tak.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez tak.
-
czeko dziękuję, bardzo lubię Kazika :D ale zanim zadedykujesz posłuchaj o czym śpiewa :) może swojemu chłopakowi podeślij :P
-
No i masz ci los. Czeko...mam nadzieję że poszłaś się przewietrzyć :D Odniosłam wrażenie że chciałabyś być Mojrą :D P.S. Cieszę się że mogłam trochę pomóc. Również mi pomagacie. Dzięki za pogodę ducha. Ściskam!
-
U mnie też beznadziejna pogoda. Humorek daje rady :) mimo wszystko.
-
Kochana czekoladko, ja mam w dupie twoje wyznanie. Widzisz dlaczego nie lubię tej całej szopki. Poziom gimnazjalisty a zgorzknienie człowieka wojny. Pleciesz jakieś głupoty byle się doczepić. Na Twoje pytanie odpowiedziałabym bo zakładasz tezę która jest błędna. Ale po co jak ty czytać nie umiesz. I znowu przeczysz sama sobie w jednym zdaniu. Idź się dowartościuj, ewidentnie ci czegoś brakuje. Gratuluję :D p.s. Zaparz sobie melisy jak sobie nie radzisz ze swoimi nerwami. p.p.s. elaboraty są dla tych co czytać już umieją. oszczędzę ci tym razem kompromitacji na tym polu.
-
Aj takie tam strasznie, że się upije ;) A nawet jeśli to może sobie popłacze nad swoją głupotą... Męskie manipulacje. Uśmiechnij się Brunetko na sen... Życie we śnie bywa piękne :) I mnie też tak straszył!!!! "Upiję się, upiję się..." To idź i pij :) Ściskam i dobranoc.
-
Poczekaj to zobaczysz, w końcu zobaczysz :) teraz nie widzisz... bo przez niego przeżywałaś smutne dni. Masz do niego uraz. Teraz on musiałby się postarać. Nie podejmuj pochopnie decyzji. Działaj tak jak ci serce podpowiada. Należy mu się trochę tej niepewności a jak :D
-
dlaczego to tak boli---> moja droga nie obraź się teraz ale kogoś mi bardzo przypominasz... nie życzę ci byś skończyła tak jak ta kobieta, a trafiła na podobnego kolesia co twój :( to jest bardzo smutna historia i życzę ci byś odnalazła kogoś wartego twojego czasu i zaangażowania. naprawdę, możesz sobie z takim tylko spierdolić życie i stracić resztę nerwów. ja wiem, że miłość itd ale... tam też niby była, ale ona nie zdołała ujarzmić tak rozhuśtanego emocjonalnie faceta. Jeśli będziesz chciała to ci może kiedyś opowiem tą historię... Dla ciebie jest jedna dobra rada--->odzyskać spokój i pogodę ducha. A jego odstawić na jakiś czas... zwłaszcza że widzisz... on cię chyba zdradza... tzn nie wiem... ale tak to chyba wygląda :( I podejrzewam, że ty akurat powinnaś znaleźć szczęście gdzie indziej. Naprawdę!!!
-
tak :) służę i powiem ci, że mój robił dokładnie tak samo :) Nasza wspólna przyjaciółka zabrała mnie napiwo i powiedziała, że gadała z nim co z nami, bo wszyscy myśleli że my osobno. Nawiązali taką rozmowę, że jej powiedział "bardzo mi na niej zależy ale nie mogę jej trzymać na siłę, nie będę się jej narzucał, widocznie jej nie zależy"-coś takiego Kiedyś też chciałam go sprawdzić i nastroje te same co u ciebie. I klapa podług mnie. Ja mu z grubej rury powiedziałam mniej więcej jak ty nam to opisałaś. A on "Zwariowałaś kochanie? Jak chcesz innego to idź, ale ja nie chcę cię stracić, ale nie chcę stać ci na drodze do szczęścia" I takie tam bla bla bla. Zobaczysz co jeszcze zrobi ;) Coś czuję, że będzie musiał w końcu się wykazać, no ale zebranie się do konkretnych czynów nie przychodzi szybko i zaraz. Jestem pewna, że pluje sobie teraz w brodę, że nie powiedział ci tego inaczej.
