Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

martaa87

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Moja historia jest dosc dluga wiec postaram sie jakos to opisac by w miare uwzglednic wszystko. Bylam z moim chlopakiem prawie 4 lata. Nasz zwiazek od poczatku zmagal sie z wieloma problemami tzn. moi rodzice za nim nie przepadali głownie przez to,ze nie skonczyl liceum ( co on mial im wiecznie za zle), ja zaczynalam studia jak zaczelismy byc razem i bali sie,ze bedzie mial na mnie zly wplyw. Zwiazek wbrew temu ,ze wszyscy mowili,ze nie powinnismy byc razem prztrwal tyle czasu. Jednak powodem rozstania byly ciagle klotnie głownie o to,ze on za duzo w moim odczuciu pije( codziennie 2 lub 3 piwa i raz w tyg z kumplami sie upija), mial skonczyc liceum w tym roku ( ja juz koncze 4 rok studiow) i zdac mature, ale liceum skonczy we wrzesniu jesli zda egzamin, a matura za rok. Oczywiscie to nie jego wina,ze go nie dopuszczono do matury pomimo,ze mial mnostwo czsu na nauke. Mamy p 23 lata i oboje mieszkamy z rodzicami.Moi zawsze mowili,ze do konca studiow moge z nimi mieszkac bo po co placic za wynajem dodatkowo, gdy uczelnie mam na miejscu. On natomiast pracuje u ojca od jakis 5 lat i nie zarabia imponujaco i nie utrzymue sie sam co dla mnie jest troche dziwne jesli pracuje sie tyle lat. Wiecznie mowi,ze takie jest nasze panstwo co klody pod nogi ludziom kladzie z czym sie nie zgadzam bo dla mnie chcacy znajdzie roziwazanie, a nie chcacy wymowke.Mowilam mu zasze by staral sie wlasna dzialanosc zalozyc w tym samym zakresie co pracowal u ojca i sobie jakos dorabial bo nikt by go nie zatrudnil za dobre pieniadze z jego wyksztalceniem. Zreszta jego ojciec ledwo ciagnie ta firme chociaz branza jest bardzo dochodowa bo nie beirze zlecen i liczy,ze ktos mu sam podsunie klientow np. znajomi. Zreszta caly dom bazuje na jego mamie, ktora glownie zarabia na 5 osobowa rodzine. Nie chce sie wdawac w szczegoly,ale obawialam sie,ze jesli bysmy mieli rodzine to byloby tak Krotko przed rzstaniem wrocil do palenia, ktore rzucil rok wczesniej. Tak wiec ja mu ciagle (jak on to mowil)"trulam" o szkole, alkohol, palenie, przeklinanie, ze jest leniwy i to ja go prosilam by robil cos ze swoim zyciem dla siebie. Pd koniec zwiazku widywalismy sie jak najmniej by sie nie klocic i nie nudzic razem. Oczywscie mial tez duzo zalet: byl kochany, czuly, dawal kwiaty, w lozku bylo swietnie i dazylismy sie wielkim uczuciem i zawsze nas do siebie cos przyciagalo ( a znamy sie jakies 9 lat), nie bal sie np.przy kumplach mowic jak mnie kocha itp,ale rutyna tez w koncu nas dopadla.. Teraz nie jestesmy ze soba od miesiaca i oczywiscie on obiecuje,ze sie zmieni ,ze zrobi wszytsko bo nie moze zyc beze mnie. A ja, ktora bylam tak pewna tego rozstania bo klotnie i jego obojetnosc na moje prosby byly nie do zniesienia. Zapomnialam dodac,ze bardzo bylismy zawsze zazdrosni o siebie i malo wychodzilismy, jak juz to z jego znjaomymi bo moich nie lubil. Po rozstaniu okazalo sie,ze nie mam znajomych...bo nie poswiecalam im czasu czego teraz zaluje. Probuje ukladac sobie zycie na nowo,ale jest mi ciezko i ani nie czuje bym dobrze robila odchodzac, ani nie czuje bym postapila zle. Sama tez nie jestem bez wad,ale z jego wadami ciezko mi sie zyje.Dlatego opisalam to i mam nadzieje,ze komus bedzie chcialo sie to przeczytac i wyrazi swoje zdanie:)
  2. martaa87

