Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mama Urwisa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Mama Urwisa

  1. Hej:) Rybciu, Kasiu dzięki:) Oj... ja też pozapominałam.... Aaries, jak rodziłam Olę, to ze mną na sali była dziewczyna po drugiej cesarce, miała skończone 38 lat i twierdziła, że pierwsze cc to koszmar, a teraz, że ok:) Tak, że nie jest z Ciebie znowu taki senior, to chyba indywidualne odczucia poprostu;) Kulfoniku, Bebiko to szczerze mówiąc chyba najgorsze mleko na rynku (niech się nie gniewają na mnie zwolenniczki Bebiko). Poprostu jeśli dziecko toleruje to mleko, to znaczy,że będzie tolerować każde dostępne mleko modyfikowane. Podaj Zuzi koniecznie probiotyki (np. Biogaja), nie podawaj kopru bo wzmaga produkcję gazów. Mała ma już skończony miesiąc, więc z herbatek spróbuj np. Hipp Herbatka ułatwiająca trawienie. Z mlek może zmień na mleka z probiotykami (Bebilon, Hipp, Enfamil), albo faktycznie tak jak piszesz Bebilon comfort. Małej teraz przede wszystkim powinny pomóc probiotyki no i pojenie rzecz jasna. Miluchna, jeśli będziesz mieć wyniki to napisz co i jak z tym rozszerzonym badaniem hemoglobiny. U mnie było tak, że w pierwszej ciąży miałam cukrzycę ciążową, w drugiej nie, natomiast hemoglobina taka normalna w obu ciążach była wysoko. Nie miałam badanej rozszerzonej. Nic to, muszę zmykać, bo Malizna woła:)
  2. Halo halo:) Ale tu cisza.... Dziubasku, fajnie, że zawiało u Ciebie optymizmem, bardzo się cieszę, że Hania nadrabia i że wszystko wychodzi na prostą...Piszesz, że malutka ma już ponad 4 kg, no to przybiera jak burza. Moja jak się urodziła miała 3170, spadla do 3090 ,a mając 3 tygodnie wazyła 3700 i lekarka twierdziła, że przybiera ekspresem:)Tak, że u Ciebie bombowo:) Wesoła pozdrowienia dla maluchów:) Rybciu Drugaszanso, moi oboje to "zimowe" dzieci. Wiadomo, że trzeba dzieci najpierw przyzwyczajać (werandowanie), a nie od razu długi spacer, wiadomo, że nie siedzi się z dzieckiem pół dnia na zewnątrz, jak w lecie, ale jak najbardziej wychodzi się na spacery. Oczywiście trzeba podchodzić z głową. Moja zasada w wychodzeniu była dość prosta...., nie na zasadzie 'silę się, żeby za wszelką cenę ciągnąć dziecko codziennie na spacer", tylko na zasadzie - jeśli pogoda jest taka, że mnie spacer nie męczy (przyzwoita pogoda, bez deszczu, wichury, czy mrozu wściekłego) to idę, ale jeśli jest inaczej, nie idę;)... No gorzej, jeśli kroś jest morsem..., wtedy nieco inne kryteria spacerów dla noworodków i niemowląt przydałyby się:) Trzeba zainwestować w dobry wózek, z fajną, ciepłą, dobrze osłaniającą gondolą i w drogę:) Na tyle przyzwyczaiłam się do malenstwa w mniej sprzyjającą pogodę, że zamieniłam to w pozytyw:) Jak robi się gorąco i dokuczają upały, to dziecko jest już bardziej mobilne, mniej się męczy w upale, ewentualne kolki to przeszłość, więc fajnie. Poza tym przesadzanie dziecka do spacerówki przypada na okres letni, więc optymalnie:) Jesień i zima nie sa takim złym czasem na narodziny:) Ale się rozgadałam..... A u nas... chwilowo wolne:):):):):):):):):):) Czeka mnie sporo pracy (teraz w weekend też), ale... jakoś dajemy radę. Macie rację, że babcia, na którą można liczyć, to skarb nie do przecenienia.... Monia, wiele z nas używało Sab Simplexu, ja również. A co chcesz zapytać?? Pozdrawiam
  3. Witajcie:) Madzik, witaj:) Ostatnio tu taki wiosenny przypływ:):):) Kasieńko, dbaj o siebie bardzo. Wiem, że masz złe doświadczenia, nawet trudno nazwać je jedynie złymi, ale tym razem będzie dobrze. Absolutnie nie porównuję Twoich doświadczeń z moimi, ale moja ciąża z Piotrusiem była ciążą bliźniaczą, naturalną. Nie ma u nas w rodzinie bliźniąt w ogóle, tym jakoś spokojniej udało mi się podejść do tego, gdy jeden z pęcherzyków zanikł.... Piotrek przetrwał i to naprawdę chłopak siłacz od początku. U Ciebie będzie tak samo!!!! Rybciu, jestem z Tobą myślami cały czas. Wierzę, że wynik będzie pomyślny!!!, musi być. A to, że płaczesz - normalne, nawet lecznicze... Będzie dobrze, czekam na dobre wieści.... Ale_Ola Kochana!!!! Bratnia duszo:):):):) Słuchaj, może założymy razem firmę remontową???? Strasznie miło mi się czyta to, co napisałaś. Ja co prawda podchodzę do tego trochę jak dziecko, bo najbardziej rajcują mnie spektakularne efekty. Może dlatgeo wolę remontować, niż tak zwyczajnie sprzątać??:) Zawsze zastanawiam się po kim Piotrek ma 5 piórek w pupie, że tak powiem.... haha, może po mnie??:) A za działkę trzymam kciuki. Dzięki za dobre życzenia dla Oleńki. Ona ostatnio zaczęła być taka niesamowicie towarzyska, tak się śmieje głośno, aż się cała trzęsie... Kurczę ciężko mi wracać do pracy.... Mam nadzieję, że u Twojej Hani wszystko dobrze.... Emmi, myślę, że z tym mlekiem to jest nowa koncepcja NFZ jak łupić rodziców... Z jednej strony cena puszki bez refundacji poszybowała baaaardzo wysoko, a z drugiej dostać się do specjalisty na NFZ też nie jest łatwo... W międzyczasie tak czy siak rodzic musi płacić pełną opłatę za mleko. Sama radość dla NFZ. Może wrednie piszę, ale o tej instytucji mam jak najgorsze zdanie.... A co do teściowej... to cóż.... Biję się w piersi.... Kiedyś uważałam, ze mam super teściową, wspaniałą kobietę. Sama trułam mężowi o tym, ze nie rozumie kobiet, że nie starał się nigdy zrozumieć swojej mamy, ciągle go dusiłam, żeby dzwonił, zapraszał (teściowa mieszka bardzo daleko) itd....., a teraz stwierdziłam, że mąż ma rację. Po co ja mam się silić, skoro z drugiej strony widzę mocno słomiany entuzjazm. Jak się urodził Piotrek to teściowa była zainteresowana przez kilka miesięcy, a teraz?? Teraz ma wnuczkę u siebie w mieście i jak była na chrzcinach tak od tej pory jak my nie zadzwonimy, to ona nie dzwoni. Nie pyta, nie interesuje się maluchami, nie chce zdjęć.... Przyznam, że zawsze miałam ją za fajną babkę, a teraz widzę ją w innej perspektywie. smutne....Tym bardziej, że np. my jej zdrowiem się interesujemy, nie jest tak, że oczekujamy zainteresowania wyłącznie z jej strony. Maju jak tam Maleńka?? Jak jej zdrówko?? Sabibo, pozdrowienia dla Ciebie i Gabrysi. A może z deserkami u Was jest tak jak u starszego mojego było z bananem?? Jadł chętnie, ale jak zjadł o jeden kęs za dużo, to natychmiast zwracał. Uspokoiłlo się to u niego jak miał ponad 2 lata. Lullaby-li, wielkie gratulacje:):):):) Pozdrowienia dla wszystkich... Wszystkie "nowe" przyszłe mamy serdecznie pozdrawiam :)
  4. Hej hej:) Ale_Ola dzięki za wywołanie. Ja Was tu podglądam, ale nic nie piszę, bo faktycznie jestem zabiegana. Z Olciowymi ząbkami średnio, bo jakoś nie chce się przebić, a pani doktor stwierdziła, że ząbek, który daje oznaki wyżynania się może przebijać się od kilku dni do półtora miesiąca!!!! NIemniej, na razie mamy jeden, a ten drugi idzie, ale ostatnie dwa dni tak jakby zupełnie ząb chwilowo odpuścił, tak, że dobra nasza:) A co do czasu, to z moimi rodzicami żyjemy w symbiozie. Bardzo pomagamy sobie wzajemnie. Rodzice kupili niewielkie mieszkanie i szczerze mówiąc to pomagamy ostatnio rodzicom wykańczając je. Zatem albo jestem sama z maluchami, bo mąż po pracy skacze "tam", albo mama chwilę maluchów pilnuje, a my oboje stawiamy ścianki g-k, szlifujemy, malujemy, kujemy. Już nam w zasadzie zostało najprzyjemniejsze, bo czysta robota. Kończymy malowanie. Zostało położenie desek, ale bezklejowo, więc będzie miło, wstawienie drzwi i zmontowanie kuchni. Nie jest to nasza profesja, ale robimy to nienajgorzej, na dodatek przyznam, że dużo radości daje mi taka praca z mężem:) Poztaram się uaktywnić niedługo bardziej, choć po połowie kwietnia wracam do pracy...... Nic to. Bardzo serdecznie pozdrawiam:):):):):), a szczególne kciuki trzymam za Micholiholka!!!!!
