tak.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez tak.
-
no jak mówisz do niego tak jak wyżej opisałaś to robisz jazdy a nie rozmawiasz :-/ Ile on ma lat?
-
a ty próbowałaś? nie wygląda na to :( zachowanie księżniczki. on nie umie i ty też! może lepiej dla was
-
Chyba nie umiecie gadać tylko sobie jazdy urządzać. Ty jemu, on tobie, potem ty jemu, on tobie. Ciekawe kiedy sobie uświadomicie że zerwaliście przez totalną głupotę!!!
-
Witam dziełchy. U nas dziś się chmurzy. Jego Pani. Możesz się odezwać, czemu nie. Jak uważasz oczywiście. Myślę, że to nie grzech. To po prostu sprowadzanie kontaktów do normalnego stanu. Raz on-raz ty. To chyba dobre. Dlaczego to tak boli Hehe :) Ja wiem dlaczego zostawił te wszystkie rzeczy. Mój kiedyś też zerwał, troszkę na nim to wymusiłam. Też nie chciał pozbierać swoich rzeczy. Dlaczego? Oczywiście dla pretekstu, żeby się nadal widywać :) Proste. Myślę, że nie przemyślał swojej decyzji zbyt dokładnie. Szkoda tylko, że posunął się tak daleko. Rozmawialiście jaki powód był tego zerwania??? Podał coś konkretnego czy po prostu rzucił jakieś oklepane teksty o niedopasowaniu? Zrozpaczona Ustawiaj opisy. Ja zawsze niemal mam opis. I ustawiam je nadal. Mam prawo a co sobie pomyślą znajomi gówno mnie obchodzi. Nie żyją moim życiem. To moje gg. I mam gdzieś, że jakiś jełop sobie pomyśli, że być może są żenujące. Wystarczy że ja jestem pewna że takie nie są. Proste :) Dziecinne jest tak poważne podejście do opisów. A tak wyrażamy swoje myśli. Komuś się nie podoba? Haha, to niech nie czyta! Albo niech założy topic "Moja znajoma ma chyba żenujący opis, bo napisała że pokolorowała włosy. Co o tym myślicie???" Żenujące by to dopiero było i jakieś skrajne opiniowanie. A może zazdrość że niektórzy się porozumiewają za pomocą nich? Trudno określić.
-
http://www.youtube.com/watch?v=FL2kcA2X_CQ&feature=PlayList&p=B123C250156291E5&index=19 a ta piosenka powinna być hymnem tego topicu :)
-
Asenatka trzymamy kciuki! kop w dupę na powodzenie :) Editha... ubierz się tak jak lubisz. Nie wiem jaki masz gust i co w szafie chowasz :) Będziecie w domu siedzieć? Czy spacerek może... tak pięknie dzisiaj.
-
asenatka :( takie słowa... kurczę... Jesteście w stanie zawieszenia? Zerwaliście? Po co pyta, bałwan z niego. Przecież tak cię może tylko stracić bo sygnalizuje ci że chce innej.
-
Editha bądź po prostu sobą w najlepszym wydaniu :) tylko nic na siłę! Trzymam kciuki za udany meeting. http://www.youtube.com/watch?v=04WyhxMqCNQ
-
bo był tym pierwszym :( Jakaś terapia rozweselająca dla koleżanki!!! Kto ma pomysł??? Może śpiewaj na głos... wypisz jego wady... Stań przed lustrem i mów sobie jakie masz zalety i jak go zmieciesz z powierzchni ziemi :) Ja np robię tak... jak mnie wkurzy a nie chcę robić mu awantur to biorę jego zdjęcie i mu wrzucam! Ty taki siaki i owaki buraku, łosiu, jeleniu, ty tępe narzędzie, młocie jeden, popatrz na mnie, nie znajdziesz takiego drugiego egzemplarza frajerze! Jesteś głupi i kaczka to maks co może z ciebie być :D Albo jak mnie już totalnie wkurzył i gadał farmazony to zagłuszałam go taką piosenką: http://www.youtube.com/watch?v=Mv16ouvcYfw Może daj sobie w opis :) Taka prowokacja...
-
bo był tym pierwszym :( Jakaś terapia rozweselająca dla koleżanki!!! Kto ma pomysł??? Może śpiewaj na głos... wypisz jego wady... Stań przed lustrem i mów sobie jakie masz zalety i jak go zmieciesz z powierzchni ziemi :) Ja np robię tak... jak mnie wkurzy a nie chcę robić mu awantur to biorę jego zdjęcie i mu wrzucam! Ty taki siaki i owaki buraku, łosiu, jeleniu, ty tępe narzędzie, młocie jeden, popatrz na mnie, nie znajdziesz takiego drugiego egzemplarza frajerze! Jesteś głupi i kaczka to maks co może z ciebie być :D Albo jak mnie już totalnie wkurzył i gadał farmazony to zagłuszałam go taką piosenką: http://www.youtube.com/watch?v=Mv16ouvcYfw Może daj sobie w opis :) Taka prowokacja...
