Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lena W.

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Lena W.

  1. Kiedys czytalam ze mysli sie materializuja.I te dobre aszczegolnie zle. Jak w Biblii :"Najpierw bylo slowo". Wiec staram sie "demonow" nie materializowac :)
  2. Nie kometuje lekazry,a moze prseudolekarzy? Po co sie denerwowac? I tak nas i naszych bliskich to duzo kosztuje. Teraz bedzie na mnie i meza kolej z tymi wynikami... Kasiu,bedzie dobrze,musi byc!
  3. Poki nie ma Kasi to powiem Wam ze mojemu juz wyciagneli dreny i jutro wypisuja! Dzis jak wczoraj czul sie lepiej,no i oby tak dalej. Wynikow na razie nie ma. Wiec tak jak Kasia bede pozniej sie zamartwiala co tam te wyniki pokarza. Kasiu,i co tam,pisz!
  4. Dorko,dziekuje za nas. Kasiu,juz trzymam! Mysl pozytywnie!!! Joanko,ja jestem nastawiona ogolnie dobrze,ale czasami,zwlaszcza kiedy moj maz jest w gorszym stanie to tez na mnie jego takie negatywne fluidy przechodza.
  5. Joanka,jak dzisiaj mezowi pomogalam ubrac czysta pidzame,to nie mogl prawej reki wlozyc w rekaw.A co mowic o trudniejszych czynnosciach jak naprzyklad zalozhenie butow,czy pojscia do sklepu? Czy zrobienia obiadu kiedy mnie nie bedzie? Choc Kasi tata juz jezdlil samochodem,ale ja sobie nie wyobrazam jak moj cokolwiek sam teraz sobie moze zrobic. Przed operacja byl samowystarczalny,ale teraz...
  6. Do Ona Odpowiada. Tak,masz racje,jak by cos sie stalo to bede lokcie gryzc,a nie siegne. Musze jeszcze z jego siostra porozmawiac zeby zaopiekowala nim sie jak by co. Bo tak faktycznie to jest nieludzkie zostawic czlowieka po takiej operacji bez opieki. Nie opuszczaj nas!
  7. U Leny lepiej,czyli u jej meza :) Dzisiaj mia l"swieto",oproznil sie. Jest szczesliwy. Jak malo horemu jest potzreba zeby sie cieszyc. Z apetytem zjdal truskawki. No i znowu mnie wygania na wycieczke. Ale jak tu jechac,jak go zostawic samego w domu??? Ciagle odkladam kupno biletu,a czas leci szybko i tzreba sie zdecydowac na cos,a ja sie wacham. No i mysle ze jutro maz znowu mnie zaskoczy czyms niedobrym. Bo z ta choroba jak z zebra-raz czarny pasek,raz bialy. Hustawka straszna,jak dlugo tak mozna wytrzymac.Jak Wy dajecie sobie rade.?A te dziewczyny co stracily juz bliskich? Jak teraz sie czujecie?
  8. joanka35 a nie pamietasz nazwy syropu?
  9. Do Ona Odpowiada. Nie wiem czy pojade. Dzis po odwiedzinach planowalam pojsc po bilet na 2 lipca i nie poszlam. Zobacze do konca tygodnia. Czytam tu na innym forum o zaparciach po operacji,okazuje sie ze duzo osob na to cierpi. A zaparcie,uwaga,jest kierowane nam mozgiem,to jest blokada psychiczna ,a moj sie stresowal przed opieracja,wiadomo,moze dlatego mozg nie odblokowal tej czynnosci fizilogicznej.
  10. Kurka,z tych nerwow zamiast buzi smutnej postawilam radosna,ale Wy i tak wszystko rozumiecie :(
  11. Kasiu,ja tez mam dolek,a moj to szczegolnie. Znowu chodzi o wyproznianie. Nie moze tego zrobic i jest bardzo ale to bardzo zly. Nie pomagaja srodki przeczyszczajace,nic! Dlugo siedzial na kibelku,wyszla z niego jedna kulka i koniec. Powiedzial ze bedzie tak dlugo siedzial az calkiem sie wyprozni.Ale sie zmeczyl i poszedl sie polozyc. Siedzialam u meza dzisiaj od 11 do 16. Juz chcialam isc do domu,a moj mi powiedzial "trzeba sie zastanowic,jak sie komus sie poswieca to nie ma zejuz sobie ide bo chce jesc. Idz sobie zjesz gdzies,a pozniej wroc," Powiedzialam na to " Widzisz,a chcesz zebym jeszcze na wycieczke (praca) pojechala na dwa tygodnie",on "Ale to bedzie za 15 dni" Ja " Nie,za 10" On "A to pojedziesz,bo ja juz umre,bo pęknę" No i rozryczalam sie :) Oprocz tego znowu nie moze wykaslac to co mu tam gdzies blokuje normalne oddychanie. Jakie to jest dla niego meczące! Leki dostaje takie,potas w tabletce i peralgine przeciwbolowo. Nogi moga puchnąc(tak powiedziala Pani doktor) od tego ze malo sie rusza badz od duzej dawki lekow. Wiec podsumowanie -raz z gorki raz pod,byle by maz sie nie zalamal.Bo ta jego rozmowa o smierci mnie dobila dzis.
