Hej, witam Was wszystkie.... Nie sadzilam, ze wyladuje na takim topicu.... ale zycie potrafi
"zaskoczyc".
Jestem corka alkoholika :/ Mam okropnie zryta psychike jesli chodzi o alkohol. Oczywiscie sama od
czasu do czasu wypije jakiegos drinka czy piwo, ale nie potrafie zupelnie gadac z ludzmi, ktorzy
juz sa nawet troszke podpici - od razu mam ich za alkoholikow, wstretnych pijakow. Nie wiem czy
do nich cos pamietaja potem z tego, co mowili, co ja im mowilam...
Pol roku temu rozpadl sie moj 4letni zwiazek... I teraz poznalam pewnego chlopaka - jest przemily,
choc bardzo, bardzo maly wylewny.. .Wylewny zaczyna byc, jak wypije... Znamy sie od
niedawna, w sumie wiedzielismy sie 8 razy. On jest po rozwodzie - nie pytalam jaki byl powod
tego rozwodu, bo i tak prawdy nie uslysze jesli cos ma na sumieniu (np. alkohol). Zaprosil mnie do
seibie na Sylwestra - wtedy to bylo nasze 6 spotkanie. Sylwester z nim i jego rodzicami - fajnie,
pomyslalam sobie. Poznam przy okazji jego rodzicow itp. Do Sylwestra nigdy nie pil przy mnie.
Zaplanowalam sobie nieco ten wieczor, tzn. wiedzialam, ze na pewno troszke z jego rodzicami
posiedzimy itp. Ale myslalam, ze po tej 12 stej cos tam jeszcze przy stole zjemy i potem
posiedzimy troszke u niego (mieszka z rodzicami po rozwodzie), nie wiem, pogadamy sobie,
zrobimy nasze pierwsze zdjecie, pokaze cos mu nieco na necie, czym sie interesuje itp. bo
wlasciwie to my sie na razie wciaz poznajemy. O 12stej ogladalismy sztuczne ognie i wtedy on po
raz pierwszy mnie pocalowal (byl juz wtedy po 2 kieliszkach wiec spoko) i to bylo bardzo mile... No
i potem wroclismy do domu i jak usiedlismy przy stole, to do 2 giej (!!) tam siedzielismy z jego
rodzicami, a on ze swoim tata pil Whisky.... :( ja juz w koncu nie wiedzialam o czym gadac z jego
mama, tematy mi sie wyczepraly, powoli robilam sie spiaca, zmeczona i doslownie mi sie nudzilo...
Bylam troche na niego zla i bardzo rozczarowana, ze przeciez to on zaprosil mnie do siebie i to na
Sylwestra, to powinien chyba jakos bardziej zajac sie gosciem, a nie posadzic go przy stole przez
caly wieczor i polowe nocy. No i ptoem juz byl niezle wstawiony. Ja juz zbieralam sie do wyjscia,
chcialam zamowic taxowke, ale jego mama nawet mowila, ze najwczesniej to taxowka za godzine
przyjedzie, ze trzeba bylo rezerwacje zrobic.. a ja dziewczyny, w ogole nie bylam na to
przygotowana - ani szczoteczki do zebow nic.... jego mama pozyczyla mi swoja pizame (hehe),
uzyczyla podstawowych rzeczy do mycia itp. a ze pokoj goscinny mial byc zajety przez ich
siostrzenca (ktory wrocil nad ranem z imprezy) to pozstalo mi nocowanie w jednym pokoju i w
jednym lozku z tym moim hmm jeszcze niedoszlym chlopakiem (bo na razie to nie wiem jak to mam
nazwac). Ja wypilam tylko 2 drinki, ale bylam tak zmeczona, ze juz bylo mi wszystko jedno w zasadzie i razem z nim spalam - oczywiscie on cos tam probowal, dobieral sie troszke do mnie, ale nie bylo tragicznie - dalam sobie rade :) NIe zamierzam isc na calosc z kims, kogo slabo znam i w dodatku po pijaku.... Gdyby byl trzezwy to nie byloby takiej sytuacji, bo na trzezwo to on po godzinie zaczyna dotykac mojej dloni....
No, ale chodzi mi o to, ze chyba on ma jakis problem z alkoholem - jako DDA jestem okropnie przewrazliwiona na tym punkcie...
Do tego denerwuje mnie troszke u niego to, ze nigdy nie wiem kiedy sie spotkamy... On oprocz zwyklej pracy ma jeszcze swoja dzialalnosc i faktycznie, czasami trafia sie nagle klient i wtedy rozumiem, ze sie odwoluje spotkanie - zrszta ja mam podobna sytuacje wiec ok.
