Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

aneri30

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez aneri30

  1. Czesc Dziewczyny Dawno się nie odzywałam, ale wydarzyło się cos o czym musze Wam powiedzieć. Kilka dni temu zadzwonił do mnie F. i wiecie co? Serce mi nie staneło, świat nie zastygł w tej jednej chwili, gdy usłyszałam jego głos. Powiedział, że wiele razy o mnie myslał, tak ciepło...że mnie wpsomina i miał wiele razy ochote zadzwonić do mnie, ale brakowało mu odwagi. Teraz jednak zadzwonił, dodam, że był trochę wcięty, mówił, że wypił 3 piwa, jak na jego standardy to jest trzeźwość. Więc chyba wiedział co robił. Rozmawialiśmy tak jak kiedyś, poruszając tematy, które zawsze stanowiły przedmiot naszych rozmów. Byłam swobodna, nie czułam skrępowania, zażenowania itp. Kiedys gdy wyobrażałam sobie te chwilę, a dałabym za nią wszystko, aby tylko słyszeć jego głos, sądziłam, że z wrażenia stracę głos, stało się inaczej... Zaproponował mi spotkanie, zgodziłam się, nie sądze, aby chciał cokolwiek reaktywować, jestem ciekawa, czy w ogóle będzie o tym pamiętał, umówiliśmy się na wtorek, mamy jeszcze potwierdzić ten dzień w poniedziałek. Zobaczymy jak będzie. Ale póki co chciałabym Wam dodac otuchy i przekonac, że ten wielki ból, który czujecie obecnie minie, Drożdżyk m.in. jest tego przykładem. Rok temu nie chciałam żyć, chciałam umrzeć, bo nie wyobrażałam sobie życia bez F. Teraz to wszystko co czułam, choc prawdzie wtedy, teraz straciło na sile, nie ma tej niszczącej mocy we mnie, która niweczyła wszystkie moje wysiłki, aby się z tego otrząsnąć. I naprawde chcę się spotkać z F. tak po prostu, jak z kolegą, bo zawsze nam sie dobrze rozmawiało, nie snując żadnych wizji powrotu. Pozdrawiam Was wszystkie i ściśkam mocno:)
  2. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Witam Was Kochani Dawno nie pisałam, nie odzywałam się. U mnie jak zwykle, burzliwie, gwałtownie i chuj.... Moja aktualna znajomośc z nowym facetem własnie dogorywa, nie jest pisane szczęście. Ale... kilka dni temu zadzwonił do mnie...F.:) Po przeszło roku:)Powiedział, że często o mnie myśli - tak ciepło.... że wiele razy mial ochotę do mnie zadzwonić, ale brakowało mu odwagi, teraz jednak się zebrał i zadzwonił:) Zaproponował mi spotkanie, zgodziłam się, mamy się zobaczyc we wtorek. Długo rozmawialiśmy, tak jak kiedyś, w tym samym tonie, poruszając te same tematy. Nie byłam zażenowana, ani skrępowana, naprawde chcę go zobaczyć. I wiem, że on mnie też, bo inaczej by nie dzwonił, nie zdobył się na to... Aggie, przepraszam za niepamięć ws Twoich urodzin, teraz korzystając z okazji przymij ode mnie najszczersze życzenia pomyślności i spełnienia wszystkich marzeń, oby wszystkie problemy rozwiązały się jak supełki, a w Twoim życiu zagościła na zawsze hamonia, słodycz i szczęście:)
  3. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Witam Ja myslałam, ze będe jedyną, która zapomniała upamiętnić wczorajsza pierwszą rocznice topiku:) A tu się okazuje, że zapomnieli wszyscy:) Ja miałam wczoraj trochę zalatany dzionek, poza tym, byłam zaaaferowana sprawami wakacji, koledze urodził się syn, więc uczestniczyłam w wielostronnej konferencji telefonicznej. No ale dzisiaj jestem, stawiłam się poniewczasie na topiku, ale jestem i składam hołd rocznej bytności tematu:) A co u Was Kochani?:)
  4. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Witam wszystkich:) Widze, że ostatnio bywacie tu częsciej. U mnie nic sie nie zmieniło. te same schematy życiowe i pewnie tak oztsanie... dzisiaj byłam niezywa po wczorajszej imprezie, byłam na grillu u koleżanki z pracy, która zorganizowala go dla kolegów z pracy, no i przybyliśmy tłumnie. Ale sie wstawiłam:( o Matko... dzisiaj lezałam bez zycia w łózku i dopiero po 16 udało mi się wstac i coś zrobić koło siebie. Długo już nie rusze wódki:( A w ogóle było bardzo sympatycznie, w pracy stanowimy naprawde super zgraną paczkę:) W ogóle, to mam w pracy wielbiciela, tylko, że ja nie jestem nim ani trochę zainteresowana, głupia sytuacja, za kazdym razem gdy przebywam z nim razem, czuje sie dziwnie spieta, nawet gdy nie jesteśmy sami, no bo takiej sytuacji unikam jak ognia. Mam za to w pracy innego fajnego kolege, ale jest żonaty i oczekuje dziecka, ale jest fajny, naprawde:)
  5. Co za cham!!! Ale napisałas we wcześniejszym poście, że sa szanse, abys z nim, ale Ty już nie chces.... Ale skoro piszesz, że on ma gdzieś, to gdzie są te szanse? A zatem, nie widzieliście sie od momentu, gdy dowiedzial sie o ciąży?
