Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

MiniMaus

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez MiniMaus

  1. Hej. Byłam dzisiaj na wizycie, wszystko ok, Mikołajek ma już 1,9 kg (31 tydzień) i też coś tak czuje że okruszkiem nie będzie i zmasakruje mamusi kroczę wychodząc :P Ogólnie zdrowy kawał chłopa :)
  2. Hej. Wpadam na chwilkę podczytać co nowego u was, padam - wydumałam że w ramach pustego domowego budżetu sama poszyje sobie firany i tak dziergam cały Boży dzień... plecy mnie bolą, pokój wygląda jak pobojowisko - wszędzie nitki i ścinki, końca roboty nie widać... Zaczynam się zastanawiać czy to nie był wyskok "z motyką na słońce" i jeszcze raz nie będę musiała firan kupować bo te popsuje :P Jutro powtórka z rozrywki... Mami..... gratulacje! Też nie mogę otworzyć zdjęć Twojego Maleństwa!
  3. Mami no takiego scenariuszu nie przewidziałam! Dawno już obstawiłam że się "rozpakowałaś" i teraz śmigasz już z maleństwem nowym wózkiem na spacerki korzystając ze słonecznych dni! Bądź dzielna, trzymam kciuki za szybki poród!!!
  4. Asia do tej sałatki z makaronem i majonezem zapomniałam jeszcze napisać żeby dodać fasolkę szparagową z puszki! A i w wersji dla "gości" można tez dorzucić mały słoiczek kaparów wtedy jest już na maxa wypasiona :) Dzisiaj robiłam, spojrzałam w przepis i przypomniałam sobie że chyba o wszystkich składnikach nie napisałam... gapa :P
  5. Asia...... sałatka - ten sam sos z ziarkami co do ryby: gotowany brokuł, ogórek zielony, pomidor, ser feta (można też dodać ugotowane jajo pokrojone na ćwiartki) całość polać sosem po wierzchu. Albo: makaron penne - ugotować, dodać tuńczyka z puszki, papryka, pomidor, ogórek, czerwona cebula, sól, pieprz, majonez. Lub: makaron penne, pierś z kurczaka pokrojona w kostkę, usmażona w przyprawie gyros, pomidor, ogórek, czerwona cebula, sos Knorr koperkowo-ziołowy lub dowolny ulubiony :)
  6. Laski ciasto wyszło :D Zapraszam na degustację :)
  7. Ja też nie robiłam niczego więcej poza tym USG genetycznym i połowinkowym, wszystko jest ok, mam 27 lat, wyniki dobre, nie mam w najbliższej rodzinie przypadków dzieci obciążonych genetycznie, ciąża puki co książkowa więc stwierdziłam że nie będę się nakręcać bo nie mam pojęcia co bym zrobiła jak by coś wyszło nie tak! A ja dzisiaj wpadłam na pomysł żeby zrobić metrowca - całe wieki nie jadłam tego ciasta! Placki wyrosły ale masa budyniowa wylądowała w kibelku :P Nie wiem jakie trzeba mieć zdolności żeby masę budyniową spitolić Ugotowałam kolejny budyń i jak wystygnie robię kolejne podejście ... Oj i lepiej żeby wyszło bo w czarną rozpacz wpadnę :P Jeśli macie jakieś pewniaki na tą "prostą" masę to nie bądźcie zołzy i zdradźcie sekret bo jak się zrażę to będę tylko gotowe kremy z paczki Gelwe robić :P
  8. Hej. W końcu nie pada .... Na budowie mam takie kałuże że spokojnie mój domek można określić "domem nad bagniskiem" :P Katrin.... ja jestem na identycznym etapie i mój synio reaguje identycznie ;) wierci się i upodobał sobie uciskanie mamie żołądka co kończy się zgagą niestety ale taki problem to nie problem! A i dosłownie podskakuje na dźwięk wiertarki (przy robotach wykończeniowych ciągle można się w domu natknąć na "odpaloną" wiertarkę :P ) tak więc jak ostatnio miał leniwy dzień i długo się nie ruszał to ja myk do samochodu i na budowę i mówię mężowi wierć coś szybko! Patrzył na mnie jak na wariata :P a jak już mu powiedziałam że boje się bo Mały coś się nie rusza to dosłownie jak na zawołanie po usłyszeniu wiertarki nastąpiło wielkie poruszenie :D Tak więc puki co mam sposób na swojego Malucha :) Rila..... trzymam Cie za słowo i mam nadzieję że też tak szybko będę chudła! A Patryczek - boski!!! Dawno nie widziałam takiego słodkiego Malucha!