-
czeko jesteś po prostu złośliwa ale do rzeczy to dojść nie umiesz moja droga. Dla ciebie może wszystko jest takie proste ale czytanie ze zrozumieniem już nie. Moja wina. Postaram się inaczej: napisz tak poradnik jak napisałaś posta do mnie a gwarantuję ci, że znajdzie się tam jeden wielki frazes i nieskończony chaos! Ile ludzi tyle charakterów. Nieskończona ilość kombinacji. A ty uogólniasz. Statystyki. "jeśli ranisz kogoś bliskiego to potem udajesz że nic sie nie stało, czy mówisz przepraszam i robisz wszystko żeby to cierpienie już sie nie powtórzyło?" Z ręką na sercu... zdarzyło mi się tak nie raz. Ciężko żyć podług cudzych zasad. Do tego stojących realnie na bardzo chwiejnych nogach. "nie wiesz czy mnie obchodzi czy nie, jak mam co odpisać to odpisuje" No sama napisałaś, że cię to nie obchodzi to ci dałam wiarę. Ja też jak odpisuję to odpisuję. Logiczne bo jakże mogłabym inaczej. I co do twojej optyki... hem hem hem.Mam zmienić optyka czy bryle czy co? I tak bym nie zmieniła. Ja już to bye usłyszałam i powiedziałam nie raz. Ale nie czas ku temu, żeby sobie palce łamać na klawiaturze. Chciałam tylko pomóc. Po prostu inaczej spojrzeć na sprawy. A czego dziewczyny tutaj chcą? Żeby było wszystko w porządku. A więc niech próbują! Samo się nie zrobi! Absolutnie nie mam na myśli tutaj narzucania. Wręcz przeciwnie. Jestem za odizolowaniem się. Ale przeciw antypatii. Powodzenia!!! I żeby nie było, że się kłócę... to dyskusja. Jakoś trzeba będzie ją zakończyć. Ja Czekoladce przyznałam już nie raz rację. Dziś po prostu się nie zgodziłyśmy :) Czekoladka po prostu lubi uogólniać a ja drążyć wgłąb. I żadna grzechu nie popełnia, ale... z tym papieżem to ci nie podaruję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Spójrz w lusterko i powiedz... Pan Kleks prawda >:-) :D p.s. papież byłby mnie spalił na stosie z tym co mam na temat tego całego watykanu do powiedzenie więc... wymyśl mi coś innego please ;)
-
hehe czeko jesteś czasem nie do zniesienia ;) jaja sobie robisz a koleżanka ma problem. Szkoda tylko, że koleżanka prosi wciąż o rady których dostała już od groma! I też się założę, że będzie to tak wyglądało w kółko. Wielka miłość, 10 miesięcy, chuj i złodziej. Brzmi zabójczo. Potrzebujecie od siebie odpocząć. Normalnie jak cię czytam (Dlaczego to tak boli) to miga mi przed oczami napis"PMS PMS PMS PMS" albo "DDA DDA DDA" albo "SOS SOS" albo "NIE KARMIĆ" albo "POD WYSOKIM NAPIĘCIEM" Ja pierdole, cieszmy się że nie mamy tak jak koleżanka bosz nosz... Zmieniłabym chyba imię na Marzanna i poszła ponurkować. Dziewczyno!!!! Ty masz dziecko!!! Weź poczekaj chwilę na jego odpowiedź!!! A najlepiej to go pierdol!!! Najwyraźniej ma się z kim bawić :( Tak serio! Nie pierdol tak tylko pierdol go!!! Może młodsza koleżanka mu pomoże przejrzeć na oczy. Kuźwa!!! Czekolada jestem pod twoim wpływem chyba!!! Jebać wszystko!!! Hehehe :) Jak zrobiłyśmy wszystko co się da to czas na relaks :) Zasłużony ;) Ściskam wszystkie. Mamy się wspierać do jasnej cholery!
