Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Znów_mama

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Znów_mama

  1. Znów_mama

    MAJ 2011

    I przepraszam za literówki. Leniwa niedziela...;-)
  2. Znów_mama

    MAJ 2011

    Dziewczyny, po szlonym piatku i sobocie wreszcie leniawa niedziela. W piątek niestety wysiadł nam akumulator na amen i zostaliśmy bez samochodu, a mnóstwem spraw do załatwienia. Przemieszczanie się po mieście komunikacja miejską w taką pogodę jest koszmarem. Dopiero po południu kupiliśmy akumulator i resztę spraw już załatwiliśmy samochodzikiem. Niestety po wyjęciu akumulatora rozkodowało nam się radio w samochodzie, a my oczywiście gdzieś posialiśmy kod. Trzeba więc jeszcze do serwisu jechać, żeby go podpięli do komputera i ustawili nam radyjko. Sobota tez nie była łatwa, bo o 7.30 moje dziecko już miało próbę generalną a auli uniwersyteckiej, o 10 pierwszy koncert, a o 14 - drugi. Po drugim koncercie pojechaliśmy na pyszny obiadek do meksykańskiej knajpki, a po powrocie do domu chciałam jeszcze was trochę poczytać, ale padłam na twarz:-) Dlatego dopiero dzisiaj nadrobiłam zaległości:-) do mam pytanko- poczytaj wcześniejsze wpisy, ten temat był już tutaj poruszany Witam wszystkie nowe mamusie, których jeszcze nie przywitałam aleksandria - ja mam zmywarkę firmy SMEG i nie narzekam, ale w naszym wakacyjnym domu, była zmywarka firmy Candy i powiem szczerze, że była rewelacyjna, miała mega głębokie kosze, co jest istotne przy większej ilości naczyń i przy naczyniach niewymiarowych, jak na przykład wysokie szklanki, czy duże garnki, generalnie proponuję, żebyś pochodziła po sklepach i pooglądała właśnie wnętrza zmywarek, jak są zorganizowane kosze, czy jest miejsce na duże naczynia, na sztućce, na długie noże, a jak już wybierzesz, to znajdź w necie najkorzystniejszą cenowo ofertę, mam wrażenie, że firma jest mniej istotna, bo nawet w najlepszych zdarzają się buble, co do funkcji - moja ma chyba dziewięć programów, a ja używam dwóch (z funkcją namaczania - trzech), zmywarkę włączam wtedy, gdy jest całkowicie zapełniona, więc funkcja połowy załadunku nie jest mi potrzebna, ale ja mam dużą rodzinę:-) Co do kamery - mamy taką http://www.pixmania.pl/pl/pl/4555774/art//.html?srcid=998&Partenaire=skapiec&CodePromo=oui Jest w porządku, ale przyznam ze wstydem, że leży nieużywana. Nawet na wczorajsze koncerty jej nie wzięliśmy, bo potem i tak nikt nie ogląda tych nagrań. Zdecydowanie wolę zdjęcia:-)
  3. Znów_mama

    MAJ 2011

    kropeczko - USG połówkowe: 1. Ocena liczby płodów, ich położenia i czynności serca, ilości naczyń w pępowinie. 2. Biometria płodu. BPD, HC, AC, FL + ewentualna orientacyjna masa płodu (EFW). 3. Ocena budowy płodu: - czaszka - ciągłość, kształt - twarz - profil, oczodoły, kości nosa, ewentualna ocena podniebienia i wargi górnej - mózgowie - komory, sploty naczyniówkowe, tylny dół czaszki, móżdżek, - kręgosłup - ciągłość, symetryczność, - klatka piersiowa, serce - wielkość, położenie, prawidłowy obraz czterech jam, częstość i miarowość - jama brzuszna - ciągłość ściany powłoki jamy brzusznej, żołądek (lokalizacja, wielkość, kształt), echogeniczność jelit - pęcherz moczowy - nerki - opis ewentualnych nieprawidłowości ( szerokość UKM ) - kończyny - ocena obecności kości udowych, ramieniowych, przedramienia, podudzia, rąk i stóp, ruchomość kończyn 4. Ocena łożyska. - lokalizacja - struktura - stopień dojrzałości wg Grannuma (opis ewentualnych nieprawidłowości budowy, krwiaków pozałożyskowych ) 5. Ocena sznura pępowinowego. 6. Ocena ilości płynu owodniowego - w przypadku nieprawidłowości AFI (Amniotic Fluid Index) 7. Ewentualna ocena mięśniaków, zmian patologicznych w przydatkach. 8. W uzasadnionych klinicznie przypadkach - ocena szyjki macicy (długość, kształt ujścia wewnętrznego) - badanie głowicą przezpochwową
  4. Znów_mama