  9. Rila cudny ten twój Maluszek i rośnie jak chleb na dobrym zaczynie :) Przesłodki! Co do rozstępów to ja od początku ciąży używam oliwki z Rossmana Babydream for mama i odpukać puki co brzuszek gładziutki i bez krech :P i w sumie tylko na noc jej używam, straszny leń ze mnie i mężuś mnie przed snem smaruje :P a w dzień jakoś zawsze mi to z głowy wyleci :P
  10. Teścik ja w ogóle nie miałam mdłości! Czyli może i ciebie ominie ta wątpliwa przyjemność! Mąż mnie kiedyś zaraz po przebudzeniu pyta czy mam mdłości, ja patrzę na niego i mowie że nie a on mi na to że za to on ma :P Tak się biedny wczuł w "zaciążenie" :)
  11. Hej. A gdzie się podziewa mami??? Czyżby jej synio postanowił opuścić cieplutki brzuszek mamy? Trzymam kciuki!
  12. A mnie właśnie napadła nieodparta chęć na łyczka coli :P siorbię więc sobie w ukryciu bo zaraz mężuś z pracy powróci i mi puszkę skonfiskuje :P
  13. No Laski, cukrzycy ciążowej nie mam! Lekarz stwierdził że wynik jest jak najbardziej OK więc dalej krówki mogę wcinać i jeszcze delicjami zagryzać jak tylko mam ochotę :P Ogólne samopoczucie super! Żadnych dolegliwości ciążowych i mały zgrabny brzuszek :) Mały Miki ma już prawie kilogram i rozwija się jak najbardziej prawidłowo! Przytyło mi się od początku ciąży 6 kg, następna wizyta 26 listopada i skierowanie na morfologię i siuśki. A i w drodze powrotnej wstąpiłam do szpitala i zapisałam się do szkoły rodzenia, zajęcia co czwartki o 18. Tak więc za tydzień wybieram się na pierwsze zajęcia! Ja na początek robiłam: - morfologię - badanie moczu - WR - HBs - taksoplazmoza - hiv - glukoza i to chyba wszystko, zapłaciłam coś ok 120 zł, a morfologie i badanie moczu to robię praktycznie co miesiąc i kosztuje w sumie 11 zł, a krzywa cukru 14 zł. A, dziewczyny pytałyście może swoich lekarzy o to czy auto możecie prowadzić? Mój mężuś dzisiaj wpadł na taki szalony pomysł i zapytał i zonk... doktorek mówił coś o jakimś ciśnieniu w podbrzuszu i mówił żeby osobiste prowadzenia auta ograniczyć do minimum czyli najlepiej jeździć ale jako pasażer :( o zgrozo a ja tak lobię auto prowadzić! Ale nie daje się zwariować, wszystko z rozsądkiem!
  14. Hej. Rany ale macie zachcianki! Ja w sumie nie zmieniłam upodobań kulinarnych, no nie licząc epizodu gdzie przez tydzień objadałam się bakaliowymi milkami no i ten nieszczęsny winogron :P a poza tym żadnych ogórków zagryzanych snikersami :) O 11 idę na wizytę, doktorek wczoraj dzwonił żeby wizytę na przedpołudnie przełożyć z wieczora bo wyjeżdża więc szybciej podejrzę mojego małego boksera :) teścik pracuje w ośrodku dla uchodźców więc wolałam się przebadać bo licho wie na co oni tam chorują :P Wczoraj wyskoczyłam dosłownie na chwilkę do centrum i po drodze zahaczyłam o szmatki - rany ale się obkupiłam :P a raczej obkupiłam Małego, mąż stwierdził że jak tak dalej pójdzie to dzieciaka do 18-stki ubiorę jeszcze przed urodzeniem :P Kiedy ja nie mogę sie powstrzymać.... i tak w efekcie w domu stoją już trzy wory 120 l wypchane dziecięcymi ciuszkami :P garderoby mi nie starczy w nowym domu bo całą zajmą ciuszki Mikiego :)
  15. U mnie też badanie na hiv było dodatkowe, ale ze względu na pracę wolałam je zrobić - nie wiadomo co ci moi uchodźcy mają w sobie :P Grupy nie robiłam teraz bo dla samej siebie w tamtym roku sobie zrobiłam. A co do spania pod ścianą - mój mąż ma tam swoje miejsce od początku naszego małżeństwa :P I nie protestuje :P A wręcz myśle że będzie tęsknił za swoją ścianą jak się przeprowadzimy i przestawimy łóżko :P
  16. Uciekam do łóżeczka, mój mężuś jeszcze nie wrócił z wycieczki z pracy na jaką dzisiaj pojechał z całym autokarem kumpli i jakoś nie chce mi się już dzisiaj wydzierać na niego za stan w jakim za pewne powróci tak więc moment powrotu do domu wolę przespać :P Dobrej nocki
