Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lena W.

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Lena W.

  1. Oj,dziewczyny! Chyba zbyt pewna bylam swoich emocji. Przyszlam do swojego ok. 11-j. Byl pod kroplowka. Takie tam zarty ze dostal w niej sniadanie-jajka na miekko i parowki. Pozniej,przed druga kroplowka ("parowkami") zechcialo mu sie siku. Pozniej pielegniarka dala mu polowe "glupiego Jasia" (powiedzcie mi nazwe tej tabletki) i moj po niej na pol godnziny "odlecial",pozniej przysla druga i zabandazowala mezowi nogi,no i pojechalismy na odzial operacijny. Pocalowalam meza i drzwi sie zamknely. Zaczely mi rece drzec. Poszlam do kolezanki na piwo (stres okropny). Teraz zadzwonie na odzial co i jak. Piwo nie dziala! Resurgam! Resurgam! Resurgam!
  2. Kasiu,dziewczyny, dzieki za to mamy siebie w tak trudnych chwilach. Kasiu,moj maz wczesnie nie mial proby na schody, Jedynie spytal nas o te schody lekarz ktory nas miesiac prawie temu kierowal na zabieg, No a dzisiaj wlasnie byly te proby. Chyba i tak dzis padne bo moj nocami nie spi,a ja prawie tez nie moglam. Wezme jedna mala tableteczke zeby nie myslec o tym co czeka mojego meza. A jego stan psychiczny dziasiaj byl zmeczony razem z nim. Mysle ze dopiero teraz moze do niego docierac ze jutro bedzie BARDZO POWAZNY DZIEN. Ja tez jestem otepiala po dzisiejszym wyscigu i wole dalej nie myslec co dzien jutrzejszy nam przyniesie. Brrrr...
  3. Witam! Dopiero,gdzies pol godziny temu wrocilam ze szpitala. Wyjechalismy z mezem z domu o god.6.30 i na 7.00 bylismy juz na odziale. I tutaj sie zachelo. Z budynku 4 (odzial chirurgii klatki piersiowej wyslano nas do bud.8 (do laboratorium),pozniej znowu na 4,z 4 na 1 (rejestracja) z rejestracji z powrotem na 4,z 4 na 2 gdzie trzeba bylo sie przebrac.Pozniej na 4 do sekretariatu. Dom wariatow! Wszedzie kolejki. Wszedzie sie czeka,no moze nie dlugo ale jednak. Moj zmeczony. A jak juz przyjeto nas (meza) na odzial to wolnych lozek sie nie okazalo . Znow czekanie. Pozniej meza zabral "brat" na cwiczenia (czy podejdzie na drugie pietro,ile metrow przejdzie w ciagu 5 minut). No i wrzescie dostal lozko,a byla juz 13-a. Ja,niby zdrowa baba,ale tez juz padalam. Jeszcze pozniej wyslano mnie do apteki po srodek przeczyszczajacy. No i jutro jest OPERACJA.... Dziewczyna-srazystka poszla i z laski swojej sie dowiedziala ze moj maz bedzie w trzeciej kolejce. Czyli operacji sa od 8 rano i on jest trzeci. Lozko,na ktore moj trafil akurat o 13 zwolnil pacjent ktorego (dopiero o 13!) wiezli na operacje,a miall on wg dzisiejszego planu operacji byc jako drugi ! Czyli nie wiem o ktorej jutro moj trafi pod noz ale pojde tam przed 10.00 choc wizyty sa dozwolone dopiero od 14.00. No i tyle. Spotkalam kobite ktora jest 6 lat po operacji. Mowila ze wycieli jej dwa plata lewego pluca(czyli co,cale?) i nie musiala brac ani chemii ani nic i tylko caly czas jest pod obserwacja. Jeszcze jedna Pani opowiadala ze ma znajomego ktoremu operacje na nowotwor robiono z 50 (piecdziesiat!) lat temu,a dawali 5 gora lat zycia. Wiec nie damy temu swinstwu pokonac naszych bliskich. Cos ja zbyt podniecona jestem dzisiaj. Boje sie jutrzejszego dnia.... Z praca poki co nic. Po operacji sie zobaczy. Buziaki,dziewczyny i ogony do gory!
  4. Witam! Jutro idziemy z mezem do szpitala. Zobaczymy co dalej. W/g skierowania na operacje,ale czy napewno? A co u Was slychac ? Cos tak cicho znowu jest dziewczyny?
