Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

alvia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Nie martw się, nie zrobisz mi przykrości, bo nie zazdroszczę innym zarobków. Ale jak jesteś taka miła, to nie napiszę ci, co sądzę o twojej inteligencji, żeby ci nie robic przykrości. :p A na dodatek dam ci cenną radę - nie wypowiadaj się na temat sytuacji, o której nie masz pojęcia, bo się ośmieszasz. I tyle.
  2. Wiesz, to co się tobie wydaje, a co jest faktem, to 2 różne rzeczy. A dla twojej wiadomości - prosiłam setki razy, aby zmienił pracę, ale nie chcial. Rozumiem, że ty pracujesz na kasie w biedronce, albo nie pracujesz wcale, więc facet musi na ciebie zarabiać i wydaje ci się, ze wszystcy tam mają. Ja zarabiam odpowiednio dużo, aby nikt nie musiał na mnie zapierdzielać dniami i nocami, jak to byłaś uprzejmna nazwać.
  3. To sobie uważaj. :p Mało mnie to wzrusza. Jak będę chciała analizowac mój były związek, to sobie znajdę księdza albo psychologa. I chciałam zauważyć, ze nie to jest tematem tego topiku, tylko wysokość alimentów.
  4. Franek, zgadza się, nigdzie nie napisałam, że kobiety zawsze są święte a faceci zawsze źli. Byłoby to takim samym nadużyciem, jak to, które krytykuję w swojej wypowiedzi. Dlatego nie porywam się na stwierdzenia, że "większość, wszystkie" itd. Nikt nie prowadził żadnych badań na ten temat, więc wnioski wyciąga się tylko na własnym przypadku i znajomych. A znajomi w końcu tez nie muszą mówić prawdy, bo łatwiej powiedzieć, ze ojciec ma dziecko gdzieś niz przyznać się, że utrudnia się kontakty lub odwrotnie.
  5. Oj, ale pojachałaą, ty "mądra" powyżej. Masz dostęp do jakis badań statystycznych, które mówią, że matki chcą dzieci, aby nie płacić na nie alimentów? Ja zajmuje się dzieckiem, bo je kocham, bo nie wyobrażam sobie bez niego życia i w końcu dlatego, ze ojciec nie ma dla niego czasu. Gdybym zapłaciła 400 zł alimentów, to wyszłoby mi to dużo taniej. "Więcej jest matek utrudniających ojcom widzenia." I znów pytanie - kto i kiedy przeprowadził takie badania? Ludzie, to co wam się wydaje, to nie jest merytoryczny argument. Bo to jest tylko wasze (często błędne) przekonanie, które ma udowodnić wątpliwej jakości tezę. :p
  6. Ale myślę, ze palenie śmieciami nie jest godnym polecenia sposobem na oszczędzanie. I nie bądźcie śmieszne, ze warzywa z ogródka, gdzie ktoą pali śmieciami są takie zdrowe. To prosta droga do raka. Jak ktos podjął decyzję, zę będzie żył w smrodzie i syfie, truł rodzinę, aby zaoszczędzić, to jego sprawa, ale nie każcie przyklaskiwać, jaka ta osoba oszczędna i gospodarna. No i oczywiście zazdrościć nie ma czego. Mam nadzieję, ze kiedyś jakiś rząd zrobi porządek z takimi ludzmi i będzie wreszcie można zimą otworzyć okno. Dla mnie wszystkie wyliczenia "można" są niewiarygodne, bo ona co chwilę podaje inne kwoty. Najpierw pisze, ze na opał wydaje tysiąc zł, potem 2 tysiące, potem dodaje że pali drzewem. Byc może ma swój las, z którego wyrąguje drzewa, być może chodzi po szyszki do lasu, a być moze wydaje jednak dużo więcej. Ale jak ktos czyta, myśli i zadaje pytania, to jest zły i potem takie bezmyślne stworzenia w stylu pyskacz jadowity piszą swoje idiotyczne bluzgi. Ale tacy frustraci "bywali" widać też muszą być. Dobrze, ze wyjechali i nie musimy z nimi mieć styczności na codzień. :p
  7. Ale dlaczego was tak boli, ze ktoś dostaje 2 tysiące? Wasze pieniądze? Widać rodzice postanowili, ze dziecko będzie zyć na wysokiej stopie. Myslicie, ze prezesi banków i dużych spółek giełdowych ile wydaja na dziecko?
