Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Znów_mama

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Znów_mama

  1. Znów_mama

    MAJ 2011

    Trelevina - teoria swoje, a natura rządzi się swoimi prawami, ja mam śluz podbarwiony krwią od wtorku, czyli teoria o 24 godzinach się nie zawsze sprawdza:-P
  2. Znów_mama

    MAJ 2011

    Hej dziewczyny. Zosia dalej uparcie siedzi:-) Niech siedzi dziewczynka, jak jej dobrze. Pewnie chce mieć mocne wejście i przyjdzie na same święta, albo ma całkiem inny, tajny plan;-) Wczoraj byłam u położnej w szpitalu, ta mnie zbadała, obejrzała, wysłuchała i stwierdziła, że jeżeli o mnie chodzi to wszystko gotowe do porodu. Szyjka gotowa, miękka, rozwarcie na 4 cm. Tylko co z tego, jak mała się wycofuje. Wstawia się do kanału i wtedy zaczynają się skurcze, po czym się wycofuje i wtedy mi się skurcze wyciszają. Chyba mała małpka nie może się zdecydować, którą kieckę włożyć na swój wielki dzień. Moja krew:-P Dużo spacerujemy, wczoraj aż pęcherz mi się zrobił na stopie, bo sobie pierwszy raz w tym roku założyłam sandałki na gołe stopy, w domu chodzę "na bociana" (dzieci i Krzychu mają ubaw), siedzę na piłce, żeby pomóc małej się wstawić, ale wszystko ze spokojem i na luzie. I tak teraz to ta mała królewna zadecyduje, kiedy nadejdzie ta wielka chwila. Nam pozostaje czekać. Dzieci uczą rodziców cierpliwości i pokory. My właśnie otrzymujemy pierwszą lekcję. Dzisiaj biorę się za pieczenie mazurków i baranka:-D
  3. Znów_mama

    MAJ 2011

    Dziewczyny, ja ciągle w dwupaku:-) x - trzymaj się i się nie dawaj Lecę na cmentarz posprzątać, a potem mogę rodzić, bo będę już miała wsio załatwione:-D Do później.Pa.
  4. Znów_mama

    MAJ 2011

    Errata: "braku skurczów (...) nie przewidziałam" miało być;-)
  5. Znów_mama

    MAJ 2011

    Dziewczyny, melduję się ciągle w pakiecie. Zosia uparte stworzenie, doktorka ma w swojej słodkiej dupce:-P Pospacerowałam od rana, w zasadzie siedem godzin byłam na nogach i nic... tylko nogi mnie bolą:-) A skurcze nadal sporadyczne. Najgorsze, że poplamiam z szyjki i nie pozwolą mi tak długo chodzić z tym rozwarciem, z uwagi na ryzyko zakażenia. Modlę się o te skurcze, bo powoli staje mi przed oczami wizja prowokowanego porodu:-( A miało być full natura. Cholera, różne scenariusze brałam pod uwagę, co może pójść nie tak, ale braku skurczów, po dwóch podtrzymywanych ciążach nie przeciwdziałam. Najgorsze jest to, że stresuje mnie ta wizja doktorka, a stres nie wpływa dobrze na wydzielanie oksy. Musi być relaks. I ja to wiem, ale co z tego, ze wiem. Popijam herbatkę, mam nadzieję, że to coś da. Nawet na zasadzie efektu placebo. Trza wierzyć i już:-) Herbatka imbirowa przed porodem: Kawałek świeżego imbiru, obrany i starty na tarce lub drobno posiekany Laska cynamonu 10 goździków 4 łyżki suszonej werbeny (do kupienia w sklepach zielarskich) Wszystkie składniki zalać 1 litrem wrzącej wody, zaparzać w termosie. Ja dosładzam miodem, bo smak jest taki sobie, ale czego się nie robi dla sprawy;-) Współczuje x. Sama bronię się przed szpitalem, jak mogę, a jeszcze nieciekawe informacje o Jasiu. Mam nadzieję, że to tylko fałszywy alarm. Trzymam mocno kciuki.
  6. Znów_mama

    MAJ 2011

    Cześć dziewczyny. Dzięki za kciukasy, ale moja Zośka pokazała doktorkowi środkowy paluszek. Wyjdzie, kiedy ona postanowi, a nie kiedy doktorek zarządzi:-) Skurcze budziły mnie całą noc, teraz mam je co 20-30 minut. Do szpitala nie idę, bo nie chcę żadnej prowokacji. Moja położna mówi, że to może jeszcze potrwać i umówiła się ze mną na czwartek. Zaproponowała, żebym popijała dzisiaj napój imbirowy, to może trochę ruszyć te skurcze. Jak chcecie to podam przepis. Jestem dość wymęczona tymi nocnymi akcjami, nie wiem skąd znajdę siłę na poród. Chyba ugotuję dzisiaj rosół:-)
  7. Znów_mama

