Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

tak.

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez tak.

  1. tak.

    Chłopak dał nam czas

    Ale wiem, że jak się uspokoisz to będzie potem wszystko tak samo. Trzeba się wkurwić raz a dobrze. Tak właśnie miłość trzyma na sznureczku. Pozwalamy sobie na łeb wchodzić. A może na odwrót teraz? Może my zaczniemy im wchodzić na głowy? Hehe. Z góry niewypał. Poznali nas inne... skumają się że to gra >:-/ Jedyne co czasem zostaje to mieć na wszystko wy-je-ba-ne. A wystarczy jedna miła rzecz w ciągu dnia do której można myślami wracać. Może poczytasz sobie jego sms-y które niedawno pisał? Albo wspomnisz sobie ostatnie miłe wieczory? No a ja wolę np uśmiechnąć się do kogoś. Jak mi odwzajemni czuję się lepiej i jakby facet mi mniej potrzebny... tak na gwałt hehehe ;) trzeba sobie jakoś radzić w takie kiepskie dni. wypłakać co się nazbierało-OBOWIĄZKOWO!! a potem lżejszym o 5kg zająć się czymś... obojętne czym. wszystko może sprawiać radość.
  2. tak.

    Chłopak dał nam czas

    Dlaczego---> pięknie go załatwiłaś :) Brunetka---> znam to co czujesz. przez te 6 lat non-toper tak się czułam :( zawsze chciałam wiać, znaleźć kogoś innego, żeby się uwolnić z toksycznych relacji. ale nigdy tego nie zrobiłam, nawet gdy miałam okazję. robiłam dobrą minę do złej gry. teraz chcę być sobą i widzisz... gdy jestem sobą podobam mu się bardziej, ale nie tylko jemu, gdy jestem sobą mam ochotę skopać jego wielkie dupsko za to wszystko!!! a mam oszczędzać swoje nerwy... trudne ;) jakbyśmy byli z dwóch różnych planet i próbowali się porozumieć bleh. a jesteśmy z tej samej ziemi! mówimy w tym samym języku! używamy tego samego żargonu! cholera. heh PMS, wszystko można na to zwalić. wszystko to wina PMS-u! na pohybel mu!
  3. tak.

    Chłopak dał nam czas

    ah i też czytałam o tych zołzach. mam zdanie takie: być sobą, tylko i wyłącznie sobą. a każda z nas umie być miła i wredna.
  4. tak.

    Chłopak dał nam czas

    szkoda, że ta jego wzmianka miała formę wyrzutu już po fakcie!!! nie miałam wpływu na to, moje kumpele boją się paznokcie połamać!! on doskonale wiedział, że będę tam jedna. i często tak bywało. sorry ale mógł ze mną pójść na te jebane pół godziny i na chwilę kumpli zostawić. sama mam się szwędać? trzeba się dostosowywać do okoliczności a nie wymyślać i robić problem. to miały być NASZE wakacje+kumple, nie na odwrót >:-/ i to też doskonale wiedział!!! do kumpli nic nie mam, razem zajebiście się bawimy ale do cholery!!! byliśmy tam razem! a jakby osobno. byłam tylko smutna. próbowałam sobie sama radzić i jak zwykle mi to zajebiście wychodziło. stworzona jestem do bycia samej!!
  5. tak.

    Chłopak dał nam czas

    martyna--> twoja siorka dobrze to zdefiniowała ;)
  6. tak.

    Chłopak dał nam czas

    hehe ;) no Nasti, jak nie jesteśmy szczęśliwe pragniemy być. to co... nie woła nas? halo! tylko skąd kurde. GPS poproszę :)
  7. tak.

    Chłopak dał nam czas

    zmiany nie przychodzą prędko... to długi proces a i tak osobowości nie da się zmienić. jedyne co to doświadczenia zmieniają nasze podejście. na zmiany potrzeba lat... nikt nie chce czekać na cud. na cuda się nie liczy. można w nie uwierzyć ale jak się wydarzą :) tak ogólnie to ja też sceptycznie podchodzę do tego czasu... takie mydlenie oczu partnerowi, tak to odbieram. wytrwałość w tym to tylko nadzieja na cud. on może się nie stać. kim jesteśmy by nas spotykały? i dlaczego mamy się ich spodziewać? nie!!! cuda cudami, a życie ucieka przez palce. nasze jedyne życie które chcemy przeżyć po swojemu, zgodnie ze sobą a nie przeciw sobie. dzięki Panu, cud że tu trafiłam i mogę w końcu z kimś o tym pogadać :)
  8. tak.

