Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

dziubasek 25

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez dziubasek 25

  1. Witam dziewczynki chciałam złożyć wam już najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych. Dla wszystkich forumowych mam. ich szkrabów i przyszłych mamusiek! Zdrowych , wesołych i pogodnych Świąt!!! Przy okazji doniosę, iż po blisko roku Hania pozbyła się ostatniej szyny i od kilku dni ma wolne nóżki. Z jednej strony czuję wielką ulgę, z drugiej mnóstwo obaw. W środę zaczynamy rehabilitację. Hania sama siada i siedzi ale robi to w komiczny sposób a mianowicie robi szpagat po czym wstaje i nogi przekłada do przodu :) i tak kończy się każda próba raczkowania. O chodzeniu mamy na razie zapomnieć- mamy zakaz stawania, ale Hania nawet nie próbuje :( co trochę mnie martwi bo mimo wszystko nawet na nogach nie chce się oprzeć- jakby nie miała w nich mięśni :( Hanka gada jak najęta- najwięcej po swojemu no i stale mama mama mama! czasem mamba mamba :) no i wszystkie te baby dady nene nene i kłócić się potrafi :) martwi mnie jednak że mało pokazuje palcem- czasem pokaże coś w książeczce jak ją uproszę, nos czy oko pokazuje sama a nie na prośbę. wszędzie czytam o tym pokazywaniu palcem i jakie to ważne. A Hanka używa tylko palca wskazującego jak przegląda sobie książeczkę albo na zabawkach jak sobie oczka czy nosek dotyka u zabawek. ale nie pokazuje nic w oddali.Wydaje mi się też że mało rozumie- nie podaje i nie pokazuje gdzie jest np. miś nie wskaże gdzie tata- czasem popatrzy w tym kierunku. za tydzień mamy wizytę u neurologa więc dopytam więcej. dziewczynki przepraszam, że tylko o sobie. śledzę na bieżąco co u was! Buziaki dla wszystkich!
  2. daisy ja Skarbie dorzucę jeszcze coś od siebie - ja np. nie używałam śpiochów i kaftaników, tylko body i pajace- więc radze wypróbowac co będzie najwygodniejsze :) co do butelek u nas tylko lovi do sterylizowania w mikrofalii- nie potrzeba sterylizatora do butelek jesli masz mikrofalówkę w domu problem z głowy. resztę jak miholichol pisała- podpaski poporodowe bella - ja zużyłam dużo bo lało się ze mnie jak z wiadra i podkłady seni - dla mnie najlepsze bo te szpitalne to porażka. mam dla Ciebie daisy cenną radę- nie podawaj nr telefonu w broszurkach które wypełnisz w szpitalu by otrzymać wyprawkę, ja do dziś nie mogę opędzić się od telefonów. kilka razy w tygodniu dzwonią i proponują jakieś zakupy i inne gadżety. ale mądry polak po szkodzie :)
  3. miholicholku dzięki za odpowiedź. a powiedz mi kochana iel razy dziennie to mleczko wam wypada, co 4 godzinki ale w nocy też podajesz? Spryciula ten Twój Jasio. Moja Hanka strasznie słaba jest. Troszkę mi przykro z tego powodu, że coraz bardziej jest w tyle, a właściwie panicznie się martwię czy będzie rozwijać się prawidłowo :( W piątek byłam kolejny raz u neurologa. twierdzi że jest ok, napięcie prawidłowe, odruchy, psychiczny rozwój miesiąc do przodu- ale kazała przygotować się na duże opóźnienie ruchowe, bo w aparaciku Hania jeszcze pozostanie długo. Ale ja jakoś strasznie się martwię. Bo Hanka na brzuchu w tym aparacie kiepsko sobie radzi. głowa jej leci i wali nią w materacyk :(, jakby siły nie miała. Jak ją noszę też czasem jej się główka kolebie. czasem wydaje mi się że robi się słabsza i traci pewne umiejętności. boję się że lekarze przeoczą coś zganiając wszystko na biodra. dzisiaj zakupiłam piłkę do ćwiczeń. w poniedziałek przychodzi rehabilitantka, ale w aparaciku to za wiele nie poćwiczymy :( Kurcze nie potrzebuję żeby Hania ścigała się z rówieśnikami w zdobywaniu umiejętności, ale gdyby ktoś dziś mógł mi powiedziec że kiedyś będzie dobrze, eh... Sorki dziewczyny że tak się użalam, nad sobą. Chyba jesienna aura mnie źle na mnie wpływa. Buziaki dla was.
