Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Luka888

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Luka888

  1. "ossskaa" Życie pisze różne scenariusze, albo inaczej, jak to mi moja koleżanka powiedziała to ludzie swoimi decyzjami i czynami piszą sobie te scenariusze... Nikt nie wie co zrobi twój Były, czy moja Była... Wszystko tak na prawdę zależy tylko od nich i od ich decyzji, my nie możemy nic zrobić, gorzkie ale trzeba to przełknąć i żyć dalej...
  2. A co będzie się udzielać w temacie ?? :) Swoje przeszła więc to normalne, że zajęła się swoim życiem... pewnie kiedyś, jak sobie przypomni o tym temacie to na pewno tu napiszę albo może czyta posty w tym temacie, ale po prostu nie ma co napisać :) i dobrze, bo dla samego pisania to nie ma sensu pisać :P "do zuzi" Z tego co wiem, w swoim ostatnim poście napisała, że były wrócił i się zmienił, więc pewnie teraz jakoś tam próbują odbudować to co ich kiedyś łączył, wejść na wyższy level swojego związku :) "łasica0306" Trzeba być głupcem, aby po tym co nas spotkało nie stać się mądrzejszym, takie coś uczy i wzmacnia naszą psychikę... każdy, chociaż raz w życiu potrzebuje takiej lekcji, aby po prostu stać się lepszym człowiekiem...
  3. Witam Panie i panów :P Troszkę mnie nie było, zabawiłem się w turystę :) "ossskaa" Tak z mojego doświadczenia to ja ci powiem to: Nikt nic nie wie, jak to będzie między nim, a tą nową, może stworzą udaną parę, może się rozstaną w przeciągu paru dni, nikt tego nie wie, dlatego po prostu nie ma co nad tym rozmyślać, bo tracimy tylko czas na zastanawianiu się: ile oni będą ze sobą, w czy jest lepsza ode mnie, czy ją bardziej kocha i tak dalej i dalej... Bez sensu, ja już mam to za sobą, bo po prostu doszło do mnie to, że jak odeszła moja Była to wraz z nią odeszła nadzieja i wszystko co z tym związane... Lepiej myśleć w czarnych kategoriach niż robić sobie złudną nadzieję, niestety ale w kategoriach powrotu Byłego/Byłej to w 99% z góry jesteśmy skazani na porażkę, a te bajki, że 90% ludzi zawsze wraca to tylko bujda, aby wspomóc i dać złudną nadzieje poszkodowanemu po rozstaniu, aby poczuł się lepiej ;/ a to złe, bo sobie wtedy robi nadzieje i żyje tą nadzieją... Lepiej mile się zaskoczyć niż nie mile zawieść... I jeszcze nawiążę do wieku naszej aktualnej bohaterki tematu, ja w jej wieku poznałem prawdziwą miłość, a dodam, że ta miłość była jeszcze młodsza ode mnie i było to prawdziwe, szczere uczucie, nie do końca życia jak widać, ale poważne i dojrzałe jak na ten wiek, więc wiek tu nie ma nic do gadania... A teraz kilka moich przemyśleń (miałem czas podczas zwiedzania Poznania na rozmyślanie i kontemplację :) ) tak więc, doszedłem do pewnych wniosków, że ja z moją Byłą ostatnie lata naszego związku kochałem prawdziwie, ale niestety na swój, żałosny, dziecinny sposób, że nie było to dojrzałe uczucie, nie takie jak na początku, że po prostu czułem się tak pewnie, że w tym związku mogłem robić wszystko i liczyć na wszystko, a sam nie dawałem prawie nic... Z czasem znajduję co raz więcej wniosków i niestety ale są to wnioski negatywnie o mnie świadczące, może to i dobrze, bo mam dystans do siebie i krytykuje się, nie bronie nie wywyższam, nie zwalam wszystkiego na Byłą... Nie wiem czy dobrze myślę, ale moim zdaniem w większości powodem rozstania byłem ja i moje zachowanie, niby mówi się, że powinno się kochać za to jakim się jest, a nie kogo udaje, ale jakiś szacunek do partnera trzeba mieć, a ja chyba go nie miałem przez mój egoizm... Ave...