-
O jak dużo was już :) Dzień dobry! Załamana... potraktowałabym to jak porażkę :( Strasznie nieobyty chłopak z niego, taki cwaniaczek z bańką w nosie! Jeszcze fakt, że cię chyba wykorzystał... :( Do tego to co on mówi... nie ma za grosz wyczucia! A może cieszy pysk teraz? Co za frajer :-(
-
Witajcie. *Kwiatek* Na każdego inny sposób. Może twój lubi agresywne kobiety :) kto wie... Może na wakacje coś wymyślicie, już niedługo. Nie jest tak źle. Może jest tak, że nie widzi hm.. przyszłości dla was na ten czas? *Załamana zrozpaczona* :( Totalnie beznadziejna sytuacja. On ci nie pozostawia nawet pola do manewru. Nie chce być z tobą i jeszcze zabawia się twoim kosztem! Mówił tak jakby chciał cię zobaczyć u boku innego. Pamiętaj! W życiu jest tak... raz na wozie raz pod wozem. Pomyśl że gorzej być nie może i że potrzebujesz być silną i to przetrawić z czołem uniesionym. On pożałuje ale jak zobaczy cię w pełni zdrową i zadowoloną z siebie. Taka prawda. Też to przerabiałam. Ale na powrót się nie zgodziłam, bo moje zadowolenie z siebie płynęło z mojego przekonania, że jestem wolna od uczuć względem niego. I miałam po prostu na niego wyjebane! Wścieknij się i kopnij go w zad i niech frunie na Alaskę :) *Jego pani* Kurczę, czułam że tak będzie :) Widzisz, może on potrzebuje jednak kontaktu, żeby wiedział że nie zostaje sam i że wciąż są ogromne szanse na wasze powodzenie. Musi Wam się udać!!! *Czekolada* Dziękuję. Wierzę w zbawczą siłę dobrego myślenia i życzeń. Zatem jeśli ludzie źle mi życzą jakoś to oddziaływa na nasze losy. Dla przeciwwagi potrzebne są dobre życzenia! To są uroki typu słabego ale nie pozostają bez echa :) *Brunetka* :) Edukuj go moja droga! Oni naprawdę nie znają kobiet tak jak one same siebie. Pewnie pytają kolegów którzy też są zieloni w temacie albo ojców nierzadko nastawionych nieco szowinistycznie. Lepiej samej im mówić o swoich oczekiwaniach i jasno je precyzować. Analizować z nimi sytuacje po babsku i dać im się wypowiedzieć po męsku... wtedy można odnaleźć ten złoty środek i wypracować kompromisy. A dlaczego nie mówić im: kochanie przytul mnie, daj mi buziaka, złap mnie za rękę... ? Myślę że to lubią i docenią. Nawet bardzo. Kiedyś nawet mój mi powiedział: "kochanie mów mi czego pragniesz!" Pomyślałam załamana "dlaczego? dlaczego sam nie wie". Ale potem pomyślałam: "jestem dla niego jedynym słusznym źródłem informacji o swoich potrzebach". Z czasem nie będzie trzeba mówić... nauczą się. Mężczyznom gorzej obchodzić się z czułościami bo kto ich tego uczy? Mają być twardzi! A czułości uczą się od nas. *Editha* Spotykacie się, czy znowu przełożone? :) Wiecie co? Wczoraj czytałam jakiś temat kolesia. Podobny problem. Typu dajemy sobie czas czy zerwała ze mną dziewczyna. No i co mu radzono? "My faceci jesteśmy silniejsi. Musisz być twardy. Ona cię zraniła. Niech teraz pokaże, że jej zależy a jak nie to kopa w dupę. Zobaczysz odezwie się pierwsza." I faceci podobnie jak my przeżywamy ale bardziej chyba biorą sobie tą dumną siłę do serca a to milczenie jak wyzwanie, któremu muszą podołać. Jak zobaczą, że za tym działaniem czai się nagroda to będą uparci i będą chcieli być górą, wygrać z nami potyczki. Choć to przykład, to koleś napisał: "Byłbym w niebo wzięty gdyby moja ukochana coś napisała." Brzmi podobnie prawda :) ? A my ich odbieramy jak ostatnich łajdaków, nie czułych drani itd. Nie wszyscy są tacy :)
-
aaa... siadły kury na grzędzie. taaa... metafory zawiłe... nic nie rozumieją... miała prawo... taaa... do jego kasy, do jego stosunków z żoną i z dziećmi :-/ co za głupia krowa! ta-da! już widzę finał tej rozmowy hehehe... nie żal mi ciebie :) nie masz zasad, nie masz mózgu... jesteś sobie winna :-/ nie wiesz co faceci opowiadają takim naiwnym dziewczynom żeby je dymać? to ci powiem... wszystko to co chcą usłyszeć! a może jednak chciałabyś być z nim. nie przeszkadzają ci te dzieci? jesteś pewna że nie? bo wiesz... one mają matkę... ich ojciec ma obowiązek utrzymywać dzieci i żonę! chyba jesteś za głupia na taki związek stąd taki finał ;-/
-
ok ok ale tu chodzi o twoje zachowanie!!!!!!!!!!!