    MAJ 2011

    Ja uważam, że szkoła rodzenia jest fajna, żeby oswoić się z tematem, jeżeli ktoś nie ma czasu, ani ochoty robić tego na własną rękę. I chyba taka jest jej główna funkcja. Można ćwiczyć oddech "na sucho", ale i tak przyspieszony kurs właściwego oddychania przechodzi się na sali porodowej, jak zaczyna naprawdę boleć. Bo co z tego, że wiem, nauczę się, że w czasie skurczu mam oddychać, jak z bólu odruchowo wstrzymuję oddech i położna, albo mąż musi mi przypomnieć o oddychaniu. Tak samo z opieką nad noworodkiem. Można perfekcyjnie nauczyć się kąpać i przewijać lalkę, ale z prawdziwym dzieckiem i tak trzeba się uczyć wszystkiego od początku:-) Mieszane uczucia mam w związku z oglądaniem filmów z porodu. Ja rodziłam trzy razy, raz skończyło się cięciem, ale nigdy tego nie widziałam. Tak mnie stwórca ukształtował, że głowę mam z drugiej strony i nie widzę tego, co się dzieje między moimi nogami. I nie wiem, czy naprawdę chcę to widzieć;-) Ja zawsze dużo czytałam na temat porodów naturalnych, bo ten temat mnie interesuje i uważałam, że wiedza którą posiadam mi w zupełności wystarcza. Ale nie neguję sensu istnienia szkół rodzenia, bo nie każdy ma takie pokręcone zainteresowania:-) Co do położnej i lekarza - temat trudny. Wiem, że ci, którzy są na dyżurze powinni jak najlepiej wykonać swoja pracę, za którą dostają wynagrodzenie. Ale nie zawsze się dobrze trafi. Ja ostatnio jak rodziłam małą trafiłam na takiego konowała, z którym o wszystko musiałam się wykłócać. Zlecił na przykład amnioskopię, ale mnie o tym nie poinformował. Dowiedziałam się o tym, jak położna wjechała na salę z amnioskopem. Oczywiście kazałam jej się wynosić, bo nie było wskazań do badania, a lekarz je zlecił chyba z nudów, albo, żeby położnej się nie nudziło, bo nic nie musiała robić ze mną. Ja sobie gazetkę czytałam, a ona popijała kawkę:-) Generalnie uważam, że warto znać swoją położną, natomiast lekarz mi do rodzenia nie jest potrzebny. Jak twierdzi Irena Chołuj "Ciało wie, jak rodzić":-)
  5. Znów_mama

    MAJ 2011

    bartolenka - u mnie też "wagary" dzisiaj i to cała trójka, każde z innego powodu, ale mam ich wszystkich w domu, najstarszego boli gardło i chrypi, młodszy jutro koncertuje (śpiewa w chórze) a ze ostatnio był przeziębiony i tez narzekał na gardło, wiec siedzi w domu, żeby głosu nie zedrzeć, a młoda solidarnie została z braćmi:-))) Eni - wydaje mi się, że nie jestem tu jedyną matka wielodzietną;-) Kropeczka - gratuluję córci:-))) Widzę, że póki co baby górą;-)
  6. Znów_mama

