Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

grzechoo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez grzechoo

  1. @załamana Heh, w pewnym stopniu Ci zazdroszczę, że z waszych rozmów 'coś jeszcze może będzie'. U mnie tej możliwości nie widzę ;( Nie wiem co Ci mogę poradzić. Poczekaj, zobacz jak się zachowuje, albo raczej jak chce się zachowywać. Wiem, że pod wpływem emocji to różnie wychodzi. Zadaj sobie pytanie, czy Ty też będziesz potrafiła do tego wrócić. Mam nadzieję, że sobie z tym poradzisz. Że Ci się ułoży, jak nie z nim, to z czystym sumieniem ;) Moja D wysłała mi życzenia dzisiaj ;/ Totalnie mnie to wybiło z równowagi ;/ Granica naszego zerwania kontaktu była co prawda bardzo śliska, bo po rozstaniu kazała mi jeszcze napisać jak wrócę do domu (heh, pewnie się bała, żebym się gdzieś pod samochód nie wpakował), a że dosyć długo wracałem do domu ona najpierw spytała się czy wróciłem, a później ja odpisałem, że faktycznie wróciłem. Ale jednak zerwaliśmy ze sobą kontakt. Przynajmniej ja tak to rozumiem. I co mają znaczyć te życzenia?! Toż to przecież próba nawiązania kontaktu. Nie odpisałem... źle się z tym czuję, ale ku*wa, lepiej bym się czuł jakby wcale nie napisała ;/
  2. @EwaaaaV Podziwiam... Ehhh też w głębi siebie czuję, że ona kiedyś do mnie wróci.. Ale to tylko moja podświadomość, bo nie widzę żadnego wyjaśnienia jak po trzech latach można od tak kogoś zostawić bez powodu ;(
  3. Ehhh.... niektórzy to są cholernymi dupkami (mówię o obu płciach, żeby nie było). Dopiero jak sobie poukładasz życie, im nie wyjdzie to sobie 'przypominają'. Tak, dopiero jak im nie wyjdzie. Niestety za swoje błędy trzeba płacić. A oni jeszcze chcą nas w to wciągać... Mokrych jajek i wesołego kurczaczka wszystkim życzę tak w ogóle ;)
  4. @gdybyyy Ciężko powiedzieć. Miłość jest nierozerwalnie powiązana z przebaczeniem. Jeżeli kochasz to przebaczysz, co prawda nigdy nie zapomnisz. Zależy jeszcze jak wam się układało. Czy facet na prawdę oprzytomniał i zrozumiał swój błąd, czy tylko zatęsknił za ciepłym gniazdkiem. Niestety musisz to obadać, czy mu zależy i czy kocha. I czy jesteś jeszcze w stanie mu zaufać.
  5. Właśnie przeczytałem coś co mnie bardzo zdołowało: "Miłość, która jest gotowa nawet oddać życie, nie zginie." - Jan Paweł II A ja jestem gotów oddać za nią życie, jeżeli przyjdzie taka potrzeba. Czy to oznacza że moja miłość do niej nigdy nie zginie? ;(
  6. beznadziejnie kompletnie beznadziejne ;/ Dlaczego kobiety mając ciepło, miłość, bezpieczeństwo... rezygnują z tego i idą w jakąś wielką niewiadomą przykrytą z wierzchu beztroską zabawą? ;/
