Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Beti2905

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Beti2905

  1. Hej Walczę z zaropiałym oczkiem małego, przemywanie solą i ciepłą wodą nie pomaga, za 5 min znowu ma całe zaropiałe. Próbowałyście jeszcze czymś przemywać ? Z góry dzięki za szybkie odpowiedzi.
  2. Hej :-) Katiaa ciężko określić ile tych wód było, na łóżku zrobiłam dwie plamy wielkości ok.15 cm, potem ciekło ze mnie non stop. Na izbie przyjęć spodnie mokre po kolana, mimo dużej nocnej podpaski :-) Mój skarbek już mniej przy cycu siedzi, teraz mam dylemat, czy zdąża się najadać :-) Ale grzeczny jest, nie płacze, śpi po 4 godziny, jak nie śpi też nie płacze, robi kupki i siusiu, więc chyba ok. Dziś 6 dzień bez butli. Ciekawa jestem ile waży...
  3. Agusii taki skrót porodu :-) 6 rano chlusnęły wody na łóżko, poszłam do łazienki, wody zabarwione krwią. Szybka kąpiel i do szpitala. Ok. 8 podłączyli mnie pod ktg przed przyjęciem, wody leją się dalej, akcja skurczowa się zaczęła. Badanie lekarza, rozwarcia brak, wody leją się dalej, ja w szoku, że z krwią, a on, że to nic złego. Od ok.10 do 16.30 na sali porodowej, skurcze bolesne jak cholera z krzyża co ok. 3 min. Rozwarcie nie postępowało. Jak doszło do ok.3-4cm ok. 14 to zdecydowali, że mogę już dostać znieczulenie. Anestezjolog był zajęty, dlatego czekałam jeszcze 1,5 godziny. Od 16 do 19 działało znieczulenie, bóli z krzyża nie czułam, ale od ok.18 skurcze parte, straszne parcie na odbyt, jakby mi miało pupę rozerwać. Do tego badania rozwarcia w skurczach, coś okropnego!!! 19 badanie, rozwarcie zaledwie na 5cm, wody poleciały ze smółką. Decyzja o cesarce. Cewnik, szybko na salę i po 15 min, dokładnie 19.20 przywitałam moje szczęście na świecie. Potem stres, bo zabrali małego do inkubatora, na obserwację. Wszystko odbywało się w 36 stopniowym upale, wysiadła klima w szpitalu, a sala była prawie cała przeszklona, no dworze upał. Siedziałam prawie cały czas w wannie, lejąc się zimną wodą. Przez 4 godziny byłam podpięta pod ktg przenośne, ale musiałam przytrzymywać to kółko, żeby dobrze mierzyło. Co jakiś czas mi się to przesuwało, wtedy nie słyszałam bicia serca malucha...Koszmar...dziwić się, że z tych stresów poród nie postępował. Koło 16 miałam gorączkę ( nic dziwnego zresztą ) a małemu tętno rosło do 180, 190. Początkowo było w granicach 150. Stwierdzili tachokardię, czy jak to się pisze dlatego był w inkubatorze monitorowany do 12 następnego dnia. Do tego ta smółka i moja gorączka, podawali mu antybiotyk, żeby profilaktycznie zapobiec jakiemuś zapaleniu. Robili mu badania i okazało się że wszystko z nim ok. Co ja przeżyłam to moje. Dwie pierwsze noce nie spałam wcale. Potem nie spałam, bo musiałam wozić małego na piętro wyżej na te antybiotyki o 24.00 i 6 rano na pół godziny. Do tego musiałam stymulować laktację, również nocą po pół godziny po karmieniu przystawiać laktator, na szczęście elektryczny ze szpitala. Wyparzanie laktatora, karmienie małego, przewijanie - zostawało na sen ok.2 godzin przez kolejne dni. Chodziłam jak zombi, kręciło mi się w głowie, nogi nadal miałam opuchnięte, dopiero dwa dni temu opuchlizna zeszła. Nikt się nie przejmował, że ja po cesarce, chociaż po małego mogli przychodzić...W dzień pomagał mi mąż bardzo, ale jakoś nie mogłam w dzień odespać, jak nie moje płakało, to dwóch dziewczyn córeczki. Przez tą walkę z laktacją mały stracił na wadze więcej niż 10%, dlatego zaczęłam go dokarmiać. Miał też żółtaczkę, ale w normie. Chyba wszystko...a i jeszcze jedno - mogę przeżyć jeszcze sto takich porodów, szczęście posiadania tego małego Skarba nie do opisania. Sory, że tak bez ładu i składu, ale się spieszyłam. Życzę mniej wrażeń :-)
