Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

aneri30

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez aneri30

  1. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Ostrożny Ty też zasługujesz na odmiane, nawet jesli inni uważają Cię za ciepłe kluchy itp, to co z tego?No powiedz co z tego? Kto bedzie o tym pamietał za 20 lat? o mnie wyrazano się często, że jestem DDA i stąd moje problemy w związkach, ale tylko ja wiedziałam, że nie ma w tym ziarna prawdy, tylko w jakim celu miałabym uświadamiac innych, że tak nie jest?Jaki to ma sens? Tłumaczyć coś osobom, których i tak nie obchodzimy... Aggie, a jak Ty robisz to ciasto Apple crumble?Bo ja jadłam coś podobnego ze śliwka i cynamonem i ostatnio mam ochote na jakieś pieczenie. Pojutrze zamierzam piec ciasteczka korzenne, bo dziś koleżanka narobiłą mi smaka swoimi:)
  2. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Ostrozny Ja już nie bede Cie namawiac abyś wrócił na temat, sam przeciez wiesz najlepiej na co masz ochote. Odnosząc się raz jeszcze do Twoich poglądów an życie i związki, to powtórze za wieloma osobami tutaj, że naprawdę kobiety sa rózne, nie wiem dlaczego zawsze trafiasz na jeden określony typ... Moim zdaniem jednka, maszp otnecjał, który jest cenny w budownaiu związku opartego na tradycyjnych wartościach, tylko partnera do tej budowli szukasz w nieodpowiednich środowiskach, albo zbyt pochopnie oceniasz napotkane kobiety. Nie znam szczegółów Twoich poszukiwań, bo opisujesz je raczej pobieżnie, ale nie zgodze sie, że nie ma kobiet, które nie podzieliłyby Twojego zapatrywania na życie.
  3. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    ja nie rozumiem skąd ta żlaobna atmosfera?Temat trzymał sie dość długo, a nagle ma sie rozsypac, bo jego uczestnicy ukryją sie wbawie przed pomarańczami?Bo kilka osób napisało mniej pochlebne opinie?Ja nie zmaierzam uważac na to co pisze i jak czesto to robię. Przeciez do naszych postów nie wklejamy swoich danych osobowych, peseli itp, więc jak mamy zostac zidentyfikowani?Skąd te schizy na punkcie zachowania swojej prywatności.?Fora sa właśnie po to, aby swoimi wypowiedziami uruchamiac dyskusje, a nie zwijac stopniowo temat, bo kilka osób wyraziło odmienne opinie...Jesli mamy uważac na to co piszemy, to musielibyśmy sie ograniczyć do wypowiedzi o tresci: dzien dobry i dobranoc:)
  4. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Ale sie porobiło:( Ostrożny, przede wszystkim, wyrażając swoje poglądy kazdy z nas, KAŻDY, nie tylko TY, naraża sie na komentarze, nie zawsze pochlebne, nie zawsze wywołują w nas pozytywne emocje. Ale trzeba zrozumiec przeznaczenie takich miejsc, to jest forum, tutaj każdy może sie wbić i powiedziec co myśli, ale użytkownicy powinni nabrac do tego pewnego dystansu. Wyrazając swoje mysli, przedstawiamy siebie, i to nie dla tych kilku osób, których odbieramy jako naszych sprzymierzeńców, ale dla nieokreslonej liczby anonimowych odbiorców i trzeba być świadomym tego wchodząc na do takich miejsc. Ostrożny rzuciłeś zabawki i obrazony poszedłes do domu:) Jesteś przeciez wewnetrznie przekonany o słuszności swoich poglądów i wcale nie musisz nikomu udowadniac, że jest inaczej. Jak chcesz, to podejmij polemike na równym poziomie, a jesli nie masz na to ochoty, to pomiń to milczeniem i już. W ten sposób każdy może Cie "wypędzić" używając jedynie mało przychylnych Tobie opinii. Wiem, że choć nie udzielasz sie w temacie, to na pewno czytasz posty, więc naprawdę, namawiam Cię do powrotu. Pisanie na forum przynosiło Ci z pewnością dużo przyjemności, więc czy warto rezygnowac z tego z powodu kilku komentarzy? Stale jesteśmy narażeni na oceny, ale odbiór nas samych jest wielowymiarowy i nie można oczekiwać, że opinia na nasz temat zawsze wywoła uśmiech na naszych twarzach. I nie ma tez sensu obrazanie się na pomarańcze, bo oceniają Cie tak a nie inaczej. Temu właśnie służy miejsce takie jak forum. Poza tym, czytając te pomarańczowe posty nie odniosłam wrażenia, ażeby te osoby chciały Cie wyśmiać, czy wyszydzić Twoją postawe życiową. Na tym polega dyskusja, gdyby kazdy miał takie samo zdanie, o czym by ludzie ze sobą rozmawiali? Pozdrawiam Ostrego i wszystkich:)