  7. Luka888 Nie zostaniesz sam, do mnie też już nie wróci. To będziemy we dwóch.
  8. Luka888 No muszę się z Tobą zgodzić. Ale wzbudzanie w kimś zazdrości może nam dawać satysfakcję ;) A znać dam na pewno Trzymajcie kciuki za mnie tak w ogóle. Żeby mi się udało powiedzieć to co chcę powiedzieć i usłyszeć to... co powinienem usłyszeć, czyli prawdę ;)
  9. To, że jest zazdrosny, to o niczym nie świadczy. W tej chwili może przyjmować tak zwaną pozycję 'psa ogrodnika'. Zazdrosny jest, bo jeżeli byliście ze sobą jakiś czas to się przyzwyczaił chcąc nie chcąć, że jesteś jego dziewczyną. Teraz trzeba sprawdzić, czy to tylko przyzwyczajenie. Dlatego najlepiej wzbudzić w nim jeszcze większą zazdrość i większą i większą... ;] Jak spłynie to po nim, to znaczy że mu nie zależy. Spotkania Ci nie odmówię, sam jestem umówiony z byłą na jutro. Heh, spodziewa się przyjacielskiej rozmowy, a ja jej nawrzucam ;< Przeprowadzę próbę tzw odwróconej psychologii. Ludziom najbardziej zależy na tym czego nie mają i czego mieć nie mogą. Jej się wydaje, że może mnie zostawić i dalej mieć we mnie całe to ciepło które jestem gotów jej ofiarować. Gówno będzie miała w takim razie. Koniec związku - koniec znajomośći. Jak jej na mnie zależy to będzie chciała być ze mną, jak jej nie zależy, to nie zależy na przyjaźni ze mną. I niech spie***la do swojego nowego i spróbuje od niego tyle dostać co ode mnie ;/
  10. porażka - święte słowa. Zerwać całkowicie kontakt. Jak zatęskni - będzie można się zastanawiać. Jak wytrzyma bez nas - to znaczy że ch** mu w... albo nie.... bo jeszcze mu się spodoba... ;p No niech spieprza ;)
  11. I jeszcze jedna sprawa, pewnie nie raz już tu przytaczana. Nikt nie będzie chciał wrócić do wraku człowieka! Trzeba stanąc na nogi, odżyć. Nie gwarantuje to powrotów ex, ale pierwszy krok do wszystkiego co lepsze ;) Jak nie wróci, to inni chętniej się nami zainteresują, jeśli będziemy pełni życia ;)
  12. @załamana Nie porażka, tylko krok na przód! Jeśli nie w stronę powrotu, to nowego życia! Wiem, że teraz Ci się wydaje to totalnym absurdem, ale widać, że on faktycznie 'się odkochał' i przez odrobinę szacunku do Twojej osoby nie będzie się odzywał, bo dałaś mu do zrozumienia, że Ciebie to boli. Teraz musi do Ciebie dojść, że On to całkiem inny świat niż Ty. Najtrudniejszy moment. Ale sobie pomyśl, że jak się z tym uporasz to będzie już tylko lepiej ;) Ja sprzątałem i znalazłem w sobie siłę, żeby pozdejmować zdjęcia D z półek... Eh.. to było masakrycznie trudne. Ona mnie z łatwością ze swojego życia wyrzuciła, dla mnie to nie takie proste...
  13. Chciałbym żeby dało się wypełnić chociażby łzami to puste miejsce w sercu. Niestety dziura jak ch** i to na wylot i się wylewa ;/ Mi tam jak się wypłaczę to wcale nie jest lepiej. Ale jak mnie najdzie to się nie powstrzymuję, bo po co... Czasami u byłych, jeśli faktycznie coś do nas czuli, zazdrość przypomina o dawnym uczuciu.. Muszę wyrwać jakąś laseczkę, żeby się móc z nią pokazać ;] Myślicie że przejdzie tekst "potrzebuję cię wykorzystać do odzyskania byłej" ? :D
  14. Kurcze, jak w filmach... ;) A się zastanawiał człowiek skąd scenarzyści pomysły brali ;) Znam takiego jednego strażaka z Krakowa - równy gość :) Olus_d - w tej chwili nie pozostaje Ci chyba teraz nic innego, jak poczekać na swojego ex. Jak mu zależy to niech się postara! A póki co korzystaj z życia ;) Bo inaczej to życie będzie korzystało z Ciebie. Cheer up :)
  15. Heh, dzisiaj wszyscy chyba mają doła. Tylko Luka888 się trzyma ^^ Też miałem parszywy dzień ;/ Ja też mam cholerny mętlik... "D" niby zerwała ze mną 'definitywnie' ale cały czas wysyła mi jakieś sygnały. A może to tylko ja to interpretuję jako 'sygnały'.. Do paranoi można się doprowadzić...