  5. Ja tak na szybko, jeśli chodzi o alergologa. Ja znalazłam takie wyjście z małą, że poszukałam alergologa, który porzyjmuje w poradni i ma prywatny gabinet. Wtedy sprawa się rozwiązuje o tyle, że łapiesz kontakt z lekarzem i jeśli uzaje, że sprawa "kwalifikuje" się na zaświadczenie, to wówczas wyczaruje termin w poradni. Może niemoralne jest obchodzenie terminów w ten sposób, ale jakoś trzeba sobie radzić.;)Poza tym nikogo nie wypchnęłam z kolejki.:)Z tego o zauważyłam to w poradni był naprawdę luz i nie było tłumu pacjentów. Nie wiem z jakich powodów te terminy są tak odległe. Jak nie mam ciśnienia, to grzecznie rejestruję na pół roku w przód. Później, lub jutro napiszę coś więcej.... Miholicholku, trzymam kciuki!!!! Boję się trochę, bo szczepimy Oleńkę dziś.... Szczepienie plus ząbki.... biedatwo.....ech Buziaki
  6. Hej, Wyłażę z krzaków:) Kasieńko, cieszę się, że jesteś w takiej dobrej formie. Mam nadzieję, że wczorajszy dzień nie przygnębił Cię bardzo. Pamiętam tamten rok i te zdarzenia....Mam nadzieję, że bliźnięta dadzą Ci dużo szczęścia, a Dawidek będzie się nimi opiekował z Góry.... Kiara, gratuluję. Masz ochotę dołączyć??:) Ideo...będę trzymać kciuki:)Jak napisałaś o planach, to przypomniała mi się taka dość rubaszna moja koleżanka z pracy. Jest mamą trojga dorosłych dzieci. Opowiadała, że kiedyś pracowała w b. niesprzyjającym miejscu (ona już miała dzieci), ale kilka koleżanek zaszło w ciążę prawie równocześnie i dyrektor zorganizowała zebranie pracowników i wygłosiła mowę, aby w najbliższym czasie nie planować dzieci, bo ciąż w firmie jest już za dużo.... Na co moja koleżanka wypaliła "planować"??, a od kiedy dzieci się planuje?? dzieci się robi!!:) Pomijając bezpośredniość wypowiedzi..., ale biorąc pod uwagę kontekst i ripostę to tylko bić jej pokłony:):):):):) Miholicholku... słuchaj, a może urodzisz w urodziny mojego kuzyna??:) On był na tyle dowcipny, że miał urodzić się 01.04, a urodził się drugiego:) Kulfoniku, Daisy... tak to by człowiek poleżał, a jak musi to gorzej.... Dziubasku, dobrze że zmobilizowałaś się do zakupów... Ale_Ola, najważniejsze, że Hani pomaga to co zaleciła lekarka. A co do preparatów mlekozastępczych to na Nutra napisane jest w ten sposób: Preparat do stosowania w alergii na białka pokarmowe, w tym w alergii na białko mleka krowiego, przy nietolerancji laktozy i przy kolce niemowlęcej. Emmi kochana, jakie macie terminy a poradni alergologicznej?? Bo u nas jest tak, że jeśli nie idziesz prywatnie do lekarza, to w poradni rejestrujesz w marcu na październik..... Emmi, super, że macie domek i ogród dla Julii. Z tego co czytam to widzę, że większość z dziewczyn mieszka w domach. My jak na razie w mieszkaniu. Jest fajne, funkcjonalne, blisko tramwaju, a równocześnie w miejscu cichym, ale marzy mi się ogród dla maluchów. Mamy pewne plany, choć przeraża mnie to trochę..... Kiedyś napisałaś mi, że pewno jestem uper zorganizowana... Nie jestem. Wcale nie gotuję, u nas jest inny podział obowiązków, więc tymi trzema dniami z kanapkami w ogóle się nie martw:) A co do Oleńki, to dobrze, że choć teraz walczymy z drugą jedynką (wychodzą osobno...)Troszkę bidusinkę męczą te ząbki, ale i tak jest bardzo grzeczna i cierpliwa. A Pietruszka rozrabia jak nakręcony:) A jak zje czekoladę, to już w ogóle zwoje mu się przegrzewają i lata wręcz po ścianach:) Iwi, kochana, czytałam o tym co pisałaś o karmieniu i że postanowiłaś poczekać na mniej stresujący dla Lenki czas na odstawienie. Ja w tej kwestii nie mam doświadczenia. Moja bliska koleżanka miała pewne doświadczenia w późnym (naprawdę późnym, nie po kilku miesiącach)odstawianiu,ale tam był odwrotny problem. Synek z dnia na dzień pokochał mm, a ona miała problemy, o których mi opowiadała. Zaczęła cierpieć na migreny no i miała problem natury psychicznej, że poczuła się niepotrzebna (całe szczęście po kilku tygodniach wszystko minęło). Jak widać, nawet jak maluchowi jest łatwo, to mamie niekoniecznie.... Trzymam kciuki, żeby Lenka dawała Ci nieco pospać.... Wesoła... strasznie się cieszę, że wreszcie trochę odetchniesz!!!! Super!!! Dużo dużo zdrowia dla Zosi i Wojtusia:) Acha... rewelacyjnie opisywałaś "zgrabność" w zaawansowanej ciąży bliźnaczej. Opisałaś to obrazowo i z humorem:) Miholicholku, wiesz mnie też brakuje Ona81. Jej córcie są tydzień młodsze od mojej Malutkiej. Fajnie byłoby powymieniać poglądy, notabene fajna dziewczyna, szkoda, że się nie odzywa. Jowanka, Czarnula co u Was?? Niunia, a jak Twoje maleńkie?? Pędzę na przewijanko:) Buziaki
  7. Daisy, ja podobnie jak Miholichol nie miałam plamień w ciąży. Miałam raz po cytologii w I ciąży, o czym lekarz mnie uprzedził , że tak może być i zalecił w takiej sytuacji leżenie w tym dniu. Wszystko później było dobrze. Dobrze, ze dziś masz konsultację. Napewno lekarz Cię uspokoi. Magio, widzisz... człowiek aż głupi od tego wszystkiego z tymi szczepieniami. Co do ospy, to szczepiłam Piotrusia niedawno, przed urodzeniem Oleńki. Na pneumo i meningo, też szczepiłam go nieco później (po pierwszym roku życia). Olę szczepię przeciw pneumokokom wcześnie (w kwietniu kończymy). Tak jak mówisz, ciężko jest uzyskać faktyczną odpowiedź. U nas w obecnej przychodni na jakiekolwiek pytania dają książeczki informacyjne. A akurat to, co jest tam napisane to już wiem. Wolę opinię istoty myślącej, niż kawałek propagandowego papieru..... Wiesz, co do ewentualnej ospy u Lenki to chyba jest mniejsze prawdopodobieństwo, niż gdybyś przechodziła ospę, choć trrudno powiedzieć. Bratanica męża przechodziła ospę jak miała roczek, bo złapała od swojego ojca, ale on przechodził ospę w pełnej krasie, a nie półpasiec. Piotrek miał styczność z półpaścem jak miał kilka tygodni, o czym już pisałam i nie złapał, ale to nie był intensywny wielodniowy kontakt. Trzymam kciuki za Was... Aeries czytałam o tym, że jest możliwość poproszenia w szpitalu o receptę i np. tato dziecka biegnie do apteki i przynosi szczepionkę. Moje dzieciaki w szpitalu były szczepione faktycznie Euvaxem, później Piotrek, jako, ze był szczepiony Infarix 5 w 1, to doszczepiany był Hepavax gene, ale z polecania pediatry, nie z mojej ingerencji. Ola jest szczepiona Hexą, więc tam już jest szczep przeciw WZW B. Miholicholku, a ja myślę, że może Jaś już się wybiera?? Wagowo dorodny, oznaki są, więc tylko nogi za pas i na ten świat:) Ściskam kciuki:) A co do "worka", z którego wybierają rodzice, to jest tak, że decydujesz na co chcesz dziecko szczepić. W ogóle decydujesz, czy zgadzasz się na szczepienia, podaj od 2009 roku możesz nie decydować się na żadne szczepiania, łącznie z tymi dokonywanymi jeszcze w szpitalu. Co do terminów szczepień, które trzeba rygorystycznie przestrzegać, to dotyczy to tylko rotawirusów. Resztę szczepień "zalecanych" możesz podjąć w dowolnym czasie, z tym, że zasada jest taka, że są progi wielkowe, od których uzależniona jest liczba dawek. Generalnie, im dziecko mniejsze, tym dawek trzeba będzie podać więcej w celu nabycia pełnej odporności. Np. tak się ma sprawa z pneumokokami. Dla dziecka poniżej 6 miesiąca trzeba podać 3 dawki seriami plus 1 przypominająca, dla dziecka powyżej 6 miesiąca 2 dawki plus przypominająca. Dla dziecka powyżej roku 1 dawka plus przypominająca, a po 2 roku życia jedna dawka. Kasieńko, u nas nieśmiało pojawia się słoneczko, może do Ciebie też zaglądnie??
