tak.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez tak.
-
Dlatego ja wróżek nie pytam bo nie wiadomo potem czy w to wierzyć czy nie. Dziewczyny tutaj wierzą i niby im się spełnia to ten... to może zapytaj niezaufanej wróżki która Ciebie nie zna i nie będzie mogła bajdurzyć na podstawie Twojego życiorysu ;) Skoro Twój facet mówi, że to nie to to znaczy mniej więcej, że Cię lubi, może nawet bardzo lubi ale nie jesteś tą jedyną. Kochać Ciebie może bo miłość ma wiele obliczy. Np można kochać skrycie, otwarcie, brata, przyjaciela, chłopaka, męża, kochanka, syna, psa, samochód. Kuźwa wszystko można kochać. Ale to nie znaczy, że to TA miłość :( Ta miłość to pewność, że to ta osoba i ten czas. Przykro mi ale albo Twój facet Ciebie nie kocha tak jak byś tego chciała albo pierdoli jak potłuczony-co zdarza im się nagminnie :( Ja np zapytałam wróżki co się nazywa facebook. I kurna powiedziała mi, że mój miły mówi, że mnie kocha ale to nie prawda. I nie wiem co o tym myśleć. A jak by mi jakaś cyganka to powiedziała to bez różnicy... i tak nie wiedziałabym co z tą informacją zrobić :)
-
Natala nie jojcz. Wszystko idzie ku dobremu :) Werka świetna fryzurka tylko słabo widać ostrzejsze cięcia ;) Hehe... my już nic do napisania nie mamy to sobie możemy foty wszucać. No dawać jotpegi :D Twarz zacharatać w paintcie i pokazujta jakie mata fryzurony :D Nastka ja się stęskniłam za Tobą. Normalnie sobie nie wybaczę tej zuchwałości :P
-
A wspominałam Wam o parce znajomych co mieli się pogodzić... no... no to właśnie to się stało :D Normalnie rok się do siebie nie odzywali!!!
-
Łee Werka... aś ścięła. Kaj ściełaś??? Natalko dokładnie tak jak mówisz... będzie coraz lepiej bo jemu bez Ciebie będzie coraz gorzej :P
-
Ja nie wiem jak to z tą miłością jest ale miała być piękna a jest pojebana :O Hehe :) To co? Zaczynamy jojczyć ?? :D
-
W ogóle to niby taka radość jest kiedy on wraca skruszony. Szkoda tylko, że potem znowu dopadają nas te same problemy... ciągle te same. Więc ja wiem... czy Ci którzy się zeszli są szczęśliwcami? Chyba tylko takie wyjątki jak Werka i Asenatka :) Co się będziemy oszukiwać :( U mnie niby stagnacja ale wystarczyło napisać, że wszystko ok, żeby zapeszyć. Wkurwia mnie to :( I nie rozumiem czemu tak trudno jest odejść. Przecież to ma być jedna decyzja: idę! nie wracam, a na pewno nie myślami. Bo jest chujnia z grzybnią. Nie chcę. I co? Gówno. Jak zawsze. W głowie można sobie roić takie postanowienia a jak już dojdzie co do czego to nie tak łatwo odpuścić. Bo coś zawsze jeszcze zalega na wątrobie... coś jeszcze się czai jak tygrys na dnie i czeka żeby dać o sobie znać. Powiem Wam, że u mnie nie jest tak jak bym chciała. On robi mi jazdy. Ja się wkurwiam. Potem on mnie od wariatek wyzywa, ja go od ignorantów. I tak to się ciągnie :( A kiedy jest dobrze? Hah. Czasami jest... i czemu tak rzadko? Czemu na specjalnych warunkach? On ma takie same przemyślenia jak moje... chyba chce odejść a nie umie. To, że pojedzie za granicę z powrotem jest dla mnie więcej jak pewne od samego początku. Żyję ciągle z tą myślą, że przyjdzie taki dzień w którym będziemy musieli się pożegnać, choć robiliśmy to już wiele razy. Nadzieja to ta kurwa która mówiła mi jeszcze