Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

venuz

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

1 Neutral
  1. venuz

    PO KOPENHASKIEJ

    Hej dziewczyny! Melduję- wróciłam! Wyjazd miałam bardzo fajny, bardzo się zrelaksowałam i odnalazłam w sobie ten mój optymizm i chęć do działanie, które gdzieś ostatnio zgubiłam :) Jestem gotowa podbić świat! i mam nadzieję, że chociaż parę tygodni mnie to potrzyma... a potem znowu będzie trzeba wyjechać ;) Co do kolegi- proszę mi tu nic nie insynuować ;) Było bardzo fajnie- jak ze starą przyjaciółką. Spacery, plaża, pogaduchy, wino, łażenie po sklepach i barach.. Obgadywanie fajnych facetów i ładnych dziewczyn na ulicach ;) Było super i mamy jeszcze dużo różnych pomysłów, jak można fajnie spędzić czas. Obiecaliśmy sobie się nawzajem pilnować, żeby nie popaść w taka nudną rutynę i nie ograniczać życia tylko do pracy. Także mam głowę pełną planów i pomysłów. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Opaliłam się! a nawet udało mi sie spalić sobie czoło i schodzi mi skóra. Ale i tak fajnie :) W Warszawie od wczoraj też już jest ładna pogoda, więc mam nadzieję, uda mi się tą opaleniznę jako tako utrzymać. Trochę poprawiła mi się kondycja przez ten wyjazd- robiliśmy po ok 10 km dziennie, chodząc bez celu. Teraz mam silne postanowienie, żeby chociaż 3 razy w tygodniu ruszyć tyłek i wprowadzić chociaż trochę sportu do mojego życia :P Ach, jeszcze- dzisiaj dla odmiany w końcu mam się spotkac z Bartkiem. Nie widzieliśmy się już ponad 3 tygodnie i czuje się już totalnie wyluzowana. Chyba w końcu jestem gotowa na to spotkanie. Na pewno zdam wam relację ;) I tyle w sumie. Widzę, że u was też w sumie ok :) Renatka- fajnie, że weekend miałaś udany i że tak dobrze z pracą trafiłaś! Agatko- i jak tam, trochę cieplej? dzielna jesteś z tymi spacerkami! Miłego dnia!
  2. venuz

    PO KOPENHASKIEJ

    Hej dziewczynki, Renatka- bardzo dziękuję za zaproszenie! Póki co polecę na te kilka dni do Barcelony, a potem zobaczę, co dalej. Smutno mi i tyle. Czuję się bardziej samotna niż kiedykolwiek. Eh. od początku czułam, ze to się tak skończy. Mam nadzieję, że kiedyś w końcu trafię na kogoś rozsądnego, a póki co odpuszczam. Na jakiś czas mam dosyć facetów! Wiecie, im gorzej się czuję, tym lepiej gotuję. Także przechodzę ostatnio samą siebie. Upiekłam wczoraj bardzo dobry chleb. I milion innych rzeczy ^^ A z przełomów życiowych- kupiłam pralkę, w poniedziałek mi ją przyniosą i podłączą. Po pracy jade dziś do mamy- rosołek, pogaduchy, seriale.. Popłaczę mamusi w rękaw i będzie lepiej. Heh
  3. venuz

    PO KOPENHASKIEJ

    Hej laseczki, żyjecie? wszystko ok? coś milczycie milczki moje... Ja jestem we Włoszech, aktualnie w Neapolu, wracam do PL w niedzielę. Część z was wie już z facebooka, a te które nie wiedzą, informuję: Obroniłam się! Jestem mgr. Albo w wersji włoskiej, niech będzie dumnie: Dottoressa Magistrale ;) Ze złych wiadomości- spasłam się i nie zmieściłam w sukienkę, którą miałam założyć na obronę. Biorę się ostro za siebie!!!! W sumie wszystko u mnie ok- dużo miałam pracy przed wyjazdem i ciężko mi się było ogarnąć. Do obrony zaczęłam się przygotowywać w podróży, na dzień przed. Nie pamiętam, czy pisałam- ale przywieźli mi kanapę! jest śliczna. Salon mimo wszystko jeszcze pusty, ale powoli, powoli się zapełnia. Mieszkanko coraz ładniejsze. Już za nim tęsknię ;) Z B też póki co się wszystko ułożyło. Kryzys zażegnany, zobaczymy, na jak długo ;) Jestem wykończona, ciągle śpię na tych wakacjach.. Całuję mocno i życzę już przy okazji Wesołych Świąt! Odpocznijcie i spędźcie miło czas! Sulinka- nie smęć, będzie dobrze... Zawsze po dołku musi się poprawić :)
  4. venuz