    MAJ 2011

    Hej laski. Ja już po wizycie u dowcipnisia. No i uwaga - według doktorka już rodzę. Jak się nie rozkręci w nocy to mam się stawić na oddział rano. Mam trzy centymetry rozwarcia, do rana prawdopodobnie będzie przynajmniej cztery. Nie wiem jeszcze co zrobię, jak mi się ten poród nie rozkręci w nocy, bo niespecjalnie mam ochotę iść wcześniej do szpitala, wolę czekać w domku. Zobaczymy, co przyniesie ta noc, trzymajcie kciuki, żeby się powoli samo rozkręcało. No to przecieram szlak:-D
  8. Znów_mama

    MAJ 2011

    ale mam refleks ;-) zanimm wyprodukowałam ten post, to atena zdążyła odpisać:-D
  9. Znów_mama

    MAJ 2011

    tigero - atena chyba nie podawała nazwy, ja kiedyś miałam suchy szampon Klorane, bo kupuję kosmetyki do włosów tej firmy i dostałam jakiś gratisowy, ale chyba go nigdy nie użyłam, bo nie pamiętam, czy jest dobry, czy nie:-) Ja na razie to nie mogę sobie wyobrazić, że mnie doktorek zbada, bo cała jestem obolała tam na dole, a jakby miał tam jeszcze merdać... brrr.
  10. Znów_mama

    MAJ 2011

    Cześć, dziewczyny. Ja mam za sobą kolejną ciężką noc. Kurde, jak to ma tak wyglądać, to ja się wypisuje. Poprzednie dzieci jakoś się rodziły normalnie, jak przychodziła pora to po prostu zaczynał się poród, a ta Zośka jakaś niezdecydowana. Przedwczorajsze skurcze to był pikuś w porównaniu do wczorajszych. Zaczęły się około 19-20. Po 20 poszliśmy na spacer, a po nim wzięłam kąpiel, chciałam sprawdzić, czy się rozbujają, czy wyciszą. Dzień wcześniej to zadziałało i po kąpieli skurcze przeszły. Wczoraj niestety nie, były co prawda rzadsze, ale nadal bolesne. Około 23 zaczęły być coraz bardziej nieregularne, czasem co 10 minut, czasem co dwie, więc stwierdziłam, że to znowu fałszywy alarm i położyłam się spać. Do trzeciej w nocy budziły mnie skurczybyki, a potem zaczęła się akcja oczyszczania jelit. Co pół godziny wizyta w kibelku. I tak do jakiejś szóstej rano, kiedy to wreszcie mogłam się przespać. Teraz mam bardzo rzadkie i słabiutkie te skurcze i już sama nie wiem, co mam o tym myśleć. Mogę sobie pomoc jakąś aktywnością i liczyć na to, że się rozbujają, ale z drugiej strony, jak to jeszcze nie czas, tylko jakieś przygotowania to wolałabym, żeby zatrzymało się teraz, a nie na przykład na sześciu centymetrach:-( W takich chwilach myślę sobie, że w przypadku ciąży i porodu opieranie się na cudzych doświadczeniach nie ma sensu, bo nawet doświadczenia jednej kobiety w kolejnych ciążach mogą być tak diametralnie różne. Już bym bardzo chciała, żeby się ta Zosia zdecydowała, czy wychodzi, czy nie, bo jestem naprawdę zmęczona. Mi samej ciężko w to uwierzyć, ale nawet nie byłam wczoraj w pracy;-) Ale dzisiaj jadę, bo zwariuję:-P Co do kołder i śpiworków to ja na początku nie będę używać. Wystarczy kocyk, a jak będzie gorąco to flanelka. Do wózka tez wkładam flanelkę. Materacyk w gondoli jest wystarczająco gruby, ale materiał tak średnio przyjemny. Poza tym małej zawsze może się ulać, a łatwiej wyprać flanelkę nić cały materacyk. Miłego dnia dziewczyny. Dziś pewnie pozaglądam do was częściej.
  11. Znów_mama

    MAJ 2011

    Hej dziewczyny. Ja tylko na szybko melduje się po pełni w jednym kawałku:-) Do później, pa.
  12. Znów_mama