  8. A ja mam inne pytanie - czy mył ktoś z was kieliszki ustawione nie w tych zaczepach tylko normalnie postawione? Moje mają takie kanciaste nóżki i nie mieszczą się w wycięciach, a boję się, ze podczas mycia się poprzerwacają
  9. Piszesz: "Nie rozumiem twojego pomysłu dopłacania do biedniejszych dzieci. Kto miałby do nich dopłacać i jak coś takiego miałoby funkcjonować? " A to już byłoby zadanie dla ustawodawcy - sposobów jest wiele. Ważne aby nie ograbiać jednych do przesady i bez sensu i aby te biedniejsze dzieci miały też trochę lepiej. Czyli co? Płacimy 24% vatu i z tego finansujemy biedne dzieci?
  10. Ale na jakim poziomie ustanowić to minimum? Bo jeżeli słuchać ciebie, to na bardzo niskim. Nie wiem czy zauważyłaś, ale pomiędzy połową pensji prezesa a twoim 300 zł jest duża przepaść. Po raz kolejny pytam - jak wg. ciebie kształtują się koszty utrzymania dziecka? Jedzenie, ubrania, zabawki, przedszkole/szkoła, wyjazdy, czynsz i media? Cały czas unikasz konkretnych odpowiedzi tylko operujesz jakimiś teoretycznymi, wydumanymi przykładami. Przepisy dotyczące ustalania wielkości alimentów istnieją, ale cały czas problem rozbija się o zdefiniowanie podstawowych potrzeb dziecka. Dla każdego będą one inne, w dużej mierze zależące od punktu siedzenia - czy się alimenty płaci czy dostaje.
  11. Ale, Olu, ty nie rozumiesz jednego - poziom życia uzależniony jest od poziomu zarobków (w większości przypadków). Tak było, jest i będzie. Jeżeli dziecko ma ojca (matkę) prezesa to żyje na zupełnie innym poziomie - zagraniczne wycieczki, prywatne szkoły, wakacje we własnym apartamencie w Hiszpanii. Dziecko stróżą może sobie o tym pomarzyć, o ile jego wyobraźnia tak daleko sięga. Tak to jest, że jedni są piękni i bogaci a drudzy biedni i chorzy. I jedno dziecko miało szczęściie urodzić się w bogatej rodzinie, otoczone miłością, a drugie nie potrafi chodzić i żyje w patologi. A ty w kółko o tym, ze wszyscy maja prwo do zycia na tym samym poziomie. Czytałaś ostatnio Marksa, ze tak się tej tezy uczepiłaś? Pytanie, co to jest godne życie o którym klepiesz w każdym poście. Bo dla każdego "godne życie" będzie oznaczało co innego. Spotkałam się już tu ze stwierdzeniami, że do życia potrzebny jest chleb z masłem, a wszystko inne to luksusy. Alimenty nie muszą zapewniać zakupu książek szkolnych, bo można je pożyczyć w bibliotece (tak, taci idioci też są na świecie). Tymczasem nawet do wyliczeń minimum socjalnego przyjmowane są wydatki na zaspokojenie potrzeb kulturalnych. Zrozumiałe jest, że osoba wychowana w kulturalnej, dobrze sytuowanej rodzinie będzie za godne życie uważała porządne jedzenie, wyjście do kina, wyjazd na wakacja, podczas gdy innemu do życia starczy piwo i "Kiepscy". Dla mnie jesteś osobą mało wiarygodną, skoro piszesz, ze facet zajmujący się twoim dzieckiem to leser i hiena. Chyba nie bardzo leser, skoro zajmuje się twoim dzieckiem, hiena również, skoro dokłada kasę do utrzymania twojego dziecka. Wielokrotnie już tu padło pytanie, jak wg. ciebie kształtują się koszty utrzymania dziecka. Nie odpowiadasz na nie, bo nie masz na ten temat pojęcia.
