Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

monsoon

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez monsoon

  1. Hej!!! Martka, mi też coraz częściej twardnieje brzuch. Miewam też bóle w okolicach spojenia łonowego, a raczej bliżej pachwiny z lewej strony. Mam nadzieję, że nie będę miała z tym kłopotów, bo wiem, że zdarza się rozchodzenie spojenia w ciąży i ponoć ból okrutny :( Poza tym jeszcze ostatnio w nocy jak się przeciągałam, złapał mnie okropny skurcz w łydce, masakra po prostu, ból nie do opisania, aż się wrzeszczeć chce. Potem mnie mięsień tej łydki bolał jeszcze przez 2 dni :/ Miałam identyczne historie ze skurczami łydek w tamtej ciąży i pamiętam właśnie, że lekarz kazał mi łykać właśnie aspargin. Miałam sobie teraz kupić, ale ciągle zapominam. Co do ruchów, to u mnie różnie, maluch raz bardziej aktywny, raz mniej. Ale ruchy odczuwam regularnie, więc nie martwię się. Też tak macie, że wyczuwacie pod ręką dziecko w brzuchu podczas, gdy się nie rusza? Ja od kilku dni, jak macam się najczęściej w okolicach pępka to czasem wyczuwam małego, ale nie wiem jaka to część jego ciałka :D czasem zareaguje i odda kopniaka, albo się odsunie, a czasem nie. Moje dzisiejsze pomiary to 90 cm w pasie (nareszcie jakaś różnica!!!), a na wadze 7,5 kg do przodu :) Leci nam 28 tydzień.
  2. A co do ilości USG, to ja miałam już cztery, w najbliższy poniedziałek idę na piąte, a potem to nie wiem, jedno przed samym porodem jak już wspominałam, to na pewno. A jeśli teraz okaże się, że z dzieckiem wszystko ok, to być może już międzyczasie sobie daruję kolejne USG.
  3. A co do obecności męża, to już kiedys pisałam chyba, że mam wrażenie, że jego obecność by mnie rozpraszała. W ogóle nie chciałam i nie chcę nikogo do towarzystwa, łatwiej mi się chyba wtedy zmobilizować i skupić na porodzie. Wystarczy, aby położne były ok, a tam gdzie zamierzam rodzić dwa lata temu były świetne, myślę, że nadal tak jest :)
  4. No więc ja również opisze swój poród. Byłam już trochę po terminie, poszłam na wizytę do gina, a ten mi powiedział, że nie ma na co czekać i żebym rano stawiła się na IP, to spróbujemy namówić malucha do wyjścia. Tak tez zrobiłam. Po załatwieniu formalności przyjęli mnie na oddział, zbadali, zrobili KTG po czym usadowili na samolocie i zamontowali w podwoziu tzw cewnik Foley'a (jest to taki balonik, który napierając na szyjkę ma na celu doprowadzić do jej rozwarcia). Było to ok godz 13, więc potem leżałam sobie i czytałam książkę. Międzyczasie zrobili mi KTG i pojawiły się pierwsze skurcze, niespecjalnie bolesne i szybko przeminęły. Dostałam jeszcze obiad, ale kolacji już nie. Dla zainteresowanych tylko dodam, że zakładanie tego cewnika specjalnie nie boli, choć pieszczotą oczywiście nie jest, ale później chodzenie z nim nie sprawia żadnego dyskomfortu. Wieczorem normalnie poszłam pod prysznic, po czym położyłam się spać. Rano tylko mierzenie ciśnienia, prysznic (odszedł mi wtedy czop) i badanko. Zdjęli mi cewnik, ale okazało się, że rozwarcie tylko na 2 palce. Potem dostałam kroplówkę z glukozą, natępnie, ok 10 podali mi już oksytocynę. Oczywiście podpięli mnie tez pod KTG. Leżałam pod tą kroplówką ze czterdzieści minut może, kiedy zaczęły sie pierwsze skurcze. Pozwolili mi też połazić trochę po korytarzu, oczywiście z podpięta kroplówką, co mnie wielce uradowało, bo bolał mnie już bok od tego leżenia pod KTG :/ No i tak sobie łażę, gadam z mężem przez telefon, a skurcze stają się coraz bardziej intensywne i częstsze. Nie minęła godzina od