Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

aneri30

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez aneri30

  1. Naboobek, źle zrobiłas, że do niego napisałas, choć rozumiem co czułas w chwili, gdy siegnęłas po telefon z zamiarem wysłania smsa. Teraz będziesz analizowac, dlaczego wtedy obiecał Ci spacer, a potem wcale sie nie odezwał. odpowiedź jest prosta: zaproponował spacer na odczepnego, dlatego potem nie odezwał się. gdybys nie skontaktowała się wtedy znim, w nocy, on prawdopoodbnie nie podjłąby takiej inicjatywy. On zerwał, to była jego inicjatywa, więc jeżeli coś do niego kiedyś dotrze i zapragnie kontaktu, to tez będzie musiała to być jego inijatywa. ja wiem jedno: jak facetowi zależy, to zrobi wszystko, aby byc z kobietą. Nie ma sensu wyręczac ich i inicjowac sytuacje, które mogłyby przyspieszyć ich przewód myslowy. napisałas do niego, on przypadkiem rozbudził Twoje nadzieje (niewiadomo na co nadzieje...), a Ty teraz zostalas z pustką i bólem w sercu. A jeśli masz podejrzenia, że już zatacza kręgi wokół jakiejś panny, to tym bardziej odpuść. Nie narzucaj mu się! ja wiem, że potrzeba kontaktu i tesknota to ogromna siła, która niszczy nasze pokłady rozsądku i godności, ale taki wysiłek z waszej strony jest pozbawiony sensu. I kolejna rzecz, odpowiedzcie sobie na pytanie, dlaczego tak wam zależy aby ex się odezwał... jeżeli nie macie szans na powrót, to po c wam jakiś wymuszony może sms, nad którym będziecie dniami i nocami rozmyslały, zastanawiając się, czy nie ma jakiegoś ukrytego dna/celu w tym, że się odezwał. Po co wam takie okruchy? jeszcze wiedząc, że zabawia się już z inną, a Wy cierpicie...
  2. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    hej Ostry Jestes tam jeszcze?:)
  3. Tak Was czytam dziewczyny i mam nadzieje, że zdołacie się wesprzec wzajemnie:) A pomysł spotkania jest bardzo udany, ja także spotkałam sie z dwiema kolezankami poznanymi na tym topiku i miło wspominam to spotkanie:) Niby sa osoby dookoła, z którymi można porozmawiac o problemach i chętnie nas wysłuchają, ale nie osiagną takich szczytów komunikacji jak osoby, czujące dokładnie to samo. Tez jestem z Poznania, jakie jesteśmy biedne i skrzywdzone - my Wielkopolanki zwłaszcza:) Pozdrawiam Was
  4. Dziewczyny Strasznie Was żal...jeszcze kilka miesięcy temu czułam sie podobnie, byłym jedynie żywym organizmem ludzkim, ale człowiekiem się nie czułam... Pomoże Wam czas i tylko czas, ja tez miałam takie chwile, kiedy czułam sie zupełnie dobrze, stabilnie emocjonalnie, chciałam spotykac się ze znajomymi, a gdy już z nimi byłam, wolałam wracac do domu i cały mój spokój burzył sie pod wpływem chwili. Potem zaczełam wierzyć, że bee szczęśliwa, że mój były to nie był TEN. Teraz minął prawie rok, nie jest tak jak myślałam, a raczej chciałam aby było, jestem sama, nie związałam się z nikim, mój były jest tylko wpsomnieniem, nie boję się już wpsomnień o nim, nigdy nie będzie mi do końca obojętny, ale już nie interesuję sie jego życiem, nim samym... Przeżyłam to jednak bardzo, nie moge powiedzieć, że te doświadczenia były mi potrzebne i teraz jestem mądrzejsza, wolałabym ich nie miec:) Kiedy wasz ból jest świeży, nie odraczajcie jego przeżywania na później, nie uda Wam się go zabić, musicie sie z nim oswoić, nie odganiac myśli i wspomnień. Kiedy go oswoicie, przestanie boleć:)