-
to brutalnie zabrzmi ale... zachowałaś się bezczelnie próbując mu po takim czasie ustawiać klocki w jego życiu :( rodzinnym!!!! jak... jak ci to przez gardło przechodziło hm? nie dziwota że ci drzwi pokazał
-
łoho... poszło jajć :o że też mnie piorun czasem nie trzaśnie! i dobrze, że ucięło bardzo dobrze :) ------ ah... czasem lepiej nie snuć domysłów i nie zadawać zbędnych pytań. ---- ej... zastrzelcie mnie proszę !!! :) się wjebałam na pół strony :o ale myślmy pozytywnie!!!! świat ma wiele uroków:) na smutki przyjdzie czas. ale ze mnie gamoń :( Znikam, obiecuję już już... już idę. dla was http://rastakamil.wrzuta.pl/audio/3HGXoykau9Z/bob_one-plastik i trochę muzyki zostawiam :) http://www.youtube.com/watch?v=V10QBVdIS8E&feature=PlayList&p=0BB70BB498E11BC4&index=0&playnext=1 http://www.youtube.com/watch?v=70h0m5MIu84 http://www.youtube.com/watch?v=yynbd5R-pcQ http://www.youtube.com/watch?v=agcT9UzCqNc i tylko wam odpowiem na koniec... Jego Pani... gdybyśmy mieli władzę sprawczą :( niestety, możemy tylko działać po omacku i łudzić się że coś z tego będzie. Pewnie, że poczekaj jak skończy pracę. Powinien odpisać. Może chce cię jeszcze podręczyć i np jak w zouzach pisze... odpisze za dzień lub za dwa. No ale odpisze ci w końcu... bo jak nie, możesz śmiało dzwonić do niego w weekend i pytać. Masz prawo wiedzieć. Chyba, że jeszcze boisz się odpowiedzi :( On pewnie myśli co zrobić z tym fantem. Cokolwiek wymyśli... będzie trzeba się z tym pogodzić. Ale proszę cię, nie załamuj się, popłacz, posłuchaj muzyki, proszę... poczekaj. Cierpliwość podobno popłaca :( Bądźmy dobrej myśli. Daj z siebie wszystko! Udowodnij swoją siłę sobie i jemu. Jak nie doceni to niech się wali!!! Każdy ma chwile w których głupieje, ale on robi coś tak jakby z zamysłem... tak to wygląda. Ma dużo zimnej krwi. Ciężko orzech do zgryzienia :-/ Naprawdę nie głupi facet. Dlatego rady na niego nie ma jednej :( Na pocieszenie, może niepotrzebne ale niech tam... mój chłopak mówił, że czasem moje sms-y czytał po 20 razy na godzine i nie odpisywał bo myślał co napisać, jak odpisać i musiał się zastanowić nad uczuciami, które od siebie przeganiał jak natrętne muchy. Skołowany może jest. Ale odpisze. Zadałaś mu pytanie... zresztą weekend niedługo. Jak w ogóle on to powiedział? Że dajecie sobie czas? I coś określił? Siebie? Jeśli nie poskutkuje, ale i tak wierzę, że się opamięta, to jest jeszcze opcja z tym listem, szczerym do bólu. Bezpośrednim i osobistym. Będzie dobrze, musimy przechodzić piekło od czasu do czasu ale ja zawsze sobie wtedy myślę o obozach zagłady. Trochę mnie to pociesza, że lamentuję a tak naprawdę z diabłem się jeszcze nie witałam :( p.s. Zapytałabym go chyba w końcu jaki cel ma ta cisza. Co chce tym osiągnąć. Że chciałabym rozumieć w imię czego się męczę. Bo jeśli to gra... to dziecinne :( i bezcelowe. Wkurzyłabym się chyba. Podziwiam Twoją cierpliwość naprawdę. Ja już bym była uwieszona na słuchawce i truła mu, że co to ma znaczyć do diaska! Że ja mam już dosyć tej próby! Że musi ona mieć swój cel! I ja chcę go znać! I jeśli uważa, że osobno rozwiążemy wspólne problemy to jest w dużym błędzie! I jeśli mu zależy to niech ma moje odczucia na uwadze a nie zamyka się na własne! Bo to egoizm... no... ja mogę być złym doradcą niestety :) Bo jestem impulsywna i niecierpliwa i muszę wiedzieć! Pewnie bym uniosła głos i tak mu ćwierkała: ty cholero jedna! ty gałganie! ty ty ty... :) Same widzicie, że lepiej mnie nie słuchać. Słuchaj serca i nie daj się czarnym myślom. Bądź gotowa na wszystko! Znasz swój związek,każdy wygląda inaczej. Jaki kontakt mieliście przed tym zawieszeniem? Był oszczędny? Może asertywnie by było napisać, że miło by ci się zrobiło gdybyś dostała czasem od niego wieści, bo ci smutno, bo się martwisz i zastanawiasz. Że zaczynasz myśleć inaczej i nie wiesz dokąd cię to poprowadzi... Ale poczekaj jeszcze! Ty masz na to warunki! kwiatek Dlaczego zakładasz że nie odpisze? Niech to będzie proste pytanie? np nie mieszaj tam uczuć. Spróbuj nawiązać z nim kontakt. Jeśli dalej nie będzie chciał tego to wtedy się na niego wypnij. Wiesz... ja kiedyś podobnie przeżywałam... bo też tak pięknie jak ze snu mi się działo, ale okazało się przelotnym romansem. Taką kamforyczną miłostką. Czasem się facetowi odwidzi, zwłaszcza, że... oh. Faceci działają z rozwagą a my ... a my przeżywamy, czasem wyolbrzymiamy. No i masz babo placek. Zaraz zaraz... 