Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

atramka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez atramka

  1. na razie namówiłam Mężusia na sokowirówkę... Więc ten grill będzie musiał chwilę poczekać :( ale dzięki za każdy komentarz i podpowiedź - muszę przemyśleć, bo wiadomo - chytry dwa razy traci... :) a tymczasem Kobitki moje - dobranoc :)) i do jutra... :)
  2. no to mi pomogłyście, hehe - nie ma co! No już sama nie wiem :( a na tej patelni to rozumiem, że już bez niczego się smaży (grilluje...)??
  3. te szaszłyki też mnie kuszą... :) może faktycznie się skuszę, tylko to kurcze prawie stówa... :(
  4. kaciu tak myślisz? Bo wiesz, sandwicha i gofrownicę mam. Ciekawa jestem właśnie co by tu jeszcze na tym drugim można było zrobić... Frytki mówisz??
  5. czy lepsze to: http://allegro.pl/wielofunkcyjny-grill-piekarnik-opiekacz-4w1-okazja-i1770196949.html
  6. Dziewczyny zerknijcie na to: http://allegro.pl/patelnia-grill-grilowa-26-x-24-1306-a-indukcja-i1767263785.html Macie takie coś? Czy taka patelnia, to coś a'la grill?? Bo wiem, że zdrowo jest grillować różne mięska, ale co np. zimą? Są różne urządzenia agd tego typu, ale niestety kosztują trochę... Czy ta patelnia to to, co ja myślę??
  7. joelcia - dzięki za przepis :) jak ja lubię takie ciasta "bez roboty" :))
  8. i ja jestem :) kosiłam trawisko z rana, bo rośnie jak szalona! Już mam odcisk a jeszcze całe podwórko zostało. Dobre 25 arów - jest co kosić... Na razie jakieś 5 arów poszło :) A teraz biorę się za porządki w szafach u Dzieci. Powyrzucałam im wszystko i teraz przymierzają, więc mam chwilę spokoju na kawkę... > > > ... Miło mi, że smakuje :) Ale też czekam na Qancie, bo zawsze od kogoś to lepsza :)) A tak właściwie to co z Nią?? Ma zepsuty komputer?? Tak długo? Chyba o nas nie zapomniała... :( Ania, pisząc o doświadczonych to masz zapewne na myśli Margolkę naszą wszechwiedzącą :) Bo ja to... żal nawet pisać :P Życzę Wam miłego dnia (cosik się chmurzy u nas..., no ale czemu się dziwić - już ze dwa dni deszczu nie było! Kto to słyszał w tym roku...)
  9. Hej... Emmi - a dziękuję, dobrze :) cisz, spokój, odpoczynek... Ale w sumie mam tak co trzeci dzień, gdy Mąż jest w pracy :) pozdrawiam, wieczorową porą... :)
  10. to jest myśl... :) również pozdrawiam Emmiś :))
  11. oj męczą, męczą... :) już nie pamiętam kiedy wstałam później niż o 6.. A już "sama z siebie" to chyba od ponad 3 lat nie... A jakie plany na wieczór? Chyba rozbiorę łóżko, włączę telewizor i tak będę leżeć sobie aż usnę :P
  12. :) aż miło się w nią wsłuchać :) U mnie też spokój. Synuś był z Tatą u Dziadków (krowy, świnie i inne atrakcje...) a ja z Córeczką w mieście i przebijaliśmy uszy (tzn. Córuś przebijała...). Dzień pełen wrażeń dla obojga, także i śpią jak zabici :)
  13. nooo, cisza, cisza... :( Marguś - ciasta jest jeszcze pod dostatkiem :)) kurcze, ale mi się nudzi :( Dzieci śpią, Mąż na jakimś ognisku... oj, nudy, nudy :(
  14. Witam z samego rana :) kawa, a do kawy ciasto weselne - zapraszam :) > > > > > ... Było fajnie, ale nigdy więcej Dzieci na weselu! Były na Mszy i jakieś 3 godzinki wesela, ale te 3 godziny bardziej mnie zmęczyły niż całe wesele :( No ale wyszalały się nieziemsko Urwiski moje małe :)) Chyba zła passa minęła (tfu, tfu, tfu...). Mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej :) Buziaki dla Was :*
  15. Anulka - był! Właśnie z pierwszym nie byliśmy, bo zdechł zupełnie niespodziewanie! Tylko, że lekarz - jak pisałam... Miał córeczkę pod opieką i kazał jechać do innego miasta. A że samochód mamy popsuty (gaśnie bez powodu gdzie mu się żywnie podoba - ale to tak chyba tylko na wszelki wypadek, jakby kłopotów było mało...), więc chcieliśmy poczekać aż żonka wróci... Ale Psiak w ciągu tych dwóch godzin zdechł...
