Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lemonspr

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. lemonspr

    skarbie...

    Witam! Bardzo chciałbym przedstawić mój problem, ale nawet nie wiem od czego zacząć Byłem z moją kobietą przez 2 lata, była to dla mnie pierwsza poważna miłość. Naprawdę szczerze się zakochałem, bezgranicznie. Przez cały związek to ona mówiła mi jak bardzo mnie kocha, mówiła o swoich planach związanych ze mną. Ja, jak to mężczyzna co innego myślałem, co innego mówiłem. Nie potrafiłem mówić o swoich uczucia tak jak to robiła ona. Przez cały ten czas starałem się aby czuła się jak księżniczka, często mówiłem o innych kobietach, lecz było to spowodowane tylko tym, aby ona mogła lepiej czuć się w swoim ciele. Często rozmawialiśmy o jej ciuchach, urodzie, włosach. Często mówiłem jej co mi się w niej nie podoba, lecz naprawdę była dla mnie tą jedną jedyną, wymarzoną księżniczką z bajki. Nie dawałem jej tego odczuć, lecz starałem się. No i stało się powiedziałem za dużo ona ze mną zerwała, powiedziała, że tak bardzo ją zraniłem, że nie potrafi mi zaufać, nie potrafi być ze mną. Powiedziała, że nigdy by tego pierwsza nie skończyła gdybym tego nie zrobił. Przez ten cały czas obwiniałem się cholernie za to co zrobiłem. Pierwsze dni spędzałem pod jej domem, wysyłałem prezenty, przynosiłem kwiaty. Jej rodzice strasznie na nią naskakiwali ponieważ byłem „tym idealnym mężczyzną dla ich córki. Po tym wszystkim co się stało postanowiła spróbować, lecz zapewniała mnie, że wszystko co do mnie czuła wyleciało jej z serducha. Po 4 dniach powiedziała, że nie może mnie dłużej oszukiwać, nie może już dalej być ze mną. Narzucałem się, dzwoniłem, pisałem, aż powiedziała mi, że tak to się tylko od niej odsuwam i lepiej będzie gdy na razie nie będziemy ze sobą rozmawiać i się widzieć. Strasznie cierpię, bo wiem jak ją kocham, bezgranicznie, szczerze Po pewnym czasie dowiedziałem się o jej/moim koledze. To był cios. Okazało się, że to czego nie dawałem jej ja, zobaczyła, że jest ktoś na świecie kto może jej to dać. Czy to możliwe, że po 2 latach pięknego związku tak po prostu może się wszystko nagle wypalić?? Nie byłem ideałem, ale dobrze wiedziała o tym jak bardzo ją kocham. Płakałem, prosiłem nic ona nie umie ze mną być. Teraz jest, a przynajmniej udaje bardzo szczęśliwą. Mogę się domyślać, że czeka na swojego księcia z bajki (wraca niedługo z zagranicy). A ja nie mogę spać, nie mogę jeść była dla mnie wszystkim, nawet więcej niż wszystkim. Postanowiłem się nie odzywać dłużej nie mogę jak słyszę, że nagle ona robi urodziny, grilla specjalnie dla niego zauroczenie? Fascynacja? Silniejsza od miłości?
×