  17. Ło Matko! A ja tyle myszy w czasie ciąży widziałam że mam nadziej że mój Mały Miki nie "ucierpi" na tym :) Śmieszne są te przesądy :)
  18. Evvve ja miałam mysz w samochodzie dwa lata temu :P Koszmar!!!! Jak sobie pomyślałam że w czasie jazdy ona mi na nogi wskakuje..... tak się panicznie boje myszy że pewnie skończyło by się to na jakimś wypadku drogowym! Chciałam na początku pozbyć się jej trutką - popodgryzała ale nie wiedziałam wsiadając do auta czy jeszcze tam siedzi czy już się "wyprowadziła" i jeszcze sąsiad mnie postraszył że może w aucie przewody popodgryzać a jak zdechnie to tylko będzie mi śmierdzieć jak jej nie znajdę... więc mój mąż na szybkiego nauczył się nastawiać pułapkę i za pół godziny delikwentka już była ujęta :P tylko że złapała się za łapę i taka biedna skulona siedziała przy tej pułapce a ja biegałam po sąsiadach i kota szukałam :P a tu jak na złość żadnego nie znalazłam więc wpadliśmy z mężem na pomysł żeby ją wywieźć do lasu i tam wypuścić.... właśnie jak to piszę to myślę że niezłe czubki z nas :D Ale w ostatniej chwili stwierdziliśmy że może małpa wróci po zapachu :P hi hi No i w końcu mój mężuś okazał się twardzielem i rozprawił się z nią ostatecznie! I ta praktyka myszowa przydała mu się teraz gdy na budowie mieliśmy inwazję gryzoni a pułapki wręcz nie stygły :P
  19. Pewnie tak :) Pewnie utwierdził się też w przekonaniu że dobry z niego fachowiec bo mógł na 100% stwierdzić że na pewno ciąża mnoga i to nawet nie "badając" pacjentki :D
  20. Hej. teścik ... super z tą kotką! Nawet zwierzak wie do jakiego lekarza uderzyć :P Ja też chodzę prywatnie, mój lekarz też przyjmuje na kasę i kiedyś jak miałam więcej czasu i inną prace to chodziłam państwowo do niego ale to było głównie po tabletki więc i tak co trzy miesiące nie zasiadałam na "samolocie" tylko po prostu po trzech minutach wychodziłam z receptą, potem jak zmieniłam pracę to wyjechałam na dziewięcio miesięczne szkolenie na mazury i mimo iż na sobotę i niedziele zjeżdżałam to i tak nie było szans żeby iść państwowo, w sumie prywatnie też bo on wtedy jeszcze nie miał prywatnego gabinetu i tylko na kasę przyjmował i jak kończyły mi się tabletki to po postu chodziłam do ośrodka zdrowia (przychodni przyzakładowej) na mazurach do rodzinnego bo byliśmy tam na czasowo zameldowani więc nikt łachy nie robił i dawał recepty. A jak już wróciłam na stałe i zaczęłam pracę w systemie zmianowym to ciężko było się wstrzelić w termin w przychodni a w czasie mojej nieobecności doktorek dorobił się prywatnej praktyki, najnowszego sprzętu i zaczęłam chodzić prywatnie ... i tak już zostało jak dowiedziałam się o ciąży! Pracuje on też w naszym miejskim szpitalu więc może trochę się mną bardziej zainteresuje jak już tam wyląduje. Skierowania na badania dostaje prywatne no i niestety muszę za nie płacić ale od razu powiedział mi w których laboratoriach jest najtaniej. Ze zwolnieniem nie mam też problemu, więc puki co zadowolona jestem, a i do tego na każdą wizytę chodzę z mężem i nikt nie robi z tego problemu, zawsze odpowiada na nasze pytania, nawet te najgłupsze :P a mój mąż do tego stopnia czuje się dobrze w gabinecie że już sam podchodzi pod "samolot" i ciągnie sobie taboret który tam zazwyczaj stoi żeby usiąść koło mnie przy biurku, a potem "jedzie" na nim pod usg :P Wariat! A ostatnio jak z lekarzem mierzyli ptaszka Małego to normalnie zapytałam czy ja im tu w ogóle do czegoś jeszcze jestem potrzebna bo tak dobrze się "bawią" w tym męskim gronie :D I mąż i lekarz zachowywali się co najmniej śmiesznie - jak dwóch nastolatków...a najlepsze jest to że jak już skończyli te pomiary to lekarz mówi do męża że za miesiąc sprawdzimy o ile urósł :P I nie mieli tu na myśli przyrostu wagi i wzrostu Małego :P Tak więc szykuje mi się wesoła wizyta :P Mam nadzieję że doktorek zapomni o tym mierzeniu!
