farga_08
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez farga_08
-
No i ... dopowiem tyle, ze ja przez miesiac milczalam... i on do mnie zadzwonil. Ja chocbym z glodu miala umrzec, to nie chcialam sie do niego odzywac.... wlasnie zeby nie miec tego kontaktu.
-
oj farga --- a niby skad mam wziac kase teraz na jedzenie... naprawde ejst mi ciezko. Rodzina pomaga, ale nie moze w tym miesiacu wiecej. u przyjaciolki tez jestem zadluzona. Dlatego rozpatruje przelew na konto. To nic nie bedzie bolalo, a i kontakt tez zaden. Taki suchy, kontowy. i tyle.
-
Jak wyjezdzal (do pracy wyjezdzal, przynajmniej na te 2, 3 mies...) to wkladalam mu karteczki do walizki.... wiecie, takie niespodziankowe. Raz tez udalo mi sie zrobic niespodzianke na lotnisku. To bylo piekne. Chyba go wtedy w Polsce nie bylo 3 miesiace... i zawsze jak mial wracac to ja bralam zwolnienie na tydzien z pracy, zeby z nim pobyc... I nacieszyc sie. A co do tej niespodzianki, to go przepraszalam, ze tym razem na pewno, na bank nie bedzie mnie na lotnisku, bo musze byc w pracy. On uwierzyl. A ja z jego mama (jego mama mnie lubila/lubi i ze wzajemnoscia) juz od 5 tej rano w drodze na lotnisko :) Swietnie sie razem bawilysmy w drodze. Jego mama ma super poczucie humoru i zawsze z nia lubilam jezdzic po niego na lotnisko. No i jemu sie jeden samolot spoznil i nie zdazyl na 2gi i ja z jego mama w Wawie sie paletalysmy jakies 5 godzin :) Fajnie wtedy spedzilysmy czas, juz od 8mej warowalysmy przy Ikei, zeby jakos zbic czas :D on w miedzyczasie wysylal mi i mamie smsy, ze sie spozni, ze jego mama do mnie zadzwoni i powie co tak naprawde sie stalo, ze sie spoznil na samolot (sorry dziewczyny, ze tak szczegolowo to wszystko opisuje, chyba musze sie wygadac, cala nd nie otworzylam ust do nikogo). No i w koncu... schowalam sie za slupem na terminalu :) Wiecie... ja jestem bardzo uczuciowa i wrazliwa... juz samo to czekanie, wypatrywanie go w tlumie podroznych... zawsze powodowalo u mnie te mile ciarki, dreszcze i... nierowne bicie serca z wrazenia... az tak! I jak wreszcie wyszedl, usmiechniety, wital sie z mama... i juz odchodzili do wyjscia... to ja podeszlam i delikatnie polozylam mu dlon na plecach... on juz wiedzial kto to... To bylo jakies 2,5 roku temu, a do tej pory pamietam w co byl ubrany, jak pachnial i jak czule mnie potem przytulal ;( Pozniej juz jak dojechalismy do domu, przykucnal przy mnie i powiedzial, ze chce miec ze mna rodzine :( I klotnie wszystko zniszczyly. Mam zalamke :(
-
Wezme od niego $. Prawie nie mam juz z czego zyc :( Boje sie klas spac...Nie chce sie juz budzic z tym atakiem leku i paniki i uciekac nie wiadomo dokad! :( :( :( Chce czuc bliskosc drugiego czlowieka.... :( Nie chce wracac na Dolny Slask - to jedno co wiem teraz na pewno. Musze dazyc do tego zeby tu zostac. Chce tu zostac. Wiec jak moze mi pomoc... to przyjme te pomoc od niego. Nie wiem jeszcze czy na konto, czy osobiscie....