  6. Porzucona, czy Twój ex wie o ciąży? jak zareagował? Strasznie współczuje, trudno wydobyć z siebie radośc na wieśc o ciąży z facetem, z którym po prostu nie można być....
  7. A co robił na sympatii Twój były narzeczony? Tam ludzie raczej nie trafiaja raczej rzez przypadek:)
  8. No niezła awantura... myślle jednak, że taka metoda wyleczenia z ex pomoże Naboobkowi, to co przeczyta, było szczerym wyrazem jego mylsi, emocji. Nigdy nie zdobyłby sie na szczerośc względem naboobka i dlatego te słowa powinny Naboobka otrzeźwi na dobre. To będzie silny wstrząs emocjonalny, ale nie pozostawi już żandych złudzen, ani sladu po sentymencie dla byłego. Przekona sie, że wcale nie jest wartościowym człowiekiem, którego kocha i żyć nie może bez niego. W tej chwili Naboobek nie może poskładac swojego życia, bo brakuje w nim jednego elementu - D...taki silny wstrząs może okazac się bardzo skuteczny. Przynajmniej nie bedzie kultywowac w sobie wspomnień o byłym i karmić sie nim w chwilach emocjonalnej pustki. Naboobek, bądź silna i przeczytaj wszystko co napisał ten "człowieczek"...
  9. Lexxie, ci faceci z netu sa naprawde pojebani. Mogłabym o nich ksiązke napisac, mistrzowie kłamstwa, potrafią wymyślac całkiem prymitywnymi historyjkami, ale tez sa w stanie snuć bardzo rozbudowane i logiczne kłamstwa, które składają sie w jedną całośc. Ile ja nerwów straciłam na tych swirów!
  10. Hej Lexxie, witam koleżanke po fachu:) W naszej grupie zawodowej jest naprawde dużo samotnych kobiet, skąd ta prawidłowość:(?
