Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

enia1

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez enia1

  1. odnośnie akceptacji... jest taka modlitwa św Franciszka 'Boże udziel mi spokoju, bym potrafił sie pogodzić z tym czego nie moge zmienić, odwagi bym zmienił to co mogę i mądrości bym umiał odróżnic jedno od drugiego" tu na topiku nabywamy tej mądrości. Jedni tak, drugich czeka jeszcze długa droga
  2. Niebo - stuk puk ma rację.. on nie dorośnie jak się nad nim ulitujesz, ja też to w pewnym momencie zrozumiałam... dlatego wywaliłam go z domu, choć mnie to emocjonalnie sporo kosztowało, musiałam sama ze soba sie rozparawic też :( ALE TO BYŁO JEDYNE WYJŚCIE. coś spać dziś nie mogę :( niepotrzebnie pospałam w dzień. Choć musiałm odespać zarwaną noc, ale może nie tak długo...
  3. poza-tym Wierna Vacancy Inna _ja Niebo błękitne dzięki że jesteście... przepraszam że dopiero teraz, ale nie mogłam opanować płaczu nad sobą i swoją głupotą, i nie mogłam juz pisać... zamknęłąm komputer i jeszcze ryczałam w poduszkę... ale to że mogłam się wypisać i świadomość że ktoś to przeczyta już dużo dały.. Zwykle funkcjonuje w miarę normalnie, jeszcze nie jest tak jak być powinno ale przynajmniej mam spokój... ale takie sytuacje jaka wczoraj, kiedy dowiaduję się prawdy kiedy opadają złudzenia powodują, że wpadam w okropne doły i nie widzę wtedy możliwości wyjścia z nich. Dodatkowo dokręca mnie to że dzieci widzą mnie w takim stanie, w stanie bezradności.( nie mają dobrego przykładu) Co jeszcze ten stan potęguje... może gdybym sobie na niego pozwoliła...może szybciej bym z niego wyszła... Ale w takich sytuacjach nie myślę racjonalnie... Dziękuję żę tu jesteście
  4. NIE JESTEM W STANIE O TYM ZAPOMNIEĆ NIE JESTEM W STANIE ZAPOMNIEĆ O PRZESZŁOŚĆI... WCIĄŻ MNIE DOPADA
  5. a ja mam dziś doła... trzymajcie mnie bo się zaraz zalamie totalnie... Nie mogę w to uwierzyć żem taka idiotka. On jest tuż obok a ja dałm się oszukiwać że jest w Arabii Saudyjskiej... To było wiarygodne... bo tam też jago firma ma oddział.. doszłam do tego ale nei mogę zdradzić jak bo będzie się skuteczniej ukrywał sku.. jeden.. dlaczego on mi to robi..... wiem brzmię teraz żałośnie ale nie mogę tego zrzozumieć.... za co? co ja mu takiego zrobiłąm? A co moje dzieci? czemu kuźwa pałci tylko po 50 funtów na nie jak zarabia około 30 tys rocznie? a tak tewierdził że kocha tak zapewniał jak jeszcze byliśmy małżęnstwem.. i pomyśleć że ja jaeszcze jakieś wątpliwości miałam do konca... Dlaczego faceci sa tacy debilni... nie potrafią docenić bezinteresowności i szczerości uczuć kobiet A ja to wszystko dla nas dal dzieci dla rodziny buuu... ja nie mam sił żyć z taką myślą.... co ja mam zrobić... ja nia ema sił w takim stanie psychicznie robić nic... dzieci wychować.. ruszyć dupska w poszukiwaniu lepszej pracy... nie mam.... i nie mam nikogo zaufanego do pomocy... wszyscy się świetnie bawią a ja znow ta wykorzystana idiotka... chyba się powieszę... do wychowania dzieci tez już się nie nadam... nie mam sił....co mam zrozbić ze sobą jak odnaleźć tą siłę... ja mam dość ja chcę spokoju.. ja chcę być szczęśliwa... dlaczego nie mogę? co jest nie tak? chwytam wszystkie namioastki, dlaczego nie mogę mieć więćej... ja mam dość jestem zmęczona... zmęcziona myslami, zmęczona życiem... zmęczona cięzką fizyczną pracą w toksuyycznym środowisku.. ale nie mam sił by ruszyć z miejsca... nie mam... kto się mną zaopiekuje? ja już nie chcę być dorosła... chcę być dzieckiem, beztroskim dzieckiem... przepraszam musiałam się wypisać mam dość...niech ten dupek się dziećmi zajmie.... co ja mu zrobiłąm... za co????????? czym sobie zasłużyłam na taki los.... czym? żęgnam się z wami... sorry do widzenia....
