Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Bajbuniek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Jak juz pisałam wcześniej, moja córka nie miała badanych bioderek bo lekarz nie przyszedł do pracy, natomiast można było przyjechać w późniejszym czasie ale juz na wizytę prywatną. Miałam pecha, badanie mi przepadło :( Mam też wrazenie że opieka pielęgniarek zalezy od piętra na którym się lerzy. Ja przebywałam na sali na parterze, tam pielegniarki są zajęte nie tylko pacjentakami ale także pracą w rejestracji. Będąc jeszcze na piętrze opieka była zdecydowanie lepsza. Co do pań od noworodków to własnie ta drobna ruda dziewczyna o której pisze myszsza okazała mi serce. Co do głupich pytań to nie wydaje mi się abym takowe zadawała (pomijam fakt że żadne pytanie dręczące młodą matkę nie jest chyba głupie). Moje pytania i obawy wynikały z długotrwałego, przeraźliwego płaczu mojego maleństwa którego nie można było uspokoić. Tak jak napisałam, Guzikowski nawet nie spojrzał na nas kiedy przyjechałam windą na piętro. Tak nie zachowuje się lekarz z powołania.
  2. Opieka nad noworodkami jest bardzo kiepska, oczywiście matki rodzące sn mają siłę zajmować sie dzieckiem i są krótko w szpitalu, ale po cesarce kiedy samemu wymaga sie opieki, jest się obolałym i zmęczonym (rodziłam 18 godzin gdy lekarz podjął decyzję o cięciu), nie można liczyć na pomoc. Na drugi dzień przynoszą maleństwo i zabieraja tylko na kąpiel. O bólu rany nie wspominam, większy problem gdy dziecko dostanie kolkę tak jak moja córeczka na trzeci dzień. Dr Guzikowski kompletnie nie zainteresowany problemem młodej matki, może na kolkę się nie umiera ale "nowy" rodzic bardzo przeżywa żałosny płacz dziecka i nie zna jego pochodzenia. Na odziale znalazła sie tylko jedna położna noworodkowa która mi pomogła. Żałuję że nie wiem jak się nazywa. Reszta z musu odpowiedała na moje pytania, traktowały mnie jako zlo konieczne. Oczywiście nie było mowy o pomocy manualnej, zbadaniu dziecka. Co najwyżej "dobra rada". Prawda jest taka że Łubinowa to fabryka urodzeń, taśma produkcyjna noworodków. Nie są zainteresowani późniejszą pomocą, opieką. Ich opinia jest zasługą świetnych polożnych które przyjmują poród, wyzbierali ze wszystkich szpitali te najlepsze. Jeśli poród jest bezproblemowy a dziecko zdrowe to można chwalić ten szpital. Jeśli pojawiają sie problemy to niestety nie jest już tak różowo.
  3. basilek-k Ja tak na świeżo (11 dni po cesarce): 1)dwóch lekarzy (u mnie dr kobylec i dr Ślęczka) anestezjolog i jego pomoc, chyba dwie pielęgniarki - byłam bardzo zmęczona wcześniejszą akcją porodową wiec te nie zapisały się w mojej pamięci. 2) mialam świetną pania anestezjolog, szczupła blondynka z kokiem, znakomity lekarz, ciepła i czuła osoba, bezboleśnie się wbiła i była od tego momentu juz większość czasu ze mną (wziełam zzo jeszcze rodząc sn) 3) ja byłam ogolona 4) nie zrobili mi lewatywy, pytałam położną to powiedziała ze na to jest zawsze czas (leżałam juz na sali porodowej z dużymi bólami!), chyba K. Jamrozik nie jest zwolenniczką lewatywy 5) cesarkę miała o 20.45, pózniej mnie przewieźli na salę przedporodową bo nie było miejsc gdzie indziej, rano o 9 wstałam i na wózku przewieźli mnie na salę poporodowa. Od tego momentu mogłam chodzić. 6) ze szpitala wypuszczają na czwartą dobę od cesarki. 7) teoretycznie pomagają, tylko że kazda połozna inaczej dostawia - wypróbowałam to na sobie - finalnie zestresowały mnie i maleństwo. 8) daja mleko modyfikowane w buteleczkach Bebiko 100ml lub Enfamil 56ml. W temperaturze "pokojowej" czyli zimne z szuflady. Po tym zimnym mleku zaczęły się kolki u mojego dziecka. Oczywiście nie jest to główny powód bo dziecko ma poprostu takie skłonności, ale na pewno zaspanemu noworodkowi lodowate mleko nie służy. 9) daja cewnik, mnie wyciągnięto następnego dnia rano, przed pierwszym wstaniem z łóżka.