-
Zaczelam od str. 434. skonczylam na 435. To czytanie mnie bardziej przybija! Spotkalam tam Ciebie Rejsowa - zaczelas "kariere" na tym topicu wlasnie jakos od tamtej strony, w styczniu :) Nie gniewaj sie, ze uzylam slowa "kariera" :) Mase czasu juz mienlo od tamtej pory. Wlasciwie jak Tobie skonczyl sie zwiazek to ja rzucilam prace... Jakos tak 15 go stycznia moj wyjechal znowu za granice. 4 miesiace!!! 4 miesiace na niego wiernie czekalam.... a on juz coraz rzadziej uzywal w mailach (pisal czesto) slowa kocham... w jednych listach prosil mnie o nowe zdjecia. Robilam je sobie sama. He he. Dla niego. Gdy go nie bylo w marcu dostalaam straszliwego zatrucia, 1 szy dzien, a wlasciwie noc.. masakra.. nie mialam nawet sily zrobic herbaty, zreszta.. i tak wszystko zwracalam... Mieszkam sama odkad przyjechalam do Lodzi. On mieszka z mama... Dlugo nie mial pracy, wiec nie bylo mozliwosci zebysmy mieszkali razem, bo na oplaty by nie starczylo. No i wrocil z zagranicy... i co... i uslyszlalam, ze on ma dosc zwiazku, ze boi sie powrotu do bolu... chyba jakos po 4 dniach od jego przyjazdu doszlo do spotkania... no i mowilam to co zawsze w takich momentach, ze bedzie dobrze, ze to, ze tamto.. no i bylismy przez miesiac razem... ale ja po miesiacu prawie chciialam z nim porozmawiac o rzeczach, ktore nie bardzo odpowiadaja mi w zwiazku. Chcialam wiecie, tak zwyczajnie usiasc, ustalic pare rzeczy. NIe klocic sie. Ale on jest chyba furiatem :( bardzo mnie to boli, bo jak mu cos delikatnie chcialam napomknac, to od razu byl krzyk/wrzask :( Dlatego mi bardzo zal, ze przez te wrzaski wszystko sie skonczylo....
-
Ale dlaczego na zmiane pracy nie masz szans? Prace zawsze mozna przeciez zmienic. NIe mowie zebys rzucala obecna (jak ja to zrobilam :() tylko rozgladaj sie tu i owdzie, a moze cos sie trafi :) Zawsze jest wyjscie, z kazdej syt!
-
Bezimienna - ja bylam w szoku jak on do mnie w ta srode zadzwonil. Nie moglam uwierzyc, ze to on. Naprawde sie o mnie martwi. Wiec jakby co to ja pieniedzy naprawde teraz potrzebuje... a jesli on zaoferowal pomoc... to chyba z niej korzystam, ale moze poprosze go o przelew na konto - jeszcze nie wiem.
-
Naiwna, a korzystasz z gg? Ja teraz na razie stad znikam, mam sterte talerzy w zlewie, ktore mi juz chyba same wychodza :) To moze uda nam sie popisac nieco pozniej :) Bo na forum nie chce tu az takich szczegolow podawac, a potrzebuje kogos, kto naprawde jest z boku tej syt.... Bo u nas chwilami naprawde nie bylo rozowo... :(
-
Bezimienna, przewertuje to forum - liczba stron troche odstrasza - wole ksiazki wertowac :D Jakby mi drukarka dzialala, to bym sobie to druknela do poduszki :D Teraz wlozylam na uszy sluchawki - od razu mi lepiej. Muzyka nastawia mnie do pionu. Polecam Roykssoppa i Dolores :D A przed chwila ryczalam.. hustawki nastrojow niezle.
-
Rejsowa, a skad zes Ty? ;) Jawor? Hmmm nie wiem czy to 50 km od Legnicy :) Uwierz mi, ze spotkalabym sie z Toba! W ogole to w Lodzi mam duzo znajomych, ale tak naprawde bliska to mam tylko 1 przyjaciolke, ktora teraz jest na urlopie. Z innymi od czasdu do czasu jakies potkanie przy pwiku lub imprezka w domu - ale rzadko. Wlasciwie to teraz czuje sie bardzo samonta.... Zapraszam do Lodzi :)
-
W takich syt. najlepiej odciac sie calkowicie! Bo inaczej bardzo boli... Dlatego ja tak sie zastanawiam nad tym ewentualnym spotkaniem z nim... Serce krzyczy - spotkaj sie z nim! Zobaczysz go! Usmiechniecie sie do siebie! Dasz mu moze nawet buziaka! Glowa - Oj Farga... znowu bedziesz cierpiec po takim spotkaniu. Co z tego, ze bedziesz miec wiecej kasy w portfelu jak serce znowu bedzie puste? Farga nie rob tego, niech przeleje pieniadze na konto, nie rob sobie tego, nie ran sie wiecej.