  6. DO POMARANCZEK następnym razem jak ktoś będzie deklarował że mnie zna niech opisze mój wygląd, a potem wyrazi swój pogląd na mój temat.
  7. ja 1972 dobry wpis...z tym p.s. zgadzam się całkowicie. tak jest podobnie z wszelkimi nałogami- to ucieczki. Ile z was takowe ma? Ja nie palę, nie piję. nawet powiem że odrzuca mnie od tych rzeczy. Może komputer w pewnym sensie jest moim nałogiem, ale też źródłem informacji o tym co się w świecie dzieje. To chyba jeszcze nie nałog, Skoro mam jeszcze inne życie i skoro potrafię do niego kilka dni nie zaglądać. Dziś mam problem... co zrobić z autem który nie jest tu zarejestrowany nie był opłacony podatek, a muszę go złomować. Nie chcą go nigdzie przyjąć. Będę zmuszona pójść z tym na policję. Oni wezmą, ale poszukają właściciela pojazdu i narzucą mu karę. Muszę to zrobić bo z właścicielem auta nie ma możliwości rzeczowej rozmowy. To nieodpowiedzialny człowiek... moj eks. może czas by nauczył się odpowiedzialności. tylko czemu będzie to znowu kosztem dzieci....
  8. pisz sobie afirmacje... "ja niebo potrafię zatrzasnąć za nim drzwi i spalić most" tak długo aż poczujesz się z tym pewnie. Teraz piszesz afirmacje negatywną
  9. Acha i jeszcze jedno... Twój związek jest nieco inny bo twój partner chce korzystać z pomocy psychologicznej... zauważa problem i chce go rozwiązac a nie uciekać od niego i zostawiac go na twojej głowie... Moj eks poki rozwiązywałam jego problemy, zaznaczam że działo się to niestety kosztem dzieci, czuł się jak w raju, szalenie mnie kochał i pilnował na każdym kroku bo nie miał lepszego zajęcia (pracy, lub szukania pracy). Kiedy powiedizłam dość i zaczęłam egzekwować, stwierdził że nie motywuję go do pracy i stałm się dla niego oziębła wobec tego mu się nie chce... nie motywuję go do pracy? A czy nie wystarczającą motywacją są odpowiedzialność za dzieci i brak pieniędzy na życie... Owszem jak go wywaliłam z domu pewnie czuł się nieszczęśliwy... A teraz będzie nieszczęśliwy jak załątwioę jeszcze jedną przez niego zapomniena sprawę bo nie pozostaje mi nic innego jak oddać sprawę policji.Wszelkie proby porozumienia w tej sprawie z udającym dorosłego człowiekiem spełzają na niczym... Zyczę ci szczęścia Animka może tobie się uda matkować i opiekować się swoim, obyś tylko nie wyszła z tego pokiereszowana jeszcze bardziej. Ja wcześniej też tak myślałam jak ty niestety...