    MAJ 2011

    bartolenka - my we Włoszech byliśmy w tym roku, co prawda we Francji dwa lata temu, ale nic nie szkodzi, ja na wakacje do Francji i Włoch mogę jeździć na zmianę co roku, do końca życia:-) We Włoszech polecam Umbrię. Jest piękna, ale mało oblegana przez turystów. My jeździmy ze znajomymi i ich dziećmi i wynajmujemy wspólnie dom. W zeszłym roku byliśmy tu: http://www.homelidays.com/arrone/casa-villa163025it1.htm Polecam, po prostu boskie miejsce:-)
  7. Znów_mama

    MAJ 2011

    bartolenka - ja bym nie rezygnowała z wakacji, my po cichu planujemy Francję, z czwórką dzieci, w tym jedno trzymiesięczne, ale co to dla nas? :-D Jedyna przeszkoda, to taka, że możemy się nie wyrobić z remontem i przeprowadzką , które planujemy przed wakacjami. Wszystko zależy od tego, jaka będzie zima. Jak krótka, to budowa skończy się wcześniej i będzie można już w czerwcu/lipcu się przeprowadzić, a w sierpniu jechać na wakacje. Ale jak budowa się przedłuży to przeprowadzka zostanie na sierpień i nici z wakacji, bo we wrześniu już szkoła się zaczyna:-( Ale pożyjemy-zobaczymy, póki co, oglądam domy we Francji. Tak łatwo się nie poddam:-P
  8. Znów_mama

    MAJ 2011

    No oczywiście pocięło mi linka. Można skopiować, usunąć spację i wkleić, albo wpisać w Google "Indeks ciążowych zbrodni" i pierwszy wynik to będzie to.
  9. Znów_mama

    MAJ 2011

    Dziewczyny, nie martwcie się snami. Ja w każdej ciąży miewam makabryczne sny. Krew się leje strumieniami i ogólnie horror. A wszystko zawsze dobrze się kończyło. Szaleją hormony, targa nami niepokój o nasze maleństwa i stąd te sny. Będzie dobrze:-))) A widziałyście ten artykuł? http://dziecko.onet.pl/55348,5,7,indeks_ciazowych_zbrodni,artykul.html Ja takie rewelacje traktuję z przymrużeniem oka. Ale można poczytać:-)
  10. Znów_mama

    MAJ 2011

    Eni - przykro mi, najważniejsze, że dzieciątko zdrowe, ale wiem, co to znaczy się nastawić. Ja w drugiej ciąży miałam odwrotnie, mieliśmy już synka i nastawialiśmy się trochę na dziewczynkę i ten moment przyjęcia do wiadomości, rozczarowania jest trudny, ale szybko mija:-))) kropeczka napisała o śniadaniu i wtedy zdałam sobie sprawę, że u mnie ostatnio jakieś rewolucje z jedzeniem - dziś na śniadanie kubek gorącej czekolady i pomarańcze, wczoraj już pisałam, że pierniki, kurczak i pomarańcze, mam nadzieję, że nie odbije się to na moich wynikach krwi, muszę chyba zacząć jakieś suplementy łykać. Na początku miałam super wyniki i nie brałam żadnych witamin, bo odżywiałam się zdrowo, a teraz... tragedia:-(
  11. Znów_mama

    MAJ 2011

    Kankuun - makrelę dostępną w naszych sklepach wędzi się na gorąco, ze spokojem możesz jeść:-) Na zimno wędzi się najczęściej łososie, trocie, duże pstrągi i płaty śledziowe (ale można też kupić te ryby wędzone na gorąco). A o mojej działalności już pisałam, otwieram kawiarenkę dla mam i dzieci:-) Oczywiście dla tatów też;-)
  12. Znów_mama