  4. dobry wieczór! Rybcia moja wielkie gratulacje! ucałuj od nas swojego maluszka! niech rośnie zdrowo! miholicholku mam do Ciebie pytanko jak wygląda u Ciebie obecnie karmienie Jasia. Hance stuknęło 5 miesięcy i podaje jej 5 razy dziennie po 150-180 ml mleka- zagęszczam już trochę kaszką bo samego coś nie chce jeść, do tego deserek albo obiadek. ostatni posiłek je o 21 potem dopiero o 6 rano. jak czytam na necie to ile mam tyle menu. Jak to u was wygląda? Kurcze moja Hanula ulewa jeszcze a teraz doszły te deserki i nic nie robię tylko zapieram marchewkowe body. ostatnio zrobiłam jej kaszkę na gesto i podałam trochę łyżeczką to nawet to ulała, myślałam że gęste przyjdzie to mniejszy problem będzie. A ślini się niesamowicie i ręce stale w buzi- ona uśliniona i ja także. Na brzuchu jak ją położę to szoruje głową o matę i się wkurza. trze do tego oczy i nos i taka jakaś rozdrażniona jest. ale ktoś się postarał z tą tabeleczką!
  5. witam serdecznie po długiej nieobecności. NA początek wszystkie was kochane pozdrawiam i melduję że stale czytałam co u was słychać. miholicholku witaj Kochana! Ależ ten Twój Jasio to słodziak! niezłe ciacho z niego! mniam mniam! Miholicholku myślę że jak najbardziej prawidłowo rozszerzasz dietę Jaśka- my jesteśmy pod opieką dwóch pediatrów i neurologa tez pediaty i wszyscy zgodnie orzekli że jak najbardziej po 4 miesiącu rozszerza sie dietę, oczywiście bardzo powoli, obserwując reakcję malucha. są konkretne przeciwskazania do rozszerzania diety ale myślę że Jasia nie dotyczą. Mówię tu oczywiście o maluchach karmionych mm bo dzieic na piersi zaczynają trochę później. Azja- skarbie Ty mój najdroższy, Ty to masz prawo na "legalu"korzystać z tego forum jak mało kto! Już pisałam na fb jak bardzo Ci kibicuję, Tobie i Twoim jajniczkom :) Kochanie wreszcie się uda, zobaczysz! Przytulam do serducha! drugaszanso-gratulujemy! niech Dawidek szybko do Ciebie dołącza! wszystko nadrobi błyskawicznie zobaczysz! Buziaczek dla Ciebie! Daisy- Wojtuś to najcudowniejsze imię na świecie :) Uwielbiam je! Mój chrześniak takowe właśnie nosi i jest mega agentem :) Mam do niego ogromny sentyment! Ale ten czas leci, już niedługo czas na Ciebie :) Andziulka- gratuluję z całego serca! dbaj o siebie i maleństwo! Martucha chyba czas powoli torbę zacząć szykować :) Mamo urwisa- pozdrowionka dla całej rodzinki urwisków :) Ona- wam mamusiom bliźniaków to się dopiero medal należy, ja to z jednym szkrabem czasem wykończona :) dzielne z was kobitki! miluchnaaa- trzymam już kciuki za poród :) pogłaskaj brzusia ode mnie! Andziulka- eh kochana, chyba każda z nas tutaj fiksowała czasem z każdej błahostki robiąc alarm. tak już chyba mamy i wcale się nie dziwię że dmuchasz na zimne. Pomyśl sobie że ja przez całą ciąże nei miałam żadnych dolegliwości i dopiero się zamartwiałam! justinchen- napisz co u Ciebie, też rzadko ostatnio bywasz na forum. Magallie- przeczytałam Twój wpis w telefonie wracając z urlopu. Tak strasznie mi przykro Kochanie. wiem ze nasze słowa niewiele złagodzą ból ale uwierz mi że choć znamy sie tylko z forum, takie wydarzenia bolą niesamowicie :( Ja do dziś wspominam np. Kamcikos która tutaj już nie pisuje, myślę o niej często. Bardzo mocno Cię Skarbie przytulam. Wesoła- pozdrawiam serdecznie. Bardzo mądrze piszesz, widac że odpowiedzialna z Ciebie mamusia :) -Kasiu- jak tam Bartuś? zimowa wyprawka już czeka? znając Ciebie wszystko pewnie dopięte na ostatni guzik! Całuski dla waszej rodzinki. Świeczka dla Dawidka... eh, Kasieńko teraz szczęście już Cię nie opuści, a Bartuś już niedługo razem z Tobą będzie zapalał świeczkę dla braciszka. kanapeczko- już mam kciukaski zaciśnięte! kolej na Ciebie kochana! kushion- pozdrowienia dla Dominiczka! jak tam wasze plany powiększania rodzinki? rybeńko- odezwij się