-
Nawina28 - wiem, ze to trudne, ale moze pomysl o zmianie pracy??? Ta syt. Ci w ogole nie pomaga!!! Nie rezygnuj z obecnej tylko szukaj na spokojnie czegos moze nawet lepszego???
-
Naiwna.... ojej... ale sie porobilo!!!! Ale widzisz.. moze tak mialo byc, teraz juz wiesz, ze jemu na Tobie nie zalezy! Brutalne, ale prawdziwe.... Kto napisal, oj Farga? :) Nie sadze, ze do siebie wrocimy... Zeby on tylko nie byl taki furiatem.... :( To on pierwszy raz w naszym zwiazku wydarl sie na mnie, polecialy nawet wyzwiska.. pozniej to sie powtorzylo i za ktoryms razem ja nie wytrzymalam juz nerwowo, a potem te klotnie byly na porzadku dziennym. Jemu tylko zalezy teraz na tym, zeby mi pomoc finansowo, bo sam sie o mnie bardzo martwi i nie moze normalnie zyc, a nie moze przeciez ciagle martwic sie o.. Farge, tez chlop musi zaczac normalnie zyc. Nie ukrywam, ze mialabym sile na powrot do zwiazku, ale... i co... za jakis czaS znowu ta sama rozpacz i lzy, to co, teraz przezywa Naiwna?? Rejsowa :) To jestesmy prawie sasiadkami :) Serio zaczynam wyborazac sobie jak by to bylo jakbym miala tam wrocic.... Wlasnie pol gdzoiny temu mialam zalamke :( Znowu szlochalam. Siedze sama w domu, nikt niestety nie mial czasu zeby sie ze m na spotkac, a i ja nie moge ludziom siedziec na glowach!!! Naiwna, Rejsowa, powiem cos teraz zupelnie powaznie. Jesli byscie chcialy pogadac przez tel. i jesli macie tel. w playu to ja mam darmowki :) Polecam sie teleef :)
-
Lekarza to sie najwyzej moge spytac czy w ogole laskawo moze mnie przyjac :P Niestety, nachodzilam sie po tych sluzbach zdrowia i wiem co mowie. dopiero prywatny lekarz mnie "uratowal" choc on sam nie dal mi skierowania na wymaz! A nie moge prosic lekarza o antybiotyka na "infekcje jamy ustnej".. bo niby skad mam wiedziec jaka to infekcja? Infekcja to moze byc zwykle zaczerwienienie migdalkow spowodowane angina, a gronkowiec to juz zakazenie. Tyle w tym temacie.
-
Jasne.. gdyby lekarze byli jasnowidzami to by trafili w antybiotyk. Ja to przezylam na wlasnej skorze - przez pol roku, pol roku (!!!) sie leczylam, bylam u 3 roznych laryngologow i zaden nie wpadl na pomysl zrobienia wymazu tylko "celowali" w antybiotyk. Zaden z nich nie mial pojecia, ze mam gronkowca zlocistego, ktory zaatakowal mi gardlo, bo niby skad mieli to wiedziec bez wymazu??? W koncu sama poszlam na prywatny wymaz, dostalam wynik i od razu trafiony antybiotyk i od razu poczulam sie lepiej! A przez pol roku chodzilam z szumem w uszach, glowie, ciagle stan podgoraczkowy, bylam doslownie nie do zycia. A niektorzy musza wycinac migdaly, tak jak ja, bo to byla juz totalna zgnilizna i tez czekalam do ostaniej chwili, bo nie bylam za wycinananiem, ale pozniej juz tylko byla poprawa. Tak wiec dlaczego nie pojsc, albo poprosic lekarza o wymaz? I wrocic do niego z wynikiem i odejsc z recepta na trafiony antybiotyk? To oszczedzi wszsytkim czasu, a co najwazniejsze - pacjentom meki w chorobie!
