Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Marcheuka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Marcheuka

  1. U mnie choinki brak, bo zaraz zamiast bombek koty będą na niej wisiały. W zeszłym roku teściówka ustroiła, choinka przetrwała święta, ale leżała trzy razy.
  2. Dzień dobry w ten pochmurny poranek. Nioch-nioch? Mmmmmm, kawa pachnie, przybywajcie! A ja dziś miałam iść do lab na badanie krwi i sików i nie poszłam, gdyż po 1.: wstałam o 8.20, a rejestrują do 9ej, a po 2: zapomniałam i wysikałam się do kibla a nie do kubeczka :/ Ech. A i tak się muszę wyczłapać na dwór :( Bu.
  3. Obeznana, siedzę na d*pie w chałupie, to się do zrobienia obiadu poczuwam, no... i nawet mi na rękę takie zamówienia, bo przynajmniej nie muszę wymyślać. No dobra, idę porobić coś pożytecznego. Ściski dla chorych dzieci, niech się szybko naprawiają.
  4. Dobry. Byłam przebiegła i przyszłam z własną kawą. Ale jak coś to się mogę podzielić. Dziś wreszcie nie mam problemu z wymyślaniem obiadu, bo stary złożył zamówienie na placek po węgiersku. Nigdy jeszcze nie robiłam, ale obejrzałam przepisy i w sumie nie jest to trudne. Niemniej, jeśli macie jakieś patenty na niego to bardzo poproszę.
  5. Witam się. Rafinka, lepsza moda na sukces niż by miał pornole oglądać. Przyjmij swe nowe imię z godnością i nie marudź. Fasola, a gdzie kupowałaś wyrko? Bo myśmy ze starym ostatnio skonstatowali z przerażeniem, ze ostatnie sprawne wyrko w domu ma pękniętą dechę i tylko patrzeć jak wpadniemy do szuflady na pościel... Kurnaaaa. Znów weny nie mam. Co na obiad zrobić?
  6. Żelazka dotykam, jak je muszę przestawić w inne miejsce. Ciuchy mam non-ajron, a przynajmniej udaję, że takie są. No dobra, czasem, jak się dżinsy za bardzo wygniotą w pralce, tak że strzepnięcie i wyprostowanie ich przed powieszeniem nie podziała, ale wtedy też tylko do kolan je prasuję, bo na tyłku i udach prasuje się samo. Za to nieliczne sztuki własnej odzieży wymagające prasowania tj. spodnie z kantem lub koszulowe bluzki podrzucam do prasowania staremu. Bardzo lubię patrzeć jak prasuje, u niego to jest niemalże misterium. Nikt tak zaj*biście nie prasuje kantów. A prasowanie koszul to majstersztyk totalny. Raz jeden tylko uprasowałam mu koszulę, jak się biedactwo sokiem (hee, marchewkowym:) ) w pracy zalało i trzeba było mu na sygnale przywieźć czystą. Byłam w pierdonce i wróciłam z łapami do ziemi. Zła jestem, bo stary pojechał wczoraj empiku po książkę, a empik się mieści w centrum handlowym. I wrócił na pusto, bo on przecież nie wie, że się zakupy robi. Grr.
  7. Ponadto stanowczo protestuję przeciwko określeniom "świntuchy", "zboczeńcy" i takie tam. Dobry seksik nie jest zły, tym bardziej, że potem będzie coraz mniej nastrojowo. Gwiazda radziła zapasy z jedzenia i to jest dobry plan z tymi zapasami, ale nie tylko jedzenia :D
  8. haha, Zielona i fasola też mają "regionalny" przepis :D
  9. Te odrosty nawet by się tak nie rzucały w oczy, gdyby nie ten szron tu i ówdzie... :/ Ale i tak mam niezły czas, moja mama miała połowę siwych mając lat 27. A ja mam białe pasemko nad czołem :) no i ten szron...
  10. Stanowczo protestuję przeciwko tarciu mnie i to na drobnej tarce! Robiąc pasztet z selera starłam se parę paznokci i nie było fajnie, więc uprzedzam, ze będę się bronić!
