Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

GOSIA 74

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witam moje Kochane ,,Stare,,znajome i wszystkich nowych zmagajacych sie z choroba. PRZEGRALISMY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pierwszego października o 16 zmarł mój Tato.Tak jak chciał w domu,Kasia zamknęla mu oczy,cierpiał strasznie,końcówka nie do wyobrażenia.Jest mi strasznie smutno,wiem ze wolal przed smiercia moje imie,wolal swoja mame,nie zdazylam dojechac w ten piatek,zdazylam sie tylko do Taty przytulic i posiedziec zanim Go zabrali.jak jechalam do Brzegu mimo ze cały dzien byl ponury zaswiecilo slonko i pomalutku sobie zachodzilo,wiem ze to Jego sprawka ,elekryka zawsze byla Jego pasja:).Zaplanowal wszystko Nasz Łobuz Kochany,wiedział za nie pojedzie na slub syna a mama by zostala z nim wiec zorganizowal to po swojemu.5 pazdziernika jest pogrzeb i moje urodziny,ja z Tata mielismy bardzo podobne uparte charaktery ale skoczylibysmy za soba w ogien i wiem że to taka mała uszczypliwosc pod moim adresem;)Ot cały Moj Kochany Tato.Trzymajcie sie wszyscy mocno,to tyle siły trzeba zeby ogarnac ta chorobe i w trakcie i po.............buziaki wielkie
  2. Witajcie Kochane co dzień czytałam ale tak późno wracałam z pracy że nie miałam sił nic sensownego napisać>u nas bez zmian niestety Tatko wymiotuje mimo wszystkich leków które dożylnie czy do jelitowo są podawane.Co chwilkę dosłownie o jedzeniu dawno już zapomniał.patrzyłam na Niego dziś jak spał niewiele się zmienił przez ten tydzień to co zwymiotuje jest uzupełniane jednak niewiele mówi bardziej pokazuje,jak pytam czy coś Go boli kręci głową że nie.Zauważyła Mama że jak przekręci się na prawy bok zaraz wymiotuje nie wiem z czym to mogłoby mieć związek i czy doszukiwanie się ma w ogóle sens.Padam po prostu ze zmęczenia Kochane.Trzymajcie się cieplutko w Opolu też pada i zimno jak nie wiem.Buziaki dla wszystkich.Dobrej nocki. <stopka></stopka>
  3. Kasiu C Kasiu dzięki za modlitwę za wsparcie.Tak żal mi Twojego Taty że tak strasznie ta choroba Go wymęczyła.Myślę że Ci którzy tu tak cierpią tam mają już spokój.Kasik nie pracuj tak dużo mówi Ci to Gosia która pracuje drugi tydzień non stop:).Co za czasy.Buziaczki
  4. Lenko Wiem,wiem że wiecie co piszecie niestety.Mój Tato też jeżeli chodzi o węch to bardzo podobnie,razi Go zapach gotowanego jedzenia,mytej podłogi,proszku do prania.Ja dowiedziałam się Kochana też strasznej rzeczy zmarła 13letnia córka mojej koleżanki z którą spędzałyśmy razem wakacje.Miała raka mózgu,operowali ją w Hamburgu szukali pomocy wszędzie i nic zmarła na stole operacyjnym.patrze na swoją córke i dziękuję Bogu i....tak strasznie współczuje Adze i wszystkim tutaj.Dziś ma urodzinki Twój mąż Kochana pomodlę się za Niego i za Ciebie Lenko.Buziaki
  5. Lubudubu76 Boję się Kochana że masz rację że będzie podobnie.Lekarz przepisał tacie czopki trochę boimy się czy zadziałają bo Tato ma kłopoty w okolicach odbytu i czy czopki nie pogorszą sprawy ale to wszystko w rękach Boga.W wymiotach są takie jakby strzępki krwi boję się że tam się wszystko w środku porozrywało.Dobrze że nadal nie skarży się na ból.Dobrej nocki Kochana Lubudubu Smutna Elu Bardzo,bardzo mi przykro z powodu śmierci męża.Lekarz który operował Tatę od początku odradzał chemię nawet był przekonany że na chemie się nie zdecydują.Po operacji tato bardzo fajnie dochodził do siebie.Gdy zakwalifikowano Tatę na chemie wzięliśmy to za dobrą monetę że jednak są szansę że nie jest aż tak źle skoro "inwestują".Dał radę jedną drugą po trzeciej organizm się poddał.Też zadajemy sobie to pytanie,co by było gdyby.Wszystkiego dobrego Elu
  6. Ryutututu Tak strasznie mi przykro,życzę Twojemu Tacie sił do walki z choroba a Wam sił do pogodzenie się z nią.Dobrze że tu trafiłaś Kochana nie jesteś sama w tym cierpieniu.Pozdrawiam bardzo cieplutko. Ona Odpowiada Boję się takiego dnia tego co będzie potem Kochana,boję się że odejdzie jak nikogo nie będzie przez chwilę.Nie płacz Kochana,całuski Kasiu36 Może to zabrzmi banalnie ale naprawdę o wiele lżej mi wiedząc że tu jesteście Kochane.wiem że myślisz ja też trzymam kciuki żeby następne wyniki były dobre podali chemie i by biegał za Madzią a nie po szpitalach.Buziaki Kasieńko
