tak.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez tak.
-
Oj. Uwierz , że to nie kwestia wieku. Dojrzałość emocjonalna też nie. Mógł szczerze kochać ale ten kto odchodzi bo szczerze kocha, to musiałby mieć bardzo poważne powody by to robić.
-
A jak on rzuca to znaczy, że myślał nad tym i podjął taką decyzję i tak uważa i tak chce... i tego się potem trzyma.
-
Wiesz wydaje mi się, że jednak jak to on nas rzuca to wtedy mu łatwiej. Dużo lepiej niż kiedy zostałby rzucony. Wtedy jest idealizacja, złamane serce i to co my teraz czujemy :) Jak prawdziwa miłość to przetrwa lata, przetrwa mimo wszystko. Przetrwa mimo czasu i mimo wszelkich wydarzeń.
-
Ja też nie, ale musisz jeszcze wziąść pod uwagę proces dojrzewania takiego osobnika. Im więcej czasu minie tym lepiej ponieważ on już nie będzie miał wątpliwości że kocha, jesli po paru miesiącach nadal tak będzie uważał. A jak wróci po 3 tygodniach to przecież nic się w jego głowie specjalnego nie wydarzyło i może wracać ze strachu przed samotnością
-
Ej! Ten facebook to jasnowidz czy co? Pytam go czy x kocha. Odp-niestety nie Pytam go czy taki jeden kocha. Odp-to tylko marzenie (racja) Biorę aplikację MYŚLI ZOUZY: A teraz kurwa patrz i płacz,bo już nigdy nie będziesz mnie miał! Fenomen jakiś :D
-
No i te stany mają na zmianę. Jak cokolwiek dla niego znaczyłaś, jeśli wiele razem przeszliście, będzie się dobrze bawił ale i płakał czasem. Na bank. Tak jak ja :)
-
Ah ja myślę że pod tym względem jesteśmy do siebie podobni i jak jesteśmy z przyjaciółmi, bawimy się, żyjemy to czujemy wolność, wyzwolenie, radość itd itp Ale gdy jest sam w domu, w pustym łóżku i nikogo nie obchodzi... wtedy czują tęsknotę. Więc ja uważam że to takie 2 w 1
-
To tak jak ja :) Wiesz co? Wyczerpiemy w końcu ten temat-SAME DLA SIEBIE! Jak go wyczerpiemy poczujemy wolność :)
-
No i lipny czas się zbliża. Czas zadumy, wyciszenia i modlitw. Fucking shit! Ja się Touretta nabawię tu jeszcze :D i nikt mnie kurwa nie zechce takiej pizdy co klnie jak szewc :D
-
W ogóle to my już zerwaliśmy rok temu. Powroty są do dupy! Po roku czułabym się dużo lepiej. A tak? Boli chyba podwójnie :(
-
Co to jest parę miesięcy? Nic... za krótko :( Hah :) A ja mam takiego wnerwa bo w sumie potrzebuję chyba klina nie ;) No. No i teraz nic. Żadnej propozycji, kurdę żadnej opcji, wszyscy jacyś głupi, brzydcy itd. A jak byłam z moim to kilka cudownych chłopaków do mnie biło, których totalnie olałam. I kurdę... ma się tego pecha nie ;) Bo teraz bym tego nie zrobiła :D
-
Ja dzisiaj lepiej niż wczoraj. Wiem, że mój gdzieś wylazł, bo się przeszłam na spacerek po fajeczki na stację i jak wracałam mijałam jego okna w których było ciemno. Wyobraźnia pracuje. On i jakieś pizdeczki. Ja byłam w domku. Na początku mnie nosiło ale jak obejrzałam sobie Norbita to humorek skoczył w górę i mogłam zostać w domu. Płakałam w nocy. Dzisiaj też mi się chce. Nie potrafię się chyba jeszcze z tym pogodzić. Też mam nadzieję, że on kiedyś przyjdzie, przeprosi i porozmawiamy sobie jakby nigdy nic. Ale zabijam tą nadzieję. Jebana głupia pizda ta nadzieja :( Czasami sobie wyobrażam, że on się ocknął, że zrozumiał jak daleko posunął się w niszczeniu tego co było dla mnie (widocznie nie dla niego) najważniejsze. Nienawidzę go!!!!!