  5. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Aggie, jak ja poczułabym zapach świeżego chleba, to z całą pewnością urwałabym dużo wiekszy kawałek i dziobałabym taki świeży i pachnący:)Straszny łakomczuch sie ze mnie zrobił ostatnio, zapewne pod wpływem W., bo on jest takim łasuchem i zawsze razem coś jemy słodkiego, kupujemy sobie jakies słodkie drobiazgi i żerujemy:)
  6. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Cześć Wszystkim:) Aggie, ja bym z przyjemnościa spróbowała Twojego chlebka, jadłam już chleb z oliwkami i suszonymi pomidorami i ten pierwszy był taki sobie. A Ty robisz z suszonymi pomidorami ten chleb? ja do pieczenia nie mam reki, ale gotowanie to wielka frajda, mnie to bardzo relaksuje:) Wczoraj u koleżanki zjadłam kilka interesujących przysmaków, ale nagle dopadła mnie jakas niedyspozycja żołądkowa i to był koniec delektowania się smakołykami:( Aggie, czy ten obiadek przygotowujesz dla K. czy dla szerszego ogółu rodzinnego?:)
  7. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Setunia Ja robie miejsce w żołądku oszczędzając go, czyli zjadłam mała kanapke na kolacje i żadnych słodyczy. Jutro bedzie tego opór. Dzisiaj mma szanse powalczyć z sobą, ale jutro nawet nie będe próbowała hahhha. Wrzosik Ja o Twojej sytuacji nie wiem nic. Opieram sie tylko na ogólnym doświadczeniu zyciowym i w ten sposób konstruuje jakieś wnioski. Podziwiam Cie za tyle cierpliwości i wciąz niezahamowanego entuzjazmu do rozwijania tej znajomości, bo po takim czasie to może i chciałabym utrzymywac kontakt ztym człowiekiem, ale juz odechciałoby mi sie czekania i zycia nadzieja, że moze coś się ruszy naprzód, cos co będzie wyraźnie świadczyło o jego chęci do zaciesnienia Waszych relacji, a nie jedynie dawało pole do szerokiej interpretacji ku stwierdzeniu, że jest SZANSA.
  8. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Witajcie Wrzosowa, fajnie, że coś sie dzieje u Ciebie, że jest ktos na kim Ci zalezy, ale nie moge zgodzic sie z Tobą w kwestii "chemii". Jakkolwiek to nazywasz, chodzi o ten sam bodziec, który sprawia, że ludzie łączą się, że zamierzają stworzyć bliższe relacje, że na sam swój widok dech im zapiera. czujesz to przy nim? I nie wierze,że nie jest Ci to potrzebne, jesli odpowiedź jest negatywna:) Gdyby było tak jak piszesz, że chemia rozumiana przez wiekszośc nie jest potrzebna, Ty i ten tajemniczy jegomośc, z którym sie spotykasz bylibyście para, a z tego co sie orientuje, tak nie jest. Może i jesteście przyjaciółmi, tylko Ty możesz to ocenić, ale związku z tego nie będzie, aczkolwiek życzę Ci aby wydarzenia potoczyły sie po Twojej myśli. Ostrożny Chciałam Cie przeprosić za ten fragment w swoim poście, o tym psie. Jakkolwiek nie miałam nic złego na myśli i jestem do Ciebie życzliwie nastawiona, to jednak powinnam kontrolowac swoj język i ważyć słowa. Przepraszam. A co porabiacie Kochani w ten wieczór? Ja sie jutro ywbieram na spotkanie z kolezankami i w tym celu robię miejsce w żołądku, bo bedzie duzo dobrego jedzonka:)
  9. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Wiesz, może od razu nie trafisz na własciwą, czy nawet bardzo interesująca osobe, ale pryznajmniej przekonasz sie, że istnieją inne kobiety, nie tylko interesowne pustaczki. Przekonasz się jaki olbrzymi przekrój osobowości można spotkac korzystając z tej formy zawierania znajomości. Przypuszczam jednak, że jesli okreslisz kryteria, za pomoc aktórych chciałbys poznac kobiete, to kobiety, których unikasz nie napiszą i już.