koniecznie! trzymam kciukaski! kulfoniku - mam nadzieję że jesteście pod fachową opieką, jeśli chodzi o bioderka. ja niestety zanim trafiłam na fachowca zmarnowałam 2 miesiące. moja Hanka też sypia nerwowo i mimo że jest strasza do tej pory czasem rączki prostuje - zwłaszcza jak jest niespokojna i nie może zasnąć i się wybudza. nie lubię tego bo kojarzy mi się z moro, chociaż neurolog twierdzi że ma jeszcze prawo tak robić. magia- puk puk- odezwij się! co tam u was słychać? melduj nam tu jak tam Lenka sobie radzi? dziewczynki mało dnia żeby napisać do wszystkich. z góry przepraszam, ale zebranie się żeby napisać to dla mnie nie lada wyczyn! U nas dziewczynki działo się bardzo dużo. Pewnie pamietacie że moja Hannia urodziła się z bardzo poważną dysplazją bioderek. Od urodzenia leczona była przez podobno najlepszych wrocławskich ortopedów- była poduszka frejki i zaraz potem pavlik- łącznie 2 miesiące leczenia. jak się potem okazało zupełnie nieprawidłowego :( Bioderka Hani nie dawał mi spokoju. Dostałam namiary na pewnego profesora z lublina i postanowiłam do niego napisać maila załączając całą historię choroby. po kilku dniach dostałam telefon z dziecięcego szpitala klinicznego. zadzwonił do mnie właśnie ten profesor i zaprosił na wizytę. Powiedział że Hania według niego powinna znaleźć się jak najszybciej na wyciągu i że mają już dla nas miejsce w klinice. Z jednej strony poczułam ulgę, bo przeczytałam chyba cały net i bardzo polecali tą klinikę i profesora z drugiej strony to drugi koniec Polski... W jeden dzień spakowałam siebie i Hankę... Pierwsza wizyta i badania potwierdziły słowa profesora. dysplazja nie nadaje się do leczenia ortezami. Konieczny wielotygodniowy wyciag :( Byłam załamana. Ponad 400 km od domu. Pierwsze noce przepłakałam. Nie umiałam się odnaleźć. Nikt nie potrafił powiedzieć nam ile to potrwa, ale kazali przygotować się na 2-3 miesiące. Nie chcę wam opisywac dziewczyny co czułam. Jak bardzo było mi źle :( Mąż przyjezdżał na wekend mama w tygodniu. Po dwóch tygodniach kiedy już doskonale radziłam sobie z Hanią na wyciągu, pozwolono nam zabrać Hanię do domu razem z wyciagiem. Ucieszyliśmy się niesamowicie. W domu jakoś czas leciał. Mimo że nie mogłam właściwie się nigdzie ruszyć bo Hania wisiała praktycznie całą dobę, odżyłam. Hania spędziła na wyciągu łącznie 7 tygodni- tak sam anie wiem jak , ale moja córa przez 7 tygodni wisiała z nogami w górze, była taka dzielna, że jak odwiązywałam ją do kąpieli to sama podnosiła nogi do góry :) Po 7 tyg uznano że Hania gotowa jest już na gips. W gipsie kolejne 4 tygodnie. Hania zagipsowana była od pasa do kolan z nóżkami na "żabkę" - czekałam na gips jak na wybawienie, żeby móc wreszcie ruszyć się z domu, ale szybko okazało się że pielegnacja takiego maleństwa w gipsie nie jest łatwa. trzeba było stale chronić przed zabrudzeniami, zasikaniem i kupką. Przez miesiąc zuzyłam 15 duzych paczek waty i około 200 sztuk specjalnych podpasek do nietrzymania moczu dla kobiet. Pampersy utrzymywały tylko wszystko w kupie. jesteśmy po kolejnej wizycie w Lublinie. dziewczyny biodra są już na swoim miejscu. dopiero wczoraj lekarze powiedzieli nam że dawali Hani małe szanse na bezoperacyjne leczenie. Wczoraj ściagnieto gips i zrobiono zdjęcie. Jest bardzo dobrze. Niestety całe leczenie potrwa jeszcze kilka miesięcy. Co najmniej do roku Hania bedzie musiała nosić specjalnie uszyty skórzany aparacik( już ma go na sobie) aby repozycja się utrzymała i nie było nawrotu. Boje się strasznie. Kiedy jej rówiesnicy będą siadać, raczkować a i pewnie chodzić Hania dalej w aparaciku. ze względu na to że Hania od urodzenia jest takż epod opieką neurologa pewnie mój niepokój sięgał będzie zenitu, ale nie mam na to wpływu. Dziewczynki trzymajcie za nas kciuki! Pozdrawiam was serdecznie!
