Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Paulina36

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Paulina36

  1. Buszująca.. szykuj walizki na czerwiec dla siebie i syna i przyjeżdżaj do PL. Nikogo tam nie macie, nie masz szansy na pomoc od kogoś w realu. Ja sobie takiej sytuacji nie wyobrażam. Kiedy napisałaś dziś swoje kolejne przeboje z m. a przede wszystkim, jak Twój synek obrywa od jakiegoś (przepraszam) chama, to się poryczałam a potem się wkurzyłam strasznie. Co to za życie?! W cholerę z nim! On jest jakimś cholernym dewiantem, on właśnie jest patologią a nie Ty!!! Boże, jakie to Twoje dziecko jest już dojrzałe, jaką przyjęło postawę, jak dorosły. A tak nie powinno być. To nie dzieciństwo, zabierasz mu je. Nie gniewaj się, ale tak sądzę. Maja radzi dobrze, ale ja nie wiem, czy Ty bez wsparcia kogoś "żywego" tam na obczyźnie dasz sobie radę, żeby się z tego wszystkiego wyrwać emocjonalnie. Moim zdaniem to za długo będzie trwało, za długo i dla Ciebie i dla syna. Więc albo od teraz bierz się w garść i się zmieniaj krok po kroku, każdego dnia coś dobrego dla siebie albo po prostu szykuj plan wyjazdu z tego obcego Ci miejsca, bez znajomych i rodziny. Ja oferuję Ci swoją pomoc. Mieszkam w centrum PL, pomogę znaleźć Ci tanie lokum i poszukać pracy. Szkoły są wszędzie więc nie będzie z tym problemu. No i na początek będziesz miała już jedną znajomą :)Masz alimenty na synka? Droga Buszująca. Jak widzisz każdy ma inny sposób na zmianę. Jeden spokojnie dochodzi do celu (np. Silna ), jeden po przysłowiowych trupach (np. ja ) ale jedno nas łączy: DZIAŁAMY! A żeby było bardziej po ludzku i po babsku: BECZYMY i DZIAŁAMY! Nikt nie powiedział, że będzie lekko. Życie to nie bajka. Tak? Jestem z Tobą, ściskam i potrząsam ale tak z serdecznością, żebyś się więcej nie dawała!!!
  2. Maju kolejne mądre słowa o Ciebie. Mimo, że były skierowane do naszej forumowej koleżanki, to ja bardzo dziękuję, bo również chętnie z nich skorzystam:) Dzięki!
  3. Przypadkowa k. Gdzie jesteś nasza zbłąkana duszyczko? Napisz cokolwiek, co u Ciebie. Jakie masz przemyślenia i czy coś postanowiłaś.. Albo po prostu napisz, jak się masz. Buziaki
  4. Buszująca... Pytałaś mnie o doły. Otóż, mam je jak każdy. Mam też czasami lęki - takie z bliżej nieokreślonego powodu. Nachodzą mnie nagle. Od niedawna wiem, jakie jest ich źródło. To wynik współuzaleznienia, bo jestem DDA. Dzięki tej wiedzy mogę świadomie walczyć z tym. A walka wygląda tak, że siadam sobie w kąciku i pytam sama siebie: Dziewczynko, czego się boisz? Dziewczynka odpowiada; Nie wiem. Pytam więc dalej; Więc skoro nie wiesz, to znaczy, że nie ma zagrożenia, bo bać się można czegoś realnego, namacalnego a nie duchów:). I w ten sposób Dziewczynka się uspokaja, bo w duchy już dawno nie wierzy:) A doły? Ostatnio poszłam z koleżanką i dzieciakami na wesołe miasteczko i przeszło jak ręką odjął:) Sposób zawsze się znajdzie, tylko trzeba sobie dać pomóc. Nie siedzieć w kącie i nie płakać nad swoim losem, tylko szukać rozwiązań. Takie mam wnioski i na mnie to działa - od niedawna oczywiście, bo do tej pory również nie wiedziałam, co mam z tym począć i beczałam w kącie albo zalewałam drinkiem. Dobrej nocki:)
  5. Silna k. Ależ z Ciebie jest twarda kobieta! Po prostu Cię podziwiam, jaka jesteś dzielna i gratuluję, bo przeszłaś ogromną metamorfozę na tym topiku. Fajnie tak poczytać, że Ci się udaje praca nad sobą.To bardzo buduje. Buziaki