  10. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Ostrożny Spróbuj w necie, naprawde. Zrób to chociaz na próbe, nie spinaj sie postanowieniem, ze musisz w ten sposób kogoś poznac, ale ze chociaż spróbujesz. jak stracisz cierpliwość, to wtedy odstąpisz od dalszych prób. Oderwie Cię to od beznadzie i uczucia pustki.
  11. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    tak naprawde albo my sami o własnych siłach sie podniesiemy, albo jakas zmiana w zyciu nam w tym pomoże. Nieraz po takich kryzysach wstydziłam sie tego co czułam, co mówiłam, co myślałam, ale tak nieraz przezywamy pewne zdarzenia. Mówiąc krótko, to, że teraz mi sie układa, nie oznacza, że zapomniałam jak to jest kiedy wszystko jest do d... i teraz zamierzam głosić dookoła, że życie jest piekne i na pewno miłość jest pisana każdemu z nas. To nie tak
  12. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    ja sie nie obraziłam, ale uwazam, że używasz argumentów, których siła w porównaniu z moimi jest niewspółmierna. Wykorzystujesz to co napisałam, aby dac kontre temu co napisałam. Ja naprawde dobrze Ci życzę i wiele razy sama byłam takim psem i wiem jak czułam sie podle i jak to upadla człowieka, stąd moje "rady"
  13. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Ostrożny, zachowujesz naprawde nie fair. Używasz teraz argumentów na bazie moich wynurzen, przypominasz mi w paskudny sposób co tez napisałam - że mam pretensje do tych, co mi życie dali. Dlatego właśnie warto ostrożnie pisac na forach o bardzo osobistych sprawach. Nie będe sie tłumaczyc z tego co napisałam, na pewno nie Tobie. A Ty nie zrozumiałes mojego postu. jasne, że każdy komu źle użala sie nad sobą, ale ja nie skrytykowałam tego, że sie użalasz, że Ci źle, zrobiłam to Twoim zdaniem? Skupiłam sie na Twoim podejściu i ocenie kobiet, a nie tym, że nie rozumiem Twojego żalu. czytaj ze zrozumieniem.
  14. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Setunia Ja W. poznałam na necie. zanim jednak udało mi sie poznac kogos sensownego w ten sposób, spotykałam po drodze samych pajaców, którzy zostawiali po sobie jedynie niezatarte poczucie niesmaku i zniechęcenia. To co piszesz o tych randkach z netu to ja doskonale znam. O swoich przypadkach i obserwacjach poczynionych na bazie tych ludzi mogłabym napisac ciekawe wspomnienia:)Uważam jednak, wbrew swoim negatywnym doświadczeniom, które przeważają, że można na necie spotkać kogos fajnego, normalnego, który naprawde chce związku a nie jedynie przygód albo ekscytującego klikania z nieznajomą. Do tego potrzeba chyba jednak więcej uporu niz siły, bo ja siłe na te znajomości straciłam dawno temu. Ogromna chęc znalezienia miłości była silniejsza niż zniechęcenie i tak mi sie udało. Ale powtórzę, wiem ile nerwów kosztują internetowe znajomości. Życzę jednak wytrwałości i pozytywnych doświadczeń tym, którzy szukają partnera w ten sposób. Aggie Teraz gdy odstawiłam te siłownię, mam więcej czasu, wiec na pewno będę częściej pisac. Poprzedni tryb życia był morderczy. Teraz wdrażam ćwiczenia domowe, przynajmniej na razie, dopóki nie nabiore sił i chęci na intensywny trening na siłce.