  16. Witam panie (i panów) Zdążyłem się zapoznać z jakimiś ostatnimi 30 stronami (od początku nie dał bym jednak rady) tego tematu. Postanowiłem też opowiedzieć coś o tym co mi się przydarzyło, a może jak mnie towarzystwo przyjmie to i coś poradzić/pocieszyć później ;) Zapoznałem się już wcześniej z Luka888 i spodobało mi się oznaczanie byłej inicjałem, więc sobie to podkradnę. Tak więc "D" zerwała ze mną dokładnie miesiąc temu (właśnie zdałem sobie z tego sprawę pisząc te słowa). Byliśmy ze sobą 3 lata. Zerwała ze mną podając jako powód wypalenie się w niej uczucia. Chociaż cały czas odnoszę wrażenie, że zostawiła mnie żeby być z kimś innym. Jednak po przeprowadzeniu przeze mnie wywiadu środowiskowego i przepytaniu osób z jej otoczenia nie 'jest' jeszcze z nikim. Wiem też że zależy jej na mnie, ponoć wiele razy płakała. Zaproponowała mi pozostanie przyjaciółmi, na co się zgodziłem. Przez ten miesiąc kilka razy się widzieliśmy, przeprowadziliśmy kilka rozmów przez gg, w zasadzie o dupie maryni. Dla obydwojga to był stres, ale rozmawialiśmy raczej bez krępacji. Kocham tą kobietę nad życie i... no właśnie nie wiem. Jestem z nią umówiony na wtorek. Mam zamiar przeprowadzić sumienną rozmowę. "Wytoczyć ostatnie działa w tej wojnie". Przyjąłem taktykę "jeśli Ci na czymś zależy - walcz o to", ale dotarło do mnie, że to tak nie działa. Będzie to ostatnia 'bitwa'. Jeśli stwierdzi że do mnie wróci.... eh kogo ja oszukuje, nie wróci. Ale postanowiłem powiedzieć jej, że dłużej tak nie mogę, zerwę kontakt. Będzie to trudne, bo studiujemy w tym samym miejscu, codziennie istnieje ryzyko, że ją spotkam... Ale będę musiał ją jakoś omijać. Mimo wszystko mam nadzieję że do mnie wróci :( Pozdrawiam wszystkich skrzywdzonych przez swoje 'drugie połówki'
  17. Luka888: "Dzisiaj kolega "grzechooo" ma spotkanie z byłą" Spotkania z byłą nie było. Pierdolca można z tymi babami dostać. (za przeproszeniem, kobitki) @kondzio Muszę powiedzieć że zraniony2 ma rację. Może trochę zbyt dosadnie to ujął, ale ma rację. Pewnie, trzeba się poużalać nad sobą, wyrzucić to z siebie... ale nie poprzestawać na tym. Właśnie się zaczął dzień w którym się zmieniasz. Mam nadzieję że uwierzysz w to, że będzie lepiej i faktycznie będzie. Ja wierzę :)
  18. @Luka888: Że się posłużę metaforami: diabeł nas wszystkich pokarał, ale Ciebie nam zesłał sam Bóg chyba (nie wnikam już w istnienie ;p)! :) Chyba najbardziej Ci się 'oberwało' od życia z nas wszystkich.. Podziwiam tym bardziej twoją silną wolę. Nie wiem jak inni, ale ja dzięki Tobie trochę odżyłem :) Chociaż dalej czuję się podle to zaczyna się we mnie tlić powoli chęć powrotu do 'normalnego' życia. Dzięki Ci za cenne rady i opinie :) A reszta: znaleźć sobie jakieś zajęcie - zacząć biegać, jeździć na rowerze, chodzić na siłownie, basen, aerobik, nauczyć się grać na czymś, kupić sobie zwierzaka, ukńczyć kurs tańczenia na linie, pojechać na safari... cokolwiek! Wiem, że wydaje się wam (mi niestety nadal też) że wasze życie straciło jedyny cel.. Ale to nie prawda. Nie ma jednej drogi, nie ma jednego celu. Realizujcie się w ten czy inny sposób, oderwijcie się od siebie samego. Możecie mnie zbić "łatwo powiedzieć", ale ja wiem, że nie jest łatwo. Potrzeba tylko waszych chęci. Bo jeżeli nie będziecie chcieli się z tego wydostać, to się nigdy nie wydostaniecie. I do końca parszywych dni z własnej woli będziecie tęsknić i szlochać. Wiary ludziska! Jak to moja rodzicielka mówiła do mnie "nie ty pierwszy, nie ostatni takie coś przeżyłeś", tak samo ja wam mówię: Nie wy pierwsi i nie ostatni dacie sobie z tym radę! Nie zostawajcie sami z tyłu. Pokażcie samym sobie że jesteście silni!
