Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Marcheuka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Marcheuka

  1. wiecie, tak patrzę.. i o mamuńciu, jak mi się to podoba! XD No niechże sobie ulżę jeszcze, dobrze? No to siu: prawdziwki prawdziwki prawdziwki prawdziwki !!!!!! :D
  2. Z góry dziękuję i kłaniam nisko na okoliczność gratulacji i życzeń. Rozciumkana, koty grupowo chowają się mało dyskretnie, gdyż tam, gdzie jest grupa kotów zazwyczaj coś spada i się rozbija :) A bez żartów, to mój buracki kot, który wrzeszczał i prychał na wszystko i wszystkich, z powodu przeprowadzki do mojego starego i jego kocicy potrzebował siedzieć zamknięty w małym pokoju przez tydzień. Miał wtedy dwa lata, a kocica trzy. Niemniej, gdyby nie jego burackie nastawienie, byłoby zupełnie bez problemu, bo panna kicia była zdecydowanie za zintegrowaniem się, a w związku z tym, że została oprychana i owarczana na własnym terenie, stwierdziła, że w d*pie ma takiego gościa, dała mu 10 minut szansy, a że nie skorzystał, to postanowiła go zamordować. Po tygodniu dogadały się szparą pod drzwiami, więc zostały wypuszczone na troszkę, kota umyła burakowi ucho i tak jej się spodobało, że dostała rui. Kot się od tego mycia ucha też rozochocił i znów trzeba je było pozamykać. Teraz kot jest wykastrowany, więc myją sobie uszy do woli, śpią razem, co jest słłłłłiiiiiiit, a około pierwszej w nocy, po uprzednim upewnieniu się, że wszyscy zdążyli zasnąć, urządzają sobie rajdy po chałupie i bijatyki. Ale jako futrzanej klęski żywiołowej bym tego nie określiła. Poprostu trzeba pamiętać, zeby nie stawiac nic tłukącego przy krawędzi stołu, kredensu itp. Ale jako matka kilkulatki pewnie już masz ten nawyk. Aha, a jak wracam do chałupy i otwieram drzwi, to mi wysadzają dwa czarne łby przez drzwi i wygląda to jak smok dwugłowo-kociogłowy :) Enyłej, ja bym kociobide z krzaków wzięla (ale ja to bym brała do siebie wszystkie biedne kotki) ale zamiast do domu, najpierw bym ją wzięła do weta. Bo taki biduś to potrafi miec różne prezenty jak pchły, świerzb, robale w brzuchu i inne takie, a jak masz trochę tej trzody+dziecię...
  3. Dzień dobry, cześć i czołem. Na powitanie flaszka weselna i po kawałku tortu, a na drugie danie flaszka urodzinowa :) Upszejmnie donoszę, że jestem mężata. Pogodę dobrze zamawiałam, upału nie było, ale obeszło się bez deszczu. Wszystko było git, nawet syf, co mi na nosie kiełkował od paru dni, uprzejmie wstrzymał się z wylezieniem na powierzchnię do poniedziałku. Czytając zaległości z radością skonstatowałam, że kafeteria nie lubi grzybów XD Prawdziwki prawdziwki prawdziwki
  4. Cześć z rana :) Rozciunkana - faktycznie, mało jarząca jestem. Całkiem zapomniałam o wpadce Ani z farbowaniem :) Ale już mam naprawione. I nie na zielono :P I chyba sobie fryzjerkę znalazłam. Wytłumaczyła mi bardzo uprzejmie, że mi baba kit wciska, bo to nie kolor mi wziął nierówno, tylko fryzjerka za dużo wody utlenionej do farby na*ebała. Oprócz tego podcięła mi końcówki w cenie farbowania i udzieliła masy porad na temat pielęgnacji. Pełna profeska, a cena niewygórowana. Alonuszka - sto lat z okazji imienin. A przy okazji: my jesteśmy fajniejsze, bo dla nas nie musisz sprzątać :D
  5. Wcale się nie odgryzłaś :D Właśnie dlatego Marchewka bo marchewkowa :P Ja bardzo lubie rudy i z reguły farbuję się na rudo. Moja dusza jest ruda, a włosy z natury nie są rude tylko przez jakiś przypadek :P
  6. zobaczymy co mi dziś upitolą na tej bani nieszczęsnej i najwyżej będziecie mi słać kurierem :)
  7. wiem, że chciałaś dobrze, ale mogłaś mówić wcześniej! Zamówiłabym sobie suknię na szelki ze snoopim na klacie albo bukiet z wetkniętymi małymi snoopkami i by było ok. A teraz to tylko turban albo kominiarka.