  6. Witam! Kasieńko dziękuję za przypomnienie, już zrobione. Cieszę się Kasiu, że wszystko tak super się układa.Bartuś to piękne imię- gratulujemy synusia! druga szansa- ja do szkoły nie chodziłam, bo byłam naszykowana na cc, ale myślę że jeśli prowadzą ją mądre położne to warto. moja siostra chodziła i pamiętam że sobie chwaliła, choć skończyło się na cc, ale opowiadała że panie przekazywały także przydatne informacje dot. pielęgnacji i opieki nad noworodkiem. co do ruchów dzidzi to bądź spokojna kochana. 18 tydz to nie czas na regularne ruchy. ja swoje poczułam bardzo późno i denerwowałam się niemal codziennie bo a to było ich mało, albo wcale. wiem że łatwo się teraz mówi, ale uwierz że wszystko jest ok! majeczko uwinęłaś się błyskawicznie! mam nadzieję że gastroskopia coś wyjaśni. buziaczki dla was! Emi -serducho bije jak dzwon! zobaczysz jak to szybko zleci, ani się obejrzysz a bedziesz tuliła w ramionach swoje maleństwo. kulfoniku czekamy i kciuki trzymamy! miholicholku całuski dla Jasia od ciotki i Hanki! magia- duszko moja pisz częściej co u was! ale ten czas leci-pamiętam jakby to było wczoraj jak pytałam Cię o dr G. a tu tak szybko wszystko się potoczyło. sciskam was dziewuszki! rybciu- zazdroszczę kopniaków, eh któraś z was pisała kiedyś jakie to dziwne uczucie jak po porodzie nic w brzuszku już się nie rusza, potwierdzam, brakuje mi tego. cieszę się rybeńko że w końcu możesz odetchnąć- ugłaskaj brzusia ode mnie. kushion- widzę że świetnie sobie dajesz radę, Ty zawsze byłaś świetnie zorganizowana. A Dominiś rośnie jak na drożdżach- całusy! A u nas słoneczko i chmurki na zmianę. Hania już po szczepionkach- wybrałyśmy te płatne, no i rotawirusy. za 2 tyg pierwsza dawka na pneumokoki a potem meningok. waży już 4,5 kg!!! przypomnę że ur się ważąc dokł. 2670 a potem spadła do2550- wszyscy mnie pocieszali ze nadrobi a ja nie chciałam wierzyć. z bioderkami walczymy dalej. robimy postępy ale jak pisałam dysplazja jest duża i nadal nie wiadomo ile potrwa leczenie. obecnie nosi szelki pawlika. za tydzień kolejna kontrola. mam nadzieje ze obejdzie sie bez wyciągu i gipsu- właśnie miholicholku możesz mi napisać z jakiego powodu Ty miałaś gips- i jak to wpłynęło na Twój rozwój ruchowy. ale za to jesteśmy po 2 wizycie u neurologa- zalecenie po tlenoterapii w szpitalu i tu wszystko super. Hania mimo problemów przy porodzie idzie jak burza!ma idealne napięcie mięśniowe i układa się prawidłowo. uśmiecha się już pięknie od ucha do ucha- wodzi wzrokiem za zabawkami, przewraca i podnosi główkę na brzusiu i uwaga trzyma głowę w próbie trakcji! byłam w szoku jak neurolog przy padaniu podciągnęła ją za rączki a Hanula siedziała prościutko. doktor powiedziała nam że Hania robi już rzeczy które wykonują 3 mies niemowlaki, a ma dopiero 6 tyg. sorki dziewczynki za ten szczegółowy opis ale nie macie pojęcia ile to dla mnie znaczy. sama konieczność obserwacji neurologicznej spędzała mi sen z powiek. za miesiąc mamy jeszcze kontrolne usg główki. uciekam kochane. buziaczki dla was przepraszam że nie do wszystkich ale wciąż czasu brak.
  7. miholicholku ja podaję małej zarówno wode jak i herbatkę koperkową ale ja dokarmia butlą bo mam mało pokarmu. z tego co wiem przy piersi dopajanie nie jest potrzebne ale może wypowiedzą się bardziej dośw. mamy :) moja Hanula podnosi główkę już od jakiegoś 2 tyg- normalnie byłam w szoku jak to zobaczyłam- taki kurczak był a już taka silna- ja układam ją na brzuchu bardzo często- to dobre na biodra i na kolki- potrafi tak przespać 3 godziny, tylko zmienia sobie strony bystrzacha! ale pamiętaj miholicholku że trzeba wtedy czuwać przy dziecku. Hanka jak czasem glebe zaliczy :) to aż przescieradło nosem wciąga :) :) :) spacerujemy już od 10 dnia życia, ale teraz w te upały to czasem nie mam pomysłu jak ją ubrać - wczoraj była na spacerze w krótkim body i śpioszkach bez kocyka a dziś kilka potówek na szyi :( no więc dziś paradowała w samej sukieneczce z krót. rekawkiem. najgorsze jest to że w mieszkaniu mamy 25 stopni- nie pomaga wietrzenie, zasłanianie rolet, w nocy się z nas leje. rozważamy założenie klimatyzacji choć nie wiem czy to dobre przy dziecku. pozdrowionka dla was Kochane i dzieki za miłe słówko i wsparcie w tych pierwszych trudnych chwilach :) buziaki
  8. witam Maju Kochanie jak ja teraz doskonale wiem co przechodzisz. jak pisałam wcześniej nie spodziewałam się jak bardzo można przeżywać problemy zdrowotne naszych pociech :( Wczoraj odwiedziłam ortopedę- podobno najlepszy specjalista we Wroc. Niestety potwierdziły się nasze obawy. Hania ma zwichnięte oba stawy biodrowe- to IV najbardziej zaawansowany stopień dysplazji :( lekarz przedstawił nam plan leczenia i od wczoraj nie moge sobie znaleźć miejsca. na razie Hania nosi specjalną poduszkę i mamy przyjechać za 3 tyg do kontroli, ale lekarz od razu pwoiedział że potrzebne będzie bardziej radykalne leczenie. na szelki czy szyne jest jeszcze za mała, ale to będzie kolejny krok. jesli to nie pomoże to szpital i 4 tygodnie na specjalnym wyciagu i być może gips, no i nie wykluczył iż jeśli wszystko zawiedzie potrzebna będzie operacja :( Dziewczyny serce mi pęka na samą myśl. Nie mogę spać i jeść. Mała w tej poduszce ma nogi rozszerzone i ciągle boje się że ją to boli. W nocy była taka niespokojna. dziewczyny mam jeszcze jedno pytanie. we wtorek mam jeszcze konsult. u neurologa ale martwi mnie jeszcze drżenie nóżek u małej. już naczytałam w necie i kolejne zmartwienie :( czy któraś z was miała taki problem? miholicholku - gratulację dla Ciebie Kochana. Niech się Jasio chowa zdrowo :) dziewczynki jeszcze raz wielkie dzięki za wszystkie miłe słowa. Wiele dla mnie znaczą. Obiecuję, że jak tylko znajdę więcej czasu znowu zacznę więcej się udzielać. Buziaki dla was i waszych pociech!