    MAJ 2011

    Cześć dziewczyny. Zosia okazała się grzeczną dziewczynką i poczekała na tatusia:-) Uff. Dzisiejsze wieczorne skurcze mnie wymęczyły dość ostro i niestety jeszcze się nie skończyły, ale już powoli się wyciszają. Idę do wanny, mam nadzieję, że to pomoże. A torba ciągle nie spakowana;-)
  13. Znów_mama

    MAJ 2011

    sorry dziewczyny, ale ta kafe jest jakaś nienormalna, ja to piszę cały czas przez "samo h", a kafe mi uparcie przerabia na "ch" i wstawia gwiazdkę, durna kafeteria ;-O
  14. Znów_mama

    MAJ 2011

    ups - byłam pewna, że napisałam hojnie, nie wiem skąd to "ch" tam się wkradło
  15. Znów_mama

    MAJ 2011

    O, widzę, że mogłam jednak wstać i odpalić lapka. Od 4 nie mogę spać, ale stwierdziłam, że o tej porze to i tak nikogo tu nie będzie, a widzę, że atenka tez miała krótką noc:-) Ja dzisiaj cała nerwowa, bo Krzychu pojechał do tej Warszawy. Pozwoliłam mu jechać, ale na jeden dzień;-) A ja w stresie, że Zośka spłata tacie figla i postanowi wyjść pod jego nieobecność. Mówię dziewczynce, że ma grzecznie czekać i zobaczymy. Ma pierwszą szansę pokazać, czy będzie grzecznym aniołkiem, czy... ;-) stylowaa - pakuj tę torbę, ja tez dzisiaj pakuję:-) według mojego kalendarza ciążowego powinnam ją spakować w 36 tygodniu, a tu już 38 leci :-P Wiecie, mi się wydaje, że jak jeszcze torba nie spakowana, jeszcze nie wszystko gotowe, to jeszcze czasu, a czasu. Tylko, żebym potem nie wylądowała, jak moja siostra przy pierwszym porodzie, w kozakach na porodówce:-) Tak, chyba czas się spakować. Tym bardziej, że te przepowiadające coraz bardziej przepowiadają to, co nieuniknione, a ja do pakowania wcale nie mam tak dużo, bo nasz szpital hojnie wszystko zapewnia:-)
  16. Znów_mama

    MAJ 2011

    Dzięki za hasełko:-) tigero - ja do doktorka na 20.30, ale mam zamiar zadzwonić około 20, dowiedzieć się, na którą naprawdę mam przyjść, bo on będzie pierwszy dzień po urlopie, więc poślizg może być duuuży, jak byłam ostatniego dnia przed urlopem, to opóźnienie było półtoragodzinne:-) Wynik badania grupy krwi już wygrzebałam, akurat mam go na wypisie ze szpitala, na którym wielkimi pogrubionymi literami jest napisane: Pacjentka wypisana do domu na własne żądanie. Przynajmniej na Polnej będą od razu wiedzieli, z kim mają do czynienia - z trudną pacjentką:-P Dziś, jak byłam w pracy Krzychu skręcił łóżeczko. Leżę teraz w sypialni, patrzę na to łóżeczko i kurczę, jakieś nierealne mi się to wszystko wydaje.
  17. Znów_mama

    MAJ 2011

    tigero - czy ty robiłaś HBS i WR w trzecim trymestrze? na stronie szpitala podają, że trzeba mieć, ale ja mam tylko ten z początku ciąży, później już mnie doktorek nie wysyłał
  18. Znów_mama

    MAJ 2011

    A pełnia jest 18 kwietnia o 4:44 :-)
  19. Znów_mama

    MAJ 2011

    Hej dziewczyny. No to jestem po ostatnich warsztatach i wiem już na pewno, że dotrzymam obietnicy i zwalniam w pracy. Mam ogromną potrzebę spokoju, a grupa dzieci jakoś mi go nie zapewnia;-) kkkjur - jest mi naprawdę przykro, że twój poród tak wyglądał, może gdybyś się do niego lepiej przygotowała, dziś mogłabyś powiedzieć, ze było pięknie, ciężko, ale pięknie, fajnie, że planujesz więcej dzieci, może przy za którymś, kolejnym razem przeżyjesz swój poród aktywnie i świadomie i nie będziesz pisać takich rzeczy, że cię "wredny samiec przepchał trochę", szczerze mówiąc byłoby mi trochę wstyd przyznawać się na forum, gdybym została w ten sposób potraktowana, ale wnioskuję z tonu twojej wypowiedzi, żeś młoda, a do pewnych rzeczy dochodzi się z wiekiem. Dziewczyny, oj coś czuję, że z kwietniową pełnią ruszy lawina;-) Tigero, to na kiedy się umawiamy na porodówce? Jeśli dobrze doczytałam, to nasz dowcipniś kazał ci czekać do wizyty, tak? To co, środa? ;-) Hmm... tylko, żebyśmy na święta do domu wyszły:-D Pozdrawiam was majóweczki, te co mają daleko do terminu mocno zaciskać nóżki. Te, co maja jeszcze sprawy do pozałatwiania też;-)
  20. Znów_mama

