alvia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez alvia
-
Nie martw się, nie zrobisz mi przykrości, bo nie zazdroszczę innym zarobków. Ale jak jesteś taka miła, to nie napiszę ci, co sądzę o twojej inteligencji, żeby ci nie robic przykrości. :p A na dodatek dam ci cenną radę - nie wypowiadaj się na temat sytuacji, o której nie masz pojęcia, bo się ośmieszasz. I tyle.
-
Wiesz, to co się tobie wydaje, a co jest faktem, to 2 różne rzeczy. A dla twojej wiadomości - prosiłam setki razy, aby zmienił pracę, ale nie chcial. Rozumiem, że ty pracujesz na kasie w biedronce, albo nie pracujesz wcale, więc facet musi na ciebie zarabiać i wydaje ci się, ze wszystcy tam mają. Ja zarabiam odpowiednio dużo, aby nikt nie musiał na mnie zapierdzielać dniami i nocami, jak to byłaś uprzejmna nazwać.
-
To sobie uważaj. :p Mało mnie to wzrusza. Jak będę chciała analizowac mój były związek, to sobie znajdę księdza albo psychologa. I chciałam zauważyć, ze nie to jest tematem tego topiku, tylko wysokość alimentów.
-
Franek, zgadza się, nigdzie nie napisałam, że kobiety zawsze są święte a faceci zawsze źli. Byłoby to takim samym nadużyciem, jak to, które krytykuję w swojej wypowiedzi. Dlatego nie porywam się na stwierdzenia, że "większość, wszystkie" itd. Nikt nie prowadził żadnych badań na ten temat, więc wnioski wyciąga się tylko na własnym przypadku i znajomych. A znajomi w końcu tez nie muszą mówić prawdy, bo łatwiej powiedzieć, ze ojciec ma dziecko gdzieś niz przyznać się, że utrudnia się kontakty lub odwrotnie.
-
Oj, ale pojachałaą, ty "mądra" powyżej. Masz dostęp do jakis badań statystycznych, które mówią, że matki chcą dzieci, aby nie płacić na nie alimentów? Ja zajmuje się dzieckiem, bo je kocham, bo nie wyobrażam sobie bez niego życia i w końcu dlatego, ze ojciec nie ma dla niego czasu. Gdybym zapłaciła 400 zł alimentów, to wyszłoby mi to dużo taniej. "Więcej jest matek utrudniających ojcom widzenia." I znów pytanie - kto i kiedy przeprowadził takie badania? Ludzie, to co wam się wydaje, to nie jest merytoryczny argument. Bo to jest tylko wasze (często błędne) przekonanie, które ma udowodnić wątpliwej jakości tezę. :p
-
Ale dlaczego was tak boli, ze ktoś dostaje 2 tysiące? Wasze pieniądze? Widać rodzice postanowili, ze dziecko będzie zyć na wysokiej stopie. Myslicie, ze prezesi banków i dużych spółek giełdowych ile wydaja na dziecko?
-
Piszesz: "Nie rozumiem twojego pomysłu dopłacania do biedniejszych dzieci. Kto miałby do nich dopłacać i jak coś takiego miałoby funkcjonować? " A to już byłoby zadanie dla ustawodawcy - sposobów jest wiele. Ważne aby nie ograbiać jednych do przesady i bez sensu i aby te biedniejsze dzieci miały też trochę lepiej. Czyli co? Płacimy 24% vatu i z tego finansujemy biedne dzieci?
-
Ale na jakim poziomie ustanowić to minimum? Bo jeżeli słuchać ciebie, to na bardzo niskim. Nie wiem czy zauważyłaś, ale pomiędzy połową pensji prezesa a twoim 300 zł jest duża przepaść. Po raz kolejny pytam - jak wg. ciebie kształtują się koszty utrzymania dziecka? Jedzenie, ubrania, zabawki, przedszkole/szkoła, wyjazdy, czynsz i media? Cały czas unikasz konkretnych odpowiedzi tylko operujesz jakimiś teoretycznymi, wydumanymi przykładami. Przepisy dotyczące ustalania wielkości alimentów istnieją, ale cały czas problem rozbija się o zdefiniowanie podstawowych potrzeb dziecka. Dla każdego będą one inne, w dużej mierze zależące od punktu siedzenia - czy się alimenty płaci czy dostaje.