7 sms? Ej no. Wcale nie jest tak źle. Kontakt jest. Podtrzymujcie! Nie jest najgorzej, naprawdę!!!! Myślałam, że nic już nie pisze. Żeby mieć kontakt trzeba słuchać i zadawać pytania. Jeśli nie czujemy że się narzucamy jest wszystko w porządku. Nie wstydźcie się kontaktów. Jesteśmy przecież dorośli :) Nastazja... No ale radzisz sobie widzę. Jakoś to tam składasz po swojemu w głowie. Dobrze, bo przyda się podpora na kryzysowe dni, a coś czuję, że niedługo będziesz to robiła ty ;-P http://www.youtube.com/watch?v=8X0PE0u7obw ZASTRZELCIE MNIE!!!! TU JESTEM!!! :) poproszę o bana ;-P ah Editha Ja bym brała taką możliwość pod uwagę. To facet po przejściach więc... A zapytałabym go na co wg niego za wcześnie bo kompletnie nie rozumiem. Na ślub? Dzieci? No ok. Ale na bycie ze sobą? Łeee... tanią wykrętę tu czuję. Ja bym pociągnęła go za język tak by się wydał trochę z tym co mu w głowie siedzi :) brunetka! Nie pisz kochana. Zakochani nie piszą mądrze, są głupi z miłości i chwała im za to. Serio ale z tym nie pisaniem żartowałam. Też jestem ciekawa co u ciebie. Śledzę twoją historię od początku. Napisz co porabiacie :) Ja np z kotem siedzę i oglądam Drzyzgę :D Ciekawe co? Takie Polo Romantiko :D Na pewno wam odbija od wiosennej pogody! Niech żyje miłość!!! Uwielbiam zakochanych :) Ja się żegnam, nie czytam już. Może później. Nie mogę tu śmietnika zrobić. Idę po rozum do głowy :) Trzymajcie się cieplutko i mam nadzieję, że wszystko się ułoży dobrze. Tak jak powinno. Bo życie jest po to by się nim też czasem pocieszyć a nie tak smutać się ciągle :) http://www.youtube.com/watch?v=9k4tGPzLY90
-
Jego Pani No to trzymajmy kciuki. Widzisz... twój facet należy do tych chyba inteligentniejszych. Brzydzi się zdradą. To bardzo dobrze, bo zastanowi się więcej niż raz. Napisałaś... teraz jego ruch. Co nie znaczy, że nie możesz napisać mu długiego listu... i nawet go nie wysyłać, schować do szuflady jak się nie będzie podobał. Pomaga jak musisz wytrwać w milczeniu :) Tu coś trzeba odbudować na nowo. Tyle lat! I kryzys dopiero po 7 latach? To naprawdę godne podziwu :) Ludzie widzisz... czasem roku nie wytrzymają ze sobą i mają takie problemy a to szmat czasu! Mój kryzys ze zdradą w tle pojawił się już po 3 latkach :( Zawalcz. Jeśli cię odepchnie, popełni błąd i w końcu go zrozumie. Jesteś mądra nie narzucasz się, posiadasz wewnętrzną kontrolę... na pewno to widzi... Widzisz... ja musiałam czasem radykalnie zadziałać, żeby mój facet wiedział o co chodzi. Bo powiedział mi kiedyś, że nie wiedział co ja czuję, że bał się odtrącenia bo zachowywałam się jakbym go przygotowywała na najgorsze. Powiedziałam sobie: a niech to! niech wie, że jest dla mnie naj, że nie mam nikogo w planach poza nim. Że to nieporozumienie które trzeba rozwiązać a nie zdrada emocjonalna albo obojętność. Pozbawię go tych wątpliwości a on najwyżej pozbawi mnie moich. Nie od razu poskutkowało. Związek to ciągła walka o swoje względy. I w moim przypadku było tak, że powiedział mi, że gdybym mu tego nie powiedziała co czuję on by się tego nie domyślił, bo nie czyta w moich myślach ale rozumie co się do niego mówi i analizuje moje zachowanie. A wiadomo co kobieta... pełna sprzeczności... sama nie wie czego chce... ma humorki... działa w afekcie. *********** Więc kobitki róbcie co wam serce mówi i sumienie :) Nie wyrzucajcie sobie że tyle esemesów napisałyście. Dla nich to znak że wam zależy i że miałyście załamanie. To ludzkie! A dla nich budujące.... no powiedzcie, że nie? :) Było minęło. Wszyscy szukamy siły i zdobywamy doświadczenie. Dowiadujemy się co dla nas ważne