  11. czesć Dziewczynki:) Dawno się nie odzywałam, ale ostatnio trochę się zyciowo "zawiesiłam" i byłam mało komunikatywna. Widze, że nowe osoby przybyły, które serdecznie witam:0 naboobek, ciesze sie, że się pojawiłas, bo ostatnio zamilkłas nieco. Pisałas o etapie złości, taki etap podobno przychodzi, ale nie jest to zasada, ja miałam cos takiego, ale baaaardzo krótko, potem znowu nastały chwile rozpaczy i bólu, no ale, jest to indywidualna podejście do problemu. fajnie, że zaczęłas obojętnieć na życie D., widze, że Twoja obsesja powoli mija, to suuuuper:) Lexie, czytałam o Twoich problemach z facetem z netu/z sympatii jak sie domyslam. ja nie wiem jak długo tam jesteś i czy wczesniej korzystałas z tego typu portali, ale moje doświadczenia w tej mierze niestety nie sa pozytywne. Wszyscy faceci maja jakis porblem z sobą lub problem życiowy i przez to inni mają problem z nim. Z kazdym jets coś nie tak. mam spore doświadczenie w temacie - niestety, ale dałam sobie z tym spokój jakiś czas temu. Niemal kazdy, którego poznałam w ten sposób był albo życiowa ciapą, albo zwykłym oszustem, albo cos innego... Po pewnym czasie niepowodzenia związane z facetami poznanymi na necie tłumaczyłam sobie :"no w końcu to tylko facet z netu" i kolejni potwierdzali regułę swoim kretyńskim zachowaniem. Nie moge powiedziec, ze absolutnie kazdy taki jest, bo znam tez może dwa pozytywne przykłady, ale to sa absolutne wyjątki, takie kwiatki na pustyni:) Tak więc zalecam dystans do nowo poznanych uroczych urzekających mężczyzn. No niestety większośc, która tam trafia ma jakis problem:) Olgetta - ja tez jestem w zbliżonym ieku do Twojego (32 lata) i czuje, że swoje życie spędze sama, takie rzeczy sie czuje. Odkąd jestem sama wszystko jest takie cholerne trudne, wakacje, weekendy, wyjazdy, wolny czas:( minął juz rok, zdążyłam sobie zreorganizowac swoje życie, ale bycie singlem w naszym wieku jest szalenie niefajne:( Juz sama - napisz koniecznie jak poszła randka:) nawet jesli znajomośc nie rozwinie sie, to będziesz miała pierwsza próbe kontaktu z innymi facetami, sprawdzisz siebie, jak na nich reagujesz, jak oni odbierają Ciebie. Nie musisz wypaśc super, nie przejmuj się tym. Zrób to dla siebie, to taki test Ciebie jako kobiety po długim związku i bolesnym rozstaniu. Powodzenia Kochana:) Ściskam Was dziewczyny.
  12. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Aggie, ciesze sie, że układa Ci się z K.:) Co do mojego samopoczucia, to pozornie jest lepsze, normalnie funkcjonuje, spotykam sie z ludxmi, ale jak na tak krótka znajomośc (te poprzednia, nie chodzi mi o F.), to wszystko trwa troche za długo. Nie myśle juz jak abede nieszczęsliwa, jesli będe sama, w ogóle nie myśłe o tym, choc dzisiaj naszła mnie taka chwila, że juz bym kogos chciała. Ale zaraz wyobraziłam sobie, że bedzie tak samo jak poprzednio, a jesli szczęście dopisze i będzie mi dane przeżyć coś równie niezwykłego, jak ostatnio, to zapewne za chwilę się skończy w tajemniczych okolicznościach, więc może lepiej nie warto i zostac tu gdzie jestem teraz...
  13. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Witam Was Kochani:) Ostry jak zwykle słodzi:) Ale gdybys przestał to robic, to naprawdę obawiałabym się, czy wszystko z Toba w porządku:) U mnie bez zmian, praca, siłownia, znajomi, jakies piwo, teraz planuje wakacje... faceta brak i tak już zostanie, teraz nie szukam. Coś się zmieniło we mnie po tym ostatnim zajściu, czuję jak nigdy do tej pory, że coś się zmieniło we mnie, jeszcze nie potrafie tego zdefiniowac, zresztą nieważne. Niedawno wróciłam zjechana po siłowni, ale swietnie się czuję, to jest pozytywny wysiłek, oby jak najwięcej takich:)
  14. Czesć Dziewczyny:) Hawanaaaa - jak się dzisiaj czujesz? Już lepiej? Piękne słońce za oknem, niedługo zbiore sie na siłownię, wysiłek fizyczny zabija głupie myśli w głowie:)