  4. "sheepek" O kurcze, przepraszam, ale rozbawiłaś mnie tym postem :) --> " A nie chciała juz nigdy wrócic?" Poczytaj moje początkowe posty, ze strony 285 tego tematu... Powiem Ci tylko, że miałem taką nadzieje, ale po tym co Ona zrobiła to nadzieja była tylko zgubnym marzeniem, w żaden powrót nie wierze !!! Trudno się mówi, kocham ale trzeba żyć dalej ;/
  5. No pewnie, że czaimy, to normalne jak ktoś kocha prawdziwie :) ja sam chciałem, czułem, żyłem przez długi czas nadzieją, że moja Była, która mnie zdradziła wróci... To z czasem przechodzi, bo z czasem zaczynamy sobie wszystko układać w głowie, patrzymy na to chłodnym i przede wszystkim wolnym od emocji okiem i dostrzegamy szczegóły... Minie.. Wszystko mija...
  6. A kogo taka fala wspomnień i tęsknoty nie zalewa??, grunt to nie dać się ponieść tej fali, tylko ją przetrwać i żyć dalej...
  7. "daaariaaa" Uwierz mi, że w mojej rodzinie jak i moim życiu dalece jest od różowości, konkretnie nie widzę mojej przyszłości, może to ze względu na brak kasy, wystarczającej kasy aby wreszcie zacząć żyć na swój i tylko swój rachunek... Staram się jak mogę w tej kwestii, ale co rusz myślę, że się udało, a tu cios od życia... Uwierz mi, że nie jeden by już dawno ze sobą skończył po takiej salwie nieszczęść jaką mnie życie poczęstowało... Ale nie można się poddawać, zwłaszcza wmawiać sobie, że inni mają lepiej, ja wiem, że moja Była to ma teraz cudnie i jakoś sobie nic nie robię z tego, wręcz to stanowi bodziec dla mnie abym ja się rozruszał :) Kiedyś karta się odwróci i na to poczekajmy...
  8. "Kiciusia12132" Tak dodam jeszcze od siebie, a czego ci wczoraj nie powiedziałem :) Powiem ci, że dobrze, że jesteś w tzw. stanie wojny z Byłym, bo takie coś pomaga szybciej i to bardzo szybko zapomnieć, powiem ci, że jak na razie lecisz moim schematem, u mnie po takich oskarżeniach, manipulacjach i wjazdach to momentalnie straciłem wszelki szacunek do Byłej i jej nowego, a gościa szybko poznałem i chociaż dzięki temu wiem, że pani "J" to tylko można krzyżyk na drogę przekazać, bo z tym jej nowym to daleko nie zajedzie, a jak zajedzie to znalazł swój swojego :P A co do stwierdzenia, że masz kłopoty z facetami, to moim zdaniem za szybko i na siłę chcesz kogoś mieć :), chyba ci to jasno wczoraj wytłumaczyłem... "Ona.." :) Coś z klapakami (kapciami), o których grzechoo wspominał parę postów wcześniej :) "daaariaaaa" Ohhh, a pani to chyba klapsa chce dostać !! :) Nie można tak sobie mówić, że Były ma super, a ja jestem w kompletnym bagnie, że jemu się układa, a ja zbieram cięgi od życia, bo w ten sposób to na pewno nigdy z tego nie wyjdziemy, trzeba stawiać czoła życiu, bo inaczej ono nas zjedzie, przejedzie i zmiażdży jak walec drogowy... Nie może być, że całe życie jest się w dołku, kiedyś los na pewno sie odmieni, niczego nie można być pewnym, teraz może on jest szczęśliwy, ale jutro już może go spotkać nieszczęście... Przewrotność losu... "sheepek" Wróci nie wróci, ale jakby moja Była zaproponowała powrót i by mi po paru dniach odwaliła taki numer, to musieliby mnie chyba w kaftan włożyć, bo bym chyba udusił na miejscu :) Nie no ale takie manewry to chyba tylko masochista wytrzyma, ciężko porzucić i przestać myśleć o takiej osobie, ale trzeba, bo byc z takim czymś to nie można, bo to męki psychiczne ;/
  9. "sheepek" Zastosuj się do moich i rad innych osób i po prostu go olej !!! Jak kocha na prawdę to wróci, jak nie to chociaż będzie lajt :) Trudne na początku ale dasz radę, każdy w tym temacie dał radę :)
  10. "sheepek" O ja kręcę i nie dowierzam !!! Co za numer, cham i prostak, to jeszcze mógł ci z liścia zapodać i splunąć w twarz, nie no co za typ, nie wierze, po prostu nie wierze...