  6. Buszująca.. Bierz się do kupy, kobieto! Odpowiedziałaś coś na te inwektywy? Jeśli nie, to błąd. Nigdy więcej nie zostawiaj tego, nie kwituj milczeniem. Czy powiedziałaś mu: Nie wolno Ci tego mówić! Nie masz prawa tak do mnie mówić! Nie życzę sobie, żebyś tak do mnie mówił! ? Zacznij się stawiać, tylko spokojnie, bez awantur, żeby syn nie ucierpiał. Jeśli chcesz z nim żyć pod jednym dachem, to nie wytrzymasz długo, jeśli nie będziesz nic robić dla siebie. Naprawdę, szkoda Twojego dziecka i Ciebie. Zacznij coś robić! Ty wiesz co masz robić, Ty to wszystko rozumiesz. Ale musisz to teraz wdrożyć w życie. Nie ma innego wyjścia. Żyjesz z osobą, która zachowuje się wobec Ciebie karygodnie. Nie wolno Ci tego lekceważyć, nie wolno Ci dłużej tego traktować milczeniem. Zapytaj siebie, co zrobiłaś w życiu złego, że wyznaczasz sobie tak okrutną karę? I co do tego ma Twoje dziecko?! Pozwolę sobie odpowiedzieć z Ciebie, NIC! Nic złego nie zrobiłaś, tylko osoba z zaburzeniami próbuje Ci wmówić te straszne rzeczy. Jesteś dorosłą osobą, więc weź swoje życie w garść! Odpowiadasz za siebie ale i za syna, więc nie wolno Ci się poddawać! Jestem z Tobą całym sercem, ale nie pozwól już więcej na upokorzenia. Walcz! Kobieta jest silniejsza psychicznie od mężczyzny, dasz radę, nie bój się! Czego się boisz, co może być straszniejszego od tego, co Cię teraz spotyka? Znów odpowiem: Gorzej już być nie może i tylko od Ciebie zależy jak będzie dalej. Nie od niego! On się nie zmieni, choćbyś była miss świata i miała miliony na koncie. On nie zmieni swojego zachowania wobec siebie, jeśli TY nie zmienisz swojej postawy wobec własnej osoby. Tylko Ty masz na to realny wpływ. TY, TY i tylko Ty możesz doprowadzić do zmian w Twoim życiu. Wiem, że to wszystko wiesz:) Podsumowałam tylko, żebyś się upewniła raz jeszcze, jakich zasad się trzymać, żeby wyjść z tego obłędu. Bardzo, bardzo przytulam
  7. Buszująca, Dziewczyny u mnie bardzo dobrze, jak nigdy w życiu. Nawet się nie boję, jak kiedyś w takich miłych chwilach, że bańka pryśnie. To niesamowite, jak działa nasza wola na innych. Czuję się, jakbym odkryła Amerykę. Pytam się sama siebie, dlaczego dopiero teraz? No ale czasu to już nie zawrócę, więc nie biadolę dłużej:). Mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia wprawdzie, takich w sumie najważniejszych, ale teraz nie chce mi się burzyć tego spokoju, który osiągnęłam, więc przyjęłam dewizę Scarlet Ohar'y: Pomyślę o tym później:) Buszująca: W PL też nie spotkałam ostatnio marchewki z ziemią. Wszystko umyte i w folii, najgorzej w marketach. No jeszcze na rynkach można spotkać taką, ale też nie pachnie marchewką. Tak jak truskawki nie pachną truskawką. Już nic nie będzie takie samo,ale przynajmniej mamy co wspominać:).
  8. A-ta zawiało optymizmem a tego nam nigdy za mało. Pozdrawiam serdecznie!
  9. Buszująca.. Super. Wyznaczysz pierwszą granicę, potem drugą i kolejne. O ten internet też może trzeba już zacząć walczyć.. Byłaś z siebie dumna:)) i to jest też fajne, ze się nie przestraszyłaś. Bo tak naprawdę nie ma czego się bać. To nasze życie i tylko od nas ono zależy, dlatego wyznaczanie granic jest w nim najważniejsze po to by utrzymać spokój i poczucie równowagi. To takie nasze nasze wołanie: "Tu jestem! Halo. Słyszycie mnie?! Jestem tu i nigdzie się nie wybieram. Jestem obecna i chcę dla siebie jak najlepiej bo mam do tego prawo. Prawo do bycia tu i teraz szczęśliwą. Mam prawo i nie wolno NIKOMU odbierać mi tego prawa."