    MAJ 2011

    Ja rzucałam palenie od stycznia. W grudniu odstawiłam tabletki, a od stycznia miałam nie palić. Ale jakoś mi tak schodziło:-) Mój K. rzucił palenie rok wcześniej, a ja... no cóż. Ja lubiłam palić;-) Od maja mniej więcej paliłam do owulacji, potem po owulacji ograniczałam, bo "przecież mogę być w ciąży". A jak dostawałam okres to zaczynałam kolejną paczkę. W sierpniu coś mnie tknęło i w zasadzie od naszych starań nie paliłam. Poza jedną wizytą u moich rodziców, kiedy przy grillu i piwku opalałam moja mamę. Ale miałam jakąś czutkę, że się udało i wypiłam wtedy chyba tylko pół piwa i wypaliłam może ze trzy papierosy. A jak już potwierdziłam ciążę (pierwsza beta wynosiła chyba 37, ale mi to już wystarczyło) to odrzucało mnie od fajek i wszelkich alkoholi. Zobaczymy, co będzie później. Na razie wiem, ze chcę karmić około roku, a potem... pewnie wrócę do palenia, jak zwykle:-) tigero- mówisz, że przystojny? ja na wszelki wypadek nie będę mu się przyglądać pod tym kątem, bo jakoś tak głupio będzie rozkładać nogi, jak stwierdzę, że jednak przystojny;-) a i jeszcze chciałam zapytać, czy to ten przystojny Marko ci polecił ten preparat na zaparcia? bo mi uparcie każe pić maślankę, a mi maślanka bokiem wychodzi, jak mu to powiedziałam, to powiedział: "to może być kefir" ;-) A u mnie dzisiaj też drób, tylko nie po chińsku. Moje dziecko preferuje jakąś dziwna dietę, mięsno-słodyczową. Więc przez pół dnia jadłam pierniki, a teraz czekam, aż upiecze się kurczak. Słodycze i mięso przegryzam cytrusami, które pochłaniam w ilościach hurtowych. Nawet zastanawiałam się, czy nie wybrać się do makro po skrzynkę pomarańcz. Rozpracowałabym ją w dwa dni:-D
  13. Znów_mama

    MAJ 2011

    penelopa, a na której ścianie masz łożysko? podobno, jak łożysko jest na przedniej ścianie kobieta później czuje ruchy i to by się zgadzało, bo ja mam teraz na tylnej, na szczęście i dość szybko zaczęłam czuć trącanie maluszka. Cieszę się, że mam na tylnej, bo w poprzedniej ciąży miałam łożysko na przedniej ścianie i przyrosło mi do blizny po cięciu, w związku z czym nie urodziło się całe. Niestety pani anestezjolog po porodzie uznała, że nie będzie potrzebna i gdzieś się zapodziała, a ja dostałam krwotoku i skończyło się na czyszczeniu macicy na żywca. Nie życzę największemu wrogowi. teraz się z tego śmieje, jak skopałam lekarza (to był odruch:-) ), ale wtedy nie było mi do śmiechu.
  14. Znów_mama

    MAJ 2011

    Eni - ale sprytny ten kalkulator - wie, kiedy urodzisz, co do sekundy:-) Ech, żeby się tak dało przewidzieć ;-)
  15. Znów_mama

    MAJ 2011

    nie "istnieje przekonanie" tylko przesąd, o to mi chodziło:-)
  16. Znów_mama

    MAJ 2011

    Nie powinno się pić naparu z liści malin, bo może wywołać akcję skurczową. Polecany jest natomiast przed porodem. Natomiast, co do soku z malin oraz samych owoców, to istnieje przekonanie, że też mogą wywołać skurcze. Nie wiem skąd się wzięło. Nigdy nie spotkałam się z żadnym sensownym opracowaniem, które by to potwierdziło.
  17. Znów_mama

    MAJ 2011

    A i jeszcze chciałam napisać o pracy - mam plan pracować do końca, ale wiadomo, jak jest z planami. Czasem życie weryfikuje;-) Ja mam ułatwione zadanie, bo prowadzę działalność, więc czas mojej pracy zależy tylko ode mnie, jestem sobie sterem, żaglem i okrętem, hihi.
  18. Znów_mama