  8. kominiarka lepsza niż pieluchy, na tapetowaniu oszczędzę. Chociaż... jakiś stylowy turbanik...
  9. albo mam lepszy pomysł. Nabędę w sklepie z demobilem białą kominiarkę wojskową do działań na śniegu.
  10. nie wiem co gorsze - łysa panna młoda z welonem na gumce pod brodą, czy straganiara w tresce o źle dobranym odcieniu - a taki byłby efekt w tej chwili :/
  11. Rozciumkana - ja sobie nie chciałam zrobić kuku, więc poszłam do fryzjera :/ A na akcję ratunkową już jestem umówiona na dziś na 17.30. Jeśli nie pomoże, to obok jest pasmanteria - 20 cm gumki od majtek do trzymania welona pod brodą i jadę do ciebie po maszynkę.
  12. Zrobiłam. Zapłaciłam tylko za farbę. Wybrałam se kolor z próbnika i za to jej płacę, żeby mieć taki na głowie.
  13. Rozciumkana, dzięki, ale nie skorzystam. Po pierwsze, stary by mnie w wyra wygnał, a po drugie welon bym sobie musiała na gumkę po brodę zaczepić :P Ale po niedzieli, jak już będzie po wszystkim to hm... kusząca propozycja... :)
  14. Obeznana - gratuluję córki, która umie i lubi czytać. W dobie szeroko zakrojonej akcji odmóżdżania dzieci komputerem? Łał. Rispekt, łoman. Zielona - kolor chwycił, jeno w paski poziome, tj. ze trzy cm od nasady są jasnorude, potem stopniowo ciemnieją, aż do kasztana na ostatnich 5 cm długości. Ukręciłam sobie koka, to myślałam, że mnie krew zaleje - te ciemne końce na tle jaśniejszych na połowie długości, wygląda jakbym sobie sztuczne doczepiła w źle dobranym odcieniu. Dla ułatwienia dodam, że ten kasztan miał być na całej długości. Przypuszczalnie kiks jest taki, że na końcach mam suche i bardziej zniszczone, więc jasne, że tam farba weźmie mocniej. Ale takie rzeczy to nawet ja wiem, a fryzjerka z na oko 20letnim stażem powinna umieć sobie z tym poradzić, nie? A na dokładkę było jeszcze tak: zaczęła mnie czesac na początku. Czesze grzebieniem. Mówię jej, że mi się włosy plączą i grzebieniem to mnie oskalpuje. Ok, wzieła szczotkę. Ale jak już mi nałożyła farbę i zaczęła ją wmasowywać w moją biedną banię, to już czekala następna klientka, co się czesać miała, kiedy ja będę farbę trzymać. Tamta widać, że zadomowiona, ja pierwszy raz u niej. No to rach-ciach, szybciutko rozprowadziła i energicznie wmasowała, przy czym narwała mi kudłów tyle, że litości. Potem mnie posadziła z gołą głową przy drzwiach, którymi ciągle ktoś w te i spowrotem, najlepiej jakby były obrotowe. Mycie znów szybciutko-szybciutko, bo teoretycznie za kwadrans powinna iść do domu, a tu jeszcze jedna baba czeka. Potem do suszenia znów wzięła grzebień. Zaczęła mi wyczesywać te co do tej pory wyrwała i szarpać następne, splątane farbą i myciem i mowi do mnie "o jak pani włosy wychodzą!". Tylko ja się tak zastanawiam - na jaki ch*j zbolały mnie umówiła, skoro nie miała czasu porządnie się mną zająć?