  5. Zawiedziona... sama niedawno przezywałam taki ból, który teraz towarzyszy Tobie, teraz też zmagam się z porażką swojego życia, ale już nie w takim rozmiarze, jak jeszcze rok temu. Od swoich myśli, tęsknot, refleksji i analiz nie uciekniesz, nie pomoga Ci wizyty u kosmetyczki, fryzjera, gruntowne sprzatanie itp bzdurne czynności, które moga tylko na chwile odwrócić Twoją uwage od tego co Cie niszczy. Nie radze, abys sie zatopiła w smutku i masochistycznie napawała sie swoim bólem. Wiem jednak, że nalezy rozprawić się ze swoimi myslami, swoim bólem i żalem, im bardziej uciekasz, tym szybciej Cie to dogoni. Pomoże Ci tylko czas, pod warunkiem, że nie bedziesz łudzić się, że on wróci, że zadzwoni, napisze itp jeśli wieez, że takich szans nie ma, to nie czekaj., ale też nie odwracaj na siłe swoich myśli, niech biegną same, pewnego dnia zmęczysz się swoim bólem i zaczniesz sie "prostować", ale na to potrzeba czasu, nie znam twojej konstrukcji psychicznej, nie wiem ile czasu Ty będziesz potrzebowała, ale jesli nie będziesz oszukiwała się, że on wróci, podejmowala kolejnych prób kontaktu z nim, to niczego nie zmieni, tylko spotęguje Twoje poczucie braku i pustki. Niegdyś sama tu pisałam o sobie, swojej wielkiej rozpaczy, ale też angażowałam sie w problemy innych dziewczyn, bardzo mi pomogło pisanie na forum i czytanie postów od innych dziewczyn z tym samym problemem. Uwierz mi, że nadejdzie dzień, kiedy zaczniesz wychodzic z tego wielkiego ciemnego dołu, ale cierpliwości, to się nie stanie z dnia na dzień. Przyjmij do wiadomości, że już go nie ma i nie będzie, ale nie uciekaj od swoich myśli, to co dla Ciebie było piekne i ważne, dla niego być może miało inną wartość i weź to pod uwage, gdy zaczniesz rozpamiętywac i płakać, że już nie zrealizujecie swoich planów, że już nic nie zrobicie wspólnie. Pozdrawiam i życze dużo isł:)
  6. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Dobry wieczór..jest tu kto?
  7. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Ale ze mnie idiotka... on dawał mi dokładnie to czego potrzebowałam, o czym marzyłam. Oczywiście pomysł przeprowadzki był sam w sobie szalony, ja miałam świadomośc ryzyka, ale sądziłam, że dorosły facet chyba wie co czuje składając mi taką propozycję i nie wyrzuci mnie gdy pojdzie coś nie tak, mam na myśli oczywiście takie bzdury jak ostatnio, a nie poważne sprawy. Zresztą to nie jest w tej chwili tak ważne, jak moje zranione uczucia - po raz kolejny. Strasznie tęsknie za nim!!! Brakuje mi naszych rozmów, żal mi naszych planów, nie wierzę, że był tak wyrachowany i perfidny, że mówił cos pod wpływem chwili. Prawdziwych psycholi jest mało, a jeśli ktoś wyrzuca kobiete z domu za to, że była marudna, oznacza to, że naprawdę ktoś zdradza zaburzenia osobowościowe:(
  8. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Aggie Wszystko jest spisane już na straty, facet wydawał się wspaniały i taki był do momentu, gdy nie postanoiwliśmy spędzić z sobą trochę więcej czasu, wzięłam tydzień urlopu i przyjechałam do niego. Bardzo się cieszyliśmy, nie mogliśmy się doczekać. Pierwsze kilka dni byo super, we wtorek widziałam jakby znużenie w jego zachowaniu, ale ok, pomyślałam sobie, że on też musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Wieczorem koło północy