Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Marcheuka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Marcheuka

  1. do ordynacji, to pan Z chyba miał coś takiego w planach, jak mnie pamięć nie myli?
  2. mówisz i masz: ryba imbirowa :) bierzesz płaty, polewasz cytrynką i sosem sojowym, posypujesz obficie proszkowanym imbirem/przekładasz świeżym pociętym w plastry/tarzasz w mielonym ze słoiczka i zostawiasz do rozmrożenia. Po rozmrożeniu panierka - imbir sproszkowany, wegeta, mąka kartoflana, mąka pszenna. Bez tarzania w jajku obtaczasz w tej mące i smażysz. Do tego sałatka: puszka mieszanki owocowej egzotycznej, pół puszki kukurydzy, nieco śmietany.
  3. szejk jor ass bejbe :) A do urn się ustawi cała kolejka babć kręcacych dupciami... U szit, powaliła mnie ta wizja XD
  4. No i mimo wszystko jest znacznie lepszym wyborem niż Doda :/ Wyobrażasz sobie jej hasło wyborcze? "Różowe pluszowe uszy królika dla wszystkich!" O.o
  5. No przecież rzuciłam wczoraj całą skrzynką, a orgietki po alkoholu nalepiej wychodzą :) Rozciumkana - Pan Z jest bardzo ciekawym człowiekiem, choć jest dość roztargniony i miewa problemy z zegarkiem. Miałam z nim do czynienia jeszcze zanim poszedł w polityki, a słynął z jedynie z szeroko zakrojonej produkcji napojów %%% i niebagatelnych z tego zysków (notabene zrobił to z co zrobił zaczynając od jednej plajtującej fabryki). Sporą część osiąganych dochodów przeznaczał na działalność filantropijną, np. promocję młodych artystów. W jego biurze było coś w rodzaju galerii, obrazy miały tabliczki z nazwiskami i numerami telefonów twórców. Miałam mu dostarczyć dokumenty do podpisania do własnej łapy, po dwóch godzinach się pojawił i uwaga, przedstawił się podając mi rękę i bardzo przeprosił za spóźnienie, taką mnie, co tam byłam w charakterze gońca. Przeglądając te dokumenty przed podpisaniem opowiadał mi anegdotki, a na pożegnanie raz jeszcze przeprosił za spóźnienie. Generalnie szanuje ludzi (co stwierdzam nie tylko po tym zdarzeniu) i to w nim cenię. Co do polityki.. hm.. gościu ma ciekawe pomysły, dość logiczne, a nie gnie pały jak pan A. B.-C., który co wybory dostaje ćwierć procenta i jeszcze mu się nie znudziło. Myślę, że jego szanse są całkiem spore, bo mimo, że treść jest schowana pod warstwami pi-aru, to jednak jest czymś w rodzaju świeżego powiewu w betonowym chlewie. A po za tym, nie wiem czy zauważyłaś, ale to jedna z bardzo nielicznych nowych twarzy w chlewiku od dobrych paru lat.
  6. ...jedno jest pewne, to była sobota, kot miał urodziny, sto lat, sto lat dla kotaaaa... :)
  7. No to na reanimację na stole flaszka pod rybkę w puszce :D Alonuszka kam bak! A pana Z to nawet kiedyś miałam przyjemność poznać osobiście :)
  8. a no właśnie tez mi się tak coś ostatnio przypomniało. Fasola, naprawdę dziwnie jada to twoje dziecko :)
  9. Joł. Pogoda paskudna. Spalam za długo. Koty wariowały i musiałam w nocy wstawać, złapać te cholery i wywalić z pokoju. Teraz mi głupio, bo podobno dziś jest Dzień Kota. Zostało coś w tej skrzynce co rzuciłam wczoraj wieczorem? Jak tak to siup za ich zdrowie, a dla kotów puszeczka filet z tuńczyka & kalmary. Pachnie bardzo ładnie, a wygląda jak standardowa konserwa rybna. Mam jeszcze kilka, może być na zagrychę, jeśli chcecie :)
  10. Jeszcze nie... Jeszcze rachunkowość finansowa w sobotę :/ Ciekawa jestem czemu kafeteria tego nie cenzuruje, przecież to słowo znacznie gorsze od "dupa" :/ Niemniej, skupmy się na tym, że zaliczyłam sta*****kę :D
  11. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA Skrzynka wódki na stół!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zaliczyłam statystykę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  12. Jakbym już była po przeprowadzce to mogłabyś przyjść do mnie bo mam :)