-
czeko najpierw twoja wypowiedź która fajnie brzmi ale jest zlepkiem fajnych słówek i nic więcej: nie o to chodzi żeby sie zj**ać ale tak jak Marta napisała - uczymy sie na innych przypadkach, nie mozna generalizować owszem ale jednego nigdy nie zrozumiem, dlaczego laski wybaczają facetom zanim oni pomyślą że źle zrobili? Słuchaj kochana. Generalizujesz. A piszesz że nie można. W jednym zdaniu!!! czym, generalizujesz? ---> laski wybaczają facetom zanim oni pomyślą że źle zrobili Pomyśleć to pomyśleli, już się o to nie bój. Jak ma mózg a każdy ma to myślał. Wnioski jakieś wyciąga i przychodzi do dziewczyny ze swoją decyzją. Ale skąd taka laska ma wiedzieć kiedy on sobie na bank coś uświadomił? Kiedy w życiu nic na pewno. Może się zastanowił w jeden dzień i wystarczyło mu na 10 lat. A potem się mu odwidziało albo w związku pozmieniało. Może przemyślać swój błąd 5 lat i starczyć mu tej wiedzy na tydzień. Im szybciej facet się kuma co zrobił tym lepiej. Oczywiście to moja opinia. Świadczyło by to trochę o jego rozgarnięciu i dobrych chęciach. Bo nad czym się tu zastanawiać? Kocham albo nie. Chcę go albo nie. Wybaczam albo nie! I nie przedłużam bo samo wybaczanie to nie jest moment a długi proces. Podejmujesz się go. Mijają dni... radzisz sobie albo nie. W każdej chwili możesz dojść do wniosku że to cię przerasta i nie jesteś w stanie tego dźwignąć. Odchodzisz. I to, że powiedziałaś jemu że wybaczysz nie związuje cię z niczym. Więc co cię tak boli w tym, że ktoś chce wybaczyć? To nic złego. Ty nie musisz tego robić. Ale jak facet przyjdzie na drugi dzień po zdarzeniu i przeprasza, płacze i prosi o wybaczenie? Mam założyć, że nie przemyślał? Zwłaszcza gdy zdarza mu się to pierwszy raz? Ja nie mówię o tych co ciągle wybaczają w kółko. Tu chyba mnie nie zrozumiałaś co? Słuchaj, nie stawaj nad wszystkimi i nad wszystkim. Nie masz teraz takich problemów w życiu? To bardzo dobrze. Nie spotkało cię nic takiego? Tym bardziej się cieszę. Zdecyduj się sama jak patrzysz na ludzi, bo nie mnie to oceniać. Obie się nie rozumiemy ostatnio. Nic o sobie nie piszesz cwaniaro. Najpierw pytasz a potem gówno cię to obchodzi. Pochwal się doświadczeniem. Wszystko rzucasz w pierony gdy cię coś przerośnie? Zawsze jesteś taka na nie? Dopóki jest dobrze trwasz a gdy pojawiają się problemy spierdzielasz? Dajesz za wygraną, podkulasz ogon i dajesz wszystkim odczuć że to wszystko cię gówno obchodzi? Akurat. A powiedz mi co to wg ciebie jest... kiedy od pół roku widziałam go 3 razy??? Nie jest to "przerwa"??? Biorę sprawy w swoje ręce a nie czekam na cud! Mi zależy. A w łóżku co? Też mam czekać na cud i leżeć jak kłoda? A w pracy? Mam cicho siedzieć i nie dopominać się o swoje? Jak mi ktoś próbuje wejść na głowę mam czekać aż sam zejdzie? Bo jestem kobietą? W zamian sobie napsioczę na wszystkich dookoła i tak mam sobie wynagradzać swoje lenistwo? No raczej tylko od czasu do czasu w ramach odpoczynku :) Inne niech się poddają wszystkiemu, niech czekają