Blanka80

Nie

Skoro ciągle piszesz to chcąc nie chcąc Cię wciągneły! I bawią też.

Uwłaczają, godności pewnie nie? Błędy. Przestań się przyczepiać. Nie patrzę na to jak piszę. Nie spoglądam nawet na ekran!!!! Więc się odczep. Sens umiesz zrozumieć!

Nie nie zmieniło. Poprostu byłam kochanką. Tak wyszło, przez przypadek. Nie nosił obrączki. Dowiedziałam się trochę później. I umiem się do tego przyznać. I dzięki temu w przeciwieństwie do Ciebie odróżniam, bycie kochanką od bycia kobietą faceta...

No muszę, bo jestem chisteryczką! A powinnam dawno to olać! Bo tak, może nie ideał, ale bardzo mnie kocha. Przyszłam na forum po coś innego. Ale trochę mnie wciągneły te kretyńskie zaczepki ze strony takich jak ty...

Następna! Ewa ma takie same prawo tu pisać, jak ty! i ja! A ja męża pocieszać nie musiałam! To on ją zostawił, był bardzo z tego powodu szczęśliwy! A jego związek nie był w rozsypce, to od początku była porażka. Tak się składa, że wczoraj o tym rozmawialiśmy. Nie wypiera się, że kiedyś coś do niej czuł. Jak teraz na to patrzy to mówi, że to nie była miłość. Ale tak mu się wydawało. Zaszła w ciąże. I nie było mu do śmiechu. Nawet rozważał aborcję. (wzór-mamusia) Ale nie zdecydował się na nią. Postanowił dzwignąć ten ciężar. I jak teraz na to patrzy nie żałuje. Pare lat się pomęczył. Ale teraz jest szczęśliwy. Bo układa sobie życie, a na świecie ma wspaniała córkę...-są miliony gorszych facetów-czemu uczepiłaś się mojego... A i jeszcze jedno- zazdrościsz, jako wolna kobieta mogłam sobie korzystać z przyjemności ile dusza...

Pozatym kot pisała o czymś innym! Co dla niej jest zdradą. A ty i tak jak zacięta płyta.

Jesteś jak nakręcona zabawka! W kółko będziesz klepać to samo!

Nie, na odwrót, to jakaś kobita, zaczeły wyzywać od kurew, kochanic...cofnij się, a się przekonasz, że któraś to rozpętała. I przez to i z tematu się zeszło.

I znowu to samo! Czy wy naprawdę nic więcej do powiedzenia nie macie, bo to jest nudne? BZYKANIE ZA PLECAMI!!! to moim zdaniem co innego, niż gdy się rozstaniesz! Papierek to nie wszystko!!!

Racja co do tego zajęcia się sobą! A ja głupia wariuje, jak bym miała powody. I nie potrzebnie denerwuje męża. Ale ja taka jestem- chisteryczka... Kot, jak mąż się bzyka na boku, to nie zdrada? A przysięga którą się klepie, mimo, że np.w Boga się nie wierzy i powtarza po księdzu czy urzędniku to najważniejsza? A jak ślubu nie ma, tylko wolny związek, to co? Jacie, i to potwierdza fakt, że tyle ile osób na tym forum, tyle różnych zdań na każdy temat!

Może powiedz mi jakiś rady od siebie, ze swojego życia.

Mezzo Mix nie zrozumiałaś nic z tego co napisałam, bo wszystko przekręciłaś.