nie dawno w uszko, że ja też kiedyś pojadę z nim. Że wszystko będzie ok. Że się ułoży... :( Beczeć mi się chce. Chuj z tym, że okres mi się zbliża. To wszystko to wylew kumulacji emocji z całego poprzedniego miesiąca. Żadna paranoja czy urojenia. Nie potrafimy już patrzeć na siebie tak samo jak przed tym co się wydarzyło. Wiem, że życie jest cholernie ciężkie, że nie jestem już dzieckiem i muszę się z tym zmierzyć. Chuj, że mnie nigdy nie oszczędzało. Chuj. Naprawdę chuj z tym, że to kim teraz jestem to mój własny cień. Chuj, że chciałam być damą a jestem furiatką. Chuj, że miałam plany które rozmywają się każdego dnia, bo nie umiem tego ogarnąć. Chuj, że wiem.... że ze mną jest źle... chuj. Bo i tak... co ja mogę zrobić? Tylko uciec... dać se w końcu siana i zaszyć się we własnym świecie, którego mnie pozbawił związek z chłopakiem o podobnej genezie patologicznej. KURWAAAAAAAAAAA!! I tak się wszystko wkoło chuja kręci. A wiecie co? Mam tego dosyć. Wiem tyle rzeczy... a patrzę na to jak przez szybę. Odcinam się. Nie żyję. Źle mi.... :( Dobrze, że mam zawsze do kogo wrócić :) I to jesteście Wy dziełszki... bo tak naprawdę to co czuję... to nikogo nie obchodzi. Każdy ma swoje problemy, nieco inne. Mają mnie po prostu w perdeli :) I chuj z nimi! JA WAS TEŻ MAM W PERDELI!!-nie do Was dziełchy przecież wiecie ;) Jestem tylko ciekawa kiedy wydarzy się takie coś co mnie przywróci do pionu... bo chodzę taka zgarbiona, patrzę na nogi, unikam kontaktu wzrokowego... bo ja wiem czemu? Chyba chcę się zapaść pod ziemię. Boże dopomóż i prowadź!
-
W ogóle to niby taka radość jest kiedy on wraca skruszony. Szkoda tylko, że potem znowu dopadają nas te same problemy... ciągle te same. Więc ja wiem... czy Ci którzy się zeszli są szczęśliwcami? Chyba tylko takie wyjątki jak Werka i Asenatka :) Co się będziemy oszukiwać :( U mnie niby stagnacja ale wystarczyło napisać, że wszystko ok, żeby zapeszyć. Wkurwia mnie to :( I nie rozumiem czemu tak trudno jest odejść. Przecież to ma być jedna decyzja: idę! nie wracam, a na pewno nie myślami. Bo jest chujnia z grzybnią. Nie chcę. I co? Gówno. Jak zawsze. W głowie można sobie roić takie postanowienia a jak już dojdzie co do czego to nie tak łatwo odpuścić. Bo coś zawsze jeszcze zalega na wątrobie... coś jeszcze się czai jak tygrys na dnie i czeka żeby dać o sobie znać. Powiem Wam, że u mnie nie jest tak jak bym chciała. On robi mi jazdy. Ja się wkurwiam. Potem on mnie od wariatek wyzywa, ja go od ignorantów. I tak to się ciągnie :( A kiedy jest dobrze? Hah. Czasami jest... i czemu tak rzadko? Czemu na specjalnych warunkach? On ma takie same przemyślenia jak moje... chyba chce odejść a nie umie. To, że pojedzie za granicę z powrotem jest dla mnie więcej jak pewne od samego początku. Żyję ciągle z tą myślą, że przyjdzie taki dzień w którym będziemy musieli się pożegnać, choć robiliśmy to już wiele razy. Nadzieja to ta kurwa która mówiła mi jeszcze nie dawno w uszko, że ja też kiedyś pojadę z nim. Że wszystko będzie ok. Że się ułoży... :( Beczeć mi się chce. Chuj z tym, że okres mi się zbliża. To wszystko to wylew kumulacji emocji z całego poprzedniego miesiąca. Żadna paranoja czy urojenia. Nie potrafimy już patrzeć na siebie