    PO KOPENHASKIEJ

    Hej laseczki! Renatka, dzięki za słodzenie ;) obrazki wisiały kiedyś u mnie w salonie, a że je lubię to szkoda by było ich nie wykorzystać ;) w salonie też będzie jeden w tym klimacie, przynajmniej na razie. Jak mnie kiedyś będzie stać na dzieła sztuki, to zamienię ;) Tak jak mówiłam- zdjęć więcej wam wyślę, jak będzie względnie gotowe. Dobrze, że Mamusia przyleciała bez problemów.. ale swoją drogą niezła jest z tymi tobołkami ;) ale na pewno przywiozła mnóstwo dobrych rzeczy, więc nie ma co się czepiać. I fajnie, że Ci tak pomaga- razem na pewno się ze wszystkim uporacie, a Ty trochę odpoczniesz :) A córę na pewno Ci rozpieści, taka już rola babci.. Nic na to nie poradzisz :D U mnie w sumie ok, wczoraj się nie najlepiej czułam.. albo mnie jakieś przeziębienie bierze, albo to przemęczenie.. Byłam jeszcze na kawie i chyba mi w kawiarni wlali krowie mleko zamiast sojowego i mi tak niedobrze było, że szkoda gadaaać. Także po powrocie do domu tylko wymieniłam gniazdo elektryczne, skręciłam do kupy regały, rozpakowałam trochę książek, wyniosłam górę kartonów, posprzątałam i już. Padłam o 20 i z małą przerwą spałam do 7 rano. I serio, rano nie mogłam się zwlec. Marzyło mi się zostać cały dzień w łóżku i nic nie robić. Bartek ledwo wrócił, a już mnie wkurza :P I w sumie tyle. Ale mi się chce spaaaać! Chyba się na mnie rodzina trochę obraziła, bo siostra ma niedługo urodziny i wymyśliła, żeby w tą niedzielę się spotkać na podwieczorku.. I będzie chyba afera, bo powiedziałam, że nie upiekę ciasta, a w ogóle, to nie wiem, czy przyjdę. Zmęczona jestem i chcę spędzić miło weekend- po swojemu, a nie piekąc pół dnia, a drugie pół zajmując się dziećmi. Taka jestem podła, a co!
  5. venuz

    PO KOPENHASKIEJ

    Hej laseczki. wy się nie odzywacie, a ja znowu piszę.. Muszę odsiedzieć jeszcze 1,5 godziny w pracy, a za bardzo już nie mam co robić :P tzn. nie muszę niby siedzieć, ale że ostatnio ciągle wcześniej wychodzę, to trzeba trochę poudawać, że ciężko pracuję. Jak to się ładnie mówi- "jeśli twój szef myśli, że dużo Ci płaci, rób tak, żeby myślał, że dużo pracujesz" haha Dzisiaj po pracy planuję relaks, ale szczerze mówiąc jakoś nie jestem pewna, czy mi się to uda. Chyba już nie potrafię siedzieć na tyłku, kiedy wiem, że mam jeszcze coś do zrobienia ;) Chciałabym w końcu tą tapetę przykleić, ale trochę się boję za to zabrać ;) no i muszę jeszcze regały przykręcić. Coraz bliżej końca! Ale powiem wam, że taka dumna z siebie jestem, że tą szafę wczoraj skręciłam.. haha Ach, w ogóle z ciekawostek- ten facet, od cukierni i tortu... Okazał się właścicielem hotelu i jestem zaproszona na następne warsztaty kulinarne, ale uwaga... nie jako gość :P Tylko żebym pogadała z jego szefami kuchni i podpowiedziała jakieś fajne triki na ciasta i desery hahaha Może jednak zmienię branżę? ;) Chcę w tym tygodniu jakoś się ze wszystkim uwinąć i zrobić sobie następny weekend wolny! Będę się relaksować i nie zrobię nic pożytecznego. A potem się będę uczyć do obrony, bo właśnie sobie uświadomiłam, że za 2 tygodnie jadę. A potem już nie będę miała nic do roboty! i zwariuję ze szczęścia i... nudy :P I muszę sobie zrobić jakiś dzień dla urody- włosy ogarnąć, paznokcie, maseczki i inne takie... ;) Miłego popołudnia baby i odzywajcie się! Do Renatki dzisiaj mama przyjeżdża, a pozostałe jakie mają wymówki?
  6. venuz