  10. zajrzę tu jeszcze jutro wieczorem by się pożegnać... pozdrawiam
  11. chyba się też usunę z tego topiku... nie widzę już sensu by tu zaglądać... może kiedyś za jakiś czas wejdę tu z czystej sympatii, o ile jeszcze nie będzie rozwalony przez kłótnie i pomarańcze... co do mnie... oczywiście nie czuję się już ofiarą - wyrastam z tego. tak naprawdę to myślę ( i myślę że tak jest w wiekszości związków tutaj, co zresztą tu umyka) oboje jesteśmy ofiarami nieudanego związku... ja i moj Eks. On przecież co od początku było wiadome, jest ofiarą toksycznego dzieciństwa, co spowodowało, że był toksyczny w dorosłości... i nadal jest. Moim zdaniem nie nadaje się do związków, a zwłaszcza do małżenstwa... Jemu potrzebny jest ktoś kto jak matka będzie dojrzale go prowadził, ta część mojej osobowości współgrała z jego osobowością. Ale moja druga część, partnerska potrzebowała odzwierciedlenia w małżeństwie. Nie odnajdywała go. \"Dla mnie wszystko, ty musisz mnie wspierać, robić dla mnie, a to co ty robisz to takie nieistotne\" Nie było miejsca tak naprawdę dla mnie w jego życiu. Rzeczywiście tak jak widzę co teraz się dzieje, byłam zawalidrogą, dzieci mu też przeszkadzały... Dlaczego? Bo nie radził sobie z tym. Nie radził sobie z dorosłym życiem i bał się przed sobą do tego przyznać. Uznawał się za dorosłego, a rodzina i dzieci to było dla niego już za dużo... Teraz mówi co to takiego wychowanie dzieci... Co to takiego? Poważna i odpowiedzialna praca! Praca z której zrezygnował całkowicie... Ma po prostu je w nosie. Bo lepiej jest odrzucić to z czym sobie człowiek nie radzi, niż probować coś z tym zrobić... Bo tak łatwiej... łatwiej udawać w pracy kompetentnego, wręcz bawić się nią (tak dla niego to zabawa dlatego szukał pracy w tym czym się pasjonuje nawet kosztem własnych dzieci- rok w Polsce bez pracy, prawie rok w Anglii) Bo faceci są od tego by się bawić, a kobiety od wykonywania czarnej roboty. Ja tam w sumie nie miałam nic przeciwko temu zbytnio, dla mnie to czarną robotą nie było... Ale porozumienie musi być! I w końcu w takiej sytuacji niech facet robi postępy w swej karierze, a nie siedzi na garnuszku u żony, pośrednio i kosztem swoich dzieci. no właśnie \"czarna robota\" czy nie... Zależy od punktu widzenia. Jeśli w małżeństwie się układa nie jest czarną robotą, kobieta jest szczęśliwa i jest ok. Jeśli nie staje się czarną robotą... - I gdzie tu jest, na przykład, prawda Yeez?
  12. naprawe znasz mnie? A to ciekawe.... w sklepie? w pracy? dowcipniś... :D
  13. I czym jest ta TWOJA PRAWDA... Dlaczego za wszelką cenę bronisz swojej własnej prawdy? Czy ta prawda jest obiektywna? Watpię. Ile ludzi tyle prawd, w zależności od sytuacji w jakiej się znajdują. Dorosła jesteś, a tego nie rozumiesz. Mam koleżankę dla której prawda jest tylko jedna ta którą ona głosi.. a plecie same bzdury. A przekonana jest święcie że mowi prawdę bo ktoś jej tak powiedział.. z czego połowę zrozumiała połowę nie, ale uparcie broni zawsze tej swojej prawdy... ciężki człowiek... Moj mąż też głosił wiecznie te swoje prawdy... Ze na przykład wszyscy ludzie to wrogowie... ze wszystkimi walczył, lub miał pod kontrolą (tak mu się wydawało) i rzeczywiście miał wrogów... Ja mówię inną prawdę, że ludzie są jacy są i zawsze będą dbać o własne dobro ale z gruntu są dobrzy. Czasem tylko nam nie po drodze... Zdarzają się i wrogowie a i owszem ale wcale nie tak często... Jest powiedzenie kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą.... Mówi się też że jeśli w coś wierzysz (obojętnie) życie podsunie ci dowody... Zadaję więc tu filozoficzne pytanie...Co to jest prawda yeez?
  14. yeez cholera jasna! nikogo obarczać winą o nic nie zamierzam. Mam ochotę ci klapsa przyłożyć :D. Teraz mnie atakujesz? Zastanów się nad sobą... po co te emocje? Fakt Ewa przegięła, ale Ty ze swoimi koleżankami przeginasz już dłuższy czas... Teraz powiedz coś na temat mojej toksyczności :D Robi się tu iście toksyczny topik. A każdy miał tu pisać o sobie. Tylko i wyłącznie....