  5. Dziekuje za rady. Niestety mieszkamy sami,a siostra meza mieszka 30 km dalej. Nie wiem czy da rady codziennie odwiedzac brata. Na temat sanatorium napewno zapytam.Bylo by to dobrym rozwiazaniem w moim dYlemacie (sorry za blad). Napisalam do biura ze 100% odpowiedz udziele po operacji. Beda czekac na moja decyzje. Piszcie,dziewczyny,nie milczcie. Co tam u Was? Buziaki :)
  6. Tak Kasiu. Dzieki Ci za te slowa. Ale,kurka,ja mam delemat. Mam propozycje pilotazu.Pisalam ze z zawodu jestem pilotem wycieczek. Teraz biuro proponuje mi wyjazd na poczatku lipca (a to bedzie akurat kilkanascie dni po operacji meza). Mąż mnie po prostu wygania na te wycieczke! Mowi ze poradzi sobie. Wrrrrrrr!!! No i co teraz mam mu powiedziec? Ze nie pojade bo sie boje o niego? Ze ta operacja to nie zarty i ze bedzie potrzebowal mnie jak nigdy dotąd? Ze ja nie bede spokojna o niego? Mowie to wszystko,ale on sie uparl zebym jechala. I co Wy na to?
  7. No witam Was wszystkie,dziewczyny. Cos tak ostatnio tu cicho bylo. Ale to znaczy ze nic zlego u Was sie nie dzialo i to dobrze. Ciesze sie na Wasze wiadomosci. U nas tez nic sie nie dzieje zlego. I nic sie nie zmienilo . Reka mezowi troche mniej boli,ale pod pacha tak. Nie spi normalnie po nocach,nie moze sie polozyc na prawym boku (tam gdzie boli). Na spacerze b.szybko sie meczy.W godziny spacer zaliczamy trzy lawki,czyli wieciej sie siedzi niz chodzi :( Za szesc dni maz idzie do szpitala. Dopiero zaczne sie martwic... Trzymajcie sie i walczmy z tym swinstwem!
  8. monik0019 nie panikujcie z mama! To jest irracjonalne,bo samo zdjecie to jeszcze nic pewnego.Jezeli czytasz to forum od poczatku to jest tu jedna historia kiedy to lekarze sie pomylili nawet po TK. Z mojej autopsji. Pracowalam z osoba chora na raka piersi. Kobita zalamana. Jednoznaczny wynik momografii-rak. U mnie ( z nerwow chyba) zaczyna bolec piers. Idziemy z nia do jej lekarza bo ma wizyte kontrolna. Przy okazji on mi pobiera biopsje cienkoiglowa z piersi ktora mi boli. Na wynik trzeba bylo czekac dwa tygodnie. Denerwuje sie,krzycze na wszystkich,zle sypiam.Jednym slowem koszmar. Po dwoch tygodniach przyszla odpowiedz-wynik NIEGATYWNY! A nerwow sie najadlam,a siwych wlosow przybylo! I po co? Wiec musicie z mama doczekac sie TK,bo zamartwianie sie i uzalanie nad soba nie jest tu wskazane i napewno Was nie pociesza. Dziewczyny! Wiary! Wiary w zdrowie,bo zle mysli sprzyjaja komu,choroba,nie nam.
  9. Hej,Dorka! A zebys wiedziala,skrzyczalam meza ,wywalilam frustracje i bol bo sie staram a on mnie opie...a ze jestem nadgorliwa...i badz tu madry.Wiem ze nie powinnam ale to juz po za wszystkie granice wyszlo. Trzymaj sie z ta powodzia (jak by malo bylo zmartwien,niech to szlag)
  10. monik0019 nie martwcie sie na zapas,przeciez nie ma jeszcze wyniku,a bol faktychnie moze byc z nerwow (tez tak mam jak pomysle ze moze u mnie cos zlego sie dziac w organizmie) Dziewczyny!!! Dzieki za slowa otuchy,nie musze Wam nic mowic,same wszystko najlepiej ode mnie wiecie. Oczywiscie ze bede przy mezu bez wzgledu na jego zachowanie. Nie obecuje ze bede plakac po katach,czasami rycze przy nim. Nie udaje mi sie ukryc uczuc. Jak dobrze ze jest to forum i sie rozmawia z osobami ktore przeszly lub przechodza tak ciezkie chwili. Jeszcze raz z calego serca DZIĘKUĘ WAM!!!!