    MAJ 2011

    Dziewczyny, nie nastawiajcie się na pełnię. Znalazłam takie coś: "W badaniu przeprowadzonym w Skandynawii wśród 826 kobiet okazało się, że prawie 30 proc. z nich miało miesiączkę podczas najciemniejszych nocy. Ta regularność dotyczy też porodów (udało się ją znaleźć Francuzom) - najwięcej dzieci rodzi się w ostatniej kwadrze i podczas nowiu". Najbliższy nów, dopiero 3 maja :-D
  21. Znów_mama

    MAJ 2011

    Hej. Ja wczoraj miałam problem z netem, bo Orange zastrajkował, a po powrocie do domu nie miałam już na nic siły. Wieczorem byliśmy na spotkaniu z położną, z którą będziemy rodzić. Boska, cudowna kobieta, z ogromną pasją. Słyszałam, że mówią o niej, że z nią to można nawet na Kaponierze rodzić (dla nie wtajemniczonych - Kaponiera to rondo w centrum miasta) i jestem w stanie w to uwierzyć:-) Teraz jestem jeszcze bardziej spokojna i na luziku mogę iść rodzić. No może jeszcze nie dzisiaj, bo dopiero w piątek kończę 37 tydzień;-) Jutro idziemy do szpitala "zwiedzać" porodówkę, a przy okazji położna mnie zbada i swoim fachowym okiem oceni, czy do święconki pójdziemy z brzuszkiem, czy z wózkiem, bo doktorkowi tak do końca nie ufamy. On lubi postraszyć, jak to lekarze ;-) Czuję się wywołana do tablicy w kwestii połogu. Dziewczyny, nie taki diabeł straszny Odchody popołogowe - bo tak paskudnie brzmi ich fachowa nazwa - mogą odpływać cztery do sześciu tygodni, ale szczerze mówiąc po żadnym porodzie nie plamiłam 6 tygodni. Bliżej było tych czterech, maksymalnie pięć. Poza tym, pewnie już to wiecie z artykułów, czy ze szkoły rodzenia, że obfite krwawienie utrzymuje się tylko przez kilka dni, później te odchody są różowawo-brązowe, coraz bardziej śluzowe i jaśniejsze. Czas największego krwawienia i tak spędza się w szpitalu, potem w domu wystarczą już te najbardziej chłonne podpaski, jakieś na noc XXL. A po paru dniach wystarczą już zwykłe podpaski. Nie widzę powodu naprawdę, żeby chłopa z sypialni wyrzucać;-) Jeżeli chodzi o obecność ojca dziecka przy porodzie to nie wyobrażam sobie innej opcji i mój Krzychu też, ale zdaję sobie sprawę, że nie dla wszystkich jest to takie oczywiste. Jeżeli mogę coś radzić, to weźcie swoich partnerów ze sobą do szpitala, niech będą z wami przynajmniej podczas pierwszej fazy. Zawsze mogą wyjść w czasie parcia i wrócić, jak już maluszek będzie na świecie, jeżeli są jakieś opory ze strony faceta, lub kobiety, bo i tak bywa. Wiecie, najczęściej bywa tak, że kobieta zgłasza się do porodu, zostaje przyjęta na porodówkę i zostaje tam sama na kilka godzin. Co jakiś czas bada ją lekarz, czy położna, ale większość czasu w pierwszej fazie spędza sama. Jak to jest pierwszy poród, któremu towarzyszy strach, lęk przed nieznanym, ból to można tam joba dostać. Fajnie jest mieć wtedy przy sobie bliską osobę. Bo do samego rodzenia... no cóż, facet jest potrzebny jak w doopie zęby. No ale skoro już jest, to niech będzie, niech myśli, że się do czegoś przydał, ale prawda jest taka, że to kobieta rodzi i tylko ona, a cala reszta tylko asystuje:-P
  22. Znów_mama

    MAJ 2011

    DeeYaa - teraz naczęściej szyją rozpuszczalnymi zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz, problem polega na tym, że one powinny się rozpuścić do 14 dni po założeniu, a czasem cholerstwo się trzyma i trzyma, nierozpuszczalne ściągało się po 4-5 dniach, a wierzcie mi, zdjęcie tych szwów to ulga niesamowita
  23. Znów_mama

