Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

tak.

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez tak.

  1. tak.

    Chłopak dał nam czas

    ubierzemy cię i uczeszemy na randkę :P
  2. tak.

    Chłopak dał nam czas

    kto wie :) ja swojego też podejrzewałam swojego czasu :P czy aby taki ukryty gejonek z niego nie jest, ale nie... gejonek na kobietę się nie podnieci :) kryzys wieku średniego+zranione uczucia=chujnia, grzybnia i przepaść w dół Ci faceci nie zdają sobie sprawy z komizmu jaki wokół siebie roztaczają takimi działaniami :) Mnie już wiele takich zaczepiało, mogliby być moimi tatusiami. Bleh :-/ A ruchają co żywe i na drzewo nie spierdziela :) Odbijają sobie lata kiedy to jeszcze wierzyli w miłość, wierność, oddanie itd. Świat im spadł na ryj. A to taki mechanizm obronny. Biedaczki.
  3. tak.

    Chłopak dał nam czas

    szuka inspiracji do dalszej edukacji :D
  4. tak.

    Chłopak dał nam czas

    no wiesz co Weri... powiedz tak i po kłopocie :D
  5. tak.

    Chłopak dał nam czas

    J.P.--> do tego rzadko się widywaliście z tego co pisałaś. Weri--> uwierzę w zmiany jak je sobie przyswoimy. ale ja chcę by każdy był sobą po prostu i nie nachylał swojej osobowości dla drugiej osoby bo to kociołek wrzący który prędzej czy później buchnie parą i spowoduje poważne oparzenia.
  6. tak.

    Chłopak dał nam czas

    a niech walczy, po co kolejna historia jak to ludzie się kochają i rozchodzą a potem zakładają rodzinę z innymi a ciągle myślą o swoich miłościach. to dopiero żal.
  7. tak.

    Chłopak dał nam czas

    Ehm... za dwa tygodnie przyjeżdża. Jego Pani--> no wiadomo że dla ciebie nie :) bo dla mnie :P czuję się dużo lepiej teraz, od pół roku... zaczęłam trochę odżywać, mimo że serduszko puste. uspokoiłam się i mam więcej optymizmu w sobie :) kiedy uświadamiam sobie, że z nami np koniec nachodzi we mnie taka nowa siła do działania, ale że on gówno zrobi a ja do niego polecę i wszystko w trzy diabły pójdzie to już inna sprawa :P to jak z fajkami. nie opowiedziałam wam przecież wszystkiego :) i wolę nie. ale gdy zwierzyłam się z tego jednemu z naszych przyjaciół to on powiedział: mam nadzieję, że nie będziecie ze sobą, bo wyrządzacie sobie krzywdę :O
  8. tak.