  10. Silna... Wytrwaj! Dzięki Twojemu postanowieniu i szacunkowi, które sobie w ten sposób okażesz, Twoje dziecko nigdy nie zobaczy zapłakanej mamy i nigdy też nie będzie go prześladował widok ojca znęcającego się nad nią. Ja taki obraz do dziś mam przed oczami, mimo że zbliżam się do 40.stki.. Szacunek, o to teraz walczysz. Bez niego nic nie jesteśmy warci, mając nawet konto w banku wypełnione po brzegi. Pięknie walczysz o siebie! Jestem pełna podziwu, jaka jesteś konsekwentna. Rozwiewaj wątpliwości wychodząc do ludzi i szukając zainteresowań, budząc pasje. Fajne postanowienie ze studiami. Super dziewczyna z Ciebie:))) .
  11. Buszująca... Wszystko, co osiągnęłam zawdzięczam swojej determinacji, którą kiedyś nazwałabym uporem osła:) Bardzo chciałabym, żebyś uwierzyła, że to jest do zrobienia. Pójdę dalej i powiem: Chciałabym, żebyś uwierzyła, że to jest proste:). Ale wiem, rozumiem, że każda z nas ma inną sytuację, inną psychikę, inny charakter, więc i zmiany następują w różnym czasie. Podsumowując: Ja wiem, że Tobie się też uda. Nie wiem tylko w jakim czasie, ale czuję, że już całkiem niedługo.:) Dzięki za pamięć odnośnie wyników. Właśnie zapomniałam napisać, że w czwartek odebrałam wyniki oznaczenia markerów nowotworowych i ...JEST SUPER! . Nie mam raka!:))) Trzymam Cię za słowo odnośnie naszego spotkania w realu. Ja jestem z centrum. A Ty Silna k., skąd jesteś? Dołączysz? No i zapraszamy inne dziewczyny na takie spotkanie, prawda? A kiedy Ty będziesz wogóle w PL? Planujesz jakiś przyjazd w międzyczasie? Pozdrówki:)
  12. Przypadkowa.. i jeszcze jedna refleksja. Staraj się nie być dla siebie tak surowa, nie osądzaj się źle, nic złego nie zrobiłaś, absolutnie nic, to taki los, zbieg okoliczności. Nie bądź swoim największym krytykiem. Bądź swoim przyjacielem, pocieszaj się, płacz kiedy trzeba lub złość na los jak wolisz. Tylko się nie złość na samą siebie. To nie tak.. Zobaczysz, będzie dobrze. Czy mogę Ci jakoś konkretniej pomóc? W jakiej części PL mieszkasz? Może mogę coś zrobić dla Ciebie? Nie bój się prosić o pomoc. Tak będzie łatwiej. Mnie też pomogły koleżanki, kiedy byłam w potrzebie.