  19. Chyba mnie nie zrozumieliście.. Nie mam już prawie żadnych złudzeń, że ona do mnie wróci. Niczego bardziej nie chcę, ale niektórych 'rzeczy' mieć nie można. W takim razie zrobię coś dla niej. Ale tak żebym miał z tego jakąś satysfakcję. Na pewno małego księcia już czytała (kto nie czytał?), ale nie zaszkodzi jeszcze raz. Nie chcę jej robić przykrości tymi książkowymi aluzjami, ale mam nadzieję, że zrobi się jej głupio. I o ile nie jesteście pedofilami, którzy się będą później chcieli ze mną spotykać też się polecam ;) gg: 9573398 a jak ktoś woli na tlena to mam w profilu podanego
  20. Heh, może za bardzo agresywnie tamto napisałem, ale miałem kiepściejszy humor wczoraj. Ale to co napisałem jest prawdą. Chociaż ta prawda mi się ni cholery nie podoba. Uwielbiam patrzeć na jej zdjęcia, są jak miód na moje serce. Niestety kiedyś trzeba przestać je oglądać i wrócić do życia, a tutaj zaczynają się schody. Zgodzę się z Tobą w tym co napisałeś - "Piękne chwile, nie chcę ich ani wymazać, ani stracić". Ale weź tu żyj dalej, jak Ci się wydaje, że wszystko co najpiękniejsze jest już za Tobą...
  21. Dzięki wam ;* Spróbuję :) Była do mnie sama zagaduje, rozmawiamy luźno (chyba) o pierdołach. Poczekam jeszcze. Minęło trochę za mało czasu od naszych 'poważnych rozmów'. Jeszcze ze dwa tygodnie, jak ona ochłonie i jak ja ochłonę, będę potrafił może pomyśleć i rozmawiać o tym wszystkim bez płaczu. Jak na faceta przystało ;). Myślę, że uda mi się przeprowadzić taką spokojną pogawędkę, o tym jak było i jak być może, a czego już na pewno nie będzie. Czuję się o niebo lepiej z tą myślą :) Ile daje złudne poczucie nadziei.. malutka: faceci też czasem żałują, że odrzucili dziewczynę. Tylko oczywiście muszą widzieć, co im przeszło koło nosa. Podkreślam, że widzieć ;) Tak myślę... tak samo ja jak i Ty (chyba) musimy 'od nowa' poderwać. Być wesołymi, pewnymi siebie, dać z siebie wszystko, tak jakbyśmy się pierwszy raz o nich starali :)
  22. Luka888 - wolałbym jakiś cyjanek teraz... ;p Najgorsze jest to, że nie była tylko moją dziewczyną, ale faktycznie najlepszą przyjaciółką. I niestety grono moich przyjaciół zawężyłem tylko do niej. Teraz nawet nie mam do kogo gęby otworzyć... To jest jakiś koszmar. 'Wczoraj' moje życie było pełne jej osoby, 'dzisiaj' nie ma nawet jej cienia. Nie rozumiem zrywania. Nie potrafiłbym nigdy czegoś takiego komuś zrobić, chyba że faktycznie będąc 'razem' było by tak źle, że nie widać było by różnicy między 'razem' a 'osobno'. Ale wtedy jest to bardziej łagodne, ponieważ nie ma tego kontrastu... Jeden wielki bezsens
  23. Rozmawiałem dzsiaj z moją byłą. Spędziliśmy na prawdę świetny czas, dawno nam się tak dobrze nie gadało. Do czasu jak zacząłem temat naszego związku... Popłakała się tak samo jak ja, może nawet bardziej. Próbowałem nie prosić, nie błagać. Spróbowałem wywołać w niej wyrzuty sumienia, zrobiłem nawet ładną prezentację z naszymi zdjęciami, dać jej do zrozumienia ile razem przeżyliśmy wspaniałych chwil. Niestety nie pomogło, rozkleiła się totalnie i powiedziała, że nie żałuje ani jednej chwili spędzonej ze mną. Po prostu już nie potrafi ze mną być... Tak jak czytam wasze historie, to widzę, że mieliście do czynienia z 'złymi' ludźmi. Obojętnymi na wasze cierpienia. Mi się chyba trafiło trochę gorzej. Ona zdaje sobie sprawę że mnie rani... I za każdym razem jak próbuję ją przekonać żeby do mnie wróciła, ja ją ranię... Jest mi z tym strasznie ciężko bo widzę że zależy(ało) jej na mnie, ale wiem, że nie będziemy mogli być już razem. Nie potrafię jej wyrzucić ze swojego życia. Nie potrafię pozdejmować zdjęć z półek (chociaż widziałem ona u siebie pozdejmowała...). Moje życie bez niej będzie takie samo jak półki bez zdjęć... całkiem puste. Postanowiłem uwierzyć w największy absurd jaki można przeżyć. Chcę mieć ją za przyjaciółkę. Albo chociaż koleżankę. Za każdym razem jak widzę że się do mnie uśmiecha jest to jak lek na moje serce. Niestety za chwile znowu zaczyna boleć. Choć będzie to najtrudniejsza rzecz w moim życiu, postaram się pokazać jej, że jestem silny. Potrafię żyć bez niej. Może jeszcze kiedyś zmądrzeje...
