Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

iwonta

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez iwonta

  1. Oooo Pola i Bianka to też moje typy:) Na wypadek większej liczby dziewczynek :))
  2. Chyba nie, w zasadzie nie wiem. Kiedyś dawno temu usłyszałam i bardzo mi się spodobało. Do tej pory spotkałam tylko jedna dziewczynkę o tym imieniu, więc wydaje mi się, że jest oryginalne a zarazem bardzo proste.:)
  3. No dobra:) A potem pół Polski tak dziewczynki nazwie:) Gdybyśmy spodziewali się dziewczynki to na imię miałaby Kalina.:)
  4. No chyba tak zrobię. Tylko kurna w drodze do tego dentysty pewnie urodzę, bo gabinet jest na drugim końcu miasta i godzinę tramwajem się będę telepać. A mąż w delegacji pracuje, więc sama w domku jestem :((( Co do imion to my mieliśmy wielki problem z imieniem dla chłopaka. Mąż nie mógł się zdecydować. A ponoć to kobiety mają z tym problem. W końcu doszliśmy do porozumienia i zdecydowaliśmy się na Bartka:) Z dziewczynką nie byłoby problemu bo od razu zgodni. Nie wiem tylko czy zdradzać jakie to imię, bo może następna będzie dziewczynka:)
  5. No i dalej nic:/ Jak leże na tym ktg to nic się nie dzieje, gdy tylko wrócę do domu to od razu brzuch mam twardy. I weź tu człowieku zrozum. Do tego pecha mam okropnego. Jakieś 3 tyg temu miałam wielki problem z zębem, który po leczeniu kanałowym odrodził się niczym feniks z popiołów. Ból był nie do wytrzymania a żaden dentysta nie chciał mnie przyjąć (9 miesiąc ciąży). W końcu znalazł się jeden, który się nade mną zlitował i zrobił tego zęba częściowo- bo np nie mógł zrobić rtg. Na resztę zabiegów miałam się zgłosić po urodzeniu malucha. Więc tak sobie czekałam z prowizoryczną plombą, która mi dzisiaj wypadła:((((((. Nie wiem co robić teraz. Jestem już po terminie i cholercia nie wiadomo jak akcja się rozwinie. No co za pech.
  6. Jutro znów idę na ktg, już 6 raz. Już mam dość tego łażenia do szpitala. a mój mały nic sobie z tego nie robi, chyba za dobrze mu w brzuchu:) Co do rozwarć, skracania itp to nie mam zielonego pojęcia w jakim stanie jest moja szyjka. Podczas ostatniej wizyty u gina 2 tyg temu dowiedziałam się tylko, że jest krótka. I tyle. A któraś z Was chodzi na ktg? Robią Wam jeszcze jakieś dodatkowe badania w szpitalu? Czy tylko analizują wykres? I jeszcze to ciśnienie w uchu, nie wiem co się dzieje. A mam już tego dość, cały dzień czuję dudnienie.
  7. To mój mąż chyba pobił waszych na teksty. Pisałam ostatnio, ze strasznie nerwowy jest itp. i podczas jednej rozmowy gdy mu powiedziałam, że pewnie się stresuje porodem i w ogóle ten mi odparł "a co ja mam się stresować, przecież to ty będziesz rodzić a nie ja". To jest świnka mała! No nie:/
  8. Ja na szkole rodzenia miałam, że pępka nie należy niczym smarować, tym bardziej spirytusem. Trzeba go tylko osuszać dokładnie jałowym gazikiem, a gdy już kikut odpadnie to rankę po nim leciutko rozchylać i osuszać tą wydzielinkę, która się tam zbiera. Co do pieluszek to też kupiłam pampersy new born. Ponoć jak pieluchy nie mają wycięcia na pępuszek to można je po prostu wywijać z przodu Jejku, dziwnie dudni mi w uszach :( Czyżby skakało mi ciśnienie?:/
  9. Kasia, jak na razie okna patrzą na mnie z wyrzutem, bo jakoś nie mogę się zebrać. Szefuncio wystosował do mnie maila z prośbą o dorobienie paru papierkowych rzeczy i kwitnę przy kompie:/ Rilla, nie martw się, ja też tą chandrę przechodzę, średnio co drugi dzień. Wczoraj gdy już myślałam, że coś się będzie działo, dopadła mnie taka panika, że hej. Trzęsłam gaciorami ze strachu na myśl o tym, że rzeczywiście nie ma już odwrotu itp. Dodatkowo przez hormony ryczeć mi się chce, zwłaszcza, że całymi dniami kwitnę sama w domu.
