Znów_mama
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Znów_mama
-
atena - ja kupowałam w zestawie z łóżeczkiem, taki: http://tnij.org/lbfl Jeszcze go nie widziałam, bo na razie stoi u Krzycha w pracy:-) Nie chciałam za szybko stawiać w domu, bo jakby się Zośka zwiedziała, że łóżeczko już dla niej stoi, to jeszcze by się pospieszyła:-P W przyszłym tygodniu przywieziemy do domu, niech się już wietrzy:-)
-
Na gazetowym dobrze piszą o tym proszku: http://forum.gazeta.pl/forum/w,572,27474549,,Proszek_Bobas_i_Dzidzius_.html?v=2 Jakby pocięło linka, to trzeba te spacje pousuwać, już mnie wkurza to skracanie linków.
-
atena - ja go kupiłam ostatnio, bo mój Krzychu jest uczuleniowcem i używa tylko łagodne proszki dla dzieci, albo Białego Jelenia, jak K. wypierze swoje rzeczy i nie dostanie uczulenia, to ci powiem, co myślę o tym proszku;-) Hmmm... a może to był Bobas? Jak wrócę do domu to sprawdzę...:-)
-
Hej, ja tu trochę podczytuję dzisiaj. Z tymi kremami to masz rację stylowaa. Dziecku potrzebna jest witamina D, która powstaje pod wpływem promieniowania słonecznego. Dlatego nawet na bardzo słoneczne dni wystarczy filtr 30. Jeżeli dziecko ma bardzo wrażliwą na słońce skórę to można stosować blokery, czyli filtr 50, ale to naprawdę przy bardzo dużym nasłonecznieniu. Jak nasze maluchy zaczną wychodzić na pierwsze spacery, to w zupełności wystarczy jakiś Bambino, który ma bodajże faktor 6, mocniejsze filtry będą potrzebne dopiero latem. Ale i tak dziecko do trzeciego roku życia nie powinno być wystawiane na bezpośrednie działanie słońca. Co do pasów to pamiętam ze wszystkich szpitali, że położne zawsze odradzały stosowanie pasów. Dokładnie nie wiem dlaczego, bo mnie to specjalnie nie interesowało, nie planowałam ich używania. Dzisiaj przyszła stała klientka i powiedziała, że brzuch mi się obniżył. Kurczę... jakoś nie zauważyłam. Nawet pomyślałam dzisiaj, że ja jednak wolę urodzić przed świętami, bo już bym chętnie najadła jak człowiek, a nie poskubię, poskubię i już franca zgaga mnie dopada. Ja się jej nie pozbędę aż do porodu. Ale jak się teraz nad tym zastanawiam, to chyba mi się trochę lżej oddycha. Może jednak coś w tym jest:-) kaszanka - o rany! zwykle nie jadam, ale teraz jak to napisałaś to po prostu język mi do d... ucieka, żeby jeszcze była zgrillowana... mniam :-D
-
Hej, dziewczyny. Ale dzisiaj zimno, brrr... Dzisiaj rano się obudziłam z przeświadczeniem, że muszę zrobić coś pilnego. Od wczesnych godzin rannych nie dawało mi to spać, w końcu jak wstałam, to się zorientowałam, że dzisiaj ostatni dzień naboru do gimnazjum, a moje dziecko nigdzie nie jest zapisane:-D Zestresowałam się, że będę musiała przed pracą gnać z tymi papierami do tej jego szkoły. Na szczęście on idzie do niepublicznej szkoły, a tam, jak się okazało, nabór jest do końca kwietnia, musiałam tylko zadzwonić do naszej szkoły rejonowej, żeby podać szkołę, do której młody pójdzie. Stwierdziłam, że jak będą robić jakieś problemy, że tak późno to powiem, że jestem w dziewiątym miesiącu, a mój mózg wyjechał na wakacje:-P A ja skończyłam 36 tydzień. Jeszcze tydzień i będzie luuuuzik, Zośka może wyskakiwać, kiedy tylko będzie chciała
-
Ja jestem, ale też nie miewam wieczornych bóli. Czasem mnie podbrzusze pobolewa, jak za długo chodzę, albo za szybko. Wtedy muszę na chwilę usiąść i przechodzi. A mnie dzisiaj swędzi skóra na brzuchu masakrycznie. Już posmarowałam się czym się dało i dalej swędzi. Wściec się można.