a co nie. Czas dajcie jeśli jest potrzeba. Ale zobaczcie... Nie miałyście takiej sytuacji, że dostałyście tą wyczekiwaną wiadomość i po prostu nie chciałyście same z siebie odpisywać? Warto wziąść głęboki wdech i się zastanowić czy pisać czy nie. Jak nie czujecie potrzeby nie piszcie. Czujecie jednak taką potrzebę? Napiszcie! Jak wyczujecie grę z jego strony... możecie ich uświadomić że ja wyczuwacie. Możecie grać otwartymi kartami. Tak jak brunetka to robiła np bardzo fajnie, z przymrużeniem oka i pełnym luzem a i... ślepej, głuchej i głupiej nie udawała. Nic nie dzieję się bez przyczyny i czasem można się mocno zdziwić co nam uratuje sytuację :) Nie idzie tego po prostu przewidzieć. Trzeba słuchać swojego serca bo stamtąd płyną uczucia, nie tylko te desperackie i neurotyczne ale przede wszystkim te dobre od których wszystko się zaczęło ;) Jeśli coś jest nie tak...słuchamy rozumu który sprowadza nas na ziemię. A każdy szuka ciepła i oparcia. Pragniemy być kochani i adorowani. Chcemy czuć się potrzebni. I szczerze... nie lubimy zmian ;) Bo często zmieniamy się na gorsze... Ja się przyznaję bez bicia. Teraz muszę nad sobą pracować. Kiedy przytomniałam, czułam się jak kiedyś... tą samą osobą o tych samych co kiedyś zaletach, wartościach, nastawieniu... spadała ze mnie maska i co? On lgnął do mnie. Zrozumiałam, że chciałam go zdominować i położyć się na wznak i nic więcej oprócz pretensji do związku nie wnosić. Ba! Do własnego osobistego życia nic nie wnosiłam. Prawie jak depresja. Takie zaślepienie. Nie budowałam go jak kiedyś... to znalazła się taka co to robiła za mnie :( Dopiero wtedy coś we mnie pękło. Musiałam pogonić. I do tej pory się zbieram, bo jednak przeżycia te są bolesne... Wciąż się uczymy prawda :D Tak w ogóle to wy to kobitki dobrze wszystko wiecie! Tylko realia zmuszają nas do zakładania grubej skóry. Spodziewamy się najgorszego, piszemy czarne scenariusze, przez to jesteśmy pełne podejrzeń i pretensji. ******* czekolada... pytałaś, powiem ci :) Dzieli nas 3000km. Ostatni raz widzieliśmy się w przeddzień mojego wyjazdu do polski czyli ponad 2miesiące temu. Wcześniej byliśmy jak papużki nierozłączki, codziennie się widzieliśmy, zamieszkaliśmy razem i to nas wykończyło, zwłaszcza że wyprowadziliśmy się już z mocno popieprzonymi sprawami... eh demony przeszłości :( Potem raz na miesiąc przyjeżdżał na dzień lub dwa. Dziękuję, bardzo mi miło,że tak uważasz. Niestety za dużo piszę dlatego nie odważę się wpadać w dyskusję bo bym niechcący rozwaliła topik. :) ******* Nastazjo Czytałam całe forum ale przyznam się, że twoja sytuacja jest mi najsłabiej zarysowana. Ale czytam. Będę bocznym gościem tylko bo zachłanna jestem na literki. Nie słuchajcie mnie !!! Słuchajcie tylko siebie! Ale otwórzcie serca i umysły szeroko. Znajdziecie odpowiedzi :) Jestem tylko inną stroną w dyskusji, bo nie cierpię cichych dni, są dla mnie bardzo męczące i nie wytrzymuję ich po prostu :( Stąd moje stanowisko. Podziwiam was. Ja najdłużej wytrzymałam 3-4 dni może. No potem to już wpadałam w panikę i dopóki czegoś nie zrobiłam nie miałam spokoju. Ale też było tak, że odezwałam się i myślałam, że mnie to uspokoi. Ehe :-/ Tak naprawdę zaczynałam się coraz bardziej denerwować, dopóki nie dostałam odpowiedzi... bałam się ją odczytać >:-/ Ale... jeśli zadaję pytanie, spodziewam się odpowiedzi. Jeśli jej nie dostanę mam pełne prawo do bycia złą. Złość stawia bunt i sprzeciw. A to daje siły na trochę by pociągnąć ten cyrk dalej. Wtedy to zwykle zajmuję się należycie swoim życiem :) Albo ryczę w poduchę a gdy już nie mam siły ryczeć... jakoś tak lżej się robi. Pozwalajmy sobie na łzy!! I na złość! **** weridiana Tak mi się tylko skojarzyło, bo rzeczywiście długie i jak coś się powtarza to staje się to rytuałem. Jeśli pomaga to najważniejsze. Mi pomaga np Ojcze Nasz, Aniele Boże, i Wierzę w Ciebie. Potem rozliczam się ze sobą. Robię to rzadko ale wiem jak bardzo to pomaga. Pod względem religijnym mało sobą reprezentuję tak naprawdę. *** editha