  21. hej. Lenka ja też właśnie zostałam siłą przyciągnięta do domu z podwórka i pozbawiona grabi :P Taka ładna pogoda więc stwierdziłam że liście pograbię a mama później je pozwozi i było spoko do momentu kiedy mój mężuś nie przyjechał z budowy i dosłownie siłą pozbawił mnie grabek i zagonił do domu ale spoko - wziął się z tatą za cięcie drewna więc zaraz przemycę sekator i wymknę się suche kwiaty ścinać :P Wole to niż odkurzanie :P Kobieta w ciąży robi się taka robotna :D
  22. Hej! Mami no ja też obstawiałam że jesteś już po! A tu nam taka niespodziankę robisz :) A ja dzisiaj w końcu wybrałam się zrobić test na cukrzycę... jak na złość kolejka do laboratorium taka że szok - oczywiście nikt kobiety w ciąży nie przepuści :P a jak już się dopchałam po 45 minutach czekania to pani powiedziała że trzeba było śmiało wchodzić bo test obciążenia robią bez kolejki! Ale to nie koniec - patem kobietka mnie pyta czy mam glukozę ze sobą, no myślałam że jak robię badania prywatnie i za to płacę to i glukoza jest w cenie! Lekarz mówił tylko żeby cytrynę wziąć :P Kobitka znalazła jakąś swoją awaryjną i mnie nią napoiła, o dziwo nawet nie było takie straszne :P a potem 2 godziny czekania na drugie pobieranie krwi! Tak się opiłam tej glukozy że nawet jeść mi się nie chciało mimo że byłam do 11.30 pozbawiona szansy na przegryzienie czegokolwiek więc jeszcze po sklepach pochodziłam ale jak mnie głód dopadł w samochodzie w drodze do domu to zanim dojechałam do domu to trzy bułki wciągnęłam dosłownie prawie jednym gryźnięciem :P Pościłam trzy dni - jeden cukierek dziennie, jabuszka, kisiel wiec jak dopadłam w domu krówki to normalnie jak dziecko :P Dobrze że mąż w pracy i tego nie widział :D Obraz rozpaczy :D
  23. Z tym przyrostem brzuszka to faktycznie sprawa indywidualna, ja długo miałam niezauważalny (z natury przed ciążą miałam małego wystającego po większym najedzeniu "maćka" więc nie podciągaliśmy o pod brzuszek ciążowy :P ) a potem tak od 17 tc to wyskoczył z dnia na dzień :) A teraz jestem w 25 tc i przybyło 5 kg, ale sama jestem sobie winna - kilogramy winogron zagryzane czekoladą i delicjami... a do tego na kolacyjki bułka drożdżowa z centymetrową warstwą masełka śmietankowego :P No i jeszcze mamusine pierożki, kopytka, serniczek.. wczoraj stwierdziłam że musimy się szybciej wyprowadzić bo jak tak dalej pójdzie to do nowego domu będę przez drzwi garażowe wchodzić :P Nigdy w życiu tyle nie ważyłam (57,7 z przed pięciu minut : P) nawet mąż coś się krzywi jak mnie podnosi... nie długo pewnie stwierdzi że podnoszenie własnej żony grozi przepukliną :P
  24. hej! Czyli jednak zarażamy :D Asia to pierwszy medycznie potwierdzony dowód :) A kiedyś chodziły ploty że to przez dotykanie brzuszka ciężarnej można "się zarazić"... a tu widać wszystko idzie z postępem nawet i to :D Hi Hi Hi Asia jeszcze raz, teraz już tak "oficjalnie" gratulujemy!
×