tak samo jak przed tym co się wydarzyło. Wiem, że życie jest cholernie ciężkie, że nie jestem już dzieckiem i muszę się z tym zmierzyć. Chuj, że mnie nigdy nie oszczędzało. Chuj. Naprawdę chuj z tym, że to kim teraz jestem to mój własny cień. Chuj, że chciałam być damą a jestem furiatką. Chuj, że miałam plany które rozmywają się każdego dnia, bo nie umiem tego ogarnąć. Chuj, że wiem.... że ze mną jest źle... chuj. Bo i tak... co ja mogę zrobić? Tylko uciec... dać se w końcu siana i zaszyć się we własnym świecie, którego mnie pozbawił związek z chłopakiem o podobnej genezie patologicznej. KURWAAAAAAAAAAA!! I tak się wszystko wkoło chuja kręci. A wiecie co? Mam tego dosyć. Wiem tyle rzeczy... a patrzę na to jak przez szybę. Odcinam się. Nie żyję. Źle mi.... :( Dobrze, że mam zawsze do kogo wrócić :) I to jesteście Wy dziełszki... bo tak naprawdę to co czuję... to nikogo nie obchodzi. Każdy ma swoje problemy, nieco inne. Mają mnie po prostu w perdeli :) I chuj z nimi! JA WAS TEŻ MAM W PERDELI!!-nie do Was dziełchy przecież wiecie ;) Jestem tylko ciekawa kiedy wydarzy się takie coś co mnie przywróci do pionu... bo chodzę taka zgarbiona, patrzę na nogi, unikam kontaktu wzrokowego... bo ja wiem czemu? Chyba chcę się zapaść pod ziemię. Boże dopomóż i prowadź!
-
Elo masakratorki. U mnie stagnacja. Robota-dom-robota-dom. Luby się uspokoił. Jest ok. Tylko ta pogoda... to już równia pochyła :( Jestem z Wami także. Brakuje czasu już na przesiadywanie bez przerwy a i temat wydaje się już nieco wyczerpany. Do wniosków doszły my razem wspólnymi siłami. A więc wytrwałości Wam życzę, pogody ducha i do tych dziewczątek które jeszcze czekają- będzie dobrze, myślcie pozytywnie. A gdy zbierze się Wam na łzy beczcie. Pobeczycie i przejdzie zły humorek. Pamiętajcie, że w naturze nic nie ginie i nawet fakt, że ktoś odchodzi nie oznacza, że pali za sobą mosty. A teraz do Nastazji mam pytkę. Natko jak tam parasolek? Nie wkręcasz nam tu żadnej śruby?? ;) Huston jak kolega z uczelni?? Asenatko buziaczki. Napisz jak się Tobie układa :) Składam sprzeciw pisaniu tu tylko i wyłącznie o czekaniu na księcia myśliciela ze swędzącą pytką. Piszmy o wszystkim :) I ciekawa jestem jak u J.P. Też miała nieciekawą sytuację. Mam nadzieję, że u Ciebie Jego Pani wszystko gra jak należy :) Szkoda, że się prawie wszystkie wykruszyły. Nie ma kto ze mną kupy zjeść :O Ojoj :( Bless Ya! :***
-
Nie martw się robotą Wera. Moją dyrektorką jest 25-letnia córunia prezeski. Jej pierwsza praca. Ma strasznie duże mniemanie o sobie i robi na złość pracownikom. Jednemu groziła, że popracuje do stycznia. A mnie zasikała oddany do użytku pokój hotelowy. Nic o tym nie wspomniała-przypadkiem odkryte. Jakby goście dostali taki pokój z zasraną toaletą poszło by na mnie :( Co za biacz. Do tego łazi po hotelu w asyście małego białego hmm pudla?? Nieważne. Spróbuj sobie wyobrazić jak bardzo denerwujący to widok ;)
-
To Już NIEEEEEEEE! Nie to nie :) Ahoj! Idu i nie bydu :D Ahoj kamratki! Żegnam Was Ciule :)
-