podania kroplówki, a ja już je miałam co 3 minuty. Poszłam jeszcze do kibelka, bo akurat mi się zachciało i całe szczęscie, bo nikt nie proponował lewatywy, a ja się bałam, że będzie "poród z niespodzianką" ;) Po wyjściu z kibelka położna sprawdziła tętno, a kiedy powiedziałam, że skurcze mam już co 3 minuty to kazała mi wracać na łóżko. Już coraz bardziej mnie bolało, tak, że gdy nadchodził skurcz, musiałam przystanąć, przytrzymac się ściany i zacisnąć zęby. A to dopiero przedśpiewka była. Położyłam się i od razu podpięli mnie po KTG. Co chwila przychodziła położna i mówiła jak mam oddychać ( ponoć robiłam to tak, że całe łóżko się trzęsło) :D Rozwarcie wtedy było na 4 palce. Położna pyta, czy chce środek przeciwbólowy, ale stwierdziłam, że na razie nie trzeba, dam jeszcze radę. Jednak ból wzrastał z każdym skurczem i nie minęło 10 minut, jak sama poprosiłam o dolargan. Po nim poczułam się jak na haju, albo po kilku głębszych, wręcz błogo. Jednak bólu wcale to nie zmniejszyło. Jedyne co, to zaczęłam przysypiać między skurczami. A jak nadchodziły, to jedną rękę zaciskałam na poręczy łóżka, a drugą wczepiałam we włosy, żeby nie krzyczeć :D Co jakiś czas położna sprawdzała rozwarcie. około 13 było na 6 palców, a mi się zaczęły skurcze parte. Uczucie przerąbane, ból jak cholera i wrażenie, ze chce się za przeproszeniem srać. Położna mówi, że nie mogę się poddawać temu uczuciu i oddychać! Nie było to takie proste wcale.Skurcze jeszcze sprzed godziny wydawały mi się pieszczotą w porównaniu z tym co szarpało mną teraz co chwila. To już nie skurcze, a prawdziwe skurczybyki!!! I ciągle położna broniąca mi przeć, tylko oddychać. Myślałam, że się wykończę, każdy kolejny skurcz mocniejszy. Miałam wrażenie, że jeszcze chwila, a zacznę fruwać po ścianach, istna jazda bez trzymanki! Ponowne sprawdzenie rozwarcia 8 cm . Kurcze, już chciało mi się płakać. W przerwach się modliłam, żebym tylko dała radę. Położna mówi, że nie mogę poddać się parciu, bo mi postrzela szyjka! Kazała mocno oddychać, żeby dotleniać dziecko. Mówiła, że jeszcze kilka skurczy musze tak przetrwać. Udawało się raz lepiej, raz mniej. No ale w końcu doczekałam się pełnego rozwarcia i na trzecim partym urodziłam córeczkę. Była 15.10. Mała rodziła się z rączką przy główce i była owinięta pępowiną. Jak mi ją wyciągnęli, to była trochę sina i nie płakała, więc położna ją szybko zabrała i poleciała do innego pomieszczenia. Dla mnie to była chwila grozy. jednak za chwilę usłyszałam upragniony płacz i przynieśli mi małą. Niezapomniana chwila. Zaraz oczywiście urodziłam łożysko, po czym lekarz mnie zszył (czułam szczypanie). Wszystko byłoby dobrze, ale małą zabrali na badania, przyszedł po chwili mój mąż z zamiarem obejrzenia córci, ale szybko do mnie wrócił z informacją, że dziecko jest w inkubatorze pod tlenem. Podobno miała jakieś problemy z oddychaniem, pewnie przez tą pępowiną cholerną. I chociaż wszystko skończyło się dobrze, ja długo miałam stracha, czy z małą będzie wszystko ok, czy to małe niedotlenienie nie zostawi jakichś śladów na jej zdrowiu. Miałam schizy, każde podejrzane w moim odczuciu zachowanie córki brałam za problemy neurologiczne i nie raz dostawałam paniki. Po lekarzach też latałam, na szczęscie USG główki nie wykazało nic niepokojącego. Ale nigdy nie zaponę tych stresów. Dlatego teraz postanowiłam iśc przed samym terminem na USG i sprawdzić, czy syn nie jest jakiś poowijany. Wiem, że to nie jets powód do cesarki dla wielu lekarzy, ale ja nie chcę ryzykowac. Już gadałam ze swoim ginem, czy w takiej sytuacji nie zrobi mi cesarki. Powiedział, że pomyślimy ;) Bo jeżeli chodzi o sam poród, to się nie boję. O bólu zapomniałam momentalnie i gdyby nie to, że spisałam sobie wrażenia z porodu od razu po wyjściu ze szpitala, teraz pewnie bym wam pisała, że prawie nie bolało :D Bo tego się naprawdę nie pamięta. Przynajmniej w moim przypadku :) A doszłam do siebie w mig! Na drugi dzień latałam już po szpitalu jakby nigdy nic. Mam więc nadzieję, że i teraz będe jednak rodzić SN