-
Rejsowa, a ile czasu minelo po Twoim rozstaniu? To normalne, ze tak go "wypatrujesz". Tez to mam. To jest jeden z etapow rozstania. Nawet nie wiedzialam, ze sa takie etapy, ale tez to gdzies wyczytalam. Pojawi sie rowniez nienawisc...
-
Rejsowa, ja pochodze z Dolnego Slaska :) z L-cy :) I teraz nachodza mnie mysli, czy nie rzucic tego lodzkiego zycia, gdzie nie moge znalezc pracy juz 7 mies. tylko ciulam na wynajem mieszkania :( i wrocic na Dl. Slask. Ale tu juz mam znajomych, pracy szukac musialabym i tak we Wrocku...miasta tez nie znam. Polubilam Lodz... jeszcze tu posiedze, jeszcze walcze. Dzis mam chyba gorszy dzien, znow mnie boli zoladek z nerwow :( Martwie sie tym brakiem pracy, nieoplaconym wynajmem i kredytem stud. ktory od pazdziernika bedzie do splacenia. Tak bym chciala znalezc prace! Wiec nie wiem... w ogole to mam teraz tez inny "problem" - jak pisalam moj chlopak (nie moge go nazwac bylym... nie znosze tego slowa :() zoferowal mi pomoc finansowa... ale wiecie, hmmm nie wiem czy zdolam to wytlumaczyc - wstepnie przez telefon umowilismy sie, ze dam mu znac w sr, czw czy potrzebuje pieniedzy. I teraz jakos tak lepiej mi na duszy bo trzyma mnie to, ze mozemy sie spotkac.... Wiecie.. to glupie, ale mam taki cel i wiem, ze raczej nie zadzwonie do niego szybko bo bede z dnia na dzien przeciagac to spotkanie, bo wtedy jest mi... lepiej na duszy. Zyje ze swiadomoscia, ze sie spotkamy! Wiem, to niezbyt dobre, ale mi pomaga.... Spotkania sie boje. Nie wiem jeszcze, nie zdecydowalam sie. Moze poprosze go po prostu o przelanie na konto, zrozumie ze nie jestem z nim sie spotkac. Boje sie tez, ze jak sie spotkamy jego tez to rozczuli (mowil mi, ze sam telefon do mnie byl dla niego ciezki) i znowu bedziemy razem plakac i gadac, ze nie mozemy wrocic do zwiazku... I boje sie, ze po tym spotkaniu znowu bede w rozsypce totalnej... Heh.. teraz pije Melisse. A co do porad jak radzic sobie po rozstaniu, to trafilam na fajny blog: http://jakporadzicsobiezrozstaniem.blox.pl/html
-
On 88 :) Hej, witamy ponownie. Ja moze zamiast w droge po szczescie z perfumkami, to moze w koncu rusze ze swoja strona internetowa, tzn. projektem :) Szewc bez butow chodzi, czas to zmienic :)
-
A ja dzis pojechalam do centrum, przeszlam sie Pietryna, wracajac wysiadlam 4 przystanki wczesniej bo uwielbiam przechodzic przez wiadukt - mam tam taki swoj ulubiony widoczek. Wracajac zrobilam male zakupy i zrobie gar rosolu :)
-
A ja mam pytanie... dlaczego tak trudno z Was wyciagnac z jakiego miasta jestescie? :)
-
Hej dziewczyny. Dopiero wstalam.... Chcialam na weekend sie umowic ze znajomymi, ale kazdy a to na dzialce, a to na urlopach.... Wiec przedluzam spanie ile moge.... Staram sie normalnie zyc, starami i nie wiem czy bede miala sile na spotkanie z nim (tak jak pisalam o pozyczce $). Skad jestescie? Ja z Lodzi.