  15. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Witajcie Kochani najpierw odniose sie do postu Ostrożnego, jakobym miała napisac, że nie czuje potrzeby kontaktu z Wami. Nigdy czegos takiego nie napisałam, ale widząc defetystyczne nastroje zyciowe Ostrożnego, wnosze, że moje obecne priorytety życiowe odczytał w taki sposób, jak chęć zarzucenia dotychczasowych znajomości i skupieniu sie na związku, bo przecież TERAZ nic więcej nie jest mi potrzebne. Ostrożny, jak pisze większośc dziewczyn, zamiast wznosić na piedestał kobiety "poznane" na tutejszym forum, lepiej by było zaangażować się w poznanie kogos nowego - realnego. Miej też poprawke na nas, bo osoby znane wirtualnie często różnią sie w odbiorze bezpośrednim i w tym realnym kontakcie wydają sie innymi osobami. Uwierz mi, ze jest wiele fajnych wartościowych osób, ale trzeba uwierzyć w to i otworzyć sie na innych, a nie zasklepiać w ochronnej skorupce. Najpierw musisz zreformować swoje podejście do kobiet, musisz CHCIEC kogoś poznac, bo teraz nie jesteś na to gotowy, chcesz, ale nie potrafisz, z czego do końca chyba nie zdajesz sobie sprawy. Wierze, że masz ogromną potrzebe zbudowania związku, ale póki co, bazujesz na przykrych zaszłościach w relacjach damsko - męskich i budujesz mit kobiet interesownych, przebiegłych, roszczeniowych, przed którymi nalezy sie chronić i każda oceniać ze startu w ten sposób, bo wszak jesteś "bardzo ostrożnym facetem". W rezultacie zaszczepiasz w sobie lek, podejrzliwość, zaniżasz wlasną ocenę, którą mogłaby podnieśc lepsza sytuacja materialna - oczywiście analizuje Twoje podejscie do sytuacji, nie prezentuję własnych poglądów. i naprawde, Ty jesteś osobą, która traktuje siebie tak surowo, a nie kobiety, które Cie odrzuciły. Zmien najpierw siebie i popracuj nad sobą, pomyśl też kim były kobiety, które nie wybrały Cie, czy naprawde były to osoby godne podziwu, szacunku, co sobą prezentowały? A teraz troche o mnie. Mój związek z W. rozwija sie dynamicznie, jesteśmy w sobie baaaaardzo zakochani, chcemy zamieszkac razem, co oczywiście będzie wstrzymane do czasu poukładania naszych spraw, ja jestem stąd, W. z Koszalina, ale dla nas nie ma znaczenia w jakim mieście uda nam sie zamieszkać, wazne, że bedziemy razem:) Co do osoby W., nie mam żadnych watpliwości, czy niepokojów, lęków, daje mi to o czym marzyłam, czego oczekiwałam od mężczyzny, jest bardzo wrażliwy, czuły, kochający, opiekuńczy. Nie wierzyłam, że odnajde kogoś takiego, nie śmiałam o tym marzyć i oczekiwac od losu. Oczywiscie dzieli nas odległośc 250 km, ale co z tego?Z uwagi na pewne okoliczności, ja jeżdże do W., widzimy sie co tydzień, więc wszystkie weekendy sa nasze. Odnosnie odległości, to pewnym czasie dystans czasoprzestrzeni sie skraca, te godziny spędzone w pociągu też, najwazniejszy jest cel naszych wysiłków: to jest nasza miłośc, dla której jesteśmy gotowi zrobić wiele. Nie ma znaczenia to, że w piątek przyjeżdżam zmęczona, że jestem wkurzona na nasze PKP, za chwile przypominam sobie po co to robię i że nie będzie to trwało wiecznie. Zmęczenie minie, a nasza miłośc nie i jestem zdania, że wszystko można sobie poukładac, jeśli ktos naprawde tego chce, jeśli ludzie sa dla siebie wazni i są w stanie poświęcić coś swojego aby zbudowac coś wspólnego. Ostatnio nie pokazywałam sie, bo miałam troche męczący czas. Po pracy chodziłam na siłkę, potem wracałam do domu i już była 19, szybko jadłam, troche ogarnęłam bałagan w domu i robiło sie późno. Wtedy juz rozmawiałam z W., z siostra i naprawde wierzcie mi, że nie miałam czasu aby skupić ise jeszcze na pisaniu na forum. Do tego, w mojej pracy często używma klawiatury