Blanka80

Tak zostały nauczone...albo porostu wdały się w mamusię. Dziecko mojego męża nie wyciąga jeszcze ręki po pieniądze. Takiemu nawet chce się dawać. Zdażało jej się tylko, jak mama ją nasyłała. Domagała się wtedy zakupów, a sama ich nie znosi. Po 5 min.chciała zmykać, a każdy nawet za mały ciuch, był dobry, bierzemy. Zobaczymy co będzie później. A co do wakacji, tak się składa, że 1,5 miesiąca małej nie będzie. Najpierw 2 tyg.z mamusią na wsi, potem z babcią miesiąć jak co roku :) Więc chcąc nie chcąc mamy wakacje dla siebie. A ten czas teraz, który jeszcze został, postaram się byśmy spędzili fajnie. Ale do predmówczyni, zawsze naturalnym powinno być to, że rodzina jest na pierwszym miejscu...a wy nią jesteście :)

Aaa, ale potwierdza to fakt, że większość z was ma zamknięte oczy. Widzą to co chcą widzieć. :) :) D

I co ma wspólnego ciąża siostrzenicy męża, czy jej koleżanek,z moim pochodzeniem? Moim środowiskiem? Ja o tym tylko wiem!

I znowu to samo. Ja wam sen z powiek spędzam, że nie potraficie sobie odpuścić komentarzy. W dalszym ciągu nie da się pogadać, bo się uczepiłyście. I ja was już nie przekonuje, bo wiem jak było i jest, tylko wy mnie! A co to świadczy? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, taj jest i będzie! Dziwka-to ta co bierze za to kase. Kochanka-to taka z którą facet sypia na boku, jednocześnie, mając żonę, dom, rodzinę itd. A ja tylko nie zaczekałam do otrzymania papierka. Bo trwało to rok. Bo niby dlaczego bym miała czekać. Co by to zmieniło? Nie bądzcie hipokrytkami!

Nie wiem o co niektórym chodzi. Poczytałam po różnych topikach i na każdym są wypowiedzi...tak jakby kobiety uważały, że facet ma jedną żonę, pierwszą i z nią dzieci i koniec...to było dobre, prawdziwe i na zawsze, a reszta to kochanki, bachory, bękarty itd... Choć tamtego małżenstwa dawno nie ma. Czy to oznacza, że najwięcej z nami jest porzuconych pierwsych żon, w bamboszch i piżamach, samotnych, które zamęt na każdym topiku wprowadzają? Tak naprawdę w dzisiejszych czasach jest na odwrót... Zwykle to następne związki są przemyślane, a dzieci planowane... Co druga koleżanka siostrzenicy mojego męża, 17 w ciąży chodzi, i co to pewnie chciane, z jedynym mężczyzną i będą razem na zawsze.... Ale powtarzam się tylko...:)

W mojej rodzinie, taki związek jak mój jest jeden...mój mąż nawet wstydzi się przeszłości przed moją rodziną. Do zabrania dziecka do moich rodziców musiałam go przekonać... Więc to posiadanie dzieci z róznymi...przerasta moje wyobrażenie o rodzinie... Ja znowu studiowałam teorię że człowiek nie jest monogamiczny...i jeśli my kiedyś się nazdradzaliśmy, to teraz razem mamy szanse na monogamiczny związek :)

Dla mnie też! Ja zostałam inaczej wychowana! Jeden mąż, tylko z nim dzieci. I to może też burzy mój świat...

Tak wie, miała 6 lat. "tata ma nową dziewczynę, a rodzice do siebie nie pasowali"

wypowiedz powyżej do kota- tylko :)

Nie nie czyta, ale rozmawiamy o wszystkim i o tym też rozmawialiśmy...Nie oceniam Cię, Twoje życie. To wyda się sprzeczne i dziwne, ale rodzice wychowali mnie, że w małżenstwie nie dopuszczalne są zdrady itd. Wiesz jak ciężko im było zaakceptować mojego wybranka??? :) Na jakiś czas oddaliłam się od rodziny i religi, zostałam ukarana i dopuki nie zmieniłam się moja rodzina nie chciała mieć ze mną za dużo wspólnego. Wyobrażasz to sobie? A co do ratowania małżeństw! Zgadzam się. Mój mąż też! Ale ile mam razy powtarzać, tam nie było co ratować. Naprawdę. Tam nie było kryzysu. Mój mąż niestety czekał aż skończą mu się zawiasy i i tak miał złożyć o rozwód...

No tak, oświeciło mnie. Dlatego ty kot ciągle piszesz, że ona mieli szanse naprawić, mogli być razem itd. Obraniasz tym samym siebie i to co się stało w Twoim związku. I tu ci powiem, tak, znam takich (...) nie umiem określić, co tłumaczą potem, że to ich wzmocniło, urozmaiciło związek, zbliżyło. Dla mnie i mojego męża to bzdura. Jeśli między dwoje ludzi, do ich życia intymnego itd.wkracza ktoś trzeci to zawsze jest coś nie tak i nigdy już nie będzie tak jak na początku...może i takie związki trwają, ale zadra zostanie!!! Mówisz o rozmowach itd. Czemu ty najpierw nie rozmawiałaś? Proszę Cię nie udzielaj mi rad i nie zadawaj dziwnych pytań. Jesteśmy z innej bajki.