-
To jeszcze ja dorzucę, tym razem tatuśka: http://tnij.org/k942 :-D
-
DeeYaa - dowiedz się lepiej jak to jest z tymi karetkami, jakiś czas temu było tak, że karetki niechętnie przyjeżdżały do rodzącej, tylko w przypadku, gdy działo się coś niepokojącego, wysokie ciśnienie, albo jakieś inne zagrożenie, drugi problem to taki, że karetka zawozi pacjenta do najbliższego szpitala, więc jak ma się wybrany inny, dalej od miejsca zamieszkania to już nie można na nich liczyć. Zakładam, że ciebie to nie dotyczy, że na lutycką masz najbliżej? Ja tam nie mam takiego problemu, bo mieszkam jakieś 500 metrów od szpitala:-D
-
Dzień dobry majóweczki. Ale się rozpisałyście wczoraj:-) Moje humorki zdecydowanie zależne są od pogody. Dzisiaj piękne słoneczko i od razu mam więcej energii. Dziewczyny - nie martwcie się wagą. Po pierwsze to na tym etapie ciąży maluchy przybierają nawet 200 g. tygodniowo, więc mogą jeszcze sporo nadrobić. A po drugie trzeba wziąć pod uwagę, że to waga szacunkowa i jej trafność zależy od dokładności pomiaru. Moja siostra miała USG w szpitalu i tam jej oszacowali wagę na 2600 g, a kilka dni później lekarz w gabinecie zrobił dokładne USG z oceną anatomiczną i wyszło mu, że mały waży 2300-2400 g. Raczej nie zmalał;-) tylko pierwszy pomiar był przeszacowany. Dodam, że to był 34 tydzień, a siostra ma cukrzycę ciążową, więc obawia się hipertrofii, stąd te dokładne badania. penelopa - Koło porodowe w Polsce na razie oferuje tylko kilka szpitali: Katedra i Klinika Ginekologii i Położnictwa w Tychach, Szpital Bródnowski w Warszawie, szpital przy Inflanckiej w Warszawie, Szpital im. Rydgiera w Toruniu i Poliklinika Ginekologiczno-Położnicza przy ul. Zamenhofa w Białymstoku. Na forum gazetowym był o tym wątek, teraz nie mogę go znaleźć i kobiety, które na tym ustrojstwie rodziły sobie chwalą:-) Jak dla mnie wygląda dość upiornie, jak narzędzie tortur, albo kojarzy mi się z treningiem dla astronautów w NASA;-) atena - gratuluję podjęcia decyzji w sprawie wózka jaTuśka - no nareszcie babo się odezwałaś Kasiula i weska - dziewczyny, opamiętać się mi proszę w tej chwili, żadnej paniki, głęboko oddychać, będzie dobrze:-D Ja bym się tak nie przywiązywała do tych przepowiedni lekarzy, ja pamiętam jak w pierwszej ciąży lekarz przy każdej wizycie od 37 tygodnia mówił mi, że w tym tygodniu urodzę, a ja chodziłam tak do 41 tygodnia, prawie cały miesiąc, jak na szpilkach. Najlepiej na nic się nie nastawiać, jeżeli skończył się 37 tydzień to trzeba uznać, że teraz mam jeszcze miesiąc na to, żeby urodzić i spokojnie czekać. Mój doktorek tez przepowiadał mi 35 tydzień, że dłużej szyjka nie wytrzyma, a tu kończy się 36 i mimo centymetrowego rozwarcia szyjka twarda. Może potrzymać jeszcze ze trzy tygodnie, jak dobrze pójdzie. Może uda się donosić do Byka, bo nie wiem, czy dam radę z dwoma Baranami w domu:-P DeeYaa - spokojnie z tą karetką i policją, to tylko na amerykańskich filmach poród zaczyna się gwałtownie i trzeba jak najszybciej gnać do szpitala, w rzeczywistości zwykle jest na to mnóstwo czasu:-) Nawet, gdy pęknie pęcherz płodowy to zaleca się dotrzeć do szpitala w ciągu sześciu godzin, gdy wody są czyste i w ciągu godziny, gdy są "kolorowe". Przy pękniętym pęcherzu w pozycji pionowej główka dziecka działa jak korek i utrudnia wypływanie wód, więc one się tylko sączą. Przypomniała mi się historia opowiadana przez moją znajomą, położną, o tym jak do szpitala trafiła kobieta z zaawansowaną akcją porodową. Zanim ktoś się zorientował, że poród jest tak zaawansowany, ona już rodziła, w efekcie urodziła w windzie, jadąc z izby przyjęć na porodówkę. Jak już było po wszystkim i okazało się że to było jej czwarte dziecko to ta moja znajoma ją zapytała, dlaczego tak późno przyjechała do szpitala, przecież już miała doświadczenie i musiała wiedzieć, że poród jest tak dalece posunięty. Na co ona z rozbrajającą szczerością, że oglądała teleturniej "Idź na całość" i chciała obejrzeć do końca :-D Miłego dnia dziewczyny.
