Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Hoya

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. rerenia - wielkie gratulacje! Ja od przyszłego cyklu również rozpoczynam starania. Byłam dziś na kolejnej wizycie kontrolnej w Gliwicach (kolejny rok zleciał!). Ludzi mnóstwo, kolejka do recepcji portójnie zakręcona zmniejszać zaczęła się dopiero około 10. Poza tym typowo: badanie krwi (tym razem oprócz TSH zbadali mi wapń, TG i aTG - w zeszłym roku tylko TSH), usg i kolejny termin na przyszły rok.
  2. Zapomniałam dopisać, że mój poziom ft4 to obecnie 1,14 (norma 0,70-1,48). Boje się, że po zmniejszeniu dawki hormonu, spadnie ft4, a wiem, że w ciąży jest bardzo ważne. Tak w ogóle to ciągle jestem w trakcie poszukiwań dobrego ginekologa-endokrynologa na Śląsku. Gdyby ktoś mógł kogoś polecić, będę wdzięczna.
  3. Witam serdecznie! Dawno tutaj nie zaglądałam. Przygnała mnie potrzeba porady. Mam za sobą usunięcie tarczycy w 2010 r (brodawczak), potem jod w Gliwicach. Doszłam już do siebie po tarczycowych przeżyciach i od jakiegoś czasu walczę o ciążę. Mam za sobą niestety dwa poronienia i zero wskazówek, co jest ich przyczyną. Wykonałam mnóstwo badań, łącznie z genetycznymi, i póki co wszystko jest ok. Mam pytanie do dziewczyn, którym udało się zajść w ciążę bez tarczycy , o poziom TSH i ft4. Przy obydwu ciążach ginekolog podtrzymywała ustalenia onkologów, by TSH utrzymywać na poziomie 0,1-0,4. Po drugiej stracie lekarka sugeruje, by podnieść TSH do zalecanego kobietom w ciąży poziomu ok. 1. W listopadzie mam wyznaczony termin w Gliwicach i skonsultuje tam zmianę dawki Letroxu, chciałabym wcześniej zapytać Was, jak wyglądało to u Was. Pozdrawiam!
  4. koala60 - miałam duży jod.
  5. Joker1979 - ja też mam pierwszy dzień za sobą. Boli mnie głowa strasznie, nie wiem, czy to z emocji, czy tez może pogoda? Wiadomo, że zdrowie najważniejsze, ale mimo wszystko szkoda, że to co dla jednego ubezpieczyciela jest poważnym zachorowaniem, dla drugiego już nie. Ja do tej pory w ogóle mało wczytywałam się w warunki mojego ubezpieczenia, dopiero teraz widzę, jakie są jego plusy, jakie minusy (np. składka nie obejmuje operacji chirurgicznych). No ale nic to, najważniejsze, że mamy to już za sobą! Pozdrawiam!
  6. koala60 - miałam mikroraka brodawkowatego w wariancie pęcherzykowym. Na jodzie w Gliwicach byłam w czerwcu.
  7. Cyrylo - okazało się, że z moim mikrorakiem brodawkowatym dostałam odszkodowanie za poważne zachorowanie bez żadnych problemów (po 2 tyg. od złożenia wniosku). Trudności za to robi drugie towarzystwo ubezpieczeniowe, gdzie ubezpieczam kredyt, choć wydawało mi się, że tu nie powinno być problemów (świadczenie za pobyt w szpitalu). Co do wagi - od miesiąca dbam o dietę, ćwiczę, tymczasem waga ani drgnie. Jeśli nie przyjdzie jakiś przełom i waga nie zacznie spadać, to chyba zwariuje! Dodam, że TSH mam bardzo niziutkie, bliskie 0.
  8. konwalia - pić wodę, jeść cukierki itp. można po 2 godzinach od połknięcia jodu. Pierwszy dzień to przede wszystkim czekanie: najpierw w kolejce do okienka w rejestracji. Następnie udajesz się pod gabinet lekarza i znowu czekasz (mnie przyjęto ok. 14). Tam lekarz przeprowadza wywiad, robi krótkie badanie, informuje Cię, jaka dawkę jodu dostaniesz, zleca badania krwi. Po lekarzu kierujesz się do szatni, gdzie trzeba przygotować się do wejścia na oddział. Można od razu przebrać się w ich czerwone pidżamy, ja jednak na oddział otwarty wskoczyłam w dresik i miałam przygotowaną swoja prywatną pidżamę. Na oddział nie można wnosić toreb turystycznych i torebek, więc bądź przygotowana, że będziesz musiała przepakować się do reklamówek. Po przebraniu/przepakowaniu udajesz się na oddział, gdzie pobierana jest Ci krew do badań (od rana na czczo) przydzielony jest Ci pokój. Potem obiadek(hurrraaa!). Ostatni etap to usg szyi ( w nowym budynku, tam gdzie poradnie). Potem czas wolny ;) Nie przejmuj się i nie smuć. Zabierz gazetki, dobra książkę, a czas zleci szybciej. Będzie dobrze!