    MAJ 2011

    Hej kobietki. Ledwo co nadrobiłam zaległości, a wy dalej malujecie kolejne strony:-) Witam nowe mamusie penelopa - Mikołaje to fajne chłopaki są;-) Ja ruchy czuję już od jakiegoś czasu, chociaż nie codziennie. Nie wiem, czy tylko wtedy, gdy maluch jest jakoś szczególnie rozbrykany, czy może ja mam czasem taki dzień, że jestem mniej uważna, lub bardziej zmęczona i wtedy nie czuję, a jak już się położę i wyciszę to zasypiam:-) Oj dziewczyny, wy już zakupy robicie? Wózki, łóżeczka, ho ho. Fajnie:-) missrossini - fajnie masz, że już znasz płeć:-) gratuluję chłopaka, ja muszę czekać, do 22 grudnia, oczywiście jeśli maluszek zechce się ujawnić, ostatnio jak byłam na USG już można było rozpoznać płeć, ale moje dziecko postanowiło jeszcze nas potrzymać w niepewności. Moja siostra, która jest też w ciąży (ma termin osiem dni później) będzie miała chłopaka i tak myślę sobie, że z jednej strony fajnie byłoby gdyby było dwóch rozrabiaków, mieszkami niedaleko siebie i się śmiejemy, że będziemy miały bliźniaki - ja jednego i ona jednego:-) - ale z drugiej strony, to już dosyć facetów w tej rodzinie. Siostra ma już synka, ja mam dwóch i tylko moja Anielka jedna królewna (moja siostra straciła córeczkę w ubiegłym roku). Przydałaby się przynajmniej jeszcze jedna baba :-)
  19. Znów_mama

    MAJ 2011

    Oj kobietki. Ale naprodukowałyście stron:-) uciekam czytać, pewnie jutro dopiero zajrzę coś naskrobać. Dobrej nocki:-)
  20. Znów_mama

    MAJ 2011

    Wróciłam z tej zawieruchy i już nikt mnie dzisiaj z domu nie wygoni. Ale się cieszę, bo załatwiłam sprawę, która się ciągnęła od dwóch tygodni. Już gdzieś pisałam na początku, że otwieram kawiarenkę dla rodziców i dzieci i już od miesiąca pewnie bym działała, gdyby nie Sanepid. Oni mnie wykończą:-( Mam nadzieję, że żadna z was nie pracuje w Sanepidzie, bo nie mam o pracownikach tej instytucji najlepszego zdania:-) Chyba, że zdarzają się wyjątki, a ja nie miałam szczęścia;-) Kilka słów na temat wózka. Już kilka osób pisało, że wybór zależy od kilku czynników. Dla jednych będzie ważne, żeby był lekki, dla innych żeby miał duże koła i sprawnie pokonywał wertepy. Ktoś, kto jeździ kombi nie zwróci uwagi na sposób składania, natomiast właściciel sedana będzie chciał, żeby wózek zajmował jak najmniej miejsca po złożeniu, żeby wygodnie go pakować do bagażnika. Ja dodam jeszcze parę groszy od siebie. Dobrze jest wziąć pod uwagę, że urodzimy wiosną, więc nasze dzieci lato przejeżdżą w gondoli. Akurat na zimę przesiądą się do spacerówki. Zakładam więc, że gondola musi być raczej przewiewna (upały!), ale niekoniecznie jak największa, bo nie będę do niej pakować śpiworka, kocyka, czy kombinezonu. Natomiast spacerówka z racji tego, że dzieci zaczną nią jeździć zimą, dobrze by było, gdyby była zabudowana, miała śpiworek, osłonkę na nóżki, żeby dziecko siedziało w niej dość głęboko, miała spory daszek. Oprócz tego warto zwrócić uwagę, czy budka podczas rozkładania i składania nie hałasuje, bo można tym zbudzić śpiącego malucha. Inna rzecz to rozkładania spacerówki do pozycji leżącej. warto sprawdzić, czy oparcie rozkłada się płynnie, żeby nie budzić dziecka, gdy zaśnie na siedząco. To na razie tyle moich przemyśleń:-) jak mi coś jeszcze wpadnie do głowy to dopiszę.
  21. Znów_mama