włączył laptopa, nie wybierał się jeszcze spać, więc po kilku minutach powiedziałam, że ide spać, on nie zareagował ani słowem, powtórzyłam, że ide spać i czy słyszał, a on, że tak słyszał ale jego zdaniem ta informacja nie wymagała komentarza zwrotnego z jego strony:) Powiedziałam, żeby dał mi buzi na dobranoc, no więc dała, ale jakoś tak...ze znużeniem, zapytałam, czy długo będzie siedzieć, a on juz wyraźnie poirytowany odp, że na razie tu siedzi i nie wie ile po potrwa, osłupiałam nieco, wychodząc chciałam się przytulić i zażartowałam, że dzisiaj jeszcze mnie nie przytulał, a on wkurzony powiedział, że jest zajęty, więc się odsunęłam i wyszłam. Rano nie odzywał się do mnie, pprosiłam o rozmowe, pytając co go tak zezłościło wczoraj, powiedział, że wystarszył się mojego zachowania, bo on obawia się, że jestem zaborcza, że wymagam stałego zainteresowania i skupienia uwagi na sobie i on sie tego boi. Jego zdaniem takie zachowanie na początku związku jest nie do przyjęcia, co innego, gdyby to się wydarzyło może po jakims czasie, ale teraz zmieniło to całkowicie jeg optykę na nasze relacje i poprosił, a właściwie zażądał, abym wyjechała tego samego dnia - krótko mówiąc wyrzucił mnie!!! Poza tym, przypomniał sobie, że w niedzielę zachowałam się podobnie, ale jakoś zapomniał o tym, nie zrócił na to uwagi, no ale teraz, odświeżył sobie pamięć i poskładał fakty, które dobitnie świadczą jego zdaniem o moich niepokojących cechach charakteru, czyli owej zaborczości. W międzyczasie uruchomiłam procedurę przeniesienia służbowego do Łodzi, ponieważ boje byliśmy pewni, że to jest TO, ja sądziłam, że dla niego jest o tyle poważne, że nie rozmyśli się z byle powodu, a nie wierzyłam, że dostarczę mu konkretne podstawy do zmiany decyzji. Na początku, przeniesienie było niemożliwe z uwagi na pewne ogólne wymogi kadrowe, ale nagle, dzień po tym, jak wyjechałam kiedy to zostałam wyproszona z domu, zadzwoniono do mnie z informacją, że to przeniesienie będzie możliwe w ciągu miesiąca! Zadzwoniłam więc do mojego wybranka, informując go o tym, i zapytując co ja mam teraz robić, a on jak gdyby nigdy nic, oznajmił, że nieee, w tych okolicznościach jakie zaistniały, nie widzi sensu w mojej prezprwadzce, to w ogóle nie wchodzi w grę!!! Ja nie wiedziałam co się ze mną działo w tym momencie, on nawet sie nie zainteresował jaki to będzie miało wpływ na moja prace, stosunki zprzełożonymi i jak będzie wyglądać wycofania tego wniosku, co na szczęście jest możliwe. Zamierza zabrać sie za to w poniedziałek i potwornie się tego boję, bo chociaz jest to możliwe bedzie to okupione nerwami i moim wstydem, bo będe musiała w tej sprawie porozmawiać z kilkoma osobami. No ale wracając do tej historii, zanim to się stało, było cudownie, jak we śnie, wiele nas łączyło i nagle ten incydent sprawił, że tak po protu mnie wyrzucił, przekreślił wszystko co było piękne skupiając się na tym przykrym wydarzeniu. Dzisiaj w nocy ostatecznie skonczyliśmy nasza znajomość. Najpierw powiedział, że potrzebuje czasu, aby sobie przemyśleć co się stało i sam się odezwie, po czym wczoraj odkryłam coś co zrobił P. a co stanowiło jasno, że odpuścił sobie mnie, tylko chyba zapomniał mnie o tym poinformować (nie chce wdawac się w szczegóły o co chodziło). Nie wytrzymałam więc i zadzwoniłam do niego, rozpoczynając