Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lena W.

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Lena W.

  1. Dobry wieczor,dziewczyny. Choc dobrego w tym dniu rowniez jest malo jak j w poprzednich. U mojego bez zmian na lepsze. Dzisiaj troche gorzej niz wcziraj, bo duzo spi i malo rozmawia,i nie powiedzial mi nic pocieszajacego oprocz takiej odpowiedzi na moje zapytanie czy chcialby sie pomodlic-Mysle ze wyjde z tego,na co ja: Tez tak mysle... Jutro operacja.O 8.15 beda robic Kraniektomię podpotyliczną. Okropnie sie czuje.Juz wyplakalam chyba wszystkie lzy. Jestem robotem.Robot musi isc spac,bo obiecywal mezowi ze przyjedzie o szostej rano. Dlatego Was zegnam dzisiaj. Piszcie co u Was. Nie odpowiadam z wiadomycj powodow ale jestem z Wami. Trzymajcie sie.Jutro...co bedzie jutro? :(
  2. Operacja powinna byc jeszcze w tym tygodniu.
  3. Do Ona Odpowiada. Ja i dzielna??? Dzisiaj nie wytrzymaly juz nerwy. Po prawie calym dniu pobytu w szpitalu,po przeprowadzce meza z odzialu Chirurgii Klatki Piersiowej na odzial Neurochirurgii,po rozmowie z neurochirurgiem ktory mi powiedzial ze guz jest duzy (3x4 m) i zaatakowal jedna polkule mozdzku,i ze wszystko jest mozliwe (najgorsze),po tym jak moj mazglaskal moje palce swoimi,jak mowil ze bardzo teskni za mna,ze kocha,po tym wszystkim przyszlam do domu i glaskajac jego rzeczy co wisza na wieszaku w przedpokoju rozplakalam sie. Pozniej chcialam wyciagnac z torebki perscionek meza ktory to sciagnal w szpitalu bo mu uciskal palec. Wydawalo mi sie ze polozylam go w zewnetrznej kieszonce. Ale tam go nie bylo! Zachelam wykladac wszystko z tej kieszeni,z nastepnej.Nie ma! I wpadlam w panike. Ryczalam i prosilam zeby mi wybaczyl,ze nie wiem gdzie jest,ze przepraszam,ze zgubilam,ze zwiariuje bez niego (meza),ze .... Znalazlam w wewnetrznej kieszeni i calowalam piercionek tak jak by to byl nie martwy przedmiot a reka meza z pierscionkiem na paluszku,i plakalam... Nie jestem dzielna,jestem kobieta ktora jak moze broni sie przed mysla o najgorszym-o odejsciu ukochanego... Przepraszam za zle wiesci...
  4. busku,kochana,tak Ci wspolczuje i rozumiem...
  5. Dziekuje dziewczyny za slowa pocieszenia. Szczegolnie Tobie, Kasiu! Czyzbym przekazala Ci troche pozytywnego myslenia :) ? A tak powaznie to bardzo,a to PRZE bardzo jestem zdolowana. Na tyle ze juz nie placze. Tylko jest mi strasznie przykro i smutno... Ale bede trzymac sie,przynajmniej obiecuje...