  5. Cześć laseczki!!! Kasieńka, dobre z tą szynką :D:D Ale co fakt, to fakt, wiosenna mama pięknie oddała sedno sprawy. Współczuję dziewczynom, które mają mężów, myślących takimi kategoriami. Nic dziwnego, że potem ich żony plują jadem na forum, może w ten sposób chcą podnieść swoją wartość, bo w małżeństwie czują się jedynie jak materac, do tego zużyty, bo po porodzie. Przykre to. Potem chętnie opiszę swój poród, ale póki co uciekam smażyć naleśniki :D
  6. Martka bardzo ładnie wyglądasz!!! Córcia to już panna, śliczny ma pokoik :)
  7. Witajcie w ten ostatni dzień Starego Roku! My Sylwestra spędzamy w domu :/ Nie mam z kim małej zostawić. Już drugi Sylwester przed tv, ale co tam. Mam wrażenie, że mój synek obrócił się główką w dól, dziś nad ranem jak się przebudziłam, poczułam serię kopniaków prosto w żebra, nie sądzę, żeby to były rączki :) Ciekawe, czy tak już zostanie. Umówiłam się na USG na 10 stycznia, już się nie mogę doczekać. Moje pomiary to 87 cm w brzuchu na czczo (po obżarciu 88-89), a waga na plusie zaraz po wstaniu z łóżka 6 kg na plusie. Jak jestem w ciuchach i po obiedzie to wychodzi prawie 8 kg :P A wy ja się mierzycie i ważycie, na czczo? A tak w ogóle to ja nie wiem, bo obwód brzucha od dawna mi pokazuje te 87 cm, a brzuch zdecydowanie urósł przez ostatnie dwa tygodnie, co widac gołym okiem. Nie rozumiem tego, mierzę zawsze w tym samym miejscu i tym samym centymetrem. Jakiś magiczny ten centymetr chyba, bo piłkę mam z przodu naprawdę już pokaźną. Laseczki życzę Wam wszystkim i sobie, żeby nadchodzący Rok był dla nas szczęśliwy, żeby na świat przyszły same zdrowe dzieciaczki, porody odbyły się bez komplikacji, a macierzyństwo przyniosło nam wiele wspaniałych chwil!!!
  8. Dzieńdoberek! A mnie glukoza czeka dopiero w 32 tygodniu, ale 75 g. Pytałam lekarza, czemu tak późno, to powiedział, że skoro w tamtej ciąży było wszystko ok, to nie ma się co śpieszyć. Ale w sumie w tamtej ciąży tez robiłam jakoś po 30 tygodniu tą glukozę,więc nie wiem. Widocznie każdy lekarz wysyła według siebie.
  9. Witajcie po Świętach! U mnie tez waga na plusie - kilogram jak nic przez trzy dni. Ale co tam, święta są raz w roku, można sobie pofolgować. Ja mam słabość do sałatek (majonezik hmm...) i do ciast, więc nie żałowałam sobie ich wcale :) Za to wczoraj nagotowałam gar ogórkowej i jem ją już drugi dzień. Na śniadanko musli z mlekiem, trzeba trochę zacisnąć pasa po świętach. Ale na kolacje mam zamiar zrobić naleśniki z brokułami, przecież nie będę się morzyć głodem ;) Paula, mój synuś z kolei wczoraj miał lenia. Też już zaczęłam się martwić, ale wieczorem, jak już leżałam w łóżku, raczył mnie zaszczycić serią kopniaków. Uspokoiło mnie to bardzo. Są dni, że rusza się mniej, a są takie jak np dzisiaj, że nie ma godziny, żebym nie poczuła choć drobnego smyrnięcia :) Jeśli bardzo się boisz, to idź na Izbę Przyjęć, ale myślę, że wszystko jest ok. Pewnie za kilka dni Michałek znowu będzie dawał czadu. Grunt, że w ogóle odczuwasz ruchy, może po prostu zmienił położenie?