w nieskończoność łudząc się przy tym że może kiedyś coś się zmieni jak nic nie będą robić. To nie dla mnie. Do cholery jasnej! Dla mnie to oczywiste. Kiedy czuję, że to bez sensu to wtedy daję sobie spokój. Bo jak mi na czymś nie zależy nie potrafię się nawet zmusić do kiwnięcia palcem. No proste jak budowa cepa. I nie ma wtedy dla mnie żadnych warunków. Jedyne co to działanie z czystym sumieniem. Bez urazy czekoladko, bo polubiłam cię tu bardzo, ale widzisz jak bardzo się chyba nie zrozumiałyśmy :) Masz takie podejście co mnie czasem wkurza, ale z reguły rzadko. Więc sobie dajmy w końcu po mordzie raz a porządnie. Powinnaś zmienić nick na "DYSTANS" Lubię cię czytać za to bardzo kiedy jestem wkurwiona na męski ród :) Możemy sobie na nich napsioczyć ale czasem trzeba skoczyć po odrobinę empatii bo każdy czasem potrzebuje jakiejś zachęty do działania. Sprowokowałaś mnie do rozpisania się znowu na pół strony!!! Twoja wino Czekoladko! Masz---> http://www.youtube.com/watch?v=Qv1rXTrukzE&feature=PlayList&p=F73DAB4EC0DDBA1F&playnext_from=PL&index=2 Dla ciebie. ah i... Zastanów się nad poprowadzeniem talk show :-P Np jak Drzyzga. Też mnie wkurwia czasem niemiłosiernie, ale nie było by dyskusji gdyby nie jej mało rozgarnięte zaczepki :)
-
no masz!!! czekoladka, nie chce mi się teraz tego dokładnie opisywać bo muszę zejść z kompa ale uwierz mi bez przeprosin nie było by niczego. a ty jak myślałaś hm? że mnie desperacja podpuściła czy ki chuj? że się narzuciłam? że o coś prosiłam? hehe :) nein, tahle to ne bylo. http://www.youtube.com/watch?v=kpvaFUli0Eo ....
-
czekolada, weź idź :) zachowujesz się jak akwizytor :P myślisz że siedzisz w każdym umyśle? hehe... uważaj bo uwierzę ;) ty znasz życie tak a ja inaczej. kto się na tym przejedzie to się dopiero okaże. uczymy się tylko na własnych błędach. cudze analizujemy. taka nasza natura. dużo łatwiej ze strony widza krytykować przyjmując stanowisko na NIE mam swój rozum, intuicję i serce... rozmawiałam z wieloma mądrymi doświadczonymi kobietami i żadna mnie jeszcze za to nie zbluzgała tylko pomogła się z tym uporać. zbluzgała mnie przyjaciółka ale ona się jeszcze sama przejedzie na swoich słowach, widzę to ;) bo co do siebie nie jest już tak krytyczna, konsekwentna i bezduszna. proste. życie. a ona dopiero związek poważny zaczęła więc może sobie wciskać kity i inne sryty z palca wyssane. życie. każdy dąży do szczęścia. i robi to tak jak potrafi. amen!
-
Marta. Niestety podobieństwa w naszych historiach są nieliczne. Forma zdrady właściwie i to, że wybaczyłam. Ja nie mówię, że może mi się nie oberwać kiedyś ale dlaczego do jasnej cholery mam sobie wyrokować. Wolę się łudzić że jestem tą szczęściarą i do czegoś dobrego mnie to życie zaprowadzi. Nic złego nie robię. Nie mogę sobie zapewnić samych dobrych momentów. No dziełchy... Ja już pisałam, że zajmuję tu inne stanowisko. Jestem naiwna aż do bólu ale jestem sobą :)
-
Choćby relacje. Choćby błędy. I rozstać się w pokoju. Proste.
