Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

smutna księżniczka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witam po dłuższej przerwie. Chciałam Was zapytać, czy jak robiliście drugie z kolei oczyszczanie wątroby, to znalezisk było mniej? :) U mnie za pierwszym oczyszczaniem ilości zielonych kamyczków były ogromne, wczoraj robiłam drugie oczyszczanie ( po około miesiącu) i kamyczków było dużo mniej, i ogólnie mniejsze. Od jutra planuje drugą głodówkę, może tym razem 7 dniową zamiast 10 dniowej, mam wrażenie że będzie łatwiej niż za pierwszym razem. Oczyszczanie wątroby też wydaje mi się że przebiegało trochę łagodniej niż przedtem. Pozdrawiam serdecznie :)
  2. Wecka01 planuję głodówkę od najbliższego poniedziałku. Tzn chciałabym tak jak poprzednio zacząć od zrobienia oczyszczania wątroby w weekend ( wg Clark) . Poprzednim razem tak zrobiłam, i całkiem dobrze to wyszło, bo jelita były juz z grubsza posprzątane po tej ilości soli gorzkiej :) No a potem regularnie lewatywy, tylko ja robiłam z rumianku, teraz planuję z kawy, tak jak pisała Atena. Przed poprzednią głodówką nie stosowałam żadnej drastycznej diety z wykluczeniem mięsa itd, teraz też nie bardzo, aczkolwiek przez ostatni miesiąc(niecały) czyli od zakończenia mojej głodówki odżywiałam sie dość zdrowo, świeże soki, dużo świeżych warzyw, mięso sporadczynie, więc wydaje mi się że podkład pod głodówkę mam nie najgorszy :) Co do powodów mojej decyzji o drugiej głodówce, musze się pochwalić, że pierwsza odniosła naprawdę niespodziewanie pozytywny skutek. Mianowicie, od pierwszych dni głodówki aż do teraz ani razu nie dopadły mnie objawy nerwicy lękowej, a to jest dla mnie jak błogosławieństwo. Cera lepsza, włosy faktycznie mniej się przetłuszczają, super mocne paznokcie :) Udało mi się wyhodować sobie takie piekne długie pazurki ( przez kilka ostatnich lat nie dało rady, takie były słabe i łamliwe). Do tego niesamowita zmiana w kwestii moich problemów z trawieniem, teraz źle reaguję tylko na większośc ilośc pieczywa, a wcześniej po każdym jedzeniu, nie ważne jakim miałam koszmarne boleści i sensacje żołądkowe. Mam dużo energii, mniej się męczę, mam więcej chęci do życia. I w ogóle taki wewnętrzny spokój, czego mi bardzo brakowało, i humor lepszy, jakoś tak bardziej optymistycznie się u mnie zrobiło :) Czy ktoś jeszcze ma chęć towarzyszyć mi w najbliższej głodówce? Jesli tak to będzie mi bardzo miło. Teraz tylko nie wiem czy porwę się na 7 czy na 10 dni, ale coś koło tego:) Pozdrawiam serdecznie :)
  3. Ateno gratuluję :) Mleko i produkty mleczne nie są zalecane, bo dla dorosłego człowieka są ogólnie cięzkostrawne. Natomiast ukwaszone produkty mleczne : kefir, zsiadłe mleko, maslanka, jak najbardziej są zalecane, gdyż nie zawierają tak dużej ilości laktozy, mają za to pałeczki kwasu mlekowego, które super usprawniają prace przewodu pokarmowego poprzez równoważenie flory bakteryjnej jelit. Ja zaczynałam wychodzenie właśnie od zsiadłego mleka, bo trzymałam się sposobu jaki opisywał Małachow w swojej książce. Z resztą po tych 10 dniach życia bez smaków, ze smoczym oddechem, kwaśne zsiadłe mleko było dla mnie czym przepysznym :) A ze względu na zawartość pałeczek kwasu mlekowego, uważałam je za bezpieczne dla mojego przewodu pokarmowego. Daj znać co konsumujesz w trakcie wychodzenia. Ja już nie mogę się doczekać sierpnia, mam nadzieję, że uda mi się wytrwac kolejne 10 dni. Co do wagi nie ma się co martwic. przez 10 dni spadło mi między 8-9 kg, po blisko dwóch tygodniach od zakończenia, wróciło mi szybciutko 6 kg, więc nie ma się co martwic. W którejś z książek na temat głodówki wyczytałam, że na stracone na głodówce 10 kg , 3 kg stanowi woda, 6 kg tłuszcz, a 1 kg białko. Woda wraca prawie natychmiast po powrocie do normalnego jedzenia, reszta to juz kwestia zmiany nawyków żywieniowych. A czy ktoś z Was coś wie ( lub próbował) na temat głodówki kaskadowej ( czyli tej na zmianę post , jedzenie, post itd.)??