Tak, związki w którym oboje parterzy mają dzieci, bo w takim poprzedniczko jesteś, raczej tak właśnie się układają. Trudno byś miała dziecko, a nie akceptowała dzieci partnera... więc jesteś znów z trochę innej bajki... Dlaczego daje się podpuszczać, kurcze, bardzo bym chciał by tu można było w końcu rozmawiać...nie ważne jak, ale rozmawiać... I najlepiej w temacie. Drugie żony, dzieci...itd. Ja np.właśnie wróciłam z przecudownego weekendu we TROJE...i wiecie co było jedynym problemem, że ona mówi do mnie ciociu, a ja tak bardzo chce być mamą. I odeszły na weekend myśli że ona nie jest nasza. Przynamniej ich nie dopuszczłam do siebie. Naprawdę bawiłyśmy się extra. Co do kota, czy ty "zdradzałaś" swojego męża i teraz doceniasz swój związek, jego itd? I dlatego jesteś przeciwniczką rozwodów, a to za naprawianiem!?

Dalej pieprzycie głupoty jedna przez drugą. Kot piszesz coś, z doświadczenia może, itd. ale nie wiem dlaczego piszesz coś za mnie, o mnie! I chyba nie do końca prawidłowo oceniasz moją osobą, choć bez złośliwości. To że nie wykazuje się tu jakąś wielką mądrością, nie znaczy, że już mnie znacie! A to pytanie, po co mam je sobie zadawać? Nie wiem jak to ma się do tego o czym rozmawiamy. (za dużo by stracił, nie boję się) Dla tych żółtych z zazdrości może, bo nie wiem już jak tłumacyć to wasze uwzięcie się na mnie, i tak by od niej odszedł! Znajomość mojej osoby ewentualnie tylko to przyśpieszyła. O co ja dla jasności w ogóle się nie starałam!!! I na prawdę odpuście to sobie bo to już nudne. Ja nie znam waszego życia i nie mi je oceniać, albo w ogóle mówić za was, bo to nie możliwe. A wy nie wiedzieć czemu piszecie jakbyście lepiej wiedziały o mnie , o nim, o moim życiu, niż ja sama. Po woli mnie stąd wypłaszacie, bo ten topik robi się naprawdę gówniany...rozmawiajcie!!!!

Ja daje komuś rade, bo jak by nie patrzeć mam doświadczenie...a któraś, idz stąd, ty będziesz komuś radzić, ty to i owo...i zwalasz na mnie, fajnie...

Zobacz jędzo kto zaczął, potem się broń! Bo najlepiej nasrać i zwalić na kogoś innego. Ja przychodząc tu nic złego na myśli nie miałam. I doznałam głębokiego szoku, co mnie tu spotkało. I jeśli już chcesz mówić jaka jestem straszna- same stworzyłyście bestie. Bo ja byłam sama, a was sączących jad kilka...tyle w temacie, mąż się kąpie i lecimy na zakupy. Nie może patrzeć na kretyńskie kafe.

To naprawdę zrobiło się bardzo żałosne z waszej strony. Cheryll, gdybyś miała ochotę pogadać, to był tam wcześniej mój mail. Ja chętnie.

:D

Ty masz takich w pracy! Ja mam takich! Każda pewnie ma! Znam paru całkiem dobrze. Och jakie cudo, mała córeczka, utrzymanek i nagle co, wyszło, że dmucha inną koleżankę i żona go out! Gdyby tak było u mnie, przyszła bym z innym problemem na forum! Ale jest na odwrót! Nie usłyszałam nawet jednej bajki z jego ust...

Ideologię to dorabiasz ty! Mów za siebie! Poopowiadaj o swoim zasranym życiu bo pewnie takie jest skoro całe poświęcasz na zabawę kosztem innych, dogryzanie i ubliżanie!

Nie musiała czekać, odrazu kopną tamtą! Nawet się nie zawahał...

Uderz w stół a nożyce się odedzwą... Może ty ciągle się czepiasz bo byłaś szmata i z wszystkich wokół chcesz zrobić dla poprawy samopoczucia...

Są tu na forum osoby o stu nikach i stu twarzach, i pare innych, które swojego ja nie odkrywają zupełnie. Albo obrzucają błotem albo przyklaskują innym. O sobie -zero. Być moze boją się odkryć swoją prawdziwą twarz, bo okazało by się, że są gorsze od każdej z nas...

a sorry nerwację...i to słowo chyba tu nie pasuje...

Co błędy mają wspólnego z nerwicą błyskotliwa kobieto?

A może ty czytaj wszystko. Nie pisaliśmy przed chwilą o moim mężu. Tylko o facecie z przed iluś tam lat. Któraś z uszczypliwych się do tego odniosła!!!! Zeznania jak to określiłaś są prawidłowe, to co przetoczyłaś o moim mężu!!!!! I będę robić tyle błędów ile mi się podoba. I o niczym to wcale nie musi świadczyć. Poprostu kolejna rzecz której można się uczepić.