  16. Marguś - dziękuję :* zmykam Dziewczyny... Miłego weekendu - do poniedziałku :*
  17. wiem, wiem, wiem... - przepraszam :( Nie, o otruciu raczej nie myślałam... Nikogo obcego raczej u nas nie było... Nie nie - to odpada. To już bardziej do głowy mi przychodzi to "przechwalenie" ich. Każdy, dosłownie każdy kto do nas przyszedł zachwycał się nimi... No ale to jest przecież zupełnie irracjonalne... Także nadal nie wiem. Psy były z jednego miotu - może od początku było z nimi coś nie tak? Piesek był mniejszy i zdechł pierwszy, Sunia była większa, więc może i troszkę odporniejsza....
  18. Nie prowokuję, tylko spodziewałam się takich komentarzy i jak widać nie pomyliłam się! A jeżeli ktoś mi pisze, że wszystkie zwierzątka mi umierają to mam przytaknąć? p.s. ja również dziękuję, mimo wszystko :)
  19. akurat informację o piesku pisałam do Nich, niż do Ciebie pomarańczko. To Ty się raczej wtrącasz do topiku ... Ale pisząc to wiedziałam, że pierwszy komentarz będzie od pomarańczowych i właśnie taki jak napisałaś. Wy - wredni - jesteście bardzo przewidywalni!
  20. Margolek - dzięki... Przeczytałam, ale nic mi nie pasuje :( tzn właściwie z każdej po trochu. Pieski wymiotowały, miały twardy brzuszek, taki "napęczniały", widać, że ich bolał. Bardzo ciężko oddychały, i tak jakby sztywniały... Nie mam pojęcia, nie wiem :( Idę sobie rozebrać łóżko, wymoczyć nogi (bo bolą, jak nie wiem...), obejrzeć rodzinkę.pl i spać... Jutro weselicho - może chociaż impreza będzie udana, bo wszystko inne dookoła się wali jak może... :(( Dobranoc - do... poniedziałku... P.S. Przepraszam, jeśli byłam, bądź jestem nie miała, ale tyle spraw i kłopotów się nawarstwiło, że chwilami mnie już to wszystko przygniata... :((( Co może, to się wali!! :( Pociesza mnie fakt, że jest tak beznadziejnie, że każdy kolejny dzień może być już tylko lepszy! Tylko, że nie jest.. :(
  21. Mamy też rybki, miałam kilka chomiczków, świnkę morską, ze trzy kotki - wszystkie zwierzątka jakoś się "uchowały"! Więc nie pisz, że wszystko umiera, bo nie znasz sytuacji!
  22. spodziewałam się takich komentarzy... Tylko, że widzisz miałam w życiu trzy psy i jakoś wszystko było okey... Teraz, gdy mieszkamy już na swoim, też od ponad dwóch lat mamy owczarka i też jest z nim wszystko w jak najlepszym porządku. Także to nie jest tak, że nie znam się na psach! Będę się broniła, bo o ile za pierwszym razem mogła być to moja wina, bo myślałam, że zjadł trutkę, o tyle teraz wiem, że ani pierwszy nie zjadł trutki ani ten też - nie wiem, co było przyczyną! Umierały identycznie! W ten sam sposób!
  23. pewnie zaraz pojawią się komentarze pomarańczowych, że nie nadaję się do psów itd... Tylko, że odkąd zdechł pierwszy piesek to na tego drugiego chuchaliśmy, dmuchaliśmy itd... Chyba w końcu uwierzę, że ktoś jakiś urok puścił na nie, no bo naprawdę już nie wiem co innego...
  24. Hej Dziewczynki :) U Was przetwórstwo pełną parą a ja męczę się z koszulami dla Męża i Syna na wesele... Właściwie to już po robocie. Teraz zielona herbatka na odprężenie. Dziewczyny, jak prasujecie koszule, to na rękawie u góry robicie kancik? Bo ja staram się nie, ale z kancikiem byłoby dużo prościej ... Kurcze, nogi mi odpadają, wcale mi się nie chce iść na to wesele, kuźwa stara dupa się robię czy co...? Aha i jeszcze "news" z ostatniej chwili - zdechł nam drugi psiak... Nie wiem, co ja robiłam źle, ale kurcze. przecież to nie pierwsze psiaki w moim życiu!!! Czyli wiem, że pierwszy zdechł nie od trutki - drugi zdychał identycznie. Byliśmy u weterynarza i teraz najlepsze... akurat żona pojechała do miasta a on musiał się zająć córeczką. Zanim żona wróciła psinka zdechła...
×