    Chłopak dał nam czas

    np Stowarzyszenie Panien Starych ?? :D SPS w skrócie hehe ;) No my niby tworzymy związek. Ale na odległość, co to za związek. Przed jego wyjazdem zerwałam z nim, bo nie mogłam już go znieść. Ale dogadaliśmy się i jesteśmy znowu w związku. Jesteśmy od siebie chyba uzależnieni. Wielokrotnie myślałam o tym aby się od niego uwolnić. Jakoś słabo się dopasowaliśmy. Bardzo się różnimy pod wieloma względami. Nie mamy wspólnej płaszczyzny, jak choćby zainteresowania czy poglądy. Dwa różne charaktery. Mało podobieństw. Lubimy razem się bawić i wygłupiać, spędzać czas ze znajomymi. W łóżku też jesteśmy jacyś słabo dopasowani. On nie rozumie mnie, kiedy jest mi smutno odwraca się, nie wpiera mnie, nie lubi słuchać o moich problemach. Zwykle jak już mu o nich opowiem mówi: i co ja niby mogę ci poradzić, idź do lekarza itd. Moje zachowanie dla niego jest przesadne zazwyczaj i mija sporo czasu zanim mu wytłumaczę jak to z mojej strony naprawdę wygląda. Ma jakieś głupie podejście... np mówi mi przykre rzeczy a jak się obrażam on na to, że żartował itp. Czasami go nienawidzę. Ale kochałam go z całego serca. A teraz to sama nie wiem. Profesjonalna nazwa dla tego związku to TOKSYCZNY. Będąc z nim zatrzymałam się w rozwoju. Ludzie mnie opuścili. Moje hobby się rozpłynęło i przestało istnieć. Depresja. O mało nie zamieniłam się w małego potworka wiecznie złego na świat! Ale i były chwile błogie i przyjemne. Ale nie umiem się uwolnić. To silniejsze ode mnie. I nie wiem co to za miłość, czy to miłość itd. Teraz po tej "rozłące" każde z nas obiecało sobie, że idzie zmieniać się na lepsze. Ale tak naprawdę... to ja czasami nie wierzę w to, że zmiana osobowości jest możliwa. Czasami wątpię, że po takich słowach jakie sobie nieraz powiedzieliśmy i rzeczach jakie sobie zrobiliśmy da się jeszcze patrzeć na siebie w jakiś nowy odtruty sposób. Wiem, że on nie jest złym człowiekiem. Takim do szpiku kości. Ale czasami mam wrażenie że z wyrządzania innym krzywdy on czerpie satysfakcje :-/ To mnie przeraża. Acha. I nigdy sam nie wymyślił czegoś ekstra dla mnie. Randka? Dobre sobie, jak co to na spotkanie z kumplami. Kolacja? A to tak jak było się głodnym, albo jakaś rocznica. kwiatki? Owszem były, z różnych okazji, raz na przeprosiny. Gdy zrobił mi świństwo, potrafił przyjść i jakby nigdy nic się przytulać. Tak bez słowa. I się złościł na mnie, że chcę od niego coś usłyszeć. Popieprzona sprawa. A potem tylko: no przepraszam noo. długo chcesz się złościć? WRRRRRRRRRRRR A akcje mega, zostawię dla siebie. Póki co. On powinien dostać dawno kopa w dupę! Ale ja nie... bo obwiniałam siebie, że nic nie dzieje się bez przyczyny i że mogłam sprowokować takie a takie zachowanie. Ale wiecie co? Nie dopuszczę teraz do żadnej takiej akcji. Jeśli się wydarzy to będzie koniec i będę musiała się z tym pogodzić! Dlatego jestem taka rozbita. Bo łatwiej było by mi odejść zostawiając wszystko za sobą. A nie umiem :( Zwykle kontakt codzienny. Tylko, że potem robił się coraz bardziej humorzasty, że wiecie... on musi do mnie dzwonić codziennie itd. Pięknie. Ktoś mu kazał? Ale on ma wymówkę: muszę bo się inaczej obrazisz. No pięknie. Wszystko na mnie łachudra zwala. To ja milczałam tydzień. Też źle. Bo on dopiero się ocknął, że jednak chce codziennie ten kontakt. Ok. mamy go. A ten znowu to samo: myślisz że ja w wolny dzień będę cały czas siedział na kompie? I zaś wszystko na mnie. I tak w kółko. Dam mu spokój źle... mamy kontakt to na jego warunkach bo inaczej źle... a mnie jego warunki nie pasują i też jest źle. Rzygam tym już.
  9. tak.

    Chłopak dał nam czas

    nam się jeszcze ułoży, na pewno :) może nie każdej tak jak sobie teraz to wyobraża ale sprawy się w końcu wyklarują. dobrze, że chociaż dwie z nas są zadowolone :) a my nie tracimy nadziei !!! tzn ja to chyba będę i tak stara panna ;) ale też się nie poddaję :D
  10. tak.

    Chłopak dał nam czas

    nie uciekaj z dobrymi wieściami :) my sobie narzekamy, a wy macie się dobrze, to budujące :) każdy przeżywa takie i takie chwile. no muszę posprzątać tu i ówdzie ale zmuście mnie plisssssssss :D kurz właśnie nie seksualne ale przykre dni seksualne też mogą mnie czekać hehe alem się przyzwyczaiła ;)
  11. tak.

    Chłopak dał nam czas

    U mnie za miesiąc też rocznica. Ale i tak pewnie się nie będziemy widzieć. Może dostanę sms-a. A może nie będzie co świętować. Heh. Obaczym ;)
  12. tak.

    Chłopak dał nam czas

    Cześć. A mnie się śnił kurz-czekają mnie przykre dni. I mieszkanie ciotki-czekają mnie przykre tygodnie w moim domu. Nieźle, nie mogę się doczekać. Żeby było przyjemniej ciotka wynajęła pewną dziewczynę której strasznie nie lubię. Mówiła że jest profesjonalną makijażystką dlatego najlepiej zajmie się mieszkaniem ciotki. A ja miałam jej pomagać. Gańba :o Sen popieprzony jak paczka gwoździ. A i pogoda taka se. Przynajmniej nie pada. A humor neutralny. Palpitacje i ból serca. Przeszło ale chyba fajeczki trzeba będzie rzucić ;(
  13. tak.