rozmowe od tej istotnej informacji a on na to, że nie musi mi się tłumaczyć, nie będe już przywoływać całej rozmowy, ale oznajmił, że nie jest zainteresowany kontynuowaniem tej znajomości i koniec, zamierzał mi o tym powiedzieć wkrótce. Nie wyraził tez zainteresowania moją sytuacja związana z tym nieszczęsnym wnioskiem. Jestem zdruzgotana tym, że wszystko zepsułam, wiem, że bywam taka marudna, mam fochy, ale kto nie ma? I dlaczego zaraz to odebrał jak niepokojące sygnały świadczące o ograniczeniu jego przestrzeni życiowej. Jest mi żal tych planów jakie mieliśmy, tego co rodziło się między nami, ale widzę, że z jego strony nie było to coś silnego, skoro tak szybko się mnie pozbył i zrezygnował ze wszystkiego. Może ja to źle oceniam, może faktycznie nie zasługuję na kogoś takiego, zachowałam się jak idiotka i teraz za to płace. Mogłam iśc spać a nie czepiać się niewiadomo czego.
  9. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Hej Moi mili, Viorika ma racje, trzeb by się spotkać:) U mnie już nie jest dobrze, było cudownie przez jakiś miesiąc, teraz narobiłam sobie kłopotów, które musze odkręcić:( Znowu zepsułam cos cudownego, tym razem dlatego, że chciałam buziaka na dobranoc:) Zostało to odebrane jako ograniczanie przestrzeni życiowej, a ja? Cóż...już poczyniłam kroki w kierunku wspólnego zamieszkanie, co nie było proste, ponieważ cudowny wybranek mieszka w innym mieście, w środe zostałam poproszona o skrócenie swojej wizyty, ponieważ moje skandaliczne zachowanie wywołało niesmak!!!!! Moim przeznaczeniem jest życie w pojedynkę...chętnie się spotkam:)Mama nadzieję, że reszcie się jakoś układa
  10. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Witam Was Kochani Dawno mnie tu nie było...jest późno, więc ograniczę sie do jednego tylko wyznania: jestem bardzo szczęsliwa, a właściwie poprawka: zaczynam być:) spotkało mnie niebywałe szczęście, czlowiek, który nagle oddał mi to co zabrali mi inni!!!
  11. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Hej Przepraszam za spóźnienie, ale byłam na zakupach. Udało mi się kupić super tuniczke na lato za niecałe 20 zł:) ale mam radoche:)
  12. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Tak, rzeczywiście, pusto sie zrobiło, ale trzeba to zmienic. nasz topik nie może umrzeć... Proponuje zbiórke jutro o 20, ok?:) U mnie wszystko ok. Chodze na siłke i to mi zjamuje większa częśc mojego wolnego czasu, mam w sobie dużo spokoju i równowagi, obecnie zmagam sie z pewnymi sprawami rodzinno - prawnymi...no nic przyjemnego, ale niestety koncentruje na tym swoja uwage niemal w całości. Ale wole takie problemy, niż te, których powodem sa jacys beznadziejni faceci:)
  13. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Czerwcoawa...zamierzam zmienieć kierunek swojej pracy zawodowej, ja dłuzej nie daje rady. Jeszcze 8 miesięcy i będe sie ubiegać o zmiane swojej zawodowej kwalifikacji. Nie moge napisac więcej na forum, ale jedno co na pewno moge stwierdzic to to, że nie daje dłużej rady:(
  14. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Aggie Podaj mi swój nr GG na aneri29@interia.eu Wole pisac na GG niż tu , gdzie każdy oszołom może przeczytać co pisze
  15. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Czesć Kochane U mnie tez bez zmian...a dzisiaj mam doła, postanowiłam zmienić swoją ścieżke zawodową, ale jeśli chodzi o sciezke życiowa, to chyba zapetliłam sie w jakims gąszczu:(