Do tej osóbki od ironi do mnie. Ty chora jesteś? Gdzie ja powiedziałam, że nie zrozumiałam. Ale jaki jest cel ironi...ironia to ironia. Tak samo co kąśliwe teksty może dopiec, tylko używając ironi. Bardzo to było śmieszne. :D Do Pani kot. Rozumiem o czym Pani mówi, ale tu dawno wszyscy zapomnieli o dzieciach i skupili się na atakach na mnie, a co za tym idzie moim mężu i małżeństwie. Z byłą u nas wszystko złatwione jest dobrze, bez jakichkolwiek problemów. Więc nie ma tu co świadczyć, źle o moim mężu, ani o mnie. Z dzieckiem kontak też ok. A do "trochę żartobliwie" skąd wytrzasnełaś te punkty. Kryteria na męża. Najlepiej jak w ogóle nie mówi. Bo to była. A to co wiem sama wyciągnełam. Bo jestem ciekawska. Ale się cepa przyczepiłyście. Właśnie o to chodzi, czemu wy nie potraficie rozmawiać, tylko w kóło byście się przepychały? Tylko tyle umiecie napisać? Nic więcej wam do głowy w temacie nie przychodzi.

Książkę piszesz, ładna? Jak wam się nudzi to zapierdalać do roboty, a nie bzdury pisać. Moim zdaniem żadna kobieta nie zasługuje na to by ją zdradzać. Jak widzę Twoim zdaniem tak. Nie mówię, że dobrze robił. Ale nie mi, więc ja go za to karać nie będę. A głupia nie była? Nie zauważyć, że facet Cie non stop zdradza? Albo udawać że się nie widzi? No błagam, bo mnie krew zalewa. Nic na nią nie spłyneło. Poprostu to wszystko było nie tak. Począwszy od pierwszej zdrady...a w trakcie dziecko. Która z was jest tak głupia i naiwna, że jeszcze określi ich związek czymś normalnym? To nie jest aniołek. Ale ja nie pozwalam sobie. Nie jestem cichą myszką. Umiem walczyć o swoje. Ale nasze relacje to coś zupełnie innego. Ale człowiek prosty jak cep tego nie zrozumie. Ma swoje klapki na oczach i klepie wbite w główkę regułki.

:) a może kochanką i kurwą w łóżku, już jako żona... :)

A do zastanwia mnie jedno...trochę przesadzasz. Nie nic, ale na pewno, nie miłość i nie szacunek. Nie będę kolejny raz opowiadać o przeszłości męża. Bo nie ma się czym chwalić. To była szczeniacka miłostka. Połowę tego niby związku on przesiedział, a ona balowała za tą kasę za którą on siedział. Wyszedł i zaciążyła. Potem dopiero okazało się, że są zupełnie różni i do siebie nie pasują. W życiu codziennym. Przeżyli tak pare lat. Mijając się. Ona rano praca, on popołudniu itd. Jakoś było...i się skończyło. Nie będę pisać bajki bo jej nie bylo. Mieli fajne chwile, na pewno. Przecież jest dziecko.itd

Skoro Pani nie ocenia, proszę nie oceniać. Nie da się tu opisać wszystkiego. Nie wie Pani jaka jestem naprawdę. Proszę nie pytać na koniec czy rozumiem...

W realu nigdy nie walczyłam z byłą-to byłoby by chore...wszystko zotało załatwione jak trzeba. I nie ważne, że Ci nie przeszkadza, mi przeszkadza. Bo byłam kiedyś kiedyś kochanką, żonatego faceta, który prowadził podwójne życie. I to jest różnica. Nigdy więcej od tamtej pory nie weszłam w taki układ. W tym przypadku nie byłam. Już pisałam-trwały rozkład pożycia, więzów cielesnych, wspólnego gospodarstwa...a ty nadal chcesz mi udowadniać że byłam kochanką. Mów za siebie. Nie pisz o mnie! Buźki mam prawo robić, to było odzwirciedlenie mojego humoru. Ale napisałam, że jest jeden powód który nie czyni go różowym. Co do mojego męża, nie będę się już zagłębiać w opowiastki, ale gdybyś odrobinę znała jego życie, to nie piskała byś tak na niego. Dla mni to wielkie osiągnięcie, że jest teraz taki, gdy wiem jak miał. Pełnoletni nie znaczy dojrzały, ja w wieku 20 lat popełniłam jeszcze kilka głupstw!!! A babranie się w przeszłośi, tak, bo jestem jedną z tych kobiet, którym przeszkadza, że mąż ma dziecko z poprzedniego związku!!! a to jego przeszłość, która wiąże się z teraźniejszością!!! I to jest temat tego topiku!!!