  7. Hej Kochane Nie miałam czasu przez weekend napisać bo mało że w pracy to potem do rodziców biegusiem.Jest dramatycznie w niedziele wezwałyśmy już pogotowie bo Tatuś od rana wymiotował a nie jadł nic przyjechał lekarz i podał zastrzyk po nim było lepiej na tyle że noc spokojna i pół dzisiejszego dnia niestety mimo podania zastrzyku dziś znowu wymioty.Wczoraj nie dałam rady się opanować po prostu jak zobaczyłam Tate ryczałam jak bóbr to jest dla mnie niewyobrażalne już cierpienie oczywiście wzięłam się w garść żeby nie widział czerwonych oczu.Nim przyjechał lekarz upewniał się wielokrotnie czy przypadkiem nie trafi do szpitala,bardzo się boi.Przyjechał do Taty lekarz pediatra i pierwszy raz widziałam lekarza,który z marszu wiedział co robić co powiedzieć nie rozglądał się siadł i stwierdził Panie Mieczysławie mówi się że Polacy piją a u pana tyle pełnych butelek(kroplówki)o i cole Panu dali i z takim uśmiechem a nie paniką w oczach wprowadził taką niesamowitą atmosferę spokoju zaufania>Podał zastrzyk posiedział pogadał,pożartował przepisał czopki.Od razu poleciałyśmy do apteki no i pogadać z lekarzem tak w cztery oczy.Wieści dobrych nie miał szanse żadne.W przychodni zasugerowali hospicjum gdyż w domu nie można podawać wszystkich leków.Tato oprócz tego że jest słabiutki nadal nie skarży się na żadne bóle.Nigdzie nie zamierzamy Tatki oddawać,pękło by chyba serce i jemu i nam.
  8. Bierze Kasieńko leki tylko po nich też od razu wymiotuje więc nie działają zapewne po coli przez tak 3dni dawał radę choć troszkę te wymioty zahamować teraz już niestety nie działa.Ja nawet nie chcę myśleć co tam w tym zmasakrowanym operacją,rakiem brzuszku się dzieje podczas takich szarpań.Dzięki że jesteście ze mną Kochane. Lenko myślisz że to może mieć związek z głową nie wiem czy pisałam ale bardzo boli Tatę skóra gdy Mama głaszcze Go po ręce mówi że boli.Dziękuję Lenko
  9. Kochana Lenko Wywalczyłyśmy te kroplówki przychodzą panie z takiej prywatnej opieki paliatywnej od poniedziałku na godzinkę a po rewolucji w przychodni przychodzi także łaskawie pielęgniarka je podłączać.Wczoraj walnęła tacie poza żyłę więc cała ręka opuchnięta dziś tato gdzieś się popłakał bo była b.niedelikatna niemiła ochlapała go kroplówką.Na szczęście podjechała tam pielęgniarka z Opola z onkologii i podłączyła się tacie do wszczepionego portu więc mam nadzieję że już unikniemy kłucia.nie wiem tylko Lenko czy te kroplówki to dobre bo też jest opinia że one sztucznie podtrzymują organizm nawadniają i wzmagają wymioty i że w ostatnim stadium raczej nie powinno się ich podawać.Tylko skąd mam mieć tą pewność cz to ostatnie stadium czy my zamiast pomóc narażamy Go na jeszcze większe cierpienie.On nie ma siły już wymiotować po każdej akcji długo dochodzi do siebie,spłakany,zasmarkany uspokoi się na chwile i dawaj następny atak.Co do przerzutu do głowy to lekarze mówili że może nastąpić ale badaniami tego nie próbowano ustalić a teraz to nikt w diagnozowanie Taty nie będzie się" bawił"tylko trzeba się pogodzić i trzeba się pogodzić.Pielęgniarka zwróciła uwagę na strach w oczach Taty,dziś tylko powiedział do Marka jestem synku b.smutny i nic więcej a nie widzieli się dwa tygodnie.
  10. Ratujcie Kochane Dzwoniła Kasia że Tato wymiotuje dosłownie cały dzień,ma podłączone kroplówki,bierze tabletki pije po łykach cole(zalecenie lekarza)a wymiotuje non stop,są to wymioty śliną bo też nic nie je absolutnie.Boże ja nie wiem co robić,byłyśmy wczoraj w szpitalu onkologicznym z wynikami Taty po radę co dalej.ale dr.która prowadziła Tatę rozłożyła ręce.Powiedziała że jest b.duże prawdopodobieństwo że wymioty są spowodowane tym że nowotwór zarósł odcinek przewodu pokarmowego.Operacja nie wchodzi w grę.Może macie jakieś inne pomysły jak zahamować wymioty,Kasia płacze że jak Go trzyma to same kości targane tymi koszmarnymi wymiotami,ja jutro do tej zasranej roboty iść muszę ani jak jechać,ani pomóc. Dlaczego Jego to spotkało tylu popaprańców łazi po świecie i dożywają w zdrowiu późnej starości.pozdrawiam wszystkich.Szkoda Kasiu36 że te wyniki nie zakwalifikowały tatki ale może nie ma tego złego...