  10. Fatalna noc. Z natury nie jestem sympatykiem spania, a w ostatnich dniach to mam awers do tej czynności :/ Wczoraj zaczął mnie boleć brzuch tak, że myślałam, że coś się zacznie w akcji rozwijać. I znów mrzonki. Tylko brzuch mam twardy niemalże cały czas i ciężko z tym wytrzymać. Chyba wezmę się dzisiaj za mycie okien. Może coś się przyspieszy. No i witam nowe kobitki.
  11. Dzięki magdalenka:) Niby jestem "umysł ścisły", ale w tym przypadku, tzn z małym brzuchem logiczne wytłumaczenia jakoś z trudnością do mnie docierają. Mam nadzieję, że mój maluch urósł od ostatniego usg. Chciałam zrobić kolejne na własna rękę, ale mąż mnie odwiódł od tego pomysłu. Stwierdził, że jak kolejny lekarz stwierdzi, że mały jest mały (a był ciut mały na tym usg) to ja choroby psychicznej się dorobię rozmyślając o tym. A już mam wrażenie, że mózgownica mi spuchła od myślenia o tym czy niuniek rośnie i co będzie jeśli nie.... Masakra. Co innego gdyby na usg wyszło, że z malucha nie jest chudzinka, wtedy w ogóle nie myślałabym o tym, że mam mały brzuch. A tak, gdy dręczy mnie niepewność to wszystkie uwagi w stylu "o jaki mały brzuszek" dobijają mnie podwójnie, albo gorzej. Dlatego już nie mogę się doczekać porodu. Liczę na to, że to usg było obarczone błędem. Maluch był wtedy ułożony miednicowo z nóżkami przyciśniętymi do brzuszka i lekarz mówił, że ma problem ze zmierzeniem kości udowej, bo nie mógł złapać odpowiedniego kąta. A w końcu na podstawie wymiarów nóżek, główki i brzuszka aparat wylicza szacunkową masę. Z drugiej strony tak sobie myślę jak będzie wyglądać moje życie z maluchem po tej stronie. Jeśli w ciąży przezywam takie stresy to co będzie jak się dzidzia rozchoruje itp. Chyba osiwieję z nerwów . Macie tak samo??
  12. A myszsza chyba rzeczywiście rodzi bo cisza w eterze od 4 rano. Skubana!
  13. no to piszę raz jeszcze: Co do bóli jak na @ to ja mam takie od miesiąca, do tego macica mi się stawia (jak to fachowo określił gines). Myślałam, że poród już blisko, ale niestety na myśleniu się skończyło. Dziś mam 40t3d i już na nic się nie nastawiam w związku z "objawami przed" Obiad też idzie w odstawkę, bo nie mam ani pomysłu, ani chęci na gotowanie czegokolwiek. Przynajmniej pogoda dopisuje to wybiorę się na spacerek. Może mi się humorek poprawi. I będę ćwiczyć cierpliwość.