  8. Hej, Micholiholku, dziękuję u nas odpukać dobrze. Właśnie skończyłam kurs e-learningowy, stąd mnie tu prawie nie było przez chwilę. Coraz więcej myślę o tym, jak zorganizować wszystko po powrocie do pracy. Mam trochę obaw, bo jak się przyglądam grafikowi, to szczególnie maj będzie baaaardzo ciężki do ogarnięcia, ale jakoś damy radę... musimy.;) Micholiholku, ja bóle spojenia, nacisk główki i dziwne kłucia znam dobrze. Generalnie traktuję to jako sojusznika rodzącej;) Co do szkoły rodzenia, to nie przejmuj się. Ukończenie kursu nie gwarantuje łatwiwejszego sn, a brak ukończenia nie przesądza o jakichkolwiek trudnościach. Jeśli Twój lekarz będzie obecny (przyjedzie do porodu) to myślę, że nie masz się co przejmować, bo wówczas sądzę, że położna będzie miła i pomocna "z zasady". Acha, kiedyś rzuciłaś hasło szczepień. Akurat na rotawirusy nie zdecydowałam się szczepić. Mam nadzieję, że nie będę tego żałować. Różne opinie na ten temat krążą. Jest to jedyna szczepionka doustna i w stosunku do innych szczepionek czynnik biologiczny jest najaktywniejszy w niej. Na stronie wśród wielu informacji jest też i taka, że to szczepienie chroni przez 3 lata, nie ma w sobie wszystkich szczepów, tylko najpopularniejsze w Europie, a jednym z powikłań mogą być gorączka i dolegliwości ze strony ukł. pokarmowego. Jako, że Ola jest "brzuszkowa", bałam się że dostanie rotawira "na życzenie", czyli poszczepiennie, a równocześnie szczepienia nie można odwlec w czasie, bo trzeba cykl zamknąć do 24 - 26 tygodnia życia. Też się miotałam i myślałam, ale nie szczepiłam w końcu. Przy Piotrusiu zniechęcała mnie do tego szczepienia pediatra. Wtedy zawierzyłam jej na słowo, bo mniej zgłębiałam "wiedzę tajemną". A co do innych szczepionek to szczepię skojarzonymi (Infanrix), przeciw pneumokokom (Prevenar), meningokokom (Neisvac), ospie (Valirlix). To u Piotra, bo Ola jak na razie tych dwóch ostatnich szczepionek nie miała. Co do Piotra zamierzam go zaszczepić, być może w tym roku przeciw boreliozie. Emmi, trzymam kciuki za Waszą wizytę u alergologa.... A co do mnie, to wcale nie jestem tak zorganizowana jak myślisz. Mamy nietypowy podział obowiązków z mężem, być może dlatego, że to ja zazwyczaj więcej od niego pracuję zawodowo. W domu ja piorę, myję łazienkę i często w całości sprzątam mieszkanie (ale często mam też pomoc w eliminowaniu bałaganu i odkurzaniu), ale nie gotuję, co chyba wszystkim wychodzi na zdrowie:):):):) ALe_Ola wiesz, co do zdziwienia lekarki Waszym Bebilonem Pepti, to bierz to "przez pół". Zauważam to co Emmi. Być może przez to całe "halo" odnośnie preparatów mlekozastępczych lekarze stali się nadzwyczaj wyczuleni w tym względzie. Lekarz pediatra może być pociągnięty do odpowiedzialności finansowej za wypisanie recepty z refundacją. Lekarze specjaliści zostali zaprzągnięci do diagnozowania alergii u dzieci, u których nie wykonuje się wiarygodnych badań alergologicznych....a wszystko rozbija się o pieniądze. A z punktu widzenia obiektywnego to nic nie dzieje się, jeśli dziecko zupełnie zdrowe będzie spożywać mieszankę mlekozastępczą (np. ze względu na kolki, podejrzenie alergii itp.), a dużo złego może się stać, jeśli dziecko uczulone będzie spożywać mleko modyfikowane, zamiast hydrolizatu, ale.... Ale boli to nasz kraj i nasz kochany NFZ. Tak więc podejrzewam, ze obecnie znajdą się i tacy lekarze, którzy sami będą przekonani co do tego, że dziecku służyłby bardziej hydrolizat, ale rodzicowi będą wmawiać co innego, żeby tylko nie wypisywać "zakazanej" recepty..... Nie twierdzę, ze tak jest w przypadku Hani, jednak jeśli u dziecka są zmiany skórne, to nikogo nie powinno dziwić, że ma wprowadzony hydrolizat, żeby dmuchać na zimne. Pozdrawiam serdecznie:)
  9. Miholicholku, doczytałam, że pytałaś mnie o bóle bioder. Miałam bóle nie tyle bioder co spojenia, faktycznie utrudniające chodzenie. W pierwszej ciąży pojawiło się to ok. 30 tygodnia,w drugiej już w okolicach 20 tygodnia, później poprawa, a następnie znów to samo. Lekarz upewniał się, czy po pierwszym porodzie nie było rozejścia, ale nie było ani po pierwszym, ani po drugim. Te bóle to nic miłego, ale mnie jakoś to dobrze działało na psychikę, że być może miednica lepiej się przygotuje i poród będzie łatwiejszy;) A u Ciebie to typowe bóle bioder?? Tak w ogóle, to trzymam kciuki za Ciebie i Jasia. Aaries, strasznie szybko to zleciało, nie spodziewałam się, że u Ciebie to już 33 tydzień. Serdeczne pozdrowienia dla Ciebie:)
  10. Hej, Malduję się po nieobecności.Muszę nadrobić zaległości, bo widzę, że dużo się tu dzieje.... Serdeczne gratulacje dla nowych mam bliźniaczych:) Wesoła, strasznie Ci współczuję.... Obserwuj tych swoich biednych grypowiczów i pilnuj, czy nie ma objawów nadkażenia wtórnego (ponowny atak np. gorączki, czy kaszlu) po względnej poprawie np.2-dniowej.... Naprawdę całym sercem jestem z Tobą... Maju, dla Twojej Maleczki spóźnione życzenia przede wszystkim zdrowia!!!! Miholichlku, to już tylko chwila u Ciebie w wersji "hipo", już niedługo:) Ale_Ola co do karmienia, to ja karmię Olę "słoiczkami", z tym, że jabłuszka mamy swoje. Jesienią kupilismy malutkie słoiczki, mieliśmy możliwość kupna "swojskich" dobrych jabłek bez chemii, zostały przerobione na mus i dajemy Oleńce. Muszę nadrobić co i jak i napisać do Was kochane Mamy:)
  11. Hej:) Wesoła, trzymam za Was kciuki. To dobrze, że Zosieńka lepiej. Co do leukocytów w moczu, nie pomogę. Bo z tego co wiem, to większa ilość leukocytów w moczu świadczy raczej o infekcji ukł moczowego. Napewno podwyższone eukocyty w badaniu krwi świadczą o infekcji i to nawet kilka tygodni po infekcji, ale co do moczu nie wiem czy taka opcja jest. Z tego co pisałaś, to podejrzewam, że Zosia dostała Bactrim, nie jest zły, ale to też nie torpeda. Obserwuj małą, a badanie moczu najlepiej powtórzyć za kilka dni. Magio kochana, biedactwo, półpasiec Cię dopadł. Wesoła ma rację to ten sam wirus co ospa. Mój mały miał kilka tygodni jak miał kontakt z już zakażoną moją teściową. Nie złapał. Współczuję Ci bardzo, bo to podobnie duży ból..... Co do mnie, to cóż... zawsze miałam sporo na głowie. Czasem z nosem przy ziemii, ale jakoś wyrabiałam:), a teraz to luuuuuuuz:), bo jak na razie "lenię" się w domu...., niemniej jak to będzie w maju jak wrócę do pracy, to wolę nie myśleć....aaaaaaaaaa Ewo, oooo to Twój synek będzie spod tego znaku co Ty, a moja Ola jest spod tego co ja.....Ola jako maluch jest grzeczniutka, ja podobno też taka byłam... i co się ze mnie zrobiło???:) Kasieńko, piszesz, że ze mnie ogromna skabnica... Mam nadzieję, że nie aż taka ogromna:)hihi Drugaszanso, witaj:) Daisy, Kasiu:) Widzę dziewczyny, ze teraz (jak ten czas leci) sezon końcoworocznych terminów w pełni... Nie wiedzieć dlaczego mam do takich terminów sentyment:) Sabibo, Ideo, pozdrowienia dla Was i dla Maleństw:) Miholicholku thebeściaku...fajnego masz gina... ma dobre podejście.... Z takich fajnych akcji, to pamiętam jak przyjechałam rodzić Oleńkę, a położna miała jakiś taki czadowy humor, a może w ogóle taka jest:) i przy badaniu wpadła w taki rodzaj ekstazy.... "oooooo jakie piękne rozwarcie, oooooo jak będzie dobrze, oooooo jak będzie łatwo"... myślałam, że tak bajeruje, ale... miała rację:) No chyba, że to taka taktyka psychologiczna... niemniej działała:). Z Olą było super i u Ciebie też tak będzie:) A my zaczynamy ząbkować... Górne jedynki na horyzoncie....... Pozdrawiam serdecznie:)