    MAJ 2011

    Hej. Ale pogoda, wieje i zimno, brrr. A ja muszę dzisiaj parę kursów po mieście zrobić:-( Te wszystkie "dziwne" wpisy chyba trzeba olać, bo co innego? Ktoś ma jakiś problem i tyle. My mu nie pomożemy:-) A wczoraj zaczął się Adwent i jakoś tak przed-świątecznie się poczułam:-)
  22. Znów_mama

    MAJ 2011

    Dzień dobry w ten biały, mroźny poranek:-) U nas zima na całego, całą noc i ranek sypie śnieżek. Na szczęście przykrył tę szarość i od razu ładniejszy wydaje się świat. Miłego weekendu mamuśki :-)
  23. Znów_mama

    MAJ 2011

    Oj Justynko, zazdroszczę takiego poranka. U nas poranki w tygodniu są zawsze nerwowe:-) Ja nie cierpię wcześnie wstawać, więc rano jestem "bez kija nie podchodź". Jak idę do kuchni zrobić kawę i śniadanie, to wszyscy w popłochu chowają się po kątach:-D No, może tylko trochę przesadzam ;-) Miłe poranki zdarzają się tylko w weekendy, a i to nie zawsze. Jutro mój młodszy syn ma próbę koncertu (jest w klasie muzycznej) od 8 rano. Znowu pobudka:-(
  24. Znów_mama

    MAJ 2011

    penelopa, tez oglądałam te przytulanki z bijącym serduszkiem :-) ale... wiesz co, ja wiem, że lubię wymyślać problemy, ale myślę sobie, że to jest nie fair, oszukiwanie dziecka, udawanie bliskości, podobne odczucia mam w stosunku do smoczka-uspokajacza, no bo on w końcu udaje coś innego, wiem, że są dzieciaki, które mają taką potrzebę ssania, że bez smoczka nie da rady, bo by wcale nie puszczały piersi (np. mój pierworodny), ale i tak nie lubię tych smoków. Może ja trochę nienormalna jestem na tym punkcie, ale myślę, że bliskość to najprostsza i najlepsza rzecz, jaką możemy dać naszym dzieciom. I mam alergię na takie przedmioty, które teoretycznie mają nam - matkom ułatwić życie, a w rzeczywistości powodują, że oddalamy się od naszych dzieci, jak przytulanka imitująca bicie serca, czy wklejana tu przez kogoś (z całym szacunkiem) kołyska imitująca kołysanie w ramionach mamy. To wszystko to imitacje bliskości. Ja nie chce nikogo do niczego namawiać, przedstawiam tylko mój punkt widzenia i zdaję sobie sprawę, że jest on przez niektórych uważany za dziwaczny. Gdyby kogoś zainteresował temat rodzicielstwa bliskości to polecam kilka artykułów: http://www.tuliluli.eu/czytelnia
  25. Znów_mama

    MAJ 2011

    Fauletka - 'wszystkiego, czego chcesz, o czym tylko marzysz, dzisiaj życzę ci" Nad kosmetykami jeszcze się nie zastanawiałam. Ale zwykle kupowałam oliwkę, sudocrem i zwykłe mydełko dla niemowląt i to wystarczało:-) Wczoraj kupiłam sobie gazetkę "Dziecko, zakupy i my" i aż przetarłam oczy ze zdumienia. Matko, czego to ludzie nie wymyślą. Najbardziej rozbawił mnie odciągacz kataru podłączany do rury od odkurzacza:-) Nie żartuję: http://www.katarek.pl/ Zastanawia mnie też popularność monitorów oddechu. Ja już mam dość duże dzieci i może nie pamiętam, ale nie przypominam sobie, żeby parę lat temu ktoś kupował dla zdrowego dziecka monitor oddechu. Nawet jak dziecko miało kłopoty z oddychaniem to można było wypożyczyć taki monitor w szpitalu. A teraz czytając te gazetki odnoszę wrażenie, że stało się powszechnie używanym sprzętem. Pomijam takie cuda, jak kubek do mycia włosów, czy specjalny pojemnik na pieluchy, bo chyba każdy zdaje sobie sprawę, że to tylko wyciąganie pieniędzy.
×