Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mosew

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mosew

  1. no dziewczynki to poszalałyscie, bardzo żałowałam, że nie moge pojechac no ale miałam dziecko, ale następny raz w Krakowie bardzo mi odpowiada, mogę służyć za przewodnika:) u nie duzo sie dzieje ale na razie nic nie będe pisać bo to niestety i złe ale i dobre wiadomości
  2. witamm kochane zmamusie i tatusia, po pierwsze konczę temat mojej naiwności, zrobiła się z tego niezła dyskusja, po drugie śpieszę z wyjasnieniami Dudziu, niestety nie dotrzymam Ci towarzystwa, nie palę, do tego mam póldługie włosy blond:) po trzecie kupiłam sofę, teraz szukam stołu i od razu poczulam sie lepiej:)
  3. hej, Dudzia, Karmel i SM35, troche mi przykro, że tak ostro wyraziłyscie swoja opinię, ale ja rozumiem po co to formu, wiem że kazdy ma prawo powiedzieć co chce i nie obrażam się absolutnie, poczułam sie tylko jak mała dziewczynka która nie wie na czym polega życie i jakie niebezpieczeństwa ze sobą niesie, ale nie drążmy juz tego tematu, bo ani ja nic nie zrobiłam, ani nie mam zamiaru zrobic nic głupiego, wiecie dzisiaj kolejny zakup-zasłonki do pokoju:) i zmieniam w weekend łózko-mam nadzieję:) i poprawiłam sobie humor zakupem bielizny, KAMA78 dawno nic nie pisałaś a ja czuje, że jesteśmy pokrewnymi duszami w pewnych kwestiach, cieszę się że ty sie uporałaś z rozwodem, mi juz do dwóch lat niewiele brakuje i jest coraz lepiej, a spotkania nie mogę się juz doczekać dziewczyny:)na żywo zobaczę, kto mi tak radzi na forum:)
  4. karmel.a dzieki za zrozumienie, nie podoba mi się że samodzielna mama mnie tak oceniła, ja ciągle wierzę, że nie wszyscy faceci myśla o jednym, nie po to tylko się chca spotkać, są przecież tacy którzy tez są samotni i tez szukają wsparcia i miłości, a ja nie chce tracic czasu i czekać czy mnie ktoś znajdzie, chcę pomóc szczęciu to nie naiwność to nadzieja że kogoś znajdę, poza tym sobota u mnie piekna była nie wiem jak u was, byłam na rowerze, jutro miałam jechac w góry do kolegi ale zapowiadaja deszcz, mam nadzieje że bedzie padac bo bedę bardzo żałować górskiej wędrówki, a dzisiaj dokupiłam zaslony do swieczki:) i dywanik do łazienki:)
  5. oj dziewczynki, dzieki za pokrzepienie, wiecie jesli chodzi o meblowanie to kupiłam na razie tylko swieczke:) jesli chodzi o przyjazd to jak nic nie wypadnie bede, ale wiecie bylam na randce, no i było fajnie, myslalam że fajny poukladny facet, gadalismy najpierw przez gg kilka dni, budzil mnie smsami, a dwa dni po randce okazało sie ze chce seksu, a skoro sie nie zgodzilam no to koniec znajomości, od tak rach ciach, cholewcia jestem taka naiwna bo mi tak brakuje męskiego wsparcia powiedzcie jak sobie z tym radzicie I NAJWAZNIEJSZE JAKIE MACIE PLANY WAKACYJNE, JA KOMPLETNIE NIE MAM POMYSŁU A MUSZE DO PONIEDZIAŁKU ZAPLANOWAC URLOP
  6. witajcie kochane i kochany, u mnie weekend jakos przeleciał, choć pogoda znów pokrzyżowała plany, ale zaczynam czuc potrzbe zmian, planuje kupić nowe łóżko wiec mam myślenice od wczoraj jakie i co jeszcze zmienić w mieszkaniu, czeka mnie malowanie jrównież:) no i planuje zaczać dietę choc dzisiaj na urodzinach u mamy pofolgowalam razem z wiosną robie porządki:)
  7. oj dziewczyny ale mnie do pionu postawiłyscie, chyba sie Wam nie odważe teraz pokazać, weekendu nie moge przestawic z eks , jedyne co moge mame porosic ale to sie jeszce zobaczy, ja tylko nie znam śląska wiec nie wiem czy trafie, szkoda ze to nie Katowice
  8. ja sie postaram dołączyć choć nie obiecuje akurat to mój weekend z dzieckiem, ja dzisiaj zbierałam zyczenia imieninowe wiec dzień minął szybko i zrobilam do pracy dwa przysmaki ktorymi się wkupiłam w łaski koleażanek:) do mnie śnieg nie dotarl i proszę go tu nie kierować:)
