Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

momi86

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez momi86

  1. Tajska, Ty kiedyś pisałaś, że zastanawiasz się czy nadwaga nie ma wpływu nna zajście w ciążę i chyba z tego, co pamiętam chciałaś trochę schudnąć. I jak udało Ci się? Dużą tą nadwagę miałaś? Pytam, bo sama do chudzin nie należę sukcesywnie trochę chudnę, ale nie są to jakieś powalające efekty, bo też nie stosuję jakiejś specjalnej diety. Staram się zdrowo jeść i tyle, a chyba mi ruchu brakuje. Co prawda mam pracę fizyczną, ale chyba przydałoby się ćwiczyć. Staram się na spacery chodzić, ale ostatnio jakoś mi nie wychodziło. Wiem, że dobrze byłoby schudnąć przed ciążą, ale też nie powinno się jakichś restrykcyjnych diet stosować.
  2. Hej kochane. Ja myślę, że teraz Martucha zajdzie. Martucha, a nie myślałaś żeby jeszcze raz zrobić usg żeby zobaczyć czy pęcherzyk pękł?
  3. No w takim małym miasteczku, to faktycznie trzeba byłoby wymyślić coś, czego w ogóle nie ma, ale napewno coś Ci przyjdzie do głowy. Myślę, że to sensowny plan jaki masz Martucha. Jak już chciałabyś mieć coś swojego, to jakiś krok do sukcesu jest, a obawy to normalna rzecz. Tak jak pestka pisze, zawsze jest ryzyko i trzeba się z tym liczyć. Coś za coś. Jak pracujesz u kogoś, to masz pensję regularnie, urlop itp, ale szefa można mieć niefajnego i w ogóle. A jak masz działalność, to nikt nad głową Ci nie stoi, masz swobodę w działaniu, ale za urlop Ci nikt nie płaci i czy się wali czy się pali, to opłaty są i nie ważne czy dochód jest czy go nie ma. Jesteś młoda Martucha i wszystko jeszcze przed Tobą. Czasami tak jest, że nawet nie wiemy jak dobrze w życiu się potrafi ułożyć.
  4. Pesteczka, znam ten ból jak autobusy nie podpasują. Jeszcze w sobotę rzadziej jeżdżą. A ty sama w tym sklepie pracować będziesz? U nas też dzisiaj pogoda pod psem.
  5. Hej dziewczyny. Tajska nie martw się, że za często będzie usg. Moja siostra też miała na początku chyba 2 razy przed tym, na którym usłyszała serducho. Raz jak była u lekarza, a raz w szpitalu. Dzidziusia nie będzie jeszcze widać, ale już pewnie pęcherzyk tak. No właśnie po to żeby nie zwarjować pozwoliłam sobie wczoraj na wylanie łez i napisanie o tym do Was. Mnie to pomaga naprawdę i nie uważam żeby było to coś złego i nie miałam zamiaru się poddać, nawet o tym nie myślałam, tylko takie czarne myśli czasem mnie nachodzą. No tak się mówi, że oby zdrowie było, ale wiadomo, ze i z tym różnie, ja zawsze mówię, że najważniejsze aby człowiek był szczęśliwy i pogodzony z życiem, to poradzi sobie z problemami różnymi nawet tymi zdrowotnymi. Ale fakt faktem, że problemy zdrowotne zawsze najbardziej obciążają poczucie szczęścia. Chociaż ja np jestem zupełnie pogodzona z tym, że nie widzę, ale to pewnie dla tego, że od urodzenia i nie traktuję tego jako chorobę. Tajska myślałam o monitoringu i pewnie w końcu się wybiorę ale w następnym cyklu, chociaż to też nie wiem czy nie wypadłoby w terminie wyjazdu, ale obecne problemy nie dotyczą mojego zdrowia. Pocieszam się tym, że odczuwam powoli bóle w lewym jajniku, więc na dniach owulacja pewnie będzie.