  12. Hej, Maju kochana, ja też mam imię i nazwisko w mailu, więc wymyśliłam prościej. Pan doktor i tak "funkcjonuje" w internecie, więc podam link do namiarów na niego. http://www.znanylekarz.pl/jozef-rusin/pediatra/rzeszow Notabene, faktycznie świat jest mały. Ten lekarz jest też ordynatorem oddziału dziecięcego w szpitalu w Rzeszowie tego nowszego blisko dzielnicy Pobitno (przepraszam, ale zapomina się okropnie ulic...). Ja mam do tego pediatry duże zaufanie. Ma bardzo dużo doświadczenia, zawsze był takim człowiekiem z otwartym umysłem, nie podchodzi rutynowo. Może pomoże?? Dziubasku, trzymam kciuki za męża. Mojemu mężowi też dermatolog poleciła usunąć jedno znamię i też poleciła, zeby zrobić to prywatnie (to znamie małe, mało widoczne). Byłam mocno rozczarowana bo mój mąż ma na plecach dużo takich dużych pieprzyków, które mnie martwią, a dermatolog twierdziła, żeby z nimi nic nie robić.... Emka, to dobrze, ze Fabianek fajnie rośnie... tylko noszenie będzie coraz trudniejsze... Buziaki dla Was!!! Wesoła mam nadzieję, ze lekarz Cię uspokoi. Wiesz u mnie Ola jak na razie, odpukać, nie gorączkowała. Bo przy tym zapaleniu oskrzeli była na tyle mała, że nie gorączkowała. Piotrek gorączkował mi kilka razy, w tym dwukrotnie tak niepokojąco, czyli ciężko do zbicia i baaaardzo wysoko. Kochana, nie może być żadnych zmian w mózgu od gorączki 39, spokojnie. U dzieci trzeba skutecznie zbijać wysoką gorączkę, żeby nie doszła na tyle wysoko, że spowoduje drgawki gorączkowe, bo to jest stan niebezpieczny, poza tym bardzo wysoka gorączka dodatkowo osłabia organizm. A zmiany w mózgu grożą przy gorączce, która zagraża życiu, która jest tak wysoka, że żaden człowiek o zdrowych zmysłach nie trzyma dziecka w domu w takim stanie, tylko już dawno są w szpitalu, więc naprawdę spokojnie. Nic złego się nie stało. Mnie przyzam, że przerażało, gdy podawałam małemu lek przeciwgorączkowy, a temp cokolwiek drgnęła dopiero po 2 godzinach i to o parę kresek i np. spadała z 39.7 do 39. To jest taki stan kiedy czuję się jak żołnierz na froncie. Żadna siła nie jest w stanie położyć mnie spać i cały czas, mimo wrzasków robię okłady.Przy ostatniej chorobie mieliśmy z Piotrem taki moment, kiedy budziłam go w nocy, żeby dać mu lek przeciwgorączkowy, przed którym zawsze się broni i on był taki nieprzytomnie posłuszny, mówił od rzeczy, był rozpalony. Z nerwów myślałam, ze zwariuję, bo u nas w domu to ja zarządzam zawsze, kiedy co podajemy, kiedy dzwonimy po lekarza itd....strasznie to odpowiedzialne zadanie.... Mam nadzieję, że wreszcie u Was Wesoła nastanie spokój... życzę całym sercem. Miholicholku, u mnie tak jak u Wesołej ze szczepieniami. Do tego zawsze pobierają krew pod kątem fenyloketonurii i wrodzonej niedoczyności tarczycy. Jeśli nie przychodzi jakieś zawiadomienie do domu, to znaczy, ze wyniki są dobre. Dobrze, ze u Małej w Twojej rodzinie nie potwierdziła się diagnoza...całe szczęście. A co do Twojego SN to będę bardzo trzymać kciuki. Dasz radę. Teraz hormony ię dobrze nastrajają:) Buziaki, pozdrawiam
  13. Hej, Ewoo biedny stresiku. Ja się bałam, że skoro maluchy tak "wariowały", że działają moje stresy i dzieci są nerwowe.... Piotruś był niespokojnym niemowlaczkiem, a stresów miałam mniej będąc w ciąży, z Olą miałam potężny stres o jej zdrowie, ciągl wracały do mnie złe myśli...., a Ola to okaz spokoju, który bez przerwy się uśmiecha.... Nie bój się, nie stresuj... Masz wpływ na maleństwo, ale maluch też jest odrębnością... poradzi sobie:) Maju kochana, Podaj proszę jakiś adres mailowy, na który mogę napisać. Pochodzę z Twojego miasta i znam tam bardzo dobrego pediatrę, do którego jeżdżę raz na rok z Piotrem i teraz pewno wybiorę się z Olą na "przegląd". To był pediatra, który mnie jako dziecko wyciągnął z poważnych tarapatów. Naprawdę mądry gość, może mógłby Wam pomóc?? Kulfoniku, leż spokojnie:) U mnie po dwóch dniach lata znów nastała wichura..., więc nie ma co tęsknić za spacerkami. W Twoim przypadku najlepiej odpoczywać:):):):) A zakupy w necie są super. W ciuszkach ciężej zorientować się pod względem jakościowym, ale jak zna się jakąś firmę produkującą ciuszki to takie zakupy mają same plusy:) Wesoła kochana, mnie też irytują termometry. Ja mam douszny AEG i pocatkowo zupełnie go przeklinałam, ale nie jest najgorszy. On "przesadza" z temperaturą, tzn. jest tak jakby nazbyt czuły i wymaga niesamowitej precyzji w przyłożeniu. Trudno niemniej tylko na nim polegać, bo np. gdy dziecko ma nrmalną temp.36.5 - 36.6, a zmierzy się w uszku na którym niedawno leżało, to nadwrażliwosć tego termometru pokazuje 37.3 i zawsze tak właśnie podnosi wtedy o te 7 kresek. Gorączkę wysoką też pokazuje,niemniej o precyzji trudno powiedzieć.... Szczerze mówiąc żeby mieć precyzyjny pomiar sprawdzam od czasu do czasu rtęciowym. Niemniej ten douszny daje jakąś orientację. Wiadomo, kiedy podawać leki na zbijanie. Wesoła, nic się nie stało, że nie podałaś leków na zbicie. Tak naprawdę, gdyby się miało coś dziać, to już by się działo bezpośrednio podczas gorączki, więc możesz być spokojna. Poza tym, gdy maluch ma niebezpiecznie wysoką gorączkę, nie np. 39, ale pod 40 to nie mogłabyś tego niezauważyć. Dziecko inaczej oddycha, wydaje często przydźwięki przy wydychaniu powietrza, zauważyłabyś, że akcja serca jest szybsza i klatka piersiowa podczas leżenia bardziej "pracuje". Napewno Zosi podskoczyła temp. rano poprostu. Mam nadzieję, że te choroby Was opuszczą wreszcie..... ALe Ola, pytałaś o mycie ząbków. Przede wszystkim trzeba przemywać od pierwszego ząbka. Ja początkowo, jak np. był już jeden, a obok opuchnięte dziąsełko, to przemywałam gazikiem. Są też te silikonowe nakładki na palec. U nas to trwało krótko. Później stosowałam szczoteczkę 0-2 lata Jordan (bardzo fajna, maleńka). U nas jak włączyłam pastę, to mały nie chciał ani tej na ząbkowaniu Colgate (w komplecie z nakłądką silikonową), ani Nenedent. Spodoała mu ię Elmex i taką stosowaliśmy. Pastę z buzi wymywałam gazikiem z wodą przegotowaną. Chętnie poczytam jak dziewczyny dbają o ząbki maluchów:) Pozdrawiam serdecznie
  14. Hej, Ewoo biedny stresiku. Ja się bałam, że skoro maluchy tak "wariowały", że działają moje stresy i dzieci są nerwowe.... Piotruś był niespokojnym niemowlaczkiem, a stresów miałam mniej będąc w ciąży, z Olą miałam potężny stres o jej zdrowie, ciągl wracały do mnie złe myśli...., a Ola to okaz spokoju, który bez przerwy się uśmiecha.... Nie bój się, nie stresuj... Masz wpływ na maleństwo, ale maluch też jest odrębnością... poradzi sobie:) Maju kochana, Podaj proszę jakiś adres mailowy, na który mogę napisać. Pochodzę z Twojego miasta i znam tam bardzo dobrego pediatrę, do którego jeżdżę raz na rok z Piotrem i teraz pewno wybiorę się z Olą na "przegląd". To był pediatra, który mnie jako dziecko wyciągnął z poważnych tarapatów. Naprawdę mądry gość, może mógłby Wam pomóc?? Kulfoniku, leż spokojnie:) U mnie po dwóch dniach lata znów nastała wichura..., więc nie ma co tęsknić za spacerkami. W Twoim przypadku najlepiej odpoczywać:):):):) A zakupy w necie są super. W ciuszkach ciężej zorientować się pod względem jakościowym, ale jak zna się jakąś firmę produkującą ciuszki to takie zakupy mają same plusy:) Wesoła kochana, mnie też irytują termometry. Ja mam douszny AEG i pocatkowo zupełnie go przeklinałam, ale nie jest najgorszy. On "przesadza" z temperaturą, tzn. jest tak jakby nazbyt czuły i wymaga niesamowitej precyzji w przyłożeniu. Trudno niemniej tylko na nim polegać, bo np. gdy dziecko ma nrmalną temp.36.5 - 36.6, a zmierzy się w uszku na którym niedawno leżało, to nadwrażliwosć tego termometru pokazuje 37.3 i zawsze tak właśnie podnosi wtedy o te 7 kresek. Gorączkę wysoką też pokazuje,niemniej o precyzji trudno