  9. Karmel to wszystko co mówisz to prawda, wiem o tym doskonale, choć czasem mam chwile zwątpienia, dzisiejszy swiat jest nastawiony na konsumpcje, przyjemności, brak w nim zasad, moralnośći dlatego boję się czy miłość matczyna jest w stanie to pokonać, co do tego czy jestem pustelnikiem, to dziwna sprawa, nienawidze być sama to mnie doluje a z drugiej strony odsuwam się czesto od ludzi i zaszywam w swoim mieszkaniu, albo jade na rower, sama nie wiem co ze mną nie tak, brakuje mi prawdziwych przyjaciól wokól siebie, a z moja najblizsza rodziną nie moge sie dogadać (mama i siostra) chciałabym mieć takie wsparcie jak wy tylko w realu , komputer mi juz obrzydł, ale za duzo bym chciała co ? :) dziekuje wam za słowa otuchy a kopniaka tez przyjme, na otrzeźwienie jest mi czasem potrzebny
  10. Dudzia i Karmell bardzo wam dziekuję, musze przyznać że zapomniałam trochę o tym forum i o tym ile tu bratnich dusz, mądrych i silnych kobiet, znowu do Was muszę dołączyć, choc mam teraz etap uciekania od wszystkich-najchętniej zaszylabym sie w domu i nie wychodziła, choć z drugiej strony nienawidze siedziec w domu, z mężem ciagle gdzieś jexdzilismy i tego mi brakuje, juz mam dosc samotnych spacerów, dzis bylam pierwszy raz sama w kinie-koszmar:) nie wiem czy ja sie kiedyś otrząsnę, i nie wiem czy wygram walke o dziecko z mezem i jego kochanką, moje dziecko ją uwielbia -mam wrazenie że wolałoby tam byc bo sie więcej dzieje, jest pies itp, ja choć sie staram jest mi ciężko zapewnić tyle rozrywek dziecku, chyba go trace i to tak boli a ja jestem z Krakowa, jak tylko mi sie uda to chetnie się z Wami spotkam
  11. witam Kochani, dawno nie pisałam, weny twórczej nie mam, a i nic pozytywnego do napisania też, u mnie wszystko idzie nie tak, mąż górą w każdej sprawie, do tego kupil sobie mieszkanie z nową kobietą blisko nas i jest szczęsliwy moim kosztem, teraz tylko musi w sadzie dokończyc rozwód zapisać sobie połowę czasu z dzieckiem no i jeszcze wiąśc kasę i może życ, po drodze zrobi wszystko żeby dziecko sie do niego przeprowadzilo samo a ja wreszcie zostanę bez niczego, i wtedy juz bedzie miał wszystko co chicał, wiecie nie umiem sobie z tym poradzic, kompletnie sie załamałm, a sił do walki z nim juz nie mam, ale wiecej szczegółów nie piszę zeby nie zepsuć miłego nastroju jaki tu zapanował, cieszę sie że są choć silne babki które sobie radzą doskonale, powiedzcie jak to robicie-pod warunkiem, że nie ma się żadnego wsparcia wokół siebie i trzeba szukać sił tylko u siebie, a tam pustka, wszystko wykorzystane, na niczyje ramię też nie mogę liczyć, niestety.... jak mija wam majówka, ja od piatku bez dziecka, a od wczoraj cały czas placzę i pewnie przestane dopiero jutro kiedy przyjedzie dziecko, nie mam ochoty nigdzie wyjść a to u mnie oznacza tylko jedno-znalazłam sie na dnie i nie mam siły sie odbić, umawiacie sie na jakies spotkanie? ps wiecie zastanawiam sie czy kiedys napisze na tym forum cos milego, czy kiedys podziele sie z wami moim szczęciem, coraz bardziej w to wątpie, :(
  12. Zosia1515 ja jestem z Krakowa
  13. o przepraszam , cos się zawiesiło i wysłałam dwa razy
  14. witam, dawno jakos nie zagladałam, nie mam ostatnio ochoty na internet, czytam książkę albo idę na fitness, postanowiłam schudnąć, wkońcu wiosna idzie:) ale u mnie nastrój kiepski, samotność mnie przytłacza, jak widzę szczęśliwego męża tym bardziej mi źle(wiem że to okropne), do tego robi wszystko, żeby dziecko do siebie przyciagnąć, teraz kupił mu psa, przedtem były koty i jest jeszcze chomik, ja powiedziałam dziecku że o psie pomyslimy jak pójdzie do szkoły gdy będzie mógł mi pomóc w opiece, no i proszę wszystko legło w gruzach bo syn juz zafascynowany zwierzakiem i wspólnymi spacerami z mężem i kochanką, jak sie dowiedziałam miałam płacz na końcu nosa, nie wiem czy kiedykolwiek poskladam swoje zycie do kupy i będę jeszcze szczęśliwa:( mimo wszystko pozdrawiam wszystkich, czy u was też świeci słońce od kilku dni?