  4. Hejka Dziś będzie 3 dzień bez butli :-) Mały przesypia w nocy po 3,4 godziny, tylko w dzień częściej jada, choć zdarza mu się już i w dzień ładnie spać, z reguły po południu. Co do diety to stwierdziłam, że nie ma co na zapas zakładać kolek, jem różne rzeczy, oprócz wzdymających i smażonego. Jak zaczną się kolki,albo pojawią się jakieś alergie, to wtedy przejdę na dietę :-) Jestem już troszkę spokojniejsza, bo mały się chyba najada samym cycem, jak go odstawiam - czasem zabieram cyca po 40 min, jak już nie słychać łykania, to z buzi mleko się leje i z cyca kapie. Myślę więc, że jeść ma co, tylko się obija i lubi poleżeć przy mamusi. A i ulewa sporo, a odbijanie nie zawsze mu wychodzi. Poza tym grzeczny :-) Nadal ma suchą skórkę, zwłaszcza na rączkach i stópkach, trochę na reszcie ciała. Kąpię go w oilatum i dosmarowywuję oliwką Nivea i nie pomaga. Chyba poczekam co powie położna i na razie nie będę zmieniała kosmetyków, czytałam zresztą, że tak może być przez pierwszy okres po porodzie. Mam pytanie do mam karmiących piersią, czy kupy Waszych dzieci też są takie wodniste ? Samej kupy jest niewiele, tylko taka ulana pielucha w kolorze kupy. A jak robi kupę, nie raz miałam "przyjemność obserwować" na przewijaku, to taka piana normalnie. U Was też tak było ? Zora ja mam butelki Aventu i mały od samego początku bardzo ładnie z nich pił. A na zdjęcie szwów w poniedziałek byliśmy wszyscy troje, inaczej nie dało by rady.
  5. Napiszcie mi jeszcze proszę jakie warzywa i owoce można jeść, bo już sama nie wiem, a nie mam czasu szukać informacji na ten temat. Na razie jadę na marchewce i pietruszce z rosołu, ziemniakach do drugiego, pomidorach i sałacie na kanapki. Jabłka jecie surowe ? :-) Wiem, że nie można cytrusów, ale co w takim razie o tej porze roku ?
  6. Hejka Już nie wyrabiam z tym karmieniem. Mały potrafi od 6 rano do 11 na zmianę pierś, ulewanie, kupa, pierś, ulewanie, kupa. Nie pomaga wybudzanie, odbijanie, ani nic. Mleko leci samo z piersi, jak go odłączam, bo sam rzadko puszcza pierś, to też mleko w dziobku i na brodzie, a jakoś się najeść nie może. W kryzysowych sytuacjach daję butlę, to jeszcze trochę wyciągnie i zasypia. Z butli pije szybko, a z piersią się ociąga. Staram się go wtedy odłączać i odkładać, ale mija chwila i znowu otwiera dziobka i szuka cycy. Ratunku!!!!!Plecy bolą jak cholera, blizna po cesarce nie chce się goić,padamy z mężem na twarz, żeby to ogarnąć. Na wypisie ze szpitala było napisane, ze w ciągu 7-10 dni po wypisie mamy się zgłosić do pediatry. A przez telefon dowiedzieliśmy się w przychodni, że przychodzi tylko położna i jak nic się nie dzieje, to nie trzeba na wizytę. Jak u Was było ? Może ta przychodnia jakaś lewa ? :-)
  7. Hej Nie mam czasu czytać, będę na razie wpadać z pytaniami. O koszmarze porodu, pobycie w szpitalu i nieprzespanych nocach opowiem innym razem. Na wypisie ze szpitala w zaleceniach mam napisane - wit. K+D od 8 doby ( dzieci karmione wyłącznie naturalnie ), a ja go dokarmiam, bo miałam problemy z laktacją, teraz mleko mam, ale słabo ciągnie, tak na leniucha trochę, mimo, że mleko z piersi samo płynie przed karmieniem. Jak Wy karmicie i czy dajecie te witaminy ? Czy Wasze dzieci też przy piersi spędzają ok.godziny, a nawet dłużej ? Pozdrowionka :-)
  8. Cześć kobiety :-) Ja tylko na chwilkę :-) 28.04. po 12 godzinach męki zakończonej cesarskim cięciem na świat przyszedł nasz synek Bartuś. 3730 i 55cm. Od wczoraj wieczorem jesteśmy w domku, więcej napiszę kiedyś tam. Pozdrawiam.
  9. Ja na balkon wczoraj chciałam kupić stolik i krzesełka, coby sobie kawkę popijać na świeżym powietrzu :-) Z rzeczy które wybrałam w necie stolik był ostatni - pan mi nie chciał sprzedać z wystawy, a krzesełka wyszły :-(. Dziś ma być dostawa, to może M wyślę w weekend... A ze słońcem racja, trzeba uważać, ja unikam, żeby w ostatnie dni nie nabawić się jakiś plam. Jakie macie plany na weekend ? :-) Ma być dalej tak cieplutko...