  13. Bre - dziś kaszę, a jutro makaron, bo sama mówiłaś, że był niedawno :) No i będziesz miała dzień na mentalne oswojenie się z perspektywą pójścia do sklepu po brokuła :)
  14. Hm. No i na brokuła smaka mam teraz. :/ Ale raczej wygra kasza gryczana, bo ma tą przewagę nad brokułem, że jest w domu, a brokuł nie :)
  15. O, Bre - spaghetti z brokułem, bardzo proste. Potrzebny brokuł, duża śmietana albo dwie małe (najlepiej tłusta, bo18% to się potrafi zważyć), czosnek, łyżka oliwy, ser żółty, no i makaron. Czosnek w dużym rondlu rumienisz na oliwie (tylko uważnie, bo on tylko czeka na chwilę twojej nieuwagi, żeby się zwęglić), wrzucasz pokrojonego brokuła, zalewasz dużym kubanem śmietany, sól/pieprz i dusisz. Do uduszonego wrzucasz ugotowany makaron i miąchasz, wywalasz na talerz, traktujesz garścią tarkowanego sera, voila :) I bez zdechłych zwierząt, chyba żeby w brokule były jakieś :)
  16. Joł. Z dorzucania to mogę powiedzieć, jak mój stary, który się NIE WZRUSZA, zabrany na usg miał dziup w takie wielkie "O" i z szoku zapomniał zabrać plecaka z gabinetu, choć on NIE ZAPOMINA, a potem dostał jakiegoś podejrzanego kataru na około pół godziny, chociaż on NIE CHORUJE i do wieczora był dziwnie małomówny :) Brestova - kasza gryczana jest dobra na wszystko. Z sadzonym jajem lub bez, z podsmażoną cebulką i skwarką lub nie, z sosem jakimś i czymś zdechłym lub sama. Oooo, wiecie co? Chyba se dziś zrobię :)
  17. a jak tobie tak będzie jeździło, to będziesz miała banana na twarzy i takie głupkowate "heeee..." ;) Ps. Przez jakiś czas Pan Mąż mówił do mnie Ripley ;)
  18. Hehe :) No fakt, różowej bluzki nie pamiętał, choć ją ściągnął najpierw :) Tymczasem spadam na dziś. Trzeba ogarnąć pobojowisko w kuchni i zrobić nowe :)
  19. O, i Przeginka też :) Droga Przeginko, przyjmij równie serdeczne życzenia rocznicowe :)
  20. A no właśnie! Rozciumkana - sto lat szczęśliwego pożycia i satysfakcjonującego seksu! Obeznana - czuję się upoważniona do odebrania twoich życzeń, bo tez miałam małą rocznice ostatnio :) Otóż pisze mi w ostatni czwartek Pan Mąż w smsie: "Kochanie, a czy ty wiesz, że dziś mijają cztery lata jak ci pierwszy raz ściągnąłem majtki?" Słabo? Nawet pamiętał, że były niebieskie :D Zadziwił mnie :D
  21. A ty Rozciumkana przestań dramatyzować. Widmo trzeciej dziesiątki jest owszem przytłaczające, ale da się z nim żyć, co zaświadczam własnym przykładem. No i przypomnij sobie, jak w zeszłym tygodniu cię legitymowali przy nabyciu fajek, yhym :) Choćby twój miniony łikend był jednym wielkim rzygiem jak stąd na księżyc, to przecież to legitymowanie to jak ... No jak nie wiem co :/
  22. Joł. Pozwoliłam sobie nie stawić się na poranną kawę, bo se znowu badałam płyny ustrojowe - ostatnie analizy hip-hip-hura! No ileż można: sikanie w pudełko, dziobanie łokcia, grzebanie w pi* i tak co miesiąc :/ W kwestii kawy - mleko robi różnicę głównie z dietetycznego punktu widzenia, tj. neutralizuje jej kwaśny z natury odczyn i cośtam jeszcze wiąże - takiej wiedzy nabyłam od dietetyczki na szkole rodzenia. Od położnej zaś nabyłam wiedzy, że zależy jakie się ma ciśnienie (ja od początku ciąży 90/60 :/ ), jak ze wszystkim nie przesadzać i przełamywać mlekiem (ale nie powiedziała dlaczego, a ja nie spytałam). Fasola, ja też chcę na rozpi*dziel! A może nie granatem, tylko miotaczem płomieni? Rozwiązuje kwestię zdzierania starych tapet jakby tam jakieś były... Heeee... Impreza-demolka... Zaj*bisty pomysł :D A pomyśl, jak ci wk*rw ulży, jak se tak pierdykniesz w coś parę razy :D
  23. hgw czy zdane.... wolałabym tak, bo druga poprawka jest w sam raz jak mam termin O.o Ja już się boję babciowej opieki, mam nadzieję ograniczać jak się da.
×