  4. Sunny_Day Jeśli chodzi o dr Kozę to pytałam go na kilka tygodni przed terminem czy będzie przy porodzie i mnie wyśmiał. Powiedział że lekarz jest praktycznie nie potrzebny i że w szpitalu sa fantastyczne połozne które są najwazniejsze. Nie wiem jak by się zachował gdyby mu zaproponowac wynagrodzenie za udział. W końcowej fazie jest lekarz dyżurujący więc przy odrobinie szczęścia może trafisz na swojego prowadzącego. Co do położnych to słyszałam tylko pozytywne opinie o wszystkich paniach. Ja rodziłam przy Kasi Jamrozik i jestem z jej pomocy bardzo zadowolona. Dziewczyny pisały wcześniej że któraś z Pań bierze 500zł, inna 700zł. Padały nawet nr tel czy gg. Musisz jednak poszukać we wcześniejszych postach bo nie pamiętam o kogo dokładnie chodziło. A co do znieczulenia to właśnie położna decyduje ale nie znam kryteriów które na to wpływają. Ja miałam podane i polecam. Po wielu godzinach męk jest to naprawdę wielka ulga. Jak już pisałam, u mnie poród zakończył się cesarką więc i tak by mi podali.
  5. Espumisan nam nie pomaga, teraz spawdzamy Infacol. Jutro idziemy do pediatry, mam nadzieję że stanie się jakiś cud i malutka będzie miała trochę ulgi. Dzisiaj nie spała od 4 do 11. Co do krwi w moczu to też mi sie wydawalo ze tak mam, ale po "przyjrzeniu" się sprawie okazało sie że sikając odchodziła mi równocześnie krew z pochwy. Wydzielinki mieszały się powodując że do muszli płynęly rózowe siuśki.
  6. izaKC Ja nie zauwazyłamżadnego czopu. Nescafe87 GRATULACJE!!!
  7. Sierpniowa-mamo Oliwka ma niestety bardzo duze problemy z kolką. Dzisiaj nie spała od 6 rano do 12 w południe, tylko płacz, kurczenie i prostowanie nóżek, noszenie na rękach, kołysanie, masowanie brzuszka. Obecnie próbuję różnych kropelek. Ja natomiast od wczoraj jeżdżę znów na Łubinową bo zaczęła mi się zbierać ropa w ranie po cesarce. Lekarz otwarł w 2 miejscach ranę i wyciskał z całej siły to co w niej zalegało :( Nawet nie będę próbować opisać wam tego bólu... Nie wiem jak długo będę się teraz goić. Dodatkowo dostałam antybiotyk, więc nie karmie. Zresztą mleka tyle co kot napłakał, dzisiaj przy pomocy laktatora odciągnełam 20 ml z jednej piersi :( Co do usg bioderek to na pewno nie będę robić ich na Łubinowej. Mama 3 namiary na badania w innych przychodniach na terenie Katowic, dla zainteresowanych: ul. Piotrowicka tel. 204 64 50 ul. Graniczna tel. 255 49 49 ul. Wyszyńskiego tel. 258 02 32
  8. ciekawostka Niestety mimo że byłam w szpitalu od 22 w czwartek do 12 we wtorek, doktor Koza nie znalazł dla mnie czasu. Pozdrowienia dla sierpniowo-wrześniowej mamy.
  9. Badanie słuchu było robione oraz pobierana krew na mukowiscydozę, fenyloketonurię i jakąś jeszcze jedną chorobę.
  10. No więc jestem w domu od wtorku, urodziłam w piatek. Wody odeszły mi o 22 w czwartek. Po długiej akcji porodowej stwierdzono że mała źle układa buźkę i niezbędne jest cesarskie cięcie. Córcia przyszła na swiat o 20.45 w piątek. Oliwka ważyła 3.780 i miała 59cm. Chciałam podziekować położnej Kasi Jamrozik i pani anestezjolog (szczupła blondynka z włosami spiętymi w koczek). Co do usg bioderek to wszystko zależy od przypadku bo moja córcia i córcia sierpniowej mamy miały pecha, dr Guzikowski nas olał. Pojechał załatwiac jakies swoje sprawy i we wtorek przy wipisie nie zrobił badania. Pomijam fakt że mógł zrobić badanie dzień wcześniej skoro wiedział że nazajutrz go nie będzie. Mamy przyjechać na wizytę ale już oczywiście płatną, czyli pacjętki są różnie traktowane. Swoją drogą to kawał oschłego chama. Sierpniowa mama wie o co chodzi. To jest fajny szpital dla mam rodzących siłami natury ale nie dla tych z cesarką. Zawiódł mnie również dr Koza który nie przysedł do mnie jako swojej pacjentki nawet zobaczyć jak się czuję.
  11. U mnie też nic, żadnego nawet najmniejszego rozwarcia, żadnych bóli, skurczy :( Wczoraj na ktg dyżurował dr Koza.
  12. Ja też byłam dzisiaj na ktg i to już czwartym. Z ktg nic sie nie dostaje, ta kartkja z wydrukiem zostaje w szpitalu. Skurcze obliczone są w procentach. Zazdroszczę Ci sierpniowa-mamo, ja mam około15% skurcze czyli całkowicie nic. To samo z rozwarciem a właściwie z jego kompletnym brakiem :( Mam duże prawdopodobieństwo wywoływania porodu z sobotę...
  13. Na ktg chodzi się co dwa dni. Za pierwszym razem umówiłam się telefonicznie, na następne umawiam się juz na miejscu po skończonym badaniu. Na takiej wizycie przez około 25 min jest się podłączonym do ktg, później przychodzi lekarz dyżurujący i bada. Ja już jestem pięć dni po terminie, coś ta moja dzidzia się nie spieszy :(
  14. A ja dalej chodzę w dwupaczku :( Dzisiaj trzeci raz idę na ktg.
×