-
Jeszcze raz, bo coś mi się pogubiło. Sorry. Trelevinaaaa..........33+6...........9...............116cm Zuzi-mama.............33+2...........16..............107c m cv.......................34+2............12.............1 02cm Stylowaa...............34+4............11............103 cm ...X.....................32+6............16.............1 02cm tosia204................33+1............9,5...........110 cm -KasiaGJ-...............36+1.........19.............113 cm Pristina86...............33...........12.............97 cm mamuskamaj...........34+5..........19..............105 cm Kasiulaaa s-ce..........36+4..........20..............107 cm em_trz...................33+3..........15..............103 cm Znów_mama.............35+5..........12..............100 cm
-
Trelevinaaaa..........33+6...........9...............116c m Zuzi-mama.............33+2...........16..............107cm cv.......................34+2............12.............1 02cm Stylowaa...............34+4............11............103 cm ...X.....................32+6............16.............1 02cm tosia204................33+1............9,5...........110 cm -KasiaGJ-...............36+1.........19.............113 cm Pristina86...............33...........12.............97 cm mamuskamaj...........34+5..........19..............105 Znów_mama.............35+5.........12...............100
-
Hej. Dzisiaj znowu jakiś ponury dzień. Najchętniej w łóżku bym została. Coraz częściej miewam takie chęci, ale wiem już, że jak zostanę w domku to zamęczą mnie wyrzuty sumienia;-) Tak więc zaraz zbieram się do pracy, bo i tak w spokoju nie poleżę. Mi waga stanęła w miejscu od jakiegoś czasu. Przed ciążą ważyłam 53-54 kg, przy wzroście 170, najwięcej tyłam na początku ciąży, a odkąd osiągnęłam wagę 65 kg to stoi w miejscu. Wyniki mam dobre, więc się tym specjalnie nie przejmuje. Przez tę cholerną zgagę niewiele jadam, tylko korzystam z zapasów, które porobiłam na początku ciąży;-) Sam poród to strata około 5-6 kg., zależy od wagi dziecka. Potem w kolejnych dniach tracimy zatrzymaną wcześniej wodę, u tych kobiet, które puchną spadek będzie większy, obkurczająca się macica to spadek o kolejny kilogram, kolejna strata wagi to zmniejszenie objętości krwi. W ciągu pierwszych dni po porodzie można stracić od około 10 do kilkunastu kilogramów. Reszta to nasze zapasy i z nimi trzeba się będzie rozprawić:-) O położeniu pośladkowym już kiedyś pisałam. Około 90% dzieci przekręca się do 32 tygodnia. Kolejne pięć procent - po 32 tygodniem, a pozostałe siedzą uparcie na pupie. Położenie pośladkowe nie wyklucza całkowicie porodu siłami natury, ale jest to trudny poród i niewielu jest lekarzy, którzy się na to godzą, szczególnie przy pierwszym dziecku. Inna opcja to ręczny obrót dziecka, ale tu znowu pojawia się ten sam problem, większość lekarzy woli wykonać cc, niż próbować obrócić dziecko w macicy. Można też spróbować ćwiczeń, które mają zachęcić maluszka do obrotu. Najprostsze to leżenie z "pupą w górze", albo na plecach z podłożonymi poduszkami pod pośladki, albo w pozycji kolankowo-łokciowej. Można też pomóc dziecku w obrocie kołysząc biodrami, "huśtając" maleństwo przy każdej okazji, a najlepiej jest wyszorować podłogę;-) To żart, chodzi o ćwiczenie, w którym w pozycji klęczącej podpartej kołyszemy ciałem, jak przy froterowaniu podłogi. Wszystkie te metody mogą być stosowane tylko przy prawidłowo przebiegającej ciąży, w przypadku wystąpienia skurczów, czy bólu ćwiczenia natychmiast należy przerwać. Może warto spróbować?