  10. Hej laski!!! Trochę mnie nie było, ale zwyczajnie brak czasu, albo byłam już taka zmęczona, że nie chciało mi się nawet odpalać kompa. Na początek gratuluję Calvadoss córeczki. Na mnie też ta informacja wywarła ogromne wrażenie, bo chyba faktycznie pomyłki w tą stronę rzadko się zdarzają. Grunt, że Twoje marzenie się spełniło, bo pamiętam, jak się martwiłaś, że to będzie chłopiec :D Więc teraz kobitko nie nie zamartwiaj się świętami bez męża, pociesz się, że za rok będziecie je spędzać już we czwórkę, Wasze córeczki i Wy. I pomyśl jaki prezent dostałaś na Święta - upragniona córka :) Agneszka, a ja jakoś czułam, że u Ciebie będzie dziewczynka :D Wiem, że to jeszcze nic pewnego, ale jakoś tak myślałam, że poinformujesz nas o dziewczynce :) Gratuluję wszystkim pozostałym Mamusiom rozpoznania płci i zdrowych dzieciaczków, nie wszystkim odpisuję imiennie, bo tyle napisałyście, że nie jestem w stanie spamiętać kto, co i jak. Kasieńka, cieszę się, że żadnego rozszczepu nie ma. Tylko przeżyłaś niepotrzebny stres przez jakiegoś niedoświadczonego lekarzynę. U nas niby wszystko oki, w poniedziałek byłam mega szczęśliwa, że będe miała radosne święta, bo akurat byłam po wizycie u gina i wszystko okazało się być w porządku. Odebrałam też wyniki badań - wszystko super! Hematokryt wciąż niewiele poniżej normy, ale bardzo niewiele i zresztą w ciąży to chyba nic nadzwyczajnego. Za to hemoglobina ok, mocz wręcz idealny, toxo i cytomegalia w porządku i nie ma też konfliktu serologicznego. Za to we wtorek rano obudziłam się ze swędzącą wargą i już po paru godzinach wyskoczyła mi mega opryszczka :/ Druga w tej ciąży, ale tamta to był pikuś w porównaniu z tą. Wara opuchnięta jak u Pameli Anderson, wyglądam jak dzwonnik z Notre Damme. Tym się nie przejmuję akurat, szkoda tylko, że na same święta tak upstrzyło mi usta. Najgorsze, że musze się pilnować, żeby nie zarazić córki, no i mam nadzieję, że nie zaszkodzi też maleństwu. Niby to opryszczka narządów płciowych jest niebezpieczna w ciąży, ale wirus konkretnie mnie teraz zaatakował. Masakra. Mam nadzieję, że nic się nie stanie :( Co do palenia, to już pisałam, że nie wyobrażam sobie tego w ciąży ( a też niestety należę do fanek dymka od wielu lat). A teoria, że stres związany z rzucaniem może mieć gorszy wpływ na dziecko niż samo palenie, jest wg mnie o dupę potłuc i chyba ma służyć uspokojeniu sumienia. Moim zdaniem u normalnej kobiety stres powinna raczej wywołać świadomość, że truje własne dziecko. Ale to moje zdanie, każdy ma swoje sumienie i odpowiada za to, co robi. Dziewczynki, wszystkiego najlepszego dla Was i Waszych Maluszków na te Święta! Spędźcie je spokojnie i radośnie!
  11. No, zdjęcia świetne. Jeloonka, super te w liściach. uwielbiam takie sesje.
  12. Cześć Babeczki!!! Ja tam ze snem nie ma problemów. Jak wieczorem przyłożę głowę do poduchy, tak mogę spać do rana, chyba, że wstanę do toalety na chwilę, albo mała mnie obudzi. Ale nie wybija mnie to ze snu. Zasypiam od razu i śpię do rana. My słuchamy dużo muzyki poważnej. Puszczam ją córce od urodzenia i widzę, że bardzo to lubi. Zwłaszcza upodobała sobie arie operowe :) Myślę, że i mały na tym skorzysta, bo może co nieco już do niego dochodzi :) A córcia w ogóle jakaś umuzykalniona, uwielbia tańczyć, robi to tak, że boki zrywamy :D Zdrówka dla wszystkich chorowitków!