W ten piatek pytalam go, czy jest mozliwosc, zebysmy sie spotkali w sb. On napisal (na gg), ze nie ma zadnych planow i ze mozemy sie spotkac. W sb wstalam i oczywiscie nie dostalam zadnej inf. od niego czy sie widzimy czy nie.. byl w pracy do 14 wiec do tej pory zajelam sie soba itp. Tez mialam dzis zrobic wazny dla mnie projekt, ale nie moglam sie skupic za bardzo bo nie wieedzialam czy sie bedziemy widziec czy tez nie. W koncu polazlam na zakuupy bo do jedzenia nic prawie nie bylo w domu i on mi napisal po 14stej czy bylabym bardzo zla jesli sie nie bedziemy dzis widziec, ale za to wczesniej w nd mozemy sie spotkac. NO to sobie pomyslalam, ze w koncu zrobie ten swoj projekt i nawet dobrze sie zlozylo. I o 22giej, gdy bylam w trakcie projektowania on sie oddzywa na gg i pisze, ze o mnie mysli i czy nie moglabym do niego teraz przyjechac (??) Napisalam mu, ze o co chodzi, przeciez nie moze co chwile zmieniac zdania, ze jest pozno, ze on mmieszka z rodzicami, ze mnie to by krepowalo i ze mam swoje zasady, ktorych sie trzymam. On jakby tego w ogole nie sluchal i do mnie zadzwonil. Juz na gg poznalam, ze chyba cos sobie wypil bo normalnie trudno od niego uslyszec, ze za mna teskni (i to jest smutne... ze dopiero jak jest wstawiony...). Przez telefon tylko sie w tym utwierdzilam. Powiedzialam mu, ze nie bede nigdzie o tej porze jechac, ze musze skonczyc ten projekt. Potem na gg dopisalam mu tylko, ze jak tak bardzo chce sie sp otkac, to moze do mnie przyjechac (chcialam go tak sprawdzic) no i wyszlo ze jest wstawiony, bo napisal, ze chcial po mnie wyslac taxowke, a normalnie sam by po mnie przyjechal. I napisalam mu jeszcze, ze nie moze tak ciagle zmieniac zdania apropos spotkania, co on sobie mysli, ze on tylko pstryknie palcem, a ja bede na jego zawolanie? Gdyby jeszcze byl trzezwy i bylaby taka sytuacja, gdzie pisze: sluchaj, skonczylem prace na dzis i tak bardzo za Toba tesknie, czy nie mozemy sie spotkac? To juz by bylo zupelnie inaczej.. a teraz , w tej sytuacji.. w dodatku po tym Sylwestrze powiedzialam mu, co mnie rozczarowalo i opisalam mu moja sytuacje z dziecinstwa i opowiedzialam o ojcu, ktory obecnie sie leczy i chodzi do AA....ale widze, ze chyba trafilo jak grochem o sciane....
To jest fajny facet, ale cos czuje, ze chyba nalezy zakonczyc te znajomosc, bo nie bede sie meczyc jak moja mama czy ciotka, ktora tez miala meza alkoholika. I tak naprawde nie wiem czemu mu sie malzenstwo rozpadlo...
Aha i jeszcze na gg napisal, ze nie pil tyle, ze chcial te taxowke mi zamowic i ze nie bylo tematu.. tak zakonczyla sie nasza rozmowa - ja uznalam, ze juz nie ma co do niego wiecej pisac. Jesli jest normalny to jutro powinien mnie za to przeprosic, albo pogadac przynajmniej o tym, bo to nie jest normalne... taka sytuacja.
Heh.. musialam sie wygadac. W sumie nie zaangazowalam sie jeszcze w te spotkania z nim (bo trudno to nazwac zwiazkiem), ale przykro by mi bylo jakbysmy urwali kontakt, bo fajny facet z niego, ale jesli chodzi o alkohol to ja mowie stanowcze NIE. Ostatnie czego potrzebuje to miec kogos, kim ja sie bede opiekowac po jakiejs imprezie - czyli bede dzwonic po taxowki, wsadzac go do auta .... o nie nie.. moj poprzedni chlopak pil mniej ode mnie i zawzse to on sie mna opiekowal.... a nie.. siedzial przy stole i pil z ojcem....ech.... wsystkich pijakow bym rozstrzelala...
dodam, ze mam prawie 30 lat i duzo wiem o problemie DDA.