-
Ale, Olu, ty nie rozumiesz jednego - poziom życia uzależniony jest od poziomu zarobków (w większości przypadków). Tak było, jest i będzie. Jeżeli dziecko ma ojca (matkę) prezesa to żyje na zupełnie innym poziomie - zagraniczne wycieczki, prywatne szkoły, wakacje we własnym apartamencie w Hiszpanii. Dziecko stróżą może sobie o tym pomarzyć, o ile jego wyobraźnia tak daleko sięga. Tak to jest, że jedni są piękni i bogaci a drudzy biedni i chorzy. I jedno dziecko miało szczęściie urodzić się w bogatej rodzinie, otoczone miłością, a drugie nie potrafi chodzić i żyje w patologi. A ty w kółko o tym, ze wszyscy maja prwo do zycia na tym samym poziomie. Czytałaś ostatnio Marksa, ze tak się tej tezy uczepiłaś? Pytanie, co to jest godne życie o którym klepiesz w każdym poście. Bo dla każdego "godne życie" będzie oznaczało co innego. Spotkałam się już tu ze stwierdzeniami, że do życia potrzebny jest chleb z masłem, a wszystko inne to luksusy. Alimenty nie muszą zapewniać zakupu książek szkolnych, bo można je pożyczyć w bibliotece (tak, taci idioci też są na świecie). Tymczasem nawet do wyliczeń minimum socjalnego przyjmowane są wydatki na zaspokojenie potrzeb kulturalnych. Zrozumiałe jest, że osoba wychowana w kulturalnej, dobrze sytuowanej rodzinie będzie za godne życie uważała porządne jedzenie, wyjście do kina, wyjazd na wakacja, podczas gdy innemu do życia starczy piwo i "Kiepscy". Dla mnie jesteś osobą mało wiarygodną, skoro piszesz, ze facet zajmujący się twoim dzieckiem to leser i hiena. Chyba nie bardzo leser, skoro zajmuje się twoim dzieckiem, hiena również, skoro dokłada kasę do utrzymania twojego dziecka. Wielokrotnie już tu padło pytanie, jak wg. ciebie kształtują się koszty utrzymania dziecka. Nie odpowiadasz na nie, bo nie masz na ten temat pojęcia.
-
Drugie żony a dzieci z poprzednich związków
alvia odpisał phii na temat w Rozwodnicy, "eks", wdowy/wdowcy
Smutne to, co piszesz. Moim zdaniem problem polega na tym, że ty chcesz być nr 1 na jego liście rankingowej, a jesteś dużo, dużo niżej. Masz inne podejście do waszego związku - chcesz z nim dzielić życie, być razem, tymczasem on ma swoje życie, a ty jestes tylko dodatkiem do mamy, ojca, dzieci. Przychodzi do ciebie się rozerwać, zjeść, napić kawy, pewnie uprawiać seks, a nie dzielić klopoty i zmartwienia. Ot, taka odskocznia od życia codziennego. Przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie z twoich wypowiedzi. -
hahah, spodobało mi się to wyliczenie godzin opieki nad dzieckiem. Które dziecko w wieku szkolnym chodzi spać o 20? Chyba mówimy o przedszkolakach. Po drugie - logiczne jest, ze jeżeli dziecko się odbiera z przedszkola/świetlicy, to trzeba je tam rano zawieźć czy zaprowadzić, więc dochodzi jeszcze jedna godzina do tych wyliczeń. Inna sprawa, ze godzin "w tygodniu", kiedy się przychodzi zmęczonym z pracy, a trzeba zrobić na szybko obiad, pobiec na zajęcia dodatkowe, gdzieś jeszcze upchnąć dentystę, dopilnować odrabiania lekcji, mycia, poczytać i porozmawiać, nie da się porównać z tym spokojnym czasem weekendu, kiedy wszystko jest na luzie, można się wybrać na spacer i na wycieczkę. No i ojcowie biorący dziecko w każdy piatek na cały weekend to jednak rzadkość. Dziwię się matkom, które idą na taki układ, bo w sobotę czy niedzielę można się rano powygłupiać w łóżku, spokojnie zjeść śniadanie, wybrać się na wycieczkę i wreszcie mieć czas dla dziecka bez dzikiej gonitwy. :) Jasne, ze prać, prasować i gotować w pełnych rodzinach trzeba również, ale wtedy ojcowie przejmują część obowiąków. Kiedy patrzę na spacerujących po parku w soboty i niedzielę, to w 90% z dziećmi są ojcowie. Mamy mają wtedy czas na posprzątanie, ugotowanie czy pójście do fryzjera.