Czy mądra, no nie wiem? To zależy od charakteru, nie tylko od tego jaki był mąż!

Kiedy ja lubi was czytać, i do was pisać... :) :) i na pewno nie jestem rozjuszona, bardzo jestem happy. Mam swoje zdanie i mam prawo je przedstawiać gdzie i kiedy chce! A to udowdnianie, bierze się z tego, że co i rusz ktoś mi chce weprzeć, że byłam kochanką A NIE BYŁAM...a przy okazji sobie przypomniałam jaki był nasz początek. Sielanką moje zycie nie jest, bo przeszkadza mi, że mój mąż ma dziecko ze swojej niechlubnej przeszłości. Nie truje jemu, a truje sobie tu. Kosmicznie wierny? Nie, normalnie :) Człowiek dojrzewa do związku i normalnego życia i świadomego założenia rodziny...

Mój obecny mąż poznał mnie (nie miał obowiązku tego samego dnia mówić mi, że ma żone i dziecko) wyszliśmy na spacer, następnego dnia jeszcze jeden spacer, trzeciego jeszcze jeden, potem ja wyjechałam na pare dni...Powiedział mi, gdy byłam na wyjeździe. A ja byłam w szoku. Nie wiedziałam co zrobie. W tym samym czasie on porozmawiał z żoną, odszedł od niej, wyprowadził się do rodziców i powiedział, że chce być ze mną...to trwało kilka dni, choć wcale mnie nie znał, nie wiedział co będzie. Chciał być ze mną. Dziś jestem żoną. Nie było ściem. Podwójnego życia. Starał się o mnie jak od niej odszedł. Czy ja kłamie? Czy tam było wielkie uczucie? Nie tam było tylko dziecko.

Nie wiem w ogóle skąd tej osobie nad Cheryll wzieły się nagle takie wywody! Umiem czytać i wiem o co jej chodzi, tylko nie mam zielonego skąd Ci się to wzieło. Mój mąż załatwił sprawę, rozstał się z tamtą Panią i wtedy związał ze mną...i nigdy przenigdy nie ocniałam swojego życia z nim przez pryzmat jej, wręcz przeciwne. A już na pewno nie tłumaczę się jej wrednością. Wredna to ona w ogóle nie była :) Moje życie, nasze, jest tak różne od tamtego...opiera się na wierności, miłości, przyjaźni, partnerstwie...i planowaniu rodziny...wszystko jak trzeba i po kolei, a nie od dupy strony :) To są fundamenty. W ogóle nie czaje do czego ty pijesz, zwalać coś na byłą męża, żyć życiem kochanka, kobito co Ci?

Dziś byliśmy na usg, potem staraliśy się o powiększenie naszej rodziny :) mąż specjalnie wzią wolne. Byłam ostatnio u psychiatry, chce naprawdę głowę uwolnić od tych frustracji i zapisłam się do psychologa by to z siebie zrzucać. Może poskutkuje. Będzie to dobre dla wszystkich. Ale tak jak już wspominałam, każda kobieta która bardzo chce zostać mamą a jej to się nie udaje ma prawo się denerwować...a do tego cała ta sytuacja...ty to Cheryll rozumiesz ;)

Cześć, jak tam miną Ci weekend? Mi, tylko we dwoje, bo jadąc gdy zajechaliśmy po małą, okazało się, że bawi się na urodzinach koleżnki. Z jednej strony ok,a z drugiej pewnie następny będzie. Więc cały tydzień będę o tym myśleć... A co do tych plujących tu jadem, co byśmy tu nie napisały, one i tak swoje. A tak jak jest powiedzenia, że ma się tyle lat na ile się czuje, można też powiedzieć, że jest się tym, kim się czuje, że jest :) :) i mi to pasuje... :)