  9. witam Was Kochane. Od wczoraj jestem z Hanią w domu. Żółtaczka zatrzymała nas na święta w szpitalu. Cały czas z komórki śledziłam co u was ale nie pisałam bo z tel. ciężko mi się skrobało. We wtorek 2 kwietnia stawiłam się w szpitalu na ktg. W sumie byłam naszykowana że mogę zostać, ale nie spodziewałam się że wszystko potoczy się tak szybko. Najpierw lekarzowi nie spodobał się zapis ktg. Potem doszło wysokie ciśnienie. decyzja byla taka że zostaję na oddziale na obserwacji. Jednak po 2 godzinach powtórzyli ktg a ciśnieie wzrosło do 170/100. No i szybka decyzja - tniemy. Jak było? Nie tak pięknie jak opisywała to kushion, nie było łez szczęścia tylko wielkie przerażenie i strach... Mąż zdecydował się na poród rodzinny- o ile przy cesarce można tak go określić- widział wszystko zza szyby. Nie było tak jak sobie zaplanowaliśmy... Oboje byliśmy tak przerażeni że trudno to opisać. Najpierw nie mogli wkłuć mi się w kręgosłup by podać znieczulenie- za 5 razem się udało, a ja byłam już tak zdenerwowana że trzęsłam się jak galareta. Czułam jakby ktoś szarpał moimi wnętrznościami, strasznie nieprzyjemne uczucie. W końcu z trudem wyciągnęli Hanię. Ułożona była pośladkowo i dosłownie czułam jak z pod moich żeber wyciągają jej główkę. Nie było łatwo ją wydobyć. Zaraz po dostała tlen bo była trochę niedotleniona za co odjęto jej punkt plus za kolor skóry- dostała więc 8 a po 3 min 9 pkt. Niestety okazało się że ułożenie pośladkowe spowodowało także bardzo duże problem z odwodzeniem w stawach biodrowych. I mimo iż jak to określiła pediatra mała bardzo fajnie się rozkręciła już w szpitalu przerosło mnie to wszystko. Wyszłyśmy wczoraj do domu z zaleceniami kontroli u ortopedy i neurologa. Boje sie niesamowicie dziewczyny bo nastraszyli mnie że szerokie pieluchowanie może nie wystarczyć :( Odwodzenie jest bardzo słabe. Usg główki wykazało niewielką asymetrię komór więc po miesiącu mamy mieć kontrolę czy wszystko się wyrównało. Dziewczyny przyznaję się bez bicia- przerosło mnie to wszystko. Myślałam że z dniem porodu wszystkie objawy miną a tym czasem teraz dopiero drżę o wszystko :( Teraz dopiero wiem co czułyście kiedy wasze maluchy chorowały, a wydawało mi sie czasem że przesadzacie, że jesteście przewrażliwone. Mnie martwi dosłownie każda pierdoła- jak Hania nie chce jeść, jak ulewa, jak nie odbija dobrze i boję się że się zakrztusi. Dziewczyny mam nadzieję że z dnia na dzien będzie lepiej bo póki co nie potrafię cieszyć się w pełni z macierzyństwa. Strach, obawy i przerażenie to uczucia które towarzyszą mi od narodzin Hani. Myślałam że lepiej sobie z tym poradzę, tymczasem wstyd mi że tak wszystko wygląda. Przepraszam Was Kochane że tak pesymistycznie i że tylko o sobie. Obiecuję że jak się zorganizuję odezwę się! Pozdrawiam!
  10. witam, ja tylko na momencik przepraszam miholicholku za fb ale dosłownie nie mam minuty żeby zajrzeć. wystraszyłam się na maxa bo od jakiś 2 dni mam dziwne skurcze, a to dopiero 37tc. na razie są lekkie i trwają po kilka sekund, ale zmobilizowały mnie do koniecznych zakupów więc od dwóch dni ledwo bo ledwo ale chodzę po sklepach i wszystko kompletuję. mam już wszystko dla siebie do szpitala a jutro jadę do askota zamówić wszystko dla małej. obiecuję jak tylko trochę się ogarnę wpadnę na dłużej. buziaki dla was dziewczyny!