  11. Nie, "pani Sowa" nie ma sensu płakać za kimś kto Nas ma serdecznie gdzieś :), więc każda nasza łza uroniona po rozstaniu to łza stracona ?? :)
  12. Hmmm, spotkanie moim zdaniem dwuznaczne, z jednej strony może tak mówi, bo nie chce ciebie ranić i nie wie jak to najzwyklej w świecie zakończyć, a z drugiej strony, bez kitu, ale może to jakaś forma wpłynięcia na ciebie, abyś trochę spokorniała i się ustabilizowała :) Co ona dokładnie myśli, to nikt w tym temacie tobie nie odpowie, ale moim zdaniem powinna mieć z nim jakiś kontakt, broń boże narzucać się, itp, ale od czasu do czasu o sobie przypominać, a przez ten czas starać się jakoś pokazać wspólnym znajomym, a przed wszystkim jemu, że jakąś tam nauczkę wyciągnęłaś z tego, niech zobaczy, że nie tylko mówisz o zmianach w swoim zachowaniu, ale niech też to widzi On i inni... Miłość to czasami wielka próba...
  13. "grzechoo" --> ""Tak pisze tylko do grzecha bo jego przypadek najbardziej czytałEM" Pan tirarira to jest Pan" Ale wtopa :) No cóż, jakby co to z góry przepraszam za operację zmiany płci :P A ja dzisiaj miałem jakieś zakichane przemyślenie na temat tego co było w moim związku, że to była kompletna dziecinada i nie mam pojęcia co mnie z "J" tyle czasu trzymało, chyba na prawdę z jej strony brak alternatywy a z mojej jakaś tam stabilizacja, bo jak się tak głębiej zastanowię, to uczucie było, ale tylko z mojej strony, z początku to tak, oczywiście każdy się starał, no ale z wiekiem "J" jakoś się oddalała i z całą premedytacją jak sądzę tego chciała, tak więc czego bym nie zrobił to i tak prędzej czy później by odeszła :P Nie ma tego złego co na dobre wychodzi, mega dołki już za mną, zdarzą się chwile refleksji i uronienia łez, ale to w ostateczności, jak ta nieszczęsna samotność mnie przygniecie, ale ogólnie rzecz biorąc to już wyszedłem z tego :) Za tydzień śmigam do Poznania, pozwiedza się to czego ostatnio nie zdążyłem odwiedzić :P, mam nadzieje, że na dobrą pogodę trafię :) Kurczę, jak ja lubię podróże, nie mogę się doczekać tego roadtrip-u ;]
  14. Ufff, dobrze, ze tylko do grzecha piszesz :) Bo jakbyś mój wątek wychwyciła to były by jaja ;]
  15. Nie uważam, że to koniec, nie mnie takie słowa wypowiadać, wszystko zależy od Was, ale staram się Ciebie nastawić neutralnie co do tego spotkania, bo tak będzie łatwiej je przeżyć... Co będzie to nikt nie wie :)
  16. Podejdź do tego spotkania tak jakby ono nic dla waszego związku nie znaczyło, po prostu nie rób sobie jakiejś nadziei, nie układaj scenariuszy, nie ucz się jakiś formułek, bo to w obliczu drugiej osoby, zwłaszcza jak nam chole*nie zależy na niej to pękniemy i nici będą z wcześniejszych przygotowań, dlatego podejdź do tego na luzie i nie pokazuj, że ci bardzo zależy na tej rozmowie...
  17. "sheepek" -->"Powiedzial tez ze facetom szybciej przechodzi niz kobietom, to prawda?" Hmmm, moim zdaniem to nie tak, każdy reaguje i wychodzi z tego w innym czasie, nie można powiedzieć, że akurat facet szybciej z tego wychodzi, taki zakichany stereotyp twardego faceta, ja akurat ciężko to przeżyłem, a nie mogę się nazwać fajtłapą czy c*pą ;) więc takie teksty to można walić ale na odczepnego :P Każdy ma swój czas na pozbieranie się... Co do twojego spotkania, to coś po cichu sądzę, że będzie... No właśnie, nie napiszę co będzie, bo tylko się zestresujesz i ie potrzebnie będziesz rozmyślać ale mówię ci, wyluzuj się przed spotkaniem, nie myśl, że ono coś zmieni, a łatwiej to zniesiesz... Pokaż temu typowi, że twarda z ciebie sztuka i że też masz coś do powiedzenia w tym temacie... "daaariaaaa" Tylko pogratulować twojego samozaparcia :) Ja akurat już od paru tygodni lajtowo podchodzę do tematu "J", skończyłem analizować i przejmować się jej losem i genialnie mi to pomaga... no ale zdarzają się chwile refleksji, zwłaszcza jak poczuje się kompletnie samotny, to nie ma bata, ale emocjom muszę dać upust, ale robię to w kontrolowany i zdrowy sposób, a nie jak kiedyś, że paniczna rozpacz i żal;/ Jest dobrze...