  12. Smutne to, co piszesz. Moim zdaniem problem polega na tym, że ty chcesz być nr 1 na jego liście rankingowej, a jesteś dużo, dużo niżej. Masz inne podejście do waszego związku - chcesz z nim dzielić życie, być razem, tymczasem on ma swoje życie, a ty jestes tylko dodatkiem do mamy, ojca, dzieci. Przychodzi do ciebie się rozerwać, zjeść, napić kawy, pewnie uprawiać seks, a nie dzielić klopoty i zmartwienia. Ot, taka odskocznia od życia codziennego. Przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie z twoich wypowiedzi.
  13. hahah, spodobało mi się to wyliczenie godzin opieki nad dzieckiem. Które dziecko w wieku szkolnym chodzi spać o 20? Chyba mówimy o przedszkolakach. Po drugie - logiczne jest, ze jeżeli dziecko się odbiera z przedszkola/świetlicy, to trzeba je tam rano zawieźć czy zaprowadzić, więc dochodzi jeszcze jedna godzina do tych wyliczeń. Inna sprawa, ze godzin "w tygodniu", kiedy się przychodzi zmęczonym z pracy, a trzeba zrobić na szybko obiad, pobiec na zajęcia dodatkowe, gdzieś jeszcze upchnąć dentystę, dopilnować odrabiania lekcji, mycia, poczytać i porozmawiać, nie da się porównać z tym spokojnym czasem weekendu, kiedy wszystko jest na luzie, można się wybrać na spacer i na wycieczkę. No i ojcowie biorący dziecko w każdy piatek na cały weekend to jednak rzadkość. Dziwię się matkom, które idą na taki układ, bo w sobotę czy niedzielę można się rano powygłupiać w łóżku, spokojnie zjeść śniadanie, wybrać się na wycieczkę i wreszcie mieć czas dla dziecka bez dzikiej gonitwy. :) Jasne, ze prać, prasować i gotować w pełnych rodzinach trzeba również, ale wtedy ojcowie przejmują część obowiąków. Kiedy patrzę na spacerujących po parku w soboty i niedzielę, to w 90% z dziećmi są ojcowie. Mamy mają wtedy czas na posprzątanie, ugotowanie czy pójście do fryzjera.
  14. Zniecierpliwiony, a co w tym dziwnego, ze koszt utrzymania dziecka jest wyższy niż rodzica? Wczoraj wydałam 250 zł na książki do szkoły. Dla siebie nie kupuję książek, bo chodzę do biblioteki. W czasie lata syn wyrósł ze wszystkich spodni - dorośli nie wyrastają (chyba że na szerokość :D ) Przejedz się do pierwszej lepszej miejsowości wakacyjnej, zobacz ile tam czyha pokus na dziecko, co jedna to droższa. Trudno ciągle odmawiać dziecku, jak inne z tego korzystają itd. Widać, ze nie masz pojęcia o kosztach utrzymania dziecka.
  15. A czy mnie się ktoś pytał czy może ćpać? I dlaczego mam płacic za jego leczenie? Zniecierpliwiony, czy do ciebie nie dociera, ze większośc facetów nie chce się zajmować swoimi dziećmi? Dociera czy nie? Pewnie zaraz napiszesz, ze my matki, mamy się o to starac i o to zabiegać. Jak? Powiedz mi jak to zrobić? Mój ex w czasie wakacji widział swojego syna raz przez godzinę. Myślę, ze byłby bardzo chętny, aby się nim zajmować na stałe, prać, prasować, biegac po lekarzach i na zajęcia dodatkowe.
×