tak.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez tak.
-
Ja bym pewnie poszła na te fajkę... ;) Nielogiczne ale... nie lubię udawać, że mam plany kiedy ich nie mam. Potem siedzę w domu i czuję się jak oszukistka siebie samej. I się zastanawiam co by było gdyby... I dochodzę do wniosku, że miło było by pogadać itd. Ale nie bierzcie ze mnie przykładu!!!! Ja mam twardą dupę ale serce miękkie jak Valbone ;)
-
Z tym planem o rozkochanie i porzucenie itd... Odradzam, bo samemu się wpada w tak zastawione sidła :o Sama planowałam 3 lata temu... zapomniałam o tym. Sobie przypomniałam właśnie i trochę mi wstyd za takie myśli :) Może lepiej by cię zobaczył w namiętnych uściskach albo w ramionach jakiegoś przystojniaka hm? Bynajmniej taki plan ma szanse powodzenia.
-
Brunetko!!! To jest straszny dzieciuch!!! Daj mu czas by dorosnąć, widocznie tego mu potrzeba :o Jak nie- skończy jak facet od Edithy. Przypomina mi to powiedzenie z ciasteczkiem... jak je zjeść i nadal mieć? Chcesz się z nim przyjaźnić?
-
Trzymamy kciuki za ciebie Asenatko!!! Jaki macie staż? Bo mi się już wszystko pokręciło :)
-
hehehe :) te wysokie buty i ta piosenka to będzie mega bolesne doświadczenie dla niego hehhehe :) choć pewnie nie da po sobie poznać... eh ci "twardziele" Dziękuję za dobre słowo. Ma zbawczą siłę. Co do niego... to jest to taki kochany misiaczek, że nie wyobrażam sobie nikogo na jego miejsce... tzn owszem myślałam o tym gorąco że ktoś tam ktoś tam, ale on gdyby nie te wybryki byłby mi najmilszym na całym świecie :) Pozdrawiam dziełszki. Macie siłę i korzystajcie z niej :) brunetka jesteś piękną kobietą. Masz z górki i zawojujesz nie jedno męskie serce a tamten będzie sobie robił wyrzuty jeszcze... zobaczysz ;) Do tego usposobienie które przyciąga... no masz atuty i nie martw się, samotność nie jest dla ciebie!!!! Ja znikam, bo mnie brat zaraz ukatrupi ;-P
-
No ja ją przesłałam. Puszczałam mu ją jak mnie wkurzał i śpiewałam ją na głos. Oj... działała na niego jak... uh... :)
-
Opowiedz nam może :) Ku przestrodze. Kontakt codzienny właściwie. Były takie spięcie i ciche dni ale albo on albo ja je przerywaliśmy. Pod tym względem coś wypracowaliśmy. Ja się nauczyłam nie księżniczkować ale jestem bardzo impulsywna i to chcę w sobie zmienić bo nie raz doprowadzało to do nieszczęścia a on uczy się szacunku dla moich nerwów. W październiku lub może wcześniej mamy plan się znowu połączyć i spróbować co z tego wyniknie, bo wiadomo że to inna bajka gdy się jest ze sobą i trzeba się znosić na co dzień. Więc to będzie ostateczna próba. Obawiam się takiego scenariusza jak u brunetki ale jestem trochę bardziej na to gotowa niż wcześniej. On kiedyś... 3 lata temu powiedział mi, że nie wie co do mnie czuje a kręciła się koło niego pewna dziewczyna która chciała nas rozdzielić. Prawie się jej to udało. Czasami żałuję, że tak szybko wybaczyłam... zdradę :( Były to pocałunki w stanie głębokiego upojenia alkoholowego i po niemiłej naszej wymianie zdań. Ale czułam to co ty... że chcę jego i już! Nie wiem jaki jest sens ciągnięcia tego dalej, chcę się przekonać i ewentualnie pozbawić wszelkich złudzeń, by mi żadna nadzieja nie została. Potem były jeszcze inne złe wydarzenia, nie byłam bez winy dlatego wciąż jesteśmy. Ale co z tego wyniknie? Przygotowuję się na wszystko. Mimo, że zapewnia mnie o uczuciach jak nigdy wcześniej. Mam mnóstwo obaw i myśli że to nie to itd. Ale mam chwile kiedy nie mogę odpuścić. Zbyt wiele włożyłam w ten związek by tak po prostu z niego rezygnować. Tylko nie potrafię mu powiedzieć teraz "kocham" :( Każda z nas ma na swój sposób beznadziejną sytuację...
-
Załamana Z moim facetem jest tak, że jesteśmy w związku ale na odległość, a ta odległość wytworzyła się z powodu takiego, że chciałam zerwać. Daliśmy sobie szansę... ale i czas na zmiany. Za miesiąc będę się z nim widziała. Widzieliśmy się 3 razy przez te pół roku.