    PO KOPENHASKIEJ

    Oh, nie zauważyłam wcześniej wpisy Agatki :) Spoko, faceci są beznadziejni jeśli chodzi o takie rzeczy :P Ładnie Cię synuś podsumował! Mnie tylko Bartek ostatnio chodzi o poklepuje po brzuchu... chyba to taka drobna sugestia :P hahah A wczoraj jak wkręciłam sobie śrubokręt w palec, to się ze mnie śmiał, zamiast mnie ratować. Chociaż zrobiłam to w tak głupi sposób, że specjalnie mu się nie dziwię :P Też mam nadzieję, że pozostałe dziewczyny też sie odezwą..! Paulinka, napisz coś, bo się o Ciebie martwię! Masz rację Renatka, szybko to u mnie wszystko idzie, ale długo nie pociągnę przy takim trybie życia :P codziennie walczę od 5 rano do północy, czasem do pierwszej w nocy.. Dzisiaj znowu bym chciała kilka rzeczy zrobić, ale zanim dojadę do domu, to będzie w najlepszym wypadku 20-21. Ale się uśmiałam czytając o Twojej psocie :P Chociaż to prawda- Ty też się musisz nauczyć, żeby umieć przewidywać takie sytuacje :P Mam nadzieję, że z kotkiem już wszystko ok? nie było więcej sensacji..? Ach, a co do snów- ja się tym też nie przejmuję, ale wszyscy kazali mi pamiętać, to zapamiętałam :P chociaż śniło mi się, że się wyspałam.. co znaczy zapewne tylko tyle, że jestem wykończona! I mam nadzieję, że będzie to dobrą wróżbą na nowe mieszkanko- że będę się tam wysypiała! :)
  7. venuz

    PO KOPENHASKIEJ

    Dzięki Agatko :) Fajnie, że Ci się podoba! i że potrafię Cię zaskoczyć :D jestem w nim zakochana, tak szczerze mówiąc.. i wyszło bardziej sportowe, niż myślałam. Wysłałam Ci jeszcze jedną fotkę, na której więcej widać.
  8. venuz

    PO KOPENHASKIEJ

    Hej Dziewczynki! Agatko- wysłałam Ci na maila fotkę autka, co prawda nie jest najlepsze, ale coś widać. U mnie faktycznie się dzieje, krążę gdzieś między jednym domem a drugim, marketami budowlanymi i pracą :P ledwo żyję! Dzisiaj wpuściłam rano pana do ogarnięcia łazienki, więc dziś wieczorem chociaż jedno pomieszczenie będę miała względnie zrobione.. Muszę jeszcze poczekać 2-3 tygodnie na lustro i kupić pralkę. No i to będzie tyle w łazience :) Kuchnia prawie ogarnięta, korytarz się niedługo zrobi... Reszta z czasem :P Masz rację Agatko- pełen przewrót! Tak się wszystko zgrało, że samochód, mieszkanie, koniec studiów i praca na pełen etat zgrały mi się praktycznie w jednym tygodniu. Potem nadejdzie nudna stabilizacja i będę leżeć na kanapie i czytać książki! ;) Co do diety- powiem wam tylko, że nie mam czasu jeść.. Ale codziennie od 3 dni jem pączka! Moja Mama przyniosła pudło podczas składania mebli, a że zostały, to jednego jadłam wczoraj wieczorem, i jednego dziś rano.. trochę stare, ale jak się nie ma za bardzo nic innego ;) hahhaha Miłego dnia kochane i piszcie co u was!
  9. venuz