    Chłopak dał nam czas

    1.5 zadowolonych :) a z reguły to nic dobrego to nie wróży. coś musiało pęknąć żeby chcieć się od siebie oddalać. tu nawet nie chodzi o cielesność ale zauważ, że emocjonalnie to także jest przerwa. i ona jest najgorsza. bleh mam nadzieję, że będzie nas więcej zadowolonych :) może z czegoś innego. wierzę w to, że nic nie dzieje się bez przyczyny i to że ktoś odchodzi albo my dajemy sobie spokój znaczy, że szczęście nas wzywa i trzeba ku niemu dążyć. bo na każdego czeka coś pięknego jeśli odważymy się w to uwierzyć. i działać zgodnie ze sobą. ja się odtruwam... detoks. jeszcze trochę, a będzie dobrze :) wychodzę z amoku. odnajduję siebie. nawet nie wiem gdzie siebie zgubiłam w tym wszystkim. ale powoli otwieram oczy i szukam się. tak jak mentosik pisała... być może nie byłam sobą w tym związku. tylko zupełnie o tym nie wiedziałam :(
  9. tak.

    Chłopak dał nam czas

    statystyki są okrutne :P u nas 1 i pół Uciekać hehe :) Już uciekłam. Emocjonalnie już się bardzo oddaliłam. Ale coś mnie trzyma. Jakaś smycz!!! Beznadziejnie. Czuję się jak między młotem a kowadłem.
  10. tak.

    Chłopak dał nam czas

    Denerwuje mnie ten synek. Nie rozumiem, co robię w tym związku-serio. To jakieś wariactwo. Ale nie umiem odejść. Bardzo mi zależało. Napisałam już list pożegnalny. Liczę się z tym, że w 4 oczy wygląda to tak samo jak gg i sms-y. Dlatego wolę napisać. Inaczej by mnie zagłuszył. On przyjedzie na parę imprezek, może posiedzi 10 dni. Zobaczymy. Ale pamiętam zeszłe wakacje. Pojechaliśmy... on ja i nasi kumple. Żadna dziewczyna nie chciała jechać pod namioty, a ja jestem miłośniczką survivalu i festiwali muzycznych. Ja byłam wypruta z dobrego humoru i energii. Kumple mogli nie wiedzieć czemu, ale on już sobie zdawał z tego sprawę i co? Sam na sam byliśmy na jednym obiedzie. I tak mu było źle. Siedzieliśmy na kładce. Zaczął mi przy nich wszystkich dokuczać na bezczela. Wściekłam się i uciekłam. Byłam całkiem sama. Choć mam tam kumpli, których naprawdę bardzo lubię i mogłabym się dobrze bawić, chociażby porozmawiać sobie z kimś kto chce rozmawiać. Ale nie, kuźwa bo jeszcze doszłyby mnie jego oskarżenia, że się puszczam albo coś w tym stylu. Bleh. Starałam się tam wypocząć. Najgorsze było to, kiedy byłam brudna i spocona od całej podróży, jechaliśmy cały dzień autem. Potem dzień w namiocie. No musiałam się umyć. Kuźwa! Nie miał kto ze mną iść. Kumpli nie prosiłam o to. A on został sobie na festiwalu. "Ale wrócisz tu??" Źle, gdziekolwiek iść, zrobić coś to miał to w dupie i oglądał się tylko za kumplami. Festiwal od pola był oddalony tak lekko o 3km drogi. Sama wracałam na ten fest, późnym wieczorem. A on sobie tam z kumplami się bawił i pił. Nie wiem, serio. Nie dbał o mnie. I do mnie jeszcze pretensje, że kumpeli sobie nie wzięłam. Mam dwie które mogłabym pytać. No 3. Jedna i druga daleko za granicą, a trzecia nie dostała urlopu. To potem kolejne pretensje, że mam mało przyjaciółek. Nic nie docierało, że ogólnie jest ich sporo ale nawet te kumpele są często już zajęte dziećmi, domem, pracą, mężem itd. I że z większością z nich kontakt mi się urwał. Moja wina oczywiście!!! Bo on tak nie ma. Heh. Wakacje. Potem namioty poza festiwalem. Strasznych rzeczy się od niego nasłuchałam. Dlatego zerwałam z nim, przed tym jak wpadł na genialny pomysł wyjechać ode mnie do kumpla do innego miasta. Najpierw pojechał na 3 dni próbne do nowej pracy. Jak wrócił widziałam, że go wzięło. Pojechał. Nie protestowałam. I wiecie co? Dostał mi się opierdol za to, że go nie zatrzymywałam >:-/ No to ja sobie myślę, synku masz mózg, masz serce, masz wolną wolę i wolną rękę. Szczerze mu powiedziałam, że nie wierzyłam że się na to zdecyduje. A on tak po prostu pojechał bo go nie prosiłam żeby został. Bleh bleh. Mówiłam, że protest nie miał racji bytu. Bo przyjechał taki szczęśliwy z tej wycieczki, że nie miałam zamiaru walczyć i z tym pomysłem. Pomyślałam, ok, poległam, jedź w pizdu! I zerwałam. No a potem wiecie już co. Warunek był taki, że się poprawiamy oboje. Ale on mnie nawet nie widząc ciągle zawodzi. Miał kupić mi bilet w marcu, żebym przyjechała do niego. Wycofał się, bo kasy niet. A chwalił się olaboga ile to on nie zarabia! I wg niego wszystko ok. Rozpierdala ją tam na swoje przyjemności. Ok. On zarobił, on wydaje a mi nic do tego! Ale zawracał mi głowę tym wyjazdem, ciągle pytał, nalegał. I co? Kupa! I on nadal uważa, że nic się nie stało. Ale to nadal są akcje lekkiego kalibru. Deprecha gwarantowana. Pisałam już o tym chłopaku, o którym pisać nie mogę hehe ;) Ale dzięki niemu właśnie przecieram oczy i dochodzi do mnie głos rozsądku i jakaś taka siła by się podnosić, nie dać się, patrzeć pozytywnie w przyszłość. Nie chcę się tylko w nim zakochać z tego powodu bo była by kicha ;) Ale podniósł mnie, sama nie wiem jak to zrobił. Emocjonalny Anioł Stróż. Hehe. Poryta jestem :P Ale znoszę to już dzielniej. No przecież niebo na łeb mi nie spadnie. Mam swoje plany. W końcu swoje własne :D Nie chcę się dostosowywać. Stąd ta przerwa. Za dużo zmarnowałam sił na budowanie związku, za mało włożyłam ich w siebie. Błąd. I to wygląda tak... kiedy ja jestem szczęśliwa to jest spoko. Jakiś problem? Zostaję z nim sama i jeszcze dostaje mi się za to, że w ogóle mam problem. Bo on nie ma. Jest ze mną na dobre. Na złe już nie potrafi i woli to sobie przeczekać aż mi przejdzie. A w międzyczasie najlepiej dobić jeszcze. Życie bywa okrutne. Rzygam tym. Nasti--> pod tym względem mamy podobne odczucia. Czuję się jakbym była na jego zleceniu i uzależniona od jego fanaberii. Dość, dość, dość! Pokój temu. Ciemna uliczka! P.S. Przepraszam za rozpiskę, wyrzucam z siebie to wszystko. Zakopcie to plisss!!!
  11. tak.