  16. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Hej Co za martwa cisza!!!! ratunku:) Ja tez jestem gotowa by ratować topik. Nie jestem zajęta, w moim zyciu nic się nie zmieniło, prócz intensywnej pracy nad rzeźbą swego ciała:) Kupiłam karnet na siłke i pakuję ostro:)
  17. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Hej hej Trzeba reanimowac topik!!!!!!!!!!!!!!! ratunku!!!!! U mnie bez zmian, 3 razy w tygodniu pakuje na siłowni, jak zrobi się ciepło, to zaczne chodzić na basen. zarzuciłam hiszpański i jestem z siebie niezadowolona:( Ostatnio troche spraw zwaliło mi sie na głowe... No a co u Was? PIszcie, pokazujcie się... Ściskam Was mocno i pozdrawiam z PZ:)
  18. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Hej Czerwcowa Powiem Tobie, że towarzystwo na siłowni jest raczej zbędne, aczkolwiek przyzynaję, że raźniej sie chodzi. Jeśli jednak wpadasz w rytm trenowania, to naprawde nie korzystasz z towarzstwa kolezanki, bo jestes zbyt zmachana:) ja chodze z kumpela, ale gdyby ona zrezygnowała, to kontynuowałabym te zajęcia sama. Ja w pracy mam taki zajob, że szok! Wracam zmęczona jakbym w polu zasuwała. Ale na siłowni regeneruję się siły wracają:) Poza tym, u mnie bez zmian, czyli wciąz single:)
  19. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    No własnie...ja wczoraj pisałam, nikt sie nie odezwał:( ja od środy rozpoczęłam treningi na siłowni. Jestem bardzo zadowolona, wprawdzie potrwa zanim odzyskam kondycje, bo na razie wracam nieźle spruta:) No ale zupełnie inaczej sie czuje. Juz dzisiaj zrobiłam 40 min na orbitreku :) uważam, że całkiem niezły wynik:)
  20. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Cześc Dziewczyny:) Aggie, skontaktuj sie z tym sprzedawca. jeśli bedzie twierdził, że nadał przesyłke, poproś o skan dowodu nadania.
  21. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Nowy Rok zaczał sie dla mnie...hmm...dziwnie... zasłuzyłam na tytuł idiotki roku 2011 (choć ten sie jeszcze nie skończył, ale za to jak wystartowałam? hahahha). Pewnie kiedyś sie bardziej rozwinę, bo jak można zauwazyć, dużo (za dużo) zdradzam szczegółów o osbie:) ale tutaj wszyscy jesteśmy anonimowi, choć nie znamy się w real life:)
  22. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Alez Ostry, co to za pytanie? jako zdeklarowany kinomaniak, widziałam "Zieloną milę", Tom Hanks nalezy do cenionych przeze mnie aktorów. No a jak sie mają Twoje sprawy?
  23. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Aniulka, Ostry flirtuje tak z każda:) W końcu jest jedynym kogutem w tym kurniku:) A tak w oóle to witajcie Kochani:) Ciesze sie, że z Wami tu jestem:)
  24. aneri30

    28 lat samotna, czas to zmienic...kto ze mną?

    Nie, no takiego sposobu nie polecam:) Ja przedwczoraj zakupiłam dodatkowe spodnie na siłke i powiem Tobie, że jak stanęłam przed lustrem w tych obcisłych spodniach, to wyglądałam jak mala dziewczyna, która dopiero dorasta. Chociaz przytyc bym nie chciała, a jedynie ujędrnić te tkanke tłuszczową, która jużmam... Dla mnie to jest optymalna waga, czuje sie lekko. Idealnie wchodze w rozmiar 36 i dobrze mi z tym, wiem, że jak przytyje, to oczywiście pójdzie mi w uda, albo w tyłek, a tego nie chce.
×