-
Poszłaś rok wcześniej do szkoły :) Nie, dwa? Nieźle. No to co? Najbardziej szalone lata studiów za wami, teraz nauka ciężkiego kalibru :) Rób jak chcesz brunetka! Zrób tak żeby było ci dobrze. Mnie się pomysł nawet podoba. Tylko ja bym pewnie zrobiła innego psikusa hehe. Włożyłabym czarną kiecę, pomalowała twarz na biało a oczy na czarno, usta na czarno, puściłabym demoniczną muzykę i powitała go:" witaj na stypie, pochowaliśmy dzisiaj misia Urlysia. Żegnamy się z nim na zawsze!!! Załóż kapcie i zabierz co twoje. Jak nie, wrzucam wszystko z Ulrysiem do trumny!" I wszystko ze śmiertelną powagą oczywiście ;) Chciałabym żeby mnie tak właśnie zapamiętał :D Prędko by mu nie przyszło do głowy zakłócanie mojego spokoju. Wolałabym żeby miał ciarki na karku i żeby się bał zbliżać hehe :)
-
masz rację czekolada. Po co przerwy? Żeby mój facet sobie popróbował z innymi i miał mnie w pogotowiu jakby się już trochę wyżył ??? Bez sensu :(
-
ah, czemu ty tak od razu o nim nie pisałaś :D zapytałabym co w nim widzisz kobieto!?! stać cię na lepszego ;)
-
A mam takie pytanie do was... ufacie swoim facetom? Jak to u was wygląda? Bo ja np jestem jak chorągiewka na wietrze... raz ufam a innym razem w ogóle. Męczące rozdwojenie :-/ Ostatnio wyobraźnia jak wariatka przy maszynie pisała mi bajeczne wręcz scenariusze co ten mój tam może wyprawiać, do tego z tamtym kolegą... przypomina mi się zaraz sytuacja z przed 3 lat :( Boli. Jak się dowiem czegoś to przysięgam! Drań mnie popamięta. Muszę sobie wymyślić coś za wczasu, żeby być gotową na taką możliwość wrrrr... ale mam dziś podłe usposobienie do niego wrrr >:-/ Najchętniej to bym mu teraz przyfanzoliła, ale już własnoręcznie! Chętnie zrobiłabym mu akupunkturę gwoździami! Wzięłabym go popieściła kablem, pogłaskała żelazkiem, przytuliła z kaktusami... O tak... :) Poczęstowała kocim żwirkiem, pocałowała z piranią,wrzuciła do pralki ustawionej na wyparzanie, wybielanie i wirowanie1500! Na koniec wsadziłabym do piekarnika i posypała wiórkami kokosowymi na osłodę pobytu w piekle! Potem pokroiła na kawałeczki, posoliła i wrzuciła kotu do miski. Ha! Ciekawe czy byłby taki cwaniak. No cwaniaczku... czekam na konfrontację ;)
-
No ja sama to nie dałabym rady przyfanzolić jak należy :(
-
Asenatka, co też ty opowiadasz :( Zgadzam się z czekoladą. To jest zbrodnia! Co za... gamoń to za mało :o Śmieć i zbrodniarz!!! Zły człowiek! Pierdolony chuj! Będzie się smażył w piekle!!! Plułabym mu w twarz za każdym razem jak bym widziała. Nie znam nikogo normalnego tak odważnego i pozbawionego skrupułów by działać w taki sposób i krzywdzić świadomie i z premedytacją. Ktoś powinien go potraktować w taki sam sposób. Zapłaciłabym rumunom żeby obili mu pysk! I to jak!
-
Asenatka--> miałam to samo :) zrobiłam tak samo i też musiałam dochodzić do wniosków. Nie zrobię sobie tego drugi raz bo to jak skazywanie siebie samego na cierpienie. Jak już zerwać to z mocnymi argumentami :) a nie po to by sprawdzić czy zawalczy. To upokarzające dla obojga. Ja przeprosiłam na drugi dzień i wszystko wróciło do normy. No prawie ;-/ Bo normowanie spraw w moim związku nadal trwa. Ale nie dam się już tak zaślepić na potrzeby partnera. Zwłaszcza te emocjonalne, bo do czego służy związek? Do zaspokajania właśnie m. in. tych potrzeb. Wymagamy wiele, często nie dając aż tyle w zamian ile oczekujemy od innych. Ja dostałam taką lekcję właśnie. Nie chcę się zachowywać jak napuszona idiotka i nie szukam frajera co będzie skakał wokół mnie. Nie chciałabym mieć też takiego co chce gonić króliczka i kocha się w zouzach. Bo to gra ino. A ja się już jako dziecko określiłam: żadnej obłudy! Nie daje mi to gwarancji, że mój partner mnie nie zawiedzie kiedyś, ale daje mi to gwarancję bycia sobą :)
-
dokładnie! o głupie piwo poszło!