    PO KOPENHASKIEJ

    Hej dziewczyny, dojeżdżanie do pracy jest fatalne, to racja, ale co zrobić. Tak to jest, jak się mieszka w dużym mieście, a po mojej stronie Warszawy za bardzo nie ma ciekawych miejsc pracy. Teraz pracuję w takim zagłębiu biurowców, gdzie mają siedziby prawie wszystkie firmy. Z nowego mieszkanka będę jechała 20 min jak nie będzie korków, i z 45 min rano, kiedy jest ruch. Od Bartka jadę 20 min, więc jest dobry pretekst, żeby u niego siedzieć. A dojazdy są świetnym pretekstem do szybkiej wyprowadzki. Paulina- co do mieszkania i lubego.. Chcę na poczatku pomieszkać chwilę sama, a potem zobaczymy. Na razie urządzam o tyle, o ile mnie stać, a jeśli luby się wprowadzi, to akurat dokupi, czego będzie brakowało. (haha ja nie zamierzam póki co kupować np. pralki! będę podrzcała ciuchy mamie) Sulinka, fajnie że się rozpisałaś i opowiedziałaś co i jak! Fajnie, że wyjazd wam się udał! Super! Rentaka, może to marne pocieszenie, ale zaraz dołączę do Ciebie, do grona ludzi żyjących w pudłach ;) Chce się przeprowadzić pod koniec marca, a czas żeby się spakować porządnie będę miała dopiero pod koniec kwietnia, więc będzie miesiąc na walizkach i kartonach. Ale co tam, grunt, że się przeniosę :) Wczoraj poszłam wcześnie spać i dobrze mi to zrobiło- wczoraj strasznie źle się czułam, teraz mi zdecydowanie lepiej. Kupiłam jakiś syrop na żołądek- na nadkwasotę i wrzody. Wzięłam parę razy i mi przeszło! Mój żołądek dzisiaj działa już jak trzeba :) Powiem wam, że właśnie upiekłam pączki. Żeby nie było- bez laktozy, żebym też mogła zjeść :D I oczywiście pieczone, a nie smażone, żeby było dietetycznie :D Miłego dnia laseczki, lecę załatwiać sprawy...
  10. venuz

    PO KOPENHASKIEJ

    Hellllo piękne! Widze, ze z dieta wszystkim nam idzie podobnie haha U mnie w piatek było bardzo dietetyczne, w sobote średnio.. W niedziele niezle, w poniedziałek dobrze, we wtorek kiepsko, dzis poki co dobrze ^^ Czyli stały numer- zarobiona jestem, to jem mało, a jak mam troche czasu, to nadrabiam. Miałam dzis poważna rozmowę w pracy- w związku ze zmiana warunków. Rozmowa była poważniejsza, niz kiedy mnie przyjmowali! Az sie zdenerwowalam. Serio, gdybym dzisiaj starała sie o prace, to by mnie nie przyjęli haha czyli jednak miałam mega farta to pol roku temu. W przyszłym tygodniu przedstawia mi warunki- chciałam dwa razy wyższe wynagrodzenie, skoro mam przejść z pol etatu na cały, ale powiedzieli, ze tyle mi nie mogą dać.. Ale za to dadzą mi normalna umowe o prace (teraz mam o dzieło) wiec w sumie lepiej. Mam nadzieje, ze ich propozycja bedzie rozsądna. Z magisterska nadal walczę, powoli, ale do przodu. Oby do konca, a potem bedzie juz z górki! Co do wakacji- Agatko, na ciepły piasek to sobie jeszcze poczekam.. We Włoszech teraz upałów nie ma- liczę co najwyżej, ze pochodzę w nowym prochowcu :) Jakis piasek... Moze w lecie :P Skoro i tsm jesteście na bieżąco ze wszystkim, to wsm powiem, ze miłość u mnie kwitnie :D Serio, jest coraz lepiej. I uwaga- Bartosz sie dopomina, zeby poznać moja Mamę! A i ona jakos zrobiła sie bardziej pozytywnie nastawiona. Wy tu o dietach, a ja wlasnie wracam do domu i myśle o tym, co zjem.. Buraki i kanapkę z Nutella! :D Buziaki i milego wieczoru!
  11. venuz