powiedzieć.... Szczerze mówiąc żeby mieć precyzyjny pomiar sprawdzam od czasu do czasu rtęciowym. Niemniej ten douszny daje jakąś orientację. Wiadomo, kiedy podawać leki na zbijanie. Wesoła, nic się nie stało, że nie podałaś leków na zbicie. Tak naprawdę, gdyby się miało coś dziać, to już by się działo bezpośrednio podczas gorączki, więc możesz być spokojna. Poza tym, gdy maluch ma niebezpiecznie wysoką gorączkę, nie np. 39, ale pod 40 to nie mogłabyś tego niezauważyć. Dziecko inaczej oddycha, wydaje często przydźwięki przy wydychaniu powietrza, zauważyłabyś, że akcja serca jest szybsza i klatka piersiowa podczas leżenia bardziej "pracuje". Napewno Zosi podskoczyła temp. rano poprostu. Mam nadzieję, że te choroby Was opuszczą wreszcie..... ALe Ola, pytałaś o mycie ząbków. Przede wszystkim trzeba przemywać od pierwszego ząbka. Ja początkowo, jak np. był już jeden, a obok opuchnięte dziąsełko, to przemywałam gazikiem. Są też te silikonowe nakładki na palec. U nas to trwało krótko. Później stosowałam szczoteczkę 0-2 lata Jordan (bardzo fajna, maleńka). U nas jak włączyłam pastę, to mały nie chciał ani tej na ząbkowaniu Colgate (w komplecie z nakłądką silikonową), ani Nenedent. Spodoała mu ię Elmex i taką stosowaliśmy. Pastę z buzi wymywałam gazikiem z wodą przegotowaną. Chętnie poczytam jak dziewczyny dbają o ząbki maluchów:) Pozdrawiam serdecznie
  15. Maju kochana, wcale nie przynudzasz... Być w takich chwilach samą psychicznie to horror, więc właśnie bardzo dobrze, ze piszesz.... Co do tej mukowiscydozy to kiedyś o tym czytałam... Czy Maja oddaje "tłuste" stolce?? To, prócz dolegliwości ze strrony ukł. oddechowego ponoć najbardziej zauwazalny symptom. Kochana, co do mukowiscydozy, to być może lekarka nie umiejąc znaleźć przyczyny wymiotów malutkiej, czego Ci szczerze współczuję, trafia trochę "na oślep"??Strasznie Ci też współczuję tego choróbska małej... Mój Piotrek jak gorączkuje to też tak trudnozbijalnie, a ja od zmysłów odchodzę. Pewno robisz małej chłodzące okłady. Jeśli nie, to koniecznie rób okłady na nadgasrtki i przede wszystkim pod kolankami, jeśli się uda to na glówkę też. Mój mały się wtedy wyrywa, nie lubi tego, ale dzięki tej metodzie mozna jakoś "przetrwać" od jeden do drugiej dawki leków przeciwgorączkowych. Maju, jeśli możesz to daj znać z jakich okolic jesteś. Może możemy Ci jakoś pomóc?? A tak w ogóle to Kasiu, Czekajko, Pysiaczku, Daisy GRATULACJE serdeczne!!!!!!!!!!!!! Miholicholku, moje szkaby ruszały się bardzo duzo i nie zwalniały przed porodem. Ostatnio, w piątek urodziła synka moja koleżanka, która kilka dni wczesniej mowiła mi, że nic nie zapowiada porodu, bo mały dużo się rusza...;) Myslę że wszystko jest dobrze. Emmi, czekamy na ten długi post:) Ale Ola... Emolium najlepiej wytropić w dobrej cenie na allegro:) a co do alergologów.... rózni są niestety.... Jak Piotruś miał 7 miesięcy to poszłam do alergologa, do którego skierowała nas pediatra. Mały nie miał zmian, bo był na Nutramigenie i się uspokoiło wszystko i w zasadzie to była taka gadka o niczym. Byłam bardzo rozczarowana... Babka jedyne co proponowala to, żeby może odstawić mu rozszerzenie diety i wprowadzac jeszcze raz wg jej kolejności itp. Przyznam, że nie skorzystałam z jej porad w ogóle.... Teraz, jak potrzebowałam alergologa to pogadałam ze znajomą, która jest lekarzem paliatą....poleciła mi lekarza, który ma prywatną praktyke i pracuje w szpitalu..., ale ta pratyka jest mało reklamowana i nigdy nie słyszałam o nim wczesniej. Gość okazał się bardzo rzeczowy. Zupełnie inne podejście i przede wszystkim nie leczy schematycznie, tylko widzi człowieka. Sam nawet mówił, że jeśli testy wychodzą pozytywne, ale nie ma objawow, to nie stosuje się leczenia. A w przeciwnej sytuacji - testy ujemne, a objawy są to nie wmawia się nikomu, że jest dobrze, tylko podejmuje się leczenie... Co do tego plastra, to jeśli dobrze zrozumiałam to jest to wykrywanie pojedynczego alergenu, czyli nie np. panel, a np. test na alergię na białko mleka krowiego. To chyba jest takie wycinkowe badanie. Trzymam kciuki za Wasza wizytę. Rybciu, jestem z Tobą myslami. Obyś na Święta była już szczęśliwa i spokojna.... Dziubasku, mam nadzieje, że u Was lepiej. Moj mąż też ma sporo znamion i trzeba będzie coś z tym robić.....już dawno go mobilizowałam, w koncu muszę doprowadzić sprawę do konca. Wesoła kochana.... tak mi smutno czytać o tych Twoich biedactwach dzieciaczkach....Człowiek chciałby się nimi cieszyć tak normalnie, ajka chorują to tylko stres i zmartwienia....i zmęczenie... Nie pomyślałam o tym, że Twoje maluchy ciężko rozdzielić, bo są malutkie. Mój jak był chory to w dzień był u babci, jak maż się rozchorował to jeszcze był tatą, a na noc przychodził spać do domu, bo u babci nie chciał, no ale z nim mozna było porozmawiać. Widziałam się z nim wieczorem, rano i na skype, więc z takim gadającym już się da.... Serce mi się kraja, biedne maluchy......i biedna mama... Posyłam Ci dużo sił i zdrówka dla Maluszków:) Onaaaa29. To nie jest dziwne, że człowiek nie wie jak rozplanować dziecku rozszerzanie diety. Jako, ze Twój królewicz z tych delikatnych:), to dawaj mu pojedyncze składniki przez kilka dni. Np. nowość - marchewka przez kilka dni tylko ta nowość, reszta mleko. Wybierz na tę marchew jakąś porę przedpołudniową lub popołudniową i podawaj, codziennie nieco zwiększając porcję. Jak maluch zaakceptuje, nie ma rewolucji brzuszkowych, wysypek, dziwnego zachowania, to mozna próbować coś nowego wprowadzać. Jak już dziecko je kilka rzeczy to możesz np. ustalić sobie dwa posiłki bezmleczne, a reszta mleko. Zaczynasz jednak od jednego bezmlecznego. Nawet jeszcze inaczej. Ja np. robię tak, że jak wprowadziłam pierwsze rzeczy to nie mogłam zamienić tego Oli na posiłek, bo np. marchewki zjadła ciut ciut i nie zastąpi to np. 180 ml mleka, więc ilość mleka zmniejszyłam jej np. o 30 ml. Zorientujesz się co i jak:) Poza tym np. na stronie Hipp sa przykładowe jadłospisy z podziałem na miesiące życia dziecka. Te nieco dalsze w moim udczuciu są mocno przesadzone, bo zbyt przesycone produktami rozmaitymi, no ale to w koncu strona producenta żywności dla dzieci:) A jeśli chcesz włączyć kleik, to na początku można probować dosypać na noc do mleka, wtedy mały pewno dłużej pośpi. Dodaj na początek pół łyżeczki do butelki, zobaczysz jak mały zareaguje. U mnie jest tak, że u Piotrusia zaczynałam od kleiku na noc, jak skonczył 4 miesiące, bo on ciagle był w nocy w systemie 3-4 godzinnym. Poprawiło się to trochę przy kleiku. Oli nie daję kleików, bo ona w zasadzie noce przesypia. A mnie pochłaniają rozmaite aktywności, jeszcze odbywam szkolenie przez internet i trochę czasu mi ubyło...ale... odpukać na razie nie jest źle u nas:) Pozdrawiam serdecznie i wiosennie:)
