Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

farga_08

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Dzieki Rejsowa za wsparcie :* Nie, ja mieszkam teraz w Legnicy, bo tu mam rodzicow. We Wroclawiu niby lepiej - zobaczymy. Dopiero od miesiaca tak wlasciwie poszukuje intensywnie pracy... Musze dobrze trafic, bo nie usmiecha mi sie codziennie dojezdzanie - zwlaszcza w zimie i chce wynajac kawalerke. Nie chce mieszkac ciagle z rodzicami :( To dobrze, ze sie Wam jakos uklada. Ja czasami mysle o Lodzi i na bank jakbym tam teraz po roku pojechala to mimo ze to juz minelo prawie 2 lata od rozstania to wypatrywalabym go na ulicy..... :( Tutaj poznalam kogos, zapowiadalo sie interesujaco, ale zmyl sie po 3 spotkaniach.. a naprawde czulam, ze jest taka bratnia dusza.... moze to smieszne, ze po 3 spotkaniach i ja to czulam, ale duzo nas laczylo. Dziwni Ci faceci. Coraz gorzej trafiam :P Pozdrawiam Cie Rejsowa cieplo i zycze powodzenia z praca:)
  2. Rejsowa, hej hej, co u Ciebie Kochana? czy ja dobrze zrozumialam, ze kilka stron temu na tym forum pisalas, ze rozstaliscie sie, ze on odszedl do bylej, a teraz wrocil do Ciebie? Co u mnie... heh....ciagle w zawieszeniu. Po krotce... powiem Wam, ze nic nie jest gorszego niz zaloba... mowie tu o Prawdziwej zalobie...To, ze sie cierpi po stracie ukochanego, ze odszedl, ze sie rozstaliscie to nic.....\ Jak pisalam tu ostatnio to nie mialam pojecia, co zycie mi szykuje.... 5 sierpnia 2011 po 1,5 mies. jak sie sprowadzilam do rodzicow, moja ukochana ciocia, ktorej nigdy nie mowilam ciociu umarla....Umarla nagle... nikt nie wiedzial ani ona sama, ze ma w mozgu okropnego tetniaka, ktory pekl i zemdlala....wujek ja reanimowal 20 min., i biedna umarla........ tego nie da sie opisac.. w dodatku ona byla dla mnie jak siostra, jak druga mama... miala 59 lat, po AWFie, swietnie sie trzymala, grala na gitarze, grala ze mna na konsoli... smialysmy sie razem itp. tyle razem z nia przeszlam.......wrocilam tez tu bo juz nie moglam sie doczekac na nasze wspolne wyprawy do kina, na zakupy..... dochodze jakos do siebie powoli... nie wiem jak to moja babcia przetrzymala..... Ciocia pojechala do babci, zeby sie nia poopiekowac, dzien wczesniej jeszcze byla z nia tzn. swoja mama w przychodni... potem nadszedl piatek... upiekla jeszcze ciasto... poszla na spacer i nagle zemdlala.. dla kogos, kto odchodzi to taka smierc jest jest dobra... nie meczyla sie... ale bliscy.... jest czlowiek i zaraz go nie ma.... mialam z nia pojechac do babci ale akurat nie moglam i mialysmy sie wymienic...... Teraz dopiero rozgladam sie za praca we Wrocku. Nie jest rozowo...... Przezylam rozstanie z Ukochanym, choc sa dni, kiedy bardzo mi brakuje i chcialabym z nim ot tak sobie chociaz porozmawiac, ale nie utrzymujemy kontaktu......mam nadzieje, ze wkrotce bede mogla mu oddac pieniadze, ktore pozyczylam podczas łódzkiego bezrobocia... tak czy inaczej.... wiesz, ze taki ktos gdzies tam jest, ze chodzi, ze zyje, ze sie usmiecha. A ktos kto umarl....... I zostawia czlowiek wszystkie rzeczy swoje tutaj materialne...... Cioci gitare wzielam do siebie = tez kiedys trosze gralam, bo mnie uczyla.... I powiedzcie... jak to jest na tym swiecie? U nas 2 sasiadow mialo male wylewy, ale teraz znowu stoja pod brama i chleja piwo.. a taka dobra osoba.. naprawde, cierpliwa i kochana.. tez wiele w z yciu przeszla i co.. ten tetniak nie dawal zadnych objawow.. moze kiedys ja pobolewala glowa... ale wiecie jak to jest z takimi bolami glowy.. dopoki nie mdlejesz: bierzesz ibuprom, przechodzi i jest "ok|.. Nie moge sie wyrwac jakos ze swojego stanu, nie mam tu zadnych znajomych, nie mam pracy...... Ech... Pozdrawiam Was serdecznie!