    Chłopak dał nam czas

    wybiła północ... zamieniam się w wilkołaka... albo w coś podobnego... idę wsadzić łeb w poduszki bo gotowam kogoś zzzagrrrrrryść :D dobrounoc dziełszki!!! a może jestem ostatnia a pierwsza nie będę to z góry... z założenia... z przebiegłości i przezorności... dobry den ;)
  14. tak.

    Chłopak dał nam czas

    a WY pomagacie mnie :) śmiać się i wkurzać :) dzięki WAM wielkie :***
  15. tak.

    Chłopak dał nam czas

    Dobranoc Brunetko i Jego Pani Jego Pani---> mimo wszystko, jesteś twarda i dasz rady, myśl o rzeczach dobrych i że dobrze będzie. no musi , nie ma innej opcji ! oby sny były kojące. trzymaj się mocno :***
  16. tak.

    Chłopak dał nam czas

    hehehehe :) tutaj każda jest inna przeca :) totalnie się różnimy, dlatego mamy tak bogaty repertuar doznaniowy i interpretacyjny mnie się to podoba i ta mordka ---> :O Nasti---> w głowie mi się jebie, bo mi skronie pulsują, efekt jak po przyjebaniu łbem w latarnię :)
  17. tak.

    Chłopak dał nam czas

    Nasti---> Chyba właśnie mi tego brakuje :( Napiłabym się to wynormalniałabym a tak na trzeźwo to poryta jestem... co? hehe ;) Mój kumpel mówi na mnie KORBA ;-P Zaczynam go rozumieć :) Za rzadko piję! Zdecydowanie!!!
  18. tak.

    Chłopak dał nam czas

    Hmm widzisz, randki, nutka niepewności łojojoj :D i ta podnieta ze wspólnie spędzonych dni. Ahhh... też tak chcę ;-P Póki co fantazjuję ale żeby było ciekawiej to już totalnie abstrakcyjnie :) Ja po wczorajszej całkowicie nieudanej, beznadziejnej rozmowie dostałam miłego(?) smsa..." I love u so much my lonely gyal " :( i po co mnie tak wczoraj wkurwiał. Mam przez niego rozdwojenie stanów :D A zapalenie stawów to też jego wina! I wojny w zatoce również! Dziura ozonowa to też jego sprawka ;)
  19. tak.

    Chłopak dał nam czas

    uważasz że ja nie jestem? oj :) też jestem, bardzo. ale zdajesz sobie sprawę że to chcieć czy nie chcieć wpływa na nas. niewyrozumiały człowiek odwróciłby się... i nie dałby kolejnej szansy. chyba nie sądzisz że spływa to po nim jak po kaczce?? faceci takie rzeczy akurat równie mocno przeżywają... nasłuchałam się już męskich żalów i smutków itd :O na drobnostki mniej zwracają uwagę, zwykle. ale zdrady i odejścia itd... tak samo jak my. pierwsza miłość to taka silna więź w którą się ładuje wszelką nadzieję! nawet tą daremną. dlatego nie rdzewieje. dlatego ma się do niej szczególne sentymenty. bo w nią mocno wierzymy. bo wszystko przeżywaliśmy razem po raz pierwszy. to ogromna doza uczuć. przeogromna. a pokusy czyhają za rogiem. to co sobie kiedyś obiecywaliśmy staje przed próbą. nom... i uczymy się dopiero zasad :) i swoich granic. w tej miłości wszystko jest dozwolone. i tak będzie istniała w naszych sercach. nawet gdy pokochamy kogoś innego, może nawet mocniej i bardziej świadomie, to ta miłość będzie. no tak :) jako ta pierwsza. bleh. stęskniłam się za Czekoladką :-P mam dość hehe :) kminie tylko kminie a gulaszu z tego nie ma :) Brunetko---> jak randka? udana?
  20. tak.

    Chłopak dał nam czas

    Jego Pani---> :) czemu nie :) ja bym się ucieszyła :)
  21. tak.

    Chłopak dał nam czas

    rok to króciutko :o ja się leczę po pocałunkach już trzeci rok... i czasem mam ochotę tym wszystkim jebnąć, to bardzo bardzo bardzo boli... zwłaszcza kiedy myśli się, że ok nie byłam może w porządku, może byłam oschła ale boli że posunął się do takiego czynu zamiast dmuchać tutaj i chociaż powiedzieć o swoich zamiarach :( może on czuje podobnie... :-/ pierwsze co chciałam zrobić po tym to była zemsta... eh. 3 lata a to nadal daje mi wielkie pole do wyobrażeń na temat teraźniejszości a już w ogóle przyszłości. Nasti---> wspieraj go więc :) i nie zamartwiaj się na zapas. jak kocha nie zrobi nic przeciw wam. może potrzebuje teraz takich chwil wytchnienia. nic nie wiadomo. nie martw się, bo opcje są różne. lepiej nastawiać się na dobre wydarzenia no bo poprawia nam to humor i sprawia że jesteśmy lepsi bo czujemy się lepiej. nie martw się na zapas! jak chcesz pisać pisz! kiedy nie chcesz nie pisz. myślę że to ta pogoda tak na nas podziałała, że z igły robi się widły a z wideł kombajn :D ale trochę atrakcji nigdy nie zaszkodzi ;) nawet po zwierzętach widzę różnice w reakcjach. mam dwa koty. samiczka jest wściekła a samiczek... śpi i ma wszystko gdzieś... heh ;)
  22. tak.