-
Zniecierpliwiony, a co w tym dziwnego, ze koszt utrzymania dziecka jest wyższy niż rodzica? Wczoraj wydałam 250 zł na książki do szkoły. Dla siebie nie kupuję książek, bo chodzę do biblioteki. W czasie lata syn wyrósł ze wszystkich spodni - dorośli nie wyrastają (chyba że na szerokość :D ) Przejedz się do pierwszej lepszej miejsowości wakacyjnej, zobacz ile tam czyha pokus na dziecko, co jedna to droższa. Trudno ciągle odmawiać dziecku, jak inne z tego korzystają itd. Widać, ze nie masz pojęcia o kosztach utrzymania dziecka.
-
A czy mnie się ktoś pytał czy może ćpać? I dlaczego mam płacic za jego leczenie? Zniecierpliwiony, czy do ciebie nie dociera, ze większośc facetów nie chce się zajmować swoimi dziećmi? Dociera czy nie? Pewnie zaraz napiszesz, ze my matki, mamy się o to starac i o to zabiegać. Jak? Powiedz mi jak to zrobić? Mój ex w czasie wakacji widział swojego syna raz przez godzinę. Myślę, ze byłby bardzo chętny, aby się nim zajmować na stałe, prać, prasować, biegac po lekarzach i na zajęcia dodatkowe.
-
Drugie żony a dzieci z poprzednich związków
alvia odpisał phii na temat w Rozwodnicy, "eks", wdowy/wdowcy
Chamstwo i nienawiśc to bija z twoich wypowiedzi. Kuźwa, co za żałosna baba i jeszcze do tego głupia. "Obkręcić kota ogonem". Doucz się, dyrektorko od siedmiu boleści. jestes tylko potwierdzeniem tego, co się pisze o macochach. -
Ewo, a gdzie kupiłaś tę garam masalę? Chciałabym trochę urozmaicić moją kuchnię, bo gotuję bardzo schematycznie. :( I tak przy okazji zapytam dziewczyny - czy widziałyście ostatnio gdzies rozmaryn? Bo poszukuję od miesiąca i nigdzie nie ma. A ja bez rozmarynu nie potrafię życ. :(
-
Eks Babsztyle sa nienasycone i tego ucza dzieci
alvia odpisał na temat w Rozwodnicy, "eks", wdowy/wdowcy
Nie rozumiem, dlaczego tak bulwersują was prywatne szkoły. Znam kilkoro dzieci chodzących do takich szkół. Być może się mylę, ale nie sądzę, że gdyby rodzice się rozwiedli, to nagle uznaliby, że dzieci już do tych szkół chodzić nie mogą. Gdybym zarabiała przysłowiowe już tu 20 tysięcy, to sama posłałabym syna do takiej szkoły. :) Dla mnie to normalne, ze większośc ludzi żyje na takim poziomie, na jakim zarabia. Zarabiasz więcej - żyjesz lepiej, zarabiasz gorzej - żyjesz gorzej. Dla jednego ważniejsza jest prywatna szkoła, dla drugiego wakacje na Karaibach, a trzeci może sobie pozwolić i na to, i na to. -
Eks Babsztyle sa nienasycone i tego ucza dzieci
alvia odpisał na temat w Rozwodnicy, "eks", wdowy/wdowcy
Zniecierpliwiony, nie bądź smieszny. Jeżeli rodzice są odpowiedzialni, potrafią się dogadać, to państwo nie musi w nic wkraczać. Wkracza w sytuacji kiedy jeden z rodziców (najczęściej ojciec) płacić na dziecko nie chce lub chce zbyt mało. Ale po co ja z tobą dyskutuję, skoro do ciebie żadne argumenty nie docierają. Wymyśliłeś sobie kilka hasełek i w kółko je powtarzasz. -