  3. ciekawostka: polecam Wam dziewczyny test. Podpada pod psychologiczne, a nie te glupoty typu: gdy idziesz do kina to:.. enneagram.pl :) Milej zabawy
  4. I wiecie co: jak czytam teraz moje posty....tutaj.... to smiac mi sie chce z tego jeczenia: "jak on pachnnial, jak wygladal, jak, jak, jak" ;P
  5. Hej! Piszac ten post nie oczekuje, ze ktos z Was podejmie za mnie decyzje. Moze tylko potrzebuje tzw. kopa w d... Do Lodzi sprowadzily mnie studia. Mieszkam tu od 2003 roku, a wiec juz prawie 8 lat. Jestem osoba wrazliwa, uczuciowa. Bardzo przywiazuje sie do miejsc, ludzi, rzeczy nawet.... Mam bardzo ladne mieszkanie, fajne otoczenie i co najwazniejsze: bardzo malo place za wynajem jak na obecne czasy wynajmu. Nie wyszlo z moim chlopakiem, z ktorym bylam przez 4 lata, rok juz nie jestesmy razem. Od poltora roku mam problem z praca - nie moge znalezc stalej pracy, z normalna umowa... Mam taki zawod, ze czasami cos dorobie, mam czasem jakies zlecenie, albo ktos zatrudni na czarno, a potem podziekuje.... W lutym zatrudnili mnie w duzej firmie, bdb placa, okres probny.. no i mimo tego, ze byli ze mnie zadowoleni tydzien temu dowiedzialam sie, ze nie przedluza mi umowy... Nie wyobrazm sobie drugi raz przezywac bezrobocia - wtedy tylko ciulalam na mieszkanie, schudlam ale tzw. "trzymalam sie pazurami" zeby tylkko w Lodzi zostac. Rodzine mam na Dolnym Slasku - moglabym szukac pracy we Wroclawiu - to miasto lezy 60 km od mojego rodzinnego. Tyle, ze boje sie.. .zwycajnie sie boje...nie mam tam znajomych, wszyscy powyjezdzali do innych miast lub za granice. Tu mam swoj swiat, ale nie mam pracy :( Jestem ambitna, ale powoli zycie pokazuje mi te gorsze strony. Staralam sie nie poddawac i walczylam caly tamten rok...Ale ile mozna? Jak zaczepie sie u rodziny to moze znajde w koncu prace we Wrocku, moze cos odloze, ale boje sie :( Tyle czasu juz tu mieszkam. Kazdy mowi - wyjedz, w Lodzi nic nie ma... same firmy krzaki, we Wroclawiu powinno byc lepiej.... :( Miotam sie straszliwie....
  6. Witam wszystkich poszukujacych i pracujacych za granica. Chcialabym wyjechac do Szwecji - Goteborg. Jak nalezy zabrac sie za szukanie pracy w tym miescie? Poprosze o jakies wskazowki...
  7. Za przeproszeniem... SRANIE W BANIE! Cos mi sie wydaje, ze temat wyzej to tylko prowokacja, choc moge sie mylic.. od kiedy to zona alkoholika nie wie jak sie pisze.. alkohol.... heh.... Co przypadek to inny i taki, ze tak powiem ZAGORZALEMU ALKOHOLIKOWI i 10 slubow z ta sama zona nie wystarczy!!! Sranie w banie!!! Przepraszam, za te slowa, ale po prostu juz nie moge.... :/ Jestem corka alkoholika wiec wiem co mowie!