  18. Trudno odnaleźć drogę we mgle, którą nam stworzyli nasi byli, stawiając nas swoją decyzją w ciężkim położeniu, nieraz po fakcie dokonanym w postaci zdrady, zwalniamy wtedy, a niekiedy tracimy całkowicie orientację w tej mgle, ale jak każda mgła, kiedyś zaczyna opadać i dostrzegamy drogę i szczegóły drogi i nasze życie zaczyna nabierać tempa :) Widać po Was, po mnie, że z każdego dołka, bagna można się wydostać, wszystko zależy od chęci :) Co było tego nie zapomnimy, ale zepchniemy na dalszy, mniej ważny plan, grunt to żyć tu i teraz, a nie tym co było... Ave...
  19. Ja akurat sobie nie wyobrażam kontaktu, koleżeństwa, przyjaźni z moją Była, niestety ale dla mnie te blisko 9lat razem dużo znaczyło i nie mogę przeboleć, że dla niej to był tylko fajny czas i czas na zmiany, dlatego wolę olać Ją i mieć święty spokój... Miłość nie odchodzi z dnia na dzień ;/
  20. "sheepek" Hmmm, moim zdaniem musisz po prostu poczekać na rozwój wypadków, dać mu odsapnąć, dać czas na pozbieranie myśli i ułożenie ich sobie w głowie, może zrozumie, że jednak ty to ta :), a jak nie to trudno, stało się, trzeba żyć dalej, odejść z podniesionym czołem :) Trudne ale możliwe... Poczekaj !!! A co do przyjaźni męsko damskiej to ja mam takie stanowisko, że owszem można się kolegować z facetami, z kilkoma, ale na stopie czysto koleżeńskiej, bo jak z jednym pójdzie się za daleko to wiadomo, jak to się skończy. Od przyjaźni się wszystko zaczyna, nie ma miłości bez przyjaźni, a granica między nią, a miłością jest cienka i krucha :)
  21. "sheepek" Hmmm, czytam twoje posty i to w jakiś sposób opisujesz siebie w tym twoim związku i widzę dużą analogię w twoim zachowaniu do zachowania mojej Byłej, też ja byłem w związku spokojny i nienawidziłem chorych akcji jakie dosyć często serwowała mi moja Była, zazdrość zazdrością ale wiem jak działa taka niestabilność dziewczyny, chłopak może się załamać i powiedzieć, że wali takie coś, bo jednego dnia jest ok, a drugiego dowiaduje się od KOGOŚ, nie od dziewczyny, że jakiś numer odwaliła, kompletnie nie dziwie się twojemu chłopakowi, szczerość i zaufanie to podstawa, widać swoim wcześniejszym twoim zachowaniem wobec niego, zaczął tobie nie ufać, jak teraz gdy widzi ciebie z innym, nawet podczas niewinnej rozmowy łapie podejrzenia... Nie wiem dlaczego kobiety zawsze szukają winy najpierw u kogoś dopiero potem u siebie, no kurcze same odwalają numery, a potem się dziwią że facet zazdrosny, że rzuca, że w ogóle... Nie wiem, czy wy ze sobą rozmawialiście na temat tych występków twoich, czy tłumaczyłaś się, czy pytałaś co go denerwuje, dlaczego tak reaguje zawsze, kluczem do sukcesu w związku jest rozmowa i szukanie złotego środka, proponuje jaką szczerą rozmowę z chłopakiem...