  13. Przypadkowa.. Cieszę się, że jesteś. Że miałaś ochotę mimo to coś skrobnąć. Może odsapnij chwilę, wyjdź gdzieś. Chwilowo nie będę Ci radzić. Ochłoń. Bardzo chcę Ci pomóc. I nie tylko ja, jak sądzę. Twoja sytuacja jest trudna. Twój mąż jest psychopatą chyba na miarę mojego własnego ojca - tyrana, alkoholika, potwora w najwyższym stopniu. Chyba mogę się tylko domyślać, jak się czujesz. Bardzo, bardzo mi Ciebie żal, jestem z Tobą całym sercem. Przytulam Cię mocno. Moim zdaniem u Ciebie wyjściem jest jedynie radykalne rozwiązanie. Tu nie ma miejsca na rozmowy. Ty musisz po prostu się obudzić. Tu i teraz! Natychmiast! U Ciebie nie ma już czasu na granice. To już nie ta pora i nie z tym człowiekiem! Ty żyjesz z psychopatą, od którego musisz uciec. Pamiętasz taki film "Uciec ale dokąd?". Kobieta osaczona przez męża, który w końcu aby jej się pozbyć całkowicie, pozoruje swoją śmierć, której sprawcą ma być owa żona. Sytuacja wydaje się bez wyjścia. Ona trafia do więzienia ale tam nie spędza czasu bezowocnie. Planuje zemstę. Po wyjściu z więzienia, odnajduje go i kompromituje. A wydawałoby się, że jest w sytacji bez wyjścia: była bez pieniędzy, poszła do więzienia za jego rzekome zabójstwo i jeszcze zabrał jej synka. Uważam, że zawsze znajdzie się osoba, która może Ci pomóc. Tylko się rozejrzyj. Może zaczniesz szukać mieszkania za opiekę albo pomoc nad starszą osobą? To jest rozsądne wyjście. I nie mów mi, że tam gdzie mieszkasz nie ma takich ogłoszeń. Jeśli trzeba zbierz siły i szukaj w sąsiednim mieście. Wyprowadź się jak trzeba. Co Cię tam trzyma? Kupa rzeczy w szafie i pasta do zębów? Bo on przecież nie. On nie jest wart nawet wspomnień. Proszę Cię, zacznij myśleć jak dorosła kobieta. Nie ma juz małej Przypadkowej. Nikt nie przyjdzie do Ciebie i nie weźmie Cie na kolana. Choćbyś nie wiem jak chciała, jak płakała, jak się modliła. Boże, jak ja kiedyś chciałam, żeby moja mama uwolniła sie od tyranii ojca. Żeby zabrała mnie i siebie i żeby nas wybawiła. A ona nic. A teraz jest starą zgorzkniałą i chorą fizycznie kobietą. Kobietą o kulach, bez włosów i bez ...nie mogę pisać.. Na Ciebie jest teraz czas, CZAS NAJWYŻSZY! Później będzie już za późno. Później może nie będzie już nic. Jestem z Tobą.
  14. tacomanadzieje sama się sobie dziwię, że tak gładko mi poszło po latach upokorzeń. Tak na marginesie, to ja też nie byłam aniołkiem. Byłam okropną zazdrośnicą, robiłam mu awantury o wyjazdy integracyjne itd. No święta nie byłam. Tak to jest, kiedy zejdą się dwa DDA. Nigdy też nie byłam myszką, która siedzi w dziurze, kiedy kocur wrzeszczy. Ja też krzyczałam kiedy on krzyczał. Ale i tak czułam, że to ja jestem na gorszej pozycji. Wystarczyło, że mi powiedział, że jestem głupia albo biedna i już dla mnie był to przekaz: On ma rację. Na szczęście to już mam nadzieję za mną.:) Co ja Ci mogę poradzić? Zacznij od wyznaczania mu granic. Nie ma innego sposobu. Są też radykalne sposoby, jak rozwód. Ale my tutaj nie jesteśmy takie twardzielki, że od razu stawiamy mur chiński. Musimy spaść na dno i wtedy dopiero "coś" rozumiemy i "coś" powolutku zaczynamy robić.
  15. Silna.. Dzielna jesteś i tak trzymaj! Nic Cię już nie złamie! Kiedy wracasz do PL? Jakie masz wogóle plany związane z powrotem?