  8. Nikt tu nie zaglada juz? :( Poradzcie... w sb mamy sie spotkac i chce jakos mu to wszystko wyjasnic...
  9. sysa.. napisalam pod koniec, ze mam prawie 30 lat :) jeszcze 21 dni i stuknie mi 30cha
  10. Hej, witam Was wszystkie.... Nie sadzilam, ze wyladuje na takim topicu.... ale zycie potrafi "zaskoczyc". Jestem corka alkoholika :/ Mam okropnie zryta psychike jesli chodzi o alkohol. Oczywiscie sama od czasu do czasu wypije jakiegos drinka czy piwo, ale nie potrafie zupelnie gadac z ludzmi, ktorzy juz sa nawet troszke podpici - od razu mam ich za alkoholikow, wstretnych pijakow. Nie wiem czy do nich cos pamietaja potem z tego, co mowili, co ja im mowilam... Pol roku temu rozpadl sie moj 4letni zwiazek... I teraz poznalam pewnego chlopaka - jest przemily, choc bardzo, bardzo maly wylewny.. .Wylewny zaczyna byc, jak wypije... Znamy sie od niedawna, w sumie wiedzielismy sie 8 razy. On jest po rozwodzie - nie pytalam jaki byl powod tego rozwodu, bo i tak prawdy nie uslysze jesli cos ma na sumieniu (np. alkohol). Zaprosil mnie do seibie na Sylwestra - wtedy to bylo nasze 6 spotkanie. Sylwester z nim i jego rodzicami - fajnie, pomyslalam sobie. Poznam przy okazji jego rodzicow itp. Do Sylwestra nigdy nie pil przy mnie. Zaplanowalam sobie nieco ten wieczor, tzn. wiedzialam, ze na pewno troszke z jego rodzicami posiedzimy itp. Ale myslalam, ze po tej 12 stej cos tam jeszcze przy stole zjemy i potem posiedzimy troszke u niego (mieszka z rodzicami po rozwodzie), nie wiem, pogadamy sobie, zrobimy nasze pierwsze zdjecie, pokaze cos mu nieco na necie, czym sie interesuje itp. bo wlasciwie to my sie na razie wciaz poznajemy. O 12stej ogladalismy sztuczne ognie i wtedy on po raz pierwszy mnie pocalowal (byl juz wtedy po 2 kieliszkach wiec spoko) i to bylo bardzo mile... No i potem wroclismy do domu i jak usiedlismy przy stole, to do 2 giej (!!) tam siedzielismy z jego rodzicami, a on ze swoim tata pil Whisky.... :( ja juz w koncu nie wiedzialam o czym gadac z jego mama, tematy mi sie wyczepraly, powoli robilam sie spiaca, zmeczona i doslownie mi sie nudzilo... Bylam troche na niego zla i bardzo rozczarowana, ze przeciez to on zaprosil mnie do siebie i to na Sylwestra, to powinien chyba jakos bardziej zajac sie gosciem, a nie posadzic go przy stole przez caly wieczor i polowe nocy. No i ptoem juz byl niezle wstawiony. Ja juz zbieralam sie do wyjscia, chcialam zamowic taxowke, ale jego mama nawet mowila, ze najwczesniej to taxowka za godzine przyjedzie, ze trzeba bylo rezerwacje zrobic.. a ja dziewczyny, w ogole nie bylam na to przygotowana - ani szczoteczki do zebow nic.... jego mama pozyczyla mi swoja pizame (hehe), uzyczyla podstawowych rzeczy do mycia itp. a ze pokoj goscinny mial byc zajety przez ich siostrzenca (ktory wrocil nad ranem z imprezy) to pozstalo mi nocowanie w jednym pokoju i w jednym lozku z tym moim hmm jeszcze niedoszlym chlopakiem (bo na razie to nie wiem jak to mam nazwac). Ja wypilam tylko 2 drinki, ale bylam tak zmeczona, ze juz bylo mi wszystko jedno w zasadzie i razem z nim spalam - oczywiscie on cos tam probowal, dobieral sie troszke do mnie, ale nie bylo tragicznie - dalam sobie rade :) NIe zamierzam isc na calosc z kims, kogo slabo znam i w dodatku po pijaku.... Gdyby byl trzezwy to nie byloby takiej sytuacji, bo na trzezwo to on po godzinie zaczyna dotykac mojej dloni.... No, ale chodzi mi o to, ze chyba on ma jakis problem z alkoholem - jako DDA jestem okropnie przewrazliwiona na tym punkcie... Do tego denerwuje mnie troszke u niego to, ze nigdy nie wiem kiedy sie spotkamy... On oprocz zwyklej pracy ma jeszcze swoja dzialalnosc i faktycznie, czasami trafia sie nagle klient i wtedy rozumiem, ze