Dziewczyny, strasznie Wam współczuję. Nie umiem żyć bez lęku, że mnie też coś takiego może kiedyś spotkać :( Nie potrafię być do końca szczęśliwa właśnie przez ten lęk - wystarczy, że mąż ma wyłączony telefon za długo to ja już panikuję :( A to dlatego, że wiem co to znaczy stracić kogoś bliskiego. Moja mama umarła, gdy miałam 14 lat (ona miała 35). To było prawie 12 lat temu, a ja do dziś czuję pustkę. Tata ma nową rodzinę i mało się mną interesuje. Jestem w 9 miesiącu ciąży, z tatą widziałam się całą ciążę z 6 razy(tylko przy okazji jakichś urodzin) i ani razu nie zadzwonił zapytać jak się czuję albo coś. Brakuje mi mamy cholernie zwłaszcza teraz. Jak widzę w sklepach kobiety w ciąży robiące zakupy dla dzidzi z mamami to chce mi się wyć. Przeważnie jest tak, że mama jest taką osobą, że jakby nie było źle zawsze można się do niej ze wszystkim zwrócić. A ja nie mam do kogo. Jak coś się w moim życiu wali to jestem sama. Nie wiem nawet po co to piszę, ale jakoś tak to we mnie siedzi, nie mam się komu wyżalić :(