  16. Hej hej:) Ale_Ola, biedne to Twoje maleństwo z katarkiem okołoząbkowym. Oby sobie poszedł jak najszybciej, a ząbki wychodziły bezboleśnie..... WIesz, jak mnie zainspirowałaś tym mocznikiem, to zaczęłam szukać i jest on w większej ilości produktów, choć chyba takich stężeń jak SVR nie mają inne firmy. Kremy SVR (nie wszystkie oczywiście) z mocznikiem można stosować od 3 roku życia wg ulotki. Kupię to Piotrowi i będę mu pielęgnować stópki, bo ma suchą skórę na stopach, co u nas niestety rodzinne... Natomiast m. in. Emolium krem specjalny, dozwolony dla niemowląt ma w sobie mocznik, ale tylko 3%. Ma też wiele innych składników, napewno fajnie nawilży, ale żeby to był skutek "mocznikowy" to nie wiem.... Generalnie dzidziuśniki mogą też mocznika używać, tylko wszystko zależy od stężeń. Myślę, że na większe niż wskazuje ulotka może zezwolić lekarz. Acha, piszesz o plamach, które wyskakują wieczorem, a rano ich nie ma. Nie ma to czasem związku czasowego z kąpielą?? Po kąpieli, w wyniku rozgrzania zawsze zaostrzają się wszelkie zmiany, zawsze pogarsza się stan skóry, czy to u alergików, atopików , czy u wszelkich wrażliwców. Acha, chciałam Ci podziękować. Skusiałam się dla siebie na te dłonie nie na mocznik, a na krem Mediderm, o którym pisałaś. Faktycznie świetny... już nie wyglądam jakbym dłonie myła wrzątkiem, a "pielęgnowała" pumeksem;) Wesoła kochana... Jak mi Cię strasznie szkoda. Powiem Ci, że jak piszesz o tych choróbskach, to aż na samą myśl już dostaję trzęsawicy żołądka... Biedactwo.... Słuchaj, jeśli macie taką możliwość, żebyście mogli opiekować się z mężem maluchami osobno, to może dałoby się to koło chorób jakoś przerwać. Jeśli możecie mieć z mężem kilka dni wolnego i macie może jakąś życzliwą babcię, która użyczyłaby kącika to może dobrze byłoby na chwilkę rozdzielić maluchy, żeby nie zarażały się wzajemnie. Może być problem, że tęskniłyby bardzo. U nas odpukać w niemalowane... oby nic nie wróciło, udało się przerwać problem właśnie izolacją. A co do podgrzewania, to ja podgrzewam w mikrofali. Nawet nie wiedziałam, że to grzech. Co ciekawe na słoiczkach Bobovity piszą o podgrzewaniu w kąpieli wodnej lub mikrofali, więc chyba można?? Zdrówka dla Was!!! Kasiu, dziękuję!!! Zaciskam kciuki za Ciebie i Maleństwa:) Onaaaa29, biedactwo z tymi włosami będzie lepiej, choć nie zdziw się, jeśli będziesz uważać, że naprawdę włosy się przerzedziły. U mnie jak Piotruś miał pół roku to wyglądałam poprostu śmiesznie.... Bo po tym wpadaniu włosy intensywnie się regenerują. U mnie od czoła zaczęły intensywnie rosnąć nowe włosy.... Poszłam do fryzjera, a tam taka bezpośrednia babka mówi: przypaliła sobie Pani włosy przy kuchence, czy ma Pani małe dziecko???:) Bo u mnie te noworosnące jakoś tak ciągle dęba stały:). Teraz też się to powoli zaczyna.... Co do tego, że Dominik wkłada rączki do buzi, to to jest normalne zupełnie. Zaczynają go dziąsełka swędzieć. Człowiek się denerwuje, żeby maluch nie zjadł jakichś bakterii i brudów, no ale nie poradzisz na to. Może jakiś gryzaczek, może jakaś wymyta grzechotka przyniesię ulgę?? No a w razie sytuacji krytycznej i bólu przy wyrzynaniu no to żel na dziąsełka i/lub czopki Viburcol. Trzymam kciuki za Ciebie i podziwiam, że radzisz sobie sama tak dobrze!!!! Emmi, cieszę się, że wyjazd się udał i że Maleńka taka dzielna była. Uśmiałam się jak opowiadałaś o tych klamotach:), zupełnie przypomniałam sobie nasz wyjazd jak mały miał 8 miesięcy. Pojechaliśmy wtedy do teściowej na dwa tygodnie. Fakt, teściowa ma np. mikrofalę, czy też specjalnie kupiła łóżeczko turystyczne, no ale wszelkiej maści wszystko zabierałam..., a że pogody na dwa tygodnie nie przewidzisz..., więc brałam praktycznie całą szafę Piotrusia itd. itd.... Skończyło się tak, że jako, ze wówczas mieliśmy maleńkie autko, gdzie do bagażnika nie mieścił się wózek, to na wyjazd pożyczyliśmy samochód od szwagra:) Teraz przemyślnie mamy kombi...;) Powiem Ci, że super, że wyjazd się tak fajnie udał, no i że maleńka się ośmieliła. U nas też Oleńka przy niektórych osobach płacze... szczerze mówiąc nie wiem dlaczego. Nie widuje często mojej siostry, ale na jej widok reaguje wręcz histerycznie biedusia, a na wiele zupełnie obcych osób reaguje normalnie... sama nie wiem.... A co do alergologa to alrgolog zleca właśnie badanie pod kątem alerglogicznym. Jak Oleńka miała 6 tygodni to było to badanie Ige mleka krowiego z krwi. Wyszło ujemne, dokładnie tak jak mówisz, bo to rzadkość, żeby u maleństwa coś wyszło. Lekarz napisał, że badanie w tym wieku jest niemiarodajne i że na podstawie badania i wywiadu zaleca dietę bezmleczną oraz kontrolę po 6 miesiącu życia. On poprostu musiał badanie zlecić, choć sam wiedział, ze to bez sensu.Obecnie rozmawiałam z nim i powiedział, ze po 6 miesiącu można zrobić badanie za pomocą plastra (nie wiem jaki plaster i jakie szczegóły), ale robi się ogląd tego plastra co drugi dzień trzykrotnie. Trzeba przyjść na kontrolę i jest to obserwowane. Lekarz mówi, ze nadal testy skórne nie bardzo mają szanse wyjść. Nie wiem co teraz będzie, jak wyjdzie ujemnie, bo nie wiem, czy lekarz ma prawo napisać podobną opinię jak w przypadku malucha 6-tygodniowego. My w miarę możliwości staramy się mieć jakiś zapas Nutramigenu i wierzyć, że będzie ok. No nic kobietki, zmykam...
  17. Hej, Faktycznie cicho jakoś. Kasiu, zaciskam kciuki:) Magio, gratuluję:):):) Wesoła kochana, gratuluję postępów i przespaej nocy no i bardzo serdecznie współczuję chorób... Mam nadzieję, że Was w końcu opuszczą, bo to potrafi tak zestresować, że psuje naprawdę fajne chwile z maluchami.... Onaaa29, wiesz co do lekarzy to jest tak,że czasem najbardziej utytułowany nabrał już takiej rutyny, że pacjent mało go interesuje, ale jeśli uważasz, że ten do którego chodzisz z małym jest dobry, no to musisz mu zaufać. Jeśli nie ufasz... zmień namiar. Co do włosów to norma. Spokojnie, nie łysiejesz. Łykaj sobie Merz Special, trochę pomoże opanować wypadanie włosów, choć nie zlikwiduje całkiem problemu. One muszą wypadać i dzięki Bogu koniec tego jest w okoliach 6 miesięcy po porodzie. Już to raz przerobiłam, teraz przerabiam (choć już chyba apogeum wypadania za mną). Niefajne to jest... ja mam np. długie, ciemne włosy i jak widzę je wszędzie to mnie trafia, no ale cóż... hormony się stabilizują.... A co do Dominiczka, myślę, że nie jest za mały. Moje maluchy rosną jak wielkoludy, mają to w genach po rodzinie męża. Mam 2-metrowego teścia i u moich dzieci wygląda to akurat tak, ze rodzą się nieduzi i wzrostowo i wagowo, a później pęd... Szczerze mówiąc wolę to, niż tak jak ciotka męża (siostra teścia) urodziła sn dwie córki..... obie powyżej 5 kg masy urodzeniowej.....myślę, że takie wyzwanie... przerosłoby mnie....cieszę się, że zostało mi oszczędzone:) A u nas, odpukać nieźle. Starszy rozrabia ale na wesoło, a malutka nadal grzeczna i śpioch:) Buziaki:)
  18. NIunia, no dla mam bliźniąt trzeba być wyrozumiałym, więc czekamy cierpliwie na czasy bardziej przespane u Ciebie. Cieszę się, ze z dziewczynkami wszystko dobrze i ładnie się rozwijają, choć los przez te 6 tygodni zdążył Was doświadczyć... A co do babci Twojego męża... Jak dla mnie to nie jest przypadek. U nas było tak dwukrotnie... Jak nasz Piotruś miał 3 miesiące, zmarła jedna moich babć (dziadkowie ani moi, ani męża już nie żyli), teraz na półtora miesiąca przed narodzinami Oleńki zmarła babcia mojego męża... Została mi jedna babcia, czyżby to był znak, że będzie mieć troje dzieci?? nie wiem, ale coś w tym jest..... Wesoła, jak miło Cię widzieć. Zgadzam się z Tobą, że nadchodzi taki czas, kiedy człowiek patrzy z niedowierzaniem jak te maluchy rosną. Przy bliźniakach napewno zabawy są rewelacyjne..., a maluchy odpłacają za nieprzespane noce.... Dużo zdrowia dla Was, żeby Was wszystkie choróbska opuściły.... Emmi, Nutramigen zaczął być na nowo refundowany i to bardziej niż był, dlatego wszyscy szaleją. U nas lekarz wypisując receptę był tak spanikowany, ze dawkowanie wypisywał zarówno na ile wystarcza jedna puszka oraz ile razy dziennie dziecko je w jakich ilościach. Pani w aptece analizowała prawie z lupą każdą cyferkę... dramat. A co do wypisywania recept to u nas od początku nie chcieli wypisywać, dlatego musieliśmy na szybko organizować badania i wizytę u alergologa. Mamy zaświadczenie od alergologa ze szpitala, że on potwierdza konieczność karmienia Oli Nutramigenem