  6. Pesteczka, napewno się wszystko rozkręci, myślę, że taki sklep stacjonarny jest ok. Ludzie lubią na żywo zobaczyć towar, ale też kwitnie sprzedaż internetowa. Czy przy internetowym sklepie też zostajesz? Masz jakąś stronkę i można coś u Ciebie kupić? Laurka, tak sobie wyoA jak tam Twoje nogi? Martucha, ale jak lekarz kilka dni temu powiedział o tak ładnym pęcherzyku, to może można już tak za 2 tygodnie testować? Kiedy planujesz?
  7. Martwię się, bo mam wrażenie, że Evilinka długo się nie odzywała. Mam nadzieję, że wszystko jest ok. Laurka, a jak tam Twój wypoczynek? Jaka pogoda, bo u nas dzisiaj chłodnawo, ale fajnie, bo odpocząć można trochę od upałów. Tajska jak tam, ochłonęłaś już? Dziewczyny, a u mnie znacznie lepiej, musiałam swoje dzisiaj wypłakać, czasem tak trzeba i nie można też sobie zabraniać takich słabych chwil, ja się czuję teraz jak nowo narodzona i też tak sobie myślę, że w końcu tak mi się uda jak wam. Tajska nie gniewaj się, ale tak sobie pomyślałam, że jak Tobie po takich przejściach się udało to i nam też się uda. Nie chcę, żeby to głupio zabrzmiało. Pestka jak pierwsze dni w pracy? w sensie w nowym miejscu? Mam nadzieję, że interes się rozkręca.
  8. No właśnie też zastanawiam się, co z Evilinką. Dzięki dziewczyny za słowa wsparcia, czuję się znacznie lepiej. No takie życie, ale ja to tak sobie myślę, że każdy ma jakieś problemy. Fakt, czasami można mieć wrażenie, że komuś wszystko przychodzi łatwo itp, ale ja myślę, że to jest tak, że nam się tak wydaje, że ma sielankowe życie. Jak z tym czy tamtym problemu nie ma, to być może jest coś innego, co go dręczy.
  9. No właśnie Tajska, takie to życie jest skomplikowane. Ja nie myślę, że mam najgorzej, chodzi mi tylko o to, że nie pocieszam się tym, że ktoś ma trudniej, bo to bardzo subiektywne odczucia, każda sytuacja jest inna i każdy inaczej ją znosi. Każdy ma trochę inne priorytety itp. Wiem, że każdy ma w życiu jakieś problemy. Pamiętam jak myślałaś, że cykl stracony i może faktycznie i u nas będzie tak, że właśnie w tym momencie, kiedy wydawałoby się, że są małe szanse na ciąże, to jednak zaskoczymy, może ten problem, który się pojawił jednak nie jest taką przeszkodą, może się rozwiąże i oby tak było. Wiem, że załamywanie się jest złe i dlatego o tym mówię, wyrzucam z siebie ten smutek, bo nie chcę Go w sobie tłumić.
  10. Właśnie to jest tak, że jestem anonimowa, ale boję się napisać o tych problemach, bo boję się czytać jakichś nieprzyjemnych postów, dzisiaj jestem na to za słaba. Nie chodzi mi o jakieś normalne posty, nawet jakby miały być nie po mojej myśli, tylko o jakieś obraźliwe itp. Apropo tego, czy jest mi ciężko jak się dowiaduję o kolejnych ciążach, to tak, od niedawna nie mogę sobie z tym poradzić. Jeszcze w kwietniu, czy maju miałam takie podejście, że skoro tej czy tamtej się udało, to i nam się niebawem uda, ale od miesiąca jest mi coraz trudniej. Przez tych kilka lat jakoś było dobrze, nie miałam z tym problemu, chociaż chciałam mieć swoje, ale wtedy były problemy, które wiedziałam, że miną i jakoś byłam bardziej cierpliwa. Ale dzięki Wam dziewczyny za słowa otuchy. Nawet takie ogólnikowe wygadanie się, bez wnikania w szczegóły mi pomogło.