  15. Hawanaa - co on jeszcze musi zrobić, żeby dotarło do Ciebie, że nic miedzy wami już nie będzie? czy naprawdę musisz się tak upodlać?:( Skoro nie odpisuje nawet z grzeczności, to znaczy, że naprawde jedyne co chce, to odciąc sie od Twojego świata, Twojej osoby... Ja iwem, że siła, która każe Ci pisac sms czy w inny sposób odzywac się do niego jest miażdżąca i nie wytrzymuje konkurencji z Twoją wolą, za pomoca której starasz sie przeciwstawić swoim pokusom, ale naprawde Tobie nie jest potrzebna żadna forma kontaktu. To Cie tylko oddala od Twojego celu jakim jest odzyskanie spokoju i równowagi emocjonalnej. Bardzo niedobrze, że do niego napisałas, ale może w ten sposób uda Ci sie powstrzymac od podobnego kroku w przyszłości. Trzymaj się mocno, ściskam:)
  16. Juz sama - nieważne jak opiszesz swoje uczucia, jak opiszesz wnioski ze swojego zachowania. ważne jest to, jak sobie radzisz z problemem i to, że potrafisz postapić tak pieknie i mądrze jak ktos inny by to opisal za Ciebie. Cierpienie, które nam towarzysz nie świadczy o słabości tylko o wielkiej wrażliwości, to, że nie potrafimy oprzec się sowim wspomnieniom, pamięci nie znaczy, że nie radzimy sobie z sytuacją, naszym bólem. Ból i cierpienie po rozstaniu ma swoje miejsce w naszym życiu, musi sie pojawić, nie da się go ominąć. Podobnie jest z porami roku - nie ma sposobu, aby ominąc zimę, nawet jeśłi będzie ciepła, to temperatury zbilansują się wiosną i latem, bo wszystko zna swoje miejsce - tak w życiu jak i w przyrodzie. Nie ma cudownego środka na wyeliminowanie tego bólu, który jest w nas obecnie, ale on minie, jak wszystko...a wraz z nim uczucie, które teraz Was tak pali.
  17. Obwinianie się to jeden z etapów kryzysu po rozstaniu. Można analizowąc na różne stony co się zrobiło źle, snuć fantazje jak by to wszystko sie potoczyło gdybysmy czegoś nie zrobiły, nie poweidziały... Ale gdyby nie padły z naszej strony pewne słowa, to padłyby inne, których też byśmy żałowały. Bycie razem przeciez nie polega na nieustannej kontroli swoich zachowań, odruchów, gestów, spojrzeń... Potem, gdy zmagamy się z tragedią rozstania, wszystko nabiera wiekszego sensu, treści, nadajemy pewnym wydarzeniom mocny wydźwięk, doszukując się w nich przyczyn rozpadu związku. ja do teraz zmaga sie zpoczuciem winy, że może to przeze mnie ostatnia znajomośc nie wyszła, nie dlatego, że coś powiedziałam, czy zrobiłam, tylko dlatego, że jestem taka, jakiej nie mółmnie zaakceptować mój ex, bo gdybym była inna, nigdy bym nie zachowała się tak jak wtedy.
  18. Hawanaaa ja czułam podobnie jeśli chodzi o to idealne dopasowanie, jeszcze tak niedawno to czułam... Facet był taki jak ja, doskonale znaliśmy swój tok myślenia, poglądy, po prostu odgadywaliśmy swoje myśli uprzedzając swoje dalsze wypowiedzi. Byliśmy tacy sami. I też kojarzyliśmy różne zbiegi okoliczności, które juz kiedyś miały nas połączyc na tej samej drodze, bo np 2 lata wczesniej przed naszym poznaniem okazało się, że ubiegałam się o stanowisko, które on zwalniał, ale sie nie poznaliśmy. Mieliśmy takie samo poczucie humoru, czułam sie wyjątkowo w jego obecności, wiedziałam, że jestem dla niego ważna. Ale ta doskonałośc trwała bardzo krótko, wystarczył drobiazg, błahostka, aby przekreślił wszystko co się między nami rodziło, tak po prostu, na zimno, po prostu sie odczarował. Bezwzględnie i z pełnym wyrachowaniem wiedząc, że już nic między nami nie będzie (nie mówiąc tego jednak wprost od razu) skorzystał z okazji do samego końca, wykorzystał mnie jeszcze na sam koniec. Nie chce się wdawac w szczegóły, ale to co zrobił świadczyło o podłości i wyrachowaniu najwyższego stopnia. Wczesniej jednak, jak nigdy wcześniej, byłam przekonana, że jest moja drugą połówką, bo takie idealne dopasowanie nie zdarza się często, mnie przytrafiło się po raz pierwszy... Tak więc, jak widać, nawet takie perfekcyjnie zespolenie nie wytrzymuje zderzenia z ludzkim charakterem, osobowością, która obnażamy w najtrudniejszych momentach. Jest takie znane powiedzenie, że człowieka poznaje się naprawde po tym jak kończy...