  11. ps. miholicholku to moje nazwisko do dziubaska sobie wymyśliłam :) dzisiaj wszystko pozmieniam :) a mąż miał ubaw... :) :) :)
  12. dobry wieczór jestem po wizycie, mała waży 2800 więc trochę nadgoniła. za dwa tygodnie kontrola i dowiem się co dalej. niestety od 3 dni praktycznie nie chodzę- tak strasznie boli mnie biodro i noga- jakiś ucisk na nerw chyba, nie umiem nic koło siebie zrobić i normalnie wyć mi się chce! mam nadzieje że po porodzie przejdzie bo nie wyobrażam sobie tak dalej funkcjonować :( dzisiaj w ogóle miałam nerwówkę- najpierw wizyta, potem odbiór wyniku hist-pat z pieprzyka męża- na szczęście wszystko ok :) także wielkie dzięki za kciuki! miholicholku - co do fb to zaraz poproszę męża żeby mi konto założył bo jak pisałam kompletnie się tam gubię :) muszę uciekać bo mąż ma coś na kompie do zrobienia. jutro poczytam co u was :) buziaki.
  13. miholichol w takim razie trzymamy kciuki :) A wiesz że mi ostatnio też przeszło też to przez myśl. tyle że moja córa od jakiś 8 tygodni ułożona jest pośladkowo i to mnie też trochę martwi bo jakby nie patrzeć to ułożenie może mieć jakies swoje przyczyny. W zeszłym roku miałam histeroskopię i lekarz mówił wtedy że macica jest jakoś nietypowo zbudowana ale nie zdiagnozował przegrody czy tym podob. hmm. w środę mam wizytę ale zmienić się raczej nic nie zmieniło bo nadal kopniaczki czuje tylko nisko w dole brzucha. a zaczęłam juz 36 tc i mała ma już bardzo mało miejsca bo kopniaki są ledwo wyczuwalne a bardziej czuje takie rozpieranie i wypychanie. swoją drogą obawiam się że czekając na poród sn moje ciśnienei pewnie by do 170 skoczyło :) póki co lekarz sam mi powiedział żebym szykowała się na końcówkę 38 tc. zobaczymy jak będzie.
  14. witam Kasiu moje gratulacje. dbaj o siebie teraz. rybciu- jak tam badanie- to dziś prawda? trzymamy kciuki i ściskamy mocno Ciebie i kruszynkę! miholichol a na kiedy planujesz cc- bedziesz czekała na akcje czy jestes umówiona na ternmin? mi gin powiedział żebym wytrzymała do 38 tc bo wtedy ciąża donoszona a z moim czasem skaczącym ciśnieniem lepiej nie czekać dlużej. co do ktg to ja zaliczyłam jakieś 5 razy jak byłam w szpitalu -każdego dnia kazda ciężarna musiała odbębnic :) potem miałam juz dosyć bo czasem lezałam po 40 min. ten Twój Jaś to rzeczywiście niezły zawodnik- ja żeby naliczyc 30 kopniaków to musiała bym pewnie ze 3 dni liczyc- z resztą moja córa teraz ma juz chyba mało miejsca bo zamiast kopania czuje raczej takie rozpieranie i rozpychanie.
  15. witam mam chyba dobrą rękę, fajnie że znowu tłoczno :) dziewczynki dziękuję wam za każde miłe słowo, potrzebuję teraz tego jak nigdy. niestety dzisiaj kolejny ciężki dzień. jadę z mężem do onkologa będzie miał wycinany pieprzyk - co prawda 2 mm ale M świruje do potęgi. Z jednej strony trochę go rozumiem- parę lat temu chorował na nowotwór i od tego czasu jest mega przewrażliwiony na swoim punkcie. wystarczy że coś go zakłuje albo zaswędzi a już jest u lekarza. od kilku dni wieczorami siedzi i czyta tylko o czerniaku a ja już wymiękam. nie chcę na niego krzyczeć, ale powiem wam że w środku to jestem na niego strasznie zła :( Choć kocham go nad zycie i swoje bym za niego oddała ale swoim zachowaniem powoduję że powracają u mnie zachowania z przeszłości- lęki, obawy o przyszłość, bezsenność i kompletny brak apetytu :( staram się mieć zdrowe podejście ale przy nim ciężko. powiem wam dziewczynki że nie ma nic gorszego w życiu niż nerwica- nie życzę nikomu, bo potrafi całkowicie zdezorganizować życie człowiekowi. niestety kolejny raz coś zaczyna się dziać. szkoda tylko że moja córeczka musi to już odczuwać. niestety nie mam na to wpływu a leki byłyby chyba gorszym rozwiązaniem. pozdrawiam was wszystkie cieplutko i przepraszam że tylko o sobie. ale obiecuję się poprawić jak tylko trochę dojdę do siebie.
