WeWo

Zaraz założę topik o NSDAP. I pewnie zwolennicy obu opcji się tam odnajdą.

Cześć I-won. Takie życie. "No prayer for the dying".

No, może jedna osoba mogłaby, gdyby zechciała. Ale to zupełnie inne kalosze.

Na gazie :) U mnie nie ma pojęcia "muszę" :) Nikt mi nie rozkazuje.

Oj. Taktyka totalitarna. Ani kroku wstecz :) Skądinąd anegdota. Kiedyś byłem zmuszony do korzystania z komunikacji miejskiej. I miałem do wyboru dwa przystanki autobusowe. Jeden 500m, drugi 1100m. Chodziłem na ten drugi, bo pierwszy był "do tyłu" :)

Niby z czego? Z kolejnej Somosierry? Czy też Balaklavy? Szarża Lekkiej Brygady to mit. Szkodliwy zresztą. Ale pięknie opisany przez Tennyson'a.

Nie mam w zwyczaju uciekać. Choć już parę razy skończyło się to "na tarczy". Husarska dusza.

Wytrzymasz. Wiesz co podczas wojny ludzie wytrzymywali? Takie problemy jak nasze to tylko dmuchnąć.

Twoja bytność tutaj świadczy o czymś innym.

A rodziny nie było, jak każesz się domyślać?

A wsparcie. Najmocniejszym jesteśmy my sami. Tylko musimy mieć parę rzeczy przemyślanych. Na zasadzie - Nie masz na kogo liczyć? Licz na siebie.

Do pustostanu się przeniosłaś?

Z tego co się orientuję, nie byłaś sama w weekend. Dlaczego więc się pogrążałaś?

Co masz na myśli pisząc "fatalny"?

A pomarudź. To oczyszcza czasem.

Ważne Basiu. Jak wszystko inne.

Nie ma czego. Mariusz przelotnie się pojawia.

A ja coraz lepiej. Zresztą miałem już dość długi czas bycia samotnym. Tak na co dzień. Skądinąd przecież pracuję i te parę godzin jestem wśród ludzi.

Wiem, wiem. Z kobietą łatwiej kobiecie pogadać :)

Podtopione są tereny przy samym wale. Ja mam do nich 1,5 km i lekko pod górę. Ogólnie życie toczy się prawie normalnie. Gorzej jest wioskę wcześniej. Tam cały czas cieknie. No coś wymyślę. Tylko jeszcze nie wiem co :)

Dlaczego miały by być?

Ja jestem. Bo na razie nie mam pomysłu na obiad :)