    Chłopak dał nam czas

    to co czuję teraz? wyobrażam sobie że zbudowaliśmy domek na piasku, w który on kopie. łatałam go, on obiecywał pomóc. po czym znowu traktuje go z buta i się odlewa na niego. uważam, że jego natura jest nie tyle dwoista. zachowuje się jakby miał rozdwojenie jaźni. dzisiejsza rozmowa była krótka, musiałam zwolnić kompa bratu do nauki, miałam iść spać, rano badania. jestem na chwilkę tylko to zrzucić z siebie. spóźniony ok. odpisuje raz na 5-10 min. ok. ja piszę, że idę spać i dobranoc a on... LAWINA JADU!!!!!! dość mam tego karkołomnego przedsięwzięcia. 6 lat razem. 3 lata kochałam na zabój. kolejne 3 chaos. kocham... a chyba przestaję. po tej lawinie wspaniałości z rogu obfitości, wysłał buziaczki. wykańcza mnie nerwowo. nie poznaję siebie. boję się ludzi. tu odzyskiwałam spokój. widzicie. on nie widzi tego co robi sam złego. ja "przewinię" dużo lajtowiej a dostaje mi się emocjonalny wpierdol!!! serio... mam dość. to działa tak---> 1. on dostarcza mi powodów do zmartwień----> 2. ja się martwię -on mówi, że się zamartwiam, co porównał do jedzenia i obżerania się, wariatkę ze mnie robi, mówi "daj se spokój"---> 3. nie martwię się, daję spokój -on oskarża mnie o zdradę albo oszustwa, co ciekawe jak pojmie że palnął głupotę, mówi "żartowałem"---> 4. to ja potem zostaję z głupimi myślami. tak już lata się dzieje. przybierało to ostre formy. nigdy nie zrobiłam mu tego co on mi. może byłam czasem nie w humorze-źle, w humorze-źle. ale nigdy nie posunęłam się tak daleko jak on. nie miałybyście dosyć? ja mam... ciężko mi z tym :( zainwestowałam w ten związek czas i energię. a to wszystko obraca się przeciw mnie. od 4 lat czuję się osamotniona , nierozumiana. dla niego nie ma problemu. to przecież on wywija numery. ehh... :( jest tu gdzieś sens? pewnie nie będę się cieszyć z tego przyjazdu. nie tak jak sądziłam jeszcze jakiś czas temu...
  12. tak.