Wydaje mi się, że jakość biura podróży sprawdza się w sytuacji, kiedy coś się zaczyna dziać. Bo jeżeli jedziemy na miejsce, spędzamy tam tydzień/dwa i wracamy, to biuro podróży niespecjalnie ma tu znaczenie. warto poszukać po różnych biurach, bo często ceny w tych samych hotelach są różne. Np. w Egipcie Traida miała w tym samym hotelu drożej o 200 zł niż Alfa Star. Alfa Star ma w Egipcie miejscowych rezydentów, biegle mówiących po polsku (chyba że coś się zmieniło)
-
Emi - czy twój ex ma prawo jazdy tylko na ciężarówkę czy an autobusy też? Jeżeli może być kierowcą autobusu, to wszystkie PKM-y z pocałowaniem ręki go przyjmą. Podzwoń i popytaj, a na sprawie możesz się tym podeprzeć, że on się wykręca od pracy, bo praca jest. Kawka, co do kosztów Komunii, to dogadaliśmy się, tylko widzę coraz to nowe pojawiające się wydatki. Stówka tu, stówka tam. Jeszcze sami rodzice się nakręcają i np. u mojej siostry płacili firmie sprzątającej za posprzatanie. :o Zupełnie tak, jakby czystość podłogi w kościele była najwazniejsza w tym dniu.
-
Właściwie rachunki imienne też moga zbierać różne osoby. Co za problem? :o Kawko, ale chyba nie wydałaś całej kwoty na komunię? Przeciez to kupa kasy.
-
Ja bym podała normalny syrop przeciwbólowy - ibum, nurofen czy cos takiego. Jeżeli nie chcesz truć dziecka tabletkami, to rozkurczowo działa napar z kminka, choc ma obrzydliwy smak.
-
Pomóżcie mi przetrwać tę noc, pierwszą noc po tym jak dowiedziałam się o
alvia odpisał na temat w Dyskusja ogólna
Zgadzam się z ty, co było już napisane wcześniej - twój mąż dyktuje warunki, ale jakim prawem? Jeżeli to nie jest rozmowa na telefon, to niepotrzebnie ją w ogóle zaczynał. Zadzwoń, zapytaj, jak to dalej widzi i żądaj odpowiedzi. Moze właśnie telefon da ci dystans, którego potrzebujesz. No chyba że te kilka dni do piątku jest ci potrzebne do ochlonięcia i przemyślania, wtedy nie przyspieszaj rozmowy. -
Koło mieszkania kuzynki jest drugie mieszkanie należące do nawiedzonej gołębiary. Wszystkie okna są pootwierane, gołębie wlatują do środka i tam sobie mieszkają. Możecie sobie wyobrazić, jaki jest smród, syf i hałas, do tego dzieci non stop chorują. Mąż kuzynki jest prawnikiem, walczy z sąsiadką różnymi sposobami i jeszcze niczego nie osiągnął, baba jest nie do ruszenia.
-
Drugie żony a dzieci z poprzednich związków
alvia odpisał phii na temat w Rozwodnicy, "eks", wdowy/wdowcy
Chciałam zwrócić uwagę, że bardzo często to właśnie sami ojcowie uczą swoje dzieci, że są bankomatem. Przyjdzie taki jeden z drugim raz na jakiś czas i daje dziecku pieniądze, żeby kupić sobie jego miłość. Widzę to po moim synu. Czy tata jest od zabawy - nie, od jeżdżenia na wycieczki - nie, od gry w piłkę nożną - nie, jest od dawania kasy, bo tylko to robi. Od reszty jest mama.