  11. Taka tam dziewczyna, Wam to bym napisała, ale to forum publiczne i myślę, że jakbym napisała o naszych problemach, to zrobiłoby się tu mało przyjemnie bo zaraz znalazłyby się osoby, które zaczęłyby się ze mnie naśmiewać i mnie obrażać. Was znam i to może dziwne, ale traktuję Was jak dobre koleżanki i nie przeszkadza mi, że komunikujemy się przez net. A czy to jest coś poważnego, to się niedługo powinno okazać, zobaczymy. Dobrze, że jesteśmy w tym z mężem razem, do tej pory trudności nas wzmacniały i oby tak było nadal. I tak nie raz sobię myślę, czemu skoro jesteśmy tak zgodni i naprawdę dobrzy dla siebie, to nie mamy jeszcze dziecka? Grzech bym popełniła, jakbym napisała, że mam nie udane małżeństwo, to rzecz, która udała mi się najlepiej w życiu, no druga to praca, ale strasznie dziecka brakuje. Ech, mówią, że raz z górki, a raz pod i to mnie pociesza. No i jak jest mi tak źle jak dzisiaj, to Bogu dziękuję za to udane małżeństwo.
  12. No widzisz rybcia, to wiesz jak to jest i napewno też miałaś chwile słabości. Muszę z siebie wyrzucić emocje, bo zablokuję się, jak będę udawała, że wszystko gra, a w środku będę wrakiem człowieka. Ja osobiście tak nie umiem i nie uważam, żeby było to dobre. To prawda, wyjazd by nam się przydał i wyjeżdżamy w pierwszej połowie sierpnia. Może wtedy będzie lepiej, a problemy z którymi się borykamy się do tego czasu rozwiążą.
  13. Tak ludzie starają się i po 10 lat. Dla mnie to żadne pocieszenie. Wiem ile brzoskwinka się starała i napewno też miała chwile załamania, to chyba normalne. Jesteśmy 4 lata po ślubie i od zawsze chcieliśmy mieć dzieci. Nie mamy ich z powodów różnych, ale nie dlatego, że ich nie chcieliśmy. Już kiedyś pisałam o tym. O dziecko się staramy od kilku miesięcy, to prawda, ale wcześniej nie staraliśmy się, bo mieliśmy poważne problemy, więc tak psychicznie, to ja mam poczucie, jakbym na to dziecko czekała od lat, a nie od kilku miesięcy kiedy pilnuję owulacji i celuję w dni płodne.
  14. Tajska, no nareszcie, moje gratulacje. Dzisiaj też dowiedziałam się, że moja koleżanka synka urodziła wczoraj. A ja już tracę nadzieję na dziecko. Jak jedno się naprawia w tym życiu to co innego się wali. Chyba nie nadaję się na matkę i dlatego co chwilę coś staje mi na przeszkodzie do zajścia w ciążę. Dzisiaj jestem tak podłamana jak nie wiem kiedy. Niedługo przestanę pasować do tego wątku, bo zaraz ze staraczek zrobi się wątek ciążowy, bo wszystkie zajdziecie oprucz mnie. A najgorsze jest to, że nie mam komu się wygadać na temat tego co się dzieje, bo jest to dla mnie za trudne. Teraz jak piszę, to normalnie ryczę, bo chyba tylko mi to zostało.
  15. Pesteczka, ja właśnie słyszałam, że to zmienili, że kiedyś była jedna wyższa, a teraz są trzy miesiące. Ale u Martuchy jako u osoby zatrudnionej jeszcze inaczej to by było.
  16. Martucha, z tego, co ja się orjentuję, to formalnie jest tak, że składki za pracownika płaci się w ustalonej wysokości. Ich wysokość jest uzależniona od wysokości pensji brutto, jest to jakiś określony procent od wysokości tego dochodu, ale dokładnie ile to jest, to nie wiem. Jakby Twoja mama płaciła Ci najniższą krajową, to zostały by wyliczone konkretne kwoty od wysokości Twojej pensji. To o czym ja pisałam dotyczy osób, które mają własną działalność gospodarczą. Z pracownikami jest tak, że jak idą na zwolnienie lekarskie, to zasiłek z Zusu jest wypłacany w przypadku, kiedy zwolnienie trwa po wyżej miesiąca i jest to chyba 80 procent pensji, ale w ciąży jest 100. Po porodzie masz roczny zasiłek macierzyński . I chyba teraz jest tak, że przez pierwsze pół roku jest 100 procent dochodu, a przez drugie pół 80 procent. Ale tego ostatniego nie jestem pewna, może cały rok jest 80 procent, chyba raczej tak. Trzeba to dokładnie sprawdzić.