-
czekolada, może uściślij, bo jak czytam czasami na forum co jest zdradą dla niektórych to mam ochotę kupić im słownik :) ale nie do czytania tylko walenia w głowę. wybaczyłabym jeśli bym bardzo tego pragnęła i nie więcej jak jeden raz. już to zrobiłam. wiem że na drugi raz mnie nie stać. a teraz sobie poużywaj na mnie :-P może to cię nie zadowoli, bo znam radykalistki co uwielbiają słowa ZAWSZE i NIGDY i wszystkiego są pewne jak 2*2=4, ale zważam na okoliczności. po prostu, wybaczyłam bo pragnęłam by on mi także coś wybaczył. proste. nie zwalam nigdy winy w jedną stronę. już pisałam, że mam twardą dupę, przećwiczoną ;) jeśli coś uczyni mnie szczęśliwą zrobię to co mi serce podpowiada. taka jestem i się nie zmienię. tak rozkazuje mi sumienie. a niebo nie spadło mi przez to na głowę. kolekcjonuję różne doświadczenia. na które pewnie ty byś sobie nie pozwoliła. ludzie są po prostu różni. różnie sobie radzą. życie nie rozpieszcza. a ja wierzę w dobre słowo, dobry czas i dobre miejsce... hehe no dalej, zjedzcie mnie! p.s. tak naprawdę wybaczanie trwało 3 lata :o http://www.youtube.com/watch?v=MsxR9jFvOx8&feature=PlayList&p=B123C250156291E5&playnext_from=PL&index=24 ...
-
dlaczego to tak boli---> Oj. Jeśli piszesz obiektywnie to spierdzielałabym gdzie pieprz rośnie od tego typa :-/ Wygląda na to, że to typ wampira. Jeszcze cię śledzi. On jest nienormalny! Ratuj się! Ale jest opcja że wyolbrzymiasz. Jeśli napisałaś list i nic nie podziała to znaczy, że nie umiecie się dogadać no... a to podstawa udanego związku! Więc powinniście dać sobie spokój. Ty potrzebujesz faceta z prawdziwego zdarzenia, takiego nad którym nie trzeba pracować bo jesteś na to za słaba! Takiego co popracowałby nad tobą w tym pozytywnym znaczeniu zamiast ciągnąć w dół i całe życie uprzykrzać i zadawać ból. Takiego co by wywoływał u ciebie uśmiech i prowokował twoje dobre samopoczucie, który zapewniałby ci poczucie bezpieczeństwa! Który by cię nie zatruwał!
-
dlaczego im rosną? ja bym chciała mieć większą :P
-
czekoladka po prostu ma dzisiaj podły humor :) ma trochę racji ale... nie może wydawać wyroków. pamiętajmy że inne odmienne stanowiska są potrzebne do syntezy własnych wniosków. wolność słowa :) i wolność wyboru. i wolność myślenia. proste, życie zweryfikuje nasze poglądy
-
a mogę coś odradzić? hehehe :D np... powiększenie piersi :P
-
Tak od siebie... po mojemu... Głównie do koleżanki Dlaczego to tak boli. Dodam tylko, że czasem i facet potrzebuje pomocy... rozmowy która nakreśliła by jak sprawy wyglądają na prawdę a nie tylko jednostronnie. Każdy patrzy tylko na siebie. I wymaga. Jak wymagania nie zostają spełnione włącza się kurwica i żal. To błędne koło. Niech ktoś je przerwie i nakieruje sprawy na prostą drogę. Przede wszystkim musisz się uspokoić koleżanko. Piszesz strasznie neurotycznie! Usiądź z nim może w spokoju i ciszy. Pozbądź się wcześniej absolutnie wszystkich złych emocji-to warunek, byś skończyła mówić bez emocji i dotarła do niego. Żadnych pretensji. Potraktuj go jak dobrego człowieka, który rozumie. I powiedz mu, nie krzycz, jak wyobrażasz sobie związek. Nie używaj zakazów i nakazów. Lepiej powiedz jakie stawiasz wymagania wobec partnera. Np obowiązki... nie mów: pomagaj