    PO KOPENHASKIEJ

    Dzień dobry! i się doigrałam. Choróbsko mnie dopadło- jak rano zadzwonił mi budzik, to nie byłam w stanie wyciągnąć ręki, żeby go wyłączyć.. Nie mówiąc o wstaniu z łóżka. Tak więc pracuję dziś z domu- ledwo widzę komputer, ale trzeba. Gardło mnie boli i głowa. Mam nadzieję, że szybko przejdzie, bo nie mam czasu!! Sulinka- może zabrzmi to kiepsko, ale nic mnie tak nie motywuje jak.. pieniądze. Wiedząc ile będę musiała zapłacić, jeśli się do końca kwietnia nie obronię, jakoś od razu łatwiej mi się zmobilizować. Z innymi dziedzinami życia mam podobne ^^ A Ty się moja droga nie obijaj, tylko pisz, póki masz czas. Potem Ci się robota trafi i się nie wyrobisz. I tak- żrę co 2-3 dni ;) Ostatnio miałam 2 dni bardzo spokojne, wczoraj w miarę a dzisiaj bym diabła z kopytami zjadła, nawet mimo bolącego gardła. Paulinka- taaa, wiem :D Tez o tym poczytałam. W sumie kwas foliowy ogólnie się w tym celu bierze. Z drugiej strony- właśnie odstawiłam tabletki na menopauzę, więc wiesz :D Jakkolwiek by to dziwnie nie wyglądało (i ile by nie kosztowało) to dzięki tej lekarce mojej jajniki ożyły po ponad 2 latach. Inni lekarze wróżyli mi dożywotnią bezpłodność, a ona mówi, że jak się kiedyś zdecyduję, to nie powinnam mieć większych problemów. Także.. co by nie wymyśliła, to będę się jej słuchać ;) Co tam gołąbeczki, macie jakieś pomysły na Walentynki? Ja jak co roku chciałam zlinczować i nie obchodzić.. Ale luby się bardzo dopominał- "To gdzie mnie zabierzesz w Walentynki?" (że kiedy?! i to jeszcze JA mam Cię gdzieś zabierać?!).. więc właśnie kupiłam bilety do teatru :) Podobna fajna sztuka, załatwiłam mega zniżkę ( 2 bilety w cenie jednego) i w dodatku dorwałam ostatnie bilety! Także jestem z siebie bardzo zadowolona :)
  12. venuz

    PO KOPENHASKIEJ

    Heh przypuszczam Paulina, że szefową zatkało! Fakt, sporo się przy niej nauczyłaś i gdyby nie te miesiące przepracowane u niej, to byś nie miała szans na lepszą pracę, ale.. ile Cię to nerwów kosztowało, to tylko Ty wiesz. Fajnie, zmiany są dobre. I jak z Łukaszem? odzywacie się już? No wiesz, mama ma pewnie rację, ale to Ty musisz wiedzieć, czy chcesz tak żyć, czy nie. Ja dzisiaj znowu cały dzień biegałam po mieście, praca, lekarz, wycieczka po aptekach, szybkie ploty z koleżanką.. Potem do domu i znowu praca, bo się nie wyrobiłam ze wszystkim. U lekarza i w aptece zostawiłam ponad 400zł :/ ale o tyle, że mam już całkiem dobre wyniki i dostałam inne leki. Niestety jestem skazana na branie hormonów pewnie dożywotnio, ale na szczęście małe dawki i zadziwiająco szybko mi się polepsza. Moja lekarka chce mi teraz wszystko ustabilizować i mnie kilka kilo odchudzić- podobno z tymi nowymi lekami powinno mi parę kilo zejść. Ciekawa jestem, będę informować o efektach. Póki co udało mi się dzisiaj nie żreć- po jakiś koszmarnym maratonie jedzenia teraz straciłam apetyt, co mnie niesamowicie cieszy :)
  13. venuz