    MAJ 2011

    Hej. Ja do żadnej położnej się nie zgłaszam. Nie będę dawała im zarobić, co to to nie. Już po moim trzecim porodzie jej wizyty były bez sensu. Przyszła tylko po to, żebym podpisała deklarację, a w zasadzie nic nie robiła. Z drugiej strony bez sensu by to było, żeby mi pokazywała, jak kąpać noworodka:-) Nawet sama sobie ściągnęłam szwy, bo ta debilka, która przyszła nie była na to przygotowana, powiedziała, że następnym razem. A ja nie chciałam żadnego następnego razu, chciałam, żeby przyszła, zdjęła szwy i więcej się nie pokazywała. Więc wzięłam od niej numer i powiedziałam, że jak będę potrzebować to zadzwonię i więcej się nie odezwałam. Wkleję wam, co mówi ustawa: "Wizyty patronażowe położnej mające na celu: 1. przeprowadzenie instruktażu w zakresie pielęgnacji noworodka, w tym karmienia piersią, pielęgnacji jamy ustnej oraz udzielenia porady w zakresie kontroli płodności, 2. w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości - rozpoznanie problemów zdrowotnych i społecznych rodziny" Najlepsze jest to "udzielenie porady w zakresie kontroli płodności" - podejrzewam, że sama mogłabym ją sporo nauczyć:-P
  24. Znów_mama

    MAJ 2011

    kropeczko - nie chcę krakać, ale to wygląda, jakbyś zaczęła rodzić, hmm... oczyszczanie jelit, ból podbrzusza - jedź kobito do lekarza, najlepiej takiego, który ma KTG
  25. Znów_mama

    MAJ 2011

    Cześć dziewczyny. Dobrze, że piszecie o tych waszych nastrojach. Przynajmniej wiem, że ze mną wszystko w porządku;-) W sobotę moi chłopcy występowali w auli uniwersyteckiej, obaj śpiewają w chórze. Temat banalny, bo pieśni patriotyczne, a ja wyłam jak bóbr. Aż mi głupio było. Potem cały weekend miałam jakiś melancholijny. Wczoraj byliśmy na spacerze to powiedziałam Krzychowi, że nie będę z nim rozmawiać, bo jestem niestabilna emocjonalnie i nie wiem dokąd ta rozmowa może doprowadzić:-P Co do materacy, to ja kupiłam GPK, bo był w zestawie z łóżeczkiem, ale moja Anielka śpi od początku na kokosie i nic się z nim nie dzieje. Ani się nie odkształca, ani nie ma żadnego niepokojącego zapachu. Dodam, że śpi na nim już sześć lat, bo kupiliśmy łóżeczko ze zdejmowanymi bokami i teraz ma mały tapczanik. W tym roku trzeba już je będzie wymienić, ale to dopiero przy przeprowadzce. Co do kosmetyków to ja się nie wypowiadam, bo nie mam nic:-) O przepraszam, mam mydełka bambino, bo sami takich używamy, więc kupuję zawsze większy zapas. Na szczęście nie jest to towar deficytowy, można wszystko kupić w każdej aptece. Do tego z doświadczenia wiem, że pierwsi goście, którzy przychodzą odwiedzić malucha przynoszą najczęściej kosmetyki:-) Co do tego paciorkowca w 39 tygodniu to jestem w szoku. Polskie Towarzystwo Ginekologiczne rekomenduje wykonanie tego badania między 33, a 37 tygodniem ciąży i tak, jak napisała tigero - wiele kobiet do tego 39 tygodnia nie dociągnie. Muszę się szykować do pracy. Powiem wam, że w ten weekend podziękowałam sobie za to, że zdecydowałam się pracować do końca. W sobotę pięć godzin przesiedziałam w auli, po południu nie miałam zbyt dużego ruchu, więc też raczej się obijałam, a wieczorem już nie mogłam usiedzieć na filmie. Wszystko mnie bolało, w każdej pozycji było mi niewygodnie. Myślałam, że się wścieknę. Noc tez miałam straszną. Ja się jednak muszę ruszać, bo jak leżę, albo siedzę to po prostu jest masakra. Krzychu zaczął mi marudzić, że powinnam już zaangażować mamę w kawiarni, a ja sobie tego nie wyobrażam. Chyba bym stękała całymi dniami, jak to mi niewygodnie i ciężko:-D Pocieszam się tylko tym, że to już niedługo. Główka małej jest już bardzo niziutko. Pozdrawiam majóweczki i życzę miłego dnia.
×