i pisze bardzo duzo, więc na widok klawiatury komputerowej robiło mi sie słabo:) Teraz troche przestawiłam swój dzień, na razie nie chodze na siłkę, bo jakoś nie chce mi sie i mam więcej czasu dla siebie, z czego bardzo sie ciesze:) Nie czytałam wszystkich swoich zaległości, ale z tego co zdązyłam przeczytac, Czerwcowa z kimś jest, to super:)A Aggi wciąż szczęsliwa z K. Bardzo sie ciesze, że wszystkim jakoś układa. Wierze, że i Ostrożny poprzestawia sobie pewne elementy w swojej główce i zacznie patrzeć na świat odważnie, a nie jak zagubiony psiak, który wzrokiem prosi: przygarnij mnie. Przepraszam jeśli Cie to uraziło, ale tak własnie odczytuję Twoje zachowanie i podejście do kobiet, i nie chcę Cię obrazić, ani nie nabijam sie z Ciebie. Musisz zdiagnozowac swój problem, oswoić sie a potem szukac dostęnych rozwiązań. Naprawde problemem nie są niewłaściwe z pozoru kobiety, które spotykasz na swojej drodze. Pozdrawiam was serdecznie papapapa
  16. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Ostrożny Moim zdaniem jesteś stanowczo zbyt pasywny... chcesz się zakochac, ale oprócz tego, że o tym mówisz, nie robisz nic:) Nie ma nic złego w poznawaniu ludzi na necie, wszedzie są i tacy tacy, na ulicy tez i w innych miejscach także.Wiadomo, że negatywnych przykładów można mnożyć, tych jest więcej, ale cudowne wyjątki sie zdarzaja i trzeba wierzyć,że nam sie one przytrafia, własnie nam:) czesc Setunia:)
  17. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Witam wszystkich zgromadzonych:) Ostrożny, przychyle sie do rady Pomarańczki, masz duża potrzebe bycia w związku. Może niekoniecznie na tym forum, ale pomyśl, czy nie poszukac kogos na necie.
  18. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Ostrożny Przede wszystkim potrzebujesz kobiety i pewnie sam jesteś tego świadom,nawet jeśli nie uda Ci sie natychmiast poznac kogos interesującego, to już zawsze rozpoczniesz obracać się wśród innych ludzi. Nie jesteś typem cżłowieka, ktoremu odbrze samemu, tylko ni ebądź taki "ostrożny", bo życie upłynie Ci na spędzaniu takich dołów:) Aggie, dzieki za te miłe słowa:)Wiesz, kiedy rozwazałam jak to będzie między mną a W. w kontekście dzielącej nas odległości, to przypomniałam sobie właśnie Ciebie, bo przeciez Ciebie i K. dzieliła o wiele wieksza odległość i widywaliście sie rzadziej niż my, a mimo wszystko Wasz związek przetrwał, bo nie zabrakło w nim jednego: chęci i emocjonalnego zaangażowania. W tych tez kategoriach i ja myslałam, jełśi nam będzie zależec na sobie, to żadna odległośc nas nie podzieli. Na razie jest cuuuudownie!!!! No, ale pomna wielu klęsk na niwie sercowej, ostrożnie jeszcze ciesze sie z tego cudu, ktory mnie spotkał:) Wrzosik, mam nadzieje, że Twoje sprawy tez nabiora tempa, nie ma chemii między Wami, że wciąz jesteście przyjaciółmi?
  19. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Witam was Kochani Widze, że Ostrożny baaaardzo ubolewa z powodu samotności na tym topiku:)No fakt, ze rok temu rozwijał sie bardziej żywiołowo, ale skoro nie zaglądamy tu tak często, to znaczy to, że w nasyzm nadeszły zmiany i o to przeciez chodziło... czytam was czasem, jestem na bieżąco. Aggie, ciesze sie, że Twój związek z K. wkroczył w dużo bardziej zaawansowany etap, wiedziałam jak bardzo zależy Ci na stabilizacji z kims kto wyznaje te same wartości i uważam, że oboje dobrze rokujecie:) A u mnie tez sie troche zmieniło. Wakacje minęły, byłam w górach, potem w Turcji, tak wię curlop zaliczam do bardziej udanych.Miałam za sobą nieudana znajomośc, ale teraz przede mna otwiera sie przyszłośc z kims wyjątkowym. Jesteśmy soba bardzo zauroczeni i ... zakochani:) W. jest