Szarmancki. Chciał zrobić dobre wrażenie. A to skurczybyk jeden ;) Nie chce ci w ogóle wytłumaczyć dlaczego odszedł? Bo on odszedł tak na cacy, prawda? Nie było mowy o powrotach czy daniu sobie czasu? Umowilsimy sie ,ale " on sam nie wiedzial cy chce, bo moze to jeszcze za wczesnie..." tzn że jednak jakieś ziarno nadziei zasiał? Ciężko mi zrozumieć tak dorosłego mężczyznę :( Oni te kryzysy wieku średniego przeżywają, tego się nie da racjonalnie wytłumaczyć. Im się chce wrażeń, jak najmłodszych dziewczyn, najlepiej tych szalonych licealistek, lub świeżo upieczonych studentek bez zahamowań i poważniejszych planów na przyszłość. Piotruś Pan? Bez zobowiązań. Bez deklaracji. Wykorzystywanie dorosłych pań jest dla nich mniej komfortowe. Jak zwykle patrzą na małolaty? To seksualny niezobowiązujący pryzmat. Miałam do czynienia z takimi panami,oni naprawdę myślą tylko o dupaczce. Ile sponsoringów mnie proponowano to aż wstyd, bo wyglądam jak dziecko, nie ubieram się kobieco, kucyk, jeansy, t-shirt, czapka z daszkiem, adidasy, bez makijażu :-/ niesmaczne. Tylko kobiety starsze tego zwykle nie doświadczają,Dorosłych kobiet się boją, że im dogadają i będzie siara bo jeszcze np znają jakieś szczegóły z ich życia mogą ich wyśmiać albo prostować. A małolata co? Tak odbiegłam od tematu troszkę, ale takie mam skojarzenia z panami z kryzysikiem ;( Zdaj się na własne odczucia, naprawdę tylko ty możesz wiedzieć jak z nim jest. Może też go to schorzenie dopadło? Może już raz był po ślubie, może ma dość uwiązania do smyczy i chce znowu być jak ten student, kawaler. Może poczuł że ty już wymagasz od niego więcej, albo że wypadało by, że znowu związek, znowu wyrzeczenia... pokusy na pewno go nie opuszczają. Niech się wyszaleje. Może się przejedzie na tym kiedyś i wróci z podkulonym ogonem. Wbrew pozorom polecam nawet przyjaźń z takim. Przecież możesz umawiać się z innymi a z nim się bawić niezobowiązująco. Oczywiście kiedy stwierdzisz że to nic nie warty palant to go olejesz. Co się szczypać. Wszystko trzeba przeżywać samemu. Jeśli by cię ranił to najlepiej znaleźć kogoś kto by mu mechanicznie przetłumaczył hehe, niehumanitarne ale inaczej nie dociera czasem :) **** kwiatek Wiesz dlaczego ciężko ci radzić??? Bo potrzebna by była jeszcze rada dla twojej mamy. Co jeśli powiemy ci, że dobrze by było nawiązać kontakt, taki lajtowy? Fajnie, pięknie brzmi twoja historia. Widzę tu głębokie uczucia. Jednak... Nie chcę cię buntować przeciwko matce, a żeby ratować tamten związek no to chyba musiałabyś się zdecydować na protest! Jesteś gotowa na coś takiego? Bo jeśli nie bunt to są jeszcze oszustwa. Jeśli nie oszustwa i potajemne schadzki to co? Jeśli uczciwie nie możesz, to jedynie tak. Ja bym spróbowała. Ale z umiarem, odbudować relacje. Np zapytać... Jesteś zły na mnie? Winisz mnie za tą sytuację? Jak się czujesz? Jak ci się żyje? Pamiętasz to i to ? Brakuje mi tego... No wsio Marian :) co tam chcesz, tylko jak tu dziełchy pisały... bez uwłaczających twej godności sentencji. Ile on ma lat? Nie wziął Cię może za mało dojrzałą i za mało odpowiedzialną za siebie? Ja się mamie buntowałam. Musiałam wywalczyć tę wolność, którą teraz mogę się legalnie cieszyć. A jak nie to możesz go niestety stracić :( Daleko od siebie mieszkacie?? ..... *** Dziękuję dziewczęta za ciepłe przyjęcie:) Nie spodziewałam się prawdę powiedziawszy, uczyniłyście mi tym ogromną przyjemność :) Za karę zostawiam wam swoje frazesy i farmazony, ale nie gniewajcie się. P.S. Mam nadzieję, że się nudzicie i karzecie mi się już zamknąć :) Będę śledzić wasze losy. Jestem z wami. P.P.S. Bądźcie zawsze sobą!!!!!! Nie można być lepszym od siebie samego :)
-