  15. witam, dawno jakos nie zagladałam, nie mam ostatnio ochoty na internet, czytam książkę albo idę na fitness, postanowiłam schudnąć, wkońcu wiosna idzie:) ale u mnie nastrój kiepski, samotność mnie przytłacza, jak widzę szczęśliwego męża tym bardziej mi źle(wiem że to okropne), do tego robi wszystko, żeby dziecko do siebie przyciagnąć, teraz kupił mu psa, przedtem były koty i jest jeszcze chomik, ja powiedziałam dziecku że o psie pomyslimy jak pójdzie do szkoły gdy będzie mógł mi pomóc w opiece, no i proszę wszystko legło w gruzach bo syn juz zafascynowany zwierzakiem i wspólnymi spacerami z mężem i kochanką, jak sie dowiedziałam miałam płacz na końcu nosa, nie wiem czy kiedykolwiek poskladam swoje zycie do kupy i będę jeszcze szczęśliwa:( mimo wszystko pozdrawiam wszystkich, czy u was też świeci słońce od kilku dni?
  16. och pomylilam sie to nie judyta78 a mee czuje samotność gdy nie ma dzieci , ale gapa ze mnie, ups
  17. witam dziewczyny i maxxa dawno nie zaglądalam ale ostatnio czytam książki, widzę, dużo nowych osób, może jest ktoś z Krakowa albo okolic? u mnie coraz wiekszy stres, zbliża się badanie w RODK, strasznie się boję, mam weekned bez dziecka, jakoś mi sobota przeleciała, spędziłam czas z przyjaciółką, zostawila męza z dziećmi i poświęciła go dla mnie, natłukła mi do głowy że to mąż jest zły a nie ja, chwała jej za to:) Karola_78 i judyta78 rozumiem was doskonale, w kazdy weekend kiedy nie ma dzicka czuje niepokój i samotność, nie umiem znaleźć sobie miejsca, wyszukuję zajęcia ale i tak ciągle myśle o dziecku i o ty, że siedzi z obcą babą (choć nie mamy jeszce rozwodu) chrupeczka23 wiem jak sie czujesz, mój mąż też był wsciekły po rozprawie sedzina podniosła mu alimenty o 100 zł , do tego zmieniły sie dni kontaktów, po rozprawie zastraszył mnie, że teraz mi pokaże, że zrobi wszystko, żeby mnie zniszczyć, kazał już brac kredyt żeby go spłacać, wysmiał również prawnika, bo za dobry był:) ale chyba trochę mu ro uswiadomiło, że nie moze doknca byc taki pewny swego, bo troche się uspokoił, alimenty płaci, zobaczymy co będzie dalej, chcialabym móc powiedzieć jak judyta78 i samodzielna mama ze dobrze mi samej ale ciagle za tym dupkiem tęsknię i nie dobrze mi samej, a w nową miłośc nie wierzę, pozdrawiam was cieplutko ps dzisiaj mam dobry humor zjadlam pyszny obiad w restauracji i kupiłam sobie kurtke narciaska na ostatnich wypzedazach, jak mąż ja zobaczy znowu dostanie szału , że z jego alimentów:)
  18. witam, u nas dzisiaj piękne słonko było więc od razu milej na duszy, ja byłam na weekend w Zawoi i choć pogoda nie dopisała to zawsze coś innego, a dziecko się ucieszyło Karola 78 ja przeszłam mediacje z moim mężem i to był koszmar 9 wyłacznie dlatego, że on nie chciał dogadać się w sprawie kontaktów tylko oczernić i zrzucić winę na mnie), ostatecznie podpisaliśmy ugodę, która okazała się straszna w konsekwencjach dla dziecka ale gdy doszło do rozprawy to sąd od razu to uznał, więc myślę, że dla Ciebie to dobre rozwiązanie jesli się tylko dogadacie, na nastepnej rozprawie to podwazyłam i sąd zmienił zapis na korzystniejszy dla mnie i spokoju dziecka chrupeczka23 doskonale cie rozumiem, mój mąż tez odszedł, ma inną i do tego nie daje mi żyć, postawił sobie za cel zniszczyć mnie i odebrać dziecko, do tego obarczył mnie wyłaczną winą za rozpad małżeństwa, ja wniosłam pozew o ustalenie kontaktów i alimenty i to był błąd bo tylko o kilka miesięcy wydłurzyło to co nieuniknione-rozwód, jeśli jestes pewna wnoś od razu o rozwód, a jeśli chodzi o alimenty, walcz o jak największe, napisz w pozwie maksymalne a potem w sądzie troszkę obniżysz ale i tak wyjdziesz na tym dobrze , ja mam 600 zł na pięcioletnie dziecko, ale sprawa rozwodowa w toku, jest ciężko, a sama rozprawa to koszmar, więc jestem z Tobą bo wiem co to oznacza, mi sprawę prowadzi adwokat więc o tyle mi łatwiej