  12. Kasiu,juz jestes u mnie w kontaktach tylko bądż w sieci. Moj mąż przy mnie dzisiaj dostal potas w tabletce,po za tym przeciwbolowe,a co jeszcze to nie wiem,jutro popytam
  13. Tak,Kasiu,biez dlugopis i pisz numer 9027329,ja w sieci ale jak jest nie przeszkadzac to poszlam wiadomo gdzie,do szpitala. Jezeli nie wyjdzie z GG i tym razem-to podaj swoj numer. Aha,ja tez chcialabym wiedziec co wynikiem,czy juz dostaliscie czy nie? Dorciu,Twoja cora bedzie bliziutko ode mnie jezeli napewno w Gdyni a nie troche dalej. Napisz gdzie konkretnie a ja ją przypilnuje :) Dla dzieciakow nawet para dni z dala od rodzicow to cos WIELKIEGO. Wiem co mowie,przeciez z zawodu juz wiecie kim jestem i zielone szkoly i troche kolonii mialam okazje pilotowac. Szaleja tam jak z lancucha urwane :) Stop,bo juz sie rozpedilam. Maz dzisiaj juz troche w lepszem humorze i kondycji. po tabletce jakies tam ktora poprostu kazal sobie dac odkstusil mowi duza kule jakiegos swinstwa i jest caly happy. Zjadl caly obid,pocwiczyl z rehabilitantem,zrobil kupke (sorry ze takie bzdury pisze) kazal mi umyc mu glowe i dopiero wtedy sie uspokoil i sie polozyl. Myjac mu te jego glowe zobaczylam szew po operacji. Plastra juz nie mial. Duzy,troche wyzej niz od polowy lopatki i nie dochodzocy pare centymetrow pod pache. Brrr. No ale nic tam sie nie saczy z tych szwow i chyba dobrze sie goji. Jedynie co jego i mnie zmartwilo to strasznie opuchnete nogi. Co to moze byc? Nerki zle pracuja czy co? Jutro musze zlapac profesora i zapytac. I to tyle na dsisiaj. Ogonki do gory,babki! Ja musze byc optymistka,dziewczyny,zawod wymaga. Wyobrazcie sobie pilota zdolowanego, bez humoru,zmartwionego. Tak wiec MUSZE byc dzielna bo nie bedziecie chcialy pokechac ze mna na wycieczke taką niejaką. Ktos tu jest z Krakowa? Bo wpadne,jak Boga kocham 13 lipca wracajac z wycieczki :)
  14. joanka35 no cos Ty,nie przepraszaj,nie ma za co,ja Ciebie rozumiem,sama chyba tak samo sie czula i potrzebowala gdzie sie wyplakac,no a gdzie jak nie tutaj,gdzie wszystcy mamy podobny problem i bol i strach i zmartwienie. Pisz,kochana,my tu jestesmy jakby niepisana rodzina wszystcy dla siebie :(
  15. Kasiu,nic,a nic nie bylo,powtorz jeszcze raz prosbe o dodanie do kontaktow ,bede czekac :)
  16. Smutno mi sie zrobilo dzisiaj i po pobycie u Swojego i po przeczytaniu ostatnich postow :( Moj mial dola. Jest juz na sali ogolnej. Znowu mu robili bronchoskopije bo nie moze odkaslac sie. No i spal kiedy przyszlam. Na moj pocalunek odrazu sie nie obudzil,na drugi dotyk otwozyl jedno oko. Popatrzyl na mnie ale jakos tak jak by mnie nie bylo.Dopiero po chwili zaczal sie odzywac. Jak mowil to mial taka chrypke i z takim wysilkiem ze poplakalam sie. Tak pocichu,zeby nie widzial. Wczoraj prosil o zmiksowane truskawki z kakao i cukrem. Przynioslam wg zyczenia. Sloik po majonezie czyli 400 ml zjadl z duzym apetytem i odmowil obiadu. Kazda lyzeczke komentowal "Alez dobre,az zyc mi sie chce bo juz sie nie chcialo dzisiaj" :( :( :( Pozniej troche pochodzil,do toalety i z powrotem no i strasznie zmeczyl i polozyl sie. A ja poszlam do domu. Tyle... Do Ona Odpowiada. Dziekuje za Twoje kciuki za mojego meza. Okropne jest to co pisalas. Ja,dziewczyny staram sie troche podchodzic do choroby meza jak do zwyklej,czyli robie sobie taki glupi dystans po to aby nie pokazywac przy nim ze martwi mnie to strasznie. Ale nerwy dzis puscily. I szczerze powiem nie wiem czy dam rade byc dzielna. Raczej sie rozkleje. Ona Odpowiada. Nie zadreczaj sie,prosze. Tacie to nie pomoze juz a Ty masz dziecko i masz dla kogo zyc. A dzieci potrzebuja zdrowych psychicznie i fizycznie rodzicow. Ech,tato,tato. Moj tez nie zyje...