  11. Dzień dobry, kawę podano. Brestova - jak wyszła zapiekanka? Z tym brzuchem to mój też tak wyskoczył znienacka... Ostatnio obejrzawszy się z profilu uznałam, że mam figurę jak muminek. No wiecie, z przodu wydatny bębenek, a z tyłu... też wydatnie :) Alonuszka - pi*rdolnij michę jakichś śledzi i będzie. W końcu to parawigilia. Śledzie pasują. Rozciumkana napewno ma jakiś przepis na mało angażujące śledzie - prawda, Rozciumkana? A co do wykorzystywania starego, to owszem, wykorzystałam aż gwizdało, a potem jeszcze raz, do.. obcięcia mi włosów :) Wyszło bardzo dobrze, bo mi się włosy cokolwieczek kręcą i nawet jak się coś spieprzy to i tak nie widać. Dodatkową zaletą jest to, że cięcie u fryzjera kosztuje, a na taborecie w wannie nie :) Stwierdzam, że z mniej-więcej dziesięcioma centymetrami włosów uciął mi tak ze pięć lat i bardzo mnie to cieszy :) Same plusy. Teraz jeszcze tylko kolorek jakiś se rzucę, bo ostatnio farbowałam na ślub i od września wyrosły mi takie ze czterocentymetrowe odrosty przetykane siwizną :/ Tempo rośnięcia włosów w ciąży mnie zadziwia... Normalnie nie nadążam z goleniem goleni, o pachach nie wspomnę O.o
  12. I też zrobię zapiekankę, ale jutro. Ostatnio weny nie mam na gotowanie. No zero natchnienia, nic wogóle.
  13. Rozciumkana - na okoliczność tego, że stary dziś ma wolne i nie musiał wcześnie wstawać też mam :P
  14. A ja robię taką: niedogotowany makaron, pokrojony zboczek podsmażony z cebulką, pomidory ze dwa w kawalki, teoretycznie odarte ze skóry, ale w praktyce raczej mi się nie chce, kawałek kiełbasy co go nikt nie chce zjeść lub zapomniana parówka z otchłani lodówki, pieprz, sól, zioła włoskie, czosnek wyduszony, potem miącham to wszystko, mleko lub śmietanę kiśtam z jajkiem, zalewam cały ten biznes, kupe sera tarkowanego na wierzch i do piekarnika. Albo taką: bierze sie słoja mieszanki warzywnej pudliszek chyba, mięso mielone z cebulką podsmaża i przyprawami wg uznania, wrzuca odcedzoną mieszankę, miącha z pięć minut w patelni, miesza w naczynku-żaroodporku z niedogotowanym makaronem, zasypuje kupą tarkowanego sera i do pieca. Tego nie zalewam już niczym, prócz tego sosu z patelni, żeby makaron się dorobił. A co do spania w ciąży, to zasypiam w dowolnie wybranej pozycji jak się przez kwadrans nie ruszam. Ale to dlatego, ze mam ciśnienie jak żółw. A w nocy ostatnio budzę się dość często, ale z przyczyn technicznych - stary zje*any po pracy chrapie jak traktor, a ja już nie jestem zje*ana po pracy, więc się budzę. Albo na siku. Albo w gardle zaschło. Albo chcę się przekręcić, ale brzuch mi przeszkadza. Albo kot ma za mało wygodnie i rozwala mi się na głowie. A potem dziecię zaczyna fikać. No to jak se pofika, to znów na siku. Potem staremu budzik dzwoni. Potem się zwlekam i żarcie mu pakuję, bo on ma zawsze za mało czasu rano. Potem sąsiedzi wyruszają do pracy w odstępach 20-minutowych, napi*rdalając przy tym drzwiami. I tak dalej, i tak dalej...
  15. Dobry. Kawę przyniosłam i spadam. Pewnie dziś mnie już nie będzie, bo stary dziś w domu, będzie okupację kompa robil. Joł dziewoje, trzymajta się (szczególnie Rozciumkana w swym szpitalu polowym) i pamiętajcie, żeby nie oddalać się z domu bez podręcznej łopaty do śniegu.
  16. Brestova, na żołądek polecam herbatę doprawioną miętą lub napar z koperku. Na serce sposobów nie znam, gdyż serce nie sługa, jak rzecze przysłowie. Ulej se żalu, co się stało biedaku-dwupaku...?
  17. nie zmienimy nazwę topiku dodając na końcu "oraz eM" :)
  18. A mój były się urodził w wigilię to dali mu na imię Adam. Ale sadyści, co? Może dlatego był takim niemiłosiernym frustratem?
  19. Dzien dobry. Gwiazda, czyżbyś była Beatą? :) U mnie w domu dnia samicy się nie obchodziło, bo my z mamą i siostrą to wiadomo, a tate ma 8ego urodziny :) Biorę kawę i idę do szkoły. Baaaaaj!
  20. Fasola mi nie pojechała, bo jej pogląd jest mi bardzo bliski. Uspokajam sama siebie, że nie będzie strasznie, ale rozpatruję też możliwość teksańskiej masakry zapaskudzoną pieluchą. A jak będzie czas pokaże, bo teraz nikt tego nie przewidzi. Co nie?
×