mi w domu. Powiedz jak to może zrobić. Np mamy do rozdzielenia takie obowiązki a takie, wybierz coś kochanie dla siebie i podzielmy się nimi sprawiedliwie, np wynoś śmieci, zmywaj naczynia, zbieraj pranie i wrzucaj do kosza. Co tam jeszcze... gotujemy razem, albo raz ty raz ja. Coś musicie ustalić. Następnie powiedz mu, że potrzebujesz wsparcia psychicznego. Że potrzebujesz go więcej niż normalna szczęśliwa kobieta ponieważ masz problemy. Że sprawi ci ogromną przyjemność spędzając z wami wspólnie wieczory, nie tylko godzinkę. Że mała go pokochała i ty. I że pragniesz stworzyć zdrowy związek oraz szczęśliwą rodzinę opartą na wspólnocie. Że lubisz kwiaty, kolor niebieski, wodę, plażę. Mów konkretnie. Bez cienia pretensji. Powiedz czego pragniesz!!!!! I powiedz, że to klucz do szczęścia. Powiedz o tym, że wiesz że źle się zachowywałaś i że źle się działo między wami, ale nie wynika to z tego że chcesz mu uprzykrzyć życie tylko nie mogłaś opanować swoich emocji. Że twoja cierpliwość została nadużyta z powodu jego niesłowności. Powiedz, że jego umawianie się a następnie wystawianie cię do wiatru bez uprzedniego powiadomienia kosztuje cię sporo nerwów. Że się martwisz i źle z tym czujesz. Że czujesz się zawiedziona wtedy. Nie dlatego, że nastąpił koniec świata ale dlatego, że czekasz na niego i nastawiasz się na to że przybędzie... a tu bęc! Nie ma go. I że to boli. Powiedz mu by szanował twoje nerwy. Wtedy tu będziesz mogła szanować jego. Że związek opiera się na wzajemności. Że potrzebujesz opieki silnego mężczyzny który zapewni wam ciepło rodzinne. Że jego ramiona są ci niezbędne by czuć się bezpiecznie, bo jesteś tylko słabą kobietą. Poproś go by jak widzi, że tracisz rozum i panowanie nad sobą, by cię przytulił mocno i całował. By nie dał ci odpłynąć w krainę żalu. Bo go potrzebujesz do tego! Że potrzebujesz kogoś kto cię zrozumie i nie pozwoli ci cierpieć. Że go kochasz, i wierzysz że dacie rady ale tylko razem się w to angażując, razem stawiając czoła przeciwnościom i razem wzajemnie siebie wspierając! Np sytuacja z piwem. Zamiast się tak zachowywać jak wiecznie obrażona mogłabyś go nie traktować jak skończonego żula spod Kauflandu i powiedzieć: kochanie, dzisiaj bez piwka dobrze? Dać mu buziaka jak się zgodzi i być po prostu dobrą partnerką dla niego! Może nie od razu takim gadaniem zmienisz go. Na to potrzeba czasu i jego chęci. Tu nie chodzi o zmianę jego charakteru ale NASTAWIENIA! Nie bój się tak wywlekać swoich wnętrzności... na tym opiera się przecież bliskość. Po to mamy ukochanym właśnie! Jeśli tego nie uszanuje, uzna za śmieszne... nie jest ci bliski. I najlepiej zrobisz odcinając się od niego. Ale na Boga! Zburzcie ten mur który was podzielił! Oboje go budujecie, chcecie go obejść ale się nie da! Słuchaj... mam dla ciebie piosenkę... http://www.youtube.com/watch?v=xtKYahkXKMY Jest tam jedno zdanie które bardzo mi się podoba: ciepło, każdy chce się ogrzać, nie da się, kawałek siebie trzeba oddać. Czyli musisz coś z siebie dać. Musisz się uzewnętrznić mu i powiedzieć szczerze i spokojnie coś co pewnie chowasz głęboko w sobie obawiając się... no właśnie... czegoś tam. Wyśmiania? Zranienia? Wykorzystania? Niezrozumienia? Nie mówię byś zdradzała mu