  17. Kasiu,chodzi z drenami,odlaczyli go od monitora na ten czas,a pozniej znowu podlaczyli. Ja sie ciesze,owszem,ale sie martwie nie mniej niz Ty. Przeciez moj ma 72 lata,nie mlody juz. Ale plusem jest to ze on byl aktywny cale zycie.Tylko te papierochy...
  18. Relacja z dzisiejszej wizyty . Maz juz lazi. Nie duzo ale byl w toalecie sam! Ale potem byl strasznie zmeczony i po obiadku sie polozyl. Pozwolil zebym powiedziala jego siostrze ze moze przyjsc ale dopiero kiedy go przeprowadza do normalnej sali. No i tyle. Ciesze sie ze troche doszedl do siebie choc wiadomo ze do calkowitej normalnosci juz niestety nie dojdzie nigdy... koszmar... Dobranoc Wam dziewczyny!!!
  19. No i nie doczytalam do konca waszych dyskusji na temat zasilku bo sie zamarwialyscie o mnie. Ja wczoraj wieczorem poszlam w swiat byle by nie zwariowac od wszystkiego. Maz slaby ale juz jadl!!! Hurrrrrraaaaa. Mowil ze dali mu sniadanie,a ja akurat przyszlam na obiad. Pomogalam mu jesc zupe kiedy to weszla piegniarka i powiedziala ze robie mezowi krzywde no bo rece ma zdrowe i niechaj sam je. No i kurde bedny jadl sam,ale tak sie zmeczyl ze drugiego dania nie byl w stanie ruszyc. Pozniej poprosil zebym ubrala mu spodnie od pidzamy,bo jak on pojdzie to toalety na kupke(no zwiariowal chyba!) do z gola dupa nie da rady. Pomoglam,jezeli to tak mozna nazwac. Pupy podniesc nie moze,musial sie podniesc calkiem,Boze. Krzyknal,tak mu zabolalo. I padl na poduszke. I lezy,i patrze a puls spada! Kurde! Mowie mu "Oddychaj!",a on "Ale jak?". Kurka,podniosl sie znow. Parametry sie poprawily,ufff. No i tyle. Poprosilam go zeby pospal,a ja poczekam na korytarzu jak sie obudzi i jeszcze raz do niego zajrze (caly czas jest jeszcze na pooperacyjnej sali). No to sie polozyl. Wyszlam. Za 40 min przyszlam ,pocalowalam i powiedzialam ze jego siostra jeszcze dzis do niego wpadnie. Boze jak sie zdenerwowal,az parametry mu podskoczyly. Krzyczy "Po co? Ni chce sie denerwowac,powiedz ze tu nie wolno wchodzic" i takie tam. No to uspokoilam ze zadzwonie do niej i powiem zeby nieprzychodzila. No nie rozumiem meza kompletnie,zeby ni chciec rodzonej siostry widziec? No i poszlam sobie i zadzwonilam do niej. Sklamalam ze nie wpuszczaja na sale. Ale kobieta nie glupia-domyslila sie i wieczorem zadzwonila do mnie i poprosila mnie abym dzisiaj go przepytala, czy moze bedzie w lepszej formie i sie zgodzi na widzenie. Oj,no i tak minal wczorajszy dzien dziewczyny. Nie panikujcie,ja jak nie napisze wieczorem to rano sie odezwe. A propos moj Skype malyata6,a GG 9027329 Wiec mozemy na intymne :) tematy porozmawic bez swiadkow. Buziaki i zdrowia Wam i Waszym bliskim!!!!!!!!!!!!!!
  20. Tak sobie poczytalam co piszecie dziewczyny. A ja wiesz o co Kasia sie martwie? Bo jak wycieli mojemu mezowi 4 zebra i byl na nie naciek to znaczy ze co,zostaly zaatakowane? Ale jak sa przezuty to sie nie biora operowac. Wczoraj wieczorem o tym rozmyslalam... Oj,nawet nie bede dalej tego drązyc. A propos pytania o prywatne PET. Z wczorajszej rozmowy ze znajoma ktory to tesciu milal raka zolądka to powiedziala ze to badanie z wlasnej kiszeni kosztuje we Wroclawiu,bo tam on mieszka,uwaga....7000 zl.! No i tyle. Zbieram sie do Swojego... Milego dnia!!!