cudownym człowiekiem, dojrzałym, odpowiedzialnym, potrafi okazywac uczucia, jest przy tym szalenie ciepły, czuły, potrzebowałam kogos takiego. Jedynym minusem jets odległośc jaka nas dzieli, W. mieszka w Koszalinie, ale to nie przeszkadza nam spędzac każdego weekendu razem. daje mi ogrom szczęścia, jestem szczęsliwa, mam nadzieje, że On jest własnie TYM:) Bo W. jest przekonany, że to ja jestem kobieta jego zycia i nie wyobraża sobie, aby mogło mnie nie być, zabraknąc nagle i ja mu wierze, nie widze w nim i nie przeczuwam niczego fałszywego, czy nieszczerego. Życze Wam Kochani, aby i Wam dopisało szczęście i w Waszym sercu pojawił sie ktoś kto na zawsze sie tam zagnieździ:)
  20. Drożdżyk Zgadzam się z tym co piszesz. Po tej rozmowie zrozumiałam, że na swój sposób on czuje do mnie coś, czego nie potrafi zdefiniować, ponieważ jest tak zaplątany w sobie, że nie nie jest w stanie odważnie zanalizować swoich uczuć. Boi isę, że ponownie zrobi mi to samo i że znowu będe cierpieć. Ale wiem, że brakuje mu tej "budowli" życiowej, która była naszym udziałem. Najpierw zaczął rozmowę, abym pojechała do niego, że spędzimy razem noc, mając na mysli po prostu wspólną noc, niekoniecznie nic więcej, potem rano on zrobi jajecznice i pójdzie po świeży chleb do pobliskiej piekarni (zawsze tak robiliśmy) gdy nastepny dzień był wolny, a rano pewnie wskoczy do łózka Natasza(kot). On za tym tęskni, brakuje mu tego co było nasze, co dotyczyło nas, tej codzienności, która go tak przytłaczała jednocześnie, ale nie potrafi tego odzyskać, nie potrafi cieszyć sie tym dłużej, choć jest mu to potrzebne. Kiedy zapytałam dlaczego to mówi, co sprawiło, że doszedł do takich wniosków, on odparł, że widzi we mnie wspaniała kobiete, piekną i do tego partnera i przyjaciela, ja mu odp, że przeciez zawsze tak było, to żadne odkrycie on tylko milcząco przytaknął. Może on mnie kocha - na swój sposób, ale ma tak olbrzymi problem z sobą, że nie jest w stanie zaangażować się w coś co wymaga podzielności jego uwagi pomiędzy samym sobą a druga osobą, której jednak potrzebuje. Wiem jednak, że nawet gdyby sie przełamał i wrócił od mnie, prawdopodobnie skończyłoby sie to podobnie jak rok temu. Ja pogodziłam się z jego stratą, ale darze go wciąz czymś z pogranicza miłości a ogromnego sentymentu, który sprawia, że nigdy nie będzie mi obojętny. Drożdżyk Cieszę sie, że doszłaś do równowagi emocjonalnej po tym co ostatnio stało sie powodem do Twoich lęków. Imponujesz mi swoją mądrością i dojrzałością, dzieki którym jesteś w stanie dojśc do ładu z sobą:) To wielki dar, szkoda tylko, że te piekne wartości sa pomijane w ocenie naszych osób przez ludzi, na którym nam zalezy:(
  21. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Czesc Wam U mnie ok, dzisiaj otrzymałam informacje o smierci ojca...czuje sie dziwnie, bo właściwie nie ma we mnie emocji towarzyszących zwyczajowo w przypadku śmierci bliskich. Nie miałam z ojcem żadnego kontaktu, a kiedy był wyglądał fatalnie, nasze relacje własciwie nie istniały, przykro mi stwierdzić to, ale był praktycznie osobą obca dla mnie:( Oczywiście na pogrzeb pójde, chce tam być, ale prócz żalu jak po każdej żywej istocie ludzkiej, nie czuje głębokiego zalu:( Pozdrawiam was