-
Mój Cyryl właśnie zaczyna test szóstoklasisty. Mam stresa
-
Witaj kropeczko Wszystkie w dwupakach, chyba że któraś w nocy się rozpakowała;-) Ja wczoraj już nie miałam siły nic napisać. Nasz dowcipniś wybiera się dziś na urlop, więc wczoraj miał full pacjentek, pojechałam na 19.30 i weszłam do gabinetu po 21:-( Mam centymetr rozwarcia, ale szyjka twarda. Rozwiera się pod wpływem ciężaru macicy, a nie z powodu skurczów. Według doktorka powinnam wytrzymać jeszcze dwa do czterech tygodni, chyba, że pęcherz pęknie. Nigdy mi nie pękał wcześniej niż na sali porodowej, więc jestem dobrej myśli. Wyniki mam piękne, "piękny mocz" - teraz Krzychu ze mnie się śmieje, że idę oddać swój piękny mocz :-D, trochę mnie doktorek przeraził, jak powiedział przy badaniu, że trzyma palec na główce małej. tigero - może nie powinnam tego pisać na publicznym forum, ale mi dowcipniś sugerował, że jakbym chciała się rozpakować przed świętami, to da się zrobić ("przyjdzie pani do mnie we wtorek na wizytę, w środę pani urodzi i przed świętami wyjdzie do domu") ja nie skorzystam, bo mi się nie śpieszy, ale jak nie chcesz nosić do czterech kilo, to może jest to rozwiązanie dla ciebie? Dzisiaj na szczęście świeci słońce i nie przychodzą te głupoty do głowy:-) Miłego dnia.
-
x - niestety nie, ja też nadal czekam na ciąg dalszy, a opis porodu Roszka czytałam już chyba ze cztery razy i za każdym razem mam łzy w oczach, cudo:-) Ta dziewczyna pisze dalej o tym, co dało jej tę siłę i tę asertywność. Pozwolę sobie zacytować: "Piszecie o asertywności, odwadze, pewności siebie. Jest w tym racja, że przymioty te są potrzebne, by w najlepszy możliwy sposób poradzić sobie z systemem. Dodałabym także poczucie humoru, pogodę ducha. Niemniej, to co uważam za absolutnie najważniejsze, za stabilny fundament, bez którego żadna z wymienionych wyżej cech nie osiągnęłaby choćby namiastki normalności, to WIEDZA. To ona dawała nam pewność wtedy, gdy każdy moment zawahania odbierałby siły, osłabiał i w końcu prowadził do poddania się ogólnie przyjętym i ogólnie akceptowanym (szkodliwym) procedurom." Zgadzam się z nią w stu procentach. A jak już się tak wzruszamy to podsyłam jeszcze linka do pięknych zdjęć z porodu domowego: http://tnij.org/k8qz Chociaż coś mi świata, że już go raz wklejałam, ale wiecie, w ciąży jestem i mogło mi się coś pomieszać:-D
-
Jak chcecie się powzruszać opisem porodu to polecam ten: http://tnij.org/k8n4 :-) Dzięki za słowa wsparcia i kopniaka;-) Już mi lepiej. Wszystko przez te okropne hormony. Ta bielizna rzeczywiście jest tańsza na Allegro. Dzięki. Witam nowe mamy stylowaa - niepokojące są te twoje bóle, żebyś nam się nie rozpakowała za wcześnie:-(
-
Zgodnie z zasadą, że nic tak nie poprawia kobiecie nastroju jak zakupy - w moim przypadku zakup nowej bielizny - poszperałam trochę w necie i znalazłam taką stronę: http://www.biustonoszedokarmienia.pl/index.php Polecam!
-
Witajcie. U nas dzisiaj deszcz od rana i nie wiem, czy ta pogoda, czy znowu hormony szleją, ale ja od rana beczę bez powodu. Pewnie jedno i drugie. Przychodzą mi do głowy takie głupie myśli, że sama się nie poznaję. Ja, niepoprawna optymistka zaczynam się zastanawiać, czy decyzja o dziecku nie była zbyt pochopna. Rychło w czas:-O Boję się, że moja trójka będzie się czuła odrzucona, nierówno traktowana, poszkodowana. Zastanawiam się, czy będziemy potrafili zniwelować różnicę, żeby nie czuli się inni, żeby Zosia nie czuła się inna. Wiadomo, że ich jest troje, mają siebie nawzajem i w razie jakiegokolwiek konfliktu staja za sobą murem. To Zośka będzie odrzucana, gdyby coś poszło nie tak. Jeżeli tylko poczują, że mała jest faworyzowana przez Krzycha stworzą koalicję i staną przeciwko niemu i małej. A w tym wszystkim, pośrodku jestem jeszcze ja... Ech, dziewczyny, dajcie mi kopa w d... bo się rozklejam na maksa. Dobrze, że jadę do pracy zaraz, nie będzie czasu na zamartwianie się:-(
-
Hanka - nie strasz, mój Krzychu właśnie pojechał do Warszawy w samym T-Shircie i cienkim płaszczyku. W Poznaniu cieplutko i słońce od rana, zapowiadają 20 stopni.