  10. Masz rację Netta...no nie przez 2,5 roku i tak długo w cyklu. A M migusiem niech biegnie na te badania, my od tego zaczęliśmy leczenie. Dobrze, że masz głowę zajętą czym innym :-) może to pomoże.
  11. Netta a może coś w tym jest co ta lekarka mówi...może już tak nakręciłaś się na te plamienia - a myślę, ze tak jest - że stres może się bierze z tych myśli, że zaraz @ i pewnie będą plamienia. I w Twojej głowie siedzi, że z plamieniami się nie uda. Spójrz na to tak jak Ci mówi, że jesteś zdrowa jak koń :-), plamienia to nic strasznego - bo może tak jest...porób te badania i zobaczymy co będzie. Przypomnij mi proszę, czy miałaś monitoring i potwierdzone owulacje ? Mąż mnie wczoraj pyta: urodzisz Ty wreszcie ? :-) Co dzień po kilka osób dzwoni i pyta, czy już :-) a mały siedzi i rośnie :-)
  12. Zora jeszcze raz gratuluję, synek super :-) My w niedzielę specjalnie kupiliśmy aparat, żeby móc małemu robić zdjęcia :-)
  13. Hej Gosiu czuję się dobrze i nadal cisza :-) Ja chce mieć już swojego bobasa!!!!!!! :-)
  14. No po Twoim opisie, to nie wiem czy gotowa :-) Żart oczywiście :-) Szykowałam się na 38 tydzień, ale teraz myślę, że pewnie dochodzę do terminu.Ehh, chciałabym mieć to już za sobą...
  15. Wandzia staram się sobie wmawiać, że wcale nie jest taki duży :-), że urodzę sama, ewentualnie ze znieczuleniem, że nie ja pierwsza i nie ostatnia, a boleć musi :-). Zresztą też sobie tłumaczę, że nawet jak większy, to duupa i tak pęknie, mniej czy bardziej...i tak będzie bolało... Oby dzidziuś zdrowy...i żeby terminu nie przechodzić, bo takie czekanie jest najgorsze.
  16. Hej Kwiatku, cóż Ci mogę powiedzieć...każdy z nas miewał gorsze okresy w życiu...trzeba zacisnąć zęby i czekać na lepsze jutro...trzymaj się dzielnie, bo masz dla kogo...a reszta z czasem się ułoży...pewnie szybciej niż myślisz...tego Ci życzę. Asiu już widzę tą Twoją ślicznotkę jak pieje z radości :-) Gosiu jak Jaś ? Mogę liczyć na fotkę ? U nas nic się nie dzieje, poza tym co Wam już pisałam, że miewam koszmarne "szarpnięcia" tam w środku...w sobotę tak jakby zaczął czop schodzić, ale malutko, nie podbarwiony krwią, także nawet nie jestem pewna czy to to... Netta co tam ? :-)
  17. Witam, Zora gratulacje, szkoda, że ciężko, ale najważniejsze, że już po...zdrówka dla mamusi i Alanka. Alooo jakbym czytała o sobie...też miałam takie myśli...nic się nie martw, na pewno jest wszystko dobrze. Ja dzwoniłam wtedy do swojej gin, że te piersi mniej bolą i mam wrażenie, że coś nie tak, po 1,5h pojechałam do niej na badanie, oczywiście było wszystko ok. Piersi mogą, ale nie muszą boleć...mogą boleć i przestać...co kobieta to inaczej, więc głowa do góry, cieszyć mi się z fasolki i nie denerwować :-)
  18. Kochana nie ma co się stresować badaniem...to tylko dla Twojego dobra :-) tak sobie to tłumacz :-) i nie waż się scykorzyć !
  19. Netta trzymam kciuki w takim razie, tylko kurka znowu 2 miesiące musisz czekać...nie dało rady szybciej :-) ? Ja wyszłam do sklepu po pieczywo, a zaszłam do kosmetyczki na hennę :-) coby nie być taka biała bez makijażu...jestem jasną blondynką, więc bez henny wyglądam jakbym brwi nie miała. Nie zjadłam na czas i znowu gorące poty i delirka...ale już przeszło...najadłam się...
  20. Gosiu cisza spokój...czasem pobolewania jak na @, ale delikatnie, czasem takie straszne ukłucie tam na dole, jakby żyletką ktoś ciął :-), ale to sekundowe i przechodzi... Ogólnie nie jest źle, samopoczucie w miarę ok...siedzę i czekam...
  21. :-) Monia123 :-) Mam bardzo ładną cerę w ciąży :-) To Kali Marysieńka cierpi...
×