    Chłopak dał nam czas

    Jego Pani---> dawno to się stało??? Nasti---> to że cię trochę olewa nie musi nic oznaczać... pewnie ma ciekawsze zajęcia i o miłości tyle nie myśli... może być taka opcja? :) wszystkie doświadczone panie są jednomyślne... jeśli tak robi to go sprawdź :) pokaż mu własne hermetyczne życie, pełne wydarzeń, bądź miła ale tajemnicza, odpowiadaj na każde pytania ale nie opowiadaj. bądź mu zagadką która nie wiadomo co wyczynia, żeby się zmartwił, żeby go ruszyło :) działa niemal w 100% taka dyplomacja... wiem wiem... gierka ale może i początek ciekawszego życia. próbowałaś ???
  23. tak.

    Chłopak dał nam czas

    najbanalniejszą odpowiedzią jest taka: jak się kocha to się nie da zdradzić. niby infantylne. ale ... ja właśnie warzę czy to nie jest prawdą przypadkiem :o bo są różne miłości... myślicie że każdego spotyka ta prawdziwa? ta jedna jedyna? heh :( czy może wielu ludzi zadowala się miłością innego typu... nie jedna i jedyna, nie zawsze i nie na wieki??? ale miłością przyzwyczajenia, przywiązania, wzajemnego towarzyszenia sobie. bardziej życiowy grunt. spadłam na ryj z chmur, ale wybieram się tam znowu ;) bo stworzono mnie do bujania w ideałach :D i znowu dostanę po pysku za to. taka karma. myślę, że czasem coś nas popycha do zdrady mimo że kochamy, robimy to z bólem serca, i zwykle w takim stanie do niej nie dochodzi. a jeśli dochodzi do niej z przyjemnością to znaczy że o swoją "miłości" głowa nas nie bolała. wtedy. bo potem ten ktoś spaść może na ryj i sobie coś uświadomić. hmmm... jakieś to pojebane ;O macie inne opcje???
  24. tak.

    Chłopak dał nam czas

    Nasti---> on nie chce z tobą rozmawiać? kazał ci milczeć? posłuchaj serca, polecam się wyciszyć gdzieś na łonie natury, medytacja taka... przychodzą wtedy rozwiązania prosto od nas samych. albo prosto z nieba :) trzeba wziąść całokształt spraw. nie skupiać się tylko na dobrych czy tylko na złych chwilach. dokonać syntezy. dociec przyczyn, skutków i zebrać wnioski. uspokoić się, zapłakać, ucieszyć się... dać duszy odpocząć od myślenia bez ustanku. tylko nie wszystko na raz... kolejność dobrowolna :) polecam z całego serca. metoda przydatna w tym zawichrowanym życiu pełnym niewiadomych. lub gdy traci się kontrolę nad nim. gotowych rozwiązań niestety nie ma. nikt prócz ciebie nie zna całej sytuacji lepiej. a i w słowach niektórych rzeczy nie da się wyrazić.
  25. tak.

    Chłopak dał nam czas

    zdradzie? :( ciężko to przetrawić... myśli zabijają... ciągle ma się ją przed oczami, z czasem rzadziej ale przychodzi dzień pamięci... wspomnienie... i się wszystko pierdoli. dużej siły potrzeba by potrząsnąć głową i uwierzyć że to się nie powtórzy... i że ta zdrada nie była ostrzeżeniem typu HALO TO NIE MIŁOŚĆ... trudne, zabija dobre uczucia, takie beztroskie, proste, spontaniczne... partner musi ciągle pracować nad odbudowaniem zaufania... i to też jest męczące zarówno dla jednej jak i drugiej strony. to skomplikowany i długi proces-jakby dożywotni... wtedy marzy się o kimś kto nigdy NIGDY nie zrobiłby nam czegoś takiego :*( i choć miłość jest to staje się ona nieznośna... cierpienie... ból... rana, sztylet wbity w serce...
×