Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

dorka83

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Posty napisane przez dorka83


  1. Dla Leny... "Czasem odchodzą nasze anioły, I nagle w miejscu staje czas, A z nimi cząstka nas odchodzi I wielki smutek marszczy twarz. Czasem na chwilę gaśnie słońce, Duszę wypełnia gęsty mrok, Nikną nadzieje i marzenia I w pustce ginie tęskny wzrok. Czasem odchodzą dobrzy ludzie, Co nam pomogli w życiu wiele I próżno wtedy pytać Boga, Czemu odchodzą przyjaciele. Lecz oni ciągle przecież żywi, Nadal wytrwale są wśród nas, Ich dusze przy nas pozostały, Tylko ich ciała zabrał czas. "

  2. Witajcie kobietki, dawno się nie odzywałam, bo nie mam zbytnio o czym pisać, u nas bez zmian (na szczęście!!!). Tato dobrze się czuje, oczywiscie szybko sie męczy i poci sie jak prosiaczek, ale upały robią swoje... Dzisiaj się ochłodziło- z 36 na 17 stopni w 24 godziny i już czuję, że dzieciaki zaczynaja chrząkać:( Lenko, tak mi Ciebie szkoda i Twojego męża, robisz wszystko co możessz, a twój biedny mąż niezbyt potrafi to docenić w tej sytuacji. Wyobrażam sobie jakie to dołujące. Zyczę Ci dużo cierpliwości kochana! Katarzynko, tobie też życzę wytrwałości, nie myśl od razu o najgorszym, przecież Twój tata tyle ostatnio przeszedł i nadal przechodzi, że to nic dziwnego, że się czasami wkurza. Oczywiście w naszej sytuacji należy zawsze trzymać rękę na pulsie;) Pozdrawiam Was wszystkie, buźki pa pa.

  3. Witajcie kobietki. Lenko, tak bardzo Ci współczuję, szkoda mi że takie to wszystko ciężkie. ale nie załamuj się, twój mąż w krótkim czasie przeszedł dwie tak bardzo poważne operacje, wcale nie jest powiedziane, ze stan sie nie poprawi. Nie bierz sobie do serca wszystkich wypowiedzi (nie zrozumcie mnie źle, ale nie ma dwóch takich samych przypadków, nie wiemy jak organizm męża Leny zareaguje na leczenie) i tak jak ktoś wcześniej mądrze napisał- Lenko, gdyby lekarze nie dawali szans twojemu mężowi, nie podejmowaliby się takiej poważnej operacji. Trzymaj się kochana i bądź cierpliwa przy mężu. Może to niezbyt dobre porównanie, ale mam ciocię z alzheimerem i od wielu lat zmagamy się z jej własnie takim zmiennym zachowaniem. Raz jest dziecinna i dokucza, a zaraz zaczyna mówić tak poważne zeczy, ze aż nas zatyka i jest nam głupio, ze parę minut temu byliśmy źli na nią... jak czytałam twojego posta to od razu mi się to skojarzylo... cierpliwość... jedyne rozwiązanie. Pozdrawiam wszystkie forumowiczki, buźki pa pa.

  4. Witajcie, witaj Leno! Wiesz, ja myślę, że ta operacja i lekka poprawa u Twojego męża to światełko w tunelu, kurcze, nic nie jest przegrane, musicie tylko oboje dobrze się nastawiać. mogę sobie wyobrazić jakie to teraz musi być trudne, ale skoro jest szansa na operację to trzeba to wykorzystać. Co wieczór trzymam kciuki, żeby poranek przyniósł dobre wieści od Was:) Jutro będzie lepiej...Buźki.

  5. Kasiu, nie zamartwiaj się! Nie można oczekiwać przecież, że osoba z prawie połową płuc będzie oddychała swobodnie i głęboko jak zdrowa. Mój tata tez oddycha płytko i przy tym pojękuje, ale nie narzeka bo wie, że czasami to rok trwa zanim organizm przyzwyczai się do nowej sytuacji...no i nie jest też tak źle, zeby bał się, że się udusi. A teraz, w lecie, nam ciężko oddychać, a co dopiero naszym bliskim... Pozdrawiam Was wszystkie! Myślami jestem z Wami:)

  6. kingo- "Ocena stopnia doszczętności resekcji: R0 doszczętność makroskopowa oraz mikroskopowa R1 brak doszczętności w badaniu mikroskopowym R2 brak doszczętności w badaniu makroskopowym Doszczętność makroskopowa oznacza pewność co do usunięcia całego guza na podstawie oceny dokonanej za pomocą wzroku. Oceny tej dokonuje chirurg w czasie operacji lub patomorfolog podczas wstępnego oglądania materiału operacyjnego. Natomiast doszczętność mikroskopowa oznacza brak stwierdzenia komórek nowotworowych w badaniu histopatologicznym w linii wycięcia usuniętej tkanki z zachowaniem odpowiedniego marginesu tkanki zdrowej między nowotworem a linią cięcia."

  7. Witajcie kobitki, słuchajcie, mój tata tez ma klasyfikację N1, ale dlatego, że węzły były powiększone. Wiem, ze u taty Kasi bylo tak samo (limfadenopatia śródpiersia) ale teraz w wynikach histopat okazuje się, że nie ma żadnych przerzutów ani nacieków. No a klasyfikacja w papierach zostaje ta sama... Lenko, czekam na sprawozdanie z wizyty u twojego lubego. Pozdrawiam i pięknej niedzielki życzę:)

  8. No widzisz to coś mi się pomerdało z ta opuchlizną. Mam nadzieję, że twój tata dobrze zniesie chemię. Pamiętaj, że najważniejsze jest nastawienie psychiczne, więc nie zmartwiajcie się zbytnio:) Mój tata ogólnie ok, tylko właśnie z tymi stopami cos nie tak jest. No i wzdycha sobie po cichutku cały czas (trochę to nas męczy na dłuższą metę:) wiem, ze to brzydko z mojej strony, ale nie mogę się skoncentrować na rozmowie) ale on twierdzi, że przy tym wzdychaniu lżej mu się oddycha. A teraz takie upały mamy, no i duszno strasznie, więc może to też dlatego. Ale oczywiście nic mu nie dolega i jak on to mówi "nigdy nie czuł się lepiej" hhhhhhhhmmmmmmmmmm.... Pozdrawiam Cię, buźki.

  9. Witajcie kobiety! Witam nowe forumowiczki, szkoda tylko, że na tym forum się poznajemy. Mimo wszystko dobrze, że jest,zawsze można się gdzieś wyżalić:) Trzymam kciuki za Was i waszych bliskich, oby Wam nie było za ciężko... Dawno nie pisałam, ale czytam Was na bieżąco. Kurcze Leno no to faktycznie się u Was porobiło... mam nadzieję, że po odstawieniu Tramalu wszystko się wyjaśni i wróci do normy, buziaczki kochana. Pisz na bieżąco co i jak, bo mnie wystraszyłaś.
×