  17. A jeśli chodzi o chorobowe przy działalności, to opłaca się zwolnienie jeśli się płaci już ten tzw duży ZUS. Wtedy chyba zasiłek wynosi tyle, co najniższa krajowa i tak samo jest z zasiłkiem macierzyńskim. Jak się płaci te mniejsze składki, czyli przez pierwsze 2 lata, to zasiłek wynosi tyle, że nie wiem, czy na pieluchy wystarczy chyba jakoś 300zł z jakimś hakiem, ale nie wiem jakim. Więc jak ktoś ma działalność i chce zaciążyć i mieć zasiłek, to lepiej będzie jak poczeka dwa lata, A apropo tego, co piszecie, że można płacić przez jakiś czas więcej, to prawda. Jest to okres 3 miesięcy, kiedyś był miesiąc, ale podobno kontrolują, bo trzeba udowodnić, że było Cię stać na te wyższe składki. To pisałam o składkach obowiązkowych w sensie o ich wysokości. Można dobrowolnie płacić jeszcze więcej i wtedy zasiłki są wyższe, no ale to tak jak mówię, trzeba wykazać, że nas na nie stać, więc chyba kombinować nie warto. Jak coś źle napisałam, to niech mnie ktoś poprawi.
  18. Tajska, wiem o czym piszesz, my też możemy starać się o dofinansowania do sprzętu komputerowego i udźwiękowionego oprogramowania i wielu innych urządzeń specjalistycznych właśnie co 5 lat. Jeśli chodzi o mieszkanie, to pewnie jakby się uprzeć, to też byłoby można, ale narazie nie robimy żadnego remontu, a poza tym z naszego punktu widzenia nie potrzebujemy specjalnych przystosowań w mieszkaniu. Każda grupa niepełnosprawnych ma inne potrzeby, nawet jeśli jest to niepełnosprawność tego samego typu czyli np wzrokowa. My nie widzimy od urodzenia i całkowicie. Inne potrzeby mają osoby, które są niedowidzące,a jeszcze inne takie, które tracą wzrok z powodu choroby np cukrzycy. Im znacznie trudniej jest przestawić się na funkcjonowanie bez wzrokowe, bo wiele lat funkcjonowały inaczej, jako osoby zdrowe. Apropo tej pomocy od Państwa, to uważam, że ze strony pfronu jest jej dużo. Właśnie te dofinansowania do sprzętów, w trakcie studiowania do opłat za akademiki lub mieszkanie i zwrot opłat jeśli studiuje się na uczelni prywatnej za czesne, zwrot bardzo dużej części składek zusowskich jeśli ktoś ma działalność gospodarczą, dofinansowanie na rozpoczęcie działalności, dofinansowanie i to bardzo duże do pensji i stanowiska pracy niepełnosprawnego pracownika itp. Tylko mnóstwo papierów trzeba wypełniać, więc ta biurokracja jest czasem uciążliwa, ale ogólnie, to nie jest źle. Ja tylko chciałabym, żeby sprawniej funkcjonowały niektóre instytucje zrzeszające poszczególne grupy niepełnosprawnych. W niektórych miastach jest ok, a w innych ich praca pozostawia wiele do życzenia. Ale i pod tym względem jest chyba coraz lepiej. Ja mam wrażenie, że wszystko idzie do przodu jeśli chodzi o ułatwianie nam życia. Teraz np jak drogi remontują i chodniki, to już są inne standardy, które nam sprzyjają, coraz więcej mówiących autobusów, elektronicznych tablic z mową na przystankach itp. Często różne fundacje itp, korzystają z projektów unijnych i organizują szkolenia, kursy, dbają o aktywizację zawodową niepełnosprawnych. Np w niektórych miastach koła