  6. Co za wredna morda zamiast litery p? Nic nie rozumiem
  7. Marzenko.No ja bym chyba opieprzyla te piguly wredne! Nie narzekam na brak opieki w Akademii medycznej,ale i tak prosze pelegniarki to kroplowka sie konczy to jeszcze cos. I nie robia laski,a sumiennie wykonuja obowiazki. Trzymaj sie,nie zalamuj. Przd nami jeszcze wiele trudnych chwil. A u mojego bez zmian. Przyszlam o 10.00. Mowie :przynioslam Ci jajka jak prosiles i kaszke. Odpowiada: A nie moglas przysc na ósmą? Co mi z tej kaszki. Puscilam luzem te uwage. Zachal jesc jajka z bulka ktora posmarowalam maslem. Jadl jak i wczoraj zbyt lapciwie. Nie przerzuwal dokladnie bulki. Polykal wielki kaski. No i sie zachal dusic. Kurde! Pukam po plecach. Nic! Wbiegla pielegniarka. Plucze i znowu nic. Wystraszylys my sie. Ona juz pobiegla po pomoc. A moj akurat wykaslal kesek bulki. I zachal sie drzec. Ze tu chorego traktuja gorzej niz w wiezieniu. Ze nie moze nog spuscic(barierka). Pielegniarka sie oburzyla. Slusznie z reszta,bo przez caly dzien obserwowalam jak gania z dyzurki na sale i z powrotem. Oprocz mojego meza lezy na tej sali jeszcze jeden pacjent w bardzo ciezkim stanie,non stop podlaczony do tlenu z rurka w garle. Tak ze zarzycic tej dziewczynie nierobstwo bylo by grzechem. Po tym zdarzeniu byl juz spokoj. Moj sie polorzyl troche spal. Wygladal i gadal jak zdrowy chlowiek. Pozniej dali mu jakies paskudstwo w kroplowce i zasnal. Aha przed tym powiedzial ze byl u niego neurochirurg i pytal meza o zgode na operacje. Moj ja wyrazil. Powiedzial : Nie mam wyjscia. No i zostala tylko konsultacja z kardiologiem na ktora pojechalam razem z meem. Pani doktor po USG serdca powiedziala ze z jej strony on do operacji sie kwalifikuje,EKG tez mial dobre. Jak jechalis my na te konsultacje to znowu byl niewyrazny,a po porocie powiedzial ze znowu zle sie czuje. Jak wrocilismy na odzial to usnal,a ja poszlam do lekarza zapytac kiedy meza przeniosa na neurologie. Powiedzial ze dzwonil i oni tam maja pelno pacjentow,i ze jutro powinno sie wyjasnic. Spytalam o wylew. Czy to jest krwiak czy wylew. I uslyszalam wyrok. jest to pojedynczy przerzut :( Noa rokowania po operacji moga byc rozne... Wiec najgorszego nie ominelismy.... Moj mi mowi ze sie martwi o mnie. ON o MNIE,a ja o NIEGO!!!!
  8. Marzenko,i ja jestem stuknieta rowniez. Nie wierze ze to wyrok,a widze co inego...
  9. Ech,jabym chciala go zabrac,ale jak? Przeciez maz wcale nie chodzi!
  10. Marzena,az zaklnelam jak czytam co sie stalo z Twoim Tata ! Kuzwa, jak tak moze byc? Co to za ludzie z tych pelegniarzy? I to w prywatnym szpitalu. Az strach sie bac co moze jeszcze spotkac chorych przy podobnej "opiece"! Trzymaj sie.Jestem z Toba duchowo. Moze na odleglosci przekazmy sobie pozytywne fluidy. Moze nas to choc jakos podbuduje przed takim ciezkim doswiadczeniu. U mojego dzisiaj troche normalizowalo sie cisnienie. Tyle kroplowek mu wlewaja! Mowi troche lepiej ale po jakims czasie glos mu schodzi na szept. No i wyraz twarzy troche wrocil do normalnosci. Ale nadal lezy,wcale nie chodzi,jest cewnik stale. Jadl dzis tak lapczywie ze mial juz pelna buzie a i tak nakladal sobie do jej jedzenie. Tak jak by na zapas. Lewa reka nie funcjonuje normalnie. Jak chce nia cos zrobic a to najpierw zatacza krag a pozniej juz trafia gdzie trzeba. No i nie wie co mu jest. Czyli nie pamieta ze wczoraj mu robiono TK glowy i stwerdono wylew,a sam mnie o tym powiedzial. Dzisiaj zrobili mu rezonans magnetyczny. Wynikow nie znam o myslalam ze odrazu go przewioza na neurochirurgie i tam juz zapytam ale sie okazalo ze dopiero ojutro zadecyduja co dalej ale plytka z rezonansu i historia choroby sa na neurochirurgii. Urochomilam znajomosci choc na opieke w Akademii Medycznej w Gdansku grzech narzekac. Robia to co do nich nalezy i nawet wiecej. Znajomy skonsultowal sie z neurologiem ktory badal meza. No i powiedzial ze musze byc przygotowana na najgorsze :( Wiec nic dobrego i dzisiaj Wam nie powiem. A moj prosi sie do domu. Powiedzial ze jak ma (tu uzyl jakiegos slowa ktore kojarzylo mi sie z odejsciem) to woli to zrobic w domu. A a mu na to ze go podlecza i wroci. No co mam mu jeszce powiedziec? No i prosil z domu jajka gotowane bo nie zdarzyl na sniadanie je zjesc bo zmeczyl sie i usnal,a baba z kuchni mu je sprzatnela (scierwo). No ikaszke manna tez prosil. A o 16.43 mowi Idz juz,idz. No i poszlam. Dzisiaj troche wczesnie. Ach dziewczyny. Zyje czlowiek pelnia zycia,a potem ciach i wrak. Ja tak patrzac na meza w zyciu bym nie pomyslala ze wlasnie cos takiego go spotka. I tak mi przykro,bo nigdy powaznie nie chorowal, po szpitalach nie lezal. Caly czas byl aktywny i masz,teraz nie chodzi nawet,i wszystko tak nagle. Wiecie. Mowie teraz o sobie. Wole umrzec nagle,jak zuzyta zarowka.Pach i nie ma...