-
monia1978 --> Twoje rady zupelnie sa nie na miejscu. Jak mozesz radzic - jak nie ten antybiotyk, to moze drugi.. boze...... Ja sie tak wlasnie meczylam, po 4 miesiacach i 3 roznych antybiotykach poszlam na wymaz, dowiedzialam sie, ze meczy mnie jakas bakteria i do razu dostalam odpowiedni antybiotyk i od razu poczulam sie lepiej... Po co sie szpikowac tymi antybiotykami... niszczyc watrobe... Polscy lekarze rzadko daja skierowanie na wymaz, latwiej im po prostu probowac "strzelac" w antybiotyk.. Masakra :( a ludzie cierpia.
-
Ide sie polozyc, leb mi puchnie od tego wszystkiego :) buziaki, w kupie razniej ;) Kolorowych snow dziewczyny, z podusiami czy tez bez :)
-
" witalisaa Ten topic powinien nazywac sie "kobiety, ktore kochaly bardziej" Faceci was ranili, obrazali, klocili sie z wami, bo im na was nie zalezalo, zeby byc z wami na zawsze. Byli z wami, bo bylo im wygodnie, z nudow, wyrachowania etc Sfrustrowani ta sytuacja, ze was nie kochaja prawdziwie, wyzywali sie na was emocjonalnie i psychicznie. Odeszlyscie od nich i macie z tego chociazk taka satysfakcje, ale to nie tak. Oni poczuli ulge, spokoj, ta sytuacja rozstania zmusi ich do szukania prawdziwej milosci. Oni ni chcieli waszej milosci... I mam ostatnie pytanie do was. CZY KTORYS Z WASZYCH CHLOPAKOW CHCIAL DO WAS WROCIC ?? WYDZWANIAL ? PROSIL O SPOTKANIE ? SZANSE ? Na pewno zaden.... I to powinno wam dac do zrozumienia, ze im na was nie zalezalo i nigdy nie bedzie. Okrutne ale prawdziwe.." Pewnie troche prawdy w tym jest co ona napisala, ale ja sie nie zgadzam, bo po tym co wam tu napisalam o moim zwiazku to jednak mojemu jednak troche na mnie zalezy, skoro teraz TAK SIE MARTWI O MNIE....
-
Rubinowa - dzieki za przeczytanie. O co byly te klotnie? A o pierdoly!!! Potem pierdola urastala do rozmiarow bomby atomowej... Przyklad.... moze bez przykladow, bo znowu sie rozkleje :P Tak, oboje mamy rozne charaktery... On jest bardzo wybuchowy... bardzo nerwowy. Chyba bardziej niz ja.. i wlasciwie dziewczyny.. nauczona poprzednim zwiazkiem, naprawde dlugo bylam cierpliwa... ale jak mialam jakis problem, cos mi sie nie podobalo w zwiazku i w nim i delikatnie chcialam o tym pomowic, on od razu zaczynal krzyczec... nie umial stopniowac gniewu... po prostu wrzeszczal.. ja wtedy zaczynalam plakac - nie znosze jak ktos na mnie krzyczy, czasem tez zaczynalam krzyczec. Wrzeszczal czasami na mnie tak, ze podskakiwalam z nerowo.. serce mi nierowno bilo. Jemu zreszta tez. Wiec sie rozstalismy, bo jeszcze ktores z nas podczas takiej klotni dostalo zawalu... Naiwna - tez dziekuje ci bardzo za przeczytanie i rady. Wlasie tak.. ja zawsze dzialam pod wplywem emocji. Zawsze chce wszystko juz, teraz, zaraz! Ale nadszedl taki czas, kiedy poszlam do niego i powiedzialam... nie mam juz sil.... on to powierdzil.... Wiec wlasciwie teraz jest ten czas... rozstalismy sie.... i patrzymy na to z wiekszej perspektywy.... Dzieki dziewczyny. No napiszcie skad jestescie :) Aha zaraz poszukam, na tamtym topicu pewna madra dziewczyna fajne slowa napisala, choc nie zgadzam sie z nimi w pelni...