  19. hawanaa masz racje, takie gadanie w stylu "niech zatęskni, a wróci na kolanach" nie ma sensu i bardzo mija się z prawdą. Kiedy oni faktycznie wracają na kolanach po jakims czasie, to nie dlatego, że własnie upłynął niezbędny czas aby pojawiła się tęsknota, a dlatego, że zdązyli sobie już użyć i przyszła im ochota na dobrze znana stabilizacje, która po jakims czasie nie odbierają jako zło konieczne, a coś przyjemnego, do czego może warto wrócić. I takie happy endy nie trwają zwykle dłużej niż kilka tygodni. Potem znowu facet odbija wbok "na jkis czas", posługując się frazesami w rodzaju: "dajmy sobie trochę czasu", "sam nie wiem co czuję" itp. Jest tak jak piszesz, jak ktos kocha, to po prostu kocha, a w konsekwencji odczuwa tęsknote, doskwiera mu brak drugiej osoby i nie musi stosowac specjalnych metod, aby zatesknić, czy docenić partnera, którego opuścił. Jeśli ktos ma takie rozterki w kwestiach tak zasadniczych jak sens i podstawa bycia razem, to tych rozterek prawdopodobnie juz się nie pozbędzie. Kiedy nas zostawiają z takich mglistych niejasnych powodów, to naprawde nie ma sensu snucie intryg mających na celu nakłonienie ich do powrotu, czy tez inne akty zemsty, żeby "wiedzieli co stracili". W rezultacie odgradza nas to od upragnionego wyzdrowienia grubym murem czasu, który szczelnie ochrania nas od światła wolności. Pojawiają sie obsesje, natrętne myśli, powoli dopada nas jakiś obłęd. Jeśli dorosły facet ma wątpliwości zasadniczej natury zwiazku, to walka o kogos takiego prowadzi donikąd. nawet jeśli na jakiś czas te wątpliwości ustapia, to na 100% pojawią się znowu. naboobek - moja droga, Twoja postawa i stosunek do ex, rosnący absurd Twojego zachowania i prób kontrolowania go prowadzi tylko do jednego wniosku: absolutnie nie jest Ci potrzebny kontakt z nim pod żadną postacią. Niezaleznie od tego jak będzie on wyglądał, i tak będziesz niezadowolona , bo jedyne co mogłoby Ci przynieśc ukojenie, to jego powrót, a to się nie stanie i o tym wiesz. Skoro nie potrafisz odzyskac równowagi emocjonalnej po rozstaniu korzystając z własnych sił, to kontakt z nim na pewno Ci tego nie ułatwi. Nie możesz leczyć się tym co Ci zaszkodziło.
  20. Naboobek Niepokojace jest to co piszesz:( Zagrzebujesz się we wspomnieniach, wlaściwie już nie starasz sie szukac dla siebie ratunku, wiesz o wszystkim co się dzieje w jego zyciu, kiedy i z kim był na grillu, jakie ma plany na nadchodzące dni...to naprawde niebezpieczne dla Ciebie. W tej chwili sztuczne zabiegi w postaci wykasowania jego kontaktu z fb, czy GG jest pozbawione sensu, bo i tak znajdziesz sposób, aby kontrolować jego życie. I świadoma tego absurdu brniesz dalej w jakimś ślepym zaprzęgu swoich zranionych uczuć kirując się wprost w przepaśc obłędu. MOże rozważ skorzystanie z pomocy psychologa, bo sama chyba nie jesteś w stanie osbie pomóc, co więcej, odrzucasz wszelkie metody "Wyleczenia". Tak nie można, dojdzie do tego, że będziesz go śledzić, stac pod jego domem i wyciągac wnioski na podstawie drozbiagów z jego życia, np zgaszonego światła w jego pokoju. Nie będe Ci zadawac pytań w rodzaju: po co Ci to? bo Ty doskonale wiesz, że nie jest Ci to do niczego potrzebne, ale nie potrafisz sama o własnych siłach oprzec się temu obłedowi, więc pomysl czy nie warto udac się do psychologa. Ściskam Was Dziewczyny, chciałabym, aby każda z Was była wyleczona tak jak ja:) Z pewnością nadejdzie ten moment:)