  13. Martka, no to zdróweczka dla małej i Ciebie! Coś pecha macie dziewczynki, ciągle chore. U nas w sumie też przeziębienie od dwóch miesięcy w kratkę raz lepiej, raz gorzej, ale to głównie katar i kaszel. Ale tez już mam dość szczerze mówiąc. Mnie dziś coś znowu w gardle grapie :/ AB dzięki za info. Przemyślę sprawę, dowiem się o lubelskie ceny i kto wie, może się skuszę :)
  14. AB u mnie w mieście znalazłam salon gdzie przedłużają rzęsy metodą Xtreme Lashes . Mówi Ci to coś?
  15. AB zajebiste te rzęsy! Kurcze, może sobie zafunduję takie cudo na 31 urodziny??? O ile znajdę w Lublinie godną zaufania osobę, która się tym zajmuje.
  16. Hej niedzielnie! Ja dopiero po śniadanku. Córka smarka już drugi tydzień, ale jest tak biało i ładnie, że chyba wybierzemy się na sanki na pół godzinki chociaż. Thelly, te bańki robiłam zwykłym płynem do robienia baniek, takim co się już kupuje gotowy. Tym dmuchanym oczywiście, bo są też chyba takie co jakoś automatycznie wypuszczają ogromne ilości baniek i muszę sobie taki sprawić właśnie do zdjęć :D Bo cudnie to wygląda. Zauważyłam, że większość mamuś z forum, które mają już jedno dziecko, to teraz okazuje się, że będą miały malucha do parki jeśli chodzi o płeć. Może coś przegapiłam, ale czy u którejś będzie druga córcia, albo drugi synek? Nie mówię o Malwiśce i Wiosennej Mamie, bo one będą miały już trzecie maleństwo. Ditta, ja mam starą prostownicę jak świat. Kupiłam ją z 5 lat temu. Vidal Sassoon. Miała dwa rodzaje płytek - szerokie i wąskie na wymianę, ale niestety zaczęła z nich odpryskiwać ta powierzchnia ceramiczna. Nowych płytek dokupić nie można, więc jestem zmuszona kupić nową. Ta co wysłałaś linka fajna, też o czymś takim myślę. Przejdę się po sklepach w wolnej chwili, to coś kupię. A dżinsy owszem, sprzed ciąży, ale niskie biodrówki, więc brzuszkowi nie przeszkadzają :) AB drogie te rzęsy trochę, ale trzeba przyznać, że efekt jest piorunujący :) Zaraz zerknę na galerię, co za fotki wstawiłaś. Ja też byłam grzecznym dzieckiem, ale do czasu :D W okresie niemowlęcym i wczesnym dzieciństwie było ok, problemy się podobno zaczęły dopiero w drugiej grupie w przedszkolu :P Pamiętam jak poznałam taką koleżankę i terroryzowałyśmy całą grupę razem. Doszłoby nawet do tego, że zrobiłybyśmy takiemu chłopakowi zastrzyk z wody w kiblu, ale młody narobił na szczęście takiego rabanu, że przyleciała wychowawczyni. Jeszcze byśmy krzywdę Bogu ducha winnemu dziecku zrobiły. Pamiętam jak dziś, jak przemyciłam w tym celu z domu igłę ze strzykawką. Jak moje dzieci będą miały takie zapędy, to nie wiem, co to będzie.
  17. Limonkowa, ja tez zagłosowałam :)
  18. Acha, czyli coś mi się pokręciło, że calvados ma już synka. Oj tam, zobaczysz, będziesz jeszcze śmiać się, że czułaś się rozczarowana. Mi się wydaje, że trudności z wychowaniem dziecka zależą od jego temperamentu, charakteru, a nie płci. ja mam córkę, ale już wiem, że nie będzie lekko. Mała ma charakterek i sporo energii, czasem mam już dość. Dlatego tez cieszę się, że chodzę do pracy, bo przynajmniej mam jakąś odskocznię i bardziej tam odpocznę, niż w domu latając w kółko za małą i pilnując, żeby sobie czegoś nie zrobiła. Mam właśnie nadzieję, że syn będzie spokojniejszy. Bo jak się wrodzi w tatusia, to będę mieć podwójnie przerąbane. Mój mąż należał do tych dzieci, które rzucały się w sklepie na podłogę z wrzaskiem, bo mama nie chciała kupić kolejnego traktorka :D No ale, to już wina mojej teściowej, do tej pory brak jej stanowczości. Ditta, ja też chcę właśnie zakupić prostownicę, bo stara się popsuła. Ja mam włosy, które się naturalnie podkręcają, do tego puszą, wrrr, nie lubię tego. Wrzucę zaraz zdjęcie dzisiejszego brzuszka. Końcówka 24 tygodnia.