sekrety. Co się tyczy was, powinnaś mu mówić... nawet nie mówić... dzielić się z nim tym. Nie każdy facet potrafi to odwzajemnić ale jestem pewna że jak będziesz się z nim dzielić systematycznie, on w końcu się tego też nauczy i zapragnie ci się odwzajemnić. Ktoś musi spróbować. Wiedz, że to my odpowiadamy za temperaturę w związku... ocieplenie i te wszystkie emocjonalne sprawy. Faceci bardziej są nauczeni czegoś innego. Uczmy dziełchy, uczmy ich! Może się opłaci! A o to chodzi... kto nie ryzykuje ten nie ma. Myślę, że warto tak spojrzeć na sprawę zamiast klepać frazesy o tym jacy to faceci są niepojęci, głupi itd. Jest też taka opcja... że powiesz to komuś kto mu to będzie mógł przekazać ale... polecam jednak zacząć samemu uczyć się rozmawiać. Możecie też założyć sobie zeszyt... i wpisywać tam sobie notatki. Np jeśli coś jest wam trudno sobie powiedzieć. Itd. Żeby mieć trzeba się starać. Nic samo nie przychodzi... niestety :) Druga sprawa... rzeczywiście, dziecko cię potrzebuje. Jeśli cię to przerośnie, najlepiej będzie skupić się na dziecku i pracy nad sobą samą. Pozdrawiam. Życzę jasności serca i umysłu.
-
no brawo dla tej pani---> Czekolada kwintesencja tego co i ja miałam na myśli. W końcu ktoś to ujął rzeczowo.
-
Dlaczego to tak boli--> No zachowuje się źle, ale nie tragizuj aż tak tylko popracuj nad nim jeśli jeszcze masz do niego siłę. A jeśli nie to po prostu nie tragizuj! Editha--> Pewnie że pamiętamy :) Dobrze, że ty nie zapomniałaś i jednak wróciłaś. Jego Pani--> Wszystko na dobrej drodze. Nie wiedziałam, że tak rzadko się widywaliście. To trochę tłumaczy jego podejście.
-
Ja nie mam nic do podejścia Brunetki choćby ze względu na to, że nie dostrzegam nic złego w tym... no poza tym planem z rozkochaniem i porzuceniem. Sama się tak wyleczyłam z "miłości". Niech robi jak uważa... przecież to nic złego. Może właśnie się sprawdzą jako przyjaciele? Kto to wie? Dlaczego ma się męczyć? Może być ciekawie... najważniejsze by nie cierpiała i szanowała tę relację jako kumpelską. Czyli nie trzymamy się za rączkę, nie chodzimy do łóżka itd itp No i co ważne... nie odgrywamy się bo zostawiamy ten związek za sobą. Z tego co pamiętam byli ze sobą krótko ... 10 miesięcy prawda? Ale istnieje ryzyko i trzeba mieć świadomość jego :o że znowu nas dupa zaboli. Ale cóż... takie życie :) Mnie się podoba przyjaźń... i podoba mi się otwartość. Nienawidzę gierek i samo-tortur. Niech każdy działa jak mu się podoba !!! Nie możemy przewidzieć jak się losy nasze potoczą. Co na nie wpływa dobrze a co źle. To jedna wielka niewiadoma! Leczmy się tym czym się truliśmy hehe ;) Jest takie coś prawda? hehe... znowu wbrew podręcznikowi, ale ja już mówiłam że zajmuję tu trochę odmienne stanowisko. Wierzę że Brunetka ma w sobie pokłady siły wystarczające by to dźwignąć. Każda z nas ma... potrzebne jest tylko odpowiednie nastawienie. Bawmy się życiem, nie bierzmy go całkowicie serio! Nie analizujmy, nie roztrząsajmy... spokój murowany :) I wykorzystujmy te momenty mocy! Ładujmy się tym! Niech nas ogarnie pozytywna energia! Bless :D Zostawiam wam piosenkę, która pomagała mi się zbierać gdy myślałam że jestem totalnie beznadziejna... http://www.youtube.com/watch#!v=OZIyoR-RycE&feature=related