-
Witam w ten piękny wiosenny poranek:-) penelopa - ja myślę, że wszystko zależy od dziecka i od organizacji rodziców, my dużo jeździmy z dziećmi, gdyby nie to, że budowa nam się przeciągnęła, to na tegoroczne wakacje mieliśmy zaplanowaną zachodnią Francję, moje dzieci w pierwsze, krótkie podróże (do 300 km., tyle mamy do rodziców) jeździły jak miały 3-4 tygodnie. Teraz przynajmniej nie marudzą przy trasach 1500 km., bo samochód to ich drugi dom ;-) weska - ja mam to samo z tym basenem, w zasadzie mogłabym nie wychodzić z wanny, czuję się taka lekka;-) ale u mnie też basen odpada, szczególnie, że mam czuja, że z tej mojej szyjki już nic nie zostało i stawiam że rozwarcie, gdzieś na dwa palce będzie, ale okaże się jutro u dowcipnisia:-) Emilia - nie wiem, co tam się dzieje u twojej przyjaciółki, ale piszesz, że "małolaty podrywał", może to jeszcze nie koniec świata, może koleżanka jest przewrażliwiona, jak każda kobieta, która niedawno urodziła? czasem tak mamy, facet się uśmiechnie do jakiejś lasencji, miło zagada, a w naszych głowach już tragedia się rozgrywa;-) bo jak kobieta spędza przy dziecku 24 h, nie ma czasu dla siebie, nie ma czasu, żeby zadbać o siebie tak, jakby tego chciała, to każda lasencja będzie postrzegana jako zagrożenie. Nie wiem, tylko spekuluję, może z tego męża koleżanki naprawdę kawał sk... atena - ja muszę ze wstydem przyznać, że czasem myślę jak ten twój, że komu by się chciało śledzić wątek, ale z drugiej strony, ja sama czytam czasem różne wątki, w których nie piszę, więc różnie to bywa;-) Poza tym mam wrażenie, że to zawsze ta sama osoba pisze, bo ciągle ma ten sam problem - twoje finanse:-D Ja to się raczej nie doczekam opadania brzucha, bo mam taką budowę, że główkę małej czuję już pod spojeniem łonowym, a kolanka pod żebrami. Nie ma tu miejsca na żadne manewry;-) tigero - mnie dzisiaj chrzestna wyciąga na wiosenne zakupy do Starego Browaru, ale nie wiem, czy pojadę, bo przecież i tak nic sobie nie kupię, a przede wszystkim, nie wiem, czy mi się chce, jeden dzień wolnego w tygodniu przeznaczyłabym na dolce far niente To prawda, że się z siostrą spasowałyśmy z terminem. Ona miała wesele na początku sierpnia i obie mówiłyśmy, że najlepiej, jakbyśmy zaszły po weselu i obie zaszłyśmy w pierwszym cyklu po weselu. Oczywiście to nie był pierwszy cykl prób, tylko przypadek, ale sympatyczny. Teraz się śmiejemy, że urodzimy bliźniaki - ona jednego, a ja drugiego.