  19. USG robi się już przez brzuch, ale lekarz może zechcieć zajrzeć tez od dołu chociażby po to, żeby ocenić szyjkę - tak było u mnie na połówkowym. W ogóle to ostatnio gin po badaniu powiedział mi, że mam otwarte zewnętrzne ujście szyjki, w pierwszej chwili się przeraziłam, ale wyjaśnił mi, że jest ok, u kobiet, które już rodziły może tak się zdarzyć. Najważniejsze, żeby zamknięte było ujście wewnętrzne, a to u mnie jak najbardziej w porządku, poza tym w 20 tygodniu długość szyjki wynosiła 51mm. AB, a ile kosztuje mniej więcej takie przedłużenie rzęs? Chodzi mi o profesjonalne gabinety np w twoim mieście. Co jaki czas trzeba uzupełniać i jaki jest koszt uzupełnienia?
  20. Calvadoss, ale czemu tak martwisz się, że syn? Boisz się, że będziesz mniej kochać, czy co? Ty juz masz synka, tak? To popatrz na to z innej strony, ile jest plusów. Chłopaki na pewno znajda wiele wspólnych tematów zabaw, poza tym zaoszczędzisz na ubraniach itp :D ja z tego względu chciałam właśnie drugą dziewczynkę i na początku trochę tez się rozczarowałam, ale teraz się już cieszę, chłopcy przecież są super!
  21. Calvadoss, ale czemu tak martwisz się, że syn? Boisz się, że będziesz mniej kochać, czy co? Ty juz masz synka, tak? To popatrz na to z innej strony, ile jest plusów. Chłopaki na pewno znajda wiele wspólnych tematów zabaw, poza tym zaoszczędzisz na ubraniach itp :D ja z tego względu chciałam właśnie drugą dziewczynkę i na początku trochę tez się rozczarowałam, ale teraz się już cieszę, chłopcy przecież są super!
  22. Thelly, no to gratulacje! To u Ciebie, tak jak u mnie chłopczyk do pary się szykuje :)
  23. Cześć Mamuśki!!! Ho, ho, widzę, że dużo kosmetyczek wśród nas, bardzo dobrze, pewnie nieraz przydadzą się Wasze cenne rady. Ja bym bardzo chciała przedłużyć rzęsy, ale trochę się boję, że to osłabi moje ( i tak już nie za mocne) i potem będzie lipa, bo chyba w nieskończoność się nie da tego przedłużać, nie? Ale z racji swojej pracy często widuję studentki kosmetologii, niektóre mają właśnie zrobione rzęsy i muszę przyznać - efekt zabójczy :) A ja dziś też byłam u fryzjera, ale zadowolona nie jestem. Chodziło tylko o wycieniowanie, ale jak mi wymodelowała, to teraz wyglądam jak w hełmie poniemieckim. No nic, jutro wsadzę łeb pod kran i może jak włosy zaczną żyć własnym życiem, to upodobnię się bardziej do człowieka. Kupiłam sobie tez dziś tunikę i sweter. Fajne nawet, tunika taka koszulowa i brzuch w niej wcale nie wygląda na duży, sweter tez fajny. U mnie brzuch 87 cm, choć piłka z niego już całkiem całkiem. Czyli Ditta idziemy łeb w łeb :) A na plusie 6 kg :/ U mnie znowu nerwy szaleją, z mężem kłócę się już trzeci dzień. Najgorsze, że my oba furiaty, więc iskry lecą. Na szczęście to pierdoły i szybko się godzimy. Mały kopie znowu bardzo nisko dzisiaj, ale za to intensywnie. Zazdroszczę wam tych USG teraz. Ja chyba wybiorę się dopiero w 30 tygodniu, chociaż nie wiem, czy wytrzymam :)