Modlitwa też może być pomocna. Albo jak jesteś sama w domu myśl na głos... Bóg słucha gdy się do niego zwracasz. Co do modlitwy powyżej... to mnie z lekka przeraża hehe :) To rytuał tak??? Ktoś pytał o mój wiek... za młoda może jestem by się wymądrzać. Ale wyrażam tylko swoje poglądy w tych sprawach. Nie dajmy się zwariować. Mężczyźni inteligentni z reguły nie szukają tych książkowych zołz. Wiedzą o takich sztuczkach i sami je stosują jako kontratak. Tu trzeba sięgnąć wyżej, zastanowić się spokojnie i nie wiem... list może wysłać? Coś co przebije mur. I nie czuć lęku przed odtrąceniem. W takich chwilach nie wiele mamy do stracenia. Więcej do zyskania. Jego Pani polecam się odezwać... jeśli poczuje taką potrzebę ma pełne prawo odezwać się do mężczyzny którego kocha! I sobie wszystko wyjaśnić. Czasem dumę trzeba schować do kieszeni. Dlaczego ma myśleć, że jego dziewczyna to góra śniegu!? Dlaczego polecam się odezwać? Bo Jego Pani... wygląda na to że twój mężczyzna jest po prostu niezwykle odporny na takie zabiegi. Co wcale źle o nim nie świadczy. Tylko uciera sztywnym regułkom nosa. Przy okazji i Tobie :) I tej książce która niby taka cacy, Biblia niemal. Nie muszę jej czytać. Nie jestem idiotką i wiem czemu służy foch. Wiem o co chodzi. I wiem, że to nie jest złoty środek. Zwłaszcza dla ludzi traktujących się poważnie. A niektóre ślepo brną nie wiedząc, że ich facet wyrobił sobie o nich właśnie takie zdanie: co za zouza zła :-/ czy ją się da jeszcze lubić? czy ona lubi tylko siebie? Warto popaść w taką zadumę czasami :) Życzę jasności umysłu, otwartości i empatii. Pozdrawiam i... zaś się rozpisałam. Zniknę najlepiej ;)
-
Chciałabym szepnąć coś Jego Pani... otóż uważam, że facet jest niesprawiedliwy i niedojrzale podchodzi do sprawy. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że cierpisz... odgrywa się? Cieszy go to, że daje ci emocjonalny wpierdol? I to po tylu latach? Mam nadzieję, że wytłumaczyliście sobie wszystko co związane było z poprzednimi nieporozumieniami a więc ino do przodu! A on chce się cofać i dać ci w kość :-/ Tylko, że szczerze ja też widzę tu scenariusz jak już Króliku pisał... Ale jeśli...musisz zawalczyć. Doradzam odezwać się. Słuchaj... Ja jestem w związku 6 lat. Związku na odległość od 6 miesięcy. Niby zerwaliśmy i on odjechał. Ale dzwonił zanim jeszcze dojechał, że on nie chce tak, że to nie może być koniec, że musimy się znowu jak najszybciej połączyć. Próbowałam być twarda ale przystałam na to, że związek jest, ale dajemy sobie czas na odległość by zrozumieć swoje wady i złe postępowanie i to wszystko naprawić. Klamka zapadła. Od 2 miesięcy jestem w rodzimym mieście. On miał mi kupić bilet i już bym tam była, tylko... właśnie. Co chciałam przytoczyć. Odezwał się we mnie żal za to, że jednak wyjechał. Dało się to mi we znaki i no... emocjonalnie nieładnie napisałam mu, po co on chce żebym tam pojechała a poprzedziłam to wyrzutami. On odpisał "Sam nie wiem". Wkurzyłam się mocno i odpisałam, żeby nie zamawiał biletu dopóki się nie zastanowi. Prawda jest taka, że wielokrotnie słyszałam dlaczego chce bym tam pojechała. Sądziłam że napisze znów to samo a tu taki wałek :-/ Nie odpisał już... Czekałam 3 dni i czułam, że gdzieś popełniłam błąd... Nie mogłam wytrzymać i napisałam, że musimy rozmawiać bo musimy się dogadać i że ja muszę to zrobić, że wyślę mu list. Tyle. Odpisał, że mnie przeprasza i że jest głupi bo wszystko potrafi spierdolić. Zaczęliśmy znowu normalnie pisać. Gorzej! Nie spóźniał się, pisał codziennie kilka esemesów, nawet kiedy nie odpisywałam. Umawiał na gg i nie znajdywał żadnych wymówek jak wcześniej. Powiedziałam mu, że musimy się szanować i swoje nerwy także i fakt, że dajemy sobie czas i nie jesteśmy razem obliguje nas do kontaktu właśnie przez telefon i gg. Zrozumiał! Dużo lepiej się dogadujemy, on jest bardziej wyrozumiały. Choć z wyjazdu nici i tak,ale w zamian obiecał wakacje na Ibizie-pożyjemy zobaczymy. Chcę ci tylko powiedzieć,że jesteście tak długo w związku, że musicie rozmawiać! Facet też musi wiedzieć, że kobiecie zależy na dojściu do porozumienia!!! Wy musicie rozmawiać! I jak to już wspomniano... to tylko cholerne 2 minuty by wysłać sms-a. Na pewno ma mnóstwo czasu na to. Brakuje czegoś innego, nie czasu na pewno! Jakiejś sensownej rozmowy!!! Myślę, że musisz mu coś