  16. witam, no cóż mnie też troszkę nie było... na początek Kasiu gratuluję z całego serduszka i trzymaj się dzielnie i cieplutko! Rybciu czekam na dobre wieści i pamiętaj że jesteśmy z Tobą :) miholicholku zobacz Kochana jak to zleciało :) Pewnie już jak na szpileczkach siedzisz, albo na torbie do szpitala. Nie powiem strasznie Ci zazdroszczę. Ja ostatnio w kompletnej rozsypce. Nic nie poukładane w pracy, żadnych zakupów jeszcze nie zrobiłam :( Do tego kompletny dół, ale nie będę zanudzała. moja kruszynka jakaś malutka, choć lekarz twierdzi że po prostu nie będzie wielkoludem i tyle :( W 33t 3 dniu ważyła 2100 i jakoś tak się martwię że słabo przybiera na wadze. do tego ciągle leń i muszę ją szturchać żeby chociaż kopniaczka zasadziła. jestem wykończona psychicznie. na głowie milion spraw a ja nie lubię jak się coś za mną ciągnie.... Eh, podziwiam was dziewczyny- takie jesteście poukładane i zorganizowane a mnie wszystko zaczyna przerażać :( Chyba taki już typ ze mnie że lubię się nad sobą użalać. Dziewczyny mam jeszcze jedno pytanie do was- robiłyście pod koniec ciąży wyniki wątrobowe? pytałam mojego obecnego gin i twierdzi że jak nic nie swędzi to nie ma potrzeby, a w poprzedniej klinice dostała w wykazie badan i sama nie wiem. .pozdrawiam cieplutko
  17. kibicująca smutno czasem czytać jak dziewczyny opisują przez co przechodzą :( ja jednak wierzę że i u was wkrótce zaświeci słoneczko i będzie dobrze! zobaczysz! widzę, że bardzo odpowiedzialni z was rodzice i na pewno zrobicie wszystko co można. A co do tych naszych zwierzaków to właśnie kilka kotów z hodowli z której są także nasze księżniczki jest wykorzystywanych do terapii z dziećmi np. autystycznymi. Moje kotki to ragdolle- niezwykle sympatyczna rasa i jak najbardziej nadająca się dla dzieci. Nasza znajoma właśnie kupiła kotkę ragdoll dla swojego synka który rozwijał się wolniej. Słuchajcie miłość od pierwszego wejrzenia- razem się bawią, razem jedzą razem zasypiają wtuleni w siebie! Coś niesamowitego. Z ciekawostek powiem wam że ragdoll oznacza z ang.szmaciana lalkę- koty tej rasy gdy weźmiemy na ręce rozluźniają swoje mięśnie- wisząc właśnie jak szmaciane lalki :)
  18. kurcze miholicholku ja też tak bym chciała na FB się znaleźć, tylko nie wiem czemu boję się :( Jakoś tak nie mam zaufania do tych portali. hasła do nk też nigdy nie miałam bo bałam się że ktoś będzie chciał zrobić mi na złość. No ale teraz to chyba się skuszę. Mam konto na FB ale tam tylko jedno zdjęcie, no ale teraz to muszę zobaczyć Twoje koty w tym wózeczku :) jeśli pozwolisz napiszę później do Ciebie na maila. Dodam też jakieś fotki :) A co tam :)
  19. kulfoniku jest dokładnie jak napisałaś. kotki do pokoju w którym będzie dziecko nie wchodziły nigdy. Od samego początku pokój ten był dla nich niedostępny,a to dlatego że mieliśmy tam dużo niezabezpieczonego sprzętu i baliśmy się że zrobią sobie krzywdę. teraz jak otwieramy ten pokój to siedzą na progu i zaglądają niuchając nosem. Więc myślę że kłopotu nie będzie. Właściwie bardzo chciała bym by koty od samego początku były przy małej - sami mamy znajomych kociarzy- i jak widzę jak kotki potrafią czuwać nad niemowlakami w łóżeczkach to aż mi się łza w oku kręci- tylko nasze kotki uwielbiają ugniatać- tzn wchodzą na brzuch i tak chodzą w miejscu myziając się mrucząc z zadowolenia :) Chociaż uwaga! odkąd jestem w ciąży wchodzą tylko na brzuch i plecy męża- może ich nie doceniam :)
  20. to i ja chętnie ze ściągi skorzystam :) a w razie czego mogę służyć pełną listą wyprawki dla kotka lub psa :) nawet z kołyską dla kota ;) Mamo Urwiska ja tam absolutnie się nie gniewam, po prostu myślę,że znam granice i wiem na co mogę pozwolić sobie i zwierzakowi :)