-
Warto dać sobie szansę na nową miłość/przyjaźń/znajomość. Jak ex naprawdę kocha to da o sobie znać, nawet jak będziesz już zajęta innym ;) Taka jest siła miłości :D A jak x nie kocha to dobry znak. Czyli, że gdzieś czeka na nas ten jedyny ;)
-
Mój nie był może lekarstwem na starą miłość... no... chyba że odrobinkę. Bo jak raz mi taki jeden złamał serce fest, myślałam o nim rok. Wiadomo, że na początku był płacz a potem zobaczyłam go innymi oczami i stwierdziłam że to palant. Potem jak miałam już mojego to się śmiałam z siebie, że co za idiotyzmy mi z tamtą miłością przychodziły do głowy-totalnie odjechane idiotyzmy. I kompletnie przestał dla mnie znaczyć cokolwiek. Ale tamto było przygodą i myślałam rok!!! A tu poważnie... prawie 8 lat. KURWA! Ale mam przejebane :O
-
Ah kochana. Do niczego się nie zmuszaj ale nie rezygnowałabym ze znajomości z miłym chłopakiem. Bo co? Bo masz złamane serduszko? Oczywiście, że tak. Ale może on pomógłby Ci je posklejać??? Pocałował by Cię w tą otwartą ranę, może zaczęła by się zabliźniać? Popatrz na to z innej strony. Przecież nie musicie się od razu chajtać czy Bóg wie co :)
-
Spoko spoko Ah. Pobawi się trochę pomerda ogonem i jak zobaczy Cię szczęśliwą z innym to wtedy na pewno będzie się czuł gorzej od Ciebie ;)
-
Ja też się cieszę :) Ty idź do przodu a tamtym się nie przejmuj. Już widzi ile stracił, ale miłości z niego nie wydusisz :D Pamiętam jak pisałaś o tym prawniku. Też był jakiś nie teges ;) I buca nie bierz. Mój jak poznałam to myślałam o nim dokładnie tak samo BUC! Ale potem się zakochałam w nim. No i przyjaciel mówił, że dzięki mnie on się odbucowił, zrobił się pogodny, otwarty do ludzi i bardziej liberalny. Tyle gnojowi dałam i tak się chuj odpłacił. Pięknie :(
-
Może liczy dalej na fuck friends?
-
ZZ-ale te łachudry tak robią właśnie. Mam kumpla-nieliczny który ma dziewczynę. I jak idzie bez niej do klubu to też zagaduje inne dziewczyny a potem mówi, że to tylko tak dla picu. Dowartościowuje się bo jest mały i chudy, choć charakterku mu nikt nie odmówi. A z tym odzywaniem się to uważam, że większość prędzej czy później się odzywa. Zwłaszcza jak już oprzytomnieją. Ale też na pewno nie wszyscy. Dla niektórych jesteśmy tylko przygodą. Niektórzy odzywają się po latach :D
-
piona Huston. Eh. Czytała któraś z was Harrego Pottera? Tam mieli coś takiego, że można było natrętne myśli wyjąć z głowy i zamknąć w pudełku. Chcę to mieć :O
-
Dobra. I takie stany mijają :) Przecież świat się nie kończy. Właściwie to stoi otworem i czeka na mnie :D Tylko ja nie jestem gotowa jeszcze tam iść :( Bo teraz się cieszę, bo oglądam komedie, bo ludzie jednak nie mają na mnie wyjebane-jak początkowo sądziłam, że będzie. A potem znowu będę biła myśli głupie. Każdy ma swoje własne życie. A ja? Nie mam chłopa, pieniędzy, szkoły, pracy... kurwa niczego nie mam! Oj.... muszę coś z tym zrobić. Muszę ojebać bank :O
-
Brakuje mi tego idioty ;( Tyle lat... tak się zżyłam. Życie jest posrane :O
-
Też mam takie myśli. Ale kiedy myślę, że jemu już nie zależy, że sobie za jakimiś ciziami gania i jest mu lekko... to mnie też się robi lepiej. Co? On lekko a ja mam cierpieć? No Way! Nie ma powodu do cierpienia! -tak se wkręcam :O I cierpię wiadomo... ale łatwiej godzić się z takimi faktami wtedy kiedy traci się ostatki nadziei. To jedyny ratunek. Ja jeszcze mam tą nadzieję, ale ona blednie bo codziennie sama ją uśmiercam. Skręcam jej kark, żeby zginęła!!!
-
I wiecie co jeszcze? Ludzie muszą mnie odwodzić od głupich myśli ale nikt ze mną dzisiaj nie wypije piwka BUUUUUUUU!!! Nosz jak ja to wytrzymie :O
-
Wiecie co? To, że mam taką wytrzymałość i tak późno odchodzę z tego związku ma swój powód. W moim domu rodzicie właśnie tak samo się kochali jak ja z moim. Są razem do dziś dzień. Mama wielce szczęśliwa nie jest. Ojciec i tak siedzi za granicą. Ale kiedy wraca widzę, że promienieje. Więc... życie... to tak ciężko ocenić tak naprawdę. Każdy ma swój raj i swoje prywatne piekło. Ponad to... ciężko naprawdę jest żyć samemu... jak palec albo coś tam.