  11. Kasiu,moj maz nigdy nie byl nadcisnieniowcem. A wylew lub pooperacyjny lub (nie daj Boze) nagly przerzut co lekarz ani nie potwierdzil ani nie zaprzeczyl. Neurohirurg ma byc jutro. A TK bylo dzisiaj,na jego podstawie jest ten wynik ze to jest wylew do mózdżku.
  12. Witajcie... Nie mam niestety dobrych wiadomosci,dziwczenta. Nie jest to zalamanie chwilowe lecz wylew w mózdżek. tem ktory odpowida za chodzenie. Zalamka... u mnie,kompletna zalamka.Przesiedzialam u meza do 19.30. Co pisac mam? Dwa razy w nocy sie przewrocil.Raz sam podniosl sie,drugi pelegniarka. Przy mojej wizycie tez zdarzyl przewrocic i pokaleczyc czolo. Doslownie chwile mnie nie bylo. Mowi ze chcial isc za mna po kupe sie zachcialo. No i sie wywrocil prosto na podloge,i nie powstrzymal kupki. Boze... Pelegniarki go obmyly i podlozyly czyste przescieradlo. Lekarz kazal postawic barierki i podlaczyli znow monitor. Caly dzien bylam przy nim. Spal. Obiadu nie chcial jesc. Ale kolacje zjadl,raczej polknal. Po kolacji mowil ze w zoladku mu kreci. Podstawilam basen. Zrobil kupke. Byl zadowolony. Mowienie ma troche niewyrazne. Ale kojazy wszystko,i pamieta,i ma ochote zyc...Ale tez powtorzyl to co wczoraj:"Przyjdzie umrzec i co?" Wybaczcie ze tak chaotycznie opisuje. Lekarz powiedzial ze w tym stanie nie ma mowy o jakichkolwiek innych zabiegach. Mam na mysli chemioterapije. Wybaczcie mi. Dalej juz niemoge pisac. Musze odpociac. Pa kochane. Dbajcie o blizkich. Buzka...
  13. Ach,o profesorze pytalas Kasiu co meza operowal. Profesor Rzyman jest na urlopie do konca lipca. Jakie to przykre ze akurat teraz kiedy cos sie dzieje z mezem...
  14. Dzien (mam nadzieje ze bedzie) dobry. Ide dziewczyny do swojego. Niech mnie operdzielaja ze nie jest pora na wizyte,sama ich zleje. Wieczorem jak dam dare opisze dzien i stan meza. Kasiu. U meza mojego taki wynik po histopatologii: pT3N1MX No i sama juz wiesz co to jest wg klasyfikacji. Sa przerzuty na wezly chlonne. Obecność przerzutów do narządów odległych niemożliwa do oceny no i td. Pisac sie odechciewa jak o tym wszystkim mysle... Pa,do wieczora
  15. Do Ona Odpowiada. Znalazlam Twoje posty. Nanowo przeczytalam je. Twoj Tatus mial troche inna sytuacje. I nieoperowny rak zaatakowal mozg. Choc zadne pocieszenie ze nie spotka to nawet operowanego. Ja sie poprostu bronie przed mysla o przerzutach!!! To jakies nieporozumienie. Poki nie dojda lekrze co to jest nie chce sie dolowac mysla o najgorszym i kropka!