Werka. Zebyśmy były kwita...Mam dla Ciebie jedną wiadomość. Uważam, ze masz się za dobrze i zaczyna Ci jebać na mózg z powodu braku problemów :P :) Dzień Dobry. Urzęduję tu sobie bo mnie grypka przycisła i parę dni wolnego se wzięłam. Jutro do roboty :( Dziewczynki. I z tymi chłopami to jest tak, że trzeba czasem wrzucić na luz ;) Nie przejmować się aż tak tymi problemami które mogą być rozwiązane przecież później. Czasami na jedną rozmowę ze sobą ludzie czekają rok. Znam taką parę. Wszyscy dookoła Wam powiedzą, że między nimi zawsze będzie to coś, wiele dla siebie znaczyli. Tylko los się tak obrócił przeciw. No i parę różnic podzieliło. Duma i honor, szacunek do siebie itd stoi na drodze. Nie odzywali się do siebie rok. Aż przyszedł moment kiedy po prostu chwilkę spędzili razem i sobie pogadali. Nic z tego nie wynikło, ale wszyscy wiemy, że to te pierwsze kroki do pojednania. Nie wiadomo czy i kiedy znowu się pogodzą, ale wiem, że kiedyś przyjdzie taki czas, że będzie się to musiało stać. Czy postanowią dalej być ze sobą? No nie wiem... ale jestem pewna, ze każdo ma ochotę spróbować jeszcze raz... tylko jest ona jeszcze taka... niejasna dla nich samych. Czują to na pewno w podświadomości. Tak jak i inni ludzie, którzy ich znają. Takich par jest wiele... Życie pisze pokręcone scenariusze... bo ludzie są tak różni, ich zachowania, podejście do spraw, spojrzenie na rzeczywistość. Realizm kontra optymizm, optymizm kontra pesymizm pesymizm kontra czarny humor, czarny humor kontra wściekłe ujadanie, wściekłe ujadanie kontra rechot, rechot kontra szczery śmiech... itd Ja pierdolę :( To życie jest czasem za trudne, za długie, za nudne :( Ale jak się oprzytomnieje ile to już lat? http://www.youtube.com/watch?v=WuOOvX9AahI :) Liczi Licz hehehe ;) Trzymajcie się za co lubicie. I ten... nie puszczajcie się ;) A będziecie na nogach stały :D Aaaa meeeeen
-
"Ja akurat tak nie uważam.. Jest o nią zazdrosny, boi się, że ją straci" werka to swoją drogą
-
No mnie o słowa chodzi, bo śpiewać to ładnie śpiewa, mnie to nawet zarobaczało. ale te słowa :O
-
Zgadzam się z tą kasią wilk-ładnie śpiewa. mało jej słychać
-
To już tutaj było lonabezogona :D Masakryczna piosenka :O Jak zresztą wszystkie w jej wykonaniu ;)
-
Woho... Aniela biznes rozkręca. Teraz promocja: 1 pytanie-1zł. Ciekawe ile bez promocji :D
-
hehehe :D Posłuchajcie ahahaha :D http://www.youtube.com/watch?v=uv0MRdfPX_w
-
No i masz Ci los :( Trafił na zgejonego patafiana. Współczuję, bo użeranie się z takimi kolesiami to istna walka z wiatrakami-nie ma sensu żadna polemika. Liczy się tylko IGNOR i szeroki uśmiech do tego :D Jak będzie Ci takie teksty serwował to polecę Ci bardzo prosty sposób na zrównanie go z ziemią :) A mianowicie... WYŚMIEJ KAŻDE JEGO ZDANIE!!! Nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie to fajne :D On Ci bredzi za uchem farmazony tonem cwaniaka, pełna powaga, luzacki kunszt i ten... luz blues ;) A Ty co na to? A ty na to WAHAHAHAHA!!! Łapiesz się za brzuch i wyśmiewasz bezlitośnie każdy głupi tekst. I patrz jak MALEJE, maleje... maleje i robi się maciupeńki ;) Albo puść mu to:!!!! Ja mojemu jak mi walił takie teksty - bo nasi faceci mają bardzo wiele wspólnego Klałdynko- to wkurwiałam go taką piosenką: http://www.youtube.com/watch?v=XQwuPska-OI WET ZA WET ;) Nevim, jestli se mam smat nebo plakat. Posral jsem ten żivot. Jsem divny nebo żivot. Żivot je zvlastni. Nekto prelozyt mi to? Pouze bez smeje ;) vtip nebo ne ;) Polibky holky! :***