sie odwoluje spotkanie - zrszta ja mam podobna sytuacje wiec ok. W ten piatek pytalam go, czy jest mozliwosc, zebysmy sie spotkali w sb. On napisal (na gg), ze nie ma zadnych planow i ze mozemy sie spotkac. W sb wstalam i oczywiscie nie dostalam zadnej inf. od niego czy sie widzimy czy nie.. byl w pracy do 14 wiec do tej pory zajelam sie soba itp. Tez mialam dzis zrobic wazny dla mnie projekt, ale nie moglam sie skupic za bardzo bo nie wieedzialam czy sie bedziemy widziec czy tez nie. W koncu polazlam na zakuupy bo do jedzenia nic prawie nie bylo w domu i on mi napisal po 14stej czy bylabym bardzo zla jesli sie nie bedziemy dzis widziec, ale za to wczesniej w nd mozemy sie spotkac. NO to sobie pomyslalam, ze w koncu zrobie ten swoj projekt i nawet dobrze sie zlozylo. I o 22giej, gdy bylam w trakcie projektowania on sie oddzywa na gg i pisze, ze o mnie mysli i czy nie moglabym do niego teraz przyjechac (??) Napisalam mu, ze o co chodzi, przeciez nie moze co chwile zmieniac zdania, ze jest pozno, ze on mmieszka z rodzicami, ze mnie to by krepowalo i ze mam swoje zasady, ktorych sie trzymam. On jakby tego w ogole nie sluchal i do mnie zadzwonil. Juz na gg poznalam, ze chyba cos sobie wypil bo normalnie trudno od niego uslyszec, ze za mna teskni (i to jest smutne... ze dopiero jak jest wstawiony...). Przez telefon tylko sie w tym utwierdzilam. Powiedzialam mu, ze nie bede nigdzie o tej porze jechac, ze musze skonczyc ten projekt. Potem na gg dopisalam mu tylko, ze jak tak bardzo chce sie sp otkac, to moze do mnie przyjechac (chcialam go tak sprawdzic) no i wyszlo ze jest wstawiony, bo napisal, ze chcial po mnie wyslac taxowke, a normalnie sam by po mnie przyjechal. I napisalam mu jeszcze, ze nie moze tak ciagle zmieniac zdania apropos spotkania, co on sobie mysli, ze on tylko pstryknie palcem, a ja bede na jego zawolanie? Gdyby jeszcze byl trzezwy i bylaby taka sytuacja, gdzie pisze: sluchaj, skonczylem prace na dzis i tak bardzo za Toba tesknie, czy nie mozemy sie spotkac? To juz by bylo zupelnie inaczej.. a teraz , w tej sytuacji.. w dodatku po tym Sylwestrze powiedzialam mu, co mnie rozczarowalo i opisalam mu moja sytuacje z dziecinstwa i opowiedzialam o ojcu, ktory obecnie sie leczy i chodzi do AA....ale widze, ze chyba trafilo jak grochem o sciane.... To jest fajny facet, ale cos czuje, ze chyba nalezy zakonczyc te znajomosc, bo nie bede sie meczyc jak moja mama czy ciotka, ktora tez miala meza alkoholika. I tak naprawde nie wiem czemu mu sie malzenstwo rozpadlo... Aha i jeszcze na gg napisal, ze nie pil tyle, ze chcial te taxowke mi zamowic i ze nie bylo tematu.. tak zakonczyla sie nasza rozmowa - ja uznalam, ze juz nie ma co do niego wiecej pisac. Jesli jest normalny to jutro powinien mnie za to przeprosic, albo pogadac przynajmniej o tym, bo to nie jest normalne... taka sytuacja. Heh.. musialam sie wygadac. W sumie nie zaangazowalam sie jeszcze w te spotkania z nim (bo trudno to nazwac zwiazkiem), ale przykro by mi bylo jakbysmy urwali kontakt, bo fajny facet z niego, ale jesli chodzi o alkohol to ja mowie stanowcze NIE. Ostatnie czego potrzebuje to miec kogos, kim ja sie bede opiekowac po jakiejs imprezie - czyli bede dzwonic po taxowki, wsadzac go do auta .... o nie nie.. moj poprzedni chlopak pil mniej ode mnie i zawzse to on sie mna opiekowal.... a nie.. siedzial przy stole i pil z ojcem....ech.... wsystkich pijakow bym rozstrzelala... dodam, ze mam prawie 30 lat i duzo wiem o problemie DDA.
  11. vnrnbitiirbit z ust mi to wyjales/wyjelas :D
  12. Poprawka: "W dzungli milosci", nie uczuc :)
  13. Dziewczyny. Kupcie ksiazke Pawlikowskiej "w dzungli uczuc" - jej teoria o leniwcach i wojownikach - rulezz :)
×