    PO KOPENHASKIEJ

    Heh świat się kończy- Agatce smakował obiadek z kopenhaskiej ;) zobaczymy, co będziesz mówiła za 2 tygodnie :D Ja dzisiaj do południa znowu się opychałam. Zjadłam ze 3 śniadania ^^ ale teraz już się uspokoiłam. Na szczęście! Miałam się cały dzień uczyć, oczywiście wyszło jak zwykle... Gdzie jest moja motywacja?!!? Zamiast pisać o Solidarnośc***przegrzebałam internet w poszukiwaniu łóżka, kanapy, szafki do łazienki, regałów i innych... Typowe ;) Teraz się trochę ogarnęłam i pod wieczór wybieram się z lubym na imprezę. Chciałabym dobrze wyglądać, a totalnie mi to nie wychodzi... Agatka, co do pracy masz całkowitą rację.. Swoją drogą, i tak podziwiam, że wróciłaś na studia. Mój ojciec nie był wybitnym studentem, a ledwo skończył Politechnikę, to pracodawca sam go znalazł i przepracował w tamtej firmie ponad 20 lat. Łącznie z tym, że mu tak szli na rękę, że notorycznie brał półroczne urlopy, jeździł wtedy do Stanów lub Holandii, żeby zarobić, a w jego firmie czekali na niego z otwartymi ramionami. a teraz?! Może nie jestem wybitna, ale studiowałam na 3 uczelniach- UW, dość prestiżowy uniwerek w Hiszpanii i ta mgr we Włoszech. Mówię w 3 językach obcych, doświadczenia zawodowe- może nie wybitne, ale od kiedy skończyłam 16 lat zawsze gdzieś pracowałam/ współpracowałam.. CV stworzyłam piękne, przez 2 miesiące wysłałam jakieś 100 aplikacji na staż i się do mnie z żadnego miejsca nie odezwali :D Byłam na 2 rozmowach o pracę, gdzie mi zaproponowali stanowisko recepcjonistki i sekretarki. Moja obecna praca trafiła mi się z przypadku, ale miałam mega szczęście i jestem z niej serio zadowolona. Przynajmniej mnie docenili :) Gdyby nie to, to nie wiem, jakbym miała wejść na rynek pracy :P O litości, jak ja się ostatnio ciągle rozgaduję! hhaha Wybaczcie :)
  14. venuz

    PO KOPENHASKIEJ

    Hej laseczki, Agatko, ciekawa jestem, jak Ci z tą kopenhaską pójdzie.. Ja dzisiaj po tym wszystkim, co zjadałam rano, na obiadek dopchałam się rosołkiem z makaronem. Potem sałatka z wątróbką i malinami, a do tego kieliszek czerwonego wina i 2 malutkie ciepłe bułeczki z ziołowym masełkiem. Później jeszcze w domu jakieś 2 kanapeczki i kawałek pomarańczy. Zaraz pęknę! :D ale było warto. hahah Dzień mi dzisiaj miną głównie na pracy, do mgr niewiele co zajrzałam :/ muszę jutro od rana się serio za to zabrać. Spotkanie z ojcem tym razem o dziwo ok. W sumie, jak mi trudniej się dogadać z mama, to lepiej się dogaduję z nim i z siostrą. Ciężka sprawa. Agatko, autka jeszcze niestety nie mam.. produkuje się :P Od poniedziałku już się go mogę spodziewać, potrwa to jeszcze maksimum miesiąc.. Mam nadzieję, że będzie wcześniej- już nie mogę się doczekać! Paulinka- KOZĘ?! hahah wyobraźnie to Ty masz, tego Ci nie można odmówić :D i tak, tak.. ogarniam mieszkanko i idę na swoje. Nie ma co, chcę już mieszkać u siebie i chyba nie chcę zaliczać po drodze 5 przeprowadzek. Najwyżej początkowo będzie skromnie, ale mój spokój jest bezcenny :D
  15. cieszę się, że mogłam dodać motywacji ;) trzymam za was kciuki! i dzięki wam znalazłam chyba motywację do ćwiczeń, bo z tym u mnie ciężko ostatnio.. Chyba wezmę się za Chodakowską, skoro polecacie- na pewno nie zaszkodzi ;) Pozdrawiam!
×