i tylko dlatego nam wypisują, bo to zaświadczenie jest w karcie w przychodni. Alergolog napisał nam zaświadczenie tylko do ukończenia 6 miesięcy, a następnie powtórka badań... trzeba kombinować, bo wiadomo, ze u wielu 3-latków badania alergologiczne nie wychodzą, a nie tak u takich maleństw. Rybciu, myślę o Tobie... Kasieńko, mam nadzieję, że tym razem u Was będzie szczęśliwie. Musi być, wszak zdobywasz szczyty:) A co do zachęty, to powiem Ci, ze w macierzyństwie faktycznie można się rozsmakować. Z każdym kolejnym razem chyba smakuje lepiej:) Poza tym nie ma nic bardziej fantastycznego, gdy widzisz jak jedno dziecko ciągnie do drugiego. U nas Ola szuka wzrokiem Piotrusia i zawsze patrzy na niego z promiennym uśmiechem, a mały gdyby go nie hamować zacałowałby ją. Niesamowite jest to, jak całuje jej stópki i mówi... moooooooje słodkie stópeńki.....:)Ty jesteś Olunia cuuuuuuuuudo:) Niemniej, gdybym teraz starała się do Ciebie dołączyć... to chyba w pracy zlinczowaliby mnie.... Niewykluczone, że dołączę do Ciebie jak będziesz starać się o trzecie dzieciątko:) A teraz krótko o nas... Byliśmy dziś na szczepieniu. Trochę płaczu było, ale jakoś do przodu poszło.... Mój klocuszek już 8100g waży. Rośnie jak na drożdżach:) Buziaki Trzymam za Was kciuki, żeby wypad się udał:):):):):)
  19. Rybciu kochana.... Modlę się za Was. Los nie może być tak okrutny, musisz wierzyć w to, ze maleństwo jest zdrowe. Co do testów Pappa i testu podwójnego z krwi. Powinno się go wykonać maksymalnie blisko czasowo badaniu usg (ja miałąm usg o 18 jednego dnia, a rano następnego pobranie krwi). Ponadto są miejsca, w których wykonują te testy błyskawicznie. Na wynik prawie się nie czeka. Lekarz skierował mnie, żebym wykonała badanie w Volumedzie to jest bodaj na ul. Fieldorfa Nila. Wieczorem, w dniu w którym był pobór krwi mogłam już dzwonić do lekarza, bo on dostawał wyniki drogą elektroniczną. Tak, ze jeśli jesteś zdecydowana na badania z rwi to możesz mieć wynik bardzo szybko. To badanie ma plusy i minusy - plusy: jest bezinwazyjne, wynik jest szybko. Minusy: to podobnie jak usg jest badanie przesiewowe. Nie mówi, czy dziecko jest zdrowe, ale mówi jakie jest prawdopodobieństwo zdrowia/choroby przy takich a takich wynikach statystycznie. Z drugiej strony jeśli robisz amnio, to w zasadzie badanie krwi jest mało istotne. Mogłoby np. jedynie nieco Cię uspokoić, bo na wynik amnio długo się czeka i podejrzewam, ze w tym czasie jest niesamowita kotłowanina myśli. Jeśli możemy Cię jakkolwiek wesprzeć to mówi. Pamiętam swoją rozpacz po badaniu usg, więc choć w jakimś stopniu umiem wyobrazić sobie to, co czujesz. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.
  20. Micholiholku przegapiłam Cię, jak mogłam. Mam nadzieję, ze wszystko u Was dobrze i na wizycie będą same dobre wieści... Ale_Ola piszesz o katarku... Dzieci różnie reagują na ząbkowanie. Ciężka sprawa z tym, bo to naprawdę trudny okres dla dziecka. Są dwie teorie odnośnie gorączki lub katarów przy ząbkowaniu. Jedna twierdzi, że to bezpośrednio związane z ząbkowaniem, a inna, że obniża się wówczas odporność i dziecko łapie perwszy lepszy katar. Przykro mi, ze Twoją maleńką dopadło wszystko równocześnie. Włącz jej wit. C i wiem, że dziecka żal, ale odciągaj ciągle, żeby właśnie nie dopuszczać do pokasływania. Trzymam kciuki za Was!!
  21. Hej hej:) Iwi, widzę, ze dużo się u Was dzieje. Dziękuję serdecznie za buziaki i serdeczności dla nas. My również posyłamy dla Was buziaki wielkie i pozdrowienia. Super, że już nie ma asymetrii. Czasem coś się dzieje, ale w przypadku maluchów całe szczęście często z rozmaitych przypadłości się wyrasta:) Co do fotelika to chyba nie jestem najlepszym doradcą... Po pierwsze mam dziecko nietypowo wielkie, na dodatek cierpiał na chorobę lokomocyjną... Przesadziliśmy Piotra do nowego fotelika, jak już skrajnie nie mieścił się w tym najmniejszym. Też jeszcze wagowo nie dobił do końca, ale że był dłuuuuuuuuugi, a szła zima to niesposób było go wcisnąć w fotelik. Przesadzaliśmy go jak miał bodaj niecałe 11 miesięcy. Wypatrzyłam fotelik bliźniaczy do Recaro Young Sport, robiony na tym samym stelażu. Z tego co widzę teraz są dość drogie, a wówczas były o niebo tańsze niż Recaro. Te foteliki to Strochenmuhle. Te foteliki nie mają różnic. Podobno nieco różnią się tapicerką, ale szczerze mówiąc trudno to dostrzec. Fotelik sam w sobie jest super. U nas jednak wtedy zaczął się horror. Jak mały przestał jeździć na leżąco, zaczął w samochodzie wymiotować. Dopiero po długim czasie nas zaczęło oświecać. Fotelik ma osłony boczne głowy i dobrze... ale powoduje to, że dziecko jest małe, ma na dodatek zasłony, odczuwa ruch, a ruchu nie widzi, bo widzi w zasadzie jedynie statykę przedniego fotela. Okazało się, że mały wymiotował na tym tle. Koniec końców był niesamowicie zrażony w ogóle do samochodu. Jako, że Piotrek szybko rośnie uratowała nas najzwyklejsza, najbardziej badziewna podkładka pod pupę.... Wiem, że wszyscy trąbią o tym, żeby dziecko jak najdłużej jeździło w foteliku, ale jak to zrobić akurat z takim egzemplarzem jak mój?? Mały jak miał 3 lata przesiadł się na podkładkę i od tego czasu pokochał auto i przestał wymiotować w podróży. Nie ma nudności, nie ma najmniejszych problemów, może podróżować godzinami. Mam nadzieję, że z Olą będzie inaczej.... A co do gotowania... Jeśli Lenka chce ciągle pić pomiędzy jedzeniem, to może nie odpowiada jej konsystencja?? Może jedzonko jest zbyt gęste dla niej?? Co do smaków to trudno doradzić, bo każdemu bobasowi coś innego pasuje. Niemniej konsystencja jest bardzo ważna. Podałam Oli dynię z ziemniakiem Hippa i jest to dość rzadkie. Niby jadła, ale później odbijała po 10 razy tą dynią. Odczekałam, podałam marchewkę Bobovity, jest gęściejsza (na razie tak skromnie, bo to dopiero początki u nas) i je aż mlaska i brzuś też to lepiej toleruje... Mój Piotrek z poczatku kochał jabłko iiiii prawie nic poza tym. Reszta to była wciskologia.... Mam nadzieję, że Maleńka coś polubi:), czego szczerze Ci życzę:) Onaaaa, biedactwo... Przykro mi, że Dominikowi znów coś się pojawiło... tak to jest.... nie chcę być przemądrzała i jestem zdania, ze dzieci są cudowne, ale jeśli ktoś myśli, że jak ciąża dobiega do szczęśliwego końca i dziecko rodzi się całe i zdrowe to stresy i troski mijają.... to jest niestety w błędzie.... A co do naczyniaczka. Ola też ma. Ma naczyniaczka na klatce piersiowej i kilka takich nitkowatych niedaleko lewej pachwiny. U nas to chyba ten drugi rodzaj naczyniaków, czyli malformacje. Są płaskie, małe, odpukać... Bardzo Ci współczuję, że Twój synek ma naczyniaczka w miejscu strategicznym. Napisz, jeśli możesz, czy bardzo się powiększa i co zamierzasz z nim robić... Zdrówka i dużo sił dla Was.... Emmi kochana!! To dobrze, ze maleńkiej już katarek mija. Dziękuję Ci za taką empatię... Katar, przeziębienie, czy coś takiego nie brzmi niepokojąco, do momentu kiedy nie dotyka naszego okruszka... wtedy jest gorzej. Przykro mi, ze przeszłaś to na własnej skórze... całe szczęście, że jest lepiej.... A co do obracania... Wiem ile stresu najada się mama, której gdzieś tam z tyłu głowy pojawia się myśl, ze dziecko powinno już coś tam, a jeszcze tego nie robi, a inne robi itd.... spokojnie... nic złego się nie dzieje....Dzieci mają swoje indywidualne tempo. Lenka Magii jest wyjątkiem, jeśli chodzi o spore dzieci. Poza tym, nie deprecjonując absolutnie szybkiej mobilności dzieci. Bo jakakolwiek umiejętność dziecka zawsze rodzica cieszy, ale pomyśl, że nie ważne czy dziecko np. chodzi mając 11 miesięcy, czy 15 