Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

GOSIA 74

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez GOSIA 74

  1. lubudubu76 Wierze że nie masz siły.Jak pocieszyć jak samemu tak się cierpi.Jest środek nocy ja nie mogę zasnąć jestem tak zmęczona a sen nie przychodzi,boję się żeby nie zadzwonił telefon.A rano trzeba wstać,iść do pracy a ja się nie potrafię ogarnąć z myślami,Łapię się na tym że pytam Mamę co u Taty,co mówią lekarze a nie zapytam co robią moje dzieci .Ta choroba to cierpienie przesłania wszystko.dobranoc Lubudubu.Trzymaj się cieplutko
  2. Kasiu to nawet zdrowego by rozbolał;)po takim jedzonku.Oj tak człowiek chce jak najlepiej.Ważne żeby ile się da wzmocnić przed chemią bo po niej to tak różnie bywa.dobrej,spokojnej nocy Kasik.
  3. Ona Odpowiada Czas nie goi chyba ran tylko człowiek z czasem oswaja to cierpienie i uczy się z nim żyć na nowo.Uważaj na Mamę i dbaj o siebie bo teraz jesteś jej b.potrzebna.Moja Mama uruchomiła cały magazyn sił aż się boje że tak nadwyręży to chore Serducho że jak przyjdzie"ten czas"to ono nie da rady.Musimy się trzymać dzielnie dla nich przede wszystkim.Buziaki
  4. Ona Odpowiada I taki mam zamiar,ignorować i zabrać Tatę do domu też jak najszybciej.Co w domu to w domu.oj ciężko,ciężko po takich słowach.A jak Ty się czujesz?
  5. Tato słabiutki,była dziś u Niego moja koleżanka(pielęgniarka nawiasem mówiąc),mówi że nie poznała Taty tak się zmienił.mówi ze pożartował trochę,uśmiechał się,bardzo bystro rozmawiał,tyle że jakby zapadał co chwilę w drzemkę taką kilku sekundową.Leki zapewne że tak działają.Dziś siedzi w szpitalu przy Tacie Mama.Szkoda że nie mogę być u Niego codziennie.pozdrawiam
  6. Kasiu C Wyobrażam sobie jak musi być Ci strasznie ciężko Kasieńko,ta świadomość że już nigdy się człowiek nie spotka,dla mnie jest niewyobrażalna.Życie dalej toczy się do przodu a tak wielu osobom świat się wali.Może czas,może świadomość że na zawsze będą nad nami czuwać jest pociecha choć marna.Trzymaj się dzielnie.Pozdrawiam mocno. Lenko Nie wiem jak to napisać Lenko jak czytam to co piszesz mam takie dwa nakładające się uczucia na pewno bardzo Ci współczuję odejścia męża ale także zazdroszczę Ci takiej miłości,wiesz?Jak wierzy się że jest coś po drugiej stronie to wiele razy jeszcze położysz głowę na kolanach męża a On Cię pogłaszcze po głowie.I się rozkleiłam.... Max Wróciłam wcześniej z pracy i tak popatrzyłam na Twoje wpisy z ciekawości.Ciekawość zaspokoiłam na tyle że nie chciałabym abyś komentował i udzielał mi rad.Mało tego cieszę się bardzo że mojego Tate i wielu znajomych dotknęła ta nieuleczalna choroba bo okazuje się że ludzie chorują zdecydowanie bardziej.Wyrazy współczucia dla Twoich bliskich.
  7. Wątroba jest też zaatakowana.Wiem że tonący brzytwy się chwyta ale nie mogę robić z Taty królika doświadczalnego dla zaspokojenia Twojej ciekawości.Nie przeglądnęłam całego forum ale odnoszę wrażenie że zaufaniem darzony nie jesteś a"babskiej intuicji" trzeba wierzyć.Nie mniej życzę powodzenia w badaniach...
  8. Lenko wiem że trudne chwile,że muszę się trzymać jako najstarsza z rodzeństwa i ze względu na Mamę,której też zdrowie szwankuje(serducho).Udanych ploteczek w Poznaniu życzę:)))))))))Buziaki
  9. Cześć Dziewczyny.Tato w szpitalu,wygląda jak małe bezbronne dziecko.Lekarze są brutalni to kwestia godzin,dni góra tygodni.Tato zdaje sobie sprawę że jest źle bo powiedział do mojego brata żeby się nie gniewał i mu wybaczył że nie będzie na jego ślubie(podobna sytuacja jak u Kijaneczki2010(ślub w X) a z drugiej strony z taką nadzieją patrzy na tych lekarzy tak bacznie obserwuje nasze twarze.Mam wrażenie jakbym zostawiła Tate na pastwę losu,opieka w stylu "nic zrobić nie możemy".Problem na jaki oddział przyjąć a dlaczego w nocy,a pacjent zdaje sobie sprawę że to lepiej nie będzie.Gdyby to mnie a nie mamę zapytała tak lekarka to bym odpowiedziała że mam nadzieję ze nie zdaje że robimy wszystko by wierzył że będzie dobrze że jedyne z czego wszyscy sobie sprawę zdają to to że całe życie ciężko pracował zwyczajnie zasługując na godną opiekę.Mam nadzieję Kasiu że wzmocnią choć ciut i zabieramy Tate do domu.Dużo sił dla Mamy Kijaneczko.
  10. Właśnie dzwoniła siostra że zabrali Tate do szpitala.Po każdym łyku wymioty.Ciśnienie b.niskie,czekają na resztę wyników.Bał się iść do szpitala.Trzymajcie kciuki.:(((((
  11. Ehhh..... Masz święta rację,całe życie pracujemy na ....śmierć niestety.Buziaki wielkie za cieplutkie słowa.
  12. Oczywiście Tato ma opiekę,nie jest to hospicjum domowe gdyż takiego nie ma w mieście ,opiekę "sprawuje"przych.rejonowa.To do juterka.pa
  13. Katarzynko36,Max dzięki za odzew.Zdaję sobie sprawę że stan jest b.ciężki,niestety nie mieszkam z rodzicami,nie mogę być tam tak często jak bym teraz chciała.Cały czas myślę o Tacie bo wiem że jest świadomy tego co się z nim dzieje.Nie wiem czy się boi,czy się pogodził?Wiem że wie że będziemy z nim cały czas do końca,proszę Boga żeby tylko nie cierpiał.Spokojnej nocy wszystkim.Ja na 7 do pracy muszę biec,może uda się zasnąć.
  14. Witam.Tak na początku to strasznie mi przykro z powodu śmierci bliskich uczestników forum.Przeglądam fora sama nie wiem po co,czy żeby popłakać nad cierpieniem innych,czy ciut sobie ulżyć(że nie my jedyni z rakiem"walczymy")?Mój Tato w wieku 64lat dokładnie w styczniu poczuł się źle w lutym była diagnoza rak jelita grubego,żołądka,ogólnie masakra.W marcu operacja-wycięta część żołądka,jelita,śledziona itd.Potem chemia jedna,druga.trzecia po której już nie stanął na nogi.Kolejna operacja bo zatory w jelitach.Od dwóch tygodni jest w domu,nie je nie pije tylko wymiotuje treścią kałową.Psychicznie też kiepsko.Boże co robić jak pomóc?Wiem że to forum o raku płuc ale jakoś tak przytulnie tu u Was.Pozdrawiam wszystkich.
×