  16. Do Ona odpowiada. A jak szybko nastapil ten przerzut? No bo moj mial operacje dopiero 17 czerwca. Jak to jest mozliwe ( w ogole nie chce mi sie wiwerzyc ze to przerzut) zeby to tak szybko nastapiło!!!
  17. Kasiu,odnosnie słów Twojego Taty. Mój tez dzisiaj powiedział : "Kocham Cie ale przayjdzie umrzec o co? " I tak samo jak Twoj to sie przykryje bo zimno,to za chwile zrzuci kołdrę bo gorąco. Eh,co nas jeszce czeka? :(
  18. Cześć dziewczyny. Ja nigdzie nie pojechałam. Zawiozłam wczoraj męża na ten sam odział bo stan się pogorszył. Nawet nie wiem co najpierw opisać. Ze odebrałam wyniki i jest źle? Ze mój mąż jest jakiś dziwny i nawet nie kontaktował? Wynik badania histopatologicznego pokazał że są przeżuty do węzłów chłonnych . Nie będę opisywać co konkretnie jest w tym wyniku. No i ja musiałam wczoraj prędko zrezygnować z pracy, bo tak się czuł kiepsko że rano pojechałam z nim do Akademii Medycznej bezpośrednio na ten sam odział. Odebrałam najpierw wynik i od razu do lekarzy. Lekarz jak zobaczył mojego i usłyszał jego mamrot natychmiast zadecydował o hospitalizacji nawet bez skierowania!!! Ja nie wiem czy to jest skutek uboczny tramalu czy coś innego. Nie potrafię dokładnie Wam wytłumaczyć jak mąż się zachowuje. Ale nie jest to normalnie zachowanie. On się buja przy chodzeniu, chwieje się, ma trudności z mówieniem, nagle zasypia, nie pamieta co było chwile temu. Ja już zaczęłam podejżewac przerzut do głowy, ale żeby ot tak nagle??? Zrobili mu wczoraj tomokomputer klatki. Rak nacieka Ale tomokomputera głowy nie robiono. Boże, ja wczoraj sama omal nie zemdlałam. Dzwoniąc do biura i odwołując wyjazd ryczałam tak ze moja szefowa się wystraszyła. Nie mogłam się opanować. Ale dalej. Dzisiaj przyszłam jak zwykle nie w godziny odwiedzin. Kurde, po raz pierwszy za prawie miesiąc moich wizyt na tym oddziale zostałam zamknięte drzwi! Zadzwoniłam na domofon i pielęgniarka mnie opieprzyla ze odwiedzimy są od 14-j. Na co ja ze mąż w ciężkim stanie ponownie wczoraj tu trafił.Ona, no to w ramach wyjątku dzisiaj Panią puszcze. No i przesiedziałam prawie do 17. Mąż był nijaki. Ledwie się odzywał. Mówił że zrobią mu lewatywę bo znowu problemy z wypróżnianiem. No i zrobili. Umyłam go później i z apetytem zjadł żupę którą za chwilę zwymiotował . Położył się i usnął. Jakoś tak po pół godzinie się obudził i mówi idż do domu. Ja mu na to że poczekam aż kroplówka się skończy. Znowu usnął. Kiedy kroplówka się skończyła chciałam iść. Mowie że idę a on na te słowa zesztywniał, mówię kocham Cię ,on Ja też i tęskne bardzo szczególnie w nocy. Załatw sobie tu łóżko koło mnie i siedź. Ja się rozryczałam i nie poszłam do domu. Siedziałam do 17-j i płakałam. Patrzyłam na jego kartę pacjenta przypięta do łóżka. Ciśnienie 130/150, 80/85 ? Aż oczy mnie powyłaziły ze zdumienia. Nie mogłam uwieżyc. Okazało się później ze mi się pomyliły linijki. Ono było 130/ 80 i 150/85. Ale i tak trochę wysokie. Lekarza poprosiłam żeby odstawili tramal i załatwili psychologa bo mój się prosił, bo mówi ze nie daje sobie rady. Lekarz na to ze oni na oddziale go nie maja ale w poniedziałek poproszą neurologa skonsultować męża. Nie opisuje jak wygłada mąż bo jak? Strasznie zmieniła się twarz. Blada cera, bardziej wystający nos. Nie mogłam bez łez na niego patrzyć. A patrzyłam i on to czul bo otwierał oczy i prosił żebym się nie wpatrywała w niego. A ja tylko mówiłam ze patrzę na niego w chwili kiedy on otwiera oczy. Takie niedobre wieści są z Trójmiasta
  19. Nie,nie morfine. Pisalam strone lub dwie wczesnie nazwe,teraz nie pamietam. Martwi mnie on. Niby ma byc lepiej,a on spi calymi dniami otumaniuny tabletkami (rym). Nie bardzo mi sie to podoba. Ruchu zero. Spacerow od powrotu ze szpitala zero. Czyzby az tak sie zalamal. Powiedzial kilka minut temu: "Ty sie nie dziw,juz dwa miesiace czlowiek sie meczy.Ani spac normalnie,ani zjesc. Zyc sie nie chce" :( A ja myslalam ze jego chec zycia wezme gore nad zalamaniem,a tu odwrotnie...