  4. Atena trzymaj się tam dzielnie i nie poddawaj :) Rodzicami się nie przejmuj, u mnie było takie zamieszanie z powodu mojej głodówki, że babcie do mnie wydzwaniały, wszyscy się litowali, ciągły monitoring rodziny i znajomych "czy ja jeszcze żyję" :) Ale uważam że było warto. Nie wiem czy już o tym pisałam, ale mnie przez pierwsze kilka dni głodówki schodziły z zatok hektolitry kataru, ale to chyba dobrze :) Jakiegoś 6 czy 7 dnia głodówki odkryłam że mój pot pachnie dokładnie jak domestos ( ten do kibla :) ) . Za to np. teraz, odkryłam że włosy jakoś duzo wolniej mi się przetłuszczają, tzn dawniej musiałam myć co drugi dzień i już tego drugiego dnia były takie nie za bardzo, a teraz nie myłam głowy 4 dni a włosy piekne jakby dziś umyte :) Naprawdę nie mogę sie doczekać sierpnia, gdy zafunduje sobie jakieś 7-10 dni jeszcze raz, myslę, że to powinno mi dac kopa na nadchodzący rok akademicki i intensywnie pracujący , który to właśnie zacznie mi się od października :) Od dwóch lat, odkąd zaczęły się moje problemy ze zdrowiem, nie czułam się tak świetnie jak teraz :) Oczywiście muszę przy tym przestrzegać diety przeciw drożdżakowej, i nie jeśc tego wszystkiego na co mój organizm wykazuje nietolerancję, ale to tak tylko profilaktycznie, co by mieć pewność, że jelita sie całkowicie zagoją i potem już wszystko będzie ok. Daję sobie na to czas do końca września. Co do lewatyw z kawy, to jak dokładnie sie je robi? Ja robiłam przez całą głodówkę lewatywy z rumianku, i na koniec tez wyłaziły właśnie takie nitki, przezroczyste, śluzowate, długości gdzieś około 12-15 cm, wstrętne FUJ :P
  5. Atena7777 Trzymam za Ciebie kciuki. Moje złe samopoczucie pojawiało się i znikało. I tak najgorszy był chyba dzień 4 - przeleżałam w łóżku, a jeszcze 3 dnia byłam na wycieczce za miastem i biegałam po skałkach :) Potem 5 dzień był w miarę ok, 6 też, 7 znowu leżałam plackiem. Mysle, że to kwestia indywidualna, zależnie od tego co Ci sie tam dzieje w organizmie. Njsłabsza byłam oczywiście w dniu 8,9 i 10, ale samopoczucie miałam lepsze niż w dniach poprzednich. Tj nie miałam siły, i dobrze sie czułam siedząc lub leżąc, ale nie byłam taka struta jak wcześniej, i w sumie poza tą słabościa i niemocą nic mnie nie bolało. ( wcześniej sie odzywały różne sprawy, i boleści). Wychodzenie zaczęłam troche inaczej, wyciagając średnią z kilku ksiązek i publikacji, które czytałam. Ostatniego dnia wieczorem wypiłam *(a właściwie zjadłam powolutku łyżeczką) szklankę zsiadłego mleka. Było pyszne, takie kwaśne, w końcu jakiś smak. Nastepnego dnia piłam sok z grejfruta pół na pół z wodą, ( odcedzony przez sitko), potem sok z marchewki też odcedzony i z wodą, na kolację znowu wsunęłam szklankę zasiadłego mleka. 3 dni byłam na sokach ( potem juz bez rozcieńczania) i zsiadłym mleku. Potem zaczęłam surówki z tartej marchewki, ale najbardziej mi smakowała tarta marchewka z kapustą ( mieliłam wszystko w blenderze na papkę), soki popijam nadal, teraz pije rano grejfruta z cytryna, potem zjadam michę sałaty z pomidorkiem i ogórkiem, gotuję sobie kasze gryczaną i wsuwam ze zsiadłym mlekiem ( to zdecydowanie mój hit wychodzenia z głodówki) i w zasadzie 5 dni po głodówce ( w tym 3 na płynach) układ pokarmowy już hulał elegancko :) Od dwóch dni używam soli, oliwy, zjadłam nawet kawałek mięska, i wczoraj jajecznicę. I szczerze- czuję się bosko. Nie chcę chwalić dnia przed zachodem, ale czuję się świetnie w porównaniu z tym jak było przed głodówką. Brzusio zachowuje się normalnie, problemy trawienne ustały ( daj boże żeby tak zostało) cera ładniejsza, białka oczu takie białe że aż błękitne :) a wcześniej były żółte zmęczone i chore. Dużo więcej energii :) I