  24. Witam wszystkich. Trafiłem na ten wątek przez google (sam nie wiem czego szukałem tak na prawdę). Przebrnąłem przez 8 stron dyskusji... I się poczułem trochę raźniej. Czułem się trochę "wyjątkowo" ze względu na moje cierpienie, ale widzę, że nie tylko ja mam takie problemy... Opowiem coś o tym co mi się przydarzyło. Poznałem swoją dziewczynę w liceum, chodziliśmy do tej samej klasy (tutaj podobieństwo do malutkiej), ale nie bałem się wtedy rozpadu naszego związku, świetnie się dogadywaliśmy. Byliśmy totalnym przeciwieństwem siebie - ona ekstrawertyczka w każdym calu, wszędzie jej pełno, ja natomiast introwertyk - trochę na boku, spokojny. Wszystko było, powiedziałbym, cudownie. Jakieś 3 miesiące temu mieliśmy mały 'kryzys'. Zaczęło się coś między nami psuć, co raz częściej nie zgadzaliśmy się ze sobą. Poprosiła mnie o chwilę odpoczynku ode mnie. Dałem jej to, o co prosiła. Po dwóch dniach stwierdziła, że jednak chce być ze mną. Aż do końca lutego wszystko było dobrze. Znowu zaczęła się mniej do mnie odzywać, przestała się cieszyć przy mnie. Widziałem jakie miała relacje z innymi znajomymi - wesoła, żartuje. Przy mnie była cały czas poważna. Postanowiłem z nią porozmawiać na temat i spróbować wykonać jakieś kroki w celu poprawy naszych stosunków. I zerwała ze mną. Powodem było 'nie czuję do Ciebie tego, co czułam na początku'. Jestem totalnie zrozpaczony. Kocham tą kobietę nad życie. Ostatnio się dowiedziałem, że jej znajomy z akademika co raz częściej się u niej w pokoju pojawia. Zaznaczę jeszcze fakt, że byłem cholernie przez niego zazdrosny jak byliśmy jeszcze razem. Obawiam się, że zerwała ze mną po to, żeby się związać właśnie z nim. Nie chodziło o to, że w jej sercu wypaliło się uczucie do mnie. Po prostu moje miejsce zajął ktoś inny. Teraz przeżywam szczególnie trudne chwile, jutro stuknęłoBY nam 3 latka razem... Przyznam się że historia Zranionego mnie trochę pocieszyła. Widzę się, tzn chciałbym się widzieć w roli tego 'byłego', do którego ona wróci... W zasadzie też nie wiem po co tutaj cokolwiek piszę ;P Nie szukam pocieszenia, bo wiem, że teraz nic nie jest w stanie mnie pocieszyć. Nie mam też żadnych pytań. Umówiłem się z nią na jutro na merytoryczną rozmowę, pytania zadam jej. Mam nadzieję, że będzie ze mną szczera i powie coś więcej niż 'zostańmy przyjaciółmi', które już słyszałem. Mimo wszystko dzięki wam, chociażby za samo przeczytanie tego, co mi leży na sercu :)
×