  21. tak tak, nasze kociaki dziś mają święto! kulfoniku moich też chyba nie da się bardziej dopieścić :) Kochamy je z mężem nad życie i nie wyobrażamy sobie żeby mogło ich z nami nie być. Trochę mnie irytują komentarze znajomych" jak przyjdzie dziecko to szybko się kotów pozbędziecie"- Ja rozumiem wszystko, że trzeba bardziej uważać, być ostrożnym, ale zwierzę to nie zabawka, którą wyrzucamy jak się nam znudzi. Moje koty to nasze córeczki (tak je pieszczotliwie nazywamy) i w sumie mało mnie obchodzi jak rodzina twierdzi że za bardzo je rozpieszczamy. tacy już jestesmy i nasze zwierzeta sa jak członkowie rodziny. Mimo wszystko my planujemy iż kotki do pokoju niemowlaka wstępu nie będą miały, zwłaszcza na poczatku. Bo widzisz Mamo Urwisa to nie są zwierzęta którym można powiedzieć- 'tu nie wolno"- koty chodzą swoimi ścieżkami i nie zawsze da się wytresować je jak. np. psy. Nasze uwielbiają przesiadywać w zlewie i mimo naszych licznych prób to jest ich ulubione legowisko :) i co ja zrobię jeśli upatrzą sobie kołyskę? :) :) :) dlatego pokoik dziecięcy póki co będzie zamykany, ale jak zdarzy się że wskoczą do wózka czy leżaczka głowy nie zamierzam im ani sobie urywać :) Będę gonić ze ścierą a one będą udawały że już tego nie zrobią po czym w najmniej oczekiwanym momencie spokojnie się tam ulokują :) :) :) Ot takie to zwierzaki :) Ale i tak się pochwalę- moje kotki- reagują na imię, obie dają łapkę z zamian za smakołyk i aportują! Nom - jestem z nich dumna. Sorki że tak wam zatruwam ale taka ze mnie kociara i nic nie poradzę :)
  22. dzień dobry :) ale tu ruch :) łóżeczka, materace, kołyski... a ja nawet pomysłu na nic nie mam:( ani zielonego pojęcia. szczerze mówiąc na samą myśl o kompletowaniu tego wszystkiego głowa zaczyna mnie boleć. Ostatnio mąż w necie zaczął wózki przeglądać i mi pokazywać. Po 10 min miałam dosyć :) A jeszcze planujemy pokoik dla dziecka przygotować i to już w ogóle mnie przeraża. Ale ja zawsze taka byłam- ciągle niezdecydowana, dla mnie tego wszystkiego jest za dużo! Ostatnio nawet sprzeczkę z mężem miałam bo chciał już jechać na jakieś zakupy, ale ja oczywiście nie ma mowy. Na to wszystko jeszcze rodzice i teściowa już tuptają w miejscu - teściowa już nam da na wózek byle już kupić, może u niej stać, moi rodzice łóżeczka i fotelik, a bratowa męża piękną kołyskę ręcznie robioną- tak sobie ostatnio pomyślałam że w sumie niech już zwożą to moje koty będą miały radochę :) :) :) Już widzę moje dwie córeczki jak leżą sobie w kołysce :) Tak więc ja do tematu nic nie dorzucę, bo dla mnie to czarna magia. Miholichol moge jednak powiedzieć, że moja siostra zamiast kołyski wybrała taki lezaczek -bujaczek i byl rewelacyjny. Jak robila coś w kuchni a mały nie spał to kładła go w tym na blacie i miała cały czas kontakt wzrokowy, więc byl spokojniejszy. Jak wychodzili do pokoju w rączkę i stal sobie na ławie np. O zapomniałam lezaczki, krzesełak i bujaczki już mam- mamusia nie odpuściła i już skrupulatnie wyczyściła, zapakowała i kazała zabrać pod pretekstem braku miejsca :) Miłego dnia dla wszystkich!
  23. witam kushion cieszę sie że tak wspaniale dajesz radę! pozdrowienia dla Ciebie i Dominiczka! Wow dziewczyny ale te wasze dzieciaczki wielkie! może dlatego że chłopaki :) Moja córcia w 30 tc ważyła 1350g i lekarz mówił że to waga odpowiadająca dokładnie 30 tc, ale dodał że te pomiary są orientacyjne i waga rzeczywista może różnić się średnio o pół kg na plus i minus i na jej podstawie nie wyznacza się terminu porodu. jak widać co lekarz to opinia. Miholicholku pytałam go też o ten obwód brzuszka bo sama jak leżałam w szpitalu w 28 tc i miałam usg to np. rozmiar główki był na 28 tc a brzuszka na 27t3 dni. powiedział mi że te wymiary na usg są niedokładne i niewielkimi odchyleniami nie ma się co absolutnie przejmować. Powiedział że on informuje pacjentki tylko wtedy jeśli jest właśnie wg niego podejrzenie np. słabych przepływów w przeciwnym razie twierdzi że nie ma sensu bo tak dokładnie zmierzyć się tego nie da. Mam nadzieję, że wie co mówi.Jest ordynatorem ginekologii więc wierzę że nie ściemnia :) A kiedy masz to kontrolne usg? Co do moczu nie pomogę :( Może jeśli Ci to przeszkadza skocz do labor. z moczem i będzie po kłopocie. jakie plany dziewczyny na walentynki? my właściwie nigdy nie przywiązywaliśmy większej wagi do tego święta :) ale w tym roku Mąż zaprosił na romantyczną kolację :) Eh, chyba się starzejemy :) No to siedzę z wałkami na głowie od rana :) Pozdrowionka dla wszystkich!
×