póki co ani razu nie zdarzyła mi się akcja związana z nerwicą. Naprawdę polecam. Do tego po głodówce okres jak w zegraku, pojawił się dokładnie 28 dnia cyklu ( bałam sie ze to się mocno opóźni po głodówce). Dojrzałam do tego, że chyba zafunduję sobie taką głodówkę jeszcze raz, gdzieś za miesiąc. Teraz musze się mocno faszerowac warzywkami, witaminkami w postaci naturalnej, soki, owoce, warzywa, zdrowe jedzonko, i myślę, że w sierpniu spróbuję jeszcze kilka dni , bo baaardzo dobrze to na mnie wpłynęło, ale nie wiem czy przez 10 dni organizm zdążył posprzątać cały bałagan z tylu lat. Pozdrawiam cieplutko :)
  6. Lusil - tętno to ja zazwyczaj mam koło 100-110, a na będąc na głodówce, ilekroć sie ruszyłam ( wstałam z kanapy, z łóżka, przeszłam parę kroków) to czułam że mi serce wali jak szalone, robiło mi sie słabo, i cięzko mi było złapać oddech. Podczas całej głodówki, był moment , w którym czułam się najgorzej, zmierzyłam sobie ciśnienie, i było wtedy 94/64 a tętno 157 :/ Warto dodać, że jakiś czas temu podczas tych wszystkich badań w trakcie chorowania, stwierdzono u mnie tachykardię, i to pewnie właśnie stąd. I być może, skoro na głodówce odzywają się wszystkie problemy zdrowotne, może właśnie dlatego to było takie uciążliwe. Podaj mi proszę więcej informacji o tych kropelkach, jak się nazywają, gdzie się je kupuje, ile kosztują. No i ewentualnie jaki mają skład, jeśli jest podany. Dzięki wielkie :)
  7. Lusil - a jakie konkretnie schorzenia udało Ci sie wyleczyć/podleczyć i w jakim stopniu? Pewnie gdybym miała jakieś baaardzo namacalne dowody skuteczności to może bym się kiedyś skusiła... Aczkolwiek najpierw muszę do tego dojrzeć :) Na razie - nie ma mowy :P Polakita- Owszem, drożdżaaki Candida powodują w organizmie takie spustoszenie ( czemu lejarze o tym nie wiedza lub ignorują ten fakt?) , lista objawów i chorób które wywołuja jest koszmarnie długa, i zawiera też nerwice i inne problemy natury psychicznej. Jak najpierw wyszła mi Candoda z wymazu z gardła, to lekarka uznała że to tylko na języku, i kazała język smarować nystatyną. Jak później candida wyszła na wynikach badania z kału, to wtedy załamała ręce i powiedziała, że to niemożliwe, bo takie drożdżyce występują tylko u chorych na HIV. Oczywiście dla jej świetego spokoju badanie zrobiłam, wynik oczywiście negatywny. Wtedy stwierdziła, że pewnie mam inną śmiertelną chorobę ( czyli cały czas traktowała candidę nie jako chorobę samą w sobie tylko skutek innej choroby) i kazałą robić badania na wszystkie choroby wirusowe typu zapalenie wątroby itd. Wyniki oczywiście dobre. I wtedy stwierdziła, że ona już nic nie wie :P Jak sobie o tym myślę, to mam wrażenie, że na temat drożdżycy wiem więcej niż większość lekarzy pierwszego kontaktu. Szkoda gadać. Zakończyłam głodówkę, wczoraj wieczorem minęła dokładnie dziesiąta doba. Właśnie sobie popijam soczek z grapefruita i cytryny pół na pół z wodą. Po południu będzie soczek marchewkowy o odrobiną buraka, oczywiście wszystko świeżo wyciskane :) Zastanawiam się, kiedy wrócą mi siły, bo na razie jestem taka padnięta że nie mam siły stać w miejscu, chodzić spacerkiem powolutku moge, ale ustac w miejscu się nie da :D Pozdrawiam