  9. Lalinko - chodzi o zapis w regulaminie mówiący, że ubezpieczyciel nie ponosi odpowiedzialności za następstwa chorób zdiagnozowanych przed przystąpieniem do ubezpieczenia, a pobyt w szpitalu jest dla nich takim następstwem. Jak dla mnie pobyt w Gliwicach był następstwem zdiagnozowania raka brodawkowatego. Według nich moja choroba zaczęła się w chwili znalezienia guza ( a w tamtym czasie nie byłam u nich ubezpieczona), choć wtedy był to guz koloidowy i nikt nie przypuszczał, jak będzie się zmieniał w przyszłości. Według mnie jasnym wyznacznikiem określania/diagnozowania chorób jest używanie ich kodów. Od chwili znalezienia guza moja choroba oznaczana była jako D04, czyli wole guzkowe nietoksyczne. Od momentu badania histopatologicznego moja choroba to C73 - złośliwy nowotwór tarczycy. Także na karcie wypisowej z Gliwic pojawia się informacja, iż leczona była choroba o kodzie C73. A może błędnie rozumuję?
  10. Lalinko - mój wniosek dotyczy odszkodowania za pobyt w szpitalu w Gliwicach na dużym jodzie. Właśnie pogrzebałam trochę w Internecie i w kilku regulaminach firm ubezpieczeniowych znalazłam to, co właśnie napisałaś, że datą zdiagnozowania choroby jest data badania histopatologicznego. Tymczasem mój ubezpieczyciel przysłał do mnie list, w którym nakazuje uzupełnienie dokumentacji o kopię badań USG dokumentujących datę rozpoznania choroby. Jestem bardzo zdziwiona, że według nich na podstawie USG można zdiagnozować chorobę tarczycy ( skoro nawet biopsja nie jest w stanie określić tego jednoznacznie). U mnie diagnoza zmieniała się przecież 3 razy i dopiero badanie w Gliwicach dało rozpoznanie i skutkowało pobytem na dużym jodzie. Nie wiem, czy posyłać to USG i pisać w razie odmowy odwołanie, czy zrobić, tak jak Ty?
  11. Greystonko - gratulacje, myślę, powinnaś się cieszyć już teraz, nie czekać do jesieni - i tak masz za sobą wystarczająco dużo stresów! Cyryla1 - a Ty za swojego guza dostałaś odszkodowanie? Ja mam innym problem z moim ubezpieczycielem - chodzi o datę zdiagnozowania choroby. Mojego guza wykryłam w roku 2006, wtedy przy pierwszej biopsji był to guz koloidowy, bez potrzeby operacji i leczenia, jedynie do obserwacji. W roku 2009 sytuacja się zmieniła, biopsja wykazała zmianę na guza pęcherzykowego. Już po operacji badanie histopatologiczne w Gliwicach wykazało, że jest to rak brodawkowaty. Co według Was uznać za datę rozpoznania choroby? konwalia, marg - trzymam w piątek kciuki. Wszystko będzie dobrze!
  12. Dawid - scyntygrafia szyi robiona jest w tym budynku, gdzie jest oddział, scyntygrafia całego ciała robiona jest w budynku głównym, tam gdzie poradnie, punkt pobierania krwi itp. joker1979 - a przeglądałaś szczegółową umowę dla Twojego zakładu pracy? Powinna być dostępna dla wszystkich u księgowej. Jeśli nowotworów tam nie ma, to rzeczywiście nic nie można zrobić. Sprawdź koniecznie, bo wierzyć się nie chce, że nowotwór złośliwy mógłby być wykluczony z świadczeń, zazwyczaj jest w opcji podstawowej.
  13. Konwalia - pytaj spokojnie:) ja zawsze pewniej się czuję, gdy wiem, co mnie czeka. Tym razem nie idziesz do głównego budynku, ale jeden budynek wcześniej (dość charakterystyczny budynek z cegły). Zaraz po wejściu skręcasz w prawo, na końcu korytarza znajdziesz rejestrację.
  14. Konwalia - ja wyrzucałam wszystko (ręcznik, bieliznę, grzebień itp), ale były też panie, które wynosiły niektóre rzeczy cichaczem, z zamiarem wyprania/wystawienia na balkonie itp. Według mnie to nie najlepszy pomysł... Ostatniego dnia rano jest scyntygrafia całego ciała, potem wróciłyśmy do pokoju, zjadłyśmy na obiad i ok. 13 zeszłyśmy do szatni. Ostatnim punktem była wizyta u lekarza - wyniki scyntygrafii, zalecenia itp.
  15. Konwalio - odpisuję dopiero teraz, gdyż kolejny tydzień spędziłam na działce. Telefon komórkowy miałam zapakowany w woreczek, dodatkowo w pokoju były telefony stacjonarne. Kwarantannę (zwłaszcza od kobiet i dzieci) oficjalnie zalecono mi na 7 dni, ale nieoficjalnie mówiono o 2 tygodniach. Scyntygrafie całego ciała robi się ostatniego dnia - pokazuje ona ewentualne przerzuty pochodzące od tarczycy. joker1979 - a jakie uzasadnienie podało towarzystwo ubezpieczeniowe? Na dokumentach z Gliwic w przypadku guza brodawkowatego pojawia się przecież kod choroby C73 (nowotwór złośliwy tarczycy), więc jakie mają wątpliwości? Pisz odwołanie, w razie czego możesz najpierw skonsultować się z Rzecznikiem Ubezpieczonych (pełni telefoniczne dyżury, info tu http://www.rzu.gov.pl) Ja w ubiegłym tygodniu złożyłam wniosek o odszkodowanie, ale do Warty. Ciekawe, jaka będzie odpowiedź.
×