Polskich związków niewidomych napisały taki projekt, że zatrudnili takich asystentów, którzy pomagają na co dzień niewidomym osobom jeśli jest taka potrzeba. Czyli np jak ktoś chce na zakupy, do lekarza czy w ogóle potrzebuje dostać się gdzieś, gdzie nigdy nie był i nie zna drogi. No w takich sytuacjach gdzie potrzebny jest wzrok. Bo na zakupy można iść samemu, można nauczyć się tras w różne miejsca w ogóle można miasto poznać i nie jest źle jeśli chodzi o poruszanie się, ale np przy wypełnianiu dokumentów, to już trzeba pomocy. Ja np nie chodzę sama na zakupy ubraniowe. Nie potrafię zaufać paniom ze sklepu bo boję się, że sprzedadzą mi coś, co im nie schodzi, powiedzą mi, że dobrze w tym wyglądam, a będzie inaczej. Raz już tak miałam. Ale tak na codzienne zakupy, do lekarza czy do pracy, to problemu nie mam. Poza tym teraz bardzo dostępne są sklepy internetowe np tesco, co mnie bardzo cieszy, bo do marketu sama nie lubię chodzić, bo nie we wszystkich jest możliwa pomoc pracowników przy robieniu zakupów, a taka jest potrzebna. Moi znajomi chodzą do biedronki, czy do Lidla, w niektórych marketach już jest w standardzie taka pomoc, ale np mój mąż kiedyś poszedł do Lidla i poprosił o pomoc, to mu powiedzieli, że nie mają dla niego czasu. Oj rozpisałam się, przepraszam, że nie na temat, ale o tym można pisać i pisać.
  19. Tajska, tak mój mąż też nie widzi. Mamy zasiłek pielęgnacyjny 150zł i rentę socjalną no i oboje pracujemy. Jeśli chodzi o dziecko, to z powodu niepełnosprawności nie przysługują nam dodatkowe pieniądze, ale wiem z opowiadań koleżanek, że jest potem zwrot kosztów jeśli chodzi o przedszkole, więc dobre i to, Ale ja to mam dobrze, bo mój mąż pracuje z domu, więc po porodzie będzie mi łatwiej. Wiadomo, będzie pracował, ale zawsze będzie w domu, więc jak coś, to będę mogła liczyć na niego i nie będę sama z dzieckiem. Taka tam dziewczyna korzystaj z lata i świeżego powietrza. Może i faktycznie jeszcze po tym zabiegu wszystko tam się ustawia, no zobaczymy jak w tym miesiącu będzie. Apropo tego monitoringu, to u mojej lekarki wizyta stówę kosztuję, więc jakbym miała tak ze 2 razy w miesiącu chodzić, to trochę jest. Nie wiem jak to jest na nfz, ale podejrzewam, że po roku starań bezowocnych może tak, ale szybciej to nie wiem.
  20. Martucha, no super, nareszcie pozytywne informacje. A który to dzień cyklu u Ciebie? Artma witaj, razem raźniej. Mnie też kusi, żeby wybrać się na jakiś monitoring tylko koszty mnie trochę przerażają, ale bynajmniej wiedziałabym na czym stoję.
  21. Brzoskwinka, super, to tylko czekać do następnego usg kiedy płeć poznasz. A jak synuś to jakie imię?
  22. A już doczytałam Goalka, że usg w środę. Tak mi się wydawało, że pisałaś kilka dni temu, że w środę, ale jak przeczytałam rano, że masz wizytę, to pomyślałam, że coś mi się pomyliło.
  23. Ja sobie jeszcze tak tłumaczę, że może taki skąpy, bo taki krótki cykl był. Może jest ktoś, kto miał takie krwawienie na początku ciąży?
  24. O pesteczka, dzięki. Jeszcze jak możesz, to zmień że jest 3 cykl starań.
×