-
Natalko co Ty bredzisz złociutka??? Zazdrościsz? Takich tekstów? Chyba nie zdajesz sobie sprawy jak potrafią zranić do żywego takie oskarżenia. Przecież on na każdym kroku pokazuje jej, że JEJ W OGÓLE NIE UFA i że uważa ją za PUSZCZALSKĄ LARWĘ!!! Pewnie tak nie myśli, ale mówi po to żeby jej zadać BÓŁ! I to się jak widzisz mu udaje :(
-
I to no... próbuje Ciebie zmanipulować. Bądź ostrożna Klałdynko. On nie myśli teraz racjonalnie. Chciał by mieć ciastko i zjeść ciastko. NIE DAJ SIĘ ZMANIPULOWAĆ!! Nasłuchał się pewnie szowinistycznych bredni i jako że ma wkurwa na Ciebie to do niego takie teksty przemawiają. Niech przejrzy na oczy najpierw :D I niech pocierpi TAK! Niech cierpi!!!!!! Będzie miał za swoje i może się nauczy współżycia. Jeśli nie... to żadna strata kochanie. Po co Ci zatwardziały w swojej głupocie facet? Niech zmądrzeje i dopiero Ci głowę zawraca. I niech się najpierw tego kolegi pozbędzie :( Nie ma nic gorszego od tego gdy w swoim ukochanym widzisz wpływy jakiegoś zidiociałego lamusa... wiecznego kawalera jeszcze :O No co... koledze się nic nie udaje to ciągnie za sobą takie łatwe łupy żeby mu raźniej było :D A nasz ukochany zaślepiony myśli pewnie, że kolega mu wyświadcza przysługę bo się z nim nachleje w barze. Pff No i idiotyzm się szerzy. Mam nadzieję, że dasz popalić temu swojemu i że zmądrzeje zanim będzie za późno :***
-
Twój facet popełnił sabotaż. Niech się dowie czym to pachnie. Niech w końcu się dowie, że każdy czyn ponosi za sobą pewne konsekwencje i że każdy człowiek jest jednostką wolną-prawnie konstytucja nam to zapewnia. Więc niech nie czuje się jak właściciel małego porsche bo jesteś człowiekiem, masz jedno życie i chcesz je spędzić tak jak Ci się to podoba. Jeśli on tego nie rozumie niech to wreszcie skuma!!! I skuma to skuma ;) To on odszedł więc niech się odpierdoli no. Głupio mu i pewnie uważa, że on może robić sobie co chce a Ty nie możesz nic. O nie. Czasy średniowiecza mamy dawno za sobą.
-
O! Klałdyna. Powiedz mu przy następnych takich wybrykach, że NIE BĘDĘ TOLEROWAŁA IMPERTYNENCJI Z TWOJEJ STRONY. ZASTANÓW SIĘ CZEGO CHCESZ. CHCIAŁEŚ ODPOCZĄĆ TO ODPOCZYWAJ ALE NIE WYŁADOWUJ SWOICH EMOCJI NA MNIE BO JA TAKŻE PRAGNĘ OD CIEBIE ODPOCZĄĆ!
-
Klałdyna olej. Zachowuje się jak oszołom. Normalnie gorzej od Ciebie kiedy byliście razem :( To pies ogrodnika. Podjął decyzję i już wie, że popełnił błąd ale nie umie się z niego wyplątać i próbuje Ciebie wpędzić w poczucie winy!!! Znam to mała ;) Mój to samo robił. Olej. Olej. Olej. On Cię szantażuje emocjonalnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie pozwól mu na to bo Ci na łeb wejdzie. Daj mu czas do namysłu. Olewaj a zobaczysz jak przyleci do Ciebie z płaczem i : "Ojoj, jaki ja głupi byłem, przepraszam!!!" Zobaczysz!! Tak będzie. Nawet Aniela tu nie jest potrzebna, żeby skumać co mu się w głowie dzieje :D
-
No tak Natala... hipokrytki z nas :D Ale czy my odchodzimy do innych patafianów kiedy mamy mętlik w głowie? Nie... każda chucha w swoje ognisko o oni... oni spierdalają bez słowa albo z głupimi wymówkami. Szukają odskoczni w jakiś łatwych panienkach. A potem szukają straconego kontaktu z nami. Barany.