  21. Witajcie Dziewczyny Zgadzam się z Drożdżykiem, w tej chwili moja filozofia życiowa jest najbardziej zbliżona do tej, którą prezentuje Drożdżyk. Nie chodzi o to, że jestem zamknięta na innych, ale przestałam sobie wmawiać, że na pewno wkrótce spotkam tego jedynego, przeciez za każdym razem wierzyłam w to, a gdy kogoś spotykałam, wchodziłam w nowa relację z wiarą, że to własnie ten, ale bardziej ja tego chciałam trochę na siłe, niż rzeczywiście tak było. Działo się tak z wielkiej tęsknoty za bliskością, z powodu ogromnego deficytu uczuć. Kiedy zaczęłam dochodzić do siebie po zerwaniu z F. jeszcze wierzyłam, że spotkam tego jedynego, który będzie TYM - jeszcze do niedawna ufnie poglądałam w przyszłość. No i los zesłał na moją drogę tego ostatnego, o którym pisałam, choć trwało to bardzo krótko, to jednak dynamika wydarzeń, a zwłaszcza zaskoczenie jakie one we mnie wywołały, prawiły, że przestałam wierzyć, przestałam uznawać za prawdę absolutną, że na pewno kogoś spotkam, kogoś z kim zbuduję cos trwałego i wspaniałego. Zamiast zasłużonej rekompensaty za doznane krzywdy nabrałam jedynie pewności, że nic nie jest pewne, niczego ja nie moge pewna, ani nikogo, że wszystko może się wydarzyć i to co piękne może w ułamku sekundy obrócić się w proch i pył, po którym zostanie jedynie tęsknota i poczucie pustki. I znowu wdrapuję się na wierzchołek góry, i znowu z niej spadne, tak się teraz czuję. Może lepiej zostać na jakiś czas w tej dolinie i tu odpoczywać. Tak pisze metaforycznie, ale akurat w ten sposób potrafię najtrafniej wyrazić to co czuję. Drożdżyku, jak sie układają Twoje sprawy? Tzn te związane z Twoim postanowieniem o zerwaniu kontaktu z K.? Mieliście jeszcze jakiś kontakt od Świąt? A czy między Wami była w ogóle taka szczera rozmowa, podczas której wprost określiliście charakter kontaktów między Wami? Bo niby sytuacja nie pozostawia wątpliwości, ale jak sama wspomniałaś, jesteś od niego emocjonalnie uzależniona:( Myślisz, że gdyby miała szerszy krąg osób, z którymi mogłabyś wejść w bliższe relacje, to byłabyś w stanie łatwiej zrezygnować z kontaktu z K.? Nawiązuję do Twojej wcześniejszej wypowiedzi, kiedy napisałaś, że on jest jedyną bliską Tobie osobą, ponieważ w rodzinie i wśród znajomych nie masz żadnej bliskiej osoby, która byłaby Ci bliska, która byłaby Twoim przyjacielem...
  22. Załamantotalnie - ja się ciesze, że nie ma we mnie takich prostych odruchów opartych wyłącznie na instynktach, co jest tak znamienne dla facetów. Jak czasem czytam historie dziewczyn, które opisują piekną miłość, która nagle przemieniła się w plugawa historie pełną kłamstw, to przestaję wierzyć w dobro i ucziwość ludzi, w prawdziwe ludzkie uczucia....
  23. Tak, superbitch ma rację, jak ktos potrafi tak podchodzić do życia to jest szczęściarzem. a rzeczywiście bardzo pragnę miłości, związku, takiej zwyczajnej codzienności, tego co ostało mi wydarte przez los:( choć było mi dane to wszytko już przeżyć. Wcale się nie zamykam na innych, ale od ostatniego przypadku czuję, że coś we mnie pękło, jakas cieniutka nić, która łączyła moje marzenia i nadzieje z rzeczywistością, ale teraz uż tego nie ma. Musze miec spokój w swjej głowie, kiedy go osiągnę i przestane gorączkowo czekac na te piękną miłość, to może wtedy ona nadejdzie. A starą panna to już jestem...i nawet mam kota....:(
  24. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Wszędzie są darmozjady, ich nigdy nie zabraknie:) Ja także się żegnam:) Dobranoc, buziaki
  25. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Mnie szczerze mówiąc niewiele obchodzi rodzina królewska, a monarchię jako ustrój uważam za przeżytek.
×