-
atena - wyluzuj;-) Ja tak na szybko tylko odpowiem. tigero - siostra miała termin na 14 maja, dzisiaj skończyła 34 tydzień, jeszcze się trzyma, ale wczoraj jakiś lekarz jej powiedział, że po 34 tygodniu, jeżeli dziecko waży ponad 2 kg. to nie podtrzymują już ciąży, trochę mnie to dziwi, bo mnie trzymali pod kroplówką do 36 tygodnia, ale to było prawie 10 lat temu, pewnie czasy się zmieniły. Ja już pozwiedzałam trochę szpitale w Poznaniu;-) Pierwszego syna rodziłam na Polnej, drugiego w św. Rodzinie, a córę w Raszei. Gdybym miała oceniać personel i podejście do pacjenta to zdecydowanie Raszeja wygrywa. Teraz zdecydowałam się na Polną ze względu na położną, polecono mi ją jako położną domową, jak jeszcze miałam nadzieję:-) Opcja porodu domowego odpadła, ale położna została i siłą rzeczy szpital, w którym pracuje. Z ostateczną decyzją czekam do spotkania z nią, bo na razie mamy tylko kontakt mailowy. Jeżeli powie mi, że na Polnej nie ma szans na poród w pozycji wertykalnej to rezygnuje, bo ja nie dam się położyć;-) To jest dla mnie priorytet, żebym mogła być aktywna w czasie porodu i przyjąć dogodną dla mnie pozycję. Zbieram się do tyrki, miłej soboty:-)
-
cv - ja się absolutnie nie śmieję z porodów domowych, przeciwnie - marzył mi się taki poród, jednak mój Krzychu się kategorycznie nie zgodził. Mogłabym się uprzeć, rzecz jasna, ale doszłam do wniosku, że dla mnie mniejszym stresem będzie poród w szpitalu, niż dla niego domowy. Moja położna przyjmuje porody domowe, ale umówiliśmy się, że idziemy z nią do szpitala. No chyba, że nie zdążę;-P Z moją siostra lepiej, te najsilniejsze skurcze jej wyhamowali, ma je ciągle, ale o wiele słabsze, rozwarcie 2,5 cm i nie postępuje. Może jeszcze nawet wyjdzie w dwupaku do domu. Po tych przygodach siostry i dowcipie Kasi postanowiłam jednak wziąć się za pranie ciuszków dla Zośki. Powoli trzeba zacząć się przygotowywać;-) atena - ja brałam pod uwagę wózek Quinny, albo Bebe Confort, oglądałam w necie różne warianty, aż w końcu poszliśmy do sklepu i... kupiliśmy X-Landera:-D Za gondolę, spacerówkę i fotelik maxi-cosi cabrio fix zapłaciliśmy niecałe 2 tys. Oczywiście w zestawie były: moskitiera, folia p/deszcz, śpiworek do spacerówki, uchwyt na kubek, lub butelkę, pompka, czyli to wszystko, co w ofertach na allegro widnieje jako "gratisy". Dostaliśmy też śpiworek do fotelika. majowe szczęście - ja też jeszcze pomykam na obcasach, nogi mi nie puchną, a obcasy są dość niskie (ok. 7-8 cm) i stabilne, więc jest mi w nich wygodnie:-)
-
Kasia :-D nieźle, ja też w pierwszej chwili się nabrałam i zaraz zaczęłam się martwić o twojego maluszka, przez to, że moja siostra w szpitalu zagrożona przedwczesnym porodem to wczoraj się naczytałam różnych publikacji na ten temat i jednak najlepiej donosić do końca 37 tygodnia, bo wtedy jest pewność, że płuca malucha są już w pełni rozwinięte. Mi do terminu minimum zostały pełne dwa tygodnie. W tym tygodniu mam spotkanie z moją położną. Zaczynam mieć wątpliwości, co do wyboru szpitala, mam nadzieję że położna mnie uspokoi, że to był dobry wybór. Ja mam ciągle takie obawy, że jak szpital jest wyposażony w najlepszy sprzęt, to wszystkich kusi, żeby z niego korzystać. Śmieję się, że jak nie będę przekonana, to urodzę w domu;-) Zamknę się w łazience i nikogo nie wpuszczę:-D A tak serio to muszę się wziąć i przed spotkaniem z położną spisać swoje oczekiwania i zobaczymy, co ona mi powie. Na ile będę mogła sobie pozwolić w tym "super wyposażonym szpitalu". Pachnie już wiosną dziewczyny, aż chce się żyć!!! :-D
-
Pristina - ja mam termin za pięć tygodni, a dzisiaj mi klientka powiedziała, że nie zauważyła, że jestem w ciąży:-D Fakt, że mam dość luźną sukienkę, odcinaną pod biustem, ale do jasnej Anielki trzeba być ślepym, żeby nie zauważyć tego bębna przede mną;-) Siostra została w szpitalu, dostała sterydy na rozwój płuc u maluszka, trzymajcie kciuki, żeby wytrzymała jeszcze trochę.
-
weska oczywiście, "s" mi zjadło ;-)