  21. Komputer zdezydowal ze predostatni akapit sie powtorzyl.No i w nerwach robie podstawowe bledy w pisowni. Ale Wy i tak to wszystlo rozumiecie bo same przez to preszlyscie.
  22. Jestem. Myslicie dziewczyny ze doczekalam sie tej 15-j i opiero o niej pojechalam? Nie. Pojechalam do Akademii o 11-j i okolo 12-j bylam na miejscu. Poprosilam lekarza zeby pozwolil mi wejsc do meza na pooperacyjna sale. O wyglad meza nie mowie.Wiadomo,ciezka operacja,dreny,przerozne przewody podlaczone pod monitor. Obudzilam go,poprosil o wode. Napilsie. Mowil ze karza mu wstawac(czyli na lozku sie podnosic),ze chce mu sie spac a nie moze bo to duszno to pozycja niewygodna. Powiedzialam mu ze chce porozmawiac z profesorem (Rzyman) i pozniej jeszcze do niego zajze bo nie pozwolili mi dlugo tam przybywac. Siedzialam na korytazu kiedy to jeden pacjent powiedzial ze maz prosi mnie przyjsc. Przybieglam. Muwi ze monitor mu za glowa piszczy i nie daje spac i zebym poprosila pielegniarke o wylaczenie tego sygnalu. Poprosilam doktora. Bo te pielegniarki jakies nie zyczliwe dzisiaj byly. Moj strasznie sie denerwowal jak to prosil. Mowi jak nie wylacza to powyrywa podlaczenia i wstanie . Wiec poprosilam doktora jeszcze o srodek uspokajający. Lekarz powiedzial ze to normalna reakcja bo podaja mu narkotyki. Na profesora czekalam do 15.20. powiedzial mi to samo co i lekarz wchoraj wieczorem. Jedynie dodal ze na zebrach byly nacieki dlatego je wycieto i ze wyniki pobranego plata bede za 10 dni. No a pozniej,w zaleznosci czy sa przezuty czy nie wyznacza dalsze leczenie. W szpitalu maz bedzie do 10 dni od dnia operacji. Po wizycie poszlam jeszcze raz do meza. Prosil abym dokupila mu wode Na profesora czekalam do 15.20. Powiedzial to wszystko co i lekarz dyzurny wczoraj. Jedynie dodal ze na zebrach byly nacieki dlatego je wycieto i ze wyniki pobranego plata bede za 10 dni. No a pozniej,w zaleznosci czy sa przezuty czy nie wyznacza dalsze leczenie. W szpitalu maz bedzie do 10 dni od dnia operacji. Po wizycie poszlam jeszcze raz do meza. Prosil abym dokupila mu wode.Dokupilam,przynioslam,pocalowalam i poszlam do domciu. Jutro mysle bedzie troche w lepszej formie. U nas nie pobiarali dodatkowo krwi. A o bandazach zapomnialam napisac. Zakladaja zeby zyly nie popekaly tak mi powiedzieli. Obserwuje losy Waszych bliskich dziewczyny. Nie myslcie ze tylko odpowiadam Wam. Ale przepraszam ze nie komentuje tego co piszecie. Poprostu nie mam sily. Buzka!
  23. Dzien dobry! Juz,po wylaczeniu komputera wczoraj wieczorem zadzwonilam jeszcze raz do lekarza dyzurnego. Maz juz byl na odziale,w sali pooperacyjnej. Lekarz powiedzial ze operacja byla ciezka pod wzgledem technicznym,cos tam pozarostalo.Dzisiaj zapytam o szczegoly.Duzo krwi bylo,tak mowil,i zobaczy czy bedzie potrzebna transfuzja. Powiedzial zeby wczesnie niz o 15 tam sie nie pokazywac. Nie ma sensu. Pisze i znowu ogarnia mnie kolotanie wszystkich konczyn. Wieczorem napisze co i jak u meza. Milego wszystkim dnia!!!!
  24. Cos z tym komputerem nie tak. Co napisze to mi kasuje. Dodzwonilam sie. Juz jest po...ale sie nie obudzil poki co i jest na dole(czyli w sali operacyjnej),na gore nie przewiezli. Wycieli jeden plat i 4 rzebra :( cokolwiek to ma znaczyc. Za 1,5 godziny zadzwonie ponownie dowiedziec sie czy jest juz na odziale i czy sie obudzil. Znowu "chodza" mi nogi ze stresu.
×