  15. oneill - zrozum trochę Ewę... jest tu atakowana, więc się broni... zazwyczaj tak jest że przyparci do muru, popełniemy różne dziwne rzeczy których norlmalnie byśmy nie zrobili... i to jest normalne... Jedyny problem w tym, że niepotrzebnie Ewa daje się prowokować... Ewo... zastanów się dlaczego? nie dla mnie, nie dla innych... dla siebie.. Zdaje się, że w tych momentach gdy innym pomagasz, gdy wdajesz się w jałowe dyskusje (które jednak pozwalają wyrazić ci twoje poglądy i być może się w nich utwierdzić) zapominasz o sobie... To nie tak ma być... Zaakceptuj samą siebie, zastanów się czy przekonując nas tak naprawdę nie chcesz przekonać siebie. Pytanie tylko po co? Ja ci pozwalam na twoje własne poglądy. To jest piękne gdy każdy myśli nieco inaczej i inną drogą idzie. yeez i consekwencja To samo mogę powiedzieć Wam. Na co Wam przekonanie Ewy, że nie ma racji... po co Wam to? Jaki cel temu przyświeca dla Was samych, co z tego macie? Dla Was samych nie dla innych... inni się sami sobą zajmą bo są dorosłymi i mają być odpowiedzialnymi ludźmi, odpowiedzialnymi za siebie dlatego sami muszą się sobą i swoimi emocjami zająć. A wy to przeciągacie w czasie i stronach i tak naprawdę ten topik przestaje być pomocny. bo jeśli mam szukać odpowiedzi na post po kilku stronach waszych kłotni bądź nawet zniknie gdzieś po drodze niezauważony, to się odechciewa tu zaglądać... Może to terapia odwykowa od tego topiku :D PEACE
  16. Yeez to dla ciebie \"kopiuj wklej\" ;) :D \"Klasyfikacja i samo dzisiejsze psychoanalityczne rozumienie mechanizmów obronnych jest w psychoanalizie nieco inne od proponowanego przez psychologię, a także znacznie szersze w stosunku do klasycznej psychoanalizy. * Narcystyczne mechanizmy obronne – zaprzeczenie, zniekształcenie, prymitywna idealizacja, projekcja(psychotyczna), identyfikacja projekcyjna, rozszczepienie * Niedojrzałe mechanizmy obronne – ACTING-OUT, blokowanie, hipochondryzacja, introjekcja, zachowania pasywno-agresywne, PROJEKCJA (niepsychotyczna), regresja, fantazje schizoidalne, somatyzacja, dysocjacja, eksternalizacja, ZAHAMOWANIE * Neurotyczne mechanizmy obronne – KONTROLOWANIE, przemieszczenie, INTELEKTUALIZACJA, izolowanie, RACJONALIZACJA, reakcja upozorowana (formacja reaktywna), represja (wyparcie), seksualizacja, odczynianie *DOJRZAŁE MECHANIZMY OBRONNE –ALRUIZM, antycypacja, asceza, HUMOR, SUBLIMACJA, supresja (tłumienie), REPARACJA.\"
  17. consekwencja... nie czytałam treści sporu bo ostatnio na pobyt tutaj brakuje mi czasu ale odpowiem ci na Twoje egzystencjalne pytanko Tolerowanie fałszu gdy nie dotyczy nas, a uczulenie na nie w naszym życiu... Ostatnio mnie to też nurtowało, stąd ta odpowiedź. dleczego tolerowanie gdy nas nie dotyczy... bo byś musiałą się ze wszystkimi kłocić w efekcie wyszłabyś na osobę zarozumiałą i kłotliwą z którą nie da się żyć. Ja toleruję fałsz w swoim otoczeniu, ale go widzę i jestem uczulona na niego. I zauważyłam że wszyscy lubią w jakimś stopniu okłamywać siebie... ponoć to jest nawet zdrowe zjawisko psychologiczne (?) to się nazywa mechanizmy obronne i pomagają ludziom żyć i radzić sobie z problemami. Im dojrzalsze są tym lepiej... więcej na wikipedii... http://pl.wikipedia.org/wiki/Mechanizmy_obronne_(psychologia) Ja toleruję fałsz, ale nie zamykam na niego oczu, jak próbuje wejść do mojego życia nie wpuszczam... Ale z drugiej strony nasza ocena tego czy coś jest fałszywe czy nie, zależy również od naszego doświadczenia i od naszej zdolności do okłamywania siebie... No to tyle na ten temat... Pozdrawiam