  11. Masz racje, Kinga. A ja podaje ten lek co Wam wyslalam na maili. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Czytalam na poprzednich stronach ze ktos korzystal z rad Pana doktora z Ukrainy. Mam w Gdyni takiego znajomego (moze akurat o niego i chodzilo?). On,przed operacjami zaleca diety (zalezy od rodzaju choroby) i przepisuje rozne specyfiki (Koci Pazur i tp.)
  12. Kingus,ja to rozumie,ale jak ciezko jest!
  13. Andzia,to fajnie ze o wszystkich tu pamietasz. Co u mnie? Oj nie dobrze. Nie marwie sie na zapas ale zachowanie mojego meza jest zbyt agresywne. On i przed choroba byl wybuchowy ale teraz mnie to zastanawia. Ale nie moze przeciez to byc przezut na mozg? Bo jak by tak bylo to TK by chyba pokazalo za sa przezuty? Juz okolo 2,5 roku temu mnie zaczelo niepokoic w mezu wlasnie takie nieadekwatne zachowanie. Jak zaczyna o czyms mowic to drazy ten temat w kolko,po 3 godziny to z jednej to z drugiej strony. Pozniej milknie na 2-3 dni,a ostatnio,w ubieglym roku na 2 tygodnie zamilk. Czy to sprawa ciezkiego charakteru (bo taki ma) czy postepujacej choroby? Juz mnie dzisiaj tak wk..l ze sie poplakalam. Co dalej???
  14. Tak,Kasiu. Operacja prawie za dwa tygodnie,a dokladnie 16-go czerwca. A na temat tego linku. Mi sie wydaje ze to lekarze powinni powiedziec co pacjent musi robic,jakie leki brac i tp. po operacji. Bo skad niby chory wie jaka dieta,jakie cwiczenia... Rozumie ze gdyby to byla choroba na ktora chlowiek choruje od dawna i wie co mu wolno a co nie. Przeciez na tym polega chyba rola personelu medycznego zeby udzielic wszystkich informacji po tak ciezkiej operacji i pomoc choremu? Ale wiekszosc lekarzy grzecznie mowiac lekcewazy chorych. I nie dziwi mnie ze pozniej czy predzej blizcy sami zmuszeni szukac na forach poparcia,porady,wskazowek.
  15. Może ktoś będzie potrzebował jak ja teraz http://www.polgrp.org.pl/article/show/36 Resurgam! Resurgam!
  16. Kurcze,zajzalam do wypisu mężą. Znalazla kod :Kod Rozpoznania ICD10 C34.1 nazwa:Nowotwór złośliwy (płat górny płuca lub oskrzele płatowe górne) Brrrrrrr
  17. Kinga,on pokazuje ze w okolicy calego prawego pluca i pod prawą pachą
  18. Smutna Wspolczuje Tobie i Twojej siostrze. Moj tato odszedl w wieku 60 lat. I nie bylam tak mloda jak Wy ale czyba nie ma roznicy wiek w tym przypadku . Tez dziwnie sie czulam,ze wyjechal (no bo byl kierowcą) i ze wroci,ale... Juz 11 lat go nie ma. Czas leczy,smutne pocieszenie,ale tak to jest.choc czasami mi go brakuje. Kasiu. Moj mąż zywi sie dobrze. Jedynie nie spi po nocach,markuje,a spi w dzien. Niepokoi mnie jego ten bol. Bym dawno poszla z nim do lekarza ale on sie upiera. Goral uparty!
  19. Kasiu,moj maz tak sobie. Widac ze calkiem siadl. No moze nie zupelnie ale to nie ten chlop ktorego poznalam kiedys. No i boli mu pod ręke tak ze Ketonal forte nie pomaga :(
  20. Dzięki Kinga! Dorcia,jak tam dajecie sobie radę? Kasiu,a Ty gdzie jestes,co u Taty?
  21. Kinga,a co to jest kod C34,8 ,co to oznacza?
  22. Smutna córeczko! Jesteśmy daleko od Ciebie ale myslami z Tobą. Słów mi brak. Wspolczuje Ci...
  23. Co za cisza na forum? Co u Was dziewczęta słychac?
  24. lubudubu76 trzymaj sie dziewczyno,coz tu powiedziec :(
  25. Kasiu,Boze,teraz to sie boje. Koszmar co sie dzialo z Twoim Tatą.Jestem tu sama. Choc zadzwonilam do siostry meżą i poinformowalam ja o chorobie (mąż byl przeciw caly czas). Nie bede sama przeciez w tak trudnych chwilach. Kasiu.Przeszle Ci taki sam list co do dziewcząt. Nie ma po co sie powtarzac. Udanego weekendu!
×