  8. Polakita, w jelitach nic nie zostało, bo będąc na głodówce trzeba codziennie robić lewatywy ( mimo że nic nie jesz) bo toksyny z organizmu wydalane są z potem, oddechem, robi sie nalot na języku, ale są tez wydzielane do światła jelita ( mimo że ono jest puste). Z tego co ja czytałam o głodówkach leczniczych ( a robię to dokładnie w tym celu) to zero soków i warzyw, tylko sama czysta woda, bo rzecz w tym , żeby organizm zatrzymał proces trawienia, a jak nie dostaje niz z zewnątrz, to zaczyna spalać wnętrze, czyli wszystkie chore komórki, tkanki, jakies polipy, mięśniaki, bakterie, normalizuje się flora bakteryjna etc. Owszem, są głodówki na sokach, ale one nie mają takiego działania leczniczego. To już zalezy od tego co Ty chcesz osiągnąć. Mało tego, ta woda, która popijam musi być albo zwykła przegotowana, albo źródlana, specjaliści od leczenia głodówką że nie wolno pić mineralnej, gdyż ten nadmiar minerałów też przeszkadza w oczyszczaniu, i powoduje dłuższe męczenie się z uczuciem głodu. Ja zabrałam się za głodówkę, trochę niejako za ostatnią deske ratunku. Mam niezliczone nietolerancje pokarmowe ( wyniki z krwi) i dwa lata spędzone na pilnowaniu łazienki, straszne problemy z jelitem, stan zapalny żołądka i dwunastnicy, z jakimis naciekami, samopoczucie jakbym była struta albo pijana , do tego taka słaba odporność, że w międzyczasie złapała się mnie cytomegalia ( u zdrowego nic nie zrobi, przy słabej odporności potrafi zabić) toksoplazmoza itd. Lekarze ciągle wciskali kolejny antybiotyk twierdząc że to wrzody. Dorobiłam się zakażenia ogólnoustrojowego drożdżakami , nerwicy lękowej ( straszne draństwo) a w międzyczasie jeszcze miałam zapalenie trzustki o którym nawet nie widziałam, bo lekarz "nie zauważył". Powinnam była leżeć w szpitalu pod kroplówką, z nie chodzic do pracy i zwijać sie w cierpieniu. Ech, ci lekarze... Tak czy siak uważam, że to cud że żyję, a co do głodówki myślę, że w tym przypadku raczej mi nie zaszkodzi, zwłaszcza ze ostatnie miesiące mocno wzmacniałam organizm. Liczę na to , że moja misja przywróci mnie w końcu do normalnego życia, a dodam że mam zaledwie 26 lat :) Trzymajcie kicuki :) dziś dzień 9 , jutro 10 i już sobie odpuszczę, przechodzę na wychodzenie powolne i rozsądne. Bo dzisiaj już naprawdę źle się czuję, i chyba nie ma sesnu się dalej męczyć. Za jakiś czas jak się organizm zregeneruje troche, to pewnie powtórze, tylko raczej krótszą. A teraz po wyjściu czeka mnie dieta przeciw drożdżakom ( oj, niefajna) zubożona o te kilkadziesiąt produktów, których moj organizm nie toleruje, więc do jedzenia zostają mi wlaściwie cebula, kurczak, ogórek , sałata, no i jeszcze trochę warzyw ( nie wszystkie). Pozdrawiam cieplutko wWas wszystkich :)
  9. Witam :) U mnie dzisiaj szósty dzień głodówki, ani razu się nie złamałam, mam silną motywację bo mocno wierzę w jej skuteczność względem moich dolegliwości. JEstem dosyć słaba, czasem pobolewamnie głowa, i sa momenty kiedy jest mi niedobrze, ale to wszystko mija, jakoś trzeba przetrwać. Mam pytanie dotyczące oczyszczania wątroby. Byłam wczoraj na badaniu Oberonem ( podchodzę sceptycznie, ale co mi tam) i badanie wykazało piękną czystą wątrobę, i lepszy obraz woreczka ( kamienie które miałam na dnie woreczka są już u wyjścia. Lekarz bardzo mnie pochwalił że w ogóle mi się chce coś robić ze swoim zdrowiem, i zalecił koniecznie jeszcze jedno oczyszczanie w najbliższym czasie, żeby to co już wychodzi z woreczka wyszło całkiem. I w związku z tym pytanie: teraz moja głodówka jest w połowie ( a jak wytrwam to w 1/3) potem, czeka mnie taki sam okres czasu na powaracanie do normalnego żywienia.. To kiedy mogę wykonać następne czyszczenie? Bo boję się, że mój przewód pokarmowy najpier musi skutecznie dojśc do siebie po tej głodówce, zanim go potraktuję tą okrutną solą gorzką :) Będę wdzięczna, jeśli ktoś będzi mógł mi udzielić informacji :) Pozdrawiam Was serdecznie
  10. Lewatywę robiłam, bo postanowiłam oczyszczanie wątroby przeprowadzić jako wstęp do głodówki leczniczej. Tak więc w sobotę i niedzielę oczyszczanie, dziś lewatywa i od rana głodówka. Już więcej kamyków nie było, czyli chyba wczoraj poszły wszystkie :))
×