    Chłopak dał nam czas

    :) Nasti, Nasti, Nasti... marudo ty :P ale na poważnie... to zobaczysz sama ile jesteś w stanie znieść i czy te jego problemy i zajęcia są mu rzeczywiście tak niezbędne do życia że podkopuje przez to własny związek. mam nadzieję, że pójdzie w końcu po rozum do głowy. a mój się cieszy że przyjeżdża... szkoda że mi się jego radość nie udziela :( Trzymajcie się, ja znikam. Dobrych snów.
  13. tak.

    Chłopak dał nam czas

    wiem, ciężko się pogodzić z zaistniałymi realiami, chciało by się więcej i lepiej. nie dostaniemy tego od razu -to prowadzi do maruderstwa. nikt tego Nastko nie lubi. ty się już produkowałaś i rozmawiałaś z nim o tym, że ci się to nie podoba? i ma to gdzieś dalej? nie szuka z tobą kontaktu w żaden sposób? tylko sobie przypomni o tobie raz za jakiś czas? i dla niego nie ma problemu? sytuacja ma się świetnie? :( faceci... emocjonalne bydlaki :P ja mam w sumie podobnie nawet. takie chwile oświecenia to i ma czasami. ale czasem przegina na maksa. mam dość swojego związku. mimo, że mi się godziny popierniczyły to jego i tak nie ma na czas. cóż... pewnie metro wybuchło ;)
  14. tak.

    Chłopak dał nam czas

    długo tak nie wytrzymasz Nastko. czysta udręka. sobą trzeba się cieszyć. i jak to tak jak on chce? a jak ty coś chcesz to on co? odwraca się ?
  15. tak.

    Chłopak dał nam czas

    Nati odpisz, choćby z grzeczności :) nie polepszyło się jego zachowanie chyba co?
  16. tak.

    Chłopak dał nam czas

    bleh, ale mi się pojebało coś :P to dopiero 22 będzie? hehehe... ale ze mnie wariatka :P tak jak w piątek byłam pewna że czwartek i mnie imprezka ominęła bleh. wiem czego mam dosyć. siebie :P ale coś mi dalej nie gra... hmm ;) teorie spiskowe hehe whoah! egzorcysta plissss!
  17. tak.

    Chłopak dał nam czas

    Dlaczego--> bardzo dobrze, wyrzucaj to z siebie, my to zakopiemy głęboko w rowie mariańskim :) Będzie lepiej ci bez tych zmartwień. a mój pisał że będzie o 22. i ni ma go. a ja z kompa zlatuję. hmm.. nie chcę się złościć i w zasadzie tego nie robię. mam tylko dość. chyba całego tego związku. zastanawiam się czy mu jednak jakoś wspomnieć o tym... hmm.. nawet nie wiem co napisać. sikam na to! mam tak po herbacie ;)
  18. tak.

    Chłopak dał nam czas

    co racja to racja ZZ trzymam za ciebie kciuki, ale tamta jego fascynacja wygląda poważnie a ty przy tej całej ofiarności nie dostajesz nic w zamian, tylko znowu ciosy. mam nadzieję, że ci się w końcu znudzi :) uczę się panować nad emocjami ale z chęcią skopałabym dupsko temu twojemu, whooahh! zobaczyłby diabła i gwiazdy. nie zasłużyłaś na takie traktowanie :( no powiedz sama...
  19. tak.

    Chłopak dał nam czas

    taa... Komorowskiego >:-/ fajnego nie wybiorą, same dziady!!!
  20. tak.

    Chłopak dał nam czas

    hehe :) Brunetka ty zołzo!!! Nasti- psitulam, nie płakej mała. to taka pogoda tylko :(
  21. tak.

    Chłopak dał nam czas

    hehe, a ja kiedy ostatnio :O
  22. tak.

    Chłopak dał nam czas

    ciężko się powstrzymać... widzisz sama czym to grozi. chyba jednak lepiej go od siebie zdystansować. tzn na pewno. niech cierpi sam! kurdę, należy mu się! tylko jak taki rak byłby odebrany hmm... nieważne zresztą. dyplomatycznie to trzeba być wyrachowanym... nie nie... hm. co chcesz z tym dalej robić?
  23. tak.

    Chłopak dał nam czas

    :) wszystko się pierdzieli :P
  24. tak.

    Chłopak dał nam czas

    :( każdy może zostać wykorzystany i oszukany, to ciężko przewidzieć. nikt tego przecież z góry nie zakłada. mniej więcej.
×