  24. Hej! Też bym kupiła sobie jakiś nawilżacz, ale to dopiero po zamianie mieszkanie na większe, bo nie mam już na nic miejsca. Póki co stosowałam właśnie naturalne nawilżanie - miałam taka lampkę, nawilżacz, emitującą parę wodną, ale się zepsuła :/ Na allegro można kupić za grosze, niby fajna rzecz, ale nietrwała jak widać, no cóż - chińszczyzna. Co do palenia, to ja owszem paliłam przed pierwszą ciążą, po zrobieniu testu od razu rzuciłam, potem jak skończyłam karmić znowu popalałam, ale raczej dla towarzystwa. No i odkąd znowu zobaczyłam dwie kreski - papierochy od razu poszły w odstawkę. Wiem, że do palenia wrócę, bo to lubię i sprawia mi przyjemność, wypić piwko czy kawkę i zapalić papieroska z koleżanką - uwielbiam. Ale przenigdy nie zapalę w ciąży! Sumienie by mnie zeżarło! Owszem, chęć się czasem pojawia, bo nie należę do tych szczęściar, których organizm sam odrzuca od fajek w ciąży. Ale w końcu dla dziecka jestem w stanie zapanować nad pokusami i nawet nie sprawia mi to większego problemu. I też jak widzę brzuchatkę z petem, to coś mi się w środku robi.
  25. Hej!!! Oliwka dokładnie, pij dużo wody, żeby się nie odwodnić. Co do zabobonów, to ja nie wierzę w żadne głupoty. Wiązanie czerwonych kokardek też mnie śmieszy trochę szczerze mówiąc. Moja teściowa za to jest strasznie przesądna, czym niekiedy doprowadza mnie do szału. Cały pierwszy rok Nataszy ględziła mi, żeby nie obcinać małej do pierwszych urodzin włosów, więc ja jej ciach grzywkę, bo już wchodziła do oczu i dyndam teściowej przed nosem kosmykiem z pytaniem, czy chce na pamiątkę. Obruszyła się strasznie i kazała spalić. A to kobieta z miasta i wydawałoby się niegłupia pod wieloma względami. Ale ciągle odwołuje się do zabobonów, a jak jej np. kot przebiegnie drogę, to klepie jakiś wierszyk, niby na odczynienie uroku :D Moja dzidzia dziś znowu dostała lenia i kopie jakby od niechcenia, aż trzeba go prowokować, na szczęście na zaczepki reaguje :) Ja tez mam ciągoty na słodkie i niestety wiele okazji i pokus, żeby coś tam przegryźć. Staram się hamować, ale czasem siła woli zawodzi... Co do liczenia tygodni ciąży, to ja też liczę wstecz od terminu wg OM, czyli skoro mam na 4 kwietnia, to wychodzi, że szósty miesiąc zaczęłam 4 grudnia. Tak mi się wydaje najrozsądniej, ale lekarze chyba inaczej się na to zaopatrują. Oto, co znalazłam w necie: 1. Wg książki "W oczekiwaniu na dziecko" 1 miesiąc - 1-4 tygodzień, 2 miesiąc - 5-8 tygodzień, 3 miesiąc - 9-13 tydzień, 4 miesiąc - 14-17 tydzień, 5 miesiąc - 18-22 tydzień, 6 miesiąc - 23-27 tydzień, 7 miesiąc - 28-31 tydzień, 8 miesiąc - 32-35 tydzień, 9 miesiąc - 36-40 tydzień. 2. Wg gazety Claudia dodatek "Ciąża": 1 m-c : 1 - 4 tydzień 2 m-c : 5 - 8 tydzień 3 m-c : 9 - 12 tydzień 4 m-c : 13 - 16 tydzień 5 m-c : 17 - 20 tydzień 6 m-c : 21 - 24 tydzień 7 m-c : 25 - 28 tydzień 8 m-c : 29 - 32 tydzień 9 m-c : 33 - 38 tydzień 3. Wg encyklopedii Larousse: 1mc - 1-4tyg 2mc - 5-8tyg 3mc - 9-13tydz 4mc - 14-18tydz 5mc - 19-23tydz 6mc - 24-27tydz 7mc - 28-31tydz 8mc - 32-35tydz 9mc - 36-39tydz
×