  16. Buszująca Droga Moja odnośnie mojej sytuacji.. Byłam wtedy w takim dole totalnym, w takiej desperacji, że powiedziałam sobie: Teraz albo nigdy! I od razu jak jakaś maszyna zaczęłam działać. Miałam wsparcie: dwie cudowne koleżanki oraz forum. Pobiegłam najpierw do psychologa potem do prawnika. Prawnik tez była kobietą, więc ona podsunęła mi cudowną receptę na opór mojego m. Powiedziała, żeby mu przekazać, że będzie rozwód z orzekaniem o jego winie i od teraz wszelkie pytania kierować do niej:). Wcześniej, kiedy w desperacji groziłam mu rozwodem, to mówił, że nie ma problemu i takie tam. Ale potem, kiedy dostał wizytówkę to spokorniał. Było buuu i było: To ja się teraz zabiję bo nie mogę bez Ciebie żyć. Byłam już wtedy niewzruszona i powiedziałam: Twój wybór. Natychmiast zadziałało. Krokodyle łzy w jednej sekundzie przestały mu płynąć:) Pytasz, jaki m. był wcześniej. Różnie, ale w ostatnim okresie doprowadził mnie do jakiegoś obłędu, to naprawdę było krok do samobójstwa. Był potworny! Darł się na całe gardło na jakiekolwiek pytanie. Wrzeszczał aż dziecko płakało. No i były upokarzające słowa typu; jesteś psychiczna. Nawet do dziecka tak o mnie mówił a tego już nie mogłam znieść. To było chyba najbardziej upokarzające. Kiedyś dziecko do mnie przyszło i powiedziało: Mamo, co to znaczy że jesteś psychiczna? Myślała, że zabiję gnxxxja! Kiedyś przy znajomych moje niespełna 5 letnie dziecko powiedziało do mnie: Ty kur...o. (zasłyszało o tatusia). Wstyd jak nie wiem co. No wiele było, teraz jakoś mi trudno sobie przypomnieć. Nie wiem, czemu tak szybko zapomniałam. Jakiś czas temu wyszło szydło z worka, dlaczego tak się zachowywał, ale to już inna bajka.. Jest dokładnie jak piszesz z tym paradoksem niekochania, kiedy jest (teoretycznie) dobrze. Tak - my DDA szukamy emocji. No i mamy a potem jest płacz. Ale to nie jest nasza wina. Tak się złożyło i trzeba temu przeciwdziałać. Dlatego idę na terapię. Nareszcie. Wracaj do Polski:) Pójdziemy na kawę. Z Silną też się umówimy za 3 miesiące, jak wróci:)) Co Ty na to Silna? A może któraś z dziewczyn dołączy?
  17. Tortilla jako DDA mam to samo, więc nic Ci mądrego nie doradzę. Właśnie zaczęłam działać w sprawie terapii. W maju będę kwalifikowana do grupy. Rozmawiałam z kilkoma osobami, którzy są po lub w trakcie terapii i wszyscy zgodnie twierdzą, że udało im się osiągnąć cel. Czytasz o DDA, może podesłać Ci jakieś linki?
  18. Przypadkowa... pamiętam o Twojej rozmowie jutro. Jakkolwiek postanowisz, pamiętaj, że możesz tu zawsze wpaść. Trzymam mocno za Ciebie!
  19. Buszująca minęłyśmy się postami:) Super jesteś dziewczyna! Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam:)))
  20. Buszująca Dzięki! Ja też jestem z siebie dumna. Po pensji lecę po bukiet tulipanów dla siebie:) Tak. To prawda. Szukałam dla siebie takiego właśnie "skutecznego" rozwiązania, bo nie widziałam przed sobą innego. No cóż, głupota ludzka nie zna granic:). ............................... Ja widzę, że Ty też powoli dojrzewasz, widzę małe postępy. Wiesz już, że też możesz mieć wpływ na swoje życie? Poczułaś to w sobie?
  21. Silna pamiętaj, że Twoja decyzja jest słuszna. Jesteś w o tyle w dobrej sytuacji, że nie macie dzieci. W takim przypadku rozwód to podobno tylko formalność i kończy się po jednej sprawie, o ile oczywiście obie strony są zgodne. Czytałam w wątku po rozwodzie tego typu historie. Nie bój się rozwodu. Bać się jeszcze zdążysz.
  22. Silna.. Dzięki. I ja Tobie bardzo mocno gratuluję! Czytając Twoje posty czuję, że świetnie sobie radzisz. Jesteś naprawdę SILNA i aż miło Cię poczytać. Super z Ciebie dziewczyna! Nie, nie chcę z m. być. Jestem jeszcze ale tylko dla własnej wygody. Gdybym nie uzyskała tego upragnionego spokoju tak szybko, to zwiałabym gdzie pieprz rośnie:). Odkładam kasę, żeby zabezpieczyć swoją przyszłość. Otaczam się fajnymi ludźmi. A m. zupełnie nie wie, co go czeka i dlatego tak się stara. Taka niepewność pewnie daje mu do myślenia. Nie sądziłam nawet, że mogę mieć kiedykolwiek przewagę psychiczną nad nim. W moim związku dochodzą jeszcze inne jego problemy, których żadna terapia nie załatwi. Dlatego też szykuję się do rozstania, chociaż zdaję sobie sprawę, że dziecko bardzo go kocha i będzie to bolesna sprawa dla naszej całej rodziny.
×