  18. tortilla... olej po prostu to co on na ten temat mówi. Stój przy swoim. Powiedz \"a mnie się podoba i właśnie w nim pójdę\" skąd wiesz, że jak Cię obśmiewa przy innych, tamci nie czują się zdegustowani jego zachowaniem... JEGO ZACHOWNIEM, a nie twoim sweterkiem. Ty widzisz tylko zakłopotane miny i bierzesz je do siebie. Spróbuj kiedyś poudawać (bo z początku jest to trudne tak czuć się) że czujesz się pewnie, mimo tego co on mówi na twój temat i staraj się ignorować jakby to było brzęczenie muchy. I nie bierz tych bzdur do siebie. Zobaczysz co będzie się działo. Jestem pewna, że jak pomimo wszystko zachowasz twarz, zaszokujesz wszystkich. na następnym etapie możesz nawet się śmiać z tych bzdur to wywoła jeszcze lepszy efekt... ale do tego trzeba większej wewnętrznej pewności siebie. Mow sobie \"nic mnie to nie obchodzi co on ma do powiedzenia na moj temat bo ja jastem w porządku\" Obelga, czy krytyka jest jak prezent, nie przyjęta należy do darczyńcy. Pozdrawiam
  19. tortilla przeczytaj sama co napisałaś, ale tak jakbys czytała o kimś innym \" że nie kazał mi założyć sweterka wieczorem ... bo nie, bo jestem jego żoną, a ten sweterek mu się nie podoba! Wyszłam więc sama na spotkanie z moją koleżanką i jej facetem, a on ... o dziwo wybiegł za mną i już nic przy nich o sweterku nie powiedział, bo to jest taki tyran, który dobrze czuje się wśród swoich, przy swojej rodzinie mnie poniża, ośmiesza, a nie zrobi tego nigdy przy mojej rodzinie czy znajomych ...!!!\" Nie kazał? czy on ci musi kazać? Nawet pozwalać ci nie musi. Sama się bidulko ośmieszasz przejmując się tym. Sama przecież musisz się o siebie troszczyć. To twój obowiązek nie jego. Gdyby kochał sam z przyjemnością by też się troszczył, ale to i tak twój obowiązek troszczyć się o siebie. On nie jest twoim ojcem, a ty nie jesteś od niego zależna jak dziecko. Jesteś samodzielna dorosła osoba. Sam sposób jaki to wypowiadasz świadczy, że całkowicie jesteś poddana jego woli.
  20. kubcia litości! pękam ze śmiechu jak czytam waszą rozmowę ze stuk puk i inną ja która miała miejsce dziś po 22.30. Przypominasz mi taka jedną moją narwaną koleżankę... mogłabym ją określić tak "sto genialnych pomysłow na minutę a żaden nie zrealizowany" (Notabene bardzo barwną osobowość, ale żyjącą na wysokich obrotach). I skoncz z tym wyliczaniem! zatrzymaj sie na chwilę, zastanów, przemyśl... czy robiłas to już kiedyś?
  21. kubcia skarbie ty jesteś emocjonalnie jeszcze dzieckiem w dodatku w gorącej wodzie kąpanym :D Aż mi się czasem tobie klapsa chce dać :D Wyluzuj, daj na wstrzymanie... Czy ty nie miałaś przypadkiem za dobrego dzieciństwa?
  22. stuk puk... a tabletki na początek napewno się przydadzą... lekarz może zapisać na maksymalnie dwa miesiące... dobrze jest mieć omówione wcześniej z lekarzem ewentualną ponowną receptę. Może nawet opis po łacinie dla angielskich lekarzy... Ja o tym niestety nie pomyślałam wcześniej :(
×