  22. Mnie też leczy tekst, że lepiej teraz niż po ślubie, a ja się pytam co to zmienia, ślub oznacza, że mamy jakieś prawo własności do partnera, że jak ożenieni to nie mogą się rozstać, bo nie wypada, co ludzie powiedzą, zakichane stereotypy... Nawet dziecko nie łączy ludzi do końca życia, każdy jest wolny to tylko kwestia czy chce być wolny :) Miało się stać, to się stało i basta... No ale to trzeba rodzicom wybaczyć, oni chcą nam tylko pomóc i takie teksty mają sprawić, że to co się stało to nie jest najgorsza opcja, bo mogło być w końcu gorzej, wg. ich mniemania ;p "daaaariaaaa" Nie głupota tylko najprawdziwsza miłość, ponieważ prawdziwa miłość wszystko wybaczy :) Teraz tylko pytanie, jaka to miłość, gdy podobno do miłości potrzeba dwojga :P "Miłość WSZYSTKO potrafi wybaczyć, tylko NIGDY nie potrafi usprawiedliwić. Miłość potrafi wybaczać, ale nigdy nie potrafi zapomnieć. Miłość potrafi udźwignąć wielki ciężar zdrady, lecz nigdy nie potrafi go zrzucić i zawsze będzie go nieść. Miłość potrafi wybaczyć kłamstwa, lecz nigdy nie będzie potrafiła już bezgranicznie zaufać. Oczywiście tylko wtedy, kiedy jest to prawdziwa, dojrzała miłość. Ktoś może pomyśleć, że jest głupia, a ona po prostu jest cierpliwa. Widzi o wiele więcej i dalej i głębiej - z większym zrozumieniem. Bo miłość patrzy z miłością na wszystko." A to taki fajny tekst odnośnie miłości, źródło: internet :]
  23. Nie można wprost powiedzieć, że jak odeszli, jak nas porzucili to nas nie kochali, ja jestem tego zdania, że nasi Byli, moja "J" kochała, ale z biegiem czasu po prostu jej przestało zależeć, mi też, po swoim zachowaniem wobec niej to każdy by powiedział, dlaczego my ze sobą jesteśmy, jak nie widać uczucia, zaangażowania, a mi po prostu w tym związku było dobrze, nie chciałem zmian, odpowiadało mi tak jak jest, a ten drugi miał inne plany, marzenia, a ja po prostu tego nie dostrzegałem i trzeba jasno powiedzieć, że owszem oni byli egoistami, bo odeszli, łatwo zrobili krok ku innej osobie, ale też my byliśmy egoistami, bo będąc w związku nie myśleliśmy o tej drugiej osobie, że może ona chce inaczej. Teraz zwalamy wszystko na to, że nie było rozmów, planów, olewało się wzajemnie, a plany na przyszłość owszem się miało, ale w dużej mierze tylko własne, nieskonsultowane z drugą osobą... Dlatego nie dziwię się kompletnie "J", że odeszła do innego, wybrała po prostu lepsze i ciekawsze życie, to co, że każdy uważa, że wybrała sobie złego faceta, to nic, ona czuje że jej wyjdzie to tak będzie, chcieć to móc :) Nie oskarżajcie drugiej osoby tylko dlatego, że to ona zrobiła pierwszy krok, wina leży zawsze po dwóch stronach, wiadomo, w kwestii zdrady partnera to wiadomo, że to ostateczność i czyn haniebny i niedojrzały, ale też my do tej zdrady sami doprowadzamy :) o czym wspomniałem powyżej... dlatego, najpierw przyjrzyjmy się swojej osobie i temu jacy byliśmy w związku, a dopiero później oskarżajmy drugą osobę. Chociaż jestem zasadniczo sceptycznie nastawiony w kwestii wiary, ale :) "Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" :) Oczywiście piszę to z perspektywy czasu, bo rozumie całkowicie żal po rozstaniu, ale po czasie zaczyna się na to diametralnie inaczej patrzeć, dostrzegać inne detale... Grunt to nie załamywać się, sam mam ciężko i dziwię się sobie, że ja to tak spokojnie przyjmuje (jak na mój charakter), Kiciusia i grzechoo wiedzą, że ostatnio to przeżyłem istne załamania i ciosy od życia, czysto chamstwo :) ale jakoś daje radę... Może pomaga to nastawianie, że chwilowo muszę żyć z dnia na dzień, bo przyszłości to jak na razie swojej nie widzę, więc wole myśleć tylko o następnym dniu :P
×