wytłumaczyć. Jednak mam nadzieję, że czarny scenariusz się nie sprawdzi bo intuicja mi mówi, że ktoś z zewnątrz go buduje i wspiera co jest chyba najżałośniejszą opcją i jeśli faktycznie tak jest ty musisz zawalczyć!!! Jeśli chcecie być razem... Jeśli nie zrobisz tego ty... być może robi to właśnie inna... Mówcie co chcecie ale takie przerwy nie zawsze są dobre... Jego Pani... wasza przerwa taka nie jest. Brunetce tak, ma gówniarza do przyuczenia podatnego na takie lekcje ale ty... Ehm... Naprawdę dobrze ci życzę, jesteś mądra kobieta, słuchaj siebie i swojego serca. Rozumu już widać za długo słuchałaś i nie daje to rezultatu. Do nich trzeba z sercem także... to przecież my rozmiękczamy im serca, zobaczy że ktoś go naprawdę kocha i że może to stracić. Ale niech wie, że nie traci zadufanej obrażonej księżniczki tylko mądrą uczuciową kobietę, która ma mu wiele do zaoferowania. Mam nadzieję, że zaczniecie rozmawiać! Nie widzieć się-ok. Ale utrzymywać kontakt który to wynagrodzi!!!!!!!!!!!!!!!!! Zapytaj o jego tymczasowe uczucia. Powiedz mu o swoich. To łączy nie dzieli! Jeśli was podzieli to znaczy, że na horyzoncie ktoś się pojawił i mu to przeszkadza :(... też piszę z autopsji... też musiałam wykazać się inicjatywą, żeby pokazać małej zdzirze kto tu rządzi. Nie wiem jak moja historia się skończy ale moje bitwy zostały wygrane. Ciekawe co z całą wojną. Ale wiem, że te milczące mimozy to gra dobra dla tych co zostały formalnie odrzucone! Stan zawieszenia to nie odrzucenie! To stan z którego trzeba się szybko otrząsnąć!!! Nikt nie lubi cichych dni a się sami na nie skazujemy! Przepraszam, że tak dużo do czytania. Mam nadzieję, że jednak weźmiesz moje słowa troszkę do serca i po swojemu rozwiążesz ten galimatias. Przecież wiesz, że zawiniłaś. Nie udawaj księżniczki, nie zawsze to działa.Walcz o swoje do końca!!! Rób zgodnie ze swoim sumieniem! Sytuacja powinna się wkrótce wyjaśnić. A takie nieodzywanie się to pole do popisu dla innych panienek o których na pewno dużo teraz myśli... to przecież tyle lat, rutyna, no i doświadczenia... niekoniecznie dobre :-/ Trzymam kciuki!!! P.S. Co do tego co już tu pisano o długości związków... itd... To przychylam się do tego, że to zupełnie inna bajka związek 10 miesięczny a 10 letni. I się nawet nie kłócić! 10 miesięcy??? To nawet się ludzie nie sprawdzili, swoich uczuć itd. To dopiero czeka takie związki... A co kiedy taki się rozsypuje??? No kurde bele... gdzie chowają takich niedorobów co uważają święcie, że przy byle problemie zostawia się osobę którą się raz pokochało? Można mieć wątpliwości czy nadal się kocha ale skoro pamięta się, że raz się już to poczuło to trzeba się zastanowić i dać sobie szansę. Ludzie no... Jeśli wasi mężczyźni tego nie rozumieją to trzeba ich jakoś douczyć a jeśli dalej nie rozumieją to olać patafiana!! Po raz kolejny przepraszam za rozpisywanie się. Obiecuję długo się już nie odezwać:) Pozdrawiam!
-
Cześć wam. Chciałam wam powiedzieć, że jeśli więź jest silna to przyjaźń jest możliwa. Choć nie od razu. Czasami to dobra opcja... lepsza niż nienawiść, bo nienawiść rujnuje psychikę tego kto nienawidzi. A nie można się obarczać winą za wypalone uczucia. Stało się i już. Trzeba się z tym pogodzić. Pomyślcie o innych nieszczęściach jakie mogły by was spotkać. Jesteście pewne, że odkochanie się w was kolesia jest najgorszą z opcji?? Jego Pani... choć jesteś młoda to widzę, że nie głupia i masz w sobie dużo dobrej wiary i empatii. Nie popadasz w skrajności. Tobie się może udać bo już to przechodziłaś prawda? Uważam jak ty. Cierpliwość może popłacić. A jak kocha to wróci. Pozdrawiam!
-
Cześć dziołchy. Przeczytałam wszystko, bo chyba tu pasuję :O Co wam mogę rzec... czas wszystko wyjaśni. Żadna historia nie jest taka sama. Mogą się podobnie zaczynać, rozwijać, kończyć. Ale nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć. Należy czekać. Ważne by nie marnować tego czasu i go dobrze wykorzystać. Pozdrawiam wszystkie, mam nadzieję, że wszystko się ułoży dobrze:)