  11. Lenko Dzięki że Nas czytasz że jesteś z nami choć wszyscy wiemy jak bardzo Ci ciężko Kochana Lenko i że takie smutne będą te urodziny dla Ciebie.Będę myślami z Tobą.pozdrawiam z całego serca
  12. Kasiu 36 Szkoda że się nie znamy:).Dzięki Kasiu sama masz tyle zmartwień a jeszcze tyle wsparcia dla innych.Zobaczysz że to nie przerzuty,na pewno słabiutki ta chemia jednak strasznie wyniszcza i każda kolejną chyba gorzej się znosi.masz rację co do świadomości i do tej ochrony<ja nie mieszkam z rodzicami i wiem że Tato raz że ma ze mną może mniejszy kontakt a dwa że wie że ja martwię się podwójnie bo wiem że nie mogę być w każdej chwili ze potrzebuje tej godzinki na dojazd.Z Kasią już inaczej ciut rozmawia bo z nim jest na co dzień bo może mniej się krępuje.Sama nie wiem.Dobrze że Mamie się poprawiło Kasiu że nie cierpi te bóle głowy to przecież też są często nie do wytrzymania.Trzymam kciuki za powrót sił po chemii.Powodzenia jutro
  13. KasiuC Kasieńko dziękuję że mi napisałaś że Tatę nic nie bolało bo często myślałam że może mój tato po prostu nie mówi o tym że boli z drugiej zaś strony pewnie taki ból ciężko ukryć.Każdy inaczej pewnie z tą chorobą się godzi ja wolałabym żeby powiedział cokolwiek a Tato nic.Dziś zadzwoniła moja siostra że Tato powiedział Jej że wie że przyjdzie mu umrzeć śmiercią głodową bo skoro organizm nie przyjmuje nic to wiadomo czym się to zakończy i ...żebyśmy nigdy nie odwracali się od Boga.I tyle ,Kasia mówiła że nawet kącik ust mu nie zadrżał.nic taka czysta informacja.Współczuję Mu tak bardzo człowiek w pełni sił,pod koniec roku śmigał autem coś robił, wiecznie majsterkował teraz czeka aż ktoś z łaską poda mu kroplówkę.Kasiu na pewno szedł po tych płatkach,na pewno tam jest mu dobrze jest w pełni sił i patrzy i jest dumny że taką wrażliwą ma córkę że teraz wspiera innych mimo że samej jest Jej ciężko.Trzymajcie się z Mamą Kochana.buziaki
  14. Prawie nie wstaje,nic nie je cały czas wymiotuje,co chwilę się wypróżnia w pampersa .W sobotę mieliśmy już wszyscy dość.Od rana czekaliśmy na panią z prywatnej praktyki pielęgniarskiej wykonałam tam masę tel.i cisza Tato nie wytrzymał i powiedział dziecko Wy zrozumcie że do mnie nikt nie przyjdzie ani dziś ani nigdyyyyyyyy.Na szczęście odezwali się w niedz.i przyszła w poniedziałek.Mam nadzieję że teraz ciut ulżą kroplówkami no i Mamie będzie raźniej.Szczęściem w tym wszystkim jest to że po tak rozległej operacji i tak ogromnym nowotworze Tate nic nie boli teraz jest słabiutki ale nie boli Go nic.Oby tak dalej nic Go już nigdy nie bolało.Pozdrawiam serdecznie Kochani
  15. Cześć Wszystkim Kochane jak ja wam współczuję tego cierpienia,tego uporania się z"posprzątaniem" rzeczy po Tatkach z oglądaniem Go już tylko na fotografii Ona Odpowiada,Lubudubu życzę Wam dużo siły z całego serca. Kasiu36 Jak Tato i Mama? Pauli1974 Cieszę się razem z Tobą z dobrych wiadomości.Pozdrawiam Jak mi Kochani trudno patrzeć na Tatę jak doskonale wiem co czuje Lubudubu.Byłam od piątku u Rodziców to niewyobrażalne ale co dzień patrzyłam na Tatę i co dzięń mi znika i fizycznie i psychicznie.Leży na boku,patrzy przed siebie,palce u rąk odmawiają pomału posłuszeństwa,robią się sztywne,nie chce żeby z Nim być,każe mi iść do drugiego pokoju a niedawno jeszcze godzinami siedzieliśmy i rozmawialiśmy,brał się za ręce,po prostu chciał żeby z nim być .
×