-
Witaj Asenatka Ej, przyznaj się... nie naprowadziłaś go troszkę na to zerwanie wtedy jak do niego poszłaś? Bo ja odniosłam takie wrażenie. I coś czułam że to nie przemyślane słowa. Faceci też czują, też chcą być doceniani, też czekają na dowody miłości z naszej strony. Emocje, emocje... no i te łatwe wybory którymi się kierujemy a które okazują się głupie... Jak się kocha nie odtrąca się kochanej osoby. Bo to sprzeczne z nami i naszymi sumieniami. potem to wychodzi. Ot! trzymam za was kciuki :) Bo chyba chcesz tego co???
-
ja tak samo sprawę widzę, co już chyba pisałam. dokładnie tak samo!
-
Editha! Życzę ci powodzenia!!!!! Uważaj na wstręciuchów!!! I trzymaj się ciepło!!!!
-
No Editha rzeczywiście zmieniła diametralnie podejście. Najpierw "tak tak tak", potem "sprawdzę to", a teraz... "wal się gamoniu"??? :) Jego Pani... zestresowany? Hohoho... Brakuje mu ciebie i tenterenten pewnie też :-P Jeszcze ten natłok pracy. Nie zazdroszczę mu. A przecież jest tak: przytulasek, buziaczki i na koniec małe shaggy-shaggy i mamy po stresie :) A ten się pozbawił takich przyjemności. Głuptas oj! Załamana... wiesz jak jest-mężczyźni nie lubią dojrzewać. Za dużo wysiłku to od nich wymaga. Wolą się całe życie bawić. A jeszcze jak pomyślę, że np twój chłopak może przypominać któregoś z moich kumpli to wiesz... :-O Porażka co oni mają w głowach. A dziewczyny nie zdają sobie z tego sprawy. Ostatnio mówię do mojego kumpla w wieku twojego, że widziałam w końcu tę jego dziewczynę. A on... "którą?" ;) A ona mu takie piękne obrazki z wierszykami przyszykowała w prezencie na walentynki. A on na to: "to jest straszne!" ;)
-
Ta kaffe też się coś buntuje :D 5 razy się wpisuję i kurna co! I jajco... jak wszystko!!
-
Witajcie. U mnie "dog in the fog" :( Jego Pani--> Właśnie chciałam pytać jak wasz meeting. Już się martwiłam. Może będzie całowanko... ja też chcę kurczę, i co nie tylko hehehe :D Załamana zrozpaczona--> Olej dziada. Mam nadzieję, że właśnie dostaje po dupsku od jakiejś "koleżanki". Musi odpokutować swoje czyny. Nie daj się mu już nigdy sprowokować. W jakim jesteście wieku?
-
Witajcie... u mnie dog in the fog :( Właśnie chciałam pytać Jego Pani jak wasze spotkanie :) A też mi się chce.. o jak chce... całować i co tylko :) hehehe
-
załamana Niekoniecznie. Wiesz? Może być tak, że kręcił coś na boku jak był z tobą, dlatego zerwał a teraz... dostał po dupie od tamtej? No co... Nieprawdopodobne? A jakie powszechne.
-
też tak czułam Editha, że to gamoń :( teraz to już masz kawę na ławie. zakop go głęboko w poważaniu :) załamana nie reaguj, absolutnie. jeśli to do ciebie to fajnie :) ale niech jeszcze się pomęczy... doceni może... może :( koleżanka od bolesności... cóż... hmm... nadal uważam że winę ponosicie oboje ale chcesz wyjść z tego nie obarczając się niczym. szkoda... facet pomocny i uczynny. emocje wzięły górę. a ty uważasz, że mężczyzna nie ma prawa czuć? hah! ile związków się rozpadło bo oboje zachowywali się niedojrzale? nie myśl kochana że twoje zachowanie było w porządku. docieranie się to poważna lekcja. lepiej być samemu obrażonym na cały świat? a wiesz jak powinno być? jedna osoba zawsze powinna zachować zimną krew i w miarę potrzeby porządnie potrząsnąć tą drugą stroną aby się opamiętała. a ty co? hmm dolałaś oliwy do ognia :-o ale niech wam będzie... niech faceci wyciągają wnioski a my miejmy wszystko w dupie byle nam naskakiwali :-o i najlepiej w nic nie wierzmy, wierzmy tylko w swoją nieomylność... ale niech będzie... może spotkasz na swojej drodze księcia z bajki, czego ci szczerze życzę. skoro asertywność to dla ciebie obce słowo. Pozdrawiam serdecznie.