    Powrót do byłego

    Moja historia jest dosc dluga wiec postaram sie jakos to opisac by w miare uwzglednic wszystko. Bylam z moim chlopakiem prawie 4 lata. Nasz zwiazek od poczatku zmagal sie z wieloma problemami tzn. moi rodzice za nim nie przepadali głownie przez to,ze nie skonczyl liceum ( co on mial im wiecznie za zle), ja zaczynalam studia jak zaczelismy byc razem i bali sie,ze bedzie mial na mnie zly wplyw. Zwiazek wbrew temu ,ze wszyscy mowili,ze nie powinnismy byc razem prztrwal tyle czasu. Jednak powodem rozstania byly ciagle klotnie głownie o to,ze on za duzo w moim odczuciu pije( codziennie 2 lub 3 piwa i raz w tyg z kumplami sie upija), mial skonczyc liceum w tym roku ( ja juz koncze 4 rok studiow) i zdac mature, ale liceum skonczy we wrzesniu jesli zda egzamin, a matura za rok. Oczywiscie to nie jego wina,ze go nie dopuszczono do matury pomimo,ze mial mnostwo czsu na nauke. Mamy po 23 lata i oboje mieszkamy z rodzicami.Moi zawsze mowili,ze do konca studiow moge z nimi mieszkac bo po co placic za wynajem dodatkowo, gdy uczelnie mam na miejscu. On natomiast pracuje u ojca od jakis 5 lat i nie zarabia imponujaco i nie utrzymue sie sam co dla mnie jest troche dziwne jesli pracuje sie tyle lat. Wiecznie mowi,ze takie jest nasze panstwo co klody pod nogi ludziom kladzie z czym sie nie zgadzam bo dla mnie chcacy znajdzie roziwazanie, a nie chcacy wymowke.Mowilam mu zasze by staral sie wlasna dzialanosc zalozyc w tym samym zakresie co pracowal u ojca i sobie jakos dorabial bo nikt by go nie zatrudnil za dobre pieniadze z jego wyksztalceniem. Zreszta jego ojciec ledwo ciagnie ta firme chociaz branza jest bardzo dochodowa bo nie beirze zlecen i liczy,ze ktos mu sam podsunie klientow np. znajomi. Zreszta caly dom bazuje na jego mamie, ktora glownie zarabia na 5 osobowa rodzine. Nie chce sie wdawac w szczegoly,ale obawialam sie,ze jesli bysmy mieli rodzine to byloby tak samo jak u niego w domu.Krotko przed rzstaniem wrocil do palenia, ktore rzucil rok wczesniej. Tak wiec ja mu ciagle (jak on to mowil)"trulam" o szkole, alkohol, palenie, przeklinanie, ze jest leniwy i to ja go prosilam by robil cos ze swoim zyciem dla siebie. Pd koniec zwiazku widywalismy sie jak najmniej by sie nie klocic i nie nudzic razem. Oczywscie mial tez duzo zalet: byl kochany, czuly, dawal kwiaty,dbał o mnie i troszczyl sie, w lozku bylo swietnie i dazylismy sie wielkim uczuciem i zawsze nas do siebie cos przyciagalo ( a znamy sie jakies 9 lat), nie bal sie np.przy kumplach mowic jak mnie kocha itp,ale rutyna tez w koncu nas dopadla.. Teraz nie jestesmy ze soba od miesiaca i oczywiscie on obiecuje,ze sie zmieni ,ze zrobi wszytsko bo nie moze zyc beze mnie. A ja, ktora bylam tak pewna tego rozstania bo klotnie i jego obojetnosc na moje prosby byly nie do zniesienia mam teraz watpliwosci. Zapomnialam dodac,ze bardzo bylismy zawsze zazdrosni o siebie i malo wychodzilismy, jak juz to z jego znjaomymi bo moich nie lubil. Po rozstaniu okazalo sie,ze nie mam znajomych...bo nie poswiecalam im czasu czego teraz zaluje. Probuje ukladac sobie zycie na nowo,ale jest mi ciezko i ani nie czuje bym dobrze robila odchodzac, ani nie czuje bym postapila zle. Dlatego opisalam to i mam nadzieje,ze komus bedzie chcialo sie to przeczytac i wyrazic swoje zdanie:)
×