  19. witam, ja wracam jutro do pracy po tygodniowym "lenistwie", siedzialam z chorym dzieckiem w domu, przytyłam i odpoczęlam , choć wracam do pracy z radością, można zgnuśnieć w domu, pozdrawiam wszystkich i słoneczka życzę,
  20. samodzielna mamo, ale trafilaś z tą piosenką- dzięki, a chomiczka chętnie przygarnę:)
  21. och kochani, jak wy to robicie, ze macie tyle optymizmu w sobie bedąc na zakręcie życiowym?, te wszystkie rady są super, wiem o tym ale jakoś ciezko je wprowadzić w zycie, poza tym najgorsze jest to, że nie mam gdzie i z kim wyjść, wszyscy co mi zostali to ułożone małżeństwa, żyjące swoimi problemami, nikomu w glowie wyjścia, imprezy i poznawanie nowych ludzi, i to jest mój problem największy w tej chwili, a ja jestem szarą myszka, która sama igdzie nie wyjdzie-chodzi mi o imprezy oczywiście, i gdzie tu kogoś poznać? i powiedzcie jak przezyc to ze dziecko bedzie u meza tydzień bo jest chore (teraz ja siedze) a tam mieszka ta "flądra" :(-to boli najbardziej, mlodsza laska, ktora nie ma dzieci i pojecia o nich, ale bardzo sie stara przypodobać mojemu mężowi), ech do d... to wszystko może jak was poczytam troche to mi sie udzieli choć krzta optymizmu:)
  22. nie udalo mi się dzisiaj z nikim pogadać wiec zmykam, do jutra
  23. witam po kilkumiesiecznej przerwie, myślalam, że forum upadło a tu taka miła niespodzianka, nowe osoby o tak pozytywnym nastawieniu, Karola 78 -mam bardzo podobną sytuację jak ty -mąż, rozpieszczony chłopczyk z wybujalym ego, dobry tata choć często bardzo nieodpowiedzialny, przeszlam mediacje to jakiś chorror, teraz przyszło mi walczyć o dziecko i udawadniać, że nie jestem złą matką, sprawa rozwodowa w toku, oczywiście jest 'przyjaciółka" w tle, i to jest najgorsze bo moje dziecko z nią przebywa, ponieważ mąż z nią mieszka, choc nie ma rozwodu:), a wyprowadził się żekomo z powodu tego, że juz mnie nie kocha, choć dzisiaj fakty układaja się całkiem w inną przyczynę, ciężko mi się żyje w pojedynkę , mimo wszystkiego zlego co mi zobił nie mogę przestać go kochać, zamiast myśleć o tym jak mnie poniżał, przypominam sobie dobre chwile, straciłam wiarę w siebie i w to że ułoże sobie życie, boję się że jego słowa się spełnią"będziesz zgorzkniałą, samotną kobietą, nawet dziecko od Ciebie ucieknie", może rozmowy z Wami znów wskrzeszą we mnie nadzieję, że jeszcze będę się umiała śmiać.
  24. helo, u mnie pogoda piekna, byłam z dzieckiem na rowerze, teraz po obiadku popijam kawke i objadam sie ciastkami:) taka mała rozpusta:) jutro ma byc pieknie wiec wyberam sie za miasto przesylam wam troszkę ciepłych promieni słoneczka bo wiem ze nie wszedzie tak pieknie jak u mnie
  25. witam, w ten jesienny dzień, no niestety samotność doskwiera najbardziej w takie dni jak dzisiejszy, chciałoby się przytulić, pogadadać, pobyć, ale musimy się bez tego obejść i wierzyć, że jeszcze nas to też spotka, a na razie pozostaje na forum i wspólne towarzystwo:) pozdrowienia dla wszystkich
×