  15. Joł. Za kawę dziękuję, mam herbatę z cytryną. Myszy gratulejszyn i flaszka! Fasoli za wzorowe zachowanie i postępy w nauce rownież - wybacz, tak mnie wstrząsneły te zabawy nastolatków, że nie doczytałam. A ja od wczoraj wściekła i z pianą na pysku. Poszłam wczoraj na farbę i fryzjerka sp**rdoliła, co tylko mogła. Wyglądam jak wyliniała wiewiórka (tj. jeszcze gorzej niż z 10-centymetrowymi odrostami przetykanymi siwizną, jakie miałam ostatnio), a końcówki mam w zupełnie innym kolorze niż czubek. Tj. na czubku jasne rude, na końcach kasztan. Słabo? Normalnie bym to olała i chodziła w kucyku, żeby się w oczy nie rzucało, ale jak będę miała na ślub włosy upięte, to będzie widać doskonale, że nie mam normalnego koloru tylko jakieś j*bane łatki. K*rwa, wyglądam jak próbnik farb normalnie! :0 A ta psita mi mówi: "O jak nierówno kolor wziął". Czujecie?! Nierówno kolor wziął! Tylko jakoś nigdy wcześniej tego nie robił! Tekstem o nierównym kolorze to mi może kolezanka, co mnie farbowała na taborecie w kuchni, ale po to się farbowałam u j*banej fryzjerki, żeby takiego problemu nie było! No myślałam, że jej łeb odgryzę! Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze dziś umówić gdzieś na jakąś akcję ratunkową :/
  16. no i czemu się dziwicie? Tyle wysiłku, tipsy, tapeta, ciuchy z rizerwd, potem zwolnienie z wf-u, żeby się te tipsy nie połamały i nie trzeba było po wfie tapety poprawiać... Tyle przesylabizowanych porad w Bravo Gerl, tyle godzin poświęconych na próbne makijaże kosmetykami mamy... i taka jedna z drugą ma się wszym zdaniem obruszać, że ktoś ją swoją świnią nazwał?!
  17. Alonuszka, jeśli chodzi o szacunek, to teraz już się nie mówi "moja kobieta" tylko "moja suczka", "foka" albo - to najbardziej mi się podoba - "moja świnia".
  18. A może problem to to, że trąbią? że nie ma już żadnego tabu, żadnej tajemnicy, niczego, przed czym ewentualnie można miec pietra. Żadnej mataforycznej zasłonki na oknie sypialni, wszystko jest jasne i wszyscy wszystko widzieli dokładnie na redtube. Wszyscy to robią więc trzynastolatka też, "bo to przecież takie dorosłe". Ja w wieku 13 lat paliłam papierosy "bo to takie dorosłe". Ale ja dorastałam przy dobranocce w czarno-białym telewizorze i nie miałam MTV z wierzgającymi półnagimi d*pami.
  19. Za takie rzeczy będę łeb urywać. Widziałam jak moja matka rodzona tak załatwiła mojego siostrzeńca i własnego dziecka nie pozwolę. Druga babcia mieszka w Holandii na stałe i więc co chwilę z czekoladkami przybiegać nie będzie. Wogóle plan jest taki, żeby moje dziecko jak najdłużej nie wiedziało co to słodycze. Zobaczymy jak będzie z realizacją :/
  20. Poprawka: bardziej niż ości w filetach wk*rwiają mnie ratlerki i hałaśliwe nastoletnie blachary. Rozciumkana - myślamam że z rozpędu nie ma gwiazdki, ale jak wspominałam, gil na mózg mi uciska :) Zielona - to zamiast vegety daj w panierkę ciut soli. Ale ciut. Zielona, Mysza - ja tak obstawiam, że na spiżarnię to sobie Rozciumkana jakiś hangar wynajęła.
  21. Zielona, solę to ja z sosem koperkowym... mniaaa... :D i smażę ją w panierce z samej mąki pszennej i ziemniaczanej, a sos w oddzielnej patelni, żeby chrupiąca została. Do imbira jeszcze ewentualnie może mintaj być. Tylko do niego trzeba dać dużo cytrynki albo octu nawet, bo się często z jakimiś szczątkowymi ośćmi trafia. Nic mnie tak nie wk*rwia jak ości w filetach.
×