  22. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Hej Spotkałam sie z F. tak jak sądziłam, nie zamierzał do mnie wracac, ja sie tego wcale nei spodziewałam, czas spędziliśmy miło, tak jak kiedyś rozmawiając jak dawniej, o tych samych problemach, tak jak kiedyś dobrze czulismy sie w swoim towarzystwie:) Filip ma jeszcze wieksze jazdy psychiczne niż rok temu, jego problemy sie poglębiają:( Nie było między nami ani napiecia, ani zażenowania, ani skrępowania, czy coś takiego. Jest pewne, że żadne z nas nie podejmie próby powrotu. F. zaczął uczęszczac na sesje do psychoterapeuty, już dawno było mu potrzebne, dobrze, że dostrzegł taka potrzebę... Oczywiście, jest to wciąz ten sam F. ek:) mój kochany chłopczyk:) zawsze budził we mnie czułośc i ciepłe uczucia, i to sie nie zmieniło. Zaproponowałam mu spotkanie na mięscie przy piwie, z radością sie zgodził, wiem, że potrzebował mojego towarzystwa, ja jego tez:) Ale gdyby odezwal się wczesniej, nie byłabym gotowa na relacje w innym układzie, teraz juz tak, rok temu nie wyobrazałabym sobie tego, teraz było to naturalne i normalne:) Pozdrawiam was i zycze dobrej nocy, ja jutro wstaje o kosmicznej porze - 3 rano i jade w delegacje:( papapa
  23. Drożdzyk ja tez wierze, że prawdziwe nie przemija, ale F. mnie nie kochal, to był przeciez powód rozstania, dlatego nie sądze, aby w ciagu roku od rozstania zakochal sie we mnie. To spotkanie wywołuje we mnie mnóstwo emocji, ale nie sądze, aby zaproponowal je z zamysłem powrotu do mnie. ja bym chciała już tylko jednego: aby kazda z nas osiągnęła spokój, niezaleznie od metody, jakie przyniesie nam ukojenie i wewnetrzna równowagę. Z facetem, czy bez, nie mam siły szarpac się w sobie, aby wykrzesać uczucia, ktorych nie ma, pragnienia, które nigdy nie ozstana zaspokojone...
  24. Mnie się to wydaje mało realne, znam go, takie gesty nie pasuja do niego. ja myśle, że naprawde chce tylko pogadac ze mną. nawet rozmowa z nim bedzie dla mnie prawdziwa pryzjemnością:)
  25. Drożdżyk My nie mieliśmy kontaktu w ogole, raz tylko zadzwoniłam do niego, ale to była właściwie pomyłka, bo omyłkowo wybrałam jego numer i skoro już sie połączyliśmy, to porozmawialiśmy ze soba chwilę, ale to było długo po rozstaniu, jakoś na początku tego roku. Potem nie kontaktowaliśmy się, w miedzyczasie nie pisaliśmy do siebie nawet krótkich smsów. Teraz dopiero on pierwszy zadzwonił. Jesteśmy umówieni na jutro. Nie wiem jaki cel właściwie mu przyświeca, kolezanki twierdza, że na pewno nie chodzi mu o zwykłą rozmowę. Ja nie wiem, właściwie nie wierze, że może chodzić mu o powrót, nie wierzę, że coś takiego mógłby zaproponować, może po prostu ma ochote pogadac, bo zawsze dobrze się rozumieliśmy i brakuje mu tego. Od naszego rozstania minął rok i 2 mies. Ale masz racje, to czego pragniemy, jesli w ogóle zaistnieje to w najmniej oczekiwanym momencie. Oczywiście teraz troche wyolbrzymiam te marzenia, bo przeciez to tylko spotkanie na kawe, a nie niewiadomo co. Jeszcze rok temu oddałabym wszystko za te chwilę, teraz bardziej gryzie mnie wielka zagadka, jaka być może kryje sie za tym spotkaniem, aniżeli niepokój związany z tym co nastąpi na tym spotkaniu. Nie wiem co mam o tym mysleć, ale jak przypomne sobie jego głos, kiedy powiedział, że często o mnie myslał, to mysle, że nie jestem mu tak zupełnie obojętna i chyba nigdy sie nie stałam. Ja do niego wciąz czuje ogromny sentyment, nie wiem czy go kocham, może gdy zobacze go jutro, znowu spojrze w jego oczy, odpowiem sobie na to pytanie. Czytając Twoje posty, widze, że odzyskałas równowagę, zbudowalas swój świat bez K. takie chwile, które przeżyłas na imprezie, sa zupełnie normalne, ja wiele razy czułam to samo, i to dużo częściej. Potem udało mi się oswoić z tym uczuciem, z tymi napadami wspomnien lub czegoś niezidentyfikowanego, co przywodziło mi na mysl F. Ale nauczyłam sie, że one jak wszystko jest przemijaniem, na krótka chwile wpedza mnie w doline, ale za chwile ja opuszczam i jest ok:) Jutro poinformuje jak było i jak przebiegło spotkanie z F. Pozdrawiam Was wszystkie.
×