  20. No i znowu przybylo w naszym pulku. Witam Was Marzenko i blizniak,tak mi znowu smutno sei zrobilo jak czytalam Wasze posty.A juz sie cieszylam ze dawno do nas nikt nie zaglada... I pocieszenia tutaj choc sa ale tez smutne. Oh,trzymajcie sie,myslami i podobnym problemem badzmy sobie blizkie
  21. Dzisiaj moj maz do mojej kolezanki ktora pali powiedzial: "Zostaw palenie.Zebys ty tylko wiedziala co to jest ten bol. Gdybym wiedzial co mnie czeka wolabym sie nie urodzic". Kolezanka byla w szoku od takiej jego wypowiedzi. :( Co u Was slychac,Panie drogie? Jak czuja sie Wasi blizcy?
  22. U nas wszystlo powolutku. Moj czuje sie tak srednio. Nie chce mu sie nic robic,nawet golic sie! Tlumaczy sie bolem. I teraz nie wiem-cy sie rozpieszcza czy prawde mowi. Bierze leki,robi zastrzyk przeciwzakrzepowy,je,spi. Nie spaceruje,nie robi cwiczen. Zalamany nie jest,tylko strasznie leniwy. Z wycieczka naradzilismy z siostra meza.Powiedziala ze nim sie zaopiekuje,no i sam maz powiedzial ze poradzi sobie bo przy mnie tylko siedzi i lezy. Wiec od 2-14 lipca jade w swiat. Pod koniec "sprawozdania" powiem ze do tej pory do meza nie dociera ze powodem jego choroby sa papierosy. Nawet teraz sie upiera ze to co inego sprowokowalo nowotwor. Kasiu.Nie poddawaj sie,i tate wspieraj. Wiedze ze to u was rodzinne :-) . Ale ktos z was musi byc optymista,bo sie zalamiecie! Wszystkim duzo zdrowia!
  23. Kurka,wyniki,tak napisane na wypisie po 10 dniach od daty wyjscia ze szpitala,a ja sie cieszylam ze 10 dni po operacji.
  24. Maz i oslabiony i boli go i leniwy(nic nie cwiczy,na spacer nie pojdzie bo boli tak mowi) i marudny. Dokucza i mi i sobie. Ide sie poloze bo nie moge siedziec z bolu. Wezme swoje przeciwbolowe.Dobrze mi powiedzialas o tych skutkach ubocznych,Kasiu. Dzieki i do jutra :)
  25. Tak,Kasiu.Jestesmy. Moj dzis mial nieprzespana noc i ja z nim razem. Przyzwyczail sie w szpitalu ze nie daja w nocy spac(a to zmieniaja pojemnik z wydzielina,a to zastrzyk,a to siusiu) no i lazil dzis cala noc po mieszkaniu. Niewyspalam sie ani chwili. W dodatek rozbolal mi sie kregoslup.Moj wpadl na pomysl dac mi swoja tabletke przeciwbolowa co mu lekarz przepisal. Wzielam. Po godinie poczulam sie tak jak by mi dali nie tabletke a setke wodki. W glowie pusto,nic nie czuje oprocz otepienia. Bol natomiast ustapil po 3 godzinach. Lek sie nazywa Poltram. Oprocz tabletek moj na recepte dostal jeszce zastrzyki przeciwzakrzepowe. I sam,dzielnie i sumienie zrobil sobie w brzuch ten zastrzyk. A powiem ze przed operacja na sam widok szczykawki mdlal,teraz zuch z niego!
×