  14. no kurde wykasowało mi pół tekstu. a tak się nadrukowałam :
  15. magdalenka, mój lekarz też mi wróżył, że wcześniej urodzę. A tu proszę już po terminie i nie zanosi się na zmiany. Mały tylko mniej się rusza, co mnie niepokoi. Budzę się w nocy i czekam aż zacznie się ruszać. Sfiksować można. Jutro mam iść na kolejne ktg i pewnie znów mnie odeślą do domciu i każą przyjść za 3 dni. Ależ to czekanie jest męczące ;/
  16. Widzę, że wszystkie dziewuchy śpią:). JA dzisiaj miałam kiepską noc, mój mąż chrapał i w akcie desperacji przeniosłam się na kanapę. I kurde chyba tylko ja jestem "po terminie". Wszystkie rodzicie przed.
  17. Gratuluję Córci!!:) Ja też już chciałabym mieć to za sobą. A tu nic się nie dzieje:/ Przeczuć też żadnych nie mam. Łóżeczko stoi w pudle i czeka na złożenie. Mój mąż odwleka to już dobre 3 tyg. Pościel czeka w szafie. Pewnie złoży jak już maluch będzie w domu:)
  18. Uff. Ale mnie mąż przeciągnął po mieście. Zachciało mu się zakupów:) Na szczęście znalazł co chciał i jest zadowolony. A nerwowy jest ostatnio. Gorzej jak baba, włączyła mu się faza gadania o bzdurach i wygłupy do tego. W marudzeniu to już mistrzostwo osiągnął. Narzeka nawet na to, że ja "będę narzekać":) Pivonia co do figury, to przed ciążą byłam dość chuda. 50 kg przy 160, no i dużo ćwiczyłam, regularnie pływałam itp, więc brzuch miałam płaski. W tali 60 cm. Teraz mam 100 cm. W ogóle przed ciążą miałam ciągły odruch wciągania i napinania brzucha, i w ciąży czasami się łapałam na tym, że wciągam brzuch (bezwiednie), więc może to miało duży wpływ na to, że teraz jest mały. Co do wagi malucha to był raczej chudziutki w 32 tyg 1600 g. Lekarz powiedział, że to mało ale w normie. Mam nadzieję, że maluch nabrał trochę ciałka przez ten czas. A pogoda dziś fatalna, jakby kurde dawno nie padało:/
  19. tylko żołądek mnie boli bo jak głupia się najadłam:)
  20. U mnie powróciły skurcze przepowiadające. Brzuchol mi twardnieje co chwile. Po za tym bez zmian. Nie mam żadnego z opisywanych przez Was objawów, wydzielin, bólów krzyża, ciągnięcia w pachwinach.
  21. Nie, do salonu. W sumie ładna, ale nastawiłam się na trochę inna. Co do zamawiania z neta to ja większość rzeczy kupuję w ten sposób. Jest dużo taniej. Np całe wyposażenie agd kupiłam w ten sposób. Co prawda najpierw zwiedziłam pół Krakowa żeby obejrzeć to co mi potrzebne, a potem szukałam taniej na necie. Zaoszczędziłam w ten sposób dobre 1500. Wyposażenie dla malucha tez z netu zamawiane:)
  22. Zjadłam, a teraz mam wyrzuty sumienia :(. Do tego humorek mi się popsuł, bo zamówiłam na necie tapetę do pokoju. Właśnie kurier ją dostarczył i niestety wygląda ciut inaczej niż się zapowiadało. Ładna, ale to nie to samo. A cholercia droga była. Moja wizja ściany w pokoju trochę się wypaczyła.
  23. Właśnie wtrząchnęłam jajeczniczkę z cebulką i pieczarkami. Mniam:) Korzystam póki mogę bo później większość jedzonka będzie poza moim zasięgiem :/
  24. Mnie mój celullit przeraża. Przed ciążą nie zdawałam sobie sprawy, że może się pojawić w takim miejscu tzn na udach, ale z przodu , nad kolanami. Coś paskudnego. Tyłka też mi nie oszczędził. Na szczęście nie mam rozstępów w ogóle. Nawet jeden się nie pojawił i oby tak zostało.
  25. Ja śpię raz na lewym, raz na prawym boku. I w zasadzie wygodniej jest mi na prawym.
×