miesięcy... Będą chodzić równie dobrze. To dziecko, które zacznie wcześniej nie będzie chodzić lepiej... Wielu rodziców popada w nadmierny zachwyt nad umiejętnościami intelektualnymi swoich kilkulatków. Jak dziecko, które ma np. 4 lata czyta to wzbudza to entuzjazm... nie predystynuje to jednak wybitnych osiągnięć. Taki 4-latek ma takie same szanse, jak ten, który czyta mając 7 lat.:) Kulfoniku... wypoczywaj w łóżeczku. Faktycznie bardzo mało przybrałaś, ale jeśli tylko maleństwo dobrze rośnie, a z tego co piszesz to wszystko jest ok. to tylko się cieszyć. Nie będziesz musiała nic zrzucać po porodzie Kasiu, trzymam mocno kciuki za transfer!!! Ale_Ola, bardzo Ci dziękuję raz jeszcze za informację o tych kremach. Byłam dziś u alergologa z Piotrusiem i przy okazji popytałam o ten mocznik. Doktor jak najbardziej popiera preparaty z mocznikiem, bo jak twierdzi, nie pomoże na wszystko, bo się nie da, ale nie ma absolutnie żadnych skutków ubocznych, jest bardzo bezpieczny i generalnie śmiało można próbować preparatów z mocznikiem dobrze wiedzieć Cieszę się bardzo, ze u Was lepiej. Oby tak dalej Wesoła kochana, strasznie mi przykro czytać, że u Was dalej kocioł przez to co mieliśmy ostatnimi czasy rozumiem Cię aż za dobrze. To czasem też bywa zaklęte koło rodzic zmęczony, zestresowany, ciągle narażony na styczność z wirusami łapie, a dzieci również itd..Jeśli chodzi o dorosłych to jestem wielką zwolenniczką czosnku. Mój mąż twierdzi, ze kiedyś mi wątroba wysiądzie, bo przy infekcjach jadam czosnek prawie na główki i mam gdzieś, że nie pachnę pięknieale to skutkuje. Dużo zdrowia Wam życzę bardzo serdecznie. Ewo, Tobie też dziękuję.Faktycznie jak słoneczko zaświeci, to człowiekowi jakoś raźniej się robi Tak w ogóle nie doczytałam z jakiej przyczyny rozmawiacie o dużych gondolach, ale siłą rzeczy zmuszona byłam taką nabyć. Miałam przy Piotrusiu na samym początku Quinny Buzza. Jakoś nim się Piotruś urodził wydawało mi się, że wszystkie wózki są fajne i funkcjonalne, no mniejsza o to. Piotrek miał nieco ponad 3 miesiące jak do tej gondoli się nie mieścił Kupiłam zatem giganta. Największe gondole na rynku to Emmaljunga Smart, Emmaljunga Edge, Roan Marita, Dawny Delti Leo (teraz mniejszy jakiś), jeden z modeli Tako (nie pamiętam nazwy) i chyba Bartatina też dość duża. Z tych gondol ciężko wyrosnąć. Tzn. o tyle są dobre, że nie ma mowy, że dziecko jest małe, siedzi niestabilnie, a już wyrosło;) Superburku to świetnie, że pozbyliście się asymetrii. Katary niech idą sobie precz. Ja o sposobach na katar pisałam kilka dni temu do Onaaaa 29 (czosnek na łóżeczko, kropelki Olbas przy podusi, Ceruvit, Nasivin, Quixx, Cebion, leżenie na brzuszku i dużo oczyszczania). Muszę Wam dziewczyny powiedzieć tak od siebie że nie mogę za Wami nadążyć Topic nabrał wigoru!!! Buziaki
  22. WItajcie:) Ale_Ola, dziękuję Ci serdecznie za informację o tej serii SVR, zerknęłam na net i widzę, że oni mają z mocznikiem 4 rodzaje kremu do stóp, do twarzy ileś, balsamy,kremy na ciemieniuchę. A akurat ten mocznik przyszedł mi do głowy, bo ostatnio koleżanka mówiła, że jej córci pomaga na plamy na nózkach maść z mocznikiem, a pielęgniarka, która stawiała małemu bańki opowiadała o wysypkach córki (z opowieści wypisz wymaluj takie jak miewa od czasu do czasu Piotruś na paluszkach) i też przeszło po jakimś preparacie z mocznikiem.... Swoją drogą SVR znałam, bo kiedyś stosowaliśmy emulsję do mycia dla Piotrusia tej firmy, ale o tej serii z mocznikiem nie słyszałam. Gratuluję Ci zębusiów. Wydaje mi się, że jak już ząbek się przebił to powinno być dobrze. Najtrudniejszy moment dla maluszka to te bardzo obrzmiałe dziąsełka tuż przed przebiciem się ząbka. U nas pierwsze ząbki Oli jeszcze przed nami. Za to Piotruś ząbkował zazwyczaj 4 zębami równocześnie, więc też nie bardzo wiedziałam, który etap jest najbardziej dokuczliwy.....Plus był taki, że szły szybko i że nigdy przy ząbkach nie gorączkował. Magio, chyba też przeszłabym na spacerówkę. Idzie wiosna, chyba nie ma sensu wozić Lenki w gondoli, skoro sama siada. Nie używałam nigdy szelek (choć widziałam na zdjęciach np. moja siostra miała:) A co do reakcji po szczepieniach, to nie mówię hop, bo idziemy w środę na kolejne, ale moje dzieciaki nie mają reakcji poszczepiennych raczej. Oli zdarzyło się raz marudzić wieczorem, ale szczepienie było o 18.00. Na drugi dzień już bez echa. Różnica jest jednak taka, że zawsze rozdzielamy szczepienia. Na jednej wizycie jest jedno kłócie. Tak szczepiliśmy Piotra i tak szczepimy Oleńkę. Miałam jeszcze pisać i napiszę::):):), ale teraz muszę uciekać... no nic.. buziaki i cdn.... A swoją drogą to dzięki, ze pytacie o zdrówko, lepiej lepiej:)
  23. Rybciu kochana, Strasznie mi smutno, jak zobaczyłam Twoją stopkę, że już tylko jeden Maluszek jest... Kochana, słuchaj... nie tak dawno dziewczyny mnie pocieszały... Moja Oleńka miała przezierność 2,7 i wszystko jest dobrze, jest zdrowa. Oby u Ciebie też tak było. Moje maluchy miały bardzo różną przezierność - Piotruś 1,5, a Ola 2,7, a oboje zdrowi. Z całego serca życzę Ci zdrowego dziecka.
  24. Rybciu kochana, Strasznie mi smutno, jak zobaczyłam Twoją stopkę, że już tylko jeden Maluszek jest... Kochana, słuchaj... nie tak dawno dziewczyny mnie pocieszały... Moja Oleńka miała przezierność 2,7 i wszystko jest dobrze, jest zdrowa. Oby u Ciebie też tak było. Moje maluchy miały bardzo różną przezierność - Piotruś 1,5, a Ola 2,7, a oboje zdrowi. Z całego serca życzę Ci zdrowego dziecka.
  25. Hej hej, Akif, też nie wiedziałam, ze robi się badanie na poziom wit. D. Magio my też dajemy Devikap, z tym, że znacznie większą dawkę niż u Filipka. My dajemy naprzemiennie 2 i 3 krople i Ola na wizycie dwa tygodnie temu miałą 67 cm i 7590g. Też mała nie wygląda na swój wiek:) Magio, na jakiej podstawie lekarka mówiła o niedoborze wit. D u Lenki?? U Piotrusia pamiętam było nieciekawe, miał dokładnie 4 miesiące, jak lekarz (inny niż prowadzący) zalecił zmianę wit. D. Miał taki objaw piłki z tyłu głowy, tzw. rozmiękanie potylicy i coś z żeberkami. Wszystko się szybko poprawiło na Vigantolu. Onaaaa, szybki ten Twój synek z tym obracaniem na brzuszek, nawet bardzo szybki:) A co do katarku, to bądź nieustępliwa z oczyszczaniem. A z fajnych metod, które polecił mi lekarz to: -Cebion 7 kropli dziennie -Kilka kropel kropli Olbas na płatek kosmetyczny i w pobliżu główki dziecka (np. między szczeblem, a materacykiem umieścić) - Krople Nasivin (zakraplać po oczyszczeniu noska) -posiekany ząbek czosnku w gaziku zawiesić przy łóżeczku (super sprawa, wbrew pozorom maluch się nie denerwuje) - często pozycja na brzuszku, szczególnie po zakropieniu noska solą fizj. lub morską -dużo noszenia też brzuszkiem do dołu - nebulizacje solą fizjologiczną do 3 razy na dobę Lekarz pozwolił nam na wodę oceaniczną Quixx (woda hipertoniczna jest bardziej słona i łatwiej wysusza katar). Ta woda jest niby od 6 miesięcy, ale pediatra twierdzi, że po 3 miesiącu można i pozwolił na coś, na co bez pozwolenia napewno nie odważyłabym się - syrop Ceruvit Junior. To jest syrop, który ma sporo rutyny, niewielką zawartość aloesu itp., czyli sprzyja zdrowieniu. Niby jest od 3 lat, ale jest b. mało skoncentrowany i generalnie dla 3-latka trzeba bodaj dawki 15 ml, dla dorołego 30 ml. Lekarz pozwolił 1 do maksymalnie 2 mililitrów na dobę podawać Oli. Stosowałam ten zestaw, jak maleńkiej nawrócił katar po zapaleniu oskrzeli. Szybko przeszło, więc polecam ten zestaw i co dla mnie